piątek, 13 grudnia 2024

POCZTA LITERACKA

CZYLI JAK ZOSTAĆ (LUB NIE ZOSTAĆ) PISARZEM

WISŁAWA SZYMBORSKA

„Talent prozatorski to zdolność wyskakiwania z własnej skóry, to umiejętność stawania się w myślach kimś całkiem innym, prezesem spółdzielni, brzuchomówcą w cyrku, kobietą oczekującą dziecka, robotnikiem wysłanym na kurs, wdowcem i pięcioletnią dziewczynką.”

Jestem przekonana, że ponownie zajrzę do książki, i to pewnie, nie jeden raz. Wciągająca lekcja literacka, możliwość podpatrzenia warsztatu językowego znakomitej poetki i eseistki, w innej formie niż zazwyczaj. Zbiór odpowiedzi na zapytania od czytelników o wartość i dojrzałość ich tekstów, a także ewentualną publikację na łamach „Życia Literackiego”, pisma wydawanego w latach 1951-1990, stanowi interesujący materiał, z którego dużo można wiele nauczyć się, czerpać pomysły i inspiracje. Odpowiedzi Wisławy Szymborskiej imponowały spostrzegawczością, trafnością, wyczuciem w obdarzaniu krytyką, celnością wspartą humorem. Prawdziwie i rzetelnie, ostro i bezpośrednio, z ciekawą puentą i szacunkiem dla innych. 

Kiedy człowiek stawia pierwsze kroki w dowolnej sztuce, także literackiej, ogromnie liczy się ze zdaniem kogoś mocno zasłużonego dla danej dziedziny. Chce konstruktywnej analizy utworów, jednocześnie zrozumienia ze strony osoby, która również kiedyś zaczynała przygodę, w tym wypadku, z pisaniem. Szymborska potrafiła szczerze się wypowiedzieć, jednak świadoma była wrażliwości wysyłających listy do redakcji, nadziei na życzliwe spojrzenie i opublikowanie. Wiele odwagi wymagało od czytelników wystawienie własnych prac na oficjalny osąd, ewentualne dostrzeżenie znamion talentu. „Pocztę literacką” najlepiej było poznawać partiami, aby docenić indywidualny charakter mini recenzji, wymagających uważnego wglądu przysyłanych do pisma próbek twórczości, podchwycenia sposobu wyrażenia myśli na ich temat, ale także nie poczuć znużenia powtarzającymi się przesłaniami. Nie dziwiło, że przytłaczająca większość odpowiedzi, opublikowanych w latach 1960-1968, wybrzmiewała negatywnie, ale właśnie na nich najwięcej skupiałam uwagi, gdyż niejako przy okazji, łapałam wgląd we własne wprawianie się w pisanie.

4.5/6 – warto przeczytać
publicystyka literacka, 202 strony, premiera 03.07.2024 („Życie Literackie”, 1951-1990)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak.

czwartek, 12 grudnia 2024

STO KWIATÓW

GENKI KAWAMURA

„Izumi zastanawiał się, w jakim kierunku będzie teraz zmierzać jego matka, która rozstawała się kolejno z rzeczami i słowami, a nawet pamięcią.”

Wspaniała przygoda czytelnicza, wyjątkowo zgrabnie i przekonująco napisana, znakomicie balansująca na emocjach czytelnika, z każdą stroną coraz bardziej wciągająca. Przyznaję, że książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, tak wiele działo się w niej z tego, co sama w życiu doświadczyłam i doświadczam. Całkowicie mogłam utożsamiać się z kluczową postacią, doskonale rozumiałam, co i dlaczego stało się dla niej osobliwym ciężarem. Z jednej strony niewyobrażalnie dołującym i przejmującym, z drugiej wzmacniającym iskry człowieczeństwa. Równocześnie płynnie i głęboko wchodziłam w przeżycia chorej na Alzheimera kobiety. Z dnia na dzień traciła nie tylko poczucie bezpieczeństwa w otaczającym świecie, świadomość własnej tożsamości, ale też okruchy wspomnień, pamięć o sobie i bliskich. Izumi przechodził wewnętrzne przeobrażenia, był obserwatorem tego, co kiedyś wspaniale wzmacniało i błyszczało, a teraz odchodziło daleko bez możliwości przywołania. I ten przejmujący bezradny i pogubiony wyraz twarzy chorej matki. 

Bolesny proces porządkowania rzeczy. Dotykanie nieznanej przeszłości rodzicielki, wnikania w jej dawne doświadczenia, nadzieje i marzenia. Dręcząca myśl, że stopniowo traciło się kogoś, zanim się go w pełni zrozumiało, poznało jakim naprawdę był człowiekiem, nie w ogólnym zarysie, lecz szczegółowym zrozumieniu. Genki Kawamura snuł opowieść z wrażliwością i zrozumieniem dla przeżyć bohaterów. Trafnie i przenikliwie podchodził do tematyki choroby Alzheimera, zupełnie jakby sam miał styczność ze stawianymi przez nią wyzwaniami dla bliskich. Coś, co wydawało się bardzo odległe i nierealne, istniejące tylko w świecie mitycznych przypowieści, nagle zaczęło łączyć się na stałe z bliską osobą. Coś, na co nie miało się wpływu, nie można było zawrócić, spowodować, aby przyhamowało, wnikało w każdy aspekt codzienności i rzucało długie cienie na wyrzutach sumienia, poczuciu braku zapewnienia odpowiedniej opieki i niedosyt wsparcia. Zdecydowanie warto sięgnąć po tytuł, ogromna satysfakcja czytelnicza, silne emocje, głębokie wejście w sferę psychicznego zapominania, dojmującego zagubienia i ogromnego żalu, ale również odnajdywania siebie w szlachetności poddawanej presji niecierpliwości i świadomości odbierania wspólnego czasu. Nie tylko dla czytelników stykających się z przypadkami demencji u bliskich, także dla pozostałych, dla otrzymania obrazów choroby i relacji z nimi powiązanymi. Inna powieść autora również zrobiła na mnie ogromne wrażenie ("A gdyby tak ze świata zniknęły koty").

Zerknij na pozostałe książki z ujmującej serii z żurawiem, teraz Bo.wiem ("Wyspa pajęczych lilii", "Ucieczka Anny", "Kornik", "Współrzędne tęsknoty", "Księżniczka Bari", "Dziennik pustki", "To nie ja", "O zmierzchu", "Ona i jej kot", "Kobieta w Fioletowej Spódnicy", "Kwarantanna", "A gdyby tak ze świata zniknęły koty?", "Perfekcyjny świat Miwako Sumidy", "Stacja Tokio Ueno", "Pszczoły i grom w oddali", "Sztormowe ptaki", "Budząc lwy", "Kwiat wiśni i czerwona fasola", "Cesarski zegarmistrz", "Tygrysica i akrobata", "Krótka historia Stowarzyszenie Nieurodziwych Dziewuch", "Ślady wilka", "Kot, który spadł z nieba", "Dziewczyna z konbini"). Z przyjemnością przedstawiam je na Bookendorfinie, cieszą kształtem historii, nietuzinkową atmosferą, dotykaniem duszy, bogatym materiałem do refleksji. Magnetycznie przyciągają, fantastycznie wyciszają, przyjaźnie towarzyszą w myślach przez dłuższy czas. Zatrzymują chwile codzienności, pozwalają zajrzeć w głąb siebie i uchwycić to, co w życiu najważniejsze.

6/6 – rozkosz czytania
literatura współczesna, 252 strony, premiera 19.03.2024 (2019), tłumaczenie Wiktor Marczyk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

środa, 11 grudnia 2024

PRELUDIUM

PANI NA WRZOSOWISKU tom 1

LUCYNA OLEJNICZAK

„Na widok jego imponującej rezydencji, która od teraz miała stać się również jej domem, młodej kobiecie ścisnęło się serce.”

Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona powieścią, dostarczyła nie tylko przyjemnych wrażeń czytelniczych, ale też barwnego spojrzenia w przeszłość domagającej się wolności polskości. Lucyna Olejniczak reprezentowała przyciągający styl narracji, oddziałujący na wyobraźnię, a przy tym cechujący się przejrzystością i dojrzałością. Swobodnie wytwarzała ciekawy klimat obyczajowy, z chęcią w nim przebywałam. Prowadziła kluczowe postacie uwzględniając indywidualne osobowości, zdobyte wykształcenie, duchowy rozwój, obracanie się w określonych społecznych konwenansach, spontaniczne reakcje na pojawiające się wydarzenia w życiu. Uwierzyłam w ich istnienie i przychylnie śledziłam losy. 

