sobota, 1 listopada 2025

KSIĘŻYC NAD SOHO

BEN AARONOVITCH

RZEKI LONDYNU (PETER GRANT) tom 2

„Życie jest niewiarygodnie chaotyczne i przez cały czas dochodzi do różnych zbiegów okoliczności.”

Podobnie jak pierwszy tom „Rzeki Londynu", druga odsłona serii o Peterze Grancie „Księżyc nad Soho” zapewniła sympatyczny relaks bazujący na połączeniu gatunków literackich, fantasy i kryminału. Zespawała je muzyka jazzowa i charakterystyczna atmosfera pubów londyńskich. Ben Aaronovitch przekonał przesympatyczną plastyczną narracją, wypełnioną nie tylko odpowiednio skalibrowanym humorem, zabawnymi opisami, komicznymi sytuacjami, cudacznymi skojarzeniami, opisami miasta pełnymi szczegółów, ale również celnym satyrycznym spojrzeniem na społeczne, kulturalne, modowe, gospodarcze, polityczne, czy architektoniczne, realia tętniącego życiem Londynu. Aglomeracja imponowała energią rzeczywistości widzianą przez zwykłych ludzi, a także mniej lub bardziej silną magią, białą łączącą się z poczuciem sprawiedliwości i czarną o zbrodniczym charakterze. Prawdziwy świat przenikały nadprzyrodzone istoty z dobrymi lub złymi intencjami, i dwójka bogów Tamizy (Ojciec Tamizy i Matka Tamizy) z obdarzonymi mocami dopływami dziećmi.

Posterunkowy Peter Grant, ostatni uczeń czarownika w Anglii, włączył się w wyjaśnianie podejrzanych i zagadkowych śmierci artystów scenicznych. Każdego roku przez ostatnie pięć lat kilku muzyków jazzowych straciło życie w ciągu doby od zagrania koncertu. Grant praktykował wytwarzanie form w umyśle, uczył się tworzyć lux, czyli światło, i scindere, umieszczać je w konkretnym miejscu, oraz impello, utrzymywać je w jednym miejscu. Poszukiwał vestigii, znaków pozostawianych przez magię na przedmiotach, w miejscach śmierci artystów. Przechodził przez lacuna, hot spot zalegającej magii. A nade wszystko starał się uchwycić i rozpracować signare, podpis zostawiony przypadkiem przez zabójcę. W trakcie śledztwa stykał się z tactus disvitae, antyżyciem. Podobało mi się, że kluczowa postać dopiero nabywała umiejętności i biegłości w sztuce magii. Niezwykle daleko było jej do profesjonalizmu mistrza, co oprócz atrakcyjnych łacińskich akcentów, czyniło powieść bardziej intrygującą. Generalnie, fantasy sprawiała wrażenie wyważonej i mniej narzucającej się niż w pierwszym tomie. Wątek romantyczny odwrotnie, pozostawał z magią w bliskiej zażyłości, co akurat kolejny raz uroczo udowadniało łakome dziecięce podejście posterunkowego do osobliwych okoliczności i postaci.

Ścieżka kryminalna, ściśle przeplatająca się z magią i jazzem, w pierwszej połowie książki niesamowicie wciągała, z czasem wytracała na efektowności. Nie brakowało różnorodnych incydentów, jednak powielały się. Zawiodła nieprzewidywalność w typowaniu tożsamości zabójcy, od pewnego momentu łatwo było wytypować mroczny charakter. Pod koniec historii scenariusz zdarzeń przybierał barwy sensacji. Autor ciekawie podszedł do pomysłu na finalną odsłonę. Więcej dowiedziałam się o nadinspektorze detektywie Thomasie Nighttingalu, reprezentancie tajnego wydziału policji zajmującego się parapsychologicznymi incydentami. Otrzymał porcję wyrazistych rys charakteru i uchylił rąbka tajemnicy zawodowych doświadczeń. I wciąż pozostał osobowością owianą sekretami. By w pełni cieszyć się widokiem „Księżyca nad Soho” znajomość pierwszej części serii nie była wymagana, jednak zdecydowanie pomagała w zrozumieniu tła, motywów zachowania bohaterów i barw rozgrywanej akcji. Niektóre elementy powieści wciąż sprawiały wrażenie jakby urwanych, oderwanych od głównego nurtu, nie do końca wyjaśnionych, lecz i tak Aaronovitch ukazał twórczość od lepszej strony niż w poprzednim ujęciu. Natomiast ucierpiała nieco niepewność i napięcie podczas śledzenia fabuły. Pomimo kilku zastrzeżeń wobec drugiego tomu, wysoko go oceniam, wejście w jego świat zaprezentowany w dowcipny sposób oderwało mnie od zwykłej codzienności, sympatycznie przemierzałam kolejne strony, zeszłam ze schematycznej drogi podobnych przygód czytelniczych.

5/6 - koniecznie przeczytaj
fantasy kryminalne, 380 stron, premiera 15.04.2025 (2011), tłumaczenie Agnieszka Kalus
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz