piątek, 24 czerwca 2022

ZA MURAMI BROADMOOR

JONATHAN LEVI, EMMA FRENCH

"Prawda o Broadmoor ma wiele wymiarów.”

Czego innego spodziewałam się sięgając po książkę, liczyłam na większe ukierunkowanie opracowania na konkretne przypadki pacjentów szpitala psychiatrycznego, zwłaszcza, że z przypisanym syndromem najsłynniejszego, a otrzymałam opis funkcjonowania placówki medycznej. Autorzy oprowadzili po historii szpitala, przytaczali wypowiedzi pracowników i pacjentów, chociaż tych ostatnich w małym zakresie. Wszystko okrasili wzmiankami o konkretnych historiach chorobowych. 

Miejsce przez sto pięćdziesiąt lat dorobiło się wielu legend, mitów i nieporozumień, wizerunku zakładu psychiatrycznego dla najbardziej niebezpiecznych przestępców, chorych psychicznie, pedofilii, morderców, kanibali, podpalaczy. Na wszystko nakładał się wiktoriański klimat budynków i kontrastujące piękno przyległego parku. I jeszcze świadomość mieszkańców pobliskiej miejscowości, że tuż obok nich funkcjonują mroczne umysły, co prawda za zamknięciem, ale i tak zdarzały się spektakularne ucieczki, a potem brutalne ataki przemocy i morderstwa. Przyznam, że ciarki przechodziły, kiedy czytało się o osobach stwarzających poważne zagrożenie dla społeczeństwa w tak bliskim sąsiedztwie zwykłych ludzi, tym bardziej, że szpital nie zawsze przestrzegał najsurowszych reguł bezpieczeństwa.

Zabrakło pogłębionych opowieści o pacjentach szpitala, przystosowaniu do życia w placówce, ale i tak udało mi się wyłapać kilka interesujących historii, których znajomość poszerzę sięgając po inne książki. Publikacja zdecydowanie dla osób myślących o podjęciu pracy w szpitalu psychiatrycznym, jako lekarz, pielęgniarz, przedstawiciel służb ochrony i porządku. Z tej perspektywy daje wgląd, jak wszystko wygląda za murami szpitala, z jakimi niebezpieczeństwami się wiąże, jak wykańcza psychicznie i fizycznie. Wiele zawodów wykonywanych jest w tym samym segmencie pokoleniowo, nie zdawałam sobie sprawy, że także pracownicy szpitali psychiatrycznych na własne życzenie podlegają wielopokoleniowej lojalności wobec szpitala. 

Ciekawe przytoczenia wypowiedzi, ubarwiały opis instytucji i wprowadzały konieczny wymiar ludzkiego czynnika. Autorzy wyjaśnili, jak funkcjonuje oddział przyjęć diagnozujący pacjentów, oddział dla pacjentów niebezpiecznych, w którym często dochodzi do przemocy fizycznej, oddział podwyższonego ryzyka, gdzie również wskazane jest zachowanie szczególnej ostrożności, oddział rehabilitacyjny i wiążące się z nim zagadnienia stopnia i możliwości wyleczenia. Codzienność i terapia nie zawsze wolna była od nadużyć wobec pacjentów. 

W tekst wkradło się wiele zbędnych powtórzeń, zupełnie jakby poszczególne segmenty książki pisane były niezależnie od pozostałych, bez ostatecznego całościowego rzutu. Nawet jako dodatek do filmu dokumentalnego reportaż powinien być lepiej dopracowany. Z publikacji wyniosłam przede wszystkim obraz, jak na przestrzeni dziesiątek lat zmieniło się podejście do chorób psychicznych, opieka nad pacjentami i funkcjonowanie placówki. Ale zawartość „Za murami Broadmoor” najbardziej przyda mi się jako bogate źródło pomysłów do wykorzystania podczas treningów ze studentami w zakresie medialnego public relations.

3/6 – w wolnym czasie
literatura faktu, reportaż, 198 stron, premiera 18.05.2022 (2019), tłumaczenie Tomasz Wyżyński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

PLAC SENACKI 6 PM

VINCENT V. SEVERSKI

"Szczęście, przypadek i prawda to najbardziej mityczne pojęcia ze słownika szpiegów.”

Sensacja, którą pochłonęłam lotem błyskawicy, natychmiast przykuła uwagę, fantastycznie wciągnęła, sprawiła, że z wigorem przeniosłam się w świat szpiegów uwikłany pogmatwanymi relacjami, mniej lub bardziej zatrważającymi tajemnicami i podkręcającymi wyobraźnię spiskami. I nawet odpowiadał mi mniej rozbudowany typ incydentów, zaledwie rys spektakularnych scen, wolniejsza niż zazwyczaj w tego typu książkach intensyfikacja akcji. Szybko wpadłam w sidła wywiadowczych gierek i podstępów, chętnie poznawałam barwne postaci, dałam się ponieść opowieści Martina. Niektóre elementy nie zostały ściśle zamaskowane, stosunkowo łatwo było je przewidzieć, a i tak entuzjastycznie wyczekiwałam, czy moje domysły okażą się słuszne. 

Dodatkowym plusem powieści okazało się oddanie helsińskiego klimatu agenturalnej działalności sprzed trzydziestu lat, rosyjskiego szpiegostwa, politycznych ruchów dokonywanych głęboko pod oficjalnymi komunikatami, oraz strategicznych manewrów flot podwodnych. Także polskie akcenty podkoloryzowały nastrój niepewności i starcie wrogich wywiadów. Intryga bazowała na odwracaniu interpretacji i przewrotności, średnia siła rażenia wyobraźni. Akcja nienasycona spektakularnymi incydentami, lecz miała urok zawzięcie i z napięciem rozgrywanych roszad i pułapek. Bieżące wydarzenia śledziłam przez pryzmat tych z tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego roku, kiedy to „Dymitr Doński”, najpotężniejszy rosyjski okręt podwodny, zdolny zniszczyć połowę świata, wyposażony w sto pięćdziesiąt głowic, zamierzał pod osłoną burzy wpłynąć w głąb Atlantyku. Amerykańskie i londyńskie służby agencyjne natychmiast wkroczyły do infiltracji powodów i zamierzeń kapitana Władimira Golicyna, asa wśród dowódców morskich. Satysfakcjonująca finalna odsłona, frapujący obrót spraw, realność zachowań postaci. Zerknijcie na wrażenia po spotkaniu z serią "Zamęt" Severskiego, w skład której weszły tytuły "Zamęt", "Nabór", "Odwet".

4.5/6 - warto przeczytać
sensacja, 568 stron, premiera 18.05.2022
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

czwartek, 23 czerwca 2022

SANCTUARY

V.V. JAMES

"Magia to sztuka znajdowania najlepszej drogi do miejsca, w które chcesz dotrzeć."

Podobało mi się, znakomicie zapleciona intryga, naprawdę trudno było domyśleć się, jak rozwinie się akcja, komu przypisać złe, a komu dobre uczynki. Uwielbiam złożone niejednoznaczności, lekkie sugestie prawidłowego kierunku, a następnie raptowne zwroty o sto osiemdziesiąt stopni. Moc sekretów i tajemnic, wielkich i małych niedopowiedzeń, pomocnych lub nie aluzji. Natychmiast zaangażowałam się w zabawę kluczenia wokół prawdy, oddzielania fałszywych tropów, ujawniania kłamstw. Podskórnie czułam, że fabuła ma jeszcze jedną głęboko ukrytą warstwę, do której nie będzie łatwo dokopać się w morzu licznych barwnych postaci i wzburzonych fal nieszczerości. Także klimat wyróżniał się na tle podobnych powieści. Akcenty wiedźmowej praktyki i ponadprzeciętnych zdolności przekazywanych w wyjątkowych liniach pokoleniowych. Rzeczywistość mieszała się z fikcją, a wszystko prawnie usankcjonowane. 

Okrutne wydarzenia z Salem z siedemnastego wieku wciąż pobudzają wyobraźnię pisarzy i twórców. I dobrze, bo dzięki temu otrzymujemy dzieła, przy których możemy zrelaksować się, chociaż w mrocznej scenerii i dawnych legendach. Sanctuary to dość szpanerskie i nieliberalne miasteczko, trudno nakłonić mieszkańców do zwierzeń, uchylenia rąbka tajemnicy, tym bardziej, że wiele specyficznej toksyczności, ambiwalentnych uczuć wobec czarownic, wyobraźni wymykającej się poskromieniu. Detektyw Maggie Knight zostaje odesłana do wyjaśnienia śmierci licealisty Daniela Whitmana. Wypadek zdarzył się podczas młodzieżowej imprezy zakończonej pożarem. Wydaje się, że dochodzenie szybko się zakończy, w końcu czy za alkoholem i nieostrożnością może kryć się coś więcej? Ale im więcej informacji dociera o wypadku, tym więcej plotek, niejasności i podejrzeń. Sanctuary nie próżnuje, domaga się natychmiastowych wyjaśnień i osądzenia ewentualnego sprawcy. Coraz bardziej pruje się w szwach milczenia i rodzinnej sielanki. Zaś Maggie zwraca uwagę na przeszłość z jej udziałem. Sporo sensacyjnych akcentów, podkręcających spiralę napięcia incydentów, bazowania na emocjach wzburzonego tłumu. I media, które, jak to mają w zwyczaju, węszą trop czegoś, co może podnieść im oglądalność i przez kilka tygodni nie schodzić z czołówek, i za nic nie chcą go puścić.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller kryminalny, 476 stron, premiera 20.04.2022 (2019), tłumaczenie Joanna Szczepańska
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

PARK JURAJSKI

JURASSIC PARK tom 1

MICHAEL CRICHTON

"Potęga genetyki jest daleko większa niż ta, jaką ma broń jądrowa.”