Pisarka nie żałowała akcji zaskakujących zwrotów i przywołań intrygujących incydentów. Łatwo wczuwałam się w realia lat trzydziestych dziewiętnastego wieku. Ich opisy obejmowały przekrój społeczny, sytuację kobiet, sposób edukacji, atrybuty kulturę oraz napiętą sytuację polityczną. Następstwa Powstania Listopadowego okazały się ważnym czynnikiem determinującym postawy, zachowania i ścieżki życia osób bliżej poznawanych na łamach stron. Właśnie tło historyczne postrzegałam jako wielką zaletę powieści, ale również zgrabne wplatanie go w fabułę i gładkie przejścia między pierwszym a drugim planem. Rozwój scenariusza zdarzeń także wybrzmiewał na plus. Odpowiadały mi kilkuletnie przeskoki w czasie i miejscach. Wiele się działo, a to dopiero początek przygody z bohaterami. Na dojrzałość postaci trzeba poczekać do kolejnej odsłony serii „Pani na wrzosowisku”. W pierwszym tomie dopiero zaczynały zdobywać życiowe doświadczenie i określać własną tożsamość, ale i tak skłaniały do uwierzenia w nie. Zachęcam do sięgnięcia po książkę, sympatycznie spędziłam czas, urzekła udanie wytwarzanym klimatem obyczajowym i zręcznie przedstawianym historycznym tłem. Liczę, że szybko pojawi się kolejna część przygody.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura obyczajowa, 440 stron, premiera 26.11.2024
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

wtorek, 10 grudnia 2024

CÓRKA Z GENEWY

UTRACONE CÓRKI tom 4

SORAYA LANE

„Czasami wspomnienia rodziny lepiej zakopać głęboko, niż się z nimi konfrontować.”

Czwarta odsłona sympatycznej i ciepłej serii o utraconych córkach. Na Bookendorfinie przedstawiam poprzednie tomy („Córka z Włoch”, „Córka z Kuby”, „Córka z Grecji”), zerknijcie na wrażenia czytelnicze, może znajdziecie w nich coś, co utwierdzi was w przekonaniu, że właśnie takich przygód czytelniczych teraz potrzebujecie. „Córka z Genewy” podtrzymuje styl wcześniejszych odsłon, toczy się według podobnego schematu akcji, ale przy udziale innych kluczowych postaci i miejsc podróżniczych. Wypad do Szwajcarii nadaje romantycznej historii dodatkowej atrakcji, współtworzy klimat czegoś nowego, ładnie dopełnia odkrywanie tajemnic sprzed dziesięcioleci. Przeszłość z niewyjaśnionym biegiem zdarzeń miłości i teraźniejszość z gorącym uczuciem rozpalającym serca młodych ludzi. 

Piękna niespełniona w małżeństwie Delphine i bogaty finansista filantrop Florian, początek lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku, genewskie uniesienia i wyjątkowo cenny klejnot. Przeszłość pozostawiła po sobie jedynie pudełko z olbrzymim kamieniem szlachetnym i wycinek z gazety. Brak bliższych informacji, cennych wspomnień i znaczących tropów prowadzących do prawdy o rodzinnym sekrecie. Georgia i Luca, kobieta sukcesu w branży kosmetycznej i mężczyzna z wielopokoleniowej rodziny jubilerów, wspólne poszukują rozwiązania zagadki adopcji sprzed pół wieku, jednocześnie starają się łapać szczęście w miłości. Czy dawna historia ma okazję ujrzenia światła dziennego? Jak zawartość pudełka znalezionego w domu przeznaczonym do rozbiórki odmienia życie samotników? Możliwe, aby dramat rozgrywany wcześniej zaowocował obecnym szczęściem? Nie oceniam wysoko tomów tej serii, ale lubię do niej zaglądać, coś diametralnie innego niż smutne doświadczenia z realnego życia, jakbym na chwilę wchodziła w bajkę, która poprzez kolorowy relaks pozwala odsunąć z głowy natrętne szare i czarne problemy realności.

3/6 – w wolnym czasie
literatura obyczajowa, 350 stron, premiera 14.08.2024
tłumaczenie Anna Esden-Tempska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

poniedziałek, 9 grudnia 2024

CÓRKA Z GRECJI

UTRACONE CÓRKI tom 3

SORAYA LANE

„Dałaś potomkom, takim jak ja, możliwość poznania przeszłości rodziny i swoich korzeni. Teraz możemy sami zdecydować, co dalej.”

Lekkostrawna przygoda czytelnicza, w sam raz na jeden wieczór czytelniczy, błyskawicznie prowadzi po fabule utrzymanej w klimacie rodzinnej tajemnicy i wyjątkowej podróży. Co prawda, autorka mało daje opisów Grecji, jednak przybliża kolorystykę kraju, co urozmaica powieść. Z perspektywy relacji dwóch gorących serc scenariusz zdarzeń przebiega w zgodzie z oczekiwanym pulsem, zaś odkrywanie sekretów przyjmuje ciekawy obrót spraw. Zdajemy sobie sprawę, do czego wszystko prowadzi, jesteśmy w stanie przewidzieć finałową odsłonę, ale kilka elementów powieści miło zaskakuje. 

„Córka z Grecji” jako trzeci tom serii o utraconych córkach sympatycznie rozgrzewa zmysły, przyciąga tym, co skrywane przez dziesięciolecia, ukazuje wyjątkowe cechy dziedziczenia. Dwie ramy czasowe, z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku i współczesnych czasów, zgrabnie splatają się w fabule. Niepodpisane czarno-białe zdjęcie i kartka z nutami z ręcznym dopiskiem stają się impulsem do wszczęcia poszukiwań w imię odkrycia zapomnianej prawdy i realizacji własnych marzeń. Muzyka i malarstwo przewodniczą w dociekaniu obrazów z przeszłości. W głównej roli występują marszandka Isabella i skrzypek Gabriel. Jeśli macie ochotę na ciepłą i romantyczną historię, spójrzcie na "Córkę z Grecji", a także na poprzedniczki ("Córka z Włoch" i "Córka z Kuby"). Seria wprawia w dobry nastrój, pozwala na reset po ciężkim dniu, rozjaśnia obciążone czymś myśli. Wyjątkowo ładnie zaprojektowane okładki oddziałujące na wyobraźnię.

3.5/6 – w wolnym czasie
literatura obyczajowa, 348 stron, premiera 13.03.2024
tłumaczenie Anna Esden-Tempska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

niedziela, 8 grudnia 2024

ANEGDOTY Z CZTERECH STRON ŚWIATA

WOJCIECH WIERCIOCH i JOLANTA SZYMSKA-WIERCIOCH
(wybór i opracowanie)

„Eliezer, Baal Szem Tow, zapytany, co to znaczy, kiedy ludzie mówią, że prawda idzie przez cały kraj, odpowiedział:
- To znaczy, że zewsząd ją wyrzucają i że musi wędrować dalej.”


Niezawodnym sposobem na poprawienie nastroju, przyjemny relaks po ciężkim dniu, zaspokojenie pragnienia wypełnienia czasu czymś sympatycznym, jest pomysł sięgnięcia po różnorodne anegdoty. Wojciech Wiercioch i Jolanta Szymska-Wiercioch dokonali ich przeglądu i zdecydowali się na uwzględnienie wybranych w publikacji. Historyjki z przesłaniem uporządkowali według klucza pochodzenia, aż z piętnastu źródeł. Zbiór przytoczonych anegdot ogromny, sporo czasu zajmuje zapoznanie się z nim, gdyż najlepiej poznawać je w cyklach po kilka. Publikacja liczy blisko sześćset stron.

Poznajemy tysiąc sto siedemnaście opowiastek. Amerykańskie, angielskie, arabskie i perskie, austriackie, chińskie, francuskie, greckie, hinduskie, hiszpańskie, japońskie, niemieckie, rosyjskie, rzymskie i włoskie, tureckie, żydowskie. Doskonale widać, że każda grupa rządzi się własnym klimatem i kulturą, typem humoru, co ciekawi, bawi i uczy. Wśród reprezentantów anegdot znajdujemy ludzi różnych profesji, dokonań, zainteresowań i upodobań, dzięki czemu dostajemy zabawną podróż przez przekrój społeczny i historyczne odniesienia. Anegdoty dostarczają mnóstwa materiału do refleksji, podchwytywania myśli, wchodzenia na krótko w osobowości przywoływanych osób, stosunku do innych, otoczenia i rzeczywistości. Bawi gra słów, celność riposty, błyskotliwość dostrzeżenia absurdu, wyłapywanie logicznych pułapek. Znakomicie sprawdzają się podczas towarzyskich spotkań upływających pod znakiem rozrywek intelektualnych. Warto podkreślić, że każda anegdota otrzymuje starannie i trafnie dobrany tytuł. Zbiór opowiastek poprzedza zwięzły wstęp przybliżający ich definicje, znaczenie, cechy, funkcje i instrukcje obsługi. A jeżeli komuś w tym wszystkim brakuje polskich klimatów, to zachęcam do sięgnięcia po inną publikację autorów „Polska w anegdotach”. Zerknijcie również na wrażenia po spotkaniu z powieściami o Mikołaju Koperniku („Rewolucja niebieska” i „Zakazane księgi”).

5/6 - koniecznie przeczytaj
satyra, 576 stron, premiera 09.10.2024 (2020)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

sobota, 7 grudnia 2024

BEAUTIFUL SACRIFICE. PIĘKNE POŚWIĘCENIE

BRACIA MADDOX tom 3

JAMIE MCGUIRE

„Nie można kochać naprawdę, jeśli nie jest się choć trochę szalonym.”

Trzecie spotkanie z braćmi Maddox nie odbiega klimatem i intrygą od poprzednich. Wiele romantycznych uniesień, słów, obietnic, również wahań, wewnętrznych rozdarć, kolaży smutku i szczęścia. Postaci nie imponują osobowościami od strony głębi, jednak stanowią przykład kontrastowego połączenia. Potrafią zachowaniami zaskoczyć sami siebie, z trudem odczytują intencje partnerów. Sporo barier staje im na drodze, co ciekawe, w większości przeszkód niewynikających z niezależnych od nich czynników, ale drzemiących i aktywizujących się w nich samych. Piękne poświęcenie dla innych i przebaczenie siebie samemu przybierają różne formy. Bohaterowie daleko odchodzą od pierwotnych zamiarów, ale intensywnie grzeją się w gorącym biciu serc.

