czwartek, 30 kwietnia 2020

NAJGORĘTSZA PLAŻA W FINLANDII Antti Tuomainen

"Najchętniej już bym nikogo nie zabijał."

Po śmiertelnie poważnych kryminałach, pokręconych thrillerach i zatrważających horrorach poczułam chęć na mroczne klimaty, ale w zdecydowanie lżejszych wariantach. Zdecydowałam się sięgnąć po komedię kryminalną, a ponieważ przeczytałam dwie książki Anttiego Tuomainena ("Kopaliśmy sobie grób" i "Człowiek, który umarł"), wiedziałam, czego mogę spodziewać się po "Najgorętszej plaży w Finlandii". Nie jest to najambitniejsza propozycja czytelnicza, lecz ciekawie snuje detektywistyczną zagadkę, atrakcyjnie wypełnia wolny wieczór, umożliwia złapać dystans do codziennych trosk.

Autor wykazuje się specyficznym poczuciem humoru, który nie u każdego znajdzie uznanie, jednak dociera do wielu miłośników tego typu literackich żartów. Nie zaprezentowano bezpośrednich kawałów i drwin z licznych ludzkich ułomności, lecz odwołania do wesołych skojarzeń, przełożeń podtekstowych znaczeń z jednej sytuacji na drugą, wywołań dowcipnych obrazów w wyobraźni czytelnika. Pokręcony scenariusz sprawia, że wkraczamy w osobliwą rzeczywistość, komedię pomyłek i zmyłek, dziwne sploty okoliczności i nietypowe zachowania postaci. Większość bohaterów nie grzeszy mądrością, często przeczą sami sobie, chwytają wiele srok za ogon, zupełnie nie znają się na sztuce oszustw i kamuflażu. Ale lubię takie charakterystyczne melodie, sympatycznie nawiązujące do duńskiego olsenowskiego gangu. Co prawda, przydałby się barwna kluczowa postać, wokół której można by było się skupić, jednak w zamian mamy niebanalną mieszankę różnorodnych osób. Zachowania bohaterów chaotyczne, takie z założenia miały być, jednak wyrwały się spod kontroli pisarza, a przez to otrzymujemy za mało wyrazistości. Wyczekiwałam więcej wyważonej groteski i zgrabnej parodii. Tym niemniej, książkę czyta się lekko i swobodnie, przyjemna i przyjazna narracja, niezbyt szybkie rytmy, miks akcji i obyczajowych nut, a przy tym naśmiewanie się z powszechnych stereotypów.

Fińskie miasteczko nad morzem staje się centrum wrzącego ula pozornie zwykłych i spokojnych mieszkańców. Willa na końcu cypla otoczonego piękną piaszczystą plażą staje się miejscem zbrodni. Lokalna policja nie daje rady z ustaleniem motywów i tożsamości sprawcy, a zagadka detektywistyczna ukazuje się z bardzo podejrzanej strony. Zatem do jej rozwiązania przydzielony zostaje pracownik jednostki działającej pod przykryciem, kiedyś helsiński śledczy kryminalny. Czy uda się rozwikłać zapętlone tajemnice, ukryć własne pobudki i jednocześnie pozostać w ukryciu? A może tajniak sam wpadnie w sidła zadziwiających okoliczności i podejrzanych mieszkańców miasteczka? I dlaczego tam, gdzie najgoręcej może też być najburzliwiej?

4/6 - w wolnym czasie
komedia kryminalna, 382 strony, premiera 11.03.2020 (2017), tłumaczenie Bożena Kojro
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

środa, 29 kwietnia 2020

TRZY GODZINY Anders Roslund, Börge Hellström

PIET HOFFMANN tom 3

"Zjawiła się śmierć, która nie mogła się zdecydować, czy zostanie na tym miejscu dłużej."

