"Są takie chwile, kiedy człowiek jest mądrzejszy i widzi wyraźniej niż 
kiedykolwiek wcześniej. Czy później. Mądrością większą niż zazwyczaj. 
Nagle otwierają mu się uszy i oczy, jakby spadły z nich łuski, i może 
wejrzeć w tajemnice losu. Co nie oznacza, że je pojmie."
Książka licząca zaledwie dwieście stron, a jak 
intensywnie prowadzi czytelnika, mocno wdziera się w 
wyobraźnię, przemawia całą paletą emocji, i to co najcenniejsze, pozostawia po sobie trwały ślad, fascynujący materiał do snucia 
refleksyjnych nut, poszukiwania zrozumienia prawdy o naturze 
człowieka, różnicach kulturowych i świadectwach przeszłości. Nie spodziewałam 
się, że tak ogromny potencjał twórczy drzemał w duszy autora, 
rewelacyjnie został wykorzystany i zobrazowany słowami w "Wykorzenionych". 
Narratorem 
powieści jest nastolatek, z jego perspektywy patrzymy na świat, relacje z bliskimi, poszukiwanie własnych korzeni. Jednak mamy 
wrażenie, że niejedna dorosła osoba nie ma w sobie takiej 
spostrzegawczości, trafności osądów i intuicyjnego wyczuwania 
rzeczywistości. Chłopiec wciąż pozostaje pod urokiem dziecięcych 
marzeń, pragnień i wyobrażeń, choć przesłoniętych brutalną 
teraźniejszością. Zachowuje w sercu promienie ciepła, 
wyjątkową wrażliwość, które tlą się pomimo niesprzyjających warunków dojrzewania, skrajnej 
biedy, dojmującego głodu, niepotrzebnego cierpienia, nieobcego 
okrucieństwa, wszechobecnego pijaństwa i przemocy fizycznej, ale również
nieustępliwej walki o przetrwanie każdego dnia. Ponura codzienność, na której cieniem
 dodatkowo kładą się ludzkie uprzedzenia, awersje, stereotypy, plotki, oskarżenia i 
odrzucenie. 
Przekonuje mnie konkretny i dobitny język, 
świadoma kondensacja zdarzeń, wyjątkowo autentycznie odmalowany realizm 
węgierskiej wsi z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego 
wieku, mentalność mieszkańców, polityczne i gospodarcze uwarunkowania. 
Mamy wrażenie, że za sprawą wspomnień głównego bohatera przenosimy się do tamtego 
środowiska, poznajemy każdy jego detal, odbieramy nie tylko 
powierzchowną otoczkę, ale także kolejne warstwy i 
unikalne uwarunkowania. Choć smutna muzyka ludzkiego życia, to jednak wciągamy się w jej słuchanie. Zaskakuje
 szczerością i prawdziwością, wnikliwym obrazem samotności, odmienności i
 indywidualności. Nie potrzeba dużo słów, rozbudowanych zdań, aby zmysłową 
surowością wyrazić istotne przesłania, poddać je czytelnikowi do interpretacji, zasiać ziarna 
konkluzji. I jeszcze postać matki chłopca, trafnie i przenikliwie odmalowana, pełna kontrastów, bezsilności i determinacji, ciepła i chłodu, mocno przykuwająca naszą uwagę.
5/6 - koniecznie przeczytaj 
literatura współczesna, 208 stron, premiera 10.10.2016 (2013), tłumaczenie Karolina Wilamowska 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego. 

 
Uwielbiam książki o takiej ilości stron bo są na jedno posiedzenie 😂
OdpowiedzUsuńja wolę dłuższe,by móc się nimi delektować dłużej niż jeden wieczór :D
UsuńMoże być ciekawa, tym bardziej że interesuje mnie spojrzenie nastolatków na świat :-)
OdpowiedzUsuńOo... to coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja, zachęcają ca do przeczytania, chociaż radosna to ona nie jest ...
OdpowiedzUsuńBiję się z myślami czy ta książka mogłaby mnie zainteresować na tyle, że skończyłabym ją czytać.
OdpowiedzUsuńNadal nie jestem pewna czy ta lektura jest dla mnie...