Perypetie, zamieszanie i chaos w uczuciach, ale finałowa odsłona od początku nie ma przed czytelnikiem tajemnic. Miłość przezwyciężająca wszystko, miłość ponad wszystko, miłość we wszystkim. Taylor Maddox, odważny strażak służby leśnej stojący w obliczu prawdziwego ognia i ognia rozpalającego namiętność. Falyn Fairchild skrywająca życiową tajemnicę, za wszelką cenę pragnąca uwolnić się od toksycznych rodziców kardiologów zaangażowanych w politykę. Nie zawsze rozumie się zachowania kluczowych bohaterów, ale uzasadnia je targającymi emocjami i wątpliwościami dusz. Lektura na sympatyczny relaks w barwach płomieni ludzkich serc, nie wnosi wiele do realnego życia, ale przyjemnie wypełnia wieczorowy czas. Zerknij na wrażenie podczas spotkania z wcześniejszymi tomami serii o braciach Maddox ("Beautiful oblivion. Piękne zapomnienie", "Beautiful redemption. Piękne odkupienie"), przedstawionymi na Bookendorfinie.

3.5/6 – w wolnym czasie
romans, literatura młodzieżowa, wiek 16+, 332 strony, premiera 26.06.2024 (2015)
tłumaczenie Janusz Ochab
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

piątek, 6 grudnia 2024

ZA NADOBNE

PIOTR BORLIK

„Musiał biec dalej, zapomnieć o bólu i zmęczeniu, przeć do przodu. Im dłużej pozostawał w bezruchu, tym bardziej malały szanse na ratunek.”

Nie zawsze wbijam się w historie przedstawione przez Piotra Borlika, a i tak sięgam po jego książki, gdyż pisarz nie boi się eksperymentować, poddawać eksperymentalnej zabawie, stawiać siebie i czytelnika przed nieoczekiwanymi wyzwaniami. Powieść „Za nadobne”, znienawidziłam za sprawą głównego bohatera, od pierwszej strony, poprzez kolejne, wytrwałam w tym uczuciu do końca. Jednakże, pomimo diabelsko ciężkich przeżyć czytelniczych, nie mogłam napisać, że książka jest źle skonstruowana lub niewłaściwie poprowadzona. Po prostu, nie odpowiadał mi charakter, osobowość i postawa kluczowej postaci. Dusiłam się w jej obecności, a że autor oddał w jej ręce i myśli narrację, to ciężko mi było kontynuować z nią spotkanie. Borlik zrobił to umyślnie, po swojemu, nie patrząc na to, czy komuś się spodoba, czy nie, za co go cenię, i pomimo duszącej atmosfery kryminału i tak kibicuję w dalszej podróży pisarskiej. 

Roman tak negatywny i prostacki, że już chyba bardziej nie można było, lecz konsekwentnie sportretowany. Kumulacja złych cech, wąskich horyzontów i pogardzanej przez normalnego człowieka filozofii życiowej. Reprezentant środowiska, do którego nie chce się wejść, omija szerokim łukiem, a nawet pogardza, ale niestety ma się świadomość, że istnieje wiele takich Romanów Andrysiaków na świecie. Zagadkę kryminalną odebrałam jako tło do kreacji głównego bohatera, co więcej, szansę na pokazanie w długich mrocznych cieniach innych postaci, w tym kobiecych. Również nie zasługiwały na szacunek, kiedy tylko zajrzało się wnikliwiej w ich dusze. Ale czy tak nie jest z większością osób w życiu realnym? Skrywamy w sobie elementy dobra i zła, ambicji i pokory, walki i rezygnacji. Przy odpowiednich splotach okoliczności uaktywniają się, niekoniecznie z pożądanej moralnie odsłony. Jeżeli nie przytłacza was przygnębiający obraz człowieka zawsze stawiającego się na pierwszym planie, toksycznego dla innych, zdolnego do haniebnych czynów, to sięgajcie po książkę. Wbrew moim zastrzeżeniom, to ciekawe spojrzenie na to, do czego jesteśmy zdolni w imię wygórowanych ambicji, a nade wszystko zaspokojenia podsycanego przez dłuższy czas płomienia zemsty. Zerknijcie na wrażenia po zapoznaniu się z serią kryminalną o Agacie Stec i Arturze Kamińskim ("Białe kłamstwa", "Baltica", "Boska proporcja", "Materiał ludzki"), książkami "Incydent" i "Zapłacz dla mnie", również Piotra Borlika.

3/6 – w wolnym czasie
kryminał, 336 stron, premiera 24.10.2024
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

czwartek, 5 grudnia 2024

ROZRUSZAJ SWÓJ MÓZG

JAK DZIĘKI AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJ ZACHOWAĆ SPRAWNOŚĆ UMYSŁU I CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM

ANDERS HANSEN, CARL JOHAN SUNDBERG

„Badania naukowe jasno wykazały, że regularne ćwiczenie to nic innego, jak cudowna kuracja, która zapobiega wielu chorobom lub je leczy, a w dodatku opóźnia procesy starzenia.”

Początkowo wydawało mi się, że wiele skorzystam na poznaniu poradnika, ale im głębiej w niego wchodziłam, tym bardziej przekonywałam się, że nie dostarczył mi tego, na co liczyłam. Wielokrotnie powtarzał kluczowe przesłanie, że aktywność fizyczna poprawia jakość życia i zdrowia, wymaga konsekwencji działania i świadomości zalet. Robił to z różnych ujęć prawidłowego funkcjonowania organizmu, dobrego samopoczucia, przypływu energii, spokojnego snu, większej koncentracji i samooceny. Zmylił mnie tytuł książki, chciałam głębiej wejść w aktywność owocującą lepszą pracą mózgu, lecz musiałam zadowolić się stosunkowo małym przeznaczeniem powierzchni na to zagadnienie. "Rozruszaj swój mózg" bazował na licznych powtórzeniach i raczej miał charakter tytułu zwiększającego pulę publikacji autorów.

Jednak omawiany materiał inspirował do polubienia aktywności fizycznej, wprowadzenia jej na stałe do grafiku dnia. Skoro regularne uprawianie ruchu jest odczuwalne i osiągalne w krótszym czasie niż terapia farmakologiczna, to nie ma co się zastanawiać i go odkładać. Ruch to naturalny lek na depresję, poczucie braku bezpieczeństwa, lęk i fobie. Ciekawił mnie poruszony aspekt wpływu aktywności fizycznej na aktywację i działanie genów. Podobnie jak to, że starzenie się mięśni w dwóch trzecich jest efektem zmniejszonego poziomu ćwiczeń. Albo wyniki badań potwierdzające, że im więcej trenujemy, aby poprawić kondycję, tym z czasem lepiej spalamy tłuszcz. Czytelnikom spodoba się bliższe przyjrzenie się zasadom i poradom efektywnego treningu interwałowego. Od strony oprawy graficznej publikacji, dobrym pomysłem było wyróżnienie żółtą czcionką kluczowych przesłań w poszczególnych rozdziałach.

3/6 – w wolnej chwili
poradnik, medycyna, 254 strony, premiera 13.03.2024 (2014), tłumaczenie Tomasz Oczkowski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak.

środa, 4 grudnia 2024

NA DYŻURZE

INEKE MEREDITH

„Ta specjalizacja (chirurgia ogólna) jest pełna dramatyzmu, wzruszeń, zagadek i możliwości ocalenia komuś życia. Przepiękny melanż ludzi, patologii, humoru, szaleństwa, dochodzenia do zdrowia i śmierci.”

Interesująco było wejść w książkę, poznać wariant życia, którego się nie wybrało, chociaż brało się pod uwagę, a którym podążała autorka. Ineke Meredith opisywała wygląd ścieżki, prowadzącej od dzieciństwa po dorosłość, powiązanej z zawodem chirurga ogólnego i stawianymi przez niego wyzwaniami, zwłaszcza w ujęciu kobiety, matki i córki. Tak jak się spodziewałam, profesja nie okazałaby się odpowiednia dla mnie, ponieważ aby się jej całkowicie oddać trzeba mieć odpowiednie nastawienie i predyspozycje. Ciężka praca, wymagająca wielu wyrzeczeń, odciskająca piętno na psychice i wykończająca fizycznie, mocno ograniczająca zdrową rutynę rodzinnego życia.

Jednakże Meredith, znakomicie sobie w wybranym zawodzie poradziła, podobnie z nałożeniem się na to macierzyństwa i opieki nad chorą rodzicielką, a w tle toksycznej relacji z ojcem. Nie ulega wątpliwości, że obecnie już inaczej patrzy się na chirurga w kobiecym wydaniu, ale przecieranie szlaków społecznej świadomości wciąż w toku. Opowiadała o ciężkim dzieciństwie, skromnych możliwościach dostępności wymarzonej edukacji, a zatem źródłach wyboru takiego a nie innego wykształcenia, o zaskakującym macierzyństwie. Większość przestrzeni książkowej poświęciła opisie zdobywanego doświadczenia, prostych i trudnych zabiegów, indywidualnych przypadków pacjentów. To także świadectwo nauki pokory, porażek i sukcesów, smutnych i szczęśliwych historii w zawodzie. Reportaż powinien trafić do osób zainteresowanych chirurgią. Dokładnie przybliża, na czym polega jej misja, jakie elementy są szczególnie satysfakcjonujące, a jakie sprawdziany czekają na lekarza. Ale i osoby spoza medycyny z zainteresowaniem go poznają.

