czwartek, 29 lutego 2024

HISTORIA KOMUNIZMU NA ŚWIECIE. OFIARY

THIERRY WOLTON

HISTORIA KOMUNIZMU NA ŚWIECIE tom 2

„Fizyczna śmierć niewinnych głosiła moralną śmierć zabójców.”
Liu Xiaobo


Z niecierpliwością wyczekiwałam drugiego tomu serii o historii komunizmu na świecie. Pierwsza odsłona poświęcona była katom („Historia komunizmu na świecie. Kaci”), zaś druga ofiarom. I tak jak poprzednio, dałam przekonać się nietypowemu ujęciu historii utopijnej ideologii na świecie. Na studiach socjologicznych i ekonomicznych należałam do roczników zmuszonych w starym duchu politycznym przedzierać się przez wykłady z marksizmu, socjalizmu i komunizmu. Teraz miałam okazję spojrzeć na komunizm z szeroko ujętej rzeczywistości, całościowego podsumowania powstania, podboju świata, sprawowania władzy, rozpadu imperium. Trzeci tom skoncentruje się na współwinnych i przyznam, że już nie mogę się doczekać, aby się za niego zabrać.

Thierry Wolton ukazuje jak tragedia, przemoc i brutalność pozostają nieodłącznie związane z komunizmem, wręcz są ich wyrazem. Ciężko zrozumieć zbrodnie, które tak naprawdę niczemu nie służą, a liczba ofiar staje się abstrakcyjna i niewyobrażalna. Iluzja chroni utopię, propaganda roztacza nad nią tarczę obronną, cenzura nadaje kierunek pozornej prawdzie. Najpierw koncentracja na zewnętrznym wrogu, by po jakimś czasie doszukiwać się wewnętrznego zła, by przenieść odpowiedzialność za nieuniknione niepowodzenie. Całkowita destrukcja tego, co było, żeby na czystym polu zasiać coś zupełnie nowego, jedynie słuszną ideę i kult jednostki. Represyjne środki wdrożone na wielką skalę, pozorna legalność, sterowanie całym aparatem państwowym, podział klasowy, dyskryminacja warstw społecznych, jątrzenie między nimi, publiczna stygmatyzacja, religia jako urojone szczęście, upolitycznienie policji, bezprawne aresztowania, grabież mienia, obozy koncentracyjne, masowe rozstrzeliwanie, deportacje ludności, przymusowa kolektywizacja, pogrzebanie internacjonalizmu. I miliony ofiar.

Zapoznawanie się z książką podzieliłam na kilkanaście części, aby każdego dnia wracać i chętnie się w nią zagłębiać. Przypasowała mi narracja, lekka, przyjazna, nośna, pozbawiona sztucznie nadmuchanych szczegółów, jednocześnie wypełniona istotnymi informacjami. Publikacja spełniła pokładane w niej nadzieje, dobrze przepracowywało się tematykę, oczywiście, nie mogło zabraknąć polskich odniesień. Widać było, że Thierry Wolton skrupulatnie przygotował się do opracowania historii komunizmu na świecie i podawania go w atrakcyjnej formie. W drugim tomie czułam głosy milionów ofiar totalitaryzmu. Zadziwiające jak bardzo powtarzały się formy zbrodni bez względu na długości i szerokości geograficzne. Z wdzięcznością przyjęłam, zawarty na końcu książki, indeks nazwisk, ułatwiający poruszanie się po obszernej księdze. Publikacja z przypisami i bibliografią, obecnie nie będę szła w dalsze uszczegóławianie, zakres zaprezentowanej wiedzy w zupełności mi wystarczył, ale może inni czytelnicy się skuszą.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura faktu, historia, 1062 strony, premiera 06.12.2024 (2015), tłumaczenie Jakub Jedliński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

poniedziałek, 26 lutego 2024

PAMIĘĆ SIĘ BUDZI. WIERSZE WYBRANE

MAREK SKWARNICKI

„...To za czym tęsknimy istnieje w naszej duszy
a dusza jest kryształem prześwietlonym przez wieczność.”


Poezja Marka Skwarnickiego oferuje przyjemne refleksyjne zaczytanie, delikatną inspirację do zadumy nad cyklem życia i śmierci, nad tym, co w codzienności najważniejsze, stosunku człowieka do człowieka, wiary w Boga, religijnych przesłań. Wiersze dotykają różnorodnej tematyki, a jednak powiązane są wspólną nicią krążącą wokół wzoru człowieczeństwa i naturalnego przemijania wszystkiego, narzuconego i wypracowanego samodzielnie przeznaczenia. Piękny dobór słów, działające na wyobraźnię sformułowania, chwytające za serce opisy emocji. Płynięcie do kogoś powietrzem, rozdmuchiwanie czasu, miasta podbiegające do rzek, czucie w śmierci, małpy reklam, milknięcie za zakrętem pokrzywionych obcasów, czy powrót do zagubionych źródeł życia. Cudowna praktyka spisana słowem kontemplacji życia, siebie samego, świata, innych. Wycisza nadmiernie ciężkie emocje, zwalnia galopujące myśli, porządkuje przeszłość z perspektywy teraźniejszości, nadaje kierunek obecności, mądrze prowadzi ku życiowej radości. I coś, co sprawia, że dochodzi u odbiorcy do zastanowienia się, nie, czy istnieje życie poza życiem doczesnym, co nad tym, jak wzmacniać nadzieję na wysoką jego jakość.

„Pamięć się budzi” zawiera wiersze wybrane z tomów wydanych od tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego pierwszego roku do tych, które ukazały się w dwa tysiące szóstym roku, a także dotąd nieopublikowanych, w tym cudowne traktaty o nieśmiertelności i śmiertelności, znajomości sensu przetrwania, wyciszaniem i ochładzaniem towarzyszącym starości. Szczególnie upodobałam wspaniałe wiersze z tomu „Intensywna terapia” spięte klamrą silnej pogoni za życiem, niepewności jego piękna, lecz pewności istnienia, kochaniu chwil, które zmieniają się z godziny na godzinę, strachu nie przed wieczną karą, ale przerażeniem przed nicością. Utwory, które wyjątkowo przemówiły to „Apokryf”, „Matka”, „Fryburg”, „Staruszka i anioł”, „Drzewo”, „Za mało”, „Ins”, „Koń na biegunach”, „Dom”. Zerknęłam w słowiańskie echa na obczyźnie i pobytu w obozie koncentracyjnym. Poznałam wybrane miasta z perspektywy autora. Przyglądałam się śniegu zakochanemu w słońcu, procesowi stawania się sobą, śnie o wolności. Interpretowałam utracone szanse. Chwytałam treść czekania na szczęście. Widziałam jak tłum pochylonych kamieni pędził do raju wiatr, zaś chmura, której nie było, była z całego życia najbardziej prawdziwa. Bardzo się cieszyłam, że książka trafiła w moje ręce. Pierwszy raz miałam okazję poznać poezję Marka Skwarnickiego, zrobiła duże wrażenie. Poczułam, że wielokrotnie będę do niej wracać, ponieważ wprowadzała w stan, w którym namacalnie czułam siebie i życie. Zachęcam do jej odkrywania i przeżywania, popularyzowania w sobie i wśród innych.

4.5/6 – warto przeczytać
poezja, 190 stron, premiera 22.03.2023
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

niedziela, 25 lutego 2024

DOBRA DZIEWCZYNA, ZŁA DZIEWCZYNA

[PRZEDPREMIEROWO]

MICHAEL ROBOTHAM

„Zło to nie stan, to „cecha”, a jeżeli występuje u jakiejś osoby w wystarczającym natężeniu, czasem zaczyna ją definiować.”

Thriller psychologiczny podkręca wyobraźnię i trzyma w niepewności, tak jak to powinno być. Intryga znakomicie rozpisana, z wyczuciem potrzeb odbiorcy, atrakcyjne elementy sensacji i kryminalne wątki frapująco splatają się z wyrazistymi portretami postaci. Niemało tajemniczych faktów z przeszłości barwnych kluczowych bohaterów wplecionych w fabułę, niecierpliwie chce się je poznać, ale również kilka zagadkowych ujęć z życiorysów drugoplanowych osób. Scenariusz zdarzeń fascynująco rozpisany, wolny od wad nieprawdopodobnych incydentów, naciąganych scen akcji, trudnych do uwierzenia postaw postaci, chociaż z niewielką domieszką zaskakującego zbiegu okoliczności. Michael Robotham doskonale wie, jak przyciągnąć uwagę czytelnika, rozpalić chęć dowiedzenia się prawdy, co tak naprawdę kryje się za zachowaniami jednostek. Od pierwszych stron wciąga w grę interpretacji, prób ustalenia tożsamości, weryfikacji podejrzeń. Pomysł na książkę rzetelnie przemyślany, zaś wątki logicznie ułożone. Narracja wdzięcznie i przyjaźnie niesie fabułę.

Autor dba o odpowiednie proporcje tego, co dzieje się wokół Evie Cormac, dziewczyny sześć lat temu odnalezionej w ukrytym pomieszczeniu jednego z londyńskich domów, a Cyrusem Havenem, psychologiem sądowym z wyjątkowo mroczną przeszłością. Natychmiast niemal namacalnie czuje się, że między tą dwójką przebiega szczególna energia, intrygująco intensyfikująca się w miarę rozwoju skomplikowanej sprawy zabójstwa piętnastoletniej Jodie Sheehan, mistrzyni łyżwiarstwa figurowego. Robotham słusznie czyni oddając naprzemiennie głos Evie i Cyrusowi. W ten sposób podkręca historię i motywuje ją psychologicznie. Książka z pewnością spodoba się szerszemu gronu odbiorców, zdecydowanie ma w sobie coś, co sprawia, że nie można się od niej oderwać, zwłaszcza, że uwzględnia nagłe zwroty akcji, warto poświęcić dla niej kilka nocnych godzin. Dziewczyna potrafiąca wyczuć kłamstwa i mężczyzna walczący z tym, co spotkało go w dzieciństwie, mogliby jeszcze pojawić się w kolejnych powieściach. Naznaczeni czymś szczególnym i sekretnym niosą obietnicę kolejnych wciągających przygód czytelniczych.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller psychologiczny, 492 strony, premiera 28.02.2024 (2019), tłumaczenie Maciej Studencki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Crime.

sobota, 24 lutego 2024

RYKOWISKO

JULIA HALLADIN

„Jak wiele życia znajduje się w rzeczach tylko pozornie martwych.”

