poniedziałek, 24 listopada 2025

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!

JAK DBAĆ O WŁASNE SZCZĘŚCIE

EWA WOYDYŁŁO

"Kiedy rodzi się nawyk, mózg przestaje w pełni uczestniczyć w podejmowaniu decyzji.” Charles Duhigg

Ostatnie lata, zwłaszcza dwa, życie wypełniał mi smutek, ból i rozpacz, ale także poczucie straty, siebie samej i szczęścia. Paliatywna opieka nad tatą, obecność przy śmierci, opieka nad mamą z Alzheimerem i afazją, okres, kiedy nie byłam przy niej, bo byłam przy drugim rodzicu, rodził ogromne wyrzuty sumienia. I powrót do troszczenia się o mamę. Z jednej strony ulga, że stać mnie na prawdziwe człowieczeństwo, zaskakujące odkrycie, że wiele sobą reprezentuję w sferze emocji, zdolna jestem do ofiarnego działania, kiedy pojawia się ku temu konieczność. 

Z drugiej strony świadomość utraty części życia w zamian za poświęcenie dla kogoś, wypalenie chęci do celebrowania codzienności, brak możliwości realizowania marzeń i zawodowych planów, ze względu na brak spokoju, czasu, snu i sił. Wielki uszczerbek na życiu psychicznym, fizycznym i społecznym, ale gdybym zawróciła czas, postąpiłabym tak samo, bez wahania i wątpliwości. I to właśnie trzymało mnie w poczuciu miłości, oddania, zrozumienia i pomocy dla rodziców. Chociaż towarzyszyła mi świadomość słusznego postępowania, w zgodzie z moją hierarchią moralną, to bardzo, ale to bardzo, brakowało mi, nie wsparcia bliskich i nie wiedzy koniecznej do zajęcia się ciałem i umysłem chorych, bo jedno otrzymałam a drugie zdobyłam, nawet nie zwykłych dni, bo o nie siłą rzeczy ekstremalnie trudno w takich okolicznościach, ale poczucia styku z prawdziwym szczęściem. Szczęściem z perspektywy, no właśnie, dbania o umysł i ciało, wolnej i zdrowej duszy, o czym pisze Ewa Woydyłło w książce „Wszystkiego najlepszego!”.

Teraz, kiedy przepracowałam etapy żałoby po tacie, w jakimś stopniu pogodziłam się z chorobą mamy, skonkretyzowałam plany na obecność w jej życiu i fachową pomoc, nabrałam więcej sił, najwyższy czas pomyśleć o sobie w szerszym zakresie, powrócić do dawnych pasji i ambicji. Kieruję się przyjętą z pełną świadomością wytyczną życia tu i teraz, nie rozkładam na czynniki pierwsze przeszłości i nie buduję strategii przyszłości. Aby w pełni wykorzystać własny potencjał, w tym twórczy i samodoskonalenia, bo je traktuję jako potężne filary esencji życia, podnieść jakość nadszarpniętej trudnymi doświadczeniami kondycji psychicznej, budzić się z wewnętrznym uśmiechem, witać nowy dzień z entuzjazmem należnym nowym możliwościom, entuzjastycznie podchodzić do otoczenia i siebie samej, pracuję nad sobą i czerpię radość z tego procesu. 

Dlatego z zainteresowaniem sięgnęłam po poradnik, licząc na wyjaśnienia i wskazówki. Była to słuszna decyzja, wiele skorzystałam na spotkaniu, nie tylko z książka, ale i z samą sobą, do czego zachęciła. Miałam okazję spojrzeć bliżej na różnorodne zagadnienia składające się na szczęście, a przede wszystkim na to, co je burzy, zakłóca i nie dopuszcza do pierwszego głosu. Nie zdawałam sobie sprawy, jak wiele w moim życiu pojawiło się elementów świadczących o tym, że nie podchodziłam do równowagi i szczęścia z należytą troską i dbałością. Nie były to błędy wielkiego kalibru, ale z pewnością drzazgi, które uwierały, dokuczały i przypominały o sobie.