UsuńRealizm węgierskiej wsi - nie tylko na węgierskiej wsi dzieciństwo może być trudne: czy to fizycznie czy emocjonalnie. To jest najsmutniejsze.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce wiele, chyba same pozytywy, nie przypominam sobie negatywnych opinii o tym tytule. Będę musiała sama się przekonać, co jest w tej książce takiego ,że warto ją poznać.
OdpowiedzUsuńTrochę się boję, że perspektywa nastolatka może do mnie nie trafić, ale Twoja recenzja jest interesująca.
OdpowiedzUsuńBędę pamiętać o tej książce w perspektywie przyszłości.
OdpowiedzUsuńNie slyszalam o tej ksiazce :) Teraz nadrabiam zaleglosci z poradnikami i ksiazkami finansowymi :P troche inne klimaty :P
OdpowiedzUsuńZnowu ciekawa relacja i inspiracja co czytać. Lubie książki sklaniające do refleksji:)
OdpowiedzUsuńOststnio wybieram nie krótsze niż 500 stron..����
OdpowiedzUsuńNiestety to nic dla mnie, ale innym się pewnie spodoba ☺️
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale wydaje się interesująca. Poważnie się nad nią zastanowię. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGodna uwagi. Bardzo mi się podoba okładka
OdpowiedzUsuńKonkretny i dobitny język brzim fajnie, ale to nie mój klimat :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją pod wpływem Twojej recenzji zamówiłam:-)
OdpowiedzUsuńI mnie ta książka zaciekawiła - lubię pozycje skłaniające do refleksji, ale takie nieprzynudzające ;)
OdpowiedzUsuńBareso ciekawa recjezre, na pewno o niej będę pamiętać:)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie chyba
OdpowiedzUsuńRecenzja zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po tę pozycje. Dzięki.
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po książkę. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńHmmm. Może kiedyś dam jej szansę...
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo dobra, jednak książka mnie nie zaciekawiła
OdpowiedzUsuńPodziwiam! Skąd brać czas na czytanie tylu książek?! ;-O
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę - tumbardzoej że niedługo udaje się w kierunku kraju autora!
OdpowiedzUsuńkoniecznie do przeczytania!
OdpowiedzUsuńOstatnio chętnie sięgam po europejską literaturę, więc kto wie, czy i ta książka nie trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńZycie nie jest łatwe, więc trzeba czytać książki...
OdpowiedzUsuńz dużą rezerwą podchodzę do książek, które mają tak mało stron (wyjątkiem są pozycje dziecięce) bo w większości przypadków akcja dopiero się wtedy rozkręca. Jednak Ty pokazujesz, że małe jest piękne i warto pokusić się o tą pozycję:) pozdrawiam Angelika F
OdpowiedzUsuńSzukałam ostatnio książki krótszej niż 250-300 stron na lot samolotem :) Zapiszę sobie tą na listę!
OdpowiedzUsuń200 stron to idealna propozycja dla matki pracującej, blogującej :)
OdpowiedzUsuńZanosi się na piękny kawałek literatury. Żeby życia starczyło na przeczytanie tych wszystkich dzieł. :)
OdpowiedzUsuńMam dwóch synów, wydaje mi się bliskie, co piszesz. Chciałabym, by moi chłopcy wchodząc w dorosłe życie pozostawili w sobie trochę tego, co w nich teraz najważniejsze...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to ze zawsze zaczynasz od cytatu. Od razu wprawia mnie w nastrój
OdpowiedzUsuńGdy widzę tak mało popularny tytuł z pozytywną opinią, czuję się w obowiązku, aby przeczytać tę książkę :D
OdpowiedzUsuńNie znam chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzłowiek jednak musi znać swoje korzenie, by móc okrelić swoją tożsamość. Bardzo się cieszę, że na swoim blogu polecasz też mniej znane książki.
OdpowiedzUsuńTo chyba jednak nie mój klimat...
OdpowiedzUsuńTo będzie dla mnie idealna lektura - szczera do bólu, dosadna, nieprzesłodzona...Dokładnie taka, jakiej oczekuję.
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie tą recenzją, z chęcią sięgnę po.tę.książkę 🙂
OdpowiedzUsuńKolejna, fenomenalna recenzja.
OdpowiedzUsuń