Oczywiście, że oglądałam nagrodzony trzema Oscarami (najlepsze efekty specjalne, dźwięk i montaż dźwięku) film w reżyserii Stevena Spielberga, z tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego trzeciego roku. Pamiętam, jak fantastycznie bawiłam się podczas seansu, jak wiele emocji wywołał. A teraz potwierdziło się, że nawet fenomenalny film inspirowany powieścią często ustępuje miejsca oryginalnemu dziełu. Nie spodziewałam się, że Michael Crichton tak znakomicie poradził sobie ze snuciem szalenie barwnej opowieści, z imponującą wiedzą paleontologicznych ustaleń, wyśmienitym wzorem sensacji i mocno naostrzonym thrillerowskim pazurem. Nic dziwnego, że spopularyzował dinozaurowe stwory, na stałe weszły do drażniącej wyobraźnię rozrywki. Kolejną niespodzianką okazały się przesłania płynące z fabuły, odwołania do niebezpieczeństw powiązanych z biotechnologią, inżynierią genetyczną, komercjalizacją biologii molekularnej, masowością zjawisk hodowli zmodyfikowanych genetycznie zwierząt i braku wystarczającej kontroli nad badaniami. Crichton napisał powieść trzydzieści dwa lata temu, ale czy od tego czasu coś się zmieniło, czegoś się nauczyliśmy, przyswoiliśmy niebezpieczne skutki wizji ulepszania fauny i flory, jak uwzględniamy etyczną perspektywę?

Miałam okazję poznać „Smocze kły” tego autora, zatem mniej więcej wiedziałam, czego się spodziewać. Jednak „Park Jurajski” wysunął się na czołówkę satysfakcjonujących spotkań z książką. Była to rozrywka oparta na dość prostym schemacie przykuwania uwagi, lecz miała w sobie coś, elementy fantastyki nie tylko bawiącej, ale też skłaniającej do refleksji. Scenariusz zdarzeń bazował na powtórzeniach, i tak właśnie miało być, trwoga wypływająca z podobnych źródeł z lekko zmienionym kolorytem wydarzeń. Początkowo spokojne rytmy, później nakręcająca się spirala przerażających scen, aż kulminacja grozy i walki o życie. Finalną odsłonę mogłam uznać za zamkniętą, ale z przyjemnością dostrzegłam furtkę do dalszego rozwijania historii. Jedynym drażniącym detalem było zachowanie ośmioletniej Christiny, potrafiła mocno dać w kość bratu, pozostałym bohaterom, jak i czytelnikowi. Niektóre dzieciaki takie w końcu są i już, na potrzeby napięcia to wykorzystano i przesadnie zarysowano. A zatem, koniec sierpnia tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego dziewiątego roku, owiana mgłą odosobniona wysepka należąca do zachodnich terenów Kostaryki, wynajęta przez firmę budującą zaawansowany technologicznie kurort i zoologiczny park rozrywki. Pierwsi nieformalni goście zwiedzają mega atrakcję. Nie przypuszczają, czego będą świadkami, jak bardzo będzie to ich dotyczyć. Dla entuzjastów dinozaurowych klimatów książka obowiązkowa, lecz i mniej zafiksowani na prehistorycznych stworach sympatycznie spędzą czas z dreszczykiem.

5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka, 510 stron, premiera 15.06.2022 (1990), tłumaczenie Krzysztof Bednarek
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

środa, 22 czerwca 2022

NIKT, TYLKO MY

LAURE VAN RENSBURG

"Może domy są jak ludzie? W każdym wieku coś je może nawiedzić.”

Pierwsza wskazówka zanim sięgnięcie po powieść, zrezygnujcie z czytania tekstu na okładce, za dużo zdradza i zniszczycie efekt zaskoczenia podczas poznawania fabuły. „Nikt, tylko my” to atrakcyjna propozycja na spędzenie wieczoru z mroczną historią zamknięta na stronach książki. Nie podnosi szalenie adrenaliny, ale potrafi być zaskakująca, przewrotna, zmuszająca do redefiniowania interpretacji, zwłaszcza w pierwszych akordach fabuły, a zatem to, co cenimy w thrillerze. Intryga bazuje na dobrym pomyśle, wywołuje dreszcz niepokoju, wciąga w poznawanie kolejnych rozdziałów. Jednakże, jak dla mnie, w środkowej części niepotrzebnie rozbudowana baza powielanych kalk incydentów. Rozumiem zamysł autorki, by podkręcić zatrważającą niepewność, a może nawet sięgnąć po akcesoria horroru, lecz tu nie ma większego uzasadnienia do takich chwytów.

Ciekawie i barwnie odmalowana postać Ellie, i aby nie zdradzać szczegółów dodam jedynie, że zdecydowanie warto od początku przyjrzeć się jej przemyśleniom. Ten aspekt powieści wypada zachęcająco, chociaż podejrzewam, że nie każdemu czytelnikowi będzie chciało się wejść w jej doświadczenia poza powierzchowne odczucia, co spowoduje, że umkną mu subtelne sygnały i wskazówki. Właśnie narracja ze strony Ellie niesie opowieść. Wchodzenie w myśli Stevena, czterdziestoletniego wykładowcę literatury angielskiej, również ma moc czynienia analiz, ale wydaje się mniej dopracowane od strony psychologicznej, zbyt powierzchowne i wchodzące w powielane schematy. Tym niemniej, nie zawiedziecie się na odkrywaniu tajemnic, wiele drzemie we frapująco nakręcającej się intrydze, ale i im przydałby się bardziej wyraźny i przekonujący rys. Kolejny raz okazuje się, jak bardzo perfidna i wyrachowana potrafi być zemsta, co czyni z człowiekiem, który wpadnie w jej sidła, dokąd doprowadza, czym naznacza na całe życie. Zajmująca wycieczka w głąb wypełnionej czystym złem otchłani, ale nie mrozi krwi w żyłach. Wszystko zaczyna się romantycznym weekendowym wypadem mężczyzny i kobiety za miasto, do pięknej przyrodniczej scenerii, królestwa zimowej przyrody, domu usytuowanego nad oceanem.

4/6 – warto przeczytać
thriller psychologiczny, 346 stron, premiera 08.06.2022, tłumaczenie Anna Rajca
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

JESTEM OTCHŁANIĄ

DONATO CARRISI

"Śmieci wyrzucone przez człowieka opowiadają jego prawdziwą historię. Bo, w przeciwieństwie do ludzi, śmieci nie kłamią.”

Po twórczość Donato Carrisiego sięgam w ciemno, szalenie odpowiada mi jego styl pisania, zawiązywania intrygi, prowadzenia akcji. Głęboki wgląd w mroczną odsłonę ludzkiej duszy, gdzie długie cienie skrywają najciemniejsze tajemnice, wikłają w zabójcze sekrety, przywołują czystą postać zła. „Jestem otchłanią” napisał w podobnym klimacie, wiele się działo, sporo warstw interpretacji, które chętnie odkrywałam. Autor uwikłał mnie w szalone mroczne refleksje. Jak bardzo toksyczne dzieciństwo może wpłynąć na losy człowieka, czym tak naprawdę są wspomnienia, jaką szkodę mogą przynieść, kiedy nie panuje się nad nimi, co kieruje pragnieniem zbrodni i eliminacji innych? Wciągnęłam się w fabułę, dobrze odnalazłam się w intrydze, a jednak czegoś mi tym razem brakowało, może ostrzejszego pazura, bardziej szczegółowych opisów, czy jeszcze większej dawki trudnych do przewidzenia zdarzeń. Jednak nie ulega wątpliwości, że to mocna propozycja czytelnicza, dla miłośników ponurych thrillerów, przygniatających ciężarem nienawiści i zemsty, zwłaszcza, że bohaterowie nie byli skłonni iść na żadne ustępstwa. 