Powieść nie trzymała mnie w tak mocnym napięciu jak poprzedniczki ("Trzy sekundy" i "Trzy minuty"), którym z przyjemnością wystawiłam niemal maksymalne noty. W tej historii kilka dźwięków zabrzmiało fałszywie, nie pasując do kontekstu opowieści, choćby momentami irracjonalne zachowanie komisarza policji, który przyjętą postawą przeczy wyznawanym wartościom, a przecież wyjątkowo zgrabnie i trafnie oddawał się im w pierwszej i drugiej odsłonie cyklu. Wkradło się też trochę mało słyszalnych nut, brak innych wybijał z rytmu czytania, jako przykład może posłużyć ograniczona zdolność przewidywania jednej z kluczowych postaci, mało prawdopodobna w przypadku tajnego agenta. Właśnie rozmycie w portretowaniu bohaterów, od których zależy postrzeganie przedstawionego świata, sprawiało, że odczuwało się niedosyt intrygi i nierealność scen. Nie można jednak powiedzieć, że cała muzyka powieści brzmiała niekomfortowo, wręcz przeciwnie, to dobra i porywająca muza, choć z kilkoma zastrzeżeniami.

Przekonały mnie atrakcyjne sensacyjne motywy, pożądana zmienność narracji i sprytne splecenie losów postaci. Czasem żal było, że autor decydował się na pozbawienie życia osób stojących w roli ofiar, aby na ich nieszczęściu i koszmarze uwypuklić istotne nawiązania do współczesnych problemów związanych z intensyfikującym się i trudnym do opanowania napływem uchodźców na europejskie ziemie. Zagadnienie ujęto z perspektyw znajdujących uzasadnienie i potwierdzenie w rzeczywistości. Odpowiadało mi przemyślane połączenie fikcji i faktów, wymieszanie akcentów zrodzonych z wyobraźni pisarza i prawdziwego życia. Angażowałam się w śledzenie przebiegu akcji, chętnie wsłuchiwałam w głosy pokrzywdzonych, zaglądałam w mrok kryjący się za ludzką chciwością i interesownością, gdzie na pierwszy plan stawia się ważność pieniądza, a na koniec listy spycha wartość życia człowieka. Kontrastowe i brutalne zestawienie dwóch światów. Walka o godność i marzenia, skazana na niepowodzenie w obliczu niedającego się niczym wytłumaczyć zła. Trochę za wcześnie rozszyfrowałam, kto tak naprawdę kryje się za zasadniczym negatywnym bohaterem, co w dużym stopniu umniejszyło niecierpliwość czytelniczą, pragnienie szybkiego dowiedzenia się, co kryje się na kolejnych stronach książki.

Drogi nieco ekscentrycznego komisarza Ewerta Grensa i tajnego agenta o bogatej przeszłości infiltracji Pieta Hoffmana już trzeci raz krzyżują się. Kierowani początkowo różnymi powodami, podejmują się śledztwa w sprawie siedemdziesięciu trzech martwych uchodźców, których ciała odnaleziono w stojących na nabrzeżu kontenerze. Z czasem mężczyznom przyświeca jednak wspólny cel, dotarcie do struktury przestępczego gangu, ustalenie zasad jego funkcjonowania, zidentyfikowania tożsamości ofiar i oprawców. Dochodzenie niejednokrotnie podlega gwałtownym zwrotom i niebezpiecznym incydentom. O śmierci zadecydować może jeden mały błąd, zaś na powodzenie złożyć się musi szereg wypełnionych zadań. Ryzykowna stawka wchodzi na krytyczne szczyty, infiltracja wpływa na głębsze wody, zaś matactwa zapętlają się w takim stopniu, że nie bardzo wiadomo, jak się do nich dobrać i jak je rozszyfrować, a czas goni.

4/6 - warto przeczytać
sensacja, 414 stron, premiera 25.03.2020 (2018), tłumaczenie Wojciech Łygaś
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

wtorek, 28 kwietnia 2020

DRUGI SEN Robert Harris

"Wiedza odmienia wszystko."

Do diaska, naprawdę nie wiem, co się stało, że po raz pierwszy nie nawiązałam nici sympatii z książką jednego z moich ulubionych autorów. A przecież to właśnie Robert Harris stworzył wspaniałą trylogię rzymską ("Cycero", "Spisek", "Dyktator"), tak mocno intrygującą i znakomitą klimatycznie. On też przekonał mnie do spisków podczas ustalania układu monachijskiego ("Monachium") i alternatywnej europejskiej historii po drugiej wojnie światowej ("Vaterland"), oraz prowokująco zaskoczył podczas wyboru nowego papieża ("Konklawe"). A jednak fabuła "Drugiego snu" wciąż wymykała się mojemu zainteresowaniu i wciągnięciu w akcję. Kolejne strony przechodziłam bez większego entuzjazmu i niecierpliwości poznawania. Może sprawiło to mocne okrojenie wytworzonej rzeczywistości, mało wciągające losy postaci, niewyraziste portrety bohaterów, spora nierealność w ich postawach i zachowaniu.

