"Nigdy nie wiemy wszystkiego o tych, których kochamy. I może, jeśli
dobrze się nad tym zastanowić, nie wiemy wszystkiego nawet o nas
samych."
Im głębiej wchodziłam w książkę, wciągałam się w
scenariusz zdarzeń, tym lepsze robiła wrażenie. Potrafiła
trzymać w napięciu, nie pozwalała na obojętne przejścia między
rozdziałami, dostarczała dreszczy emocji. Coben fantastycznie
zespala elementy sensacji, thrillera i kryminału, swobodnie
nimi żongluje, atrakcyjnie oddziałuje na wyobraźnię odbiorcy. Podobały
mi się mocne uderzenia, szczypta brutalności, ekspresyjność opisów i
soczystość akcji. Fabułę wypełniały efektowne incydenty,
zaskakujące zwroty łapiące czytelnika w grę snucia przypuszczeń i domysłów. Nic, co początkowo wydawało się pewnym i
jednoznacznym, nie dotarło do końca powieści w niezmienionej postaci.
Interpretujemy zdarzenie na korzyść lub niekorzyść kluczowej postaci,
aby za chwilę odwrócić barwy wykładni prawdy i niepodważalności dowodów.
Wybornie bawiłam się w rozszyfrowywanie zagadki kryminalnej, tym
bardziej, że nie można było odmówić jej złożoności i zawiłości, pożądanego zapętlenia osób, miejsc i zdarzeń. Narracja swobodnie niosła, krótkie zdania, wyraziste opisy i dynamiczne rytmy.
Jedynie postawa matki wobec bezpieczeństwa dzieci budziła zastrzeżenia, nie wyobrażam sobie, abym w ten sposób narażała pociechy na zagrożenia. Pamiętajmy jednak, że to specyfika thrillera, nie
wszystko musi przybierać kształty realności i prawdopodobieństwa,
czasem autor wychodzi poza społecznie przyjęte ramy, aby móc
intensywniej szarpnąć strunami afektu.
Wiele w
powieści się dzieje, Coben nie oszczędza czytelnika, potrafi
pozbawić życia bohaterów, których właśnie poznaliśmy czy polubiliśmy.
Podgrzewa atmosferę wokół tylko pozornie zwykłego małżeństwa i dwójki ich
nastoletnich dzieci. Kiedy Grace trafia na zagadkowe zdjęcie, a jej mąż
znika w zaskakujący sposób, nic nie może powstrzymać kobiety od próby
dotarcia do faktów, ustalenia, kto i dlaczego podrzucił fotografię.
Przeszłość nie wybaczyła tragicznych wydarzeń, piętnaście
lat nie uśmierzyło bólu straty, zaś wspomnienia wciąż
wytyczają szlak wśród ścieżek zapomnienia. Grace nie wie,
komu może zaufać, a kogo się wystrzegać, rozum podpowiada jedno, a
intuicja drugie. A zabójcza zatacza coraz bliższe kręgi wokół
jej rodziny. Jak działać, kiedy nie jest się świadomym, o co w
tym wszystkim chodzi, co jest wytworem wyobraźni, zadziwiającym zbiegiem
okoliczności, a co zgodne z rzeczywistością? Jak ze strzępów informacji
ułożyć logiczną całość, kiedy rośnie niepewność, ryzyko i presja czasu? Jeśli lubisz takie klimaty czytelnicze, zerknij też na moje wrażenia po zapoznaniu się z powieściami "Na gorącym uczynku", "Nie odpuszczaj", "Już mnie nie oszukasz", "W domu" i trylogią "Mickey Bolitar" ("Schronienie", "Kilka sekund od śmierci", "Odnaleziony").
4.5/6 - warto przeczytać
thriller kryminalny, 398 stron, premiera 08.07.2019 (2004), tłumaczenie Zbigniew A. Królicki
Książkę "Tylko jedno spojrzenie" zgarnęłam z półki "nowości".
poniedziałek, 30 września 2019
niedziela, 29 września 2019
POLOWANIE NA MORDERCĘ Rachel Caine
STILLHOUSE LAKE tom 3
"Niektóre rzeczy pozostawiają po sobie smród, niezależnie od tego, jak intensywnie czyści się świat."