4/6 – warto przeczytać
reportaż, medycyna, 334 strony, premiera 02.10.2024, tłumaczenie Joanna Grabarek
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Filia.

wtorek, 3 grudnia 2024

POEZJE I PROZINKI

JADWIGA STAŃCZAKOWA

„To co biorę do ręki
zimne i wilgotne
to materia
a duch śniegu jest ciszą
przetykaną krakaniem
wron”


Wiersze przemówiły do mnie, poczułam wrażliwą duszę autorki, wczułam się do pewnego stopnia w jej odbiór rzeczywistości, spojrzałam na zwyczajne rzeczy z niezwyczajnej perspektywy. Jadwiga Stańczakowa w wieku niemal trzydziestu lat całkowicie straciła wzrok, od tego czasu poruszała się po świecie zewnętrznym okrytym mrokiem, ale wewnętrznym niesłychanie barwnym i błyskotliwym. Ogromna moc biła ze słów poetki, przekonywały prostym, ale jakże celnym przekazem. Szybko podchwytywałam myśli autorki, długo się nad nimi zastanawiałam, rozwijałam na swój sposób, poddawałam analizie według własnego klucza a potem przymierzałam do klucza niewidzenia Stańczakowej.

Bardzo spodobał mi się wiersz „Ojciec”, wyjątkowo przemówiła do mnie „Ślepa radość”. Ponadto, poczułam ślepotę jako czucie widzenie wyobraźnią, doświadczyłam przemykanie „czegoś”, skojarzyłam niebieski koralik z okruchem nieba, pozazdrościłam psom, poznałam podwójną ślepotę, doznałam pustej Ziemi i czekania na życie, przywitałam się z cieniem. Prozinki zaciekawiły mnie, miniopowiadania o zwykłej codzienności, zwykłych ludziach i zwykłych okolicznościach, ale z wyjątkowym humorystycznym rysem. Szczególnie upodobałam sobie „Zapałkę”, „List”, „Pamięć”, „Drzewa pamięci” i „Przymiarkę”. Publikacja bardzo ładnie wydana, ze sztywna okładką i tasiemkową zakładką. Będę do niej jeszcze nie raz zaglądać, przemawia, uwrażliwia, uświadamia i inspiruje w szczególny sposób, zachęcam do poznawania.

4.5/6 – warto przeczytać
poezja, 352 strony, premiera 20.11.2024
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy.

poniedziałek, 2 grudnia 2024

BRAMA ZDRAJCÓW

JEFFREY ARCHER

WILLIAM WARWICK tom 6

„Zanim wstąpisz na drogę zemsty, wykop dwa groby.” Konfucjusz

Seria, którą darzę sympatią, dobrze mi się ją czyta, poznałam pierwsze trzy tomy („Nic bez ryzyka”, „Ukryte na widoku”, „Przymknięte oko sprawiedliwości”), kolejne dwa jak najbardziej postaram się nadrobić, a teraz przedstawiam szóstą odsłonę. „Brama zdrajców” gładko przenosi w wir kryminalnej intrygi, w której znaczącym tłem staje się Londyńska Tower z jakże ciekawą dramatyczną historią, oraz insygnia królewskie będące instrumentem zemsty osobistej. Brytyjska korona państwowa, miecz i czapka są doskonale strzeżone, od wieków nikt nie pokusił się o próbę ich kradzieży, czyżby teraz miało coś się zmienić? Starszy inspektor William Warwick i zastępca Ross Hogan, nadzorowani przez komendanta Hawsksbiego, nazywanego Jastrzębiem, dbają o bezpieczeństwo koronnych klejnotów transportowanych z Tower do Pałacu Westminsterskiego. Ich obecność wymagana jest podczas uroczystej inauguracji sesji parlamentu. Odpowiadają karierą zawodową.

Jeffrey Archer reprezentuje przyjemnie szykowny styl narracji, nie stawia na obszerne opisy, a jednak potrafi przemycić do fabuły interesujące informacje i ciekawostki powiązane z miejscami, przedmiotami i osobami z akcji. Intryga dynamicznie rozwija się, kilka zaskakujących zwrotów akcji, sensacja wsparta kryminalnym rysem. Miles Faulkner, czarny charakter, nie odpuszcza uprzykrzania życia Warwickowi, a wyjście z więzienia tylko wzmacnia zapał, aby odpłacić za postawienie przed sądem. Wymknięcie się z misternie zastawianej przez przestępce pułapki wymaga wykazania się wyjątkowym sprytem, nietuzinkowym pomysłem, dalekowzrocznością i umiejętnością wejścia w umysł przeciwnika, ale również odpornością na intensyfikującą się presję czasu. Fortel powiązany z niezwykle cennym obrazem to jedynie rozgrzewka przed głównym starciem silnych osobowości stojących po przeciwnych stronach sprawiedliwości. Powieść stwarza dogodne warunki, aby zrelaksować się przy wciągającej fabule, angielskim klimacie i dreszczu emocji. Zerknij również na "Ścieżki chwały" thriller w zimowym wydaniu, "I tak wygrasz" dreszczowiec z pazurem fantastyki, "Czas pokaże" intrygujący początek kronik rodu Clifftonów i "Za grzechy ojca" dynamiczną kontynuację, inne książki napisane przez Jeffreya Archera.

4.5/6 - warto przeczytać
kryminał, 336 stron, premiera 08.10.2024 (2023), tłumaczenie Maja Justyna
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

niedziela, 1 grudnia 2024

KRUCHE NICI MOCY

THREADS OF POWER tom 1

VICTORIA SCHWAB

„Rzecz zabrana siłą zawsze będzie bladym cieniem danej dobrowolnie.”

Potrzebowałam wejścia w świat fantasy wykreowany z udziałem wielu warstw i kolorów, ciekawymi bohaterami i wciągającym pomysłem na fabułę. „Kruche nici mocy”, pomimo pozornej kruchości magii, szybko oplotły nićmi moją wyobraźnię. Różne oblicza londyńskich światów okazały się mocnej konstrukcji filarami przyciągającymi uwagę, a w zestawieniu z przybliżaną historią, nęcącą niewiadomą. Poznawanie powieści miało szczególny urok kolorytu składającego się z czerni, szarości, bieli i czerwieni. Każde nakłaniało do odwiedzin, tym bardziej, że oferowało urozmaicony pakiet bohaterów. Zetknęłam się już z postaciami w ramach pierwszego tomu trylogii „Odcienie magii” (zerknij na moje wrażenia podczas poznawania „Mroczniejszego odcienia magii”), dlatego wydawali mi się bliżsi niż gdybym wcześniej ich nie poznała. Jednak „Kruche nici mocy” otworzyły nowy cykl, i choć akcja działa się w tym samych miejscach, co poprzednia seria, mogłam swobodnie czytać i podążać szlakiem wyznaczanym przez intrygi bez spotkania z wszystkimi odcieniami magii.

V.E. Schwab umiejętnie wprowadzała w klimat magii, tła poprzednich zdarzeń, typów osobowości bohaterów, londyńskich zależności. Śmiało żonglowała incydentami i losami. Wszystko oplatała atrakcyjnymi umiejętnościami magii wymieszanej ze świadectwami dobra i zła, niekoniecznie możliwymi do rozpoznania na pierwszy rzut oka. Przygody, misje, podróże, spiski, ale również miłość, przyjaźń, sojusze, nienawiść, oraz okrutna zemsta. I szalenie niebezpieczne urządzenie, coś co pretendowało do mocy tak straszliwej, że z jednej strony wywoływało żądzę posiadania, z drugiej pragnienie natychmiastowego odcięcia dopływu mocy. Książka kierowana do młodzieży, ale sama sympatycznie spędziłam przy niej czas. Przemycała w scenariuszu zdarzeń ciekawe treści, nadawała głębi przygodzie, poddawała próbie bohaterów, a przy tym zaglądała w jasne i ciemne londyńskie ulice i zaułki. Sztuka rzucania i odpierania zaklęć, talizmany chwytające moc, kamienne amulety, czarodziejskie łapacze i wzmacniacze. Wir żywiołów płynących we krwi w nieskończonej liczbie kombinacji. Ogień, woda, ziemia, wiatr i kości, a ponad wszystkim magia antari, potęga spotkania czarów i żywiołów. "Kruche nici mocy" to udany pomysł na książkowy prezent, zainteresuje każdego miłośnika fantasy, przemyślanej, bogatej i barwnej, atrakcyjnie wykreowanej i rozpisanej, zajmująco miksującej wyjątkowe magiczne talenty i tajemne dary. Kolekcjonerskie wydanie, ze sztywną okładką i barwionymi brzegami.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura młodzieżowa, 776 stron, premiera 29.10.2024 (2023), tłumaczenie Anna Reszka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

sobota, 30 listopada 2024

I MÓW, ŻE MOJA CHWAŁA Z PRZYJACIÓŁ SIĘ BIERZE

STANISŁAW LEM, URSULA K. LE GUIN

LISTY 1972-1984

„...w przypadku kultury da się wyleczyć tylko te choroby, które zostaną rozpoznane przez ludzi nimi dotkniętych jako choroby.”