Początek zapowiadał się nieźle. Przypadł mi do gustu pomysł na kopiowanie cywilizacyjnych dziejów, kiedy jedna cywilizacja upada a na jej miejsce powstaje druga, która również już od początku skazana jest na wymarcie ze względu na ambicje gatunku ludzkiego. Bo właśnie wspólnym punktem dorobku i potknięć rozwoju społeczeństw, poziomu kultury, opanowania środowiska naturalnego i systemu instytucji społecznych, jest człowiek, z mieszanką zdolności i ułomności. Zadziwia pełny wymiar kopiowania błędów przeszłości, skłonności historii do powtarzania się. Przenosimy się zatem do średniowiecza, ale tego z przyszłości, które ukształtowało się po zniknięciu naszej cywilizacji w wyniku niesprecyzowanej katastrofy. Pozostawiliśmy po sobie jedynie szklane i plastikowe świadectwa obecności. Niemal tysiąc lat to wystarczający czas, aby zatrzeć w zbiorowej pamięci wszelkie ślady dalekich czasów sprzed upadku cywilizacji technicznej. Ale co stało się początkiem końca rozwiniętej cywilizacji?

Po Mrocznym Wieku rozwinęła się epoka Zmartwychwstałego Chrystusa, gdzie religia i państwo są nierozerwalnie złączone, zaś tajemnice przeszłości pilnie strzeżone. Christopher Fairfax wyrusza na daleką wieś, niemal zapomniany przez Boga kawałek ziemi, gdzie ma dokonać obrzędu pochówku starego księdza. Młody duchowny od razu wkracza w jakby inny wymiar rzeczywistości, natyka się na osobliwe przedmioty, poznaje ekscentrycznych ludzi. Stopniowo zaczyna przenikać atmosferą miejsca i sposobem bycia mieszkańców. Wydaje się, że w ten sposób asymiluje się z miejscową ludnością, stara się zasłużyć na zaufanie i akceptację. Ale w międzyczasie może stracić coś, co dla niego najcenniejsze. Poddaje się trudnej próbie wiary, osądza dotychczasowy światopogląd i poznaje pomniki nagrobne cywilizacji o niewyobrażalnym poziomie zaawansowania, która tak nagle upadła. Powieść wypełniają przygody, wiele się dzieje, często w niebezpiecznych nutach, w miarę nakręcania się scenariusza zdarzeń ster przejmują dynamiczne rytmy. Opowieść poddaje kilka ciekawych aspektów do przemyśleń i refleksji, aplikuje wyobraźni wielotorowe analogie do współczesnych czasów i wzorców społecznych.

3.5/6 - w wolnym czasie
thriller postapokaliptyczny, 384 stron, premiera 25.03.2020 (2019), tłumaczenie Andrzej Szulc
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

DZIEWCZYNA, KTÓRĄ ZNAŁAŚ Nicola Rayner

"Nikt z nas nie istnieje wyłącznie w jednej wersji."

Nie trafiłam z książką, i nie chodzi o to, że mnie nie przekonała, bo umiejętnie oscylowała wokół psychologicznych niuansów, jednak zupełnie nie przyciągnęła tematyką. To powieść dla starszych nastolatków, młodych czytelników osadzonych w barwach trudnego dojrzewania, kiedy sprawy alkoholu, narkotyków, imprez i seksu wydają się być na pierwszym planie zainteresowań. Kto, z kim i jak traci dziewictwo, nietrwałość związków sklecanych na szybko, tak aby zaspokoić na bieżąco potrzeby pozornej bliskości, zamartwianie się o wygląd jakby decydował o wartości człowieka, wyrzeczenie się przyjaźni za drobne uciechy i pragnienia. Przyznam, że w tak dużej porcji, jak to zastosowano w przybliżanej historii, po pewnym czasie staje się uciążliwe i trudne do przebrnięcia. Jednak nie zrażajcie się do książki, bo w innych aspektach "Dziewczyna, którą znałaś" może się podobać i przekonywać. Porusza ciekawe aspekty ludzkich osobowości, nakłania do pytań, na ile tak naprawdę znamy bliskich, jak radzimy sobie ze stratą, jakie przyjmujemy postawy wobec wyrządzonej nam krzywdy. Czy kiedy znika ktoś z naszego najbliższego otoczenia, bezpowrotnie tracimy też część nas samych, wrażliwe elementy tożsamości, a może puste miejsce wypełniamy wyidealizowanymi obrazami?

