[PRZEDPREMIEROWO]
JAKUB BIELAWSKI
"Pewne rzeczy muszą jednak mieć miejsce, muszą się wydarzyć i muszą wydać owoce. Tak było, jest i będzie."
Niewiele brakowało, a nie zdecydowałabym się na spotkanie z tą przygodą czytelniczą, teraz dziękuję dobrym podszeptom wyjątkowo sympatycznej duszy, że mnie na nie nie namówiła. Miała rację, wiele bym straciła, gdybym nie poznała tej powieści. Wgryzłam się w nią z wielkim zainteresowaniem i zaangażowaniem. Początkowo musiałam dać sobie kilka chwil, a w zasadzie kilkanaście stron, aby zgrać się z powolnym rytmem narzuconym przez autora, ale im głębiej w zwarty las ludzkich dusz, tym lepiej opanowywałam melodię intensywnie skłębionej ciemności i biegłość w posunięciach frapującej gry.
Uwielbiam wkraczać w czarne i mętne sfery ludzkich skaz i ułomności, rozkładać je na czynniki pierwsze, poszukiwać źródeł złych emocji i czynów. Im ciemniej, tym lepiej, bardziej zajmująco, intrygująco, ekscytująco i prowokująco. Naznaczenie złem, pokoleniowe obciążenie fatum, intuicyjne kopiowanie marnych wzorców, podświadome wsłuchiwanie się w skomponowane przeszłością wierzenia, zawsze przyciągają moją uwagę, chętnie spoglądam od tej strony na ludzkie losy, decyzje i wybory. Tym tytułem Jakub Bielawski pierwszorzędnie wyczuł i zaspokoił moje potrzeby czytelnicze, dostarczył mnóstwo materiału do ciekawych i złożonych refleksji, które z pewnością wciąż będą we mnie odzywały i czekały na odkrycie nowych perspektyw.
Kolejna po "Ćmie" odsłona Dolnego Śląska, przesiąkniętego wielopokoleniowym tragizmem i cierpieniem, pogrążonego w trudnym do rozproszenia mroku historii. Ta ziemia na tyle wchłonęła ludzkiej krwi, okrucieństwa, niegodziwości, pogardy, rozpaczy, upokorzenia i wstydu, że długo jeszcze nie zapomni, jak zmienne i burzliwe były świadectwa ludzkiej mentalności ze skłonnością do obnażania własnych słabości, jednostek, grup i społeczności. Rozliczenie z prawdą trwa, nie ulega przedawnieniu, następuje wymiana pokoleń, ale stare rany nadal trzeba przemywać odtrutką na bestialstwo, nielitościwość i zdziczenie, zaś nowe na stagnację, otępienie i zgorzkniałość.
Odpowiadał mi sugestywny styl prowadzenia narracji, bezpośrednio przemawiał do czytelnika, wzmacniał przekaz wskazaniami i nawoływaniami. Pojawiło się coś na kształt fal płynących do brzegu myśli, pozornie takich samych, cyklicznie powtarzanych, a jednak za każdym razem inaczej odkształconych, wyrywających się pierwowzorowi. Fabułę sami będziecie musieli poznać, nic z niej nie zdradzam. Podobnie jak wczuć się w specyficzny klimat thrillera, wychodzący poza gatunek, narzucający oryginalny pomysł na podgrzewanie niepokoju i drażnienie wyobraźni. Wciągająca powieść, zdecydowanie warto na nią zwrócić uwagę, satysfakcjonujące zaczytanie.
5.5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller, 346 stron, premiera 30.09.2020
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.
wtorek, 29 września 2020
DUNKEL
poniedziałek, 28 września 2020
DETEKTYW ERIK VOGLER I KLĄTWA ZAMKU MISTY ABBEY
BEATRIZ OSÉS
DETEKTYW ERIK VOGLER tom 3
"Na początku wszystko spowijała ciemność... poczuł lodowaty dotyk i zastygł jak sparaliżowany. W przejmującej ciszy usłyszał czyjś głęboki oddech zaledwie kilka centymetrów od swojej twarzy."
Po udanych spotkaniach z Erikiem ("Detektyw Erik Vogler i zbrodnie białego króla", "Detektyw Erik Vogler i śmierć w kurorcie") z sympatią i niecierpliwością wyczekiwałam trzeciego tomu detektywistycznej serii. Chociaż cykl skierowany do młodych czytelników, to i dorosły czerpie wielką przyjemność z poznawania. Beatriz Osés wybornie wyważyła elementy thrillera i kryminału, doprawiła ujmującym humorem, sytuacyjnym dowcipem, trafnie dobranymi kontrastami. Było mrocznie i ciepło, ponuro i komicznie, groźnie i przychylnie.
Hiszpańska autorka stworzyła przesympatyczną kluczową postać,
ekscentryczną i dziwaczną, obsesyjnie dbającą o czystość, wykazującą się
perfekcjonizmem, skłonną do omdleń podczas ataków paniki.
Niezwykły chłopiec, chłonący świat intelektem i uczuciami,
zdolny i wrażliwy, swoim zachowaniem często wywołuje uśmiech odbiorcy opowieści. Mieszanka niecodziennych wydarzeń, nadzwyczajnych perypetii i osobliwych kłopotów przyciąga Erika niczym magnes. Piętnastolatek jest mistrzem w ściąganiu na siebie bolączek, tarapatów, komplikacji, krzyżowania planów swoich i innych, ale i okoliczności nie zawsze sprzyjają realizacji jego ryzykownych i szalonych pomysłów. Wiele się dzieje, intryga przebiega w dynamicznych rytmach, sprawy niejednokrotnie przyjmują zaskakujący obrót. Zagadka detektywistyczna rzuca wyzwania, tropy odkrywają zaledwie rąbki tajemnic, a wyobraźnia podsuwa bohaterom rozbudowane obrazy.
Wybornie bawiłam się przy książce, zrelaksowałam w atrakcyjnych brzmieniach, wciągnęłam w harmonijny scenariusz zdarzeń, doceniłam dopracowane osobowości bohaterów, przyjęłam dawkę czytelniczego napięcia. Seria jest rewelacyjnym pomysłem na książkowy prezent dla nastolatków, zabawnymi przygodami pozwala złapać pozytywne wibracje i dobry nastrój. Wdzięczna atmosfera prowadzenia zagadki kryminalnej skłania do zajmującej pracy szarych komórek i wprawiania się w pasję czytania. W Irlandii umiera ukochany wujek Erika, a tata i babcia mają wypadek na nartach i przebywają w szwajcarskim szpitalu. Chłopiec musi przejąć rolę dorosłego w rodzinie i godnie ją reprezentować na pogrzebie krewnego. Już sama podróż z Niemiec na Zieloną Wyspę obfituje w niespodzianki, a co dopiero pobyt na Zamku Misty Abbey. Mroczne piwnice, tajemne przejścia, stare sarkofagi, wyjątkowe portrety, niepokojące zjawy, średniowieczne tajemnice, celtyckie legendy i przerażające klątwy, to właśnie one na kilka dni opanowują życie Erika.