W moim odczuciu, pomimo kilku uwag udany debiut. Autorka zafundowała atrakcyjny pomysł na fabułę, chętnie przebywałam w powieści, dałam się ponieść klimatowi tajemniczości, niesamowitości i czegoś długo nieuchwytnego, co wymykało się ludzkiemu pojmowaniu, a jednak trzymało się blisko niego. Julia Halladin intrygująco wprowadziła w świat ludowych opowieści, przesądów i plotek. Owiany złą sławą Rogaty Las nie zachęcał do odwiedzin, odstraszał mrokiem i krwawą historią. Tkanina thrillera spleciona była również nicią niespokojnych snów, koszmarnych zjaw i kryminalnych zagadek. 

Spodobało mi się stopniowe odkrywanie prawdy, niepewność interpretacyjna intrygujących zdarzeń i postaw bohaterów. Często opisy pogody i otoczenia przesłaniały szczegóły akcji, przeszkadzały w intensyfikowaniu niepokoju, niepotrzebnie odciągały od sedna, ale ciekawie i sugestywnie urozmaicały atmosferę. Wyraźnie czułam zagęszczanie się zła, słyszałam odgłosy śmierci, goniłam uciekające motywy, wgryzałam się w ciemną przeszłość jeziora Rudnik i Czarnej Góry niewytłumaczalnych zaginięć, pożarów i samobójstw. Przerażające zabójstwo zakonnicy, torturowanie opiekunki młodzieży, przyjaźń między uczennicami Ines i Hanią, a to dopiero początek powieści, im głębiej wchodziłam w przygodę czytelniczą, tym bardziej miałam odczucie, że gra dopiero się rozpoczęła, a stawka z każdym dniem rosła, pod koniec dałam się zaskoczyć skojarzeniem z prawdą i wyjaśnieniem biegu spraw.

4/6 – warto przeczytać
thriller kryminalny, 400 stron, premiera 26.01.2024
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

czwartek, 22 lutego 2024

CZARNE MIECZE

DROGA SAMOTNEGO PSA tom 1

ARKADY SAULSKI

„To nie mądrość, to doświadczenie. A doświadczenie to po prostu suma błędów, jakie popełniliśmy w przeszłości.”

Uniwersum Nipponu z każdą odsłoną wywoływało przyjemne odczucia podczas czytania. Co prawda, ominęłam trzeci tom serii „Zapiski stali” (poprzedniki to „Czerwony Lotos” i „Pani Cisza”), chętnie nadrobię to przeoczenie, tym bardziej, że lekko i swobodnie poczułam się w tomie otwierającym „Drogę Samotnego Psa”. Udało mi się szybko odnaleźć w nowej geograficznej rzeczywistości i powiązać z lotu ptaka ciekawe dzieje wcześniej poznanych terytoriów. 

„Czarne Miecze” zachęciły do wejścia w świat fantastyki uwzględniającej losy krain, narodów, kast, ale także pojedynczych jednostek. Arkady Saulski zgrabnie prowadził czytelnika przez klimaty w znaczącej mierze inspirowane przez japońską kulturę i historię. Sympatycy Ducha, wybitnego żołnierza, szkolonego według ginącej sztuki czuwania nad życiem pana, z pewnością niecierpliwie wyczekiwali kontynuacji poznawania jego sytuacji, naznaczonej kolosalnym poczuciem winy i destrukcyjną ucieczką w chwilowe zapomnienie. Czyny Ducha domagały się udziału zdeterminowanego śledczego policji specjalnej w poszukiwaniach zbiega. 

Na drodze do odkupienia stanął młodszy syn rodu Oda z siedzibą w zamku Owari. Powieść wypełniały różnorodne przygody, jedne opierały się na związkach i emocjach, inne wchodziły w świat spisków i knowań, kolejne głęboko drążyły przebiegi krwawych walk i bitew, a jeszcze inne poznawały smak zasadzek i zdrad. Jednak nie brakowało odniesień do wierności, oddania, przyjaźni i miłości. Bohaterowie ciekawie sportretowani, polubiłam styl ich charakteryzacji, czułam bicie serc i duchowe rozterki. Autor potrafił dokuczyć bohaterom, wystawić na śmiertelne próby, dać i odebrać szanse przeżycia. 

Śmierć czaiła się w każdym zakątku terytorium, także w pałacowych pomieszczeniach. Polityka narzucała postaciom postawy i zasadniczo wpływała na podejmowane decyzje. Gdzieś z daleka rozbrzmiewały niepokojące głosy nadciągającego niebezpieczeństwa i konieczności zachowania najwyższej czujności. Z głębi lasu demon złowieszczo dawał o sobie znać. Zaś na zachodzie Nipponu klany wciąż toczyły wojnę o hegemonię. Dynamiczny i bogaty scenariusz zdarzeń sprawiał, że entuzjastycznie przerzucałam kolejne strony wiedziona ciekawością przebiegu historii pokrytej złotem z czerwienią i czernią z czerwienią. 

Gady i Pająki stawały do konfrontacji, szala zwycięstwa potrafiła wymykać się z rąk przez odwieczną wrogość i uprzedzenia, aż do wydawałoby się ostatecznego rozstrzygnięcia. Powieść sympatycznie wypełniła spotkanie i zapewniła dobry relaks. Jedyne zastrzeżenia miałam do niekiedy powierzchownych opisów, w tym fragmentów świata, istotnych pojedynków i incydentów, tak jakby coś na zasadzie za szybko zerwanego kontaktu z wyobraźnią autora i odbiorcy twórczości. Gdyby bardziej rozwinąć kilka ważnych scen i wzmocnić liczebność intrygujących postaci, przybliżana historia zyskałaby na wnikliwości i mocy wciągania. Przydałaby się też mniejsza przewidywalność biegu zdarzeń.

4/6 – warto przeczytać
fantastyka, 366 stron, premiera 20.10.2023
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

środa, 21 lutego 2024

OSTATNIA KOLONIA

JEDNOSTKA PRZECIW IMPERIUM

PHILIPPE SANDS

„Cywilizacja, która oszukuje własne sumienie, jest cywilizacją umierającą.” Aimé Césaire, "Rozprawa z kolonializmem"

Interesująca przygoda czytelnicza, bardzo mnie wciągnęła, co prawda, prawne aspekty i kulisy ich rozgrywek nie leżały blisko mojego serca, ale poruszane aspekty geopolityczne już jak najbardziej tak. Philippe Sands przybliżał mało znaną prawdziwą historię Czagos, uczynienia go brytyjską kolonią (Brytyjskie Terytorium Oceanu Indyjskiego) i długą drogę walki rodzimych mieszkańców o odzyskanie wysp. Przejmujący i budzący sprzeciw obraz przymusowej deportacji zastosowanej wobec Czagosyjczyków w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym trzecim roku, perfekcyjnie skrywanej za fałszywymi przesłankami, wzmocnionej postawą wygodnego milczenia, kiedy okoliczności domagały się prawdy i sprawiedliwości. 

Narracja przyjazna, chociaż czułam pewną fragmentaryczność książki, związaną z tym, że bazowała na cyklu odczytów, wygłaszanych przez autora w Haskiej Akademii Prawa Międzynarodowego latem dwa tysiące dwudziestego drugiego roku. Ekspert od prawa międzynarodowego i adwokat czynnie zaangażowany w pomoc dla Czagosyjczyków w uzyskaniu pełnej dekolonizacji ich wysp krok po kroku oprowadzał po prawdziwej skali przerażającej krzywdy. Do sprawy podchodził z prawniczą starannością, z detalami naświetlał tło sytuacji, przyczyny i konsekwencje decyzji podejmowanych przez brytyjski i amerykański rząd, procesy powstawania i funkcjonowania instytucji i organów rozstrzygających międzynarodowe spory, polityczne i historyczne uwarunkowania skrywające się za mechanizmami orzekania. Sands odwoływał się do własnych doświadczeń, ewolucyjnej postawy wobec prawa międzynarodowego, poszczególnych jednostek i sędziów. 

Tym, co najbardziej przemawiało do mnie to wsparte silnymi emocjami losy Liseby Elysé, krzywdy wyrządzone jej i jej narodowi. Tym bardziej, że w trakcie czytania książki puszczałam podkład muzyczny w postaci piosenki „Peros Vert” nagranej przez Tona Vie, nawiązującej do niekończącej się niesprawiedliwości i ignorancji mocarstw. W publikacji nie zabrakło poglądowych map, nostalgicznych fotografii, przydatnego indeksu, dodatkowych przypisów i uzupełniającej literatury. Warto było sięgnąć po książkę, wiele się z niej dowiedziałam o Czagos i determinacji wysiedlonych do powrotu, pozostałej jeszcze w świadomości społecznej angielskiej kolonialnej postawy, amerykańskiej bazie wojskowej i tuszowaniu prawdy. Zerknij na książki z fascynującej serii bo.wiem, z kategorii #historiai zaprezentowane na Bookendorfinie ("Dzieci nocy", „Córki Jałty”, "Dziewczynka z wycinanki","Krawiec, żandarm i spadochroniarz").

4.5/6 – warto przeczytać
literatura faktu, 224 strony, premiera 25.10.2023 (2022), tłumaczenie Aleksandra Czwojdrak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

wtorek, 20 lutego 2024

AFRYKA TO NIE PAŃSTWO

[PRZEDPREMIEROWO]

PORA PRZEŁAMAĆ STEREOTYPY 

DIPO FALOYIN

„Chyba nic na tym świecie nie zostało przeczołgane tyle razy przez pole minowe zakłamanej rzeczywistości, co Afryka – kontynent pięćdziesięciu czterech państw, ponad dwóch tysięcy języków i miliarda czterystu milionów ludzi.”