Pierwszy tom serii ("Żona mordercy") zrobił na mnie oszałamiające wrażenie, zapewnił mi wszystko to, czego oczekuję po tym gatunku literackim. Rewelacyjnie zapleciona intryga, kilka silnie zawiązanych węzłów fabuły do rozsupłania, atrakcyjne incydenty, wyraziście skonstruowane postaci. I mega silne napięcie. Żałuję, że nie miałam okazji zapoznać się z drugim tomem, wyobrażam sobie, jak wiele musiało się tam dziać, jak zajmująco byłoby poznać w szczegółach wydarzenia i sytuacje, w których znaleźli się główni bohaterowie.
Może właśnie nieznajomość "Mój ojciec jest mordercą" spowodowała, że mniej intensywnie odbierałam trzecią odsłonę cyklu zatytułowaną "Polowanie na mordercę". Niektóre incydenty wydawały mi się zbyt naciągane i obdarzone małym wskaźnikiem prawdopodobieństwa. Jednak trzeba przyznać, że i one miały dynamikę i moc przykuwania uwagi, poza tym thriller rządzi się swoimi prawami. Rachel Caine doskonale wie, jak podkręcić tempo, budować napięcie, dokonać zwrotów akcji, podnieść czytelnikowi adrenalinę, odwołać się do mrocznej natury ludzkiej i głęboko zakorzenionych matczynych instynktów. Prowadzi przyjemną narrację, zwraca uwagę na detale, sugestywnie opisuje bieg zdarzeń i przekonująco odwołuje się do emocji. Mniej snucia domysłów i przypuszczeń na wysokim poziomie, za to więcej sensacji, spektakularnych akcji i efektownych twistów. Przygoda zapewnia dreszczyk emocji, sprawia, że szybko mknie się po jej stronach, pozwala na atrakcyjny mroczny relaks, ale wskazanym jest poznać wcześniejsze tomy.
Gwen Proctor wciąż ucieka od ekstremalnie krytycznej opinii publicznej, stara się za wszelką cenę odżegnać się od negatywnej łatki przyszytej do jej rodziny przez organy ścigania i rodziny ofiar jej męża mordercy. Chociaż udowodniono w sądzie jej niewinność, odsunięto oskarżenia o współudział w makabrycznych zbrodniach, to jednak ludzie wydają się wiedzieć swoje, zaś media podgrzewają atmosferę zemsty i nienawiści. Gwen i jej dzieci, piętnastolatka i jedenastolatek, mieszkają w spokojnym małym miasteczku z Południa Stanów, ale i tam znajdują wrogów i prześladowców. Ponadto, osobliwy telefon kobiety z Wolfhunter ponownie wprowadza rodzinę w nurt strachu, paniki, ucieczki i walki o życie. Co więcej, przypadkowe potrząśnięcie gniazdem ludzkich szerszeni wywołuje wzburzenie i wściekłość tych, których lepiej omijać szerokim łukiem. Czy uda się uniknąć zastawionych pułapek, nie dostać w sidła bestialskich myśliwych, ocalić przed gniewem mścicieli? I jeszcze, jak skończy się sprawa zaginięcia dziewczynki, córki milionera, której poszukuje cała Ameryka? Wiele wątków do rozwikłania, aby dotrzeć do prawdy.
4.5/6 - warto przeczytać
thriller psychologiczny, 424 stron, premiera 03.07.2019, tłumaczenie Adrian Napieralski
Książkę "Polowanie na mordercę" zgarnęłam z półki "nowości".
"Niektóre rzeczy pozostawiają po sobie smród, niezależnie od tego, jak intensywnie czyści się świat."