5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura młodzieżowa (12+), 164 strony, premiera 23.05.2020 (2015), tłumaczenie Joanna Zeler
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akapit Press.
niedziela, 27 września 2020
JASKÓŁKI Z CZARNOBYLA
"Busy z turystami, stalkerzy…, mieszkańcy w wioskach…, nielegalny handel, neonaziści…, zona była miejscem zdecydowanie bardziej uczęszczanym, niż się spodziewał."
Niewątpliwym atutem powieści jest realistycznie wykreowany klimat czarnobylskiej tragedii i jej pokłosie po trzech dekadach. Obracamy się w postapokaliptycznych barwach z perspektywy przeszłości i współczesności. Tragedia z dwudziestego szóstego kwietnia tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego szóstego roku na zawsze odmieniła ukraińską ziemię, pozostawiła rakotwórczą ranę, cierpienie i kalectwo przekazywane z pokolenia na pokolenie. Morgan Audic osadza wątek kryminalny w ponurej i przygnębiającej scenerii, nasyca elementami promieniotwórczego thrillera, a czyni to nader atrakcyjnie. Pomysł na fabułę nośny i silnie wybrzmiewający, tym bardziej, że w tle interesująco wplecione odniesienia do ostatnich krwawych punktów historii Ukrainy.
Płynnie poruszamy się po stronach książki, angażując w dwutorową narrację, różną perspektywę, odmienne warstwy prawdy. Intryga ciekawie skomponowana, większość elementów przekonująco absorbuje uwagę, nakręca pożądaną atmosferę niepokoju, ale kilka dialogów i scen nosi znamiona małego prawdopodobieństwa, za to zgrabnie włączają się w scenariusz, nie wywołują przykrego zgrzytu i fałszywych tonów. Zagadka detektywistyczna nie jest mocno wymagająca intelektualnie, stosunkowo łatwo ją rozszyfrować, ale kusi podążanie ślepymi ścieżkami, niewłaściwymi torami, co frapująco podkręca niepokój i skłania do snucia domysłów. Wiele się dzieje, sporo nagłych zwrotów akcji, dynamiczne rytmy, udane portrety postaci z ujęcia zawodowego i prywatnego.
Aleksander Rybałko, moskiewski policjant, zostaje wynajęty za grube pieniądze, przez potentata naftowego i dawnego ministra energetyki, do zlecenia znacznie wykraczającego poza granice legalności. Jego misja to zebranie informacji, kto stoi za bezwzględnym i okrutnym morderstwem syna zatwardziałego komunisty, a następnie natychmiastowe wyeliminowanie sprawcy. Haczyk tkwi w lokalizacji miejsca zbrodni i śledztwa, Rybałko udaje się na radioaktywne tereny Prypeci, miasta widma i jego okolic. W tym czasie, Josif Melnyk, kapitan z czarnobylskiego komisariatu, rozwikłuje tożsamą zagadkę. Nie brakuje szemranych interesów, drastycznych inscenizacji miejsc zbrodni i dowodów w postaci wypchanych ptaków. Seryjny morderca pozostaje w cieniu, lecz nie ukrywa swoich zbrodni. Wiele nici i zależności obu dochodzeń zbiega się tworząc niepokojący obraz czarnej historii, mrocznych tajemnic, ludzkich ułomności i nierozliczonych grzechów.
4.5/6 – warto przeczytać
thriller kryminalny, 552 strony, premiera 24.08.2020 (2019), tłumaczenie Paweł Łapiński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
piątek, 25 września 2020
STOWARZYSZENIE LEWORĘCZNYCH
"Prawdy z czasem ulegają zmianie."
Czwarte spotkanie z twórczością Håkana Nessera ("Człowiek bez psa 1a", "Człowiek bez psa 1b", "Oczy Eugena Kallmanna") potwierdziło wyrobiony warsztat pisarski, na wskroś przesiąknięty skandynawskimi nutami, stawiający na obyczajową otoczkę, ludzkie osobowości, wzorce zachowań, zwykłą codzienność. Zagadka kryminalna nie wiedzie prymu, choć wydawałoby się, że tak właśnie powinno być, a pełni funkcję osi wokół której wszystko się kręci, wiąże wątki. Nie wysuwa się na plan pierwszy, chociaż nieustannie obecna jest w myślach bohaterów.
Nesser potrafił wykreować liczne i różnorodne postaci, nadać im ciekawe koloryty tożsamości, obdarzyć skomplikowaną przeszłością, uwikłać w zawiłe okoliczności, sprawić, że każda wnosi coś szczególnego do historii. Część bohaterów przywołano z poprzednich cyklów kryminalnych i doprowadzono do interesującej konfrontacji. Żałuję, że wcześniej ich nie poznałam, dociekliwiej obserwowałabym spotkanie dwóch detektywistycznych supergwiazd. Zatem do nadrobienia.
Narracja zgrabna i płynna, wzbogacona ironicznym humorem, odpowiadała mi, chętnie przystałam na osobliwy styl. Dialogi między siedemdziesięciopięcioletnim eks detektywem i sympatyczną żoną gładko mi podeszły. Nie przeszkadzały spokojne rytmy prowadzenia fabuły, przeciąganie kroków ku kulminacyjnym scenom, gra w odwlekanie odpowiedzi na pytania złożonego śledztwa. Jedynie szybkie trafienie przeze mnie na właściwy trop w dochodzeniu, natychmiastowe intuicyjne wpadnięcie na tożsamość mordercy, zepsuły zabawę niecierpliwego i zaskakującego odkrywania.
Utworzone przez uczniów, w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku, stowarzyszenie staje się wyzwalaczem niepokojących incydentów. Jedna tragedia pociąga kolejne, zaginięcie dziecka, pożar pensjonatu, zbiorcze ciała członków, karygodny błąd policji, odkryte zwłoki, makabryczne morderstwo. Gładko przemieszczamy się w ramach czterech planów czasowych, na przestrzeni czterdziestu lat, z każdym rozdziałem uszczegółowiając informacje i snując domysły. Wciągamy się mimowolnie, komfortowo i zajmująco. Spotkanie z książką pozostawiło dobre wrażenie.
4/6 - warto przeczytać
kryminał obyczajowy, 576 stron, premiera 12.08.2020 (2018), tłumaczenie Iwona Jędrzejewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
niedziela, 20 września 2020
STARSZA PANI ZNIKA
ETHEL LINA WHITE
"...tym, co w rzeczywistości zastało poważnie zaatakowane, było jej poczucie bezpieczeństwa - tak jakby to doświadczenie stanowiło zagrożenie pochodzące z przyszłości..."
Ogromne wyrazu uznania dla tej znakomitej twórczości, jestem pod mega wrażeniem, wyjątkowa przygoda czytelnicza, szczególnie dla miłośników thrillerów psychologicznych, ale również kryminałów. Powieść napisana osiemdziesiąt cztery lata temu, a oprócz klimatu tamtych czasów, sympatycznej aury przeszłości, nic nie wskazuje, że to już wiekowa propozycja czytelnicza. Fantastycznie broni się pomysłem na fabułę, perfekcyjnie zaciąga czytelnika w mroczne sfery, nie pozwala nawet na odrobinę wytchnienia. Zaangażowałam się cudownie, intensywnie, z wielkim zapałem. Dwa razy sprawdzałam, czy aby na pewno nie jest to dzieło współczesnego pisarza. Ethel Lina White doskonale podkręca atmosferę niepewności, lęku, strachu, paniki, obsesji, a nawet szaleństwa. Wodzi czytelnika za nos podsuwając fałszywe wskazówki.
