„Strach przed śmiercią… nie miał nic wspólnego z umieraniem, a wszystko z tym, że nie było się w stanie właściwie żyć.”
Od czasu do czasu lubię przygody czytelnicze z udziałem zombie, surrealne i abstrakcyjne, intrygująco stymulujące wyobraźnię, dostarczające mocnych emocji, pozwalające zrelaksować się w postapokaliptycznym klimacie. Entuzjastycznie sięgnęłam po „Żywe trupy” licząc na lekką rozrywkę w mrocznej odsłonie. Książka zapewniła znacznie więcej niż przypuszczałam, a co zadziwiające, na każdym kroku zmuszała do ciekawych refleksji o naturze człowieka, jednostkowej, zbiorowej i społecznej postawy wobec ekstremalnego niebezpieczeństwa i groźbie wyginięcia gatunku ludzkiego.
Chętnie głęboko zaglądałam w dusze nie tylko ludzi, ale również zombie. Skrajnie odmienne perspektywy spojrzenia na świat, jednocześnie niejako lustrzane odbicia jestestwa i ewolucji. Z jednej strony człowiek pochłonięty zwykłą codziennością, goniący za dobrami materialnymi, ukazujący fałszywe oblicze w social mediach, zatracający umiejętność bezpośredniego społecznego komunikowania się i kwestionowania prawdziwości otrzymywanych informacji. Z drugiej pozbawiony życia zawzięty agresor, pozornie bez umiejętności uczenia się, preferujący grupową aktywność, bezkompromisowo dążący do celu, kierowany silnymi wewnętrznymi impulsami bez znajomości znaczenia. Frapująco odkrywałam to przeznaczenie, wiele wątków fabuły prowadziło do jego poznania, z mnóstwem wyzwań postaci zmuszone były zmierzyć się.
Znakomicie podane satyryczne spojrzenie na uzależnienie współczesnej amerykańskiej, chociaż nie tylko, cywilizacji od mediów, miałkich informacji, bezrefleksyjności myślenia, amatorstwa w zakresie wyciągania wniosków, tolerowania nijakich polityków, dziennikarzy, celebrytów, plotkarzy, goniących za sensacją. Dominacja sztuczności, fałszywości, próżności i reklamiarstwa. Widoczna obecność uprzedzeń, nietolerancji, dyskryminacji i rasizmu. Rozpisując rozpoczętą przez George’a A. Romero powieść, Daniel Kraus na przykładzie reprezentantów różnych środowisk przeprowadzał przez losy bohaterów stojących wobec totalnej zagłady, pewności śmierci, maksymalnego wykorzystania pozostałego im czasu. Czy wówczas zmieniały się systemy wartości, stosunek do bliskich, definiowanie siebie, zasady oferowania pomocy innym?
Podobało mi się ujęcie przygody ze zmartwychwstałymi zmarłymi, wkraczającymi do wielkich metropolii, funkcjonującymi w małych miasteczkach, obejmujących w posiadanie rozległe i dzikie tereny. Pracownica urzędu statystycznego, patolog, nastolatka, producent medialny, prezenter, kapelan, wojskowy, pilotka, muzyk i inni. Doceniłam skoki między jednostkami czasowymi. Chociaż wiele się działo, momentami dynamicznie, sceny często zmieniały scenerię, to nie pogubiłam się, wszystko zręcznie i zgrabnie się ze sobą łączyło i przenikało, co więcej potrafiło zaskoczyć przebiegiem i wydźwiękiem zdarzeń. A zaczęło się od od 10/23 i Johna Doe, w prosektorium w San Diego, od pierwszej walki o niewpadnięcie w szaleństwo. Wystarczająco dużo małych zmian składało się na dużą zmianę, ostrzeżenie o oczyszczaniu Ziemi ze zła i dzikości, planety torturowanej przez pół tysiąclecia, która dostrzegła szczelinę i wykorzystała ją do odnowy.
5.5/6 - koniecznie przeczytaj
horror, 868 stron, premiera 23.04.2024 (2020), tłumaczenie Mariusz Warda, Robert P. Lipski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Niekoniecznie moje klimaty, więc podziękuję...
OdpowiedzUsuńJa również poza tym póki co mam co czytać.
OdpowiedzUsuńHeh, wampiry, czarownice, wilkołaki, duchy - ależ proszę, zawsze wydawały mi się inteligentne, ale żeby do tego grona dołączyć zombie? Nie wpadłabym na to, by mogli funkcjonować, w nie tylko z obłędem w oczach szukać mózgu 😉 może się skuszę 😉
OdpowiedzUsuńMocna książka. I ciekawy tytuł. Generalnie absolutna rewelacja!
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie uświadomiłam, że choć filmów o zombie kilka widziałam, to książki jeszcze żadnej nie czytałam 🙂
OdpowiedzUsuńNiedawno przekonałam się do czytania kryminałów. Kto wie, może kiedyś skuszę się też na horrory.
OdpowiedzUsuńPozycja raczej dla mojego syna, a nie dla mnie . Ja nawet nie próbuję sięgać po takie książki
OdpowiedzUsuńDla fanów takich książek to może ciekawe. Ja tym razem pasuje.
OdpowiedzUsuńDawno nie sięgałam po książki z tego gatunku, więc tym bardziej mam co nadrabiać.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podzieliłaś się swoimi wrażeniami z lektury. Na pewno dodam tę książkę do swojej listy do przeczytania. Dziękuję za inspirację!
OdpowiedzUsuńO ile lubię horrory, to zombie nigdy do mnie nie przemawiało. Jednak fani takich klimatów będą zacierać ręce.
OdpowiedzUsuńile ja już filmów o zoombie oglądnęłam, ale ksiązki nie miałam okazji czytać, także pora nadrobić
OdpowiedzUsuńdyedblonde
Uwielbiam wszelkiego rodzaju potwory w horrorach! Może być ciekawa lektura do "bania się".
OdpowiedzUsuńOstatnio unikałam takich książek jak ognia, ale chyba tym razem się skuszę. Odpocznę trochę od tego co czytam na co dzień. Angela
OdpowiedzUsuń