Kluczowa postać dotkliwie wplatana w dramatyczną przeszłość. Już pierwsza scena odwołała się do skrajnych emocji i namieszała mi w głowie. Pojawiał się frapujący obraz matki, daleki a jednak szalenie wyrazisty, mimo że skąpy w opisy. A także dziewczynki ślepo podążającej ekstremalnie niebezpieczną ścieżką. Oraz przekonująco odmalowanej łowczyni much. Jednak to sprzątający mężczyzna wysuwał się na pierwszy plan, to co działo się, ukrywało i kipiało w jego głowie, w perfekcyjnie zrutynizowanej codzienności, kryjówce za kotarą niewidzialności. Kiedy podjął próbę ratunku tonącej nastolatki dni w jego życiu nagle przyspieszyły, zbliżyły się do niebezpiecznej krawędzi, a zielone drzwi jednocześnie kusiły i odpychały. Równolegle otwarcie nowego śledztwa w sprawie wyłowionej z jeziora kobiecej ręki. Donato Carrisi zgrabnie odwracał kota ogonem, dostarczał materiał do snucia domysłów, sprawiał, że wielokrotnie przebiegały ciarki po plecach. Zerknij również na wrażenia po zapoznaniu się z innymi książkami autora Carrisiego, niecierpliwie odkrywaną "Paenitentiaria Apostolica - Marcus" ("Trybunał dusz", "Łowca cieni", "Władca ciemności"), niezwykłym studium tragedii "W labiryncie", Dziewczyną we mgle" w małym alpejskim miasteczku, dotykającą kwintesencji zła ludzkiego gatunku "Grą zaklinacza", oraz "Domem głosów" z rewelacyjnym pomysłem na fabułę.

4.5/6 – warto przeczytać
thriller, 348 stron, premiera 27.04.2022 (2020), tłumaczenie Anna Osmólska-Mętrak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

wtorek, 21 czerwca 2022

RODZINA OBRABKÓW I ZŁOTY DIAMENT

ANDERS SPARRING

RODZINA OBRABKÓW tom 2

"Ture wypręża się. To prawda, jest już duży. I ani trochę nie boi się ciemności. Pod warunkiem, że nie zgasi lampki."

Chcemy jak najszybciej dotrzeć do pierwszej książki o rodzinie Obrabków. Druga odsłona tak wyśmienicie wypełniła nam czas, że grzechem byłoby nie poznać wcześniejszych tarapatów bardzo nietypowej familii. Początkowo miałam wątpliwości, czy w dobrą stronę pójdą myśli mojej młodej czytelniczki, czy mówiąc z przymrużeniem oka nie ściągnę ją na złą drogę, w końcu książka w wielu aspektach przedstawiała się jako zaprzeczenie tego, co dorośli wbijają pociechom do głów w ramach dobrego wychowania i właściwych postaw życiowych, a jednak niepotrzebnie obawiałam się. Stwierdziłam, że nie doceniłam mądrości dziecka, które natychmiast wyłapało ideę humoru sytuacyjnego w złodziejskiej odsłonie i wyśmienicie wiedziało, jak na wszystko patrzeć. 

Obrabki, jak samo nazwisko wskazywało, uwielbiali obrabiać innych, kraść, kiedy tylko nadarzyła się okazja, z potrzeby lub nie, nie mogli oprzeć się prawdziwej pasji. Z kłamstwa uczynili styl życia. Z jednym wyjątkiem. Chłopczyk Ture to białe lustrzane odbicie czarnej owcy w rodzinie. Kiedy tylko próbował zafałszować fakty natychmiast zaczynał boleć go brzuch i pojawiały się łzy w oczach, a prawda sama wypływała z ust. Rodzice przeżywali niedopasowanie syna do rodziny, jednak wierzyli, że wielka miłość, drobne przekupstwa i szczere pochwały naprowadzą pociechę na złodziejski fach. Wszystko na opak, włącznie z babcią, która siedziała w więzieniu, poparciem dla łamania prawa, krętactwem jako sposobem na codzienność. A jednak pod wierzchnią warstwą rabunkowych postaw kryły się prawdziwie cenne przesłania, o tym, że w rodzinie tkwi wyjątkowa siła, trzeba wykazywać się tolerancją dla odmienności, warto mieć zrozumienie dla ułomności. 

Młoda czytelniczka znakomicie poradziła sobie z interpretacją zdarzeń i emocji, a ile przy tym się uśmiała, w zasadzie każde zdanie ją rozbawiało. Dawno nie widziałam u niej takiej solidnej porcji przywiązania do komicznych postaci, w gorącej wodzie kąpanych, niecierpliwych i żywiołowych. Niewątpliwym atutem książki były skojarzeniowe figle z imionami. Tata Zbiro, mama Cela, siostra Kryminelka, babcia Anarchia, pies Glina. A ponadto, sąsiad Pual Icjant, szefowa więzienia Kurat Elle, osadzona Denuncja Kabel. Na fantastyczny odbiór przygód Obrabków wpływały ciekawe i łobuzerskie ilustracje. Nie wahajcie się przed sprezentowaniem tej książki, spodoba się. Mocno wymknie się schematom poprawności fabularnej i postaw bohaterów, ale właśnie w tym będzie tkwić jej urok i czar. Czytelnik z pierwszych klas szkoły podstawowej swobodnie sobie poradzi, nie ma obaw, że czegoś nie zrozumie, płynna i przyjazna narracja. Coś jak Rodzina Addamsów.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, wiek 6+, premiera 15.03.2022 (2018)
twarda okładka, 60 stron, format 17,5cm x 21,5cm
tłumaczenie Agnieszka Stróżyk, ilustracje Per Gustavsson
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

GRODY, GARNKI I UCZENI

AGNIESZKA KRZEMIŃSKA

"Gatunek ludzki cechuje ciekawość, większość pytań, jakie sobie stawia nauka, nie ma innych uzasadnień." Ewa Wipszycka-Bravo

Ze wstydem przyznaję, że chociaż wiele podróżowałam po świecie z przewodnią myślą odkrywania śladów dalekiej przeszłości ludzkości na różnych kontynentach, to niewiele wiedziałam o archeologicznych tajemnicach ziem polskich. Zupełnie jakbym cudze chwaliła, swojego nie znała. Agnieszka Krzemińska udowadnia, że historia polskich ziem także jest zajmująca, a dla wielu staje się pasją odkrywania. Interesująco poznaje się książkę od strony merytorycznej i oprawy graficznej, oba elementy zgrabnie spasowane. Autorka swobodnie omawia zagadnienia, przystępnie prowadzi narrację. Wychodzi od przypomnienia, że archeologia odległych czasów bazuje na mitach, legendach i wyobrażeniach, nie poddaje się jednoznacznej interpretacji, udostępnia mnogość domysłów, spekulacji, wyjaśnień i przypuszczeń. Z racji braku bogactwa śladów i świadectw nie cechuje ją precyzja. A jednak opowieść o pradziejach ziem polskich ma moc przyciągania, uruchamiania wyobraźni, inspirowania do wyjaśniania odkryć, badań i ustaleń, nawet jeśli po jakimś czasie poddawane są modyfikacji.

W pierwszym obszarze zawartości autorka przedstawia wizję kolejnych epok, paleolitu, neolitu, brązu, żelaza, rzymskich wpływów i początków polskiej państwowości. W drugim przywołuje konkretne zjawiska, jak latrynowe znaleziska, nietypowe pochówki, istotę skarbów, zatopione wraki statków, przeszłość ujawnianą przez genetykę, przyszłość archeologii. Aspekty tego, co działo się na dawnych ziemiach polskich, synchronizuje z tym, co przebiegało na świecie. Rozdziały poprzedza skondensowaną zajawką o zawartości, chronologicznym fragmentem archeologicznej osi czasu, listą reprezentujących kultur. Materiał pogłębia na tyle, aby uzyskać efekt popularyzatorski, a nie przeładować, co mnie odpowiada. Sporo ciekawostek, wypowiedzi badaczy, naukowych interpretacji. Spragnionym większej wiedzy czytelników proponuje listę książek wartych poznania. Nadmienię, że tytuły rozdziałów mają moc przyciągania, stworzone w zabawnym i sugestywnym duchu. Czuję się zachęcona, aby w ramach wakacyjnych wycieczek odwiedzić wywołane miejsca, amatorsko zabawić się w docenianie muzealnych eksponatów, z bliska poznać przedmiotowe źródła informacji, zajrzeć w tajemnice, które przyczyniły się do ukształtowania tożsamości polskich ziem. Na takich wartościach dodanych książek mi zależy.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura popularnonaukowa, historia, archeologia, 356 stron, premiera 25.04.2022
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

poniedziałek, 20 czerwca 2022

ŚWIAT WEDŁUG FIZYKI

JIM AL-KHALILI

"Jeśli kiedykolwiek przestaniemy być ciekawi wszechświata i badać, jak on - i człowiek - powstał, to przestaniemy być ludźmi."