Powieść zgrabnie skonstruowana, zapędza czytelnika w ciemne zaułki, gdzie ludzkie dusze odkrywają to, co w nich najgorsze. Natychmiast wyczuwamy, że osoby, rzeczy i incydenty mogą okazać się nie takimi, jakimi widzimy je na początku. Scenariusz zdarzeń nie odkrywa za dużo, małymi krokami docieramy do pierwszych sygnałów prawdy, wychwytujemy drobne wibracje kłamstw i niedomówień, nastrajamy się na zaskakujące obroty spraw. Nicola Rayner drażni wyobraźnię czytelnika, skłania do snucia domysłów, a kiedy wydaje się, że chwytamy sens przeszłości, spychani jesteśmy na boczny tor własnych przypuszczeń. Podobało mi się, że pisarka rzadko posiłkowała się bezpośrednimi chwytami w kreśleniu fabuły, roztaczała mgłę aluzji i półsłówek, tak aby rozrywka okazywała się bardziej wciągająca. To kobiece postaci grają pierwsze skrzypce, kierowane intuicją i przeczuciem docierają tam, gdzie inni nie potrafią. Zakończenie mnie rozczarowało, spodziewałam się większego szumu wokół rozwiązania, ale rozumiem, co kierowało autorką, a przede wszystkim było zgodne z duchem powieści i wytworzonym klimatem. Podsumowując, książka ma spory potencjał, aby porwać odbiorcę, jednak zdecydowanie młodszego niż ja, żyjącego jeszcze sprawami z pierwszych lat wkraczania w dorosłość, dopiero rozpoczynającego proces kształtowania osobowości, często wykazującego skłonność ku buntom. A główne wątki fabuły dotyczą: Alice intuicyjnie czującej, że przeszłość jej męża skrywa mroczne tajemnice, co nie daje jej to spokoju i pragnie za wszelką cenę poznać prawdę, Naomi wciąż nie potrafiącej pogodzić się z utratą ukochanej siostry, oraz Kat dokonującej rozliczenia z bolesnymi doświadczeniami młodości. Iskrą rozpalającą ogień zdarzeń staje się ulotna wizja zaginionej dziewczyny, piętnaście lat minęło a jej sprawa pozostała niewyjaśniona.

3.5/6 - w wolnym czasie
thriller psychologiczny, 364 strony, premiera 26.02.2020 (2019), tłumaczenie Agnieszka Walulik
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl

niedziela, 26 kwietnia 2020

DETEKTYW ERIK VOGLER I ŚMIERĆ W KURORCIE Beatriz Osés

DETEKTYW ERIK VOGLER tom 2

"Był małym owadem, który wpada w pajęczynę, z której nie ma ucieczki."

Beatriz Osés atrakcyjnie kontynuuje opowieść o niecodziennych przygodach Erika Voglera w roli nastoletniego detektywa. Trudno nie obdarzyć młodej postaci sympatią, a dlaczego opisywałam już podczas wrażeń czytelniczych z pierwszym tomem serii, zerknijcie zatem do "Detektyw Erik Vogler i zbrodnie białego króla". W drugiej odsłonie cyklu Erik wyjeżdża do północnych Włoch, nad jezioro Como, do luksusowego uzdrowiska, elitarnego ośrodka termalnego. Ma poddać się kuracji wypoczynkowej po niedawnych koszmarnych zdarzeniach w Bremio, związanych z postacią seryjnego mordercy o szachowych zamiłowaniach.

Chcąc, nie chcąc, Erik skazany jest na towarzystwo babci Berty, z którą wciąż nie potrafi nawiązać ciepłych relacji, choć z większym szacunkiem do niej podchodzi. Po przybyciu do ośrodka chłopak już na wstępie atakowany jest niezbyt przyjacielską niespodzianką, którą znosić będzie musiał aż do końca wypoczynku. Tylko, czy naprawdę czeka go wypoczynek? A może intensywne zajęcia w charakterze śledczego? W końcu zamiast relaksujących zabiegów jest świadkiem makabrycznego incydentu. Rozwikłanie zagadki wydaje się oscylować wokół drobnego przedmiotu, miniaturki kremowej figurki wyrzeźbionej w onyksie. Co frapujące, konfrontacja ze zbrodnią wymyka się szablonowym rozwiązaniom. Czy Erik, właściciel imponującej kolekcji minerałów, zdoła właściwie zinterpretować drobne wskazówki, aby nie tylko trafić na dające się potwierdzić ślady zabójstwa, ale również ustalić tożsamość czarnego charakteru?