Wreszcie książka o Afryce, którą przyjmuję z wielkim entuzjazmem. Właśnie czegoś takiego szukałam, chciałam otrzymać obraz kontynentu widziany przez pryzmat tego, co w jego duszy gra, brzmi w każdym zakątku lądu, śpiewa w sercach ludzi, zachwyca odmienną indywidualnością, ale jednocześnie zmierza ku wierności sobie. Odejście od szkodliwych stereotypów o Afryce, wszechobecnych w światowej polityce, gospodarce i popkulturze, sprawiło, że mogłam dotknąć Czarnego Kontynentu takim, jakim naprawdę jest. Interesująco przedstawia się materiał dotyczący tego, co i jak sprawiło, że masowo przyjmuje się taki a nie inny koloryt wizerunku Afryki, dokąd zaprowadziła ją dramatyczna kolonialna historia, z czym musi się zmagać i w jakim kierunku może podążać?

Dipo Faloyin odczarowuje idealistyczny pejzażowy portret Afryki, podobnie czyni z wzmacnianymi powielaniem obrazami nędzy, głosu i chorób. Kończy z infantylnym pojmowaniem Afryki lansowanym przez dziesiątki lat. Przybliża do ogromnej różnorodności, zawiłości, wielorakości i rozwarstwienia, nie tylko geograficznego, etnicznego i językowego, ale także w aspekcie tożsamości, osobowości, jedności, mozaiki doświadczeń i kolażu społeczności. Jakże to dalekie od traktowania Afryki jako jednego kraju pozbawionego niuansów, będącego synonimem biedy, konfliktów, korupcji, wojen domowych, wielkich przestrzeni jałowej czerwonej ziemi i olśniewających zachodów słońca. Mroczny kolonializm, napędzanie walk etnicznych przez zachodnie i europejskie mocarstwa, wspieranie dyktatur w imię ubijania interesów, kradzież dziewięćdziesięciu procent materialnego dziedzictwa kontynentu, grabież surowców naturalnych, protekcjonalne traktowanie, postawienie poza prawem do samodzielnego rozwiązywania problemów, szkodliwe akcje charytatywne, wypaczające afrykańską kulturę produkcje filmowe.

Autor znakomicie snuje narrację, w przyjazny sposób potrafi oczarować opisem miasta, potrawy wzbudzającej wiele emocji, zganić lub pochwalić znane filmy skojarzone z Afryką, ale również odnieść się do zmian klimatycznych, sportu, muzyki, czy wewnętrznych walk o sprawiedliwość i równość. Często sięga po instrumenty ironii i humoru. Oczywiście, można zarzucić, że prezentuje jedną stronę medalu, obraz Afryki, jaki głęboko leży mu na sercu, ale szybko przekonujemy się, że w znacznej mierze ma rację. Książka zwłaszcza dla osób, które z góry patrzą na Czarny Ląd i jego mieszkańców. Jestem przekonana, że po zapoznaniu się z nią wydawać już będą inne opinie i nie opierać się na kłamliwych przekonaniach zbiorowości narzuconych odgórnie niejako przez zasiedlenie w światowej świadomości. Również osoby sympatyzujące z tym kontynentem wiele wyniosą z publikacji, mnóstwo ciekawych perspektyw, frapujących zagadnień, chociażby wciąż brak zwrotu zgrabionych artefaktów przez kolonizatorów, albo prostych linii na mapie Czarnego Lądu, czy nikczemnych i skrajnie nieuczciwych postaw. Reportaż zdecydowanie wart uwagi.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
reportaż, 384 strony, premiera 21.02.2024 (2022), tłumaczenie Wojciech Chachalis
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

UPADEK NÚMENORU

J.R.R. TOLKIEN

pod redakcją Briana Sibleya

„Zbyt mało wiesz o tej ziemi jak na kogoś, kto ma zostać jej królem.”

Fantastyczna przygoda czytelnicza, szczególnie dla fanów twórczości J.R.R. Tolkiena, ale nie tylko, wielkie smakowanie poznawania historii wyspiarskiego królestwa. Imponujące rozmachem i szczegółowością obrazy wyobraźni autora odnośnie skrawka pięcioramiennego lądu otoczonego wodą. Druga Era Śródziemia obfituje w różnorodne wydarzenia, a im głębiej czytelnik się w nią zanurza, tym lepiej ją poznaje, rozumie i uwzględniania w powieściach z nią powiązanych. 

Brian Sibley dokonuje kompilacji fragmentów wielu tekstów z dzieł Tolkiena wspominających o Númenorze, układa chronologicznie i wzbogaca przypisami. Znakomicie się je pochłania, tym bardziej, że redakcja na wysokim poziomie, a i towarzysząca oprawa graficzna sugestywnie klimatyczna. Ilustracje i szkice Alana Lee dynamicznie przenoszą w przywołany starożytny świat, ocalony od zapomnienia i wysuwający się na pierwszy plan. Mapy ułatwiają ulokowanie miejsc i szersze spojrzenie na nie. Cudownie poruszać się po barwnej historii wyspy, jej królewskim, politycznym, społecznym i kulturalnym uwarunkowaniom, geografii, przyrodzie, codziennym życiu mieszkańców, używanym języku, praktykowanym rzemiośle, wyglądzie, zdrowiu, rozrywkach, starości i długowieczności. Wzloty, rozkwit, zepsucie i upadek. Cywilizacja przemijająca w kręcącym się kole losów różnych ludów, ściągająca na siebie katastrofę duchową i fizyczną. 

Wstęp do publikacji, poprzedzające go informacje o zawartości książki, a także kilka słów o tym, co działo się przed Drugą Erą, dostarczają podsumowania wzmianek i rozległego rzutu oka na historię Númenoru. Książka przywołuje wiele wrażeń, można ją chłonąć w dłuższych odcinkach lub skoncentrować się na wybranych. Precyzyjnie oddzielone części ułatwiają poruszanie się i odnajdywanie poszukiwanych informacji. Tolkien należy do moich ulubionych pisarzy, chętnie wracam do jego twórczości, a teraz, za pośrednictwem tego wydania, otrzymuję nęcący impuls, aby kolejny raz zabrać się za nią, z większą radością i zrozumieniem. Uwielbiam szkatułkowe i epickie przygody czytelnicze, napisane z rozmachem i dbałością o szczegóły, wiem, że należą do świata fantasy, ale jednocześnie mam wrażenie, że w osobliwy sposób żyją, toczy się w nich bieg historii, którego poznawanie niesamowicie ekscytuje i dostarcza wiele satysfakcji. Doskonały prezent dla miłośników twórczości Tolkiena, każdy z nich chciałby mieć "Upadek Númenoru" na półce i często do niej zaglądać, zazdroszczę tym, którzy po raz pierwszy będą ją poznawać.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
fantasy, 312 stron, premiera 14.11.2023 (2022), tłumaczenie Paulina Braiter, ilustracje Alan Lee
Tekst powstał w ramach współpracy z Papierowe Motyle.pl

poniedziałek, 19 lutego 2024

WSPÓŁRZĘDNE TĘSKNOTY

SHUBHANGI SWARUP

„Jeżeli ewolucją życia kierowała zasada przetrwania, to ruchem kontynentów zawiadywała wyobraźnia, której żadna forma życia nie zdołałaby pojąć.”

Powieść uwodzi pożądaną nietuzinkowością i specyficznym klimatem. Wybrzmiewa niczym melodia ludzkości ściśle skomponowana z muzyką naszej planety. Jakże często w codziennym życiu, za sprawą szybko toczących się dni, zapominamy o przynależności do Ziemi, a właściwie gościnności, jakiej nam udziela. Wydaje się, że to my decydujemy o powtarzanych cyklach, koncentrujemy się na własnych potrzebach, a naprawdę to ziemia i oceany pozwalają na naszą egzystencję, jak długo jeszcze, nie wiemy, a czynimy wszystko, aby w końcu miały nas dość. 

Wiele szkód narobiliśmy wobec środowiska naturalnego, w znacznym stopniu zniszczyliśmy przyrodę dającą nam schronienie. Shubhangi Swarup nie przekazuje wprost ekologicznych wartości, ale subtelnie się do nich odwołuje, za pośrednictwem zwrócenia uwagi na detale przyrody, zapach powietrza unoszącego się nad krajobrazami, brzmienie samej planety. Ziemia żyje na swój sposób, zmieniają się kształty kontynentów, niedopasowania stają się wspólnymi częściami, ale wszystko rozciągnięte jest w tak długich jednostkach czasowych, że trudno to natychmiast przyswoić. Podoba mi się niebezpośredni dialog z planetą, bezpośrednie odwołania do losów bohaterów, uwikłanych w różnorodne odcienie samotności, tęsknoty i pragnień. 

Każda z czterech części książki przybliża inne postaci, chociaż pojawiające się wcześniej. Powiązane są wspólnym kluczem styczności losów i geograficznych lokalizacji. Pisarka nawiązuje do historii odwiedzanych miejsc, okrasza scenariusz zdarzeń fantastyką, przybliża do bohaterów, we frapujący sposób dopuszcza do poznania ich sekretów. Nie tyle chodzi o identyfikowanie się z fragmentami losów poszczególnych osób, co poczucie wspólnej więzi emocjonalnej. Andamany, Birma, Nepal, Wyżyna Tybetańska, tam dzieje się akcja, czasem dramatycznie, kiedy indziej nostalgicznie, niemal magicznie ich dotykamy. 