Książka wprowadza do fundamentalnych koncepcji fizyki, wyjaśnia najważniejsze pojęcia i wzajemne powiązania. Wszystko w ramach poznawania natury wszechświata, sensu istnienia, tajemnic życia, rozumienia praw, kształtowania naszego otoczenia i przeznaczenia. Jim Al-Khalili wykazuje ogromny entuzjazm do odkrywania tajemnic nauk przyrodniczych, uniwersalnych zasad, aspektów czasu, energii, materii i przestrzeni. Swoją ekscytacją zaraża czytelnika. Przyjazną narracją sprawia, że trudne zagadnienia stają się zrozumiałe. 

Czytelnik zgrabnie porusza się po przestrzeni teorii względności Alberta Einsteina, mechanice kwantowej i termodynamice. Gładko przechodzi przez rozdziały, nie ma nadprodukcji materiału. Otrzymuje prosty i logiczny strumień wyjaśnień, wyciągnięty z naukowego żargonu i wzorów, aby nawet laik komfortowo czuł się w przekazywanej wiedzy. Nie brakuje nawiązań do (nie)porządku, złożoności, entropii, chaosu, ciepła, czy unifikacji, fizycznej teorii wszystkiego. Autor pokazuje, przed jakimi zagadkami staje jeszcze ludzkość i w jaki sposób szuka rozwiązań. Poświęca miejsce na omówienie wzajemnego oddziaływania teorii i eksperymentu w fizyce, czynników doprowadzających do rozwoju technologii. Wchodzi również w pojęcia prawdy naukowej. 

Dla jednych książka to poszerzenie wiedzy, dla bardziej zaznajomionych z fizyką powtórzenie podstawowego materiału. Jednak niewątpliwie, każdy po spotkaniu z nią nabierze przekonania, że fizykę da się lubić, potrafi fascynować, stać się prawdziwą pasją. Moje pierwsze spotkanie z twórczością Jima Al-Khaliliego, ale już wiem, że z pewnością sięgnę po wcześniejsze książki tego fizyka kwantowego. Jeśli w podobnym stylu napisane, zrozumiale, przejrzyście i z iskrą zapalną do zdobywania kolejnych porcji wiedzy, to jak najbardziej coś dla mnie. W ramach poczucia poszerzania horyzontów, nadrabiania braków ze szkolnych ław, czy śledzenia współczesnych zdobyczy naukowców. Uzmysławiamy sobie, że chociaż ciągle coś odkrywamy, to jednak wiele jeszcze nie wiemy, nie rozumiemy, a to czyni fizykę szalenie atrakcyjną i przyciągającą.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura popularnonaukowa, fizyka, 244 strony, premiera 05.04.2022 (2020)
tłumaczenie Tomasz Lanczewski
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

CZARNY TELEFON

JOE HILL

"Korzenie złamanego drzewa jeszcze przez wiele miesięcy piją wodę; życie tak bardzo weszło im w nawyk, że nie mogą przestać."

Koszmarki, które sympatycznie drażnią wyobraźnię, sugestywnie wnikają w myśli czytelnika, dostrajają się do umiejętności imaginacji. W większości nie krzyczą, nie krwawią, nie śmierdzą stęchlizną, choć bywają bezpośrednie i dosadne, to dają impuls różnorodnym emocjom, bawią lękiem, nadprzyrodzonością, nierealnością, absurdalnością sytuacji. Zupełnie jakbyśmy pogrążali się w barwnym śnie, bazującym na granicy zwykłej rzeczywistości i pokręconych obrazów fikcji. Dopasowujemy się do przybliżanych historii na swój sposób. Czasem głęboko wchodzimy w odczucia bohaterów, kiedy indziej fascynuje pomysł na scenerię lub formę zdarzeń. Pomimo intrygującego dreszczyku, poza kilkoma wyjątkami, opowiadania nie sprawiają wrażenia przygnębiających, ponurych i ciężkich. Charakteryzują się zdumiewającą lekkością, wyczuciem i gładkością w narracji. Dobrze się je czyta, szybują z fantazją, chowają się w ciemnych zakamarkach, penetrują duchową sferę, czatują na ostatnie tchnienia. Zaskakują bystrością, przenikliwością i wyczuleniem na drobiazgi. 

Joe Hill wszedł w literacką twórczość we własnym stylu, znakomicie się w niej czuje, bawi i dokazuje. Przeprowadza odbiorcę przez tęsknotę za silnymi przeżyciami, świadectwo życia nawet po śmierci, chwilowe dotknięcie ścieżki przeszłości. Wystawia na walkę z potworami zrodzonymi z ludzkiej natury, siłą sugestii, ucieczką od jednego niebezpieczeństwa, by wpaść w drugie. Zastanawia się nad genetycznym obciążeniem zła, ewentualnością przynależności do dwóch światów, ucieczką w nierzeczywistą krainę. Utwierdza w przekonaniu, że przeznaczenie zawsze się wypełnia, prawda skrywa się za słowami, człowiek przyjmuje wiele masek, pozory mylą, zaś dla marzeń nieba za mało, lecz czasem zbrukane są zemstą. Szalenie podoba mi się "Ostatnie tchnienie", do rozpatrywania z wielu stron. Ogromne wrażenie robi "Dobrowolne zamknięcie", znakomite wyobrażenie umysłów wymykających się standardom. "Usłyszysz śpiew szarańczy" przekonuje sugestywnym opisem przemiany w owada. Pozostałe opowiadania także trzymają wysoki poziom, nie ma w tym zbiorze kiepskich, tylko dwa są przeciętne. Zerknij na odczucia podczas spotkań z innymi książkami Joe Hilla ("Dziwna pogoda", "Gaz do dechy", "Rogi").

4.5/6 - warto przeczytać
horror, 448 stron, premiera 15.06.2022 (2005), tłumaczenie Piotr Amsterdamski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

niedziela, 12 czerwca 2022

ŻEGNAJ, NIEDŹWIADKU

JANE CHAPMAN

"Niedźwiadek umarł w pewien piątek, gdy słońce tańczyło po trawie... a gąsienice skubały liście drzew."

Są książeczki, które z całej siły przytula się do serca, nie tylko dlatego, że bardzo się nam podobają, kiedy przeglądamy ich strony, ale także z powodu tego, że poruszają niełatwe tematy. A nie ma trudniejszego zagadnienia niż śmierć kogoś bliskiego, poczucie ogromnej straty, bezgranicznej tęsknoty, złamanej woli walki i radości. Kiedy umiera niedźwiadek, kochany przez bobra i kreta, świat przybiera czarny kolor, nic nie cieszy, nie utula rozpaczy, brakuje sensu w codzienności, a wspomnienia z udziałem utraconego przyjaciela wywołują cierpienie. Jane Chapman ze znakomitym wyczuciem opowiada historię. Omawia, z czym trzeba się zmierzyć, kiedy odchodzi na zawsze ktoś, na kim przez wiele lat opieraliśmy społeczną relację, z kim bawiliśmy się każdego dnia, rozmawialiśmy o wszystkim, czyniliśmy wzajemne niespodzianki, przeżywaliśmy wzloty i upadki. Wielka pustka spowodowana przez stratę a życie obok jakby nic toczy się dalej. Obrazy, dźwięki i przedmioty przypominają o tym, co odeszło, zniknęło, zaginęło, co było wspólne i niezastąpione. 

Autorka delikatnie ukazuje etapy radzenia sobie ze śmiercią kogoś bliskiego, kierunki, w których należy podążać, aby złagodzić ból, pozbyć się złości, tchnąć życie w codzienność. Trzeba dać sobie czas na żałobę, przeprowadzić rachunek, co nie zdążyło się razem zrobić, czy powiedzieć, ale powoli rozbudzić pragnienie szczęścia na nowo. Warto zająć się czymś pożytecznym, oddać więzom przyjaźni i wspólnoty, poszukać nowych wyzwań. A ktoś, kto odszedł, na zawsze już pozostanie w naszych sercach, wspomnieniach i myślach. Cieszmy się, że mieliśmy okazję wspólnie przebyć część drogi. Chociaż ponura i poważna tematyka, to jednak książka tchnie ciepłem i nadzieją, uzmysławia fakt przemijania, wkomponowania umierania w naturalny cykl wymiany pokoleń, ważność doceniania drobnych chwil, chwytania skarbów losu. Sympatyczne kolorowe i pełnowymiarowe ilustracje. Skondensowany tekst pozostawia dla dziecka przestrzeń do zrozumienia i dopowiedzenia. Przemyślana koncepcja przekazywania smutnych wieści, dostosowana do wieku czytelnika. Jak bardzo potrzebne są takie książki, kierowane do młodych odbiorców, oswajające z przykrościami życia, pomagające radzić sobie z silnymi emocjami, dodające otuchy. Przyjazny materiał do rozmów z dzieckiem o śmierci. Zerknij również na inną książkę Jane Chapman "Kocham cię całym sercem", którą przedstawiłam na Bookendorfinie

4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca, wiek 3+, premiera 09.03.2022
twarda okładka, 28 strony, format 24,5cm x 28,0cm
tłumaczenie Michał Rusinek, ilustracje Jane Chapman
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

W OTCHŁANI STRACHU

ALEX FINLAY

"Polityka. Duża czy mała, zwykle jest brudna."