To, co przytrafia się głównej bohaterce ścina z nóg, nikt z nas nie chciałby się znaleźć w jej skórze, w tym pociągu, w grupce negatywnie nastawionych osób. Obraz dopełnia mieszanka różnorodnych osobowości bohaterów, rewelacyjnie wyeksponowanych zalet i wad, lekkich i ciężkich doświadczeń życiowych, obrazów doskonale ilustrujących, co może dziać się w tłumie nieznajomych i potencjalnych podejrzanych. Kolejny raz potwierdza się spostrzeżenie, że współczesne książki w znacznej mierze opierają się na klasyce, czerpią garściami pomysły, rozbudowują scenariusze zdarzeń, dostosowują fabuły do obecnych warunków życia i zdobyczy nauki. A mnie wciąż odpowiada zaglądanie w przestrzeń tego, co minęło dziesiątki lat temu, wciąga przebywanie w specyficznym kolorycie kultury, konwenansów i norm społecznych.
Podróż Iris Carr z Bałkanów do Anglii wypełniona jest osobliwymi incydentami. Młoda kobieta nawiązuje sympatyczną znajomość z przypadkowo napotkaną starszą panią, która po kilku godzinach znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Współpasażerowie nie przyznają, że widzieli Winifred Froy, angielską guwernantkę, a tym bardziej nie poświadczają, że ją poznali, czy z nią rozmawiali. Iris nie potrafi pozostawić w spokoju intensyfikujące się niejasne przeczucie czegoś niejasnego i złowróżbnego. Za wszelką cenę pragnie wyjaśnić, co się stało z zaginioną kobietą. Zderza się jednak ze swoistą zmową milczenia i oporem w docieraniu do prawdy. Nie zdaje sobie sprawy, na jak wielkie niebezpieczeństwo się naraża i z jakimi prowokacjami przyjdzie jej się zmierzyć. Czy Iris starczy czasu na wyjaśnienie zagadki? Czy znajdzie sprzymierzeńców? Czy wykaże się nadzwyczajnym sprytem? Dokąd zaprowadzi determinacja w wyjaśnianiu osobliwości?
5.5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller kryminalny, 238 stron, premiera 12.08.2020 (1936), tłumaczenie Jan Stanisław Zaus
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.
EKSPERYMENT ISOLA
ÅSA AVDIC
"Prawdziwą naturę innego człowieka poznajemy czasem przez przypadek."
Książka nie sprostała moim oczekiwaniom, opis na okładce zapowiadał mega intrygę, lecz historia wymknęła się z ram thrillera i poszybowała w mało trzymające w napięciu obszary. Autorka nie wykorzystała w pełni dogodnych atutów, intrygującego pomysłu na fabułę, choć już często eksploatowanego, wielogłosowości w relacjonowaniu dającej wgląd w różne perspektywy, przyprawiającego o ciarki klimatu odosobnienia. Wiele się działo, wydarzenia szybko po sobie następowały, ale niestety zabrakło iskry zapalającej wyobraźnię czytelnika, frapujących brzmień podsycających ciekawość, porywającej zachęty do snucia ciekawych domysłów i interpretacji.
Zamknięcie grupki osób na odizolowanej od świata wyspie, wprowadzenie w jej szeregi morderczej osobowości, okrycie incydentów rządowymi tajemnicami, uaktywnienie atmosfery ekstremalnej podejrzliwości, powinno rozgrzać emocje czytelnika, zintensyfikować drażniący wyobraźnię strach poznawania, wywołać niecierpliwość odkrywania kolejnych warstw prawdy, a jednak poczułam zaledwie lekkie zaciekawienie. Szkoda potencjału książki, materiał na jej konstrukcję wydawał się frapujący, solidny i nośny, szeroka paleta postaci dawała nadzieję na kreację przekonujących osobowości, ale te choć liczne i różnorodne, to okazały się mało wyraziste, natomiast rozwikłanie kryminalnej zagadki mogło przynieść wiążące przesłanie, jednak nie udało mi się go podchwycić.
Wkraczamy w dwa tysiące trzydziesty siódmy rok, w Europie nastąpiły znaczące przeszacowania polityczne i organizacyjne, tajne służby wzmacniają wpływy i dokonują naboru agentów. Poddają kandydatów wkraczających w ich szeregi ekstremalnemu testowi, wysyłają na wyspę i powierzają sekretną misję. Jednakże zasady brutalnej i bezwzględnej gry wymykają się spod kontroli. Walka o życie wyzwala w ludziach najczarniejsze myśli, postępująca eliminacja jednostek zacieśnia poczucie duszności i zagrożenia, nikt nie może czuć się bezpiecznym, nikomu nie można ufa.
3.5/6 – w wolnym czasie
thriller kryminalny, 278 stron, premiera 12.08.2020 (2016), tłumaczenie Wojciech Łygaś
Książkę „Eksperyment Isola” zgarnęłam z półki „kryminały”.
sobota, 19 września 2020
CHEMIA ŚMIERCI
DR DAVID HUNTER tom 1
"Kim ty jesteś, tym ja byłem, kim ja jestem, tym ty będziesz."
Wybornie bawiłam się przy książce, zapewniła atrakcyjne i porywające zaczytanie, dostarczyła mocnych i mrocznych dreszczy, a przy tym całkiem niezłą pulę przekonujących opisów związanych z antropologią sądową. Nie musiałam silnie wytężać szare komórki, aby rozszyfrować zagadkę kryminalną, gdyż na właściwy trop trafiłam dość wcześnie, ale zręczne prowadzenie i frapujące zapętlenie fabuły odwlekało moment potwierdzenia i pewności. Sporo frajdy sprawiło zaglądanie w poboczne ścieżki, z jednej strony zbyt oczywiste, by były prawdziwe, z drugiej na tyle kuszące, by uznać je za prawdopodobne. Zatem intryga lekko przewidywalna, lecz wciągająca i angażująca, między innymi dzięki szczegółowości opisów chemii śmierci oraz zawikłanym sekretom do odkrycia.
Szeroka paleta różnorodnych bohaterów, ciekawie sportretowanych, przekonująco zachowujących się, zaczynając od kluczowej postaci serii a kończąc na drugoplanowych osobach. Każda wnosiła coś indywidualnego do powieści, ubarwiając ją, składając się na klimat zaściankowości, życia w małej odizolowanej mieścinie, hermetycznie zamkniętej i niegościnnej społeczności. Manham to typowa angielska prowincja, ze starą historią, kamiennymi domami, normańskim kościołem, oraz płytkim jeziorkiem otoczonym lasami, łęgami i grzęzawiskami. I w takie odseparowane miejsce, ogrodzone od innych, z ponurą i nieco dziką atmosferą, przyjechał David Hunter, aby objąć posadę lekarza rodzinnego. Pomimo trzech lat udzielania pomocy mieszkańcom nie udało mu się w pełni uzyskać szczerego szacunku i akceptacji ludności. Wciąż był obcym, człowiekiem z zewnątrz, wyimaginowanym zagrożeniem, które trzeba bacznie obserwować i poddawać surowej ocenie.