Przyznam, że chociaż powieść skierowana do młodych czytelników, to jednak przyjemnie się w niej poruszałam, z uśmiechem przyglądałam się perypetiom kluczowej postaci, która za punkt honoru miała przyciągać wyjątkowe kłopoty, krzyżując plany swoje i innych. Doceniłam ciepłą dawkę humoru w ciemnych cieniach kryjących się w scenariuszu zdarzeń. Akcja przebiegała w dynamicznych rytmach, co sprawiała, że szybko wczułam się w losy bohaterów, życzliwie im kibicowałam i niecierpliwie czekałam, co dalej przyniesie opowieść. W tym tomie zabrakło mi głębi w konstruowaniu intrygi, ciut za szybko wpadłam na tożsamość złego charakteru, ale nie zepsuło to znacząco spotkania z książką. Zajmująca przygoda, pozwala złapać pozytywne wibracje i wprawia w dobry nastrój, już oglądam się za kolejnymi odsłonami serii. Swoją drogą, przeczytałabym napisaną w podobnym stylu powieść dla starszych miłośników kryminałów.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura młodzieżowa (12+), 152 strony, premiera 20.09.2019 (2014), tłumaczenie Joanna Zeler
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akapit Press.

sobota, 25 kwietnia 2020

DETEKTYW ERIK VOGLER I ZBRODNIE BIAŁEGO KRÓLA Beatriz Osés

DETEKTYW ERIK VOGLER tom 1

"Erik Vogler nie mógł podejrzewać, co miało się wydarzyć tamtej nocy."

Jakiś czas temu postanowiłam wrócić do przygód czytelniczych adresowanych do młodzieży. Widziałam ciekawie zapowiadające się tytuły i stwierdziłam, że warto się z nimi zapoznać. Skoro dwójka nastolatków w domu, zatem książki czytamy w rodzinnym gronie, stwarzamy okazję do ciekawych wymian wrażeń i spostrzeżeń. Ponieważ lubię mroczne klimaty, to zdecydowałam się na pierwszy ogień zabrać za serię o nietuzinkowym detektywie Eriku Voglerze.

Hiszpańska autorka stworzyła przesympatyczną postać piętnastolatka,  ekscentryczną i dziwaczną, obsesyjnie dbającą o czystość, wykazującą się perfekcjonizmem, a przy tym skłonną do omdleń podczas ataków paniki. Erik to niezwykły chłopiec, chłonący świat intelektem i uczuciami, zdolny i wrażliwy. Nie ma mowy, aby swoją postawą i zachowaniem nie wywoływał uśmiechu zarówno młodego, jak i starszego czytelnika. Właśnie przemycany w fabule subtelny i trafny humor powoduje, że chętnie wciągamy się w przybliżane perypetie i przygody.

Chłopiec ma niezwykły dar ściągania na siebie bolączek, pakuje się w nie lada kłopoty, ale i też okoliczności nie zawsze sprzyjają realizacji jego odważnych pomysłów. Fabuła osadzona jest w wybornie wyważonym klimacie mieszanki thrillera i kryminału. Zagadka detektywistyczna rzuca wyzwania, tropy odkrywają zaledwie rąbki tajemnic, a wyobraźnia podsuwa osobliwe obrazy. Wybornie bawiłam się przy książce, zrelaksowałam w atrakcyjnych brzmieniach, wciągnęłam w harmonijny scenariusz zdarzeń, wiele się dzieje, intrygi splatają się w dynamicznych rytmach.

Wymarzona wyprawa do Nowego Jorku w wielkanocne wakacje niestety nie doszła do skutku. Erik jest rozczarowany i zły na tatę za pomylenie daty podczas kupowania biletów lotniczych. Jedyna alternatywa to wyjazd na tydzień do babci, a relacje z nią nie układają się chłopcu gładko. U mamy taty poznaje pokręconego i zadziwiającego sąsiada, rówieśnika, który wydaje się skrywać mroczną tajemnicę. Szybko osobliwe zjawiska zaczynają dziać się w obecności głównego bohatera. Wszystko kręci się wokół zniknięć i zabójstw młodych osób. Co tak szalenie przeraża wnuka Berty, że nie może spać po nocach, a w dzień normalnie funkcjonować?