Satysfakcjonujące spotkanie z książką, zapewniła intrygujące popołudnie, wypełniła zagadką kryminalną, wzbogaciła sensacyjnym klimatem z elementami thrillera, a przede wszystkim wciągnęła w rozrywkę docierania do prawdy, odkrycia, co tak naprawdę spotkało rodzinę Matta Pina podczas wakacji w Meksyku. Trzeba przyznać, że na bliskich dwudziestojednolatka, studenta sztuki filmowej, padł długi cień mrocznych historii, nagromadziło się wiele nieszczęść, zupełnie jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko nim. Z jednej strony wydawało się to mało prawdopodobne, z drugiej zawiłymi zagadkami przyciągnęło czytelniczą wyobraźnię. Napięcie barwnie intensyfikowało się i osiągnęło wysoki poziom na dość wczesnym etapie powieści i pozostało do końca. 

Alex Finley zgrabnie rozkładał incydenty niepewności, sugerował przyczyny zdarzeń, a za chwilę podsuwał kolejny mylny trop. Nie do końca udało mu się zmylić wytrawną czytelniczkę kryminałów, jednak bardzo dobrze bawiłam się w dalekosiężne snucie domysłów i przypuszczeń. Portrety postaci nie wyróżniały się niczym szczególnym, ale nie brakowało im kolorytu. Nie zżyłam się z nimi, lecz chętnie kibicowałam w rozwikływaniu supła kłamstw i faktów. Atrakcyjnym zabiegiem okazały się wtrącenia z przeszłości ofiar, prowadzonego przez nich prywatnego śledztwa w sprawie syna skazanego za zabicie dziewczyny. Nikt z nich nie potrafił uwierzyć, że Danny byłby zdolny do popełnienia takiej makabrycznej zbrodni. Nie brakowało udziału policji, agencji rządowej, mediów, polityków, mieszkańców niepozornego prowincjonalnego miasteczka w Nebrasce. Czy Mattowi udało się wykryć, co faktycznie spotkało jego rodzinę? Kto okazał się przyjacielem a kto wrogiem? Co zrobił, kiedy wpadł w przerażającą otchłań strachu wobec znalezionych dowodów?

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller kryminalny, 398 stron, premiera 18.05.2022 (2021), tłumaczenie Tomasz Wyżyński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

sobota, 11 czerwca 2022

JAK DAWNIEJ ŻYŁY DZIECI

BEN HUBBARD

"Poznaj małych bohaterów urodzonych w odległej przeszłości, która wpłynęła na to, jak wygląda nasz obecny świat."

Ciekawy pomysł na skondensowane przedstawienie dziejów człowieka i funkcjonowanie w odległych kulturach. Publikacja podaje informacje w atrakcyjnej formie, z perspektywy dziecka, z istotnymi faktami i nazwami, w przyjaznej oprawie graficznej. Po książce można poruszać się od pierwszej do ostatniej strony lub poznawać ją w dowolnie wybranych częściach poświęconych wybranym przedziałom działalności człowieka. 

Wprowadzeniem jest oś czasu, dająca wyobrażenie, kiedy i jakie panowały porządki dziejów. Następnie czytelnik zapraszany jest do paleolitu i neolitu. Spogląda na życie Sumerów. Porusza się po starożytnym Egipcie. Poznaje Olmeków i Scytów. Zwiedza Aleksandrię. Zdobywa wiedzę o epoce heian w Japonii. Obserwuje Wikingów. Wszystko z ujęcia dawnych kultur, obyczajów, zwyczajów i rytuałów, a także ubioru, pożywienia i wnętrza domu. Rzut oka na budowle mieszkalne, sakralne, szkolne i biblioteki. Nie brakuje informacji o zbieractwie i rolnictwie, zasadach rycerstwa i jeździectwa, narzędziach i uzbrojeniach. 

Zajmująco przedstawia najważniejsze dane, w przystępnej narracji, z bezpośrednim towarzystwem z tematycznymi ilustracjami. Publikacja z tych, do których chętnie zagląda się raz na jakiś czas, przyjemnie się w nią wnika, posiada duży walor edukacyjny. Inne książki z serii "Akademia Mądrego Dziecka", z którymi mieliśmy okazję ostatnio zapoznać się, to "Czasami się martwię" i "Lubię być miły", stawiają nacisk na rozmowy o emocjach. Natomiast "Jak dawniej żyły dzieci" przygotowuje do ogólnej wiedzy historycznej, w opisowej formie, nieco encyklopedycznej. Proponuje fascynująca podróż w czasie, warto ją odbyć.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, wiek 3+, premiera 18.05.2022 (2020)
twarda okładka, 64 strony, format 29cm x 23,6cm
tłumaczenie Kazimierz Pytko, ilustracje Christiane Engel
Tekst powstał w ramach współpracy z Szkrabajki.pl

ROK 1984

GEORGE ORWELL

"Wojna to pokój, wolność to niewola, niewiedza to siła."

Powieść zakwalifikowana do gatunku fantastyki, jednakże ogrom w niej prawdy, zatrważające, że wciąż aktualnej i podejrzewam, że jeszcze przez kolejne pokolenia absorbowanej w praktycznym wymiarze. Wciągamy się w trafne spostrzeżenia, nie trzeba specjalnie doszukiwać się skojarzeń, same natychmiast napływają do głowy. Interesująco wędruje się ścieżką refleksji, niestety o ponurym i zatrważającym zabarwieniu. George Orwell rewelacyjnie zagląda w głąb mrocznej duszy społeczeństwa, społeczeństwa dającego sobą sterować, omamić się jedynie słuszną ideą, stroniącego od bezpośredniej walki o prawa. Do perfekcji przemyślane i przedstawione polityczne reguły. Genialne zrozumienie praw rządzących propagandą. Zamknięcie głównego bohatera w pudełku niemyśli, nieżycia i niesamostanowienia. Jednostka, która w ten czy inny sposób musi podporządkować się, uznać wyższość oficjalnych koncepcji, zapomnieć o wewnętrznym ja, o człowieczeństwu. 

Dreszcze przechodzą, kiedy czyta się ten tytuł. Pozornie wymyślone wizje, antyutopijne przewidywania, swoisty plakat obrzydliwości. Dyktatorskie rządy, wszechobecna inwigilacja, brak wolności słowa, nowomowa, zakaz wyrażania własnych myśli, indoktrynacja od dzieciństwa. Zmienianie przeszłości, kontrolowanie rzeczywistości, uniformizacja literatury, mediów, stylu życia, rodziny i samotności. Polityczne czystki, ewaporacja istnienia i wszelkich śladów po obecności skazanych jednostek. Przerażające, jak dziś wiele tych elementów obserwujemy w prawdziwym świecie, nawet w takich szczegółach jak zawężonego i bezkrytycznego myślenia, redukcji słów w oficjalnym i potocznym języku, a nawet ścieśniania zakresu świadomości, negowania zdrowego rozsądku i szerokich horyzontów. Sterowanie nastrojami poprzez straszenie wojną, wrogami ludu, pandemią, terroryzmem, aby tylko utrzymać pożądany porządek władzy i przywilejów. Przyciąganie w stronę prymitywnego patriotyzmu milionów ludzi o tej samej twarzy. Im więcej doświadczeń wyniesionych przez czytelnika z ekonomicznej i politycznej sfery, tym większe zrozumienie przesłań powieści. "Rok 1984" powinien każdy przeczytać, bez znaczenia czy jako aktywny czy bierny odbiorca politycznej aktywności, dostarcza wiele materiału do gorzkich przemyśleń. Zachęcam również do sięgnięcia po "Ministerstwo Prawdy. Biografię Roku 1984 Orwella" Doriana Lynskeya, oraz jak najbardziej "Folwark zwierzęcy" George'a Orwella.

5/6 - warto przeczytać
fantastyka, klasyka, 350 stron, premiera 05.04.2022 (1949), tłumaczenie Andrzej Jankowski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

piątek, 10 czerwca 2022

OSTATNIA MISJA GWENDY

PUDEŁKO Z GUZIKAMI GWENDY tom 3

STEPHEN KING, RICHARD CHIZMAR

"Chaos to jedyna odpowiedź. Egzystencja to martwe równanie."

Trzeci tom zapewnił sympatyczny relaks. Nie trzymał mocno w napięciu, ale ciekawie drażnił wyobraźnię. Potwierdził, że nawet prosty pomysł na fabułę jest w stanie obronić się, kiedy towarzyszy mu frapująca otoczka. Podobał mi się od strony narracji, przejrzystej i przyjaznej, dbającej o szczegóły, ponadto klimat obracał się w kosmicznym wymiarze. Z jednej strony dziwiłam się, że otrzymałam tak wiele detali o funkcjonowaniu w ramach pozaziemskiej podróży, z drugiej miało to przyciągający smaczek. Stanowiło barwną bazę do przedstawienia problemów z umysłem Gwendy. Gładko wchodziłam w przeżycia kluczowej postaci, chociaż tak jak miało być z założenia, nie zawsze czułam się w nich komfortowo. 