Pierwszy tom serii ("Żona mordercy") zrobił na mnie oszałamiające wrażenie, zapewnił mi wszystko to, czego oczekuję po tym gatunku literackim. Rewelacyjnie zapleciona intryga, kilka silnie zawiązanych węzłów fabuły do rozsupłania, atrakcyjne incydenty, wyraziście skonstruowane postaci. I mega silne napięcie. Żałuję, że nie miałam okazji zapoznać się z drugim tomem, wyobrażam sobie, jak wiele musiało się tam dziać, jak zajmująco byłoby poznać w szczegółach wydarzenia i sytuacje, w których znaleźli się główni bohaterowie.
Może właśnie nieznajomość "Mój ojciec jest mordercą" spowodowała, że mniej intensywnie odbierałam trzecią odsłonę cyklu zatytułowaną "Polowanie na mordercę". Niektóre incydenty wydawały mi się zbyt naciągane i obdarzone małym wskaźnikiem prawdopodobieństwa. Jednak trzeba przyznać, że i one miały dynamikę i moc przykuwania uwagi, poza tym thriller rządzi się swoimi prawami. Rachel Caine doskonale wie, jak podkręcić tempo, budować napięcie, dokonać zwrotów akcji, podnieść czytelnikowi adrenalinę, odwołać się do mrocznej natury ludzkiej i głęboko zakorzenionych matczynych instynktów. Prowadzi przyjemną narrację, zwraca uwagę na detale, sugestywnie opisuje bieg zdarzeń i przekonująco odwołuje się do emocji. Mniej snucia domysłów i przypuszczeń na wysokim poziomie, za to więcej sensacji, spektakularnych akcji i efektownych twistów. Przygoda zapewnia dreszczyk emocji, sprawia, że szybko mknie się po jej stronach, pozwala na atrakcyjny mroczny relaks, ale wskazanym jest poznać wcześniejsze tomy.
Gwen Proctor wciąż ucieka od ekstremalnie krytycznej opinii publicznej, stara się za wszelką cenę odżegnać się od negatywnej łatki przyszytej do jej rodziny przez organy ścigania i rodziny ofiar jej męża mordercy. Chociaż udowodniono w sądzie jej niewinność, odsunięto oskarżenia o współudział w makabrycznych zbrodniach, to jednak ludzie wydają się wiedzieć swoje, zaś media podgrzewają atmosferę zemsty i nienawiści. Gwen i jej dzieci, piętnastolatka i jedenastolatek, mieszkają w spokojnym małym miasteczku z Południa Stanów, ale i tam znajdują wrogów i prześladowców. Ponadto, osobliwy telefon kobiety z Wolfhunter ponownie wprowadza rodzinę w nurt strachu, paniki, ucieczki i walki o życie. Co więcej, przypadkowe potrząśnięcie gniazdem ludzkich szerszeni wywołuje wzburzenie i wściekłość tych, których lepiej omijać szerokim łukiem. Czy uda się uniknąć zastawionych pułapek, nie dostać w sidła bestialskich myśliwych, ocalić przed gniewem mścicieli? I jeszcze, jak skończy się sprawa zaginięcia dziewczynki, córki milionera, której poszukuje cała Ameryka? Wiele wątków do rozwikłania, aby dotrzeć do prawdy.
4.5/6 - warto przeczytać
thriller psychologiczny, 424 stron, premiera 03.07.2019, tłumaczenie Adrian Napieralski
Książkę "Polowanie na mordercę" zgarnęłam z półki "nowości".
sobota, 28 września 2019
NA GORĄCYM UCZYNKU Harlan Coben
"Potrzeba tyle energii, żeby żywić nienawiść, że traci się poczucie tego, co jest ważne."
