sobota, 12 lipca 2025

ZŁODZIEJKA LISTÓW

ANNA RYBAKIEWICZ

„Do pewnych rzeczy lepiej się nie przyznawać, nawet przed samą sobą.”

Uczestniczyłam w omawianiu powieści w ramach spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki w Bibliotece przy Zielonej w Łodzi. Książka wywołała mieszane odczucia wśród czytelników. Mnie niestety nie porwała, pomimo odwołań do dramatycznych zdarzeń z historii. Przeszkadzała nierealność wydarzeń. Nie przekonała baza źródła wielkiej miłości, rozwiniętej w trybie ekstra przyspieszonym, chociaż nic nie miałam do przeciwstawnych biegunów obliczy wojny. Astrid zachowywała się tak, jakby celowo ściągała na siebie wielkie kłopoty. Narażała się na śmiertelne niebezpieczeństwo, a co gorsze, wciągała w nie innych. Koła ratunkowe rzucane przez los wydawały się zbyt przyjaznymi zbiegami okoliczności. Nawet jako bardzo młoda kobieta, postawiona w dramatycznych okolicznościach, nie mogła zachowywać się tak infantylnie i beztrosko, wręcz bezmyślnie. 

Podobało mi się za to tajemnicze odmalowanie postaci oficera SS. Chociaż domyślałam się jaka przypadnie mu rola w fabule, a zwłaszcza na ostatnich stronach powieści, i tak chętnie śledziłam jego poczynania. Jak wiele tajemnic mogły skrywać stare listy, medale i fotografie? Aby się tego dowiedzieć trzeba było podążać różnymi czasami i miejscami. I Zosia to czyniła. Jednak i ona wpadła w pułapkę łatwowierności i naiwności, co prawda, z dużo mniejszym natężeniem niż Astrid, lecz odczuwalnym. „Złodziejka listów” nie zaliczała się do zbioru chętnie poszukiwanych przez mnie powieści, i może właśnie niedopasowanie z książką było tego efektem. Jeśli lubicie opowieści nasycone romantycznymi nutami, pozornie zabronionej miłości, odwołujące się do kart tragicznej historii, zogniskowane na odkrywaniu tajemnic, przebiegające w dwóch czasach, i nie przeszkadza wam niezbyt głębokie uzasadnienie postaw bohaterów, to sięgnijcie po tytuł, wyróbcie własne zdanie.

3/6 – w wolnym czasie
literatura obyczajowa, 364 strony, premiera 12.04.2023
Książka wypożyczona z biblioteki.

6 komentarzy:

  1. Tytuł gdzieś już wcześniej rzucił mi się w oczy i o ile dobrze pamiętam, nawet miałam go w planie przeczytać. Jednak po przeczytaniu Twojej recenzji jednak sobie odpuszczę. Mam wrażenie, że jest wiele książek, które są zbyt mocno hajpowane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa i wyważona recenzja.
    Lubię, gdy ktoś potrafi szczerze napisać o rozczarowaniu, ale nie przekreśla całej książki – tylko pokazuje też to, co miało potencjał.
    Tajemniczy wątek oficera SS brzmi intrygująco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ocena jak widzę przecietna, ale i tak się nie zrażam, może mi się spodoba bardziej?

    OdpowiedzUsuń
  4. Płytkość postaci niestety potrafi być bolesna, ale mimo wszystko czasami warto dać książce szansę.

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż, zdarzają się książkowe rozczarowania - fajnie macie z klubem czytelników

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie ujęta recenzja – wyważona i szczera. 👏 Cenię takie opinie, w których mimo krytycznych uwag widać otwartość na różne literackie doświadczenia. 📚

    OdpowiedzUsuń