Odwieczne marzenie człowieka, aby móc kształtować swoją i bliskich przyszłość, o posiadaniu magicznego przedmiotu lub eliksiru dającym nieograniczoną władzę w narzucaniu scenariusza jutra, zderzało się ze zwykłymi przyziemnymi i organicznymi ograniczeniami. Nasuwały się pytania, co bym zrobiła, gdybym miała dostęp do czekoladek ze szczyptą magii, czy jeszcze bardziej zatrważająco, do kolorystycznego decydowania przyciskami, dokąd miał zmierzać świat. Gwenda po raz trzeci opiekuje się pudełkiem z guzikami, zabójczą bronią, która pochłonęła wiele ofiar, a przy tym zatrważająco rosła w siłę. Jedynym wyjściem wydawało się ostateczne pozbycie się dziwnego urządzenia, zamkniętego w stalowym pudełku, w kosmosie. Na Ziemi nie było narzędzia zdolnego go unicestwić. Gwendy, senator USA, wyruszyła na liniowcu na stację kosmiczną, aby wypełnić powierzoną misję, zrzucić ogromny ciężar odpowiedzialności. Los świata zależał od tego, jak prowadziła posłannictwo bezpieczeństwa, czy dochowała straszliwej tajemnicy i co była skłonna poświęcić w imię dobra ludzkości. Ciekawie wpleciono wątek kryminalny, nie należał do rozbudowanych, ale pomagał budować napięcie, podobnie jak przeklęte miasto Derry z osobliwymi zjawiskami. Zerknij na wrażenia po zapoznaniu się z pierwszym "Pudełko z guzikami Gwendy" i drugim tomem "Magiczne piórko Gwendy".

4/6 - warto przeczytać
fantastyka, 286 stron, premiera 18.05.2022, tłumaczenie Danuta Górska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

MŁODOŚĆ

LINN SKÅBER

"Nie chcę tej młodości. Myślę, że będzie jej lepiej u kogoś innego. Stoi i patrzy na mnie jak gruby buldog angielski, ze śliną ściekającą z pyska i pełnymi oczekiwania oczami..."

Córce książka spodobała się, wypowiadała się w superlatywach, podkreślała, że wywoływała różnorodne emocje. Przez całą lekturę towarzyszyło przekonanie, że prowadziła intymne, a zarazem naturalne, rozmowy z przyjaciółmi, przed którymi nic nie musiała ukrywać, aby być dostrzeżoną, zrozumianą i polubioną. Wspaniałe wzmocnienie mentalnej akceptacji siebie, poczucie przynależności do grupy, przebywania w wyjątkowym okresie życia, metamorficznym, w którym wszystko może się zdarzyć, jednocześnie na dobre i na złe.

Mnie przygoda czytelnicza również przyciągnęła. Przyjemnie wchodziłam w przywołane z dalekiej przeszłości wspomnienia walki by godnie wejść w dorosłość, a przy tym fantastycznie bawić się, by znaleźć odpowiedzieć na pytanie, kim tak naprawdę jestem, odkryć własną tożsamość i zrozumieć przymus odpowiedzialności za czyny, a zarazem nie stracić pragnienia radości z drobnych rzeczy, nadziei i ufności we własne moce. Przemiana z dziecka w nastolatkę, następnie wejście w dorosłość, stawiało wielkie wyzwania. Wielu bałam się, innych niepotrzebnie wstydziłam, pozostałe pchały ku czemuś jeszcze niezrozumiałemu a już odczuwanemu.

Linn Skåber zajrzała w dusze młodych osób, uchwyciła szeroki wachlarz barw ich codzienności, fenomenalnie ukazała kontrastowość. Jakże wiele szczerych wyznań, które wykrzykiwane były w głośnym gniewie i agresji, albo szepczącym zmieszaniem i nieśmiałością. Karuzela emocji, ze zmienną prędkością fizycznych i psychicznych zmian, z kurczowym trzymaniem się rodziców lub puszczonych wolno rąk w górę ku wymarzonej wolności, z sędziowską krytycznością wobec dorosłych lub cichego pragnienia czułości z ich strony. Przez opowiadania bazujące na wypowiedziach młodego wielokulturowego norweskiego pokolenia, przebijał się też aspekt straty bliskiej osoby, pierwszych uniesień miłosnych, łatwo wyzwalanych uczuć, transformacji przyjaźni.

Ukazano, jak wiele zależy od tego, jakie gromadzimy doświadczenia w okresie dojrzewania, jak przebiegają wewnętrzne i zewnętrzne zmiany, na ile następuje akceptacja siebie, czy w dorosłości asystować będzie poczucie własnej wartości, unikalności i wyjątkowości. Przytulna i przyjazna narracja, zróżnicowana forma, jak odmienność wypowiadających się jednostek. Książkę czuło się, przemawiała, zapraszała w klimatyczne marzenia i wspomnienia. I jeszcze szalenie przyjemne w odbiorze ilustracje. Przyznam, że jestem wielką miłośniczką pięknych obrazów tworzonych przez Lisę Aisato. Nie tylko dopełniają teksty, ale również oferują cenne wartości dodane. 

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura młodzieżowa, 260 stron, premiera 18.05.2022 (2020),
ilustracje Lisa Aisato, tłumaczenie Milena Skoczko-Nakielska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

czwartek, 9 czerwca 2022

O JEDNO CIĘ PROSZĘ

LAURA DAVE

"Większość ludzi nie chce słyszeć rzeczy, dzięki którym będą lepiej pracować. Chcą słyszeć rzeczy, dzięki którym będzie im się pracowało łatwiej."

W jednej chwili może zmienić się życie człowieka, szczęśliwa rodzina zostaje nagle rozbita, a tam gdzie dotąd królowała bliskość i zaufanie wkrada się bolesna samotność i poczucie straty. Czterdziestoletnia Hannah Hall uwielbia rzeźbić w drewnie, odnajduje się jako artystka, przepełnia ją radość z bycia młodą żoną ukochanego mężczyzny, świat jawi się jej w kolorowych barwach. Jedynie relacje z pasierbicą nie przebiegają tak ciepło, jak powinny, wymagają ogromnych pokładów zrozumienia i cierpliwości. W zwykły dzień Hannah otrzymuje kartkę papieru z pospiesznie napisanymi dwoma słowami. Mąż prosi, aby zaopiekowała się jego córką z poprzedniego związku. I znika z życiowego horyzontu. Kobieta próbuje dowiedzieć się, co się stało, skąd zaskakująca prośba, gdzie podział się partner. 

Szybko przekonuje się, że nic nie jest takim jak się wydawało. Śledztwo i aresztowania w firmie męża, zajmującej się nowymi technologiami, przybiera niebezpieczne kierunki. Liścik i torba pełna pieniędzy pozostawiona córce przez Owena podsycają niepewność i domysły. Bailey również czuje się skołowana, nie wie, co myśleć o ojcu, jak interpretować napływające informacje. Macocha i szesnastolatka decydują się na wspólną wyprawę w przeszłość Owena. Prywatne śledztwo odkrywa głęboko zakopane tajemnice, ale i dynamizuje relację między nimi. Gładko przebiegałam po narracji, podobał mi się przyspieszony rytm scenariusza zdarzeń, wypełnienie różnymi incydentami, osadzonymi w kryminale, sensacji i thrillerze. Napięcie nie należało do mocnych, ale przyjemnie drażniło wyobraźnię zagadkami i sekretami. Za mną udany wieczór czytelniczy, przygoda spodobała mi się, dostrzegłam kilka mniej przekonujących elementów, ale nie rzutowały w szczególny sposób na ogólny pozytywny odbiór powieści.

4.5/6 - warto przeczytać
thriller, 332 strony, premiera 18.05.2022 (2021), tłumaczenie Ewa Penksysk-Kluczkowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy.

CZŁOWIEK, KTÓRY WYSZEDŁ Z MROKU

tom 1

DAVID LAGERCRANTZ

"Wiesz, co jest najgorsze w bestiach? Że robią też bestie z nas."

Wyśmienicie bawiłam się przy książce, fantastyczny klimat kryminalny podszyty sensacją, wiele się działo, w mocno zawikłanych splotach, trudno było rozwikływać zagadki i docierać do prawdy. Nie miałam zastrzeżeń do pomysłu na fabułę, atrakcyjnego jej wymyślenia, chętnie przeskakiwałam do kolejnych rozdziałów. Nieco uwierał styl narracji, zaprezentował się na wysokim poziomie, lecz charakteryzował się swoistą kanciastością. Z czasem do pewnego stopnia przyzwyczaiłam się, tym bardziej, że umiejętnie oddziaływał na wyobraźnię. Portrety kluczowych postaci szalenie kontrastowe. Każdy bohater proponował coś innego w postawie, zachowaniu i klimacie, jednocześnie współtworzył siłę przyciągania i empatii. 