Przyjemnie czyta się książkę, wciąga w mroczny świat, czyni to zgrabnie i z wyczuciem, nie trzyma intensywnie w napięciu, lecz imponuje ciekawie zawiązaną intrygą. Gdzieś w połowie powieści wydaje się nam, że intuicja rozpracowała zamierzenia autora, ale pod koniec przekonujemy się, że nasze przypuszczenia i domysły nie do końca były trafione. Sprytnie przeprowadzoną grę w pozory zaliczam oczywiście na wielki plus przygody. Ponadto, kilka zaskakujących zwrotów akcji intensyfikuje wrażenia, sprawia, że świetnie bawimy się w ich rozszyfrowywanie. Nie tylko bohaterowie potrafią ukazać podwójne oblicze, ale również zdarzenia wydają się inscenizować skrajnie odmienne obrazy. Momentami brakowało większej realności, ale przymykając na to oko, przyjmując założenia gatunku literackiego, chętnie angażujemy się w historię. Książka powinna spodobać się tym, którzy preferują mocne uderzenia, dynamiczne rytmy i względność objaśnień. Korci, aby postawić się na miejscu postaci i próbować odgadnąć, jak sami byśmy się zachowali w określonych sytuacjach, trudnych wyborów i decyzji, od których tak naprawdę zależy wszystko. Czy stać nas by było na wybaczenie, nawet wbrew sobie i całemu światu? Czy to uczyniło by nas lepszym człowiekiem, przyniosło ukojenie, zamknęło bolesny etap, podniosło jakość życia?
W krótkim czasie życie Wendy Tynes, telewizyjnej dziennikarki, prowadzącej cieszący się popularnością program demaskujący przestępców, mocno komplikuje się. A wszystko za sprawą opartych na wątpliwych podstawach zarzutów wobec pracownika opieki społecznej. Wendy oskarża Dana Mercera o wykorzystywanie seksualne młodych dziewczyn i tajemnicze zaginięcie jednej z nich. Mężczyzna odpiera ataki, lecz nie ma wystarczających dowodów na potwierdzenie niewinności. Wydaje się, że każdy element detektywistycznej układanki sprzysięga się przeciwko niemu. A jednak kobieta zaczyna wyczuwać, że nie wszystko do siebie pasuje, pojawiają się zgrzyty w oficjalnym śledztwie, zaś niepokojące incydenty tylko utwierdzają ją w przekonaniach. Rozpoczyna dziennikarskie dochodzenie, ale tym razem z zupełnie innej perspektywy. Czy uda się jej dotrzeć do prawdy, odpowiednio zareagować na pojawiające się dowody, wyłapać istotę dziwnych zbiegów okoliczności, przedostać przez mur opinii publicznej? Inne książki Harlana Cobena przybliżane na blogu: "Nie odpuszczaj", "Już mnie nie oszukasz", "W domu", trylogia "Mickey Bolitar" ("Schronienie", "Kilka sekund od śmierci", "Odnaleziony").
4.5/6 - warto przeczytać
thriller kryminalny, 414 stron, premiera 17.07.2019 (2010), tłumaczenie Zbigniew A. Królicki
Książkę "Na gorącym uczynku" zgarnęłam z półki "nowości".
Przyjemnie czyta się książkę, wciąga w mroczny świat, czyni to zgrabnie i z wyczuciem, nie trzyma intensywnie w napięciu, lecz imponuje ciekawie zawiązaną intrygą. Gdzieś w połowie powieści wydaje się nam, że intuicja rozpracowała zamierzenia autora, ale pod koniec przekonujemy się, że nasze przypuszczenia i domysły nie do końca były trafione. Sprytnie przeprowadzoną grę w pozory zaliczam oczywiście na wielki plus przygody. Ponadto, kilka zaskakujących zwrotów akcji intensyfikuje wrażenia, sprawia, że świetnie bawimy się w ich rozszyfrowywanie. Nie tylko bohaterowie potrafią ukazać podwójne oblicze, ale również zdarzenia wydają się inscenizować skrajnie odmienne obrazy. Momentami brakowało większej realności, ale przymykając na to oko, przyjmując założenia gatunku literackiego, chętnie angażujemy się w historię. Książka powinna spodobać się tym, którzy preferują mocne uderzenia, dynamiczne rytmy i względność objaśnień. Korci, aby postawić się na miejscu postaci i próbować odgadnąć, jak sami byśmy się zachowali w określonych sytuacjach, trudnych wyborów i decyzji, od których tak naprawdę zależy wszystko. Czy stać nas by było na wybaczenie, nawet wbrew sobie i całemu światu? Czy to uczyniło by nas lepszym człowiekiem, przyniosło ukojenie, zamknęło bolesny etap, podniosło jakość życia?