Wyczuwamy osobliwą samotność w obecności innych, tym silniejsze wzmocnienie jednostki, im bardziej zmuszona jest przeżywać koszmar terroru, tylko pozornie zapomniane wspomnienia, a jednak wciąż mocno obecne pod powierzchnią codzienności, porzucenie starzejącej się metryki na rzecz młodzieńczych pragnień. Satysfakcjonująca przygoda czytelnicza, zdecydowanie warto zwrócić na nią uwagę, mam wrażenie, że każdy czytelnik nieco inaczej ją odbierze, po swojemu, lecz w sugestywnie wytyczonym kierunku zbliżenia do siebie i Ziemi. Czy w śmierci odnajdujemy nadzieję, którą utraciliśmy po urodzeniu? Jak to możliwe, że samotniczy świat myśli, trosk i wizji nie wywołuje jednak poczucia osamotnienia? 

Zerknij na pozostałe książki z ujmującej serii z żurawiem, teraz Bo.wiem ("Księżniczka Bari", "Dziennik pustki", "To nie ja", "O zmierzchu", "Ona i jej kot", "Kobieta w Fioletowej Spódnicy", "Kwarantanna", "A gdyby tak ze świata zniknęły koty?", "Perfekcyjny świat Miwako Sumidy", "Stacja Tokio Ueno", "Pszczoły i grom w oddali", "Sztormowe ptaki", "Budząc lwy", "Kwiat wiśni i czerwona fasola", "Cesarski zegarmistrz", "Tygrysica i akrobata", "Krótka historia Stowarzyszenie Nieurodziwych Dziewuch", "Ślady wilka", "Kot, który spadł z nieba", "Dziewczyna z konbini"). Cieszą kształtem historii, nietuzinkową atmosferą, dotykaniem duszy, bogatym materiałem do refleksji. Magnetycznie przyciągają, fantastycznie wyciszają, przyjaźnie towarzyszą w myślach przez dłuższy czas. Zatrzymują chwile codzienności, pozwalają zajrzeć w głąb siebie i uchwycić to, co w życiu najważniejsze.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 320 stron, premiera 15.11.2023 (2020), tłumaczenie Mikołaj Denderski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

niedziela, 18 lutego 2024

PŁOŃ

PATRICK NESS

„Ta magia istnieje tuż poza zasięgiem waszego wzroku, ale bije w posady waszego świata niczym potężny sztorm.”

Atrakcyjna przygoda czytelnicza, wiele się dzieje, akcja dynamicznie zmienia się, zaś intryga ciekawie rozgałęzia. Patrick Ness sięga nie tylko po elementy fantasy, wprowadza do świata ludzi pięć smoczych ras i świętej relikwii, ale też fantastyki, uwzględnia istnienie światów równoległych, a także oprowadza po trudnych latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku, naznaczonych strachem krążącym wokół zimnej wojny i broni masowego rażenia. Dodaje chwytliwą otoczkę o podłożu postapokaliptycznym, sensacyjny wymiar biegu zdarzeń powiązany z zabójstwami i nieco kryminalnego kolorytu w odsłonie religijnego fanatyzmu. Wachlarz bohaterów różnorodny i barwny, podobnie jak relacje między nimi, konsekwentnie wystawia ich na ciężkie próby i wydawałoby się niewykonalną misję powiązana z legendami i przepowiedniami. 

Traktat ustanowiony przed stuleciami między smokami a ludźmi nagle, za sprawą mrocznej siły, zaczyna niebezpiecznie chwiać się. Jeśli upadnie, ludzkość stanie do wojennej konfrontacji zakończonej ziemskim kataklizmem. Szesnastoletnia Sarah Dewhurst, zwyczajna nastolatka, powoli uświadamia sobie, że zatrudniony przez jej ojca smok do pracy na farmie skrywa wiele tajemnic. Wiedziona ogromną ciekawością stara się je odkryć, ale za sprawą zapalnych iskier losu i nadprzyrodzonych sił staje się to coraz bardziej skomplikowane. Podoba mi się, że autor nie przyporządkowuje zła i dobra tylko jednemu gatunkowi, a równomiernie rozkłada je w ludzkich sercach i smoczej wyobraźni. Nie boi się sięgnąć po ostateczne rozwiązania wobec postaci powieści, nawet tych o kluczowym znaczeniu dla przebiegu akcji. Szczypta humoru ubarwia historię, przebija się zwłaszcza w drugiej części książki. „Płoń” zapewnia sympatyczny wieczór czytelniczy, wielowarstwowa rozrywka, bawi i ekscytuje, skłania do zastanowienia się, jak wiele z koncepcji o osobnych wszechświatach funkcjonującej w fizyce, istniejących różnych wersjach nas samych, jest prawdopodobne. Czy podejmowalibyśmy różne decyzje w różnych światach, a może wciąż głęboko pozostawalibyśmy sobą? Zerknij na wrażenia po spotkaniu z innymi książkami Patricka Nessa: "Siedem minut po północy", "Na ostrzu noża" (pierwszy tom "Ruchomego chaosu"), "Pytanie i odpowiedź" (drugi tom), oraz po obejrzeniu filmu "Ruchomy chaos".

4.5/6 – warto przeczytać
fantasy, 406 stron, premiera 26.09.2023 (2020), tłumaczenie Agnieszka Hałas
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

I KTO TU RZĄDZI?

POLITYKA DLA POCZĄTKUJĄCYCH

RICH KNIGHT

"Kiedy rządzącym zdarzy się coś schrzanić, zazwyczaj dzieje się tak nie dlatego, że ich praca jest zbyt trudna, ale dlatego, że zapomnieli, komu ich praca ma służyć. Pomylili swój własny interes (lub interes swoich przyjaciół) z interesem ogółu."

Znakomita propozycja dla młodych. Fantastyczne kompendium podstawowych informacji o polityce. Czytelnik zdobywa wiedzę i kształtuje światopogląd. Rich Knight udowadnia, że od najmłodszych lat warto zaznajamiać dzieci z formami sprawowania władzy, obywatelskich prawach i obowiązkach. Im bardziej świadome społeczeństwo, tym większe szanse na wzmocnienie siły i wizerunku państwa, dobrobytu mieszkańców i właściwości sprawiedliwości. Dzięki wspólnemu czytaniu z młodym odbiorcą wzmacniamy w nim zrozumienie różnorodnych aspektów powiązanych z polityką, uświadamiamy reguły rządzenia państwem i ważność wyborów. Nie tylko dzieci chętnie wchodzą w „Kto tu rządzi”, dorośli przypominają sobie, czym naprawdę powinna być polityka, jak powinna być sprawowana i przez kogo.

Rich Knight stawia nie tylko na szeroki zakres wiedzy o polityce, lecz także na wyjątkowo lekką formę narracji, przesiąkniętą zabawnym stylem i dobrym humorem. Polityka w takim wydaniu wydaje się przystępna i zrozumiała, co więcej atrakcyjna i wciągająca. Wyznaczając młodym czytelnikom zadania, kolejne etapy w procesie kształtowania politycznej otoczki wymyślonego państwa, zmusza do zastanowienia się, pomyślenia nad zasadnością wybierania określonych opcji, lepszego zgłębienia materiału i jego zapamiętania. Udanie zachęca do poznania różnych możliwych alternatyw i prześledzenia konsekwencji. Z każdym rozdziałem coraz bardziej rozbudowuje się państwo, poczucie tożsamość i jedności, wewnętrzny i zewnętrzny wizerunek. 

Wymyślanie nazwy państwa, kształtowanie konstytucji, projektowanie flagi, tworzenie hymnu, wybieranie waluty i przyznawanie odznaczeń. Właśnie tego dzieła, za pośrednictwem przyjaznych wytycznych autora, dokonują dzieci. Dowiadują się o systemach politycznych, trójpodziale władzy, parlamencie, prezydencie, rządzie, sądach i trybunałach. Poznają ordynację wyborczą, partie polityczne i koalicje. Wdrażają się w pracę ministerstw, międzynarodowych organizacji, handlu i współpracy. Rich Knight przejrzyście i przystępnie przekazuje, czym charakteryzują się różne ideologie. Pod koniec publikacji wkracza w aspekty sprawiedliwości, uprzedzeń, dyskryminacji, a także podatków, petycji i protestów, oraz zmian klimatu, sztucznej inteligencji i ubóstwa. Wszystko wzbogaca zajmującymi przykładami i przemawiającymi do wyobraźni porównaniami. Wybornie przygotowuje młodych czytelników do przyszłego ulepszania świata.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, literatura popularnonaukowa, polityka, wiek 9+, premiera 27.09.2023 (2021)
miękka okładka, 176 stron, format 15,6cm x 22,2cm
tłumaczenie Katarzyna Dudzik, ilustracje Allan Sanders
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

sobota, 17 lutego 2024

KSIĘŻNICZKA BARI

HWANG SOK-YONG

„Tak jak przejrzyste niebo pełne jest gwiazd, tak i w naszym życiu roi się od zmartwień.” tradycyjna pieśń arirang z rejonu Jindo

Powieść prowadzi czytelnika ścieżką wijącą się przez ludzką egzystencją, meandrującą między jawą a snem, rzeczywistym życiem a wyimaginowanymi obrazami, czymś twardo stąpającym po ziemi a ulotnymi światem. Zadziwiające, jak zgrabnie i przekonująco udaje się autorowi stworzyć w kilku płaszczyznach trójwymiarową opowieść o ludzkim losie i wartości człowieczeństwa. Niekiedy ma się wrażenie, że to, co subtelne i pozornie niewyczuwalne, przynajmniej przez większą cześć ludzkości, potrafi zamienić się rolami z tym, co silne i organiczne. Mamy wejrzenie nie tylko wejrzenie w upływające pod znakiem cierpienia dni i lata głównej bohaterki, ale również narodu, z którego się wywodzi, historię Północnej Korei naznaczonej przerażającymi tragediami o zasięgu krajowym i indywidualnymi dramatami. 