Micaela Vargas, dzielnicowa przydzielona do śledztwa zabójstwa sędziego piłkarskiego, nie zdobyła mojej sympatii, ale chętnie jej kibicowałam. Autor obdarzył ją kilkoma wadami, na które nie patrzyłam przychylnym okiem, jednak wyśmienicie komponowały się z portretem pełnej sprzeczności osobowości. Z kolei, Hans Rekke, profesor psychologii, specjalista od technik przesłuchań, zaproszony przez policję w charakterze konsultanta, to mężczyzna o genialnych umiejętnościach dostrzegania szczegółów, wyłapywania zależności, odkrywania tego, co kryło się w mroku. Jeszcze nie wyrobiłam sobie o nim pełnego zdania. Micaela i Hans to indywidualności, które stały na odległych biegunach, lecz oddziaływały na siebie i dopełniały się intelektualnymi zdolnościami. Wiele się działo w scenariuszu zdarzeń, przeszłe i teraźniejsze polityczne powiązania, sekrety tajnych służb, wywiadowcze manipulacje, również braterska rywalizacja, czysto ludzkie poczucie wymierzenia sprawiedliwości, szwedzkie realia społeczne. Finałowa odsłona satysfakcjonująca, zgrabnie połączyła wątki, ubrała w ciekawy wzór, umiejętnie wykorzystała podgrzewane napięcie. Pierwszy tom trylogii zaoferował mocne wrażenia czytelnicze, z przyjemnością skuszę się na kontynuację intrygującej rozrywki.

5/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał, 446 stron, premiera 18.05.2022 (2021), tłumaczenie Alicja Rosenau
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera.

środa, 8 czerwca 2022

TAJEMNICZY OPIEKUN

TAJEMNICZY OPIEKUN tom 1

JEAN WEBSTER

"Potrafić wykorzystać drobne radości życia, umieć cieszyć się chwilą - oto prawdziwy klucz do szczęścia."

Przyznaję, że ani w późnym dzieciństwie, ani w nastoletniości, nie skusiłam się, aby sięgnąć po ten tytuł. Zdecydowałam się na ten ruch dopiero teraz i stwierdziłam, że zwłoka w przeżyciu przygody czytelniczej była zupełnie niepotrzebna. Już wówczas obdarzyłabym powieść sympatią, wspaniale bym się odnalazła, zaś młody wiek głównej bohaterki jeszcze mocniej przyciągnąłby do przezabawnych listów. Wybór epistolarnej formy narracji to strzał w dziesiątkę, atrakcyjnie angażował, oferował ogólny wgląd i dbał o szczegóły. Z przyjemnością obserwowałam intelektualne dorastanie młodej dziewczyny, wychowanki sierocińca, której edukacją zaopiekował się anonimowy darczyńca. Siedemnastoletnia Agata w niezwykle dowcipny, równocześnie nasycony powagą sposób, odnosiła się do przeszłości, samotności, własnych wad i zalet. Szczerze i otwarcie opisywała opiekunowi życie w koledżu, wykazywała się wdzięcznością, równocześnie potrafiła pokazać pazurki w walce o marzenia, przekonania, życiowe wybory, wykształcenie i niezależność kobiet. 

Wielokrotnie uśmiechałam się czytając listy, pełne pasji i entuzjazmu. Czasem zanurzały się w tęsknocie i smutku, kiedy indziej charakteryzowały się zadziornością i przekorą. Łapałam się na tym, że niecierpliwie wyczekiwałam kolejnej korespondencji, wiedziona ciekawością, co dzieje się w życiu Agaty, ale także, w jaki sposób wszystko opisze. I jeszcze ilustracje autorki w tekście, sympatyczne, fikuśne, rozbrajające prostotą. Zakończenie łatwo przewidziałam, jednakże ciepła i przyjemna barwa brzmienia pięknie dopełniła obraz nadziei, radości i wyczekiwania, więcej niż szczypty życiowej magii w realnym świecie. Książka napisana wiek i dziesięć lat temu, a wciąż potrafiła oczarować, wprowadziła w dobry nastrój, miło spędziłam przy niej czas. Odwoływała się do różnorodności wartości losów, bliskich sercu i wyobraźni, do uśmiechów dających satysfakcję i poczucie własnej wartości, do okoliczności, chociaż bolesnych, to składających się na cenne doświadczenie. Wspaniałą siłą jest umiejętność budowania własnej tożsamości, pozostawania w zgodzie z sobą, wypracowania sukcesu, nawet jeśli początek nie zapowiada się obiecująco. Warto nie przeoczać szans dawanych przez codzienność, ludzi i przeznaczenie, ale też znosić z pogodą drobne przykrości. Natomiast wielkie próby życiowe wymagają wyjątkowej mocy charakteru, każdy je ma, lecz nie każdy potrafi uaktywnić. 

5/6 - koniecznie przeczytaj
klasyka, 248 stron, premiera 27.10.2021 (1912), tłumaczenie Róża Centnerszwerowa
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

MIASTO W OGNIU

DANNY RYAN tom 1

DON WINSLOW

"Zemsta jest drogim dobrem luksusowym."

Dawno nie wchodziłam w mafijne klimaty czytelnicze, dlatego z zainteresowaniem sięgnęłam po powieść, która nimi przesiąkała. Zajmująca rozrywka, zwłaszcza w aspekcie modelowania definicji zła i dobra, etycznych i moralnych decyzji, wpływu środowiska na wybory i decyzje. Główny bohater ciekawie sportretowany, różnorodność kontrastowych cech, niejednoznaczność w ocenie, przyciąganie zrozumienia, ale też odpychanie zachowaniami. Danny Ryan nie miał łatwo, przyszycie poprzez małżeństwo z córką bossa do głównego nurtu mafii w wielu miejscach pruło się. Brak możliwości samodzielnego podejmowania decyzji i wykazania się zakłócało poczucie szczęścia i satysfakcji z życia. Postępująca niepewność nawet nie tyle jutra, co dziś. Lawirowanie między jasnymi i mrocznymi sferami, codzienności pozornie zgodnych z prawem, ale coraz bardziej przechylających się w stronę przestępczości. 

Don Winslow atrakcyjnie zachęcił do poznania mrocznej historii Providence lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, miasta wschodniego stanu Rhode Island, czasów irlandzkich i włoskich ambicji mafijnych walczących w płynnym szkarłacie o wpływy, kontrolę, władzę i terytorium. Kruche sojusze, wątpliwa równowaga, ułudny pokój. I pojawienie się młodej pięknej kobiety naruszającej wszystko. Niczym iskra rozpaliła niezaspokojony ogień zemsty, zdrady i krwawej zapłaty. Typowy w takich sytuacjach łańcuszek wetu za wet, odpłacenia tym samym, nawet jeśli wiązałoby się to z własnymi stratami. A w tym wszystkim Danny, rozszarpywany przez wierność, solidarność i lojalność, niedoceniany głos rozsądku, przenikliwości i kalkulacji, walczący z bezlitosnymi przeciwnikami i krzywymi uśmiechami losu. Sporo się działo, dynamiczna akcja, przegrana ocierała się o wygraną, i odwrotnie. Zakończenie zdecydowanie zachęciło do sięgnięcia po kontynuację sagi, niecierpliwie będę wyczekiwać, gdyż intryga może rozkręcić się w szalenie frapującym kierunku. Inne książki tego autora przybliżone na Bookendorfinie to "Granica" i "Skorumpowani", mocny dobry poziom wrażeń czytelniczych, przekonajcie się sami.

4.5/6 - warto przeczytać
saga kryminalna, sensacja, 352 strony, premiera 27.04.2022 (2021), tłumaczenie Alina Patkowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.

wtorek, 7 czerwca 2022

WILCZE LATO

tom 1

HANS ROSENFELDT

"Punkt widzenia zależy od tego, kim się jest."

Pierwszy tom zapowiedział serię utrzymaną na wysokim poziomie. "Wilcze lato" sprawiło, że poczułam detektywistyczne ciarki, chętnie wciągnęłam się w interpretacje zdarzeń, dałam ponieść się wodzom kryminalnej wyobraźni. Mocne uderzenia związane z aspektami morderstw, wiele sensacyjnych incydentów, mafijnych klimatów i gangsterskich porachunków. Spodobała mi się zaproponowana mieszanka gatunków, zgrabnie dobrana, bez przesady w żadną ze stron. W muzyce zbrodni i bezwzględności nie zabrakło ciekawie i barwnie poprowadzonych nut obyczajowych, jak przystało na rasowy szwedzki kryminał. 