W krótkim czasie życie Wendy Tynes, telewizyjnej dziennikarki, prowadzącej cieszący się popularnością program demaskujący przestępców, mocno komplikuje się. A wszystko za sprawą opartych na wątpliwych podstawach zarzutów wobec pracownika opieki społecznej. Wendy oskarża Dana Mercera o wykorzystywanie seksualne młodych dziewczyn i tajemnicze zaginięcie jednej z nich. Mężczyzna odpiera ataki, lecz nie ma wystarczających dowodów na potwierdzenie niewinności. Wydaje się, że każdy element detektywistycznej układanki sprzysięga się przeciwko niemu. A jednak kobieta zaczyna wyczuwać, że nie wszystko do siebie pasuje, pojawiają się zgrzyty w oficjalnym śledztwie, zaś niepokojące incydenty tylko utwierdzają ją w przekonaniach. Rozpoczyna dziennikarskie dochodzenie, ale tym razem z zupełnie innej perspektywy. Czy uda się jej dotrzeć do prawdy, odpowiednio zareagować na pojawiające się dowody, wyłapać istotę dziwnych zbiegów okoliczności, przedostać przez mur opinii publicznej? Inne książki Harlana Cobena przybliżane na blogu: "Nie odpuszczaj", "Już mnie nie oszukasz", "W domu", trylogia "Mickey Bolitar" ("Schronienie", "Kilka sekund od śmierci", "Odnaleziony").
4.5/6 - warto przeczytać
thriller kryminalny, 414 stron, premiera 17.07.2019 (2010), tłumaczenie Zbigniew A. Królicki
Książkę "Na gorącym uczynku" zgarnęłam z półki "nowości".
piątek, 27 września 2019
I SPRAWISZ, ŻE WRÓCĘ DO PROCHU Ambrose Parry
"Jedynym antidotum na śmierć jest serdeczny uścisk życia, nawet jeśli szorstki, cuchnący i przepocony."
Sprawnie i zgrabnie napisany kryminał, wchodzi się w niego lekko i płynnie, opisane wydarzenia wciągają i wywołują niecierpliwość poznania, co autorzy Chris Brookmyre i Marisa Haetzman piszący pod stylowym pseudonimem Ambrose Parry, przygotowali dalej. To nie tylko zagadka detektywistyczna, którą rozwiązuje para młodych bohaterów, ale wnikliwy rzut oka na tło początku wiktoriańskiej epoki. Kontrastowy klimat edynburskiego miasta, kontekst społeczny, sytuacja kobiet, oraz otoczka powstawania anestezjologii. Z powieści wynosi się coś więcej niż rozrywkę, dostarcza wiedzy ogólnej, która jest nowa lub uległa zapomnieniu. W fabule nie zabrakło odwołań do prawdziwych miejsc, postaci i biznesów, co potęguje wrażenie przeniesienia się w przeszłość.
Morderstwom nadano zajmującą oprawę, umiejętnie żonglowano między wywoływaniem a podsycaniem napięcia. Kluczowe postaci wzbudzają sympatię, kibicujemy im w rozwiązywaniu niełatwego śledztwa, a jednocześnie z uśmiechem patrzymy na rodzące się między nimi uczucie. Młody lekarz i ambitna pokojówka, osadzeni w realiach konwenansów społecznych, pragnący wyrwać się ze szponów podziałów klasowych, uzyskania uznania i bogactwa, bez zapominania o panującej krzywdzie i niesieniu pomocy innym. A także niezwykłe, dla ówczesnej męskiej publiczności, usilne pragnienie kobiety do zdobywania wykształcenia i praktykowanie zawodu lekarza na równi z mężczyznami. Intryga ciekawie zapleciona, logicznie połączono różne wątki, wpleciono wiele informacji ze stanu ówczesnego położnictwa i sytuacji rodzących. Doskonale widać, w jakim kierunku i w jakim stopniu rozwinęła się nauka medycyny. Kilka brutalnych scen wzbudza drżenie i smutek, ale tak autorzy uświadamiają, na co musiały być przygotowane kobiety w latach pięćdziesiątych dziewiętnastego wieku. Książka dla miłośników klimatów retro i przekonującej intrygi, zwracających uwagę na płynność narracji i jej dostosowanie do epoki, różnorodność wyrazistych bohaterów, niespieszne rytmy wypełnione frapującymi incydentami.