Jest coś szczególnego w pisaniu papierowych listów, skupienie na treści, oddawaniu emocji i stylu narracji. Nie tylko opis zdarzeń i kontekstu, ale również wyrażanie siebie, poglądów, porównywanie doświadczeń. Intelektualny dialog prowadzony na papierze, kartkach wsuwanych i wysuwanych z kopert, i niecierpliwe oczekiwanie na odpowiedź. Kiedy po latach przegląda się własną korespondencję, otrzymuje się nie tylko pakiet wspomnień, lecz także obraz tamtejszej rzeczywistości. Lubię wracać do własnych listów, jak i poznawać korespondencję innych, czy to zwykłych osób decydujących się na publikację, czy znanych osobistości. Mam wówczas wgląd w intymne fragmenty życia, refleksji i opinii, okazję do porównania z własnymi, a nawet sposobność zdobywania wiedzy. Dlatego sięgnęłam po „I mów, że moja chwała z przyjaciół się bierze”. 

Z zaciekawieniem wnikałam w korespondencję między Stanisławem Lemem a Ursulą K. Le Guin, wybitnymi pisarzami, silnymi osobowościami, ludźmi śmiało wyrażającymi poglądy, potrafiący docenić lub poddać krytyce wybrane zagadnienia ze wspólnej sfery. Oczywiście, ze względu na sytuację polityczną w Polsce w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy pisane były listy, Lem zmuszony był poddawać je autocenzurze, a Le Guin doskonale znając nawyki reżimu rozumiała konieczność zachowania ostrożności. Inicjatorką listów była ona, lecz on entuzjastycznie podtrzymywał listowną konserwację. Zawsze był szacunek do rozmówcy i podziw dla jego dzieł, a z czasem narodziła się przyjaźń. Chętnie przysłuchiwałam się temu, co początkowo ich połączyło, czyli fantastyka, alternatywna rzeczywistość, obserwacja kondycji tego gatunku literackiego w zachodnim wydaniu, w tym wizja misji społecznej, wyzwania etyczne, możliwy przyszły status. Ale wkradało się również wiele spostrzeżeń o konkretnych pisarzach i ich zasługach dla literatury. Emocje podczas pozbawiania Lema członkostwa honorowego w Amerykańskim Stowarzyszeniu Pisarzy Science Fiction. Dowiedziałam się o kulisach publikacji książek Lema i Le Guin, perypetiach z wydawnictwami. Z czasem listy zmniejszyły częstotliwość, a szkoda. Były świadectwem wyjątkowej znajomości, w której oprócz poważnych tematów nie zabrakło i humorystycznych nut. Publikację wzbogacały zdjęcia pisarzy, listów, kopert i okładek książek, dodatkowy bonus współtworzący klimat wnikania w pisemne rozmowy sprzed dekad.

4.5/6 – warto przeczytać
listy, 272 strony, premiera 13.11.2024 (1972-1984), tłumaczenie Tomasz Lem,
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

piątek, 29 listopada 2024

KUKUŁCZE JAJA Z MIDWICH

JOHN WYNDHAM

„Prawda jest zbyt oczywista, by w nią uwierzyć.”

Dzień tryfidów”, do którego niedawno powróciłam, to jedna z bardziej podobających się mi książek Johna Wyndhama, dobrze odnalazłam się także w „Poczwarkach”, a teraz z zainteresowaniem śledziłam to, co działo się w niewielkiej amerykańskiej społeczności. Midwich, skrajnie zwyczajna miejscowość, ze znikomą pulą ekscytujących incydentów, otoczona niczym niezmąconym spokojem, nagle wpadła w wir dziwnych zdarzeń z ogromnymi konsekwencjami dla mieszkańców. 

Autor zaprezentował ciekawy pomysł na fabułę, umiejętnie podkręcał intrygę, ukazywał kilka perspektyw interpretacji tego, do czego doszło. Przykładowo, z punktu widzenia myśliciela, lekarza, wojskowego, naukowca, obserwatora, kapłana, i kluczowych postaci kobiet. Poznając książkę miałam wrażenie, że stała się inspiracją dla twórczości innych pisarzy. W niektórych dziełach Stephena Kinga znalazłam odniesienia klimatyczne do podobnych ujętych w „Kukułczym jaju z Midwich”. Z jednej strony tajemnicze badania w naukowych laboratoriach, z drugiej osobliwe rozwinięcia procesu zwanego Komą. Intensyfikujące się niepokojące fakty, początkowo odizolowane i niezauważane, z czasem wysuwające się na pierwszy plan.

Angażowałam się w roztrząsanie dylematów moralnych, polubiłam ścieżkę prostej a zarazem pomysłowej fantastyki, uległam porównaniu cywilizacyjnych niemocy i mocy. Tytuł powstał pod koniec lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku, nie uniknął uwzględnienia obaw wynikających z prawdziwej ówczesnej sytuacji politycznej, powiązanych z zimną wojną i ewentualną globalną destrukcją. Ale był to koloryt powieści a nie przeniesienie do scenariusza zdarzeń. Zachęcam do poznania tego, co przybrało osobliwą formę w Midwich, z czym się wiązało, i dowiedzenia się, jaki miało finał. Nie będziecie zawiedzeni. Kolejna bardzo dobra propozycja z serii klasyki science fiction zatytułowanej „Wehikuł czasu” i przygotowanej przez wydawnictwo Rebis. 

Inne dotychczas przedstawione na Bookendorfinie tytuły z tej serii: "Czarna chmura", "Odyseja kosmiczna 3001. Finał", „Odyseja kosmiczna 2001”, „Odyseja kosmicznej 2010”, "Odyseja kosmiczna 2061", "Spotkanie z Ramą", "Rama II", "Koniec dzieciństwa", "Bill, bohater galaktyki", "Biada Babilonowi", "Olśnienie", "Równi bogom", "Klany księżyca Alfy", "Radio Wolne Albemuth", "Czas jest najprostszą rzeczą", "Umierając żyjemy", "Ziemia trwa", "Opowiadania najlepsze", "Osa", "Kwestia sumienia", "Ostatni brzeg", "Człowiek do przeróbki", "My", "Gdzie dawniej śpiewał ptak", "Gwiazdy moim przeznaczeniem", "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Hiob. Komedia sprawiedliwości", "Rój Hellstroma", "Wieczna wolność", "Więcej niż człowiek", "Gwiazdy jak pył", "Prądy przestrzeni", "Kamyk na niebie", "Koniec wieczności".

5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka, klasyka, 246 stron, premiera 01.10.2024 (1957), tłumaczenie Zbigniew A. Królicki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

czwartek, 28 listopada 2024

ZIOŁA, ZIÓŁKA I… BAZIÓŁKA

KATARZYNA GUBAŁA, TOMASZ JAKUBIAK, MICHAŁ MAZIK

„Oregano, czyli lebiodka pospolita… zawiera spore ilości witaminy C, dzięki czemu uszczelnia naczynia krwionośne, ułatwia gojenie ran i odpowiada za mocne dziąsła.”

Od najmłodszych lat wprawiania się w sztukę gotowania i pieczenia eksperymentuję z przyprawami i ziołami, przekonuję się jak najlepiej je komponować, do czego wykorzystać, które wysuwać na pierwszy plan, ale tak, by podkreślały walor potraw, a nie dominowały nad nimi. Kontynuuję moją tradycję poznawania nowych smaków i tworzenia nieoczekiwanych połączeń. Dlatego z zainteresowaniem sięgam po kucharskie książki, a takie, w których zioła odgrywają istotną rolę, tym bardziej. „Zioła, ziółka i Baziółka” to promocja nie tylko wzbogacania jedzenia witaminową i mikroelementową zielenią, ale również aromatyczności, naturalności, świeżości i zdrowia, a przy tym producenta ziół bez chemicznych nawozów.

Pierwszy i drugi rozdział poświęcone są historii ziół, dobroczynnym i pielęgnacyjnym wpływie ziół i mikroliści na organizm człowieka, projektowaniu własnego zielnika na parapecie, zastosowania ziół w życiu codziennym i u profesjonalnych kucharzy. Jednak ograniczają się do podstawowych informacji i pozostawiają niedosyt. W kolejnych częściach książki robi się znacznie ciekawiej. Docieram do przepisów na śniadania, obiady, potrawy na słodko i od serca, od święta, dla dzieci i fast foodowych. Ekologicznie i z pomysłem szczególnie zwraca moją uwagę. Kilka przepisów już udaje mi się wypróbować, podchodzą mojej rodzinie i są często wykorzystywane.

Chętnie przypominam sobie smak jaglanki z dynią i miętą. Daję zaskoczyć się połączeniem brukselki z tymiankiem, jakże wyśmienicie ze sobą współgrają. Podoba mi się lekka odsłona sałaty ze szparagami i z pietruszką. Tarta z kalafiorem i majerankiem okazuje się przebojem, uwzględnia ulubione warzywo i ziołowy dodatek. Inna odmiana tarty, różana z melisą, to także coś pysznego i jednocześnie działającego na zmysł wzroku. Prosta rzecz, pietruszkowe pesto, ale sekret tkwi w odpowiednich proporcjach składników. Dla małych i dużych łasuchów, kogel-mogel z duszonymi truskawkami i miętą, nie można mu się oprzeć. Zabieram się za pierożki na parze z mikroliśćmi groszku i słonecznika. Połączenie batatów i lubczyka w zapiekankowej odsłonie pasuje na przekąskę do pracy, w tej roli sprawdzają się także bułeczki z żurawiną i melisą.