Odnalezienie przez chłopców zwłok kobiety w pobliskim lesie uruchomia wśród mieszkańców Manham lawinę szoku, niedowierzania, dezorientacji, irytacji, strachu, podejrzeń i nieufności. Raptowne i brutalne przerwanie rutyny spokojnej egzystencji wyzwala najgorsze instynkty, nad którymi coraz trudniej zapanować. Pojawiają się kolejne ofiary, a krajowe media nagłaśniają czarne wydarzenia. Fantastycznie prowadzone jest narastające napięcie, nakręcająca się spirala nienawiści i panicznych zachowań. Fala krytyki i trudnych do wyjaśnienia wątpliwości spada na wszystkich, nikt nikomu nie ufa, a zwłaszcza przyjezdnym. I jak w takich okolicznościach szukać sprawcy, złapać go zanim popełni kolejne morderstwo? David Hunter przeżył rodzinną tragedię, zapragnął wówczas odciąć od wszystkiego, Londynu, znajomych i posady, stąd pomysł na pobyt w Manham, miał przynieść wyciszenie. Jednakże teraz, na prośbę inspektora policji, niechętnie, bo nie planował już pracować ze zmarłymi, Hunter zgadza się pomóc śledczym jako konsultant w sprawie zabójstw, najwyższej klasy ekspert w dziedzinie badania ludzkich szczątków.
5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller kryminalny, 366 stron, premiera 12.08.2020 (2006), tłumaczenie Berenika Janczarska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
wtorek, 15 września 2020
IVAR RATUJE GŁODNE TRICERATOPSY
[PRZEDPREMIEROWO]
LISA BJÄRBO
"Ivar zaczyna się trochę bać. Wie wprawdzie, że tricetopsy to roślinożercy, mimo to czuje się trochę niepewnie."
Jeśli wieczorem zajrzy się do magicznego pudełka Krainy Dinozaurów dostrzeże się, że dzieją się w nim mega osobliwe zjawiska. Kiedy cisza wokół, uważny obserwator, jak mały chłopiec, przekona się, że światło latarki fascynująco ożywa prehistorycznych mieszkańców. Ivar wyczekuje na tę chwilę, to obietnica porywającej przygody, szalonej, pouczającej i niezwykłej.
Czwarte spotkanie z dinozaurem wymagać będzie od chłopca wielkiej odwagi i pomysłowości. Misja udzielenia pomocy triceratopsom okaże się nieprosta i niełatwa, ale za to wyjątkowo śmiała i ekscytująca. Ivar będzie musiał wykonać wiele lotów wysoko nad ziemią, aby ratować od głodu prehistoryczne stwory. Jednak mały chłopiec gotowy jest do wielkich czynów, aby uwolnić nowych przyjaciół od cierpienia, a to oznacza odważne zerwanie z górnych gałęzi drzew mnóstwa liści.
"Ivar ratuje głodne triceratopsy" świetnie nadaje się na bajeczkę na dobranoc, delikatnie przenosi młodego słuchacza między jawą a snem, w moment, w którym spełnia się marzenie o spotkaniu z życzliwym dinozaurem. Główny bohater uświadamia sobie, że nie ma w śnie ograniczeń dla wyobraźni, także w realnym życiu nie ma rzeczy niemożliwych, kiedy kierujemy się dobrem serca. Warto wyciągać pomocną dłoń, kreatywnie i odważnie wybawiać potrzebujących z opresji.
Pasjonujący tekst to połowa niezwykłej opowieści, druga część to cudowna oprawa graficzna, wypełniona urzekającą kreską i ciepłymi kolorami, tak jak dzieciaki lubią najbardziej. Ilustracje przykuwają uwagę młodych czytelników, atrakcyjnie podkręcają wyobraźnię, zachęcają do chwytania szczegółów i wymyślania własnych historii, a jest o czym śnić i opowiadać.
Warto kolekcjonować wszystkie książeczki z dinozaurowej serii - "Ivar ratuje małego stegozaura", "Ivar zaprzyjaźnia się z tyranozaurem", "Ivar i zaginiony diplodok", "Ivar ratuje głodne triceratopsy". Przygody, które natychmiast wciągną najmłodszych odkrywców przyrody, fauny sprzed nawet stu pięćdziesięciu milionów lat, gdyż pełne są zadziwiających ciekawostek i ekscytujących tajemnic. Twarde okładki znakomicie zniosą częste spotkania kilkulatków z uczynnym Ivarem i dinozaurami.
4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca (3-5 lat), 28 stron, format 20cm x 25cm
premiera 16.09.2020 (2015), ilustracje Emma Göthner
tłumaczenie Iwona Jędrzejewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Czarna Owca.
IVAR I ZAGINIONY DIPLODOK
[PRZEDPREMIEROWO]
LISA BJÄRBO
"Widzi nad sobą siedem długich szyj i czternaście przyjaznych oczu przyglądających mu się z zaciekawieniem."
Ivar kolekcjonuje różne gatunki dinozaurów, i choć są one z plastiku, doskonale wie, że wieczorową porą, kiedy wszyscy wokół śpią, mieszkańcy Krainy Dinozaurów zaczynają żyć naprawdę. Chłopiec przeżył już miłe spotkanie ze stegozaurem, któremu pośpieszył na ratunek, namówił też do dobrej zabawy tyranozaura, który początkowo wydawał mu się bardzo groźny. Teraz czeka go niezwykła przygoda z diplodokiem posiadającym mega długą szyję.
Ależ fenomenalny widok rozciąga się z głowy tego dinozaura! W końcu to trzydzieści metrów nad ziemią. Tam właśnie mały Ivar założył strategiczny punkt obserwacyjny. A wszystko by pomóc prehistorycznemu stworowi znaleźć rodzinę. Dinozaur zgubił się w dżungli po wybuchu wulkanu, kiedy zmuszony był uciekać od lawy, płomieni i dymu. Chłopiec i Doris stworzyli niezawodną parę przyjaciół. W ostatniej chwili unikają niebezpieczeństwa ze strony przerażających mięsożerców.
"Ivar i zaginiony diplodok" znakomicie nadaje się na bajeczkę na dobranoc, delikatnie przenosi młodego słuchacza między jawą a snem, w moment, w którym spełnia się marzenie o spotkaniu z życzliwym dinozaurem. W tej historii chłopiec przekonuje się, że fantastycznie jest wędrować po świecie, brać udział w fascynujących zdarzeniach, a potem wracać w objęcia kochanego rodzica.
Pasjonujący tekst to połowa niezwykłej opowieści, druga część to cudowna
oprawa graficzna, wypełniona urzekającą kreską i ciepłymi kolorami, tak
jak dzieciaki lubią najbardziej. Ilustracje przykuwają uwagę młodych
czytelników, atrakcyjnie podkręcają wyobraźnię, zachęcają do chwytania
szczegółów i wymyślania własnych historii, a jest o czym śnić i
opowiadać.
