piątek, 5 grudnia 2025

KUBUŚ I JEGO PAN

MILAN KUNDERA

"Pod pewnymi względami mój pan może i jest głupi. Ale ja w jego głupocie znalazłem uroczą mądrość, której na próżno szukałbym w pańskiej inteligencji.”

Kiedy zachwycałam się „Kubusiem Fatalistą i jego panem” Denisa Diderota, nie przypuszczałam, że przyjdzie mi do niej powrócić w formie wariacji napisanej przez innego autora. Milan Kundera dla własnej przyjemności i ucieczce od dramatu na arenie historycznej oddał się procesowi tworzenia sztuki inspirowanej opowieścią o gadatliwym i wypełnionym werwą Kubusiem oraz jego znudzonym i ponurym panu. Powstały trzy akty, rodzaj hołdu dla Diderota. 

Pozytywnie odebrałam niewielki objętościowo utwór, dobrze się przy nim bawiłam, humor nie tak znakomity jak u Diderota, ale z pewnym urokiem, jednak przygody czytelniczej nie zaliczyłam porywającej. Doceniłam, że autor znakomicie bawił się podczas pisania, dał jakby odświeżoną dwoma stuleciami, ale własną wersję, zachował wiele punktów zaczepienia z oryginałem, lecz postawił na własne rozwinięcie, klimat i tempo akcji. Tylko pozornie mogłam powiedzieć, że to już było, bo nie miało to znaczenia, kiedy uwzględniłam źródła i okoliczności powstania utworu. Nie nastawiałam się na szukanie podobieństw i różnic, kroczyłam ścieżką pokonywaną przez dwóch różnych pisarzy, powieść i teatr, fantazję i inteligencję, fikcję i życie. Entuzjastycznie podeszłam do wprowadzenia napisanego przez Kunderę, wiele wyjaśniało i dopełniało. Wytyczne do sztuki budowały wizualny i ruchowy trzon, pomyślałam, że chętnie poszłabym na spektakl.

Wszystko, co nas spotyka na ziemi dobrego i złego, zapisane jest na górze. Nie jestem fanką deterministycznego spojrzenia na świat, ...człek nigdy nie wie, dokąd idzie…, przypisywania boskiej woli lub losowi tego, co dzieje się w życiu człowieka, jednakże wywołuję wynikające z tej perspektywy natychmiastowe pragnienie zaprzeczenia, przekory i przewrotności. Wyjawię panu wielki sekret. Odwieczny podstęp ludzkości. Naprzód znaczy byle gdzie. Z trudem, ale godzę się z nieuchronnością przemijania, nieustannego cyklu egzystencji, ciągłości w powtarzaniu historii w wymiarze ludzkości i scenariuszy jednostek, niekoniecznie współpracuję z determinantami ludzkiej natury i wypadam z fali sarkazmu nad rzeczywistością. Dzieje ludzkie pisane są na nowo tak często, że ludzie nie wiedzą już, kim są. Nie zgadzam się, że poza wyobraźnią i inteligencją niewiele mamy do dyspozycji, nawet jeśli zmieniają się czasy i postrzegania, od nas samych zależy to, co włożymy w codzienność składającą się na całość życia i społecznych relacji, w tym miłości, przyjaźni, oddania i szacunku, i do kompletu, nienawiści, zdrady, drwiny i oszustwa. Nie wyciągamy lekcji historii, nie uczymy się na przeszłości, ale ...czy ten, kto napisał w górze to wszystko, również sam się strasznie nie powtarzał, i czy nie wziął nas zatem za durniów...

3.5/6 – w wolnym czasie
literatura współczesna, sztuka teatr, 126 stron, premiera 10.04.2025 (1971, 1981)
tłumaczenie Marek Bieńczyk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.

10 komentarzy:

  1. Świetna i wnikliwa refleksja! Widać, że doceniłaś zarówno humor Diderota, jak i twórczą wariację Kundery, a przy tym trafnie zauważyłaś, jak literatura pozwala spojrzeć na ludzką naturę i powtarzalność historii. Ciekawa interpretacja, łącząca lekturę z osobistymi przemyśleniami o determinacji, losie i naszej roli w codziennym życiu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre ostatnie zdanie, daje do przemyśleń...

    OdpowiedzUsuń
  3. "Kubuś Fatalista i jego pan" to jeden z tych klasyków, których nie miałam okazji przeczytać. Ciekawe, ze powstała współczesna wersja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio powstaje wiele wspolczesnych wersji, to ciekawy zabieg, bo zachęca do sięgnięcia po klasyków

      Usuń
  4. Widziałam kiedyś ten tekst w teatrze, ale chetnie sięgnę po Diderot

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesująca recenzja. Znam postać Kubusia Fatalisty, chętnie porównam z tekstem Kundery.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ne wiem czy to tak do końca nasz los jest przesądzony, ponoć mamy wolną wolę

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje spostrzeżenie o dwóch twórcach idących tą samą ścieżką, lecz zupełnie innym krokiem, trafia do mnie wyjątkowo mocno.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo przyjemna recenzja. Myślę, ze to pozycja, którą warto przeczytać

    OdpowiedzUsuń