Zło ma to do siebie, że przenika do szpiku kości, za główny cel wyznacza złamanie czyjegoś hartu ducha, i chociaż łatwo rozprzestrzenia się po świecie, i to tak w cudownie ludzki sposób, na mniejszą lub większą skalę zostaje, czasem na chwilę, kiedy indziej na kilka lat, przezwyciężone. Scenariusz życia rzucającego czarne kłody pod nogi Bari, już od najmłodszych lat, wydaje się nie mieć końca. Współczujemy jej z całego serca, jednocześnie zachwyceni jesteśmy aurą głębokiej tajemniczości, przekazywanego z pokolenia na pokolenie mitu, niezwykłych zdolności. Oddanie głosu kluczowej postaci sprawia, że mocno przeżywamy historię, podróże i zmagania. Jako istota staje się jakby świecącą gwiazdą na firmamencie przemijania, świadectwem przeszłości, światłem z daleka, zniekształceniem rzeczywistości, wpływającym na teraźniejszość i wytyczającym przyszłość. Szalenie satysfakcjonująca propozycja czytelnicza, znakomicie rozpisana, nie potrzebuje wyszukanych chwytów i formy, by dotrzeć do odbiorcy. Lekko przygnębia, jednak w twórczy sposób, z pewnością skłania do głębszych przemyśleń, podsuwa tropy do podchwycenia nadziei i sensu egzystencji. 

Zerknij na pozostałe książki z ujmującej serii z żurawiem, teraz Bo.wiem ("Dziennik pustki", "To nie ja", "O zmierzchu", "Ona i jej kot", "Kobieta w Fioletowej Spódnicy", "Kwarantanna", "A gdyby tak ze świata zniknęły koty?", "Perfekcyjny świat Miwako Sumidy", "Stacja Tokio Ueno", "Pszczoły i grom w oddali", "Sztormowe ptaki", "Budząc lwy", "Kwiat wiśni i czerwona fasola", "Cesarski zegarmistrz", "Tygrysica i akrobata", "Krótka historia Stowarzyszenie Nieurodziwych Dziewuch", "Ślady wilka", "Kot, który spadł z nieba", "Dziewczyna z konbini"). Cieszą kształtem historii, nietuzinkową atmosferą, dotykaniem duszy, bogatym materiałem do refleksji. Magnetycznie przyciągają, fantastycznie wyciszają, przyjaźnie towarzyszą w myślach przez dłuższy czas. Zatrzymują chwile codzienności, pozwalają zajrzeć w głąb siebie i uchwycić to, co w życiu najważniejsze.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 240 stron, premiera24.10.2023 (2007)
tłumaczenie Dominika Chybowska-Jang
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

piątek, 16 lutego 2024

PLON

GRZEGORZ KOPIEC

„Tak to już jest, że ludzie mówią, co chcą, a ci, o których mówią, często nie mogą nic z tym zrobić.”

Fantastyczna przygoda czytelnicza, dosłownie, gdyż niesamowicie wciąga, i w przenośni, ponieważ wystawia wyobraźnię na niezłą próbę. Solidnie umocowana w szczegółach historia, bogate opisy nakręcający klimat, dopracowane zarysy miejsca akcji i scen. Zdecydowanie na plus. Emocjonująco zaangażowałam się w śledzenie scenariusza zdarzeń. Również strona psychologiczna przekonująco dopracowana. Z jednej strony sugestywne wchodzenie w emocje postaci, z drugiej tajemniczy obszar wzywający do spenetrowania, ale bez gwarancji całkowitego odkrycia.

Początkowo odnosiłam wrażenie, że domyślam się, dokąd zmierza fabuła, że mocno mnie nie zaskoczy, a jednak im głębiej zanurzałam się w powieść, tym bardziej przekonywałam się, że nie będzie łatwo odszyfrować podsuwane podpowiedzi i wskazówki. Fascynująca zabawa w solidne intensyfikowanie strachu, nie tyle na płaszczyźnie tego, co działo się na pierwszym planie, ale wokół tego, czego człowiek bał się dowiedzieć o sobie samym. Grzegorz Kopiec atrakcyjnie rozpiął nić między przeżyciami kluczowej postaci a pragnieniem czytelnika wejrzenia we własne grzechy. Wrażliwszy odbiorca łatwo ją dostrzeże. W końcu, każdy z nas zachował się kiedyś nie tak jak powinien, dlatego niechętnie wraca myślami do tego, często wstydzi się, czasem z dreszczem i świadomością zadry na sumieniu. Jak to przełożyć na wiedzę o sobie samym?

Niekiedy wydawało się, że dochodzi do kulminacji nieracjonalnych zachowań i nielogicznych okoliczności, ale przekonałam się do nich, nadawały historii frapujący rys, wymykały się realności, konsekwentnie prowadziły w ciemne zakamarki ludzkiej duszy. Przekleństwo zawisające nad rodziną Jerzego Wojtala nie miało sobie równych. Złowroga siła zdawała się pochodzić z czeluści samych piekieł i doprowadzała do tragedii. Koszmar nieoczekiwanej śmierci rzucał długie cienie i domagał się kolejnych ofiar. Emanująca mroczna aura długo skrywała prawdę, czym tak naprawdę jest i jak ewentualnie można z nią walczyć. Zasiane ziarna zła kiełkowały w zastraszającym tempie, żywiły się łzami strachu, bólu i poczucia straty. Znikome były szanse na ocalenie rodziny. Intrygująca propozycja dla wytrwałych czytelników, zwłaszcza tych, którzy lubią zabawę z nieodgadnionymi mocami ciemności czającymi się w ludzkim umyśle.

4.5/6 – warto przeczytać
thriller, 416 stron, premiera 05.09.2023
Tekst powstała w ramach współpracy z Secretum.pl

DOSKONAŁA PARA

GREER HENDRICKS, SARAH PEKKANEN

„Czasem musimy spojrzeć na nasze życie pod innym kątem, żeby rozpoznać dysfunkcje i zniszczenia, które powodują pewne relacje.”

Powieść spodobała mi się, zwłaszcza od strony konstrukcji fabuły, wciągającej, intrygującej, często zaskakującej. Odpowiadała mi dwutorowa narracja, spojrzenie z różnych ujęć na wydarzenia, zarówno z zewnątrz ciągu tajemnic, jak i wewnątrz piętrzących się problemów. Charakterystyka postaci nie należała do pogłębionych, ale na potrzeby zwykłego thrillera w zupełności wystarczała. Ciekawe połączenie różnych osobowości, a pomiędzy echa dawnej tragicznej przeszłości i dynamicznie zmieniającej się teraźniejszości. Autorzy zgrabnie posuwali akcję, kiedy było potrzebne wzmacniali wątpliwości, szybko zerkali na echo incydentu sprzed dwudziestu lat. 

Znakomicie bawiłam się w snucie domysłów, wydawało mi się, że już wiem, co tak naprawdę miało miejsce, kto był po stronie dobrych, a kto przynależał do zła, a jednak szybko orientowałam się, że zostałam sprowadzona na manowce. Szkoda tylko, że konsekwencji budowania napięcia właśnie w ten sposób zabrakło do finałowej odsłony. W pewnym momencie powstała pusta przestrzeń w prowadzeniu intrygi, za szybko dochodziło do ujawnienia najważniejszej karty, tak jakby miało być coś jeszcze, ale okoliczności zmusiły do szybszego zakończenia powieści. Mimo wszystko, książka fantastycznie relaksowała, na chwilę ukazywała światło prawdy, a za chwilę gasiła wszelkie podpowiedzi ku niej prowadzące. Gra pozorów prowadzona z wielu stron, uczestnicy zapętleni w swoich i cudzych sekretach, a stawka z każdą chwilą podwajała się, a nawet potrajała, i prowadziła w niebezpiecznym sensacyjnym kierunku. Thriller z wyższej półki, chociaż nie brakowało drobnych potknięć i niekonsekwencji, przykładowo w sferze potężnych mocy firmy farmaceutycznej w zdobywaniu wszelkich informacji, ale nie w docieraniu do zwykłych bilingów telefonicznych.

Avery Chamber straciła licencję psychoterapeutki, teraz pracowała z ludźmi jako konsultantka. Porzuciła tradycyjną terapię na rzecz nowej metody opierającej się na dziesięciu krokach. Kiedy po pomoc zgłosili się zamożni czterdziestolatkowie z problemami małżeńskimi, przeprowadzała ich przez kolejne etapy, tak aby mogli zmierzyć się z rzeczywistością w związku. Avery nie tylko wysłuchiwała klientów, ale również sama docierała do szczegółowych informacji z ich życia, gdyż wiedziała jak perfekcyjnie ludzie potrafią maskować się przed innymi, nawet najbliższymi, co więcej, przed samym sobą. W miarę wgryzania się w życie Marissy, właścicielki butiku, i Matthew, waszyngtońskiego prawnika, okazywało się, że sprawa nie wiązała się tylko z tą dwójką, kilka trzecich osób aktywnie kształtowało przestrzeń życiową klientów. Frapująco było dociekać, jaką naprawdę pełnili rolę, kogo należało zaliczyć do przyjaciół, a kto okazał się wrogiem. Wciągnęłam się, poczułam dreszcze emocji, chętnie poddałam intensyfikującemu się napięciu, odkrywaniu nakładających się kłamstw. Pod koniec poczułam się lekko oszukana zbyt łatwymi wyjaśnieniami, lecz trzeba przyznać, że zgrabnie łączącymi wątki i relacje między bohaterami.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller, 474 strony, premiera 13.06.2023 (2022), tłumaczenie Piotr Kuś
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

LONDYŃSKIE ZASADY

MICK HERRON

SLOUGH HOUSE tom 5

„Mów tak jakbyś wiedział więcej, niż możesz powiedzieć, zachowuj się, jakbyś miał zrobić więcej, niż zamierzasz. A podczas kampanii kłam, ile tylko wlezie...”