Warto kolekcjonować wszystkie książeczki z dinozaurowej serii - "Ivar ratuje małego stegozaura", "Ivar zaprzyjaźnia się z tyranozaurem", "Ivar i zaginiony diplodok", "Ivar ratuje głodne triceratopsy". Przygody, które natychmiast wciągną najmłodszych odkrywców przyrody, fauny sprzed nawet stu pięćdziesięciu milionów lat, gdyż pełne są zadziwiających ciekawostek i ekscytujących tajemnic. Twarde okładki znakomicie zniosą częste spotkania kilkulatków z uczynnym Ivarem i dinozaurami.
4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca (3-5 lat), 28 stron, format 20cm x 25cm
premiera 16.09.2020 (2015), ilustracje Emma Göthner
tłumaczenie Iwona Jędrzejewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Czarna Owca.
poniedziałek, 14 września 2020
GDZIE DAWNIEJ ŚPIEWAŁ PTAK
KATE WILHELM
"Ja jestem jeden. Jestem jednostką! J e s t e m j e d e n!"
Fantastyka, z jaką lubię mieć do czynienia, śmiałe myśli wybiegające daleko w przyszłość, pomysłowe i błyskotliwe. Nie koncentruje się na szczegółowych technicznych aspektach technologii, a na zrozumieniu diametralnych zmian psychiki człowieka w wyniku wyimaginowanej ewolucji. Ujęcia z pozycji jednostki, grupy, gatunku, społeczeństwa i cywilizacji, dają wrażenie komplementarności. Kate Wilhelm napisała tę książkę w latach siedemdziesiątych, wtedy była to mega frapująca wizja, ale i dziś potrafi skłonić do rozważań. Zagadnienia z dziedziny klonowania człowieka, tworzenia identycznych genetycznie kopii, nadal obracają się w sferze osobliwości, niedowierzania i kontrowersji.
Autorka poszybowała wyobraźnią w obszary interesujące z biologicznego punktu widzenia, zbliżające do pierwotnych instynktów człowieka, wizjonerskie w ujęciu socjologicznym, nasączone dylematami moralnymi. Ciekawie rozwinęła aspekty łączące się z wolnością, samostanowieniem, samotnością, życiową mądrością i dziedzictwem kulturowym. Na kilka perspektyw patrzy się w przyjemnie zaskakujący sposób, prowadzą myśli rozległymi frapującymi ścieżkami, inne potwierdzają wysuwane przez naukowców przypuszczenia dotyczące zachowań gatunku ludzkiego postawionego w ekstremalnej sytuacji przetrwania, zaś pozostałe zgrabnie ubarwiają fabułę wypełniając powieściową przestrzeń materiałem do dalszych rozważań.
Książka składa się z trzech części stanowiących całość a zarazem odrębne jednostki. Widzimy jak lekkomyślną eksploatacją dóbr naturalnych człowiek przyczynił się do zniszczenia planety, dającej przyjazne miejsce i dogodne warunki do życia, jak ingerował w jej powierzchnię skrajnie zanieczyszczając atmosferę, dopuszczając do skażenia nuklearnego, doprowadzając do zmian klimatu na masową skalę. Naruszenie równowagi ekologicznej wystawiło mieszkańców Ziemi na klęski żywiołowe, wymarcie rolnictwa, w konsekwencji brak żywności i groźbę całkowitego wymarcia. Bezpłodność to już nie choroba cywilizacji, ale spełniająca się koszmarna wizja wyginięcia gatunku człowieka. Jedynym szansą ratunku wydaje się klonowanie ocalałych kobiet i mężczyzn, badania nad genetyką płodności w kolejnych wersjach powieleń pozornych pokoleń.
Rodzina Sumnerów, dysponująca ogromnymi zasobami finansowymi, podejmuje się tego mało realnego wyzwania. Lokuje ogromne środki w centrum badawczo-szpitalne i zaplecze mieszkalne. Przeprowadzane pod presją czasu eksperymenty oprócz satysfakcji sukcesu przynoszą również niespodziewane niekorzystne obroty spraw. Historia rozwija się według intrygującego scenariusza zdarzeń, zataczania pętlę wokół cyklu powstawania gatunku, rozwoju z uwzględnieniem kolejnych szczebli samostanowienia i kultury, destrukcyjnych sił i destabilizujących systemów, aż do osiągnięcia martwego punktu, a następnie powrotu do początku. Książka sprawdziła się jako przyjemny relaks z refleksyjnymi odniesieniami, przyjemnie wypełniła wieczór czytelniczy.
Klasyka science fiction wydawana w ramach serii "Wehikuł czasu" i opisana na Bookendorfinie: "Gwiazdy moim przeznaczeniem", "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Koniec dzieciństwa", "Hiob. Komedia sprawiedliwości". Obowiązkowo zabiorę się za kolejne propozycje.
4/6 – warto przeczytać
fantastyka, 296 stron, premiera 21.07.2020 (1976), tłumaczenie Jolanta Kozak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.
IVAR ZAPRZYJAŹNIA SIĘ Z TYRANOZAUREM
[PRZEDPREMIEROWO]
LISA BJÄRBO
"Ivar wie, że tyranozaury to mięsożercy, i że zjadają inne dinozaury na obiad. A co z dziećmi?"
Po pierwszym spotkaniu z dinozaurem, ratowaniu będącego w tarapatach małego stegozaura, Ivar wyrusza w kolejną podróż do niezwykłego świata wyobraźni, ogromnej niebezpiecznej dżungli, gdzie czuje się jak maleńka mrówka. Chłopiec nie ulega strachowi, czeka na nowe atrakcje z dinozaurami. Korzysta z okazji i buduje bliską więź z tyranozaurem.
Okazuje się, że zarówno Ivar, jak i straszny mięsożerca, potrafią znaleźć wspólne pomysły do zabawy, przedtem jednak muszą pozbyć się krzywdzącej opinii, że spotkanie z obdarzonym sześćdziesięcioma ostrymi kłami zwierzęciem jest groźne i wymyka się spod kontroli. Jak udało im się dokonać zadziwiającej sztuczki udowodnienia, że różnorodność jest cenna? Czy wystarczy bardzo dobrze poznać obiekt lęków, zrozumieć jego intencje, by nakłonić go do współpracy?
"Ivar zaprzyjaźnia się z tyranozaurem" świetnie nadaje się na bajeczkę na dobranoc, delikatnie przenosi młodego słuchacza między jawą a snem, w moment, w którym spełnia się marzenie o spotkaniu z życzliwym dinozaurem. Co więcej, w tej opowieści mały chłopiec doskonale radzi sobie z przemianą przerażenia i groźby w radość i uśmiech, wspólnym śpiewaniem ze stworem z prehistorii, dokonywaniem śmiałych cyrkowych akrobacji, graniem w chowanego i szukanego.