Edynburg tysiąc osiemset czterdziestego siódmego roku ukazuje się z mrocznej strony. Policja nie jest przygotowana na prowadzenie śledztwa w sprawie domniemanych samobójstw młodych kobiet z nizin społecznych. Tak naprawdę, nikt nie jest zainteresowany dociekaniem prawdy, z jednej strony jest to niewygodne dla opinii publicznej, z drugiej, wydaje się, że niewarte zachodu. Jednak młody lekarz Will Raven praktykujący u cenionego doktora Jamesa Simpsona ma prywatne uzasadnienie do rozwikłania zagadki. Wraz z pokojówką i pielęgniarką Sarą Fisher postanawiają dociec, kto stoi za morderstwami. Narażają się na niebezpieczeństwo, ale to nie łamie ducha determinacji i niezłomności. Nie zdają sobie sprawy, jak blisko nich porusza się czarny charakter, z czym przyjdzie im się zmierzyć, jak wiele twarzy ma grzech.
4.5/6 - warto przeczytać
kryminał retro, 456 stron, premiera 23.07.2019 (2018), tłumaczenie Jędrzej Polak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl
Sprawnie i zgrabnie napisany kryminał, wchodzi się w niego lekko i płynnie, opisane wydarzenia wciągają i wywołują niecierpliwość poznania, co autorzy Chris Brookmyre i Marisa Haetzman piszący pod stylowym pseudonimem Ambrose Parry, przygotowali dalej. To nie tylko zagadka detektywistyczna, którą rozwiązuje para młodych bohaterów, ale wnikliwy rzut oka na tło początku wiktoriańskiej epoki. Kontrastowy klimat edynburskiego miasta, kontekst społeczny, sytuacja kobiet, oraz otoczka powstawania anestezjologii. Z powieści wynosi się coś więcej niż rozrywkę, dostarcza wiedzy ogólnej, która jest nowa lub uległa zapomnieniu. W fabule nie zabrakło odwołań do prawdziwych miejsc, postaci i biznesów, co potęguje wrażenie przeniesienia się w przeszłość.
Morderstwom nadano zajmującą oprawę, umiejętnie żonglowano między wywoływaniem a podsycaniem napięcia. Kluczowe postaci wzbudzają sympatię, kibicujemy im w rozwiązywaniu niełatwego śledztwa, a jednocześnie z uśmiechem patrzymy na rodzące się między nimi uczucie. Młody lekarz i ambitna pokojówka, osadzeni w realiach konwenansów społecznych, pragnący wyrwać się ze szponów podziałów klasowych, uzyskania uznania i bogactwa, bez zapominania o panującej krzywdzie i niesieniu pomocy innym. A także niezwykłe, dla ówczesnej męskiej publiczności, usilne pragnienie kobiety do zdobywania wykształcenia i praktykowanie zawodu lekarza na równi z mężczyznami. Intryga ciekawie zapleciona, logicznie połączono różne wątki, wpleciono wiele informacji ze stanu ówczesnego położnictwa i sytuacji rodzących. Doskonale widać, w jakim kierunku i w jakim stopniu rozwinęła się nauka medycyny. Kilka brutalnych scen wzbudza drżenie i smutek, ale tak autorzy uświadamiają, na co musiały być przygotowane kobiety w latach pięćdziesiątych dziewiętnastego wieku. Książka dla miłośników klimatów retro i przekonującej intrygi, zwracających uwagę na płynność narracji i jej dostosowanie do epoki, różnorodność wyrazistych bohaterów, niespieszne rytmy wypełnione frapującymi incydentami.