Ewa Woydyłło niesamowicie przystępnie przemawia do odbiorcy, nie ocenia i nie osądza. Podaje kluczową myśl, rozwija i wspomaga zrozumienie przykładami z życia wziętymi, adekwatnymi cytatami i fragmentami literatury. Pojawia się również psychozabawa i uniwersalna recepta na szczęście. Autorka gorliwie agituje do szczęścia z humanistycznych pobudek, życzliwie zaprasza do pisanego gabinetu terapeutycznego, przybliża sposoby na świadome kierowanie własnym życiem, programowanie szczęścia i akceptacji samego siebie. Celnie zniechęca do toksycznych, niepożytecznych, psujących samopoczucie i obniżających efektywność praktyk w radzeniu sobie z krzywdami, przykrościami i trudami. Ukazuje jakie zło się w nich kryje i jak je pokonać.

Spojrzałam na oduczanie się złych nawyków jak na możliwość nauczenia się czegoś innego, nie podchodziłam do zagadnienia w ten sposób, a jak wiele ułatwia takie nastawienie. Chcę więcej myśleć o sobie, kiedy trudno przychodzi mi przebaczanie doznanych krzywd, a w szczególności wybaczanie samej sobie. Utwierdzam się w przekonaniu, że postawa nieużalanie się nad sobą, nierozpamiętywania porażek i naprawianie win, to mądry wybór. Zgrzyta u mnie w sferze honoru i poczucia wartości, krytykowania, nawet jeśli konstruktywnego. Malkontenctwo i narzekanie już dawno doprowadziłam do zminimalizowanej wersji, przekonałam się, że to autosabotaż. 

Co do ujawniania sekretów, nietłamszenia ich w sobie, nie muszę już się uczyć, uznaję, że to jedyna droga prowadząca ku szczerości w relacji z bliskimi, podobnie jak właściwe wyrażanie emocji. Tematyka uzależnień i współuzależnień mnie nie dotyczy, ale może zainteresować wielu czytelników. Ciekawe przedstawienie złości, która niekoniecznie musi wpaść w agresję, sposoby na jej rozładowanie, przydadzą się każdemu z nas, w końcu, kto ich nie doświadcza. Długie lata uczyłam się asertywności, z sukcesem, o ile jest z nią łatwiej. I rzecz o humorze, wspaniałym lekarstwie nie tylko dla duszy, ale i dla ciała, obie sfery potrzebują fizycznej aktywności.

5/6 - koniecznie przeczytaj
poradnik, psychologia, 210 stron, premiera 30.07.2025
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

10 komentarzy:

  1. asertywność to ważna umiejętność, chętnie sięgnę po tę wstążkę, autorkę paną doktor psychologii i psychoterapeutkę kojarzę z rolek, podcastów...

    OdpowiedzUsuń
  2. Asertywność to umiejętność wyrażania własnego zdania,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zawsze własnego zdania, to umiejętność bronienia granic co oznacza czasem zgodę, czasem odmowę.

      Usuń
  3. Jeśli ktoś szuka mądrej książki o odzyskiwaniu siebie, o odbudowie po kryzysach i o praktycznym patrzeniu na szczęście, to „Wszystkiego najlepszego!” w takiej interpretacji naprawdę zachęca, by po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie lektury, które nie tylko coś tłumaczą, ale też skłaniają do zatrzymania się i zajrzenia w głąb siebie. Wygląda na to, że Ewa Woydyłło potrafi mówić o trudnych emocjach z ogromną empatią i mądrością.

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie książki są bardzo ważne, dają zawsze dużo do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wartościowy przekaz. Na pewno sięgnę po tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. To poruszająca, pełna odwagi refleksja o odzyskiwaniu siebie po latach bólu i poświęcenia, która pokazuje, jak ważne jest świadome budowanie własnego szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoja historia bardzo mnie poruszyła. Droga przez cierpienie i chorobę Najbliższych do budowania własnego szczęścia. Podziwiam bardzo. Wielki szacunek za tyle odwagi, siły i człowieczeństwa. Książka może być dopełnieniem Twojej drogi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny cytat na początku wpisu!
    Pozdrawiam
    Iza M.

    OdpowiedzUsuń