Seria rządzi się specyficznym klimatem, do którego łatwo się dostosowujemy, chociaż niektóre sceny potrafią wywołać lekkie obrzydzenie, zwłaszcza kiedy udział bierze Jackson Lamb. Nie do końca podchodzi mi wówczas ten rodzaj czarnego humoru, ale trzeba przyznać, że podkręca atmosferę szaleństwa kulawych koni, zdegradowanych do podrzędnej roli członków wywiadu, którzy już nie mają co liczyć na powrót do elity agentów, a wszystko za sprawą rażących wpadek i pomyłek. A kiedy nie ma się nic do stracenia, wówczas rodzą się w głowach zwariowane pomysły, puszczają moralne hamulce, świat zmienia się w mikroskalę. Wydawałoby się, że dawna alkoholiczka, uzależniony od komputerów, aktywna narkomanka, podejrzany o psychopatię, zniecierpliwiona kobieta i bazujący na protekcji mężczyzna, nie mają wiele do zaoferowania w życiu zawodowym i prywatnym. A jednak, kiedy amerykańska ojczyzna zostaje postawiona w stan niebezpieczeństwa, nie wahają się przyjść jej z pomocą, na miarę własnych możliwości i pod wodzą ekstremalnie egocentrycznego szefa. Pierwszy tom „Kulawe konie” oscylował wokół porwania pakistańskiego studenta, drugi „Martwe lwy” wszedł w cień kontrwywiadu, trzeci „Prawdziwe tygrysy” mierzył się z niebezpiecznymi przeciwnikami, czwartego „Ulica szpiegów” jeszcze nie poznałam, zaś piąty „Londyńskie zasady” walczy z szerokimi atakami terroryzmu.

Mick Herron ma smykałkę do udanego łączenia różnorodnych bohaterów, tworzenia pozornie mało zgranej grupy uwikłanej w działania, których nikt nie chce się podjąć, lecz ich pozytywne rezultaty mają wielu ojców. Obskurny budynek Slough House w londyńskiej dzielnicy to siedziba nieudaczników i wyrzutków z głównego nurtu tajnych służb Regent’s Park. Jednakże zesłańcy do strefy owianej wstydem zapomnienia wciąż liczą, że kiedyś wreszcie odpracują grzechy. Kiedy Wielka Brytania zostaje postawiona w najwyższy stan gotowości ze względu na ciąg zamachów terrorystycznych, narażając życie włączają się w walkę z bestialstwem. Intryga ciekawie zapleciona, bazuje na wielu ujęciach, wartkim nurcie i mnogości zdarzeń. Czasem rzeczy przybierają absurdalny wymiar, kiedy indziej wymykają się prawdopodobieństwu, ale na tym polega unikalny urok serii. Dociekanie prawdy, kto stoi za strzelaniną w wiosce Abbotsfield, podczas której zginęło dwanaście osób, wybuchem bomby w ogrodzie zoologicznym miasta dzwonów i paraliżem londyńskiego ruchu kolejowego, to tylko wybrany kierunek obrany przez pariasów ze Slough House. Drugim jest ratowanie jednego ze swoich, przed zabójczymi wrogami, zdradliwą kobietą i samym sobą. Czy klątwa kulawych koni pomoże czy przeszkodzi w osiągnięciu sukcesu? Komu tym razem się narażą i jakie poniosą konsekwencje? Powieść szybko się czyta, przyjemny styl narracji, bogaty scenariusz zdarzeń, różnorodny plan, wyjątkowe postaci. Sensacyjnie, szpiegowsko, kryminalnie, z nutą czarnego humoru i politycznego pastiszu.

4/6 – warto przeczytać
sensacja, thriller szpiegowski, 434 strony, premiera 26.04.2023 (2018)
tłumaczenie Robert Kędzierski, Anna Krochmal
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

czwartek, 15 lutego 2024

DZIECI NOCY

NADZWYCZAJNA HISTORIA WSPÓŁCZESNEJ RUMUNII

PAUL KENYON

„(Rumunia) kraina przygód i romantycznych bohaterów, gdzie ciągle jeszcze wydaje się możliwe odkrywanie nowych historii i nowych dramatów.”

Byłam pod sporym wrażeniem przygody czytelniczej, wpasowała się w moje aktualne potrzeby zdobywania wiedzy na temat Rumunii, wiele wyniosłam, a samo poznawanie sprawiło sporo przyjemności. Paul Kenyon zaprezentował przekonujący styl narracji, uwzględnił, że publikacja wpadnie w ręce nie tylko znawców omawianej tematyki, ale również osoby, które amatorsko pragnące dowiedzieć się czegoś więcej o tym kraju. Gładko i płynnie wędrowałam po książce, materiał przejrzyście podany, uwzględniający kilka ujęć, drobnych powtórzeń na zasadzie przypomnienia prezentowanych wcześniej faktów. Chociaż wiele zagadnień znałam wcześniej, to pojawiły się pakiety informacji cechujące się nowością, zarazem prezentujące niesamowicie wciągające brzmienie. Logiczne ułożenie danych pomagało w szybkim przyswajaniu, łatwym zestawianiem skojarzeń z obeznaniem w zakresie rumuńskich zagadnień. 

Autor zaczął od zwięzłego, ale obrazowego, przedstawienia uwarunkowań historycznych i terytorialnych Krainy Draculi. Następnie przeszedł do narodzin Królestwa Rumunii, powstania Wielkiej Rumunii, i kontynuował aż do współczesnych czasów. Każdy rozdział rozpoczynał ciekawy cytat z powieści i poezji nawiązujący do rumuńskich korzeni. Przykładowo fragmenty z powieści Brama Stokera „Dracula” znakomicie współtworzyły klimat dawnych czasów, legend i wierzeń. Trudna i krwawa historia Rumunii, kraju na styku Wschodu i Zachodu, państwa buforowego między walczącymi nacjami, kulturami, językami i ideologiami, była świadectwem niezwykłego bogactwa dziejów narodu. Fantastycznie, że autor zdecydował się zamieścić na początku książki poglądowe mapki. Nie zabrakło czarno-białych zdjęć i przydatnego indeksu. Pozostało wrażenie, że chętnie będę wracała do „Dzieci nocy”, satysfakcjonująca lektura, zdecydowanie warto zwrócić na nią uwagę, wymaga dłuższego czasu na poznanie, ale wartko się czyta. Zerknij na książki z fascynującej serii bo.wiem, z kategorii #historiai zaprezentowane na Bookendorfinie („Córki Jałty”, "Dziewczynka z wycinanki","Krawiec, żandarm i spadochroniarz").

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura popularnonaukowa, historia, 512 stron, premiera 08.11.2023
tłumaczenie Joanna Gilewicz
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

NA BIAŁYM KONIU

ADAM DZIERŻEK

„Najwyraźniej ludzie dostrzegają cię tylko, gdy odstajesz.”

Lubię sięgać po polskich autorów kręcących fabuły wokół szeroko rozumianych sensacyjnych klimatów, zaryzykować spotkanie z nieznanym pisarzem, poznać styl tworzenia, zawiązywania intrygi, oprowadzania po akcji i podtrzymywania klimatu. Kiedy dobrze trafię, wówczas wciągam na listę ulubionych i pilnie śledzę pojawiające się premiery tytułów. Moje pierwsze spotkanie z książką Adama Dzierżeka zaliczam do przeciętnych, pod względem atrakcyjności scenariusza zdarzeń, charakterystyki postaci i czytelniczego wciągnięcia. 

Pierwsze strony zapowiadały się obiecująco. Autor wytworzył frapujący nastrój niedopowiedzenia i tajemniczości. Wydawało się, że postać Karola Szczygła, administratora danymi klientów w parabanku, będzie miała wiele ciekawego do powiedzenia w aspekcie przeszłości. Jednak fabuła podążyła innym tropem, jedynie na chwilę odrywała się by spojrzeć w traumę z dzieciństwa mężczyzny. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie dziwnie przeprowadzone sceny akcji, chociażby zwolnienia i sklepowa. Czułam sztuczność, nie przekonały, jakby odhaczenie punktu w intrydze, by móc iść dalej z narracją, a nie oprowadzanie czytelnika w procesie tworzenia napięcia. Pozostało przyjąć założenie, że to taki styl pisania, bez preferowanego przeze mnie rozbudowania, cechujący się surowością i bezpośredniością. Trzeba przyznać, że pisarz konsekwentnie trzymał się wypracowanej narracji i za to plus. 

Kolejny plus za głębokie zajrzenie w mroczną odsłonę ludzkiej duszy, namacalne dotknięcie zła drzemiące w człowieku i czekające na okazję do wyłonienia się na powierzchnię postaw i zachowań. Główny bohater wpadał w sidła zewnętrznej i wewnętrznej manipulacji, przekraczania granic ustalonych w toku kształtowania człowieczeństwa, ustalania hierarchii wartości, udzielania pomocy. Karol, za namową sąsiada, zaangażował się w poszukiwania dawnej przyjaciółki. Tropy wiodły czarnymi ścieżkami internetu i brutalnego obłąkania. Z rozdziału na rozdział atmosfera gęstniała w intensyfikującym się mroku, brutalności i bestialstwie. Zło wysuwało się na pierwszy plan. Autor atrakcyjnie je przybliżał, lecz brakowało umocowania przyczynowego, nie ze względu na naturę człowieka, ale dla potrzeb nasycania intrygi. Książkę poznałam, nie przyniosła rozrywki, na jaką liczyłam, nie zdołałam mocno wczuć się i zaangażować, kilka elementów przypasowało, inne doceniłam.

3/6 – w wolnym czasie
thriller psychologiczny, 340 stron, premiera 25.10.2024
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

środa, 14 lutego 2024

KONIEC ŚWIATA TO DOPIERO POCZĄTEK

SCENARIUSZ UPADKU GLOBALIZACJI

PETER ZEIHAN

„Chcę nakreślić kształt świata tuż za horyzontem.”

Książka dostarczyła wiele interesującego materiału do przemyśleń. Chociaż większość była wcześniej poukładana przeze mnie w głowie, to pozostała część naświetliła kierunki, do których zajrzałam pobieżnie lub wcale. Ciekawa lektura o podłożu popularnonaukowym, skierowana do każdego, kogo wciągają prawdopodobne losy świata, przeszłe i bieżące uwarunkowania historyczne, gospodarcze, polityczne, geograficzne, demograficzne i społeczne. Świat podlega nieustannym zmianom, następuje cykl życia cywilizacji, człowiek zmierza wytyczonym przez zbiorowość szlakiem. Współczesne pokolenia doświadczają niesamowicie szybkiego rozwoju technologicznego, uprzemysłowienia na globalną skalę, co pociąga za sobą znaczące zmiany demograficzne. W tym wszystkim, po siedemdziesięciu latach wyjątkowych przemian, wygody i bezpieczeństwa, zaczynają odzywać się sygnały potężnego geopolitycznego krachu. 