Pasjonujący tekst to połowa niezwykłej opowieści, druga część to cudowna
oprawa graficzna, wypełniona urzekającą kreską i ciepłymi kolorami, tak
jak dzieciaki lubią najbardziej. Ilustracje przykuwają uwagę młodych
czytelników, atrakcyjnie podkręcają wyobraźnię, zachęcają do chwytania
szczegółów i wymyślania własnych historii, a jest o czym śnić i
opowiadać.
Warto kolekcjonować wszystkie książeczki z dinozaurowej serii - "Ivar ratuje małego stegozaura", "Ivar zaprzyjaźnia się z tyranozaurem", "Ivar i zaginiony diplodok", "Ivar ratuje głodne triceratopsy". Przygody,
które natychmiast wciągną najmłodszych odkrywców przyrody, fauny sprzed
nawet stu pięćdziesięciu milionów lat, gdyż pełne są zadziwiających
ciekawostek i ekscytujących tajemnic. Twarde okładki znakomicie zniosą
częste spotkania kilkulatków z uczynnym Ivarem i dinozaurami.
4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca (3-5 lat), 28 stron, format 20cm x 25cm
premiera 16.09.2020 (2014), ilustracje Emma Göthner
tłumaczenie Iwona Jędrzejewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Czarna Owca.
KOLEKCJONER PORZUCONYCH DUSZ
[PRZEDPREMIEROWO]
ELIANE BRUM
"Czas to żaden pieniądz. Mówienie, że czas to pieniądz, to zbrodnia. Czas to materiał, z którego utkane jest nasze życie." Antonio Candido
Intensywnie i wyraziście przemawiają brazylijskie reportaże Eliane Brum. Całkowicie wyłączają z własnego życia na czas pobytu w obrazie życia innych. Cudowne doznanie zerkania w scenariusze losów, które w innych okolicznościach mogłyby stać się naszymi. Do szpiku kości przenikają nas emocje wywołane wnikaniem w drugiego człowieka, poznawaniem jego perspektywy świata, zarówno bliskiej, jak i dalekiej, silnie nastawionej na byt, marzenia, pragnienia i realizację planów. Pożądanie bogata różnorodność bohaterów, niezwykłe barwne formy codzienności, tym bardziej, że opowieści utkane z wyjątkowej wrażliwości, empatii, zdolności obserwowania i słuchania.
Nie znajdziecie zbędnego patosu, wylewnych opisów, umoralniających treści, niepotrzebnego oceniania. Przemawia piękno i elegancja narracji, treściwość i skondensowanie języka, urokliwy taniec słów, które choć kojarzone z ciemnymi barwami i tak wywołują ciepłe odczucia. Śmierć, choroba, porażka, zemsta, zdrada, szaleństwo, bieda, strata. Wszystkie w wymiarze szacunku i zrozumienia ludzkiego życia. Od młodości po starość. Poddajemy się kołyszącej fali przypływów i odpływów losów, nieuniknionej pokoleniowej wymiany, przenikania się przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Słowa umierającej kobiety mówiące o tym, że "kiedy w końcu miała czas, odkryła, że jej czas dobiegł końca". Impuls do drżącego wsłuchania się w siebie poprzez uważne słuchanie innych. Ciekawe i refleksyjne przekazy nie opuszczają jeszcze długo po spotkaniu z książką.
Każdy reportaż to wyrazisty i harmonijnie wyartykułowany głos wybranej postaci, zapis tego, co doświadcza i przeżywa, dlaczego dokonuje takich właśnie wyborów, a nie innych. Świadectwa żywiołowości, nieustannej potyczki, narodzin nadziei, zbierania odwagi, pielęgnowania ufności, podsycania wiary, poszukiwania miejsca na ziemi, określania tożsamości. Wszystko w klimacie niepowtarzalności i pokory, „śmierć jednych nie może znaczyć więcej niż śmierć drugich, gdyż życie jednych nie może znaczyć więcej niż życie drugich.” Publikacja porusza, dotyka czułych strun, głębokich warstw człowieczeństwa. Śledząc losy nieznanych osób łatwo poddajemy się szczerym emocjom, pozwalamy im wybrzmieć we własnych duszach, wyrażamy zgodę na prawdziwe odkrywanie siebie samych. Nie jest to publikacja na jedno spotkanie, ale na kilka krótkich mega pożywnych rozmów, gdyż Brum skłania do dialogu na kilku płaszczyznach.
5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura faktu, 224 strony, premiera 15.09.2020 (2019), tłumaczenie Gabriel Borowski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.
niedziela, 13 września 2020
IVAR RATUJE MAŁEGO STEGOZAURA
[PRZEDPREMIEROWO]
LISA BJÄRBO
"To szczęście, że stegozaury są roślinożercami... Dobrze, że ja nie jestem rośliną."
Chwyciłam za serię o dinozaurach z sympatii do niesamowitych kręgowców oraz przypomnienia sobie przyjemnych chwil, które spędziłam na czytaniu synowi książeczek na ich temat. Sebastiana szybko ogarnęła pasja zdobywania wiedzy o prehistorycznych stworach, które go oczarowały i zafascynowały, jednocześnie budziły ujmującą trwogę.
"Ivar ratuje małego stegozaura" świetnie nadaje się na bajeczkę na dobranoc, delikatnie przenosi młodego słuchacza między jawą a snem, w moment, w którym spełnia się marzenie o spotkaniu z przyjaznym dinozaurem. Co więcej, w tej opowieści mały chłopiec o imieniu Ivar staje się dużym bohaterem, obrońcą zwierzęcia, wykazuje się wyjątkową odwagą i fantastyczną cierpliwością.
Nie każdego stać na to, aby chętnie pospieszyć na pomoc wielkiemu stegozaurowi, udać się do pełnej niebezpieczeństw dżungli i oswobodzić z kolczastych krzewów przyszłego kompana przygód. Ale Ivar fenomenalnie daje sobie radę, nie tylko z mega wyzwaniem, ale też z trudnymi nazwami przedstawicieli świata dizozaurów i zapamiętywaniem ciekawostek na ich temat.
Pasjonujący tekst to połowa niezwykłej opowieści, druga część to cudowna
oprawa graficzna, wypełniona urzekającą kreską i ciepłymi kolorami, tak
jak dzieciaki lubią najbardziej. Ilustracje przykuwają uwagę młodych
czytelników, atrakcyjnie podkręcają wyobraźnię, zachęcają do chwytania
szczegółów i wymyślania własnych historii, a jest o czym śnić i
opowiadać.
Warto kolekcjonować wszystkie książeczki z dinozaurowej serii - "Ivar ratuje małego stegozaura", "Ivar zaprzyjaźnia się z tyranozaurem", "Ivar i zaginiony diplodok", "Ivar ratuje głodne triceratopsy". Przygody,
które natychmiast wciągną najmłodszych odkrywców przyrody, fauny sprzed nawet stu pięćdziesięciu milionów lat, gdyż pełne są zadziwiających
ciekawostek i ekscytujących tajemnic. Twarde okładki znakomicie zniosą
częste spotkania kilkulatków z Ivarem i jego dinozaurami.
4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca (3-5 lat), 28 stron, format 20cm x 25cm
premiera 16.09.2020 (2014), ilustracje Emma Göthner
tłumaczenie Iwona Jędrzejewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Czarna Owca.
