czwartek, 22 listopada 2018

ŚMIERĆ KOMANDORA. POJAWIA SIĘ IDEA Haruki Murakami

ŚMIERĆ KOMANDORA tom 1

"Szedłem sobie zwyczajnie pewną drogą, ale ta droga nagle zniknęła. Czuję się, jakbym brnął przed siebie w przestrzeni, w której nic nie ma, nie znając kierunku, nie czując nic pod stopami."

Zanim spostrzegłam się pierwszy tom skończył się, a była to fascynująca przygoda czytelnicza, niezwykła podróż w książkowy świat, ale też wędrówka śladami własnej duszy i doświadczeń życiowych. Każdy rozdział stanowił jakby miniaturę wątku powieści, rzucenie kilkunastu ciekawych, refleksyjnych i istotnych myśli, które czytelnik po swojemu odkrywa i interpretuje, nawiązując do zdarzeń z życia, spotkań z ludźmi, czy tropów dokonywanych przemyśleń. Niesamowite jak pióro autora dotyka w piękny, delikatny, acz wyraźny, sposób aspektów i barw ludzkich losów, obejmujących różne etapy istnienia i świadomości. Wielka moc sugestywności, dojrzałości, umiejętności zachowania równowagi, spójności i wielu perspektyw, a przy tym niewymuszone i zegarmistrzowsko wyważone wplatanie elementów nadnaturalnej esencji.

Przez powieść płynie się w naturalnie, i choć drażniona jest wyobraźnia, pobudzany intelekt i potęgowane emocje, to jednak czujemy się bezpiecznie i komfortowo. Spodobało mi się lekkie zapętlanie chronologii, oś czasu biegnie w zgodzie z bieżącymi zdarzeniami, ale lubi wykonywać krótkie wycieczki w przeszłość. Mistrzowskie przykuwanie uwagi odbiorcy i podsycanie napięcia, książka pochłania całkowicie, a to wyjątkowo miłe i satysfakcjonujące przeżycie czytelnicze. Niecierpliwie wyczekuję kontynuacji, zapowiada się wspaniała podróż przedstawiona inteligentną, wyrobioną i przyjazną narracją, otulona w ciepły i silnie działający na zmysły kocyk słów.

Poświęcamy uwagę sztuce malarstwa, naśladowaniu przez nią rzeczywistości, nadawaniu formy czemuś, czego nie ma, przenikaniu osobowości artysty do obrazu, docierania do blasku idei pomimo jej zakurzenia, wyłapywania z ciemności i interpretowania różnych stron indywidualności. Spoglądamy na modelowanie czasu, nadawanie mu perspektyw, ujmowania w ramy obojętności, wroga lub sprzymierzeńca. I odwieczna troska o przemijanie, pozostawienie po sobie trwałego śladu, próby odsuwania tego, co nieuniknione. Zastanawiamy się nad niewytłumaczalnością życia, wypełnionego przypadkowymi zbiegami okoliczności, nieprzewidywalnie pokręconymi epizodami, wykorzystywaniem pojawiających się szans. Ale to również wejrzenie w ból i rozpad rodziny dotkniętej traumą, wypełnianie pustki po bolesnej stracie, czy poznanie prawdy o sobie bez względu na nieuniknione przemiany.

Trzydziestosześcioletni malarz, ceniony za niezwykłe umiejętności oddania istotnych detali portretowanych osób, po niespodziewanym rozstaniu z żoną szuka ukojenia i zrozumienia podczas podróży po Kraju Wiśni. W końcu decyduje się na samotność w górskim domu ojca przyjaciela, słynnego malarza obrazów w stylu japońskim. Odnaleziony na strychu obraz diametralnie zmienia jego życie, przywołując frapujące incydenty, odsłaniając tajemnice, poznając z osobliwymi ludźmi, odnosząc się do odwagi w swoistym odrodzeniu, nadając nietrwałości cech wytrzymałości, zaś niewidzialności kolorytu rzeczywistości.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 478 stron, premiera 17.10.2018, tłumaczenie Anna Zielińska-Elliott
Książkę "Śmierć komandora. Pojawia się idea" zgarnęłam z półki "nowości".

42 komentarze:

  1. Lubie literaturę japońską, aczkolwiek z tym autorem jeszcze nie miałam styczności... Jakoś nie mogę zabrać się za czytanie jego książek. Może w końcu uda mi się to zmienić, po Twojej tak pochlebnej i zachęcającej recenzji :)


    Pozdrawiam serdecznie :)
    Martyna Carlli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też bardzo lubię, dlatego tym bardziej sięgnę i sama się przekonam, czy to ulotne coś jest ciekawie opisane :-)

      Usuń
  2. Brzmi ciekawie. Na ciche, jesienne wieczory idealnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałaś kiedyś o tym, by napisać własną ksiązkę? :) Twój opis sprawił, że chcę mieć tą powyżej, choć teoretycznie nie lubię takiej literatury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie napisana recenzja, a książka wydaje się idealną, taką po która chciałoby się id razu sięgnąć. Mam nadzieję, że będę miała przyjemność poznać ją bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dla mnie, to wiem na 1000 procent.

