poniedziałek, 17 czerwca 2019

ALEJA POTĘPIENIA Roger Zelazny

"Potężne huragany okrążające glob, ścinające wierzchołki gór i gigantyczne sekwoje, obracające w gruzy budynki i porywające ptaki, nietoperze, owady, oraz wszystko, co się rusza, w swe zabójcze tchnienie."

Minęło pół wieku od napisania książki, przedstawiona w niej fabuła już się zestarzała, nie odbieramy jej w pełnej skali grozy i złowieszczości, a jednak, świadomi wyblakłych barw i tak z zaciekawieniem zanurzamy się w postapokaliptycznym świecie. Dostajemy znikome informacje, co tak naprawdę doprowadziło ludzkość do wojny nuklearnej, które mocarstwo pierwsze wcisnęło przycisk zagłady, dlaczego człowiek jako gatunek sam siebie postanowił przetrzebić. Widzimy efekty i skalę zniszczeń, nie tyle z lotu ptaka, bo unosić się w przestworzach już nie można, ale przecinamy amerykański kontynent z zachodu na wschód, przemieszczając się ekstremalnie niebezpieczną drogą, na której czyhają gwałtowne załamania pogody, strefy wysokiego promieniowania, zmutowane monstrualne zwierzęta, a także ludzie ogarnięci strachem i wrogością, myślący jedynie o przetrwaniu, skoncentrowani na ulotnej teraźniejszości.

Wielka i wartka przygoda głównego bohatera, starającego się za wszelką cenę wypełnić misję powierzoną mu przez rząd, dostarczyć szczepionkę z Los Angeles do Bostonu. Liczy się jedynie wykonanie zadania, nie ma miejsca na wahania, nie ma czasu na refleksje. Czarny charakter, nieobciążony wyrzutami sumienia i współczuciem, udowadniający zdolność do przemocy i bezwzględności, odpowiednio zdopingowany i zdeterminowany, najlepiej nadaje się do zbawienia świata. Tak naprawdę, to ostatnia deska ratunku dla resztki ocalałej populacji. I nawet imię, Czort Tanner, zdaje się wpasowywać w fatum ciążące nad nim i napotykanymi przez niego osobami. Narracja oszczędna w słowach, pomijająca opisy, stawiająca na prostotę, bezpośredniość i lakoniczność, ma swój urok, choć wzbudza w czytelniku niedosyt. Zastanawiam się, czy autor nie powinien pozostać jednak przy opowiadaniu, nie rozciągać przybliżanej historii do ram powieści. Gdyby wyrzucić niektóre zbędne wtrącenia, czy sztucznie wykreowane wątki, brzmiałoby intensywniej i bardziej przekonująco. I jeszcze to mega długie zdanie, na które natykamy się pod koniec książki, przyznam, że lubię takie słowne niespodzianki. Miłośnicy fantastyki powinni sięgnąć po prekursorkę gatunku, tak chętnie powielaną w różnych odmianach przez twórców i artystów. Powrót do źródeł wzbogaca i wywołuje ciepły uśmiech, ale również daje szerszą perspektywę i większą świadomość zmian, a to cenne doświadczenie dla odbiorcy. Inne książki z serii "Wehikuł czasu" przybliżone na blogu to "Koniec dzieciństwa" Arthura C. Clarke i "Kwiaty dla Algernona" Daniela Keyesa, warto do nich zajrzeć.

3.5/6 - w wolnym czasie
fantastyka, 200 stron, premiera 28.05.2019 (1968), tłumaczenie Zbigniew A. Królicki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

43 komentarze:

  1. No nie brzmi porywająco ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś mało zachęcająca recenzja. Autor nie jest mi w ogóle znany, choć nazwisko polsko brzmiące.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że wielokrotnie przerobiony temat zarówno w książkach, jak i w filmach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Roger Zelazny to legenda s-f.Niestety nigdy nie miałem czasu,aby coś jego przeczytać. "Ja, nieśmiertelny" to klasyk.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie miałam okazji czytać "postarzałej fabuły", ale samo posapo mnie kusi :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię czasem sięgnąć po takie postapokaliptyczne fantasy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Teorie postapokaliptyczne to zupełnie nie moja bajka, Ciebie jak widzę ta książka nie zachwyciła więc ja nie będę się przełamywać i nie skuszę się na lekturę

    OdpowiedzUsuń
  8. Recenzja, niezachęca tom poczytania. Może to wina obecnych czasów. Czas idzie do przodu, a i książki pisane są w inny sposób.