Edynburg tysiąc osiemset czterdziestego siódmego roku ukazuje się z mrocznej strony. Policja nie jest przygotowana na prowadzenie śledztwa w sprawie domniemanych samobójstw młodych kobiet z nizin społecznych. Tak naprawdę, nikt nie jest zainteresowany dociekaniem prawdy, z jednej strony jest to niewygodne dla opinii publicznej, z drugiej, wydaje się, że niewarte zachodu. Jednak młody lekarz Will Raven praktykujący u cenionego doktora Jamesa Simpsona ma prywatne uzasadnienie do rozwikłania zagadki. Wraz z pokojówką i pielęgniarką Sarą Fisher postanawiają dociec, kto stoi za morderstwami. Narażają się na niebezpieczeństwo, ale to nie łamie ducha determinacji i niezłomności. Nie zdają sobie sprawy, jak blisko nich porusza się czarny charakter, z czym przyjdzie im się zmierzyć, jak wiele twarzy ma grzech.
4.5/6 - warto przeczytać
kryminał retro, 456 stron, premiera 23.07.2019 (2018), tłumaczenie Jędrzej Polak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl
czwartek, 26 września 2019
DZIEŃ ZERO David Baldacci
JOHN PULLER tom 1
"Rzeczy najważniejsze, decydujące o życiu i śmierci, pozostają całkowicie poza kontrolą człowieka."
Szybko weszłam w klimat książki, fabuła osadzona na sprawdzonych schematach, jednak zaprezentowana w atrakcyjnej formie. W walkę dobra ze złem zaangażowane są polityczne siły, amerykańska władza i reprezentanci społeczeństwa. Trzeba uratować świat przed zagładą, a tego może dokonać tylko jedna osoba o odpowiednich umiejętnościach i kwalifikacjach. Główny bohater jest praktycznie alfą i omegą w różnych dyscyplinach, ale w końcu kogoś takiego potrzebuje Ameryka. Z jednej strony człowieka perfekcyjnie wyszkolonego, z wyjątkową intuicją, niezawodnym detektywistycznym nosem, który nie waha się przed brutalnością i bezwzględnością, z drugiej kieruje się normami etycznymi i jest wyczulony na krzywdę innych. Oczywiście, przy funkcji zbawiania świata, pełnej poświęcenia i oddania, nie może być mowy o stabilizacji i spełnieniu w życiu prywatnym.
Zajmująco patrzy się, jak John Puller, kluczowa postać serii, wychodzi cało z wszelakich opresji, a przy tym ma czas dla ratowania tych, nad którymi parasol rozłożyła niesprawiedliwość. Dynamiczne rytmy sprzyjają przyssaniu się do stron powieści, nie chce się wychodzić z przygody dopóki wszystkie karty nie zostaną odkryte. Narracja płynna i przyjazna, swobodnie niesie wyobraźnię. Intryga nie z tych mocno pokręconych i złożonych, ale wprowadza ekscytujące i pasjonujące elementy. Jedynie zakończenie nieco zawiodło, liczyłam na bardziej spektakularną klamrę, choć nie można odmówić konsekwencji i logiczności, z jednoczesnym pierwiastkiem nagłego zwrotu akcji i zaskoczenia. Przy książce wyśmienicie będzie się czuł ten, kto lubi klimaty starej dobrej sensacji, stopniowo przybliżającej do prawdy i czyniącej to w widowiskowy sposób. Materiał podatny na efektowną ekranizację, którą chętnie bym obejrzała. Pozostaje umawiać się na spotkanie z drugim tomem, liczę, że i on dostarczy równie mocnych wrażeń czytelniczych.
W Wirginii Zachodniej mają miejsce mroczne incydenty, których pierwszą odsłoną jest wyjątkowo makabryczna zbrodnia na czteroosobowej rodzinie. Ofiarą mordercy staje się zasłużony dla kraju agent kontrwywiadu, pułkownik Richard Halverson, a także jego żona i nastoletnie dzieci. Do prowadzenia śledztwa w tajemniczej sprawie wyznaczony zostaje agent specjalny John Puller, wielokrotnie odznaczany oficer wojskowy. Wraz z lokalną szeryf sierżant Samanthą Cole usilnie starają się połapać, o co w tym wszystkim chodzi, co tak naprawdę kryje się za zabójstwami, w jaki sposób zapobiec zatrważającym zdarzeniom. W miarę posuwania się akcji, zarówno bohaterowie, jak i czytelnik, wkraczają w bardzo zdradliwe i niebezpieczne rejony.