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem jak to się stało, ale nie czytałam jeszcze nic Murakamiego. Obok Śmierci Komandora przechodziłam już kilkakrotnie w księgarni zastanawiając się czy ją kupić. Twoja opinia sprawiła, że z pewnością po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Kasiu, nie zaczynaj Swojej przygody z Murakamim od "Komandora..",lepiej najpierw sięgnij po coś bardziej zrozumiałego tego autora. Jest specyficzny, jeśli mogę Ci coś zasugerować to np. "Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa" jest dobry na początek ;)

      Usuń
  7. Niestety, twórczość Murakamiego jakoś do mnie nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak cytat z początku recenzji daje do myślenia :)

      Usuń
  8. Muszę przyznać, że mam kilka z jego książek ale jeszcze nie sięgnęłam. Przekonałaś mnie, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi świetnie - malarstwo i Japonia, zapamiętuję tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobrze napisana recenzja. Niestety, ale ta tematyka nie przemawia do mnie....

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam ani książki ani autora. Ciekawa jestem tej książki i zastanawiam się, co może być na tym obrazie.Bardzo lubię Twoje recenzje. To, co jest w nich charakterystycznego to to, że często używasz przymiotnika: "frapująca" :) Wtedy wiem, że książka na pewno musi być dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Och, musze przeczytać. Przecież to najlepszy japoński autor!

    OdpowiedzUsuń
  13. A mnie jakoś Murakami do siebie nie przekonuje... to nie moja bajka...

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę w końcu przeczytać jakąś książkę tego autora!

    OdpowiedzUsuń
  15. Książki Murakamiego biorę w ciemno - mam ich sporą kolekcję i często do nich wracam. Jedne z moich ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam mieszane uczucia co do tego autora. Wiem, to wielki pisarz, jednak jego styl do mnie nie przemawia. Może kiedyś zmienię zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  17. O Haruki Murakami słyszałam same superlatywy, ale jakoś jeszcze nie wpadł mi w ręce. Jestem nastawiona na tak, ale jakoś się nie możemy spotkać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Próbowałam czytać książkę Murakami, ale niestety nie podeszła mi ta ksiazka

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubię czytać kiedy wiem że książka będzie miała kontynuacje

    OdpowiedzUsuń
  20. też się czasami tak czuję jak ten cytat z początku ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Już jakiś czas chodzi mi po głowie przeczytanie tej książki :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Chyba się skuszę, bo słyszałam wyjątkowo dużo pozytywnych opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Z Murakamim nie miałam okazji się poznać, choć zawsze chciałam sprawić na czym polega jego fenomen. Skuszę się na tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Modelowanie czasu, twój opis brzmi intrygująco koniecznie należy przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  25. Chyba się skuszę, choć nie wiem, czy japońska litertura do mnie przemówi. Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiesz, że nie przeczytałam ani jednej książki tego pisarza, choć mam je na półce. To mój absolutny czytelniczy wyrzut sumienia. Pora odpokutować i wziąć się zaczytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. świetna recenzja, aczkolwiek tematyka nie trafia w mój gust ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Już komentowałam na Twoim fp, że Murakami to nie moja bajka. Ale recenzję przeczytałam z prawdziwą przyjemnością, bo cenię sobie twój sposób pisania. Może zrobię jeszcze jedno podejście do tego autora, może czytając go kilka lat wcześniej nie umiałam pewnych rzeczy docenić. W końcu mój gust literacki ewoluował ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie znam tego autora, pozycja wydaje się ciekawa - czy po nią kiedyś sięgnę - nie będę zaprzeczać. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie czytałam i przyznam szczerze, że mnie zainteresowała ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  31. Kilka razy migneła mi na Facebooku okladka tej książki, ale jakoś nie zwróciła mojej większej uwagi, a widzę że popelniłabym błąd nie sięgając po nią

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo lubię powieści Murakamiego, mam ich za sobą kilka, więc i gdy zobaczyłam tę, musiałam ją kupić. Niestety jeszcze jej nie przeczytałam, co zamierzam nadrobić w najbliższym czasie, a Twoja recenzja przekonała mnie, że i tym razem się nie zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Brzmi bardzo kusząco, chyba tej zimy nie zabraknie mi książek :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Brzmi dość ciekawie, chociaż nie jestem do końca pewna, czy to moje klimaty. Z drugiej strony, skoro fabuła wydaje się ciekawa, a do tego chwalisz książkę, to może warto?

    OdpowiedzUsuń
  35. Czytam właśnie klasyk Murakamiego - "1Q84". Kończę drugi tom i już wiem, że wbrew temu, co wydawało mi się wcześniej, sięgnę po następne jego książki. Przyznam, że długo zwlekałam, bo jakoś nie przemawiało do mnie to, co u Murakamim słyszałam i czytałam. Ale po prostu jego trzeba zacząć czytać, wtedy dopiero można ocenić, czy to nam pasuje czy nie. Jestem bardzo ciekawa tej nowej książki. Na pewno po nią sięgnę i to pewni już niebawem.

    OdpowiedzUsuń
  36. Muszę sprawdzić, czy w mojej bibliotece jest.

    OdpowiedzUsuń
  37. Wygląda na "skomplikowaną" lekturę, książkę, do której nie trzeba się w jakiś sposób przygotować, a nie chwycić od razu, ale może tylko odniosłem takie wrażenie, bo autora znam tylko z nazwiska i nic mi konkretnego nie mówi.

    OdpowiedzUsuń
  38. ostatnio sięgam po takie książki i czerpię z nich dużo satysfakcji :-)

    OdpowiedzUsuń