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi ciekawie ale no za dużo książek, więc będzie czekać :D

    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem fanką fgantastyki, ale po różne pozycje sięgam. Choć Twoja niska ocena, nie do końca zachca do przeczytania ;) ale może jednak sie skusze ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze napisana recenzja, jednak fantastyka to nie moje rejony w bibliotece czy księgarni ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak byłam młodsza to dużo tek fantastyki czytałam

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba nie warto tracić czasu na tę książkę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  14. Taka fabuła przemawia do mnie w 100%, jednak przez lata, w których została wydana, nie będę po nią sięgać. Tak jak napisałaś „fabuła się już zestarzała”, co zapewne bardzo widać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Fantastyka to całkowicie nie moja bajka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei z przyjemnością odnajduję się w takich fantastycznych klimatach.

      Usuń
  16. Opis brzmi intrygująco i gdyby nie twoja recenzja pewnie już teraz bym ją przeczytała. Jednak szukam czegoś ekscytującego, porywającego, a nie ,,W wolnym czasie do poduszki". Niestety, dam sobie z nią spokój ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wciąż zazdroszczę ludziom tak oddanym książkom <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Człowiek chyba już nie raz doprowadził Ziemię do ruiny, czasami nierktóe wykopaliska o tym świadczą i zaczynał od zera...

    OdpowiedzUsuń
  19. Rzadko kiedy sięgam po książki sprzed takiego okresu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pamiętam, że kiedyś czytałam jakąś książkę tego Autora nawiązującą do twórczości Poego. Również nie byłam nią zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  21. Raz, że Twa niska ocena nie przekonuje do zagłębiania się w treść, dwa, że - mimo całej wrodzonej fantazji - daleka jestem od czytywania fantasty. Zdecydowanie wolę literaturę dramatyczną, duchem utrzymaną na powierzchni ziemi, wśród spraw, których sami nieraz doświadczamy. Wszak napisać Ci muszę, że władasz pięknym i obrazowym piórem. Twoje recenzje czyta się z zaciekawieniem, nawet, jeśli nie dotyczą powalającej lektury. :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wpdłam zerknąc co ostatnio ciekawego sie pojawiło u Ciebie na blogu. Ta książka mnie nie porwała, ale znalazłam coś interesującego dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Mało zachęcający tytuł : P

    OdpowiedzUsuń
  24. Mimo, że kocham fantasy, to jednak twoja ocena i niechęć, która idzie wyczytać z recenzji nie zachęca do przeczytania. Podziękuję. Kinga

    OdpowiedzUsuń
  25. Zdecydowanie mnie nie zachęciłaś. ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo lubię fantastykę, jednak ta recenzja mnie jakoś nie zachęciła

    OdpowiedzUsuń
  27. Fantastyka i ja to takie równanie które nigdy nie znajdzie swojego rozwiązania. Nie przepadam a tą książkę polecę teściowej która uwielbia tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. Koniecznie muszę przeczytać tę serię, jestem jej ogromnie ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Trochę obawiam się tej książki, wiec na razie ją sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  31. Z tej serii najlepsze są "Kwiaty dla Algernona", ale i tu autor dodał co nieco od siebie - szczególnie to zdanie na 2,5 strony, w którym opisuje chaos postapokaliptycznego świata.

    OdpowiedzUsuń
  32. Chcę ją przeczytać, nie wiem, czy to do końca moje klimaty, ale chętnie się przekonam :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Mam wrażenie, że ja jednak już wyrosłam z fantastyki.

    OdpowiedzUsuń
  34. To nie moja lektura, ale na pewno znajdą się wielbiciele

    OdpowiedzUsuń
  35. A mnie tytuł i autor jednak zachęca i sama muszę sprawdzić, czy to dobre.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ten tytuł jednak nie jest dla mnie jak już wiadomo fantastyki nie czytuję A do tego wojna. No nie to nie moja gatunek

    OdpowiedzUsuń
  37. Tym razem to nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Bardzo lubię Twoje recenzję, jednak fantastyka to nie moje klimaty - ale podrzucę Mężowi.

    OdpowiedzUsuń
  39. Opis już mnie totalnie nie przekonuje. A po twojej recenzji widzę że Tobie też nie do końca przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  40. Jakoś nie przekonała mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  41. Lubię niedopowiedzenia w literaturze postapo, więc ten zabieg akurat przypadłby mi do gustu. Nie czytałam jeszcze niczego Zelaznego, więc czas wreszcie nadrobić jego twórczość, ale zastanowię się czy zacząć akurat od tej powieści.

    OdpowiedzUsuń