SREBRNE SKRZYDŁA
[PRZEDPREMIEROWO]
CAMILLA LÄCKBERG
FAYE tom 2
"W życiu nie ma nic pewnego i niewzruszonego."
Mimo, że spotkanie z pierwszym tomem („Złota klatka”) nie zaliczyłam do udanych, jednak na tyle lubię twórczość Camilli Lacberg, że zdecydowałam się podążać tropem jej eksperymentu pisarskiego w obszarze thrillerów psychologicznych. Srebrne skrzydła” wygrywały bardziej przekonującą melodię intrygi, lecz wciąż miałam wrażenie, że to dopiero próby, rozkręcanie się w rozpisywaniu pomysłu, który naprawdę należy do ciekawych, ale nie daje mu się szansy, by zabłysnął. Dużo się dzieje się, wydarzenia szybko następują jedno po drugim, niestety atrakcyjność przedstawiania historii gubi się w mało konsekwentnym malowaniu portretu głównej bohaterki. Faye Adelheim z jednej strony wydaje się silną kobietą i sprytną bizneswoman, zaś z drugiej wykazuje sporo bezduszności i tendencji do uleganiu porażkom. Walczy o prawo do wolności i władzy, lecz czyni to z niewystarczającym zapałem i determinacją. I przy tym nieco irytuje fluktuacja targających nią skrajnych emocji. W porywającym zaczytywaniu się nie pomaga również dość słaba otoczka obyczajowa, za szybko wszystko się dzieje, aby nosiło znamiona realności, a także spora przewidywalność przebiegu akcji, wyprzedzamy to, co za chwilę wydarzy się, co więcej, też to, co daleko przed postaciami.
Natomiast szalenie odpowiadał mi zamysł, aby to właśnie kobiety stały w centrum świata, mogły bezwarunkowo liczyć na siebie nawzajem, były podporą dla innych reprezentantek swojej płci, a nie wyzwalaczem złych emocji. Podobało mi się obsadzanie żon, matek i kochanek w roli kół ratunkowych, i to ze źródeł, które według powszechnej opinii, powinny siać jedynie ferment obłudy i zdrady. Solidarność kobiet w obliczu zemsty to potężna siła, nie wolno jej bagatelizować, bo konsekwencje niedoceniania są zastraszająco bolesne i okrutne. Im bardziej zagłębiałam się w książkę, tym mocniej kibicowałam grupie kobiet, a coraz mniejszą sympatią darzyłam główną bohaterkę. W pewnym momencie życzyłam jej nawet, aby nie miała szans wyjść obronną ręką z dramatycznej sytuacji, w jakiej się znalazła. I po części, na taki właśnie zabieg zdecydowała się autorka, czym mnie mile zadziwiła. Czy uda się Faye obronić z wielkim trudem rozwijaną firmę kosmetyczną, przynoszącą wielomiliardowe zyski, ułożyć w szczęśliwych nutach życie osobiste, bardzo poszatkowane i zranione, zapewnić bezpieczeństwo najbliższym wobec czarnych chmur wiszących nad nimi? Powieść sprawdzi się jako niezobowiązujący przerywnik między bardziej mocnymi i mrocznymi powieściami, można liczyć na sympatyczne dreszcze emocji, ale aspekty psychologiczne występują jedynie w podstawowej warstwie. Tytuł oceniłam stosunkowo nisko, ale i tak chętnie sięgnę po kontynuację, gdyż autorka wykazuje smykałkę do wymyślania frapujących koncepcji na intrygę, jestem ciekawa, jak dalej rozwinie serię, wydaje się, że zmierzać będzie ku coraz ciemniejszym kątom i zakamarkom, a taki kierunek zdecydowanie będzie mi odpowiadać.
3/6 - w wolnym czasie
thriller psychologiczny, 380 stron, premiera 16.09.2020, tłumaczenie Inga Sawicka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
czwartek, 10 września 2020
DZIECI ZAPOMNIANE PRZEZ BOGA
GRAHAM MASTERTON
WIRUS tom 2
"Brzydota może być przekleństwem, ale nie jest grzechem".
W takim wydaniu najlepiej smakują mi książki Grahama Mastertona, kiedy przywołuje wyobraźnię do nadprzyrodzonych zjawisk, okultystycznych praktyk, surrealistycznych incydentów. Nie brakuje makabrycznych i szkarłatnych scen. Coś osobliwego czai się w głębokim cieniu mrocznych sfer, wypełnia się intensywnymi negatywnymi emocjami, z przerażającą demoniczną siłą próbuje przejąć ster nad ludzkością. Zaczyna od pozornie nieistotnych dziwactw, rozwija w trudną do zdefiniowania trwogę, aby zakończyć w barwach czystego szaleństwa. Na szczęście, zawsze pojawi się na horyzoncie przepełniona dobrem dusza, która z trwogą, ale i determinacją, stawia czoło złu. Skrajności szarpią się o sumienie i szlachetność człowieka, pożądają władzę nad jego myślami i czynami, przyporządkowują budujące lub niszczące wzorce zachowań i postaw. Bez względu na stabilność kręgosłupa moralnego wystawiają każdego na ciężką próbę wiary i zrozumienia czegoś, co wymyka się wszelkim naukom i racjonalności.
Para detektywów, Jerry Pardoe i Dżamila Patel (trochę zmienili imiona od pierwszego tomu), prowadzi śledztwo w zawiłej i niecodziennej sprawie. Ponieważ wcześniej świetnie sprawili się w dochodzeniu ocierającym się o irracjonalne siły, przyszyto im łatkę duetu zajmującego się wyjaśnianiem zbrodni ocierających się o paranormalność. W londyńskich kanałach mają miejsce brutalne niewytłumaczalne zjawiska, równolegle w szpitalu pojawiają się zdeformowane płody, które żyją pomimo ogromnych wad, a lekarze nie potrafią określić dlaczego. Początkowo Jerry i Dżamila nie łączą tych wątków, ale w miarę posuwania się śledztwa, otrzymują dowody, że coś zdecydowanie jest nie tak, a punkt styczny spraw wyłania się z mgły przeszłości i tajemnic.
Powieść ciekawie prowadzi odbiorcę, angażuje na poziomie nieprawdopodobnych okoliczności, rozszerza kryminalny aspekt o niebezpieczeństwo grożące głównym bohaterom serii. Aby w pełni cieszyć się przygodą czytelniczą, trzeba przymknąć oczy na nielogiczności i nieścisłości, ale to właśnie dzięki nim intryga dostaje dodatkowy wymiar i nakręca się spirala dreszczy. Narracja obfituje w szczegóły, by łatwo przeniknąć do wykreowanego świata, jednak nie dominują. Dobrze zrelaksowałam się przy książce, dostarczyła ciekawych wrażeń, oderwała myśli od jasności dnia a przyciągnęła ku nocnej marze. Liczyłam na mocniejsze akcenty w finalnej odsłonie, lecz i tak było obrzydliwie, szkaradnie, piekielnie i koszmarnie, czyli jak na prawdziwy horror przystało.