W książce znajduję sto trzy propozycje potraw spójnych klasycznie i w nowoczesnym wydaniu. Trafiam na praktyczne informacje, podpowiedzi, ciekawostki i porady kulinarne. W mieszance szczypty teorii, garści wskazówek, ponad setek łyżek inspiracji, brakuje czasu przygotowania i kaloryczności potraw. Jak dla mnie, za mało jest wyjścia poza standardowe zioła i powszechne zielone trendy w kuchni, publikacja koncentruje się na dostępnych baziółkach. Zawieszam oko na kolorowych zdjęciach, zwłaszcza potraw, ale i tych wprowadzających w klimat ziołowych podróży smakowych. Przyjemność odkrywania smaków wzbogaconych zdrowiem i witaminami.

4/6 – warto przeczytać
kulinaria, zioła, 240 stron, premiera 12.11.2024
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

środa, 27 listopada 2024

WOJNA KOREAŃSKA

WIELKI KONFLIKT 1950-1953

MAX HASTINGS

„A cały ten tragiczny ciąg wydarzeń był wynikiem nagłej decyzji Stanów Zjednoczonych, by zaangażować się w zupełnie niespodziewaną wojnę, w absolutnie nieoczekiwanym miejscu i krańcowo niesprzyjających warunkach prowadzenia operacji wojskowych.”

Obszerna publikacja, dbająca o detale, starająca się z każdej strony przedstawić koreański konflikt, jego źródła, przebieg, uczestników i konsekwencje. Narracja, pomimo naukowego wymiaru, szalenie przyjazna i przejrzysta, partie materiału logicznie i zgrabnie przedstawione. Autor ukazuje nie tylko militarny charakter konfliktu zbrojnego, ale też ludzkie oblicze cierpiących i przerażonych. Uwzględnia bezpośrednio zaangażowanych w politykę, strategię i starcia wojenne, oraz zwykłych mieszkańców miejsc, gdzie toczyły się walki i jeńców. Pieczołowicie przedstawia przebieg kampanii koreańskiej i konfrontacji ideologii politycznych. Napisanie książki poprzedza licznymi wywiadami i penetracją zasobów archiwalnych. Znakomicie wyczuwa się to w zakresie i formie wiedzy przedstawianego materiału. Nie przeszkadza angielski rzut oka na koreańską wojnę.

Historyk i dziennikarz, Max Hastings, nie unika trudnych i problematycznych ujęć koreańskiego konfliktu. Wspomina o braku dostatecznego wyszkolenia żołnierzy, zlekceważeniu powagi sytuacji ze strony władz wojskowych, załamaniu dowodzenia i dyscypliny, słabnącym duchu bojowym, panującym napięciu między sojusznikami. Krańcowa nieznajomość realiów Korei i mentalności jej obywateli wiązała się z nieporadną i nieprzemyślaną polityką interwencyjną. Hastings ukazuje głęboki koreański podział jako preludium do wojny wietnamskiej, powielenie przez Amerykę kuriozalnych błędów, niewyciągnięcie wniosków z doświadczeń. Publikacja zawiera czarno-białe zdjęcia, adnotacje i przypisy, chronologię zdarzeń, załączniki, bibliografię i informację o źródłach, a także indeks nazwisk. Warto wygospodarować dla niej więcej czasu, na spokojnie przemierzać rozdziały, wnikliwie zapoznawać się z trzyletnią historią rozgrywającą się w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku na Półwyspie Koreańskim i jej długotrwałymi śladami geopolitycznymi.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura faktu, literatura popularnonaukowa, historia powszechna, 556 stron
premiera 12.04.2024 (1987), tłumaczenie Barbara Cendrowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

wtorek, 26 listopada 2024

BAŚNIE O RYCERKACH, WOJOWNICZKACH I NIE TYLKO

ANITA GANERI (zebrane)

„Odważne kobiety i dziewczynki, o których opowiadamy, są równie niezależne, inspirujące, silne sprytne i pewne siebie co sławni herosi. I równie godne podziwu.”

Zaprezentowana wcześniej na Bookendorfinie książka „Szekspir to nie dramat!”, a teraz „Baśnie o rycerkach, wojowniczkach i nie tylko”, są znakomitymi propozycjami na prezent dla młodych czytelników. Pięknie wydane, na kredowym papierze, z wyjątkowo barwną i bogatą oprawą graficzną, ale najważniejsze, z cennymi życiowymi przesłaniami. W baśniach znajdujemy nieco inne ujęcie niż kiedyś przyjęło się przedstawiać opowiadania o losach i czynach kobiecych postaci. Piętnaście niesamowitych bohaterek udowadnia, że należy brać życie w swoje ręce, korzystać z prawa do decydowania o sobie, a za takimi postawami pojawiają się wielkie czyny i osiągnięcia. Każde z opowiadań prowadzone jest w innym klimacie, ale z podobnymi lub zbliżonymi posłannictwami. 

Odbywamy wyjątkowe podróże do Francji, Grecji, Nigerii, Japonii, Anglii, Rumunii, Norwegii, Indii, Kanady, Chin, Rosji, Finlandii, Sudanu. Zwiedzamy południową Afrykę, a nawet wkraczamy w świat Inków. Wszędzie czekają na czytelników niezwykłe historie, fascynujące przygody, często niebezpieczne i ryzykowne, oraz wyjątkowe i niesamowite bohaterki, ale przecież tak naprawdę mocno zbliżone do współczesnych. Naszą wyobraźnię podkręcają nie tylko słowa, wplecione w nie akcenty kultury i tradycji miejsc, ale również ciekawe i pełne blasku ilustracje. Każdemu utworowi towarzyszy piękna oprawa graficzna, utrzymana w indywidualnym klimacie, ale w spójnym stylu z pozostałymi. Postaci stają się dobrym przykładem dla czytelniczek. Inspirują, aby nie bały się wytyczać nowych szlaków, udawać się w drogę w nieznane, przeciwstawiać się losowi odwagą, mądrością, determinacją, niezależnością i pewnością siebie. Waleczna rycerka, szybkonoga łuczniczka, dzielna wojowniczka, szlachetna wybawczyni, sprytna odkrywczyni, to tylko niektóre z zaprezentowanych postaci. Bije z nich siła, pewność siebie, śmiałość i heroiczność w pokonywaniu przeszkód i wrogów. Jest baśniowo, lecz zarazem realnie. 

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, baśnie, 128 stron, wiek 8+, premiera 08.11.2024 (2023)
twarda okładka, format 28cm x 22,5cm
tłumaczenie Anna Hikiert-Bereza, ilustracje Khoa Le
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu KarperKids.

poniedziałek, 25 listopada 2024

SZEKSPIR TO NIE DRAMAT!

OPOWIEŚCI DLA MŁODYCH

SAMANTHA NEWMAN (interpretacja)

„Sztuki tego dramatopisarza (Williama Szekspira) cieszą się popularnością od tak dawna, że jego postacie i słowa ukształtowały nasz dzisiejszy świat.”

Z entuzjazmem podchodzę do książek starających się przybliżyć młodym czytelnikom dzieła klasyków. Dziedzictwo literatury wzbogaca każde pokolenie, a przy umiejętnej adaptacji i interpretacji, dostarcza nie tylko wspaniałej czytelniczej rozrywki, ale również wiedzy o przeszłości. Twórczość Williama Szekspira zawiera wiele cennych przesłań, co wyjątkowe, sposób ich podania wciąż uważany jest za atrakcyjny. Samantha Newman dołożyła wszelkich starań, aby przystosować utwory sprzed czterech wieków do wyobraźni i serc współczesnych młodych odbiorców. Publikacja kierowana jest do czytelników powyżej ósmego roku życia, ale zapewniam, że także dorosłemu sprawi wiele przyjemności poznawanie, zwłaszcza że w nieco innej niż zazwyczaj szacie. Dlatego wspólne czytanie z dzieckiem sprawi obu stronom radość i okazję do rozmowy. 

Przystosowane do obecnych czasów dzieła znakomitego angielskiego dramaturga to wspaniały pomysł na książkowy prezent. Starannie wydane, z bogatą i barwną oprawą graficzną, klimatycznymi i pełnymi życia ilustracjami, detalami i akcentami z dawnych epok i miejsc. Piętnaście niezwykłych podróży z ciekawymi bohaterami, poznawanie ich losów, odczuwanie targających nimi emocje, podchwytywanie wartościowych myśli przewodnich, zastanawianie się nad ich znaczeniem. Sycylia, Włochy, Francja, Grecja, Dania, Brytania, Szkocja, to miejsca, do których zaprowadza nas Szekspir. Spotykamy ciekawych bohaterów z różnych warstw społecznych, wsłuchujemy się w rozmaite smutne i wesołe opowieści. Z każdej przygody czerpiemy lekcję o ludzkiej naturze i życiu. 

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, klasyka dla dzieci, 128 stron, wiek 8+, premiera 08.11.2024 (2022)
twarda okładka, format 28cm x 22,5cm
tłumaczenie Anna Hikiert-Bereza, ilustracje Khoa Le
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu KarperKids.

niedziela, 24 listopada 2024

CÓRKA Z KUBY

UTRACONE CÓRKI tom 2

SORAYA LANE

„To odważne posunięcie odciąć się od tego, czego inni po nas oczekują. Życie mamy tylko jedno.”