Podobała mi się czytelna argumentacja wysuwanych przypuszczeń i przyjazny styl prezentacji. Zdarzały się powtórzenia przekazywanych informacji, ale z nieco innego ujęcia i wskaźnika. Zawsze wydawało mi się, że żyję w szczególnych czasach, w pewnej bańce komfortu, równowagi i spokoju, oczywiście z krótkimi okresami niepokoju i obaw, jednakże szybko przemijającymi. Peter Zeihan to potwierdził, dostatecznie mocno dowiódł, jak wiele świat zyskał na rewolucji industrialnej i cyfrowej, masowej urbanizacji, wzroście wydajności rolnictwa, wymuszonych innowacjach, narzuconej przez Stany Zjednoczonej powojennej polityce globalizacji, dostępie do naukowych myśli, edukacji, medycyny, żywności i dóbr luksusowych. Jednocześnie przekonywał, że wszystko osiągnęło punkt kulminacyjny i teraz właśnie podlega rozpędowi spadku. Czeka nas wzmocnienie zjawisk zagrażających międzynarodowemu systemowi, chociażby swobodnemu handlu, a w konsekwencji kolejna transformacja cywilizacyjna. Interesująco wnikałam w punkty styku geopolityki i demografii, analizowałam procesy o podłożu gospodarczym i społecznym, zastanawiałam się nad kształtem przyszłej polityki i relacji między państwami. 

Jakie wyzwania stoją przed transportem, finansami, energią, surowcami, produkcją i rolnictwem? Co się zmieni, jak i w jakim zakresie? Dokąd zaprowadzi nas deglobalizacja? Jak będziemy musieli się przemodelować i dostosować? Na czym stracimy a co zyskamy? Mnóstwo dobrego czytania, zachęcającego do szerokiej perspektywy spojrzenia na świat, tego, co właśnie się dzieje, jak walą się wcześniej wypracowane filary stabilizacji, co stanowi podwaliny pod kolejne przemiany na globalną skalę. Książka spełniła oczekiwania, dostałam to, co chciałam, lepiej zrozumiałam wiele zagadnień, utwierdziłam się w przekonaniach, zaskoczyłam pewnymi ujęciami tematów. Intelektualną przygodę czytelniczą warto podzielić na kilka dni, by dać sobie czas do przemyśleń, budowania skojarzeń i wyciągania wniosków, frapująco analizować obszary i kwestie przemożnych wpływów wybranych czynników na losy ludzkości. Zachęcam do sięgnięcia po publikację, przystępna i zajmująca, dająca do myślenia i głębszego rozumienia reguł świata.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura popularnonaukowa, nauki społeczne, 612 stron, premiera 21.11.2023 (2022)
tłumaczenie Tomasz Bieroń
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

wtorek, 13 lutego 2024

KOLCZASTE ŁZY

[PRZEDPREMIEROWO] 

S.A. COSBY

„Ludzie uważają, że zemsta jest czymś słusznym i sprawiedliwym, ale to tylko nienawiść w ładnym ubraniu.”

Wydawało mi się, że sięgnęłam po zwykłą, aczkolwiek trzymającą w napięciu sensację, a otrzymałam znacznie coś ciekawszego. Nie tylko dynamicznie rozwijającą się przygodę czytelniczą, w której sceny podążały za sobą w szybkim rytmie, a losy bohaterów wystawione były na trudne próby, ale również długie i głębokie spojrzenie na wciąż wybrzmiewające echa amerykańskiej rzeczywistości naznaczonej uprzedzeniami, nietolerancją i rasizmem. Przyznam, że zanim przystąpiłam do spotkania z książką, nic nie wiedziałam o autorze, ale w miarę rozwoju scenariusza zdarzeń, odczuwałam coraz większą chęć poznania jego skróconego życiorysu, ponieważ szalenie sugestywnie, z dogłębną znajomością rzeczy, przedstawiał szerokie spektrum społecznych dyskryminacji, zupełnie jakby dużo wiedział na ten temat z własnych doświadczeń. Z zainteresowaniem wsłuchiwałam się w jego głos poprzez pryzmat sensacyjnej powieści dającej do myślenia.

Intryga nie należała do skomplikowanych, jednak jej przedstawienie usatysfakcjonowało. Atrakcyjne ujęcia wywoływały niecierpliwość poznania połączoną z delektowaniem się przebiegiem poszczególnych wydarzeń, a zwłaszcza dialogami rozgrywanymi między bohaterami, często z nutą ironicznego humoru. Ike i Buddy, krańcowo odmienne postaci, połączone tragicznym kluczem straty bliskiej osoby, nagle jednocześnie stanęły naprzeciw siebie i w poszukiwaniu siły, by zjednoczyć się w imię zemsty, okrutnej i brutalnej, bezlitosnej i ostatecznej, nienasyconej i nieubłaganej. S.A. Cosby znakomicie wykreował bohaterów, czułam prawdziwość i wyrazistość, podobnie jak mroczną przeszłość i silną determinację w ustaleniu tożsamości zabójców ich synów. Autor mistrzowsko poradził sobie z nałożeniem filtra niespełnionych oczekiwań, zaszufladkowanych myśli, wyrzutów sumienia i intuicyjnego pragnienia uzyskania rozgrzeszenia poprzez działanie, jakim było wymierzenie sprawiedliwości. Wydawało się, że mężczyzn cechuje osobliwa niezniszczalność, wiekowi panowie nieźle radzili sobie w konfrontacyjnych bójkach, ale wewnętrzne demony, rozszarpane rany, poczucie krzywdy, domagały się czegoś mniejszego kalibru, co swobodnie niosłoby akcję. Rozwiązaniem zbyt często okazywała się bezpardonowa demolka, ale i tu znalazłam uzasadnienie dla wersji klasycznej sensacji. Zastanawiające, jak wiele miękkości udało się pisarzowi wprowadzić w twardość charakterów. Czas będący rzeką rtęci potrafi prześlizgiwać się między palcami, chociaż się w niej zanurzamy.

5/6 - koniecznie przeczytaj
sensacja, 366 stron, premiera 14.02.2023 (2021), tłumaczenie Jan Kraśko
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

WYBRZEŻE SZPIEGÓW

TESS GERRITSEN

KLUB MARTINI tom 1

„Kiedy żyjesz w świecie luster, prawda zawsze jest zniekształcona.”

Zgrabnie napisana powieść, wiele się dzieje, sceny dynamicznie zmieniają się, wątki atrakcyjnie łączą wspólnym kluczem intrygi. Tess Gerritsen wprowadza czytelnika w szpiegowski świat, ale ten będący na emeryturze, marzący o spokoju i rutynie, a jednak zmuszony do ponownej aktywności w dawnych wywiadowczych umiejętnościach. Przeszłość, jak to ma w zwyczaju, nagle upomina się o prawdę i sprawiedliwość, chociaż nie zawsze zdaje sobie sprawę z tego, co skrywało się kiedyś za tragicznymi zdarzeniami i jak brzmiała tożsamość prawdziwego oprawcy. 

Autorka stawia na stopniowe odkrywanie kart. Im głębiej zanurzamy się w książkę, tym więcej szczegółów, tym większa ekscytacja i zaangażowanie. Stosuje kilka ciekawych zmyłek w interpretacji losów bohaterów, miesza czerń i biel, nie wiadomo, w którym kierunku są bardziej skłonne przechylić szalę. Otwierająca odsłona serii, zatem nie wszystko jeszcze wiadomo, ale wiele wskazuje, że kolejny tom również dostarczy przyjemnego i zajmującego relaksu. Niektóre incydenty podchodzą pod thriller, co mnie bardzo odpowiada. Małe miasteczko Purity potrafi przyciągnąć miłośników szpiegowskich klimatów pragnących anonimowości i ciszy, ale to tylko pozorny wizerunek. Miejscowa reprezentantka policji przedstawiona w pozytywnym świetle, z entuzjazmem podchodzi do prowadzenia śledztwa, lecz nie ma łatwo, stopień zagmatwania sprawy na wysokim poziomie. Inne książki Tess Gerritsen zaprezentowane na Bookendorfinie to: „Śladem zbrodni”, "Sekret, którego nie zdradzę", "Wysłuchaj mnie", "Studentka", "Ścigana", "Z zimną krwią", "Prawo krwi", "Kształt nocy", "Osaczona", "Czarna loteria", "Bez odwrotu", "Telefon o północy", "Igrając z ogniem", sprawdźcie, które gwarantują gorączkowe poznawanie.

4.5/6 – warto przeczytać
sensacja, 444 strony, premiera 10.01.2024 (2023), tłumaczenie Janusz Ochab
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

LISTY ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA

J.R.R. TOLKIEN

pod redakcją Baillie Tolkien

"Niedźwiedź Polarny czuje się dobrze i zachowuje całkiem przyzwoicie (choć nigdy nie wiadomo, co wymyśli, gdy zacznie się przedświąteczna gorączka).”