Zerknij na inne książki Mastertona przybliżone na Bookendorfinie, jak seria o detektyw Katie Maguire ("Pogrzebani", "Martwi za życia", "Martwe tańczące dziewczynki", "Świst umarłych", "Żebrząc o śmierć"), cykl przygód jasnowidza Harriego Erskine ("Manitou", "Zemsta Manitou", "Duch zagłady", "Krew Manitou", "Armagedon", "Infekcja"), zakręcony thriller kryminalny "Wirus", przyjemnie drażniący wyobraźnię horror "Dżinn" i opowiadania tworzące "Festiwal strachu".
4.5/6 - warto przeczytać
horror, 376 stron, premiera 28.07.2020 (, tłumaczenie Piotr Kuś
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.
środa, 9 września 2020
ROZMOWY Z PSYCHOPATAMI
"Psychopaci stanowią około jednego procenta populacji, ale nie wszyscy stają się przestępcami."
Po zapoznaniu się z książkami Berriego-Dee ("Rozmowy z seryjnymi mordercami", "Rozmowy z seryjnymi morderczyniami"), to "Rozmowy z psychopatami" najbardziej mi się spodobały, ponieważ prawdziwe historie zostały nie tylko szczegółowo przybliżone, ale również przedstawione w otoczce współczesnej nauki psychologicznej, a coś takiego jest wielkim magnesem dla wyobraźni i interpretacji. Co prawda, ktoś, kto przeczyta wszystkie wymienione tytuły, natychmiast dostrzeże styczne punkty, zazębiające się akapity i liczne powtórzenia, jednak tak wzmacnia się wydźwięk wiedzy o najsłynniejszych bestiach z morderczymi skłonnościami. Autor dokonuje rozróżnienia między pojęciem psychopaty i bestii, lecz dla mnie nie ma to aż tak dużego znaczenia, gdyż rozmiar szkód i masakr wyrządzonych przez obie opcje, szokuje i przeraża w równym stopniu. I jeszcze wskaźnik eskalacji mrocznych głębi umysłów potworów, wyraziście uwypuklający się podczas prowadzonej korespondencji i przeprowadzanych wywiadów przez światowej sławy kryminologa z najgroźniejszymi więźniami.
W tym tytule mniej szczegółowych życiorysów zwyrodniałych umysłów niż w innych książkach Christophera Berriego-Dee, ich miejsce zajmują rozważania na temat otchłani zdradliwego świata seryjnych morderców, przyczyn leżących u podstaw zachowań, cech identyfikujących spaczone i destrukcyjne osobowości. Bardzo mi odpowiadało zerknięcie w defekty ludzkich umysłów i iskier zapalnych niezrównoważenia psychicznego. Skąd brak żalu, skrupułów, wyrzutów sumienia, poczucia winy, a skąd skłonność do przemocy, wypaczona dbałość o własne interesy, świadome łamanie norm społecznych? Czy faktycznie szwankuje umiejętność odróżniania dobra i zła, a może prym wiedzie celowe oszustwo i manipulacja? Jakie formy diagnozowania nieokiełznanej i brutalnej tożsamości, tworzenia profili psychologicznych chorych umysłów, identyfikowania punktów zwrotnych, mają do dyspozycji specjaliści medycyny? Dlaczego narcyzom, okazującym przesadne wyobrażenie o własnej wartości, przypisuje się najwięcej zbrodni? Czy poznając perwersje i potrzeby psychopatów, uwzględniając indywidualnie przypadki, w tym rozszczepienia jaźni, udaje się stworzyć model ich rozpoznawania, przewidywania czynów, unikania wpadnięcie w pułapkę wyjątkowo ohydnych i przerażających gwałtów i morderstw? I na koniec, nieco drażni bogactwo autopromocji w narracji, intensywne podkreślanie własnych zasług i dokonań autora.
4.5/6 - warto przeczytać
literatura faktu (kryminologia), 286 stron, premiera 15.04.2020 (2017)
tłumaczenie Tomasz Wyżyński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
wtorek, 8 września 2020
Z ZIMNYM SERCEM
CAZ FREAR
CAT KINSELLA tom 2
"Życie czasem spiskuje, by naprawić pewne krzywdy."
Jak w przypadku spotkania z poprzednią książką Caz Frear, „Słodkie kłamstwa”, tak i poznawanie „Z zimnym sercem” upływało bardziej
w klimatach kryminału niż thrillera psychologicznego. Powieść nie
trzymała w mocnej niepewności, wolno intensyfikowała napięcie,
jednak frapująco odkrywała głębokie mroczne warstwy intrygi.
Dobrze bawiłam się w grze snucia przypuszczeń,
odpowiadało mi rozszyfrowywanie osobowości postaci, chętnie zaglądałam w
ciemne sfery grzechów z przeszłości i
teraźniejszości. To, co wydawało się jednoznacznie określone, w miarę
posuwania się akcji, zachodziło mgłą tajemnic, podsuwało mylne sygnały, wpadało w wir
ciekawych interpretacji. Domyślałam się przebiegu zdarzeń, ale i tak w kilku aspektach dźwięki prawdy wyłaniającej się
z mroków potrafiły obiecująco zaskoczyć.
Podobały mi się nawiązania do moralnych dylematów,
niełatwych ostatecznych rozstrzygnięć, pospiesznych nietrafionych
opinii. Zajmująco odwracano role ofiar i prześladowanych z oprawcami i
manipulatorami. Ktoś na kogoś polował, a przy tym nie zdawał sobie sprawy, że sam
wpadał w misternie zastawioną pułapkę. Właśnie te wstawki fabuły
najbardziej mnie przekonały, zgrabnie uwzględniały różnorodne typy
ludzkich zachowań i postaw. Narracja momentami toporna, nie od razu chwytałam właściwe przyporządkowanie
szczegółów, początkowo mieszało mi się, kto, co, do kogo powiedział, jakie
były relacje między wprowadzanymi do fabuły osobami. Słowa uznania dla projektu
okładki, trafiła do mojej wyobraźni, wzmocniła chęć przeżycia przygody czytelniczej.
Główna bohaterka, Catrina Kinsella, posterunkowa
zespołu dochodzeniowo-śledczego, mierzy się z
ustaleniem tożsamości mordercy młodej Australijki. Ciało ofiary odnaleziono w mieszkaniu małego posępnego osiedla przy bocznej
uliczce w ponurej północnej części Londynu. Nieznane są motywy sprawcy,
brakuje wskazówek, czym się kierował, co zyskał na zbrodni, zaś dowody nie pasują do przebiegu zdarzeń.
Osobliwie skonstruowano portret Catriny, z jednej strony chętnie
obracałam się w jej towarzystwie, ujmowała determinacją w
wyjaśnianiu śledztwa, z drugiej nie oswoiłam się jeszcze z zagadkowymi wątkami historii jej rodziny, a czasem
to właśnie przeszłość przejmowała główny głos.
Niecierpliwie wyczekuję kontynuacji serii, tym bardziej, że ostatnia
scena książki stworzyła podwaliny pod interesujące rozwinięcia i budowanie silnego napięcia.
4.5/6 – warto przeczytać
kryminał, 398 stron, premiera 12.08.2020 (2019), tłumaczenie Joanna Golik-Skitał
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.