Przyjemna i sympatyczna opowieść o wielkiej miłości i utraconych na wiele dekad tropów do odkrywania tajemnic rodzinnych. Naprzemienna czasowo narracja, współczesna i z tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego roku, ciekawie kluczy wokół ludzkich losów. Stykają się ze sobą różne okoliczności, miejsca i epoki, ale moce uczuć łączących zakochanych nie ulegają zmianie. Z zainteresowaniem poznaje się prawdę rodzinną obejmującą dwa pokolenia wstecz, za sprawą pudełka z pamiątkami i uśmiechu losu. Krzyżują się drogi samotników żyjących wtedy i dziś. Esmeralda i Christopher, oraz Claudia i Mateo, wszystko w ich rękach, aby spełnić się w miłości, w wcześniej pokonując wiele dzielących ich różnic. 

Scenariusz zdarzeń nie należy do skomplikowanych, łatwo domyśleć się, co dzieje się dalej, jednakże pozytywne przesłania powieści sprawiaja, że chętnie się w niej przebywa. Silne emocje odczuwane przez postaci, zderzenie dwóch kultur, londyńskie i kubańskie akcenty, wielkie marzenia i pasje, dziedzictwo historii rodziny. Soraya Lane w zgrabnym stylu snuje opowieść, czytelnik gładko przechodzi przez rozdziały, chętnie podchwytuje ciepłe i wprawiające w dobry nastrój barwy, z uśmiechem obserwuje jak życie bohaterów przewraca się do góry nogami i co dobrego z tego wynika. Tytuł do poznania podczas jesiennego lub zimowego wieczoru, ale również podczas wolnych i wakacyjnych dni. Czy faktycznie niektórych sekretów lepiej nie ruszać? A może to właśnie dzięki ich odkryciu pojawiają się nowe szanse w życiu warte wykorzystania? Zerknij na wrażenia po spotkaniu z pierwszym tomem "Córka z Włoch" przedstawianym na Bookendorfinie.

3.5/6 – w wolnym czasie
literatura obyczajowa, 350 stron, premiera 14.06.2023
tłumaczenie Anna Esden-Tempska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

sobota, 23 listopada 2024

BEAUTIFUL REDEMPTION. PIĘKNE ODKUPIENIE

BRACIA MADDOX tom 2

JAMIE MCGUIRE

„Najlepsze, najważniejsze momenty naszego życia przytrafiają się gdzieś tam, gdzie kryje się nieprzewidziane.” 

Drugi tom wybrzmiewał w podobnych barwach co pierwszy („Beautiful oblivion. Piękne zapomnienie”). Autorka oprowadzała czytelnika po meandrach miłości między Thomasem, drugim z braci Maddox, a Liis Lindy. W pewien sposób była to nie tyle kontynuacja, co spojrzenie na równoległą ścieżkę ludzkich losów w rodzinie Maddox. Bohaterowie nie oszczędzali na zawiłościach we wzajemnym porozumieniu serc. Zupełnie niewiarygodnie prezentowali się jako agencji Federalnego Biura Śledczego, daleko odeszli od zawodowej profesji. Ale za to ukazali się od ludzkiej strony, odsłonili przed tym, co ogarnęło ich serca i ciała. Pomimo mocno ustawionych tarcz chroniących przed doświadczeniami podobnymi do tych z przeszłości, zdecydowali się wystawić się na ryzykowne strzały amora. 

Fabuła prowadzona w przewidywalny sposób, nie było zaskakujących obrotów spraw. Miało się wrażenie, że powieść sama siebie powiela, co doprowadziło w pewnym momencie do lekkiego znużenia w poznawaniu historii. Z pewnością przyczyniła się do tego kwestia wyjątkowo nieufnej osobowości Liis i stosunkowo mało konsekwentne prowadzenie charakteru Thomasa. Młodzi ludzie po przejściach, z mniej lub bardziej intensywną miłością w tle, spotkali się przypadkiem w barze. Zaiskrzyło między nimi, ale czy znajomość faktycznie miała szansę przerodzić się w coś więcej i jakim kosztem? Czy udało się odkupić winy i wynagrodzić straty? Propozycja czytelnicza na lekki wieczór z książką, bez zobowiązań, ale przy mocno rozgrzanym płomieniu miłości.

3/6 – w wolnym czasie
romans, literatura młodzieżowa, wiek 16+, 333 strony, premiera 18.10.2023 (2015)
tłumaczenie Małgorzata Bortnowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

piątek, 22 listopada 2024

PROCHY

ANNA KUSIAK

ŻYWIOŁY PODKARPACIA tom 3

„Zemsta jest okropnym uczuciem. Niszczy i burzy wszystko wokół, lecz rozsadza też od środka i sprawia, że w nas samych zostają tylko gruzy.”

Wkroczyłam w przygodę z obawą, czy dobrze się odnajdę, skoro nie miałam okazji poznać poprzednich tomów serii. Szybko okazało się, że opuszczenie ich nie wpłynęło znacząco na radość poznawania. Nieco nawet przewrotnie, po udanej rozrywce kryminalnej, nabrałam większej chęci, aby nadrobić zaległości. Odpowiadało mi pióro Anny Kusiak, dostrzegłam mocny charakterystyczny rys rozpisywania przygody. Nie każdy fragment powieści trzymał wysoki poziom, wkradały się mniej intrygująco prowadzone zdarzenia. Nie przeszkadzało rozbudowanie relacji rodzinnych i przyjaźni, pojawiło się sporo ciekawych osób, musiałam uważnie kojarzyć imiona i scenki. Zbiegi okoliczności należały do nieco naciąganych, trochę mi to nie pasowało, jednak prawdopodobnie wynikało z braku możliwości przeżywania „Rzeki” i „Iskry”. Wyczekiwałam rozbudowania rytualnego aspektu powiązanego ze znalezieniem zwłok kobiety. Wydawało się, że wzmocniłoby fabułę od strony klimatu legend i historii. Tym niemniej, autorce udało się sporo przemycić do książki trochę wiedzy o Podkarpaciu, co chętnie śledziłam. Intryga urozmaicona trzema planami czasowymi, współczesnym, sprzed trzech lat i sprzed dwudziestu lat. Wszystkie naznaczone zbrodnią, mrokiem i cierpieniem. 

To, co działo się w niewielkiej podkarpackiej wiosce, zaskakiwało nawet samych mieszkańców. Kusiak znakomicie oddała atmosferę panującą w Trzcinicy, małomiasteczkową mentalność, rozchodzenie się plotek lotem błyskawicy, znajomość sekretów sąsiadów. Detektyw Dobrosława powróciła do rodzimej wioski, aby poukładać emocje po dramatycznych zdarzeniach sprzed kwartału. Trafiła w środek kryminalnej intrygi. Postać polubiłam, chciałam, aby jeszcze bardziej była aktywna w budowaniu trzymającej w napięciu fabuły. Natomiast nie podeszła mi Ludmiła, nie uwierzyłam w kreację, postawę i zachowanie. Pozostałe kobiece sylwetki barwnie naznaczały bieg zdarzeń. A komisarz Marcin Czarnecki zachęcił do bliższego poznania. „Prochy” zaliczyłam do ciekawych propozycji czytelniczych, miały w sobie coś, co sprawiło, że entuzjastycznie przewracałam strony książki, ale jednocześnie pojawiło się kilka rys przeszkadzających w bardziej pozytywnym odbiorze. To prawda, że prędzej czy później prawda zawsze wyjdzie na jaw, ale nie zawsze w odpowiednim momencie i na czas. Czasem przykrywa ją tyle warstw tajemnic i kłamstw, że trudno je zdejmować, zwłaszcza jak obejmują długie cienie losów i mroczną naturę człowieka. Zajrzyjcie do niewielkiej i spokojnej podkarpackiej miejscowości, przekonajcie się, z czym powiązana była zbrodnia rytualna.

4/6 – warto przeczytać
kryminał, 300 stron, premiera 08.11.2023
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

czwartek, 21 listopada 2024

PODĄŻAJ ZA KSIĘŻYCEM

JAMES NORBURY

„Nie ma jutra. Kiedy jutro będzie ważne, będzie już dzisiaj.”

Przybliżam na Bookendorfinie szalenie satysfakcjonujące wrażenia po spotkaniu z „Wielką Pandą i Małym Smokiem”, „Podróżą. Wielka Panda i Mały Smok” i „Kotem, który nauczał zen”. A teraz mocno zachęcam do sięgnięcia po „Podążaj za księżycem”, przygodę czytelniczą, która idealnie wpasowuje się w refleksyjny nastrój. Wspaniale odnosi się do cyklu życia, nieuchronnej przemijalności, bolesnej straty i nieuniknionej śmierci. Piękne przesłania akceptacji tego, co musi nastąpić, poddania się naturze ze świadomością spełnienia, wypełniania pustki w sercu nowymi doświadczeniami, zachowania kształtujących nas wspomnień. Koncentracja na samej podróży życia, zrozumienie, że osiągnięcie celu to zaledwie mały fragment naszych losów. Celebracja każdego dnia, dającego nowe nadzieje i perspektywy, szanse i możliwości do wykorzystania, ale także trudności i problemy, które można obrócić na naszą korzyść. Czerpanie radości z samego tworzenia, a nie tylko rezultatów. Otaczanie się towarzystwem, które wspiera i wzbogaca, potrafi podarować i docenić dar miłości, oferuje dojrzałą przyjaźń, a nawet pozytywnie zmienia nasz świat. Postawienie na własny rozwój, uchwycenie sensu marzeń, podróży w nieznane.