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura młodzieżowa (12+), 146 stron, premiera 20.09.2019 (2014), tłumaczenie Joanna Zeler
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akapit Press.

piątek, 24 kwietnia 2020

PRAWDA. KRÓTKA HISTORIA WCISKANIA KITU Tom Phillips

"Rację można mieć na niewiele sposobów, natomiast mylić się można na niezliczone sposoby."

Rok temu zapoznałam się z książką Toma Phillipsa zatytułowaną "Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko". Autor udowadniał, że jako gatunek potrafimy kretyńsko sami siebie pakować w kłopoty, wykazywać się talentem niszczenia dosłownie wszystkiego, nawet tego, od czego zależy przyszłość ludzkości. Interesująco omówił spektakularne katastrofy, widowiskowe niepowodzenia, efektowne błędy, wyjątkowe pomyłki, rażące głupoty, najgorsze wybory, fatalne klapy, dramatyczne konsekwencje. Natomiast publikacja "Prawda. Krótka historia wciskania kitu" jest tematyczną kontynuacją analizy ludzkich słabości i wad. Prym wiodą białe, żółte, błękitne i czerwone kłamstwa. Spektakularne półprawdy i niedopowiedzenia, mity i nadinterpretacje, wymysły i dezinformacje. Penetrujemy zagadnienia przekręcania i zniekształcania informacji w różnych środowiskach, zwłaszcza w świecie dziennikarzy i polityków, ale też samorodnych oszustów na wielką skalę. Nie zabrakło odwołań do zafałszowywania rzeczywistości w przestrzeni internetu i social mediów.

Przegląd najbardziej atrakcyjnych oszustw z rozmaitych perspektyw ludzkiego życia. Wstawki dotyczące starożytności, średniowiecza i nowożytności z zakresu sposobów rozmijania się z prawdą. Zastanawiamy się, dlaczego kłamcom udaje się omamić rzesze widzów, świadków, a nawet całych społeczeństw? Do jakiego stopnia można naginać rzeczywistość, aby nie pękła jak nadmuchana bańka mydlana, przynajmniej na czas potrzebny do osiągnięcia partykularnych celów? Obserwujemy proces zapętlania się pogłosek, nieweryfikowalnych danych, z każdym przekazem komunikacyjnym wzbogacanych nowymi elementami, aż ostateczna postać w niczym nie przypomina pierwowzoru. Nieprawda szybko zdobywa sympatyków i popleczników, dynamicznie przenika wyobraźnię jej życzliwych, skutecznie odciąga uwagę od źródła i przesłanek. Natomiast prawda wykazuje się wyjątkową powolnością i brakiem sił przebicia.

Narracja sympatycznie prowadzi po cytatach, przykładach, anegdotach, porównaniach i wnioskach. Lekko wchodzi się w treść, jednakże zaprezentowany materiał nie ma przełożenia na konkretną wiedzę. Demaskując kłamstwa częściowo sami skazujemy się na falę przeinaczeń i dwuznaczników. Chętnie przenikałam przez kolejne rozdziały książki, lecz niewiele z nich wyniosłam, zwłaszcza w kwestii społecznego światopoglądu, czy socjologicznych hipotez, na które liczyłam sięgając po publikację. Otrzymałam zgrabną rozrywkę, zabawę w odświeżanie nowinek, dawkę poczucia humoru, coś co pozwoli na przyjemne spędzenie czasu, i jeśli chcecie podjąć wyłącznie niezobowiązującą grę w roszady prawdy i kłamstwa, przeciągania między nimi liny, odkrywania mechanizmów kształtowania zasłon dymnych, krzywych lustrzanych odbić i budowania kolejnych wersji, to będziecie zadowoleni z przygody czytelniczej. Oczekiwałam więcej, nowatorskich myśli i podsumowań, a tak mogę jedynie powiedzieć - ale to już było.

3.5/6 - w wolnym czasie
literatura faktu, 318 stron, premiera 25.03.2020, tłumaczenie Maria Gębicka- Frąc
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.