Znakomita strawa duchowa dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Świąteczna aura roztacza się na każdej stronie książki. Nic dziwnego, piękne, barwne i wyjątkowe listy od Świętego Mikołaja. Z przyjemnością się je poznaje, natychmiast sympatycznie ustosunkowuje się do prezentowanych postaci i różnorodnych przygód, oczywiście, z wyjątkiem pewnych złośliwych goblinów, ale i one współtworzą ciekawy klimat i atrakcyjną fabułę. Listy to świadectwa nie tylko ogromnej wyobraźni autora, zręcznego tworzenia szaty graficznej, ale również wyczucia magii świąt bez wpadania w komercyjne i sztampowe aspekty. Wiele humoru, zabawnych perypetii, psotnych akcji, wesołych wyjaśnień, a przy tym cennych przesłań i wychowawczych przekazów. Wytworzony wizerunek Świętego Mikołaja z pewnością należy do nietuzinkowych. Bawi jego towarzysz Wielki (Polarny) Niedźwiedź, któremu zawsze trafiają się niefortunne wypadki mające duży wpływ na przebieg historii i dostarczenia świątecznych prezentów. Spotykamy Paksu i Valkotukka, Śniegowego Człowieka, Dzwonkowego, Ilberetha, a nawet Człowieka z Księżyca. Nie może zabraknąć śnieżnych elfów, czerwonych gnomów, jaskiniowych niedźwiedzi, bałwanków i smoków.

J.R.R. Tolkien przez dwadzieścia trzy lata pielęgnował tradycję pisania listów od Świętego Mikołaja do swoich dzieci. Nie tylko niezwykła i cenna pamiątka rodzinna, ale również radosne poznawanie dla czytelników, bez względu na wiek i wiarę w magię istnienia postaci ze świąt. Obok przedruku oryginalnego listu i koperty zamieszczone jest tłumaczenie, bezpośrednie sąsiedztwo pomaga wczuć się w zawartość karteczek i przesłań. Listy ułożone są chronologicznie od najstarszego z tysiąc dziewięćset dwudziestego roku, do ostatniego z tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego roku. W ostatnich pobrzmiewa wojenny klimat, trudności z komunikacją i nabywaniem towarów. Listy pięknie uwzględniają osobowości i pasje adresatów, z serdecznością zagląda się w to, o czym marzą młode dusze, przekonuje się, że dzieci na całym świecie są takie same, a to sprawia, że umacnia się tradycja obchodzenia choinkowego święta. Publikacja znakomicie nadaje się jako prezent, kolorowe przedruki listów, z niesamowitymi rysunkami, tworzącymi mini historie. Czytać można nie tylko w listopadzie, grudniu i styczniu, ale przez cały rok, chociażby sięgając od czasu do czasu po jeden list i wracać z sentymentem do szczególnego czaru obcowania ze Świętym Mikołajem i jego przyjaciółmi.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca, literatura świąteczna, wiek 3+, premiera 24.11.2023 (1976; 1920-1943)
twarda okładka z obwolutą, 192 strony, format 23cm x 15,5cm
tłumaczenie Paulina Braiter, ilustracje J.R.R. Tolkien
Tekst powstał w ramach współpracy z PapieroweMotyle.pl

poniedziałek, 12 lutego 2024

CÓRKI SAMURAJÓW

ZE WSCHODU NA ZACHÓD I Z POWROTEM

JANICE P. NIMURA

„Jedenaście lat wcześniej obserwowały z pokładu innego parowca, jak zza horyzontu wyłania się nieznany ląd. Teraz tamto niegdyś obce miejsce było jedynym domem, jaki znały. Wybrzeże (japońskie), które rozpościerało się przed ich oczyma, było nieznanym lądem.”

Warto sięgnąć po książkę, wiele się z niej dowiedziałam, zainteresowała i w dużym stopniu wciągnęła. Janice P. Nimura dołożyła wszelkich starań, aby dać pełen obraz życia trzech, a właściwie czterech kobiet, potraktowała sprawę w sposób pełen i wyczerpujący. Chociaż muszę przyznać, że momentami czułam się przeładowana informacjami, bez których tak naprawdę mogłabym się obejść, zupełnie jakby autorka miała kłopot z odrzuceniem nadmiarowego materiału. Przeszkadzało to w intensywniejszym podejściu do przygody czytelniczej, tym bardziej, że niektóre istotne z punktu widzenia historii aspekty, na których rozwinięcie liczyłam, zostały potraktowane w mniej komplementarny sposób. Jednak nie ulega wątpliwości, że publikacja zawiera sporo ciekawych informacji, logicznie ułożonych i atrakcyjnie przedstawionych. Nie zabrakło kilku zdjęć, które silniej połączyły z bohaterkami.

Niesamowite emocje towarzyszyły mi, kiedy uświadamiałam sobie, jak wiele musiały przejść młode japońskie dziewczyny, oderwane od własnej ojczyzny, kultury i bliskich, a rzucone w skrajnie odmienną amerykańską rzeczywistość. Zadziwiało mnie, jak radziły sobie z drobnymi sprawami, potrafiły ustalić nowy system wartości, nie wyrzekały się samurajskiego wykształcenia, nie załamywały się pod presją narzuconą przez cesarzową podczas krótkiej audiencji. Lata siedemdziesiąte dziewiętnastego wieku, japońskie kobiety pozbawione prawa do pobierania nauk nagle otrzymują przesłanie odbycia jej za granicą, w imię otwierającej się właśnie na Zachód ojczyzny. Autorka ciekawie przedstawiła tło polityczne, społeczne, kulturowe, a nawet atmosferę japońskich miast. Po omówieniu pierwszych lat epoki Meiji, „oświeconych rządów”, towarzyszących jej przemianach, przeszła do pacyficznego rejsu dziewcząt do San Francisco na parowcu „America”. Planowane dziesięcioletnie osiedlenie w amerykańskich rodzinach, otwarcie bram do edukacji, a potem kolejne etapy życia kobiet. Przekonajcie się, jak dychotomia kulturowa i społeczna wpłynęła na losy Sutematsu, Ume i Shige. Czy udało im się spłacić dług wobec kraju, zrealizować własne marzenia, pogodzić je z narzuconą misją? Poznajcie też niesamowitą i interesującą, aktywną i pomysłową Alice. W książce obecne przypisy, bibliografia i indeks. 

Zerknij na wrażenia po zapoznaniu się z innymi książkami z serii bo.wiem (w odsłonie Mundus) przybliżone na Bookendorfinie: "O czasie", „Notre Dame”, "Sprzedam dinozaura", "Lizbona: Królowa Mórz", "Na zawsze w lodzie", "Biblioteka w oblężonym mieście", "Kolekcjoner porzuconych dusz", "Farmaceuta z Auschwitz", "Ziemia dyktatorów", "Śmierć w lesie deszczowym", "Koń doskonały", "Za milion lat od dzisiaj. O śladach, jakie zostawimy".

4.5/6 – warto przeczytać
literatura faktu, biografia, 384 strony, premiera 06.10.2023 (2015)
tłumaczenie Barbara Gutowska-Nowak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

niedziela, 11 lutego 2024

RAMA II

ARTHUR C. CLARKE, GENTRY LEE 

RAMA tom 2

„Tchórze wielokrotnie giną przed śmiercią, odważny umiera tylko raz.”

Powieść fantastycznie wiodła, zwłaszcza pierwsza połowa niesamowicie wciągnęła. Podobał mi się klimat wielkiej niewiadomej wsparty atrakcyjnie rozpisanym tłem społecznych, politycznych i gospodarczych uwarunkowań w międzynarodowym ujęciu. Druga połowa skoncentrowała się na sensacji rozgrywającej się na statku obcych. Intryga ciekawie rozpisana, wdarło się nieco kryminalnego zarysu, okoliczności doprowadzały do scen pełnych napięcia i niepokoju. Autorzy atrakcyjnie prowadzili wielką kosmiczną zagadkę, ogromną dysproporcję między technologią twórców międzygalaktycznego pojazdu a ludzkością oszołomioną poziomem inteligencji i wypełnioną ekscytacją wobec pojawiającej się możliwości eksploracji. 

Pierwszy tom („Spotkanie z Ramą”), powiązany z dwa tysiące sto trzydziestym rokiem, kiedy ziemscy kosmonauci weszli na pokład obcego obiektu, skonstruowanego miliony lat temu na drugim końcu Galaktyki, wprowadził w tajemniczość obcego obiektu, zestawił z nią kondycję ziemskiej cywilizacji i miejsca homo sapiens we wszechświecie. W drugim otrzymałam obszerniejszy obraz. Fabuła nie należała do celowo trzymających się prostoty, jak poprzednio, mniej też przestrzeni pozostawiła dla czytelnika do dywagacji, jednak wciąż zachęcała do rozmyślań i bawiła brzmieniem. Również skala bohaterów nie reprezentowała bogactwa, ale nie przeszkadzało mi to. Odpowiadało mi, że każda postać miała swoje uzasadnienie w przebiegu scenariusza zdarzeń. Wybiegłam w rok dwa tysiące sto dziewięćdziesiąty siódmy, kiedy do Ziemi zbliżył się drugi statek Obcych, zaś Międzynarodowa Agencja Kosmiczna gromadziła środki, aby zorganizować wyprawę dwunastoosobowej załogi do jego wnętrza, poddać analizie strukturę statku w celu stwierdzenia potencjalnego zagrożenia dla Ziemi. Rama wrócił i ludzkości raz jeszcze dane było spotkać się z przeznaczeniem. 

Inne Arthura C. Clarke'go przedstawione na Bookendorfinie to: "Spotkanie z Ramą", "Koniec dzieciństwa", "Odyseja kosmiczna 2001", "Odyseja kosmiczna 2010" i "Odyseja kosmiczna 2061". Pozostałe tytuły z serii „Wehikuł czasu”, klasyki science fiction, "Olśnienie", "Klany księżyca Alfy", "Radio Wolne Albemuth", "Czas jest najprostszą rzeczą", "Umierając żyjemy", "Ziemia trwa", "Opowiadania najlepsze", "Osa", "Kwestia sumienia", "Ostatni brzeg", "Człowiek do przeróbki", "My", "Gdzie dawniej śpiewał ptak", "Gwiazdy moim przeznaczeniem", "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Hiob. Komedia sprawiedliwości", "Rój Hellstroma", "Wieczna wolność", "Więcej niż człowiek", "Gwiazdy jak pył", "Prądy przestrzeni", "Kamyk na niebie", "Koniec wieczności".

4.5/6 – warto przeczytać
fantastyka, 542 strony, premiera 31.10.2023 (1989), tłumaczenie Tomasz Lem
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.