Szczeniaczek o imieniu Amaya gubi się w lesie podczas zimowej burzy, ogarnia ją przerażenie i niepewność losu. Napotyka stado wilków z nieprzyjaznymi zamiarami. Na szczęście, zraniony stary wilk przychodzi z pomocą i ratuje suczkę z łap pobratymców. Od tej chwili losy tej dwójki zazębiają się, a droga za księżycem staje się cudownym wyzwaniem, lekcją zrozumienia i akceptacji. Gdzieś tam napotykają kota, znajomość z nim wiele wnosi, w jaki sposób i dlaczego, o tym już musicie sami się przekonać, gorąco zachęcam. Zdecydowanie warto sięgnąć po książki Jamesa Norburiego, zarówno treść, jak i ilustracje wyjątkowo uwodzą, atrakcyjnie wypełniają chwile spokoju i refleksji, przypominają o życiowych prawdach i miejscu człowieka w światowym cyklu życia. Rysunki do chłonięcia całym sobą, emocjonalnie przemawiające, współtworzące niezwykłą atmosferę, zestawiające chłód pogody z gorącem serca. Wypatruję takich publikacji, są dopełnieniem myśli o istnieniu, potwierdzeniem niezwykłości przyrody i znaczenia duchowych przeżyć. Literatura dla każdego, bez względu na wiek, każdy skorzysta, przyjemnie czyta się wielopokoleniowo. Podchwytujcie pomysł na wartościowy i piękny prezent, jestem przekonana, że spodoba się każdemu czytelnikowi i będzie wiele znaczył dla obdarowanego.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj (i obejrzyj)
literatura współczesna, literatura dziecięca, literatura dla każdego, 176 stron, premiera 09.10.2024
tłumaczenie Aldona Sieradzka-Krupa , ilustracje James Norbury
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

środa, 20 listopada 2024

MĄŻ ZASTĘPCZY

JOANNA M. CHMIELEWSKA

„Właściwie każdy dzień przynosił nową historię, tyle się już ich nazbierało...”

Spotkanie z książką zaliczyłam do udanych, z przyjemnością angażowałam się w fabułę, a i klimat obyczajowy przekonywał. Wszystko brzmiało wiarygodnie, oczywiście ze szczyptą uśmiechu losu w strategicznych chwilach życia bohaterów, w ramach nakręcania fabuły i podkręcenia tempa. Szybko dostosowałam się do stylu narracji, lekkiego, obrazowego i z wyczuciem humoru. Kreacja głównego bohatera zmyślna. Przemiana od nieudacznika do pewnego siebie mężczyzny udanie zaprezentowana. Podobało mi się, że przenikałam w męską duszę. Autorka nie tylko zręcznie prowadziła historię bezpośrednio powiązaną z perypetiami i przeżyciami Piotra Kowalczyka, ale również poszerzała spektrum obyczajowych nut wplatając rozmaite aspekty codzienności. Pogodzenie się z tym, co nie zależy od nas, potraktowanie zmiany jako szansy na lepsze, nawet jeśli przypadkowo do niej doszło, uświadomienie sobie, że sukces może pojawić się tam, gdzie zupełnie się tego nie spodziewamy. 

Wielokierunkowość scenariusza zdarzeń sprawiała, że sporo się działo i wciągało w śledzenie akcji. Gra z nieznajomym głosem, zagadka znikających ulotek, nietypowe zlecenia, osobliwa klientka, zaginiony urok starszej pani, samotna matka i jeszcze trochę innych kierunków. Ciekawa perspektywa spojrzenia na rozmaitość ludzkich losów, ale wspólnotę emocji i więzi. Mały krok w stronę potrzeb i zrozumienia drugiej osoby może wywołać lawinę dobrej woli i korzystnych przemian, dłuższą niż zazwyczaj obecność w naszych myślach. Pozostawianie drobnych pozytywnych śladów w czyimś życiu może okazać się wdzięczne i satysfakcjonujące. Przeszkadzała trochę w odbiorze drobna naiwność i nieoczekiwana szczerość postaci, ale czasami każdy z nas czasem temu ulega i w realnym życiu. Zezwólcie, aby po swoich doświadczeniach oprowadził was Piotr Kowalczyk, mężczyzna po przejściach. Aby przetrwać teraźniejszość i zamknąć smutny okres w życiu, zdecydował się założyć firmę oferującą usługi męża zastępczego. Będziecie dobrze się bawić, gdyż powieść napisana zgrabnym stylem, dotykająca ważnych tematów, zachęcająca odbiorcę, aby samemu w myślach je rozwinął. Propozycja czytelnicza na relaksujący wieczór z książką, delikatny, ale nie naiwny. Inne poznane książki autorki przybliżone na Bookendorfinie to "Poduszka w różowe słonie" i "Pod Wędrownym Aniołem"), zerknij na moje wrażenia.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura obyczajowa, 286 stron, premiera 27.03.2024
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

wtorek, 19 listopada 2024

ŻYCZLIWOŚĆ

JOHN AJVIDE LINDQVIST

„Niewiele wiem o ludzkiej duszy, ale wystarczająco, by wiedzieć, że przyczyna i skutek często się ze sobą łączą we wzmacniającej się galerii luster.”

Chętnie przebywałam w rzeczywistości wykreowanej przez powieść. Nie zawsze czułam się komfortowo ze względu na obrót spraw, jaki fundowała fabuła, ale z entuzjazmem podchodziłam do poznawania. Interesowało mnie, jak wszystko dalej potoczy się, jakie elementy dojdą do głosu, które ukryją się w cieniu, i jak to będzie ze zwykłym człowiekiem. Książka zgrabnie łączyła dwa elementy, rozbudowane obyczajowe segmenty i działające na wyobraźnię thrillerowskie fragmenty. Nie potrafiłam wskazać, które bardziej do mnie przemawiał. Doceniłam opis losów bohaterów, jednocześnie podskórnie czułam zło czające się w ich otoczeniu. 

John Ajvide Lindqvist rozbudował opowieść, i bardzo dobrze, bo w skondensowanej formie nie nawiązałaby tak ścisłego porozumienia z czytelnikiem. Powolne wprowadzanie w doświadczenia i osobowości postaci, kształtowanie się tożsamości, sprawiało, że stawali się wiarygodni i przekonujący. Wolałam, aby byli w starszym wieku, bliżej pięćdziesiątki niż okolic trzydziestki, ale to tylko wynikające z moich lat preferencje czytelnicze. Siw, Max, Anna, Marko, Maria, Johan, połączeni wspólną cechą niskiego poczucia wartości, osobliwego braku, niedosytu życia, z każdym rozdziałem ujawniali przed czytelnikiem swoje tajemnice, sekrety niepozwalające im na zaangażowanie w prawdziwe relacje i związki. Zawsze coś nad nimi wisiało, realnego lub wyobrażonego, co nie pozwalało na cieszenie się egzystencją. 

Autor znakomicie poradził sobie z oddaniem myśli i emocji postaci, wkroczeniem w sferę nadziei i marzeń, ale również wzajemnych powiązań. Kiedy w to wszystko wplątywał się element rutyny spokojnego szwedzkiego nadmorskiego miasteczka, zakłócony pojawieniem się czegoś, co było czymś innym, sprawy nabierały coraz mroczniejszych barw. Niemy świadek intensyfikujących się niebezpiecznych incydentów, wszechobecny żywioł, nadawał nieuchwytny rys przedziwnego poczucia upływającego czasu. A to w zderzeniu z powolną dynamiką rozwijania się tajemnicy żółtego kontenera i mentalności mieszkańców Norrtäjle, wywoływało niesamowite wrażenie, niepewność i wahanie. Czuło się nadprzyrodzoną magię, wpływ ludowych wierzeń, coś, co istniało w istotnym wymiarze, ale nie było człowiekiem, niszczące zło, paniczny strach, niezdefiniowane źródłem przerażenie, rozkład społecznych fundamentów ludzkiej osady. Ciemne noce dusz we właściwej ścieżce fabuły, wtrącane opowieści z życia i relacje powiązane z czarną wodą. 

Tytuł przywoływał życzliwość, wydawałoby się mniej istotną cechę z perspektywy całości ludzkiej wspólnoty, aby ukazywała, co działo się z człowiekiem, grupą przyjaciół i społecznością, kiedy zanikała. Ciekawy pomysł na intrygę, zajmujące przedstawienie, napięcie z dreszczykiem, alternatywna rzeczywistość zafundowana przez grę, obyczajowe interpretacje możliwości ucieczki od samego siebie i szaleństwo jako walka, by świat stał się całością. Nie w pełni zaakceptowałam finałową odsłonę, ale i też nie miałam podstaw do zarzucenia jej niekonsekwencji z poprzednimi częściami powieści, inni czytelnicy mogli przyjąć finał z większym entuzjazmem. Zachęcam do poznania tytułu, miał moc angażowania w śledzenie akcji, podkręcania wyobraźni i poddawania się przemyśleniom o ludzkiej naturze.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller obyczajowy, 742 strony, premiera 22.10.2024 (2022)
tłumaczenie Elżbieta Frątczak-Nowotny
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.