5/6 - koniecznie przeczytaj
sensacja, 446 stron, premiera 03.07.2019 (2011), tłumaczenie Andrzej Leszczyński
Książkę "Dzień zero" zgarnęłam z półki "nowości".
"Rzeczy najważniejsze, decydujące o życiu i śmierci, pozostają całkowicie poza kontrolą człowieka."
Szybko weszłam w klimat książki, fabuła osadzona na sprawdzonych schematach, jednak zaprezentowana w atrakcyjnej formie. W walkę dobra ze złem zaangażowane są polityczne siły, amerykańska władza i reprezentanci społeczeństwa. Trzeba uratować świat przed zagładą, a tego może dokonać tylko jedna osoba o odpowiednich umiejętnościach i kwalifikacjach. Główny bohater jest praktycznie alfą i omegą w różnych dyscyplinach, ale w końcu kogoś takiego potrzebuje Ameryka. Z jednej strony człowieka perfekcyjnie wyszkolonego, z wyjątkową intuicją, niezawodnym detektywistycznym nosem, który nie waha się przed brutalnością i bezwzględnością, z drugiej kieruje się normami etycznymi i jest wyczulony na krzywdę innych. Oczywiście, przy funkcji zbawiania świata, pełnej poświęcenia i oddania, nie może być mowy o stabilizacji i spełnieniu w życiu prywatnym.
Zajmująco patrzy się, jak John Puller, kluczowa postać serii, wychodzi cało z wszelakich opresji, a przy tym ma czas dla ratowania tych, nad którymi parasol rozłożyła niesprawiedliwość. Dynamiczne rytmy sprzyjają przyssaniu się do stron powieści, nie chce się wychodzić z przygody dopóki wszystkie karty nie zostaną odkryte. Narracja płynna i przyjazna, swobodnie niesie wyobraźnię. Intryga nie z tych mocno pokręconych i złożonych, ale wprowadza ekscytujące i pasjonujące elementy. Jedynie zakończenie nieco zawiodło, liczyłam na bardziej spektakularną klamrę, choć nie można odmówić konsekwencji i logiczności, z jednoczesnym pierwiastkiem nagłego zwrotu akcji i zaskoczenia. Przy książce wyśmienicie będzie się czuł ten, kto lubi klimaty starej dobrej sensacji, stopniowo przybliżającej do prawdy i czyniącej to w widowiskowy sposób. Materiał podatny na efektowną ekranizację, którą chętnie bym obejrzała. Pozostaje umawiać się na spotkanie z drugim tomem, liczę, że i on dostarczy równie mocnych wrażeń czytelniczych.
W Wirginii Zachodniej mają miejsce mroczne incydenty, których pierwszą odsłoną jest wyjątkowo makabryczna zbrodnia na czteroosobowej rodzinie. Ofiarą mordercy staje się zasłużony dla kraju agent kontrwywiadu, pułkownik Richard Halverson, a także jego żona i nastoletnie dzieci. Do prowadzenia śledztwa w tajemniczej sprawie wyznaczony zostaje agent specjalny John Puller, wielokrotnie odznaczany oficer wojskowy. Wraz z lokalną szeryf sierżant Samanthą Cole usilnie starają się połapać, o co w tym wszystkim chodzi, co tak naprawdę kryje się za zabójstwami, w jaki sposób zapobiec zatrważającym zdarzeniom. W miarę posuwania się akcji, zarówno bohaterowie, jak i czytelnik, wkraczają w bardzo zdradliwe i niebezpieczne rejony.
5/6 - koniecznie przeczytaj
sensacja, 446 stron, premiera 03.07.2019 (2011), tłumaczenie Andrzej Leszczyński
Książkę "Dzień zero" zgarnęłam z półki "nowości".
Subskrybuj:
Posty (Atom)