Hannah Wester, pięćdziesięcioczterolatka, prowadząca dochodzenie w sprawie nielegalnych polowań na wilki, mierzyła się również z innym zagmatwanym i zatrważającym śledztwem. Postać policjantki atrakcyjnie wykreowana, z dużym prawdopodobieństwem zaistnienia w realu, bagażem życiowych trosk i zawodowych wątpliwości. Polubiłam ją, i chociaż nie wszystkie zachowania pokrywałyby się z moimi, gdybym postawiona została w jej sytuacji, to doceniłam konsekwencję w odmalowywaniu portretu i szczerość w postawie, co ważne, niepozbawionej wad. Otrute wilki, rozszarpane zwłoki, strzelanina między fińskimi i rosyjskimi przestępcami, masowe morderstwo, nielegalna wymiana narkotykowa, zawiła sieć szantaży, zwykła ludzka pazerność. I nieoczekiwana wiadomość w życiu prywatnym Hannah. Wiele się dzieje, jednak nie zabrakło dbania o szczegóły. Frapujące małe zapowiedzi o losach bohaterów. I oczywiście, Haparanda, zmęczone już nieco sławą i życiem miasto w północnej części Szwecji, przy samej granicy z Finlandią, świadek zwykłej codzienności i mrocznego tła. Lekko naciągane zbiegi okoliczności w finalnej odsłonie, ale fantastycznie komponowały się z wcześniejszą częścią fabuły. Zapowiadają się spore emocji w kontynuacji serii. Zerknij również na inny cykl kryminalny, napisany wspólnie przez Hansa Rosenfeldta i Michaela Hjortha, o detektywie Sebastianie Bergmanie ("Ciemne sekrety", "Uczeń", "Najwyższa sprawiedliwość").

5/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał obyczajowy, 398 stron, premiera 13.04.2022 (2020), tłumaczenie Iwona Jędrzejewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

CZARNA AMBROZJA

ELIZABETH ENGSTROM

"Sprawdzał się, gdy tańczył z naturą, ale ośmieszał się, kiedy próbował z nią walczyć."

Ciekawa propozycja czytelnicza, chętnie się w niej poruszałam, zaskoczyła w kilku elementach. Najbardziej spodobało mi się, że nie była bezpośrednim wejściem w wampiryzm, choć oczywiście incydenty bazowały na tym klimacie, ale zajrzeniem w głąb mrocznej niepewności, żalu, straty, samotności, niezrozumienia i pragnienia czegoś więcej. Wiadomo, że okres nastoletniości należy do bardzo burzliwych, wzajemnie wykluczających się emocji i zachowań. Młoda psychika najbardziej narażona jest na negatywne wpływy, w imię poznawania nowego, budowania tożsamości, czy zwykłej chęci sprawdzenia się. O ile nie przekracza się pewnych granic, nie wychodzi złu na przeciw, nie podpisuje paktu z wewnętrznymi diabelskimi podszeptami, wówczas w miarę gładko buduje się mechanizmy obronne i wchodzi w dorosłość. Jednakże poruszanie się po niebezpiecznych szlifach, żeby udowodnić własną wyjątkowość zakłóca proces, sprowadza na demoniczną drogę. 

Angelina Watson po wielu przykrych doświadczeniach w ramach częściowej izolacji społecznej ruszyła w podróż po Stanach Zjednoczonych. Każdy dzień był niespodzianką, nie kierowała się wyraźnym celem, wyrażała sporą ufność wobec siebie i świata. Jednak przypadkowe spotkanie dwóch mężczyzn i przykry incydent, zainicjowały coś szalenie paskudnego i destrukcyjnego. Z zainteresowaniem przyglądałam się, co działo się w głowie dziewczyny, jaką toczyła walkę, na jakie uczynki decydowała się. Sugestywnie wchodziłam w strefę mroku gęstą, zwodniczą i szaleńczą. Jednocześnie za sprawą wypowiedzi różnych bohaterów otrzymywałam wgląd w prawdziwą rzeczywistość, chociaż niekoniecznie prawdziwy obraz sytuacji. Elizabeth Engstrom udało się frapująco połączyć kontrastowe wyobrażenia i opinie. Skłaniała do refleksji, na ile sami decydujemy o tym, kim jesteśmy, jak siebie widzimy, co nas pcha w danym kierunku, a co stopuje w przeciwnym? Czy za sprawą silnej woli z niczego może powstać coś unikalnego? A może każdy w jakimś stopniu jest wampirską pijawką, nie tylko wobec innych, ale również siebie? Nie do końca zespoliłam się z konwencją opowieści, kilka elementów mnie zachwyciło, ale były też nie w pełni przekonujące, tym niemniej tytuł wart poznania, coś innego, przełamującego klasyczne wzorce, bazującego na frapującym procesie zmiany i dostosowania.

4/6 - warto przeczytać
horror, 358 stron, premiera 18.05.2022 (1988), tłumaczenie Lesław Haliński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

poniedziałek, 6 czerwca 2022

W MROKU SŁOŃCA

CHRISTOFFER CARLSSON

"Kłamstwa mają swój czas. A prawda swój."

Kiedy zapoznawałam się z serią o Leo Junkerze napisaną przez Christoffera Carrlssona ("Niewidzialny człowiek z Salem", "Przed upadkiem", "Kłamca i jego kat", "Cienka niebieska linia") już wówczas czułam, że przyjemnie będzie spędzać czas przy jego książkach, tym bardziej, że wcześniej pochłonięta "Przepowiednia" wprowadziła mnie w zachwyt. Natomiast "W mroku słońca" oceniłam najwyżej jak można, z czystym sumieniem wystawiłam szóstkę, ponieważ na kilka godzin nie liczyło się dla mnie nic tylko ta powieść. Fenomenalnie rozpisana fabuła, pełna ukrytych sekretów, kiedy już wydawało się, że odszyfrowałam drogę do prawdy, autor natychmiast udowadniał, że wyprowadził moje interpretacje w pole. Twistów prawdy i kłamstwa było tak wiele, że czułam się fantastycznie skołowana. Właśnie o coś takiego mi chodziło, kiedy sięgałam po kryminał. 

Już sam początek okazał się zagadkowy i wieloznaczny. Oprócz tajemniczych niewyjaśnionych morderstw i usiłowania morderstwa sprzed trzydziestu lat równolegle wkraczałam w zupełnie inny świat, obyczajowe nuty współczesności. Kiedy przesuwałam suwak przeszłości doskonale widziałam, jak kształtowała ona ludzkie losy i niespokojną teraźniejszość, ukrywała odpowiedzi pod płaszczykiem niewygodnych wspomnień i zawziętego milczenia. Carlsson postawił na ciekawą narrację. Przyglądałam się postaciom z perspektywy pisarza, który wrócił w rodzinne strony, by wieść dość samotniczy tryb życia. Interesował się mrocznymi wydarzeniami w wiosce Tiarp usytuowanej w pobliżu szwedzkiego jeziora Tofta. Kolejny atut książki to rozbudowana siatka bohaterów realistycznie i barwnie odmalowanych. Powolne tempo rozwoju akcji dodawało smaczku obnażania ludzkich sekretów stanowiących sensację, zagadkę i dramat. Wciągnęłam się w pasjonująco przedstawioną relację ojca z synem. Doskonale wyczuwałam stratę i złość, winę i smutek. A we wszystko wpleciono społeczne i polityczne realia szwedzkiej codzienności.

6/6 - rozkosz czytania
kryminał obyczajowy, 560 stron, premiera 23.03.2022 (2021)
tłumaczenie Elżbieta Frątczak-Nowotny
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

LUDZIE CIENIA

WIRUS tom 3

GRAHAM MASTERTON

"Widziałam tyle okrucieństwa i niesprawiedliwości popełnianych pod płaszczykiem przekonań religijnych, że nie uwierzę nikomu, kto utrzymuje, że występuje w imieniu boga."

Właśnie takiego horroru potrzebowałam, by na chwilę oddalić się od problemów codzienności, a tych sporo ostatnio nałożyło się. Trzeci tom serii "Wirus", jak na razie wypada najlepiej, fantastycznie uruchamia wyobraźnię, odwołuje się do starych wzorców straszenia czytelnika, jednak klasycznym technikom nadaje nowa formę. Perfekcyjnie wytworzony klimat mocnych wrażeń, dosadnych incydentów, obrzydliwych opisów, czyli wszystko to, co poszukujemy w gatunku. Napięcie rośnie, sprawy gmatwają się, makabryczne incydenty coraz szybciej przewijają się. Wkraczamy w sferę mrocznych ludzkich dewiacji, fanatyzmu religijnego i obrzydliwych brutalnych obrządków. Mkniemy przez krwawy koszmar i masakrę, odwołujemy się do pakistańskich demonów, dotykamy czystego zła.

Detektyw sierżant Dżamila Patel i Jerry Pardoe przydzielani są do spraw, w których zdają się rządzić siły nadprzyrodzone, tak było i tym razem. Podczas rozbiórki opuszczonej fabryki dywanów robotnicy trafiają na nadpalone ludzkie szczątki. Do sklepu papierniczego włamują się zamaskowani sprawcy i kradną małej wartości artykuły. Starą szkołę unicestwia pożar, ale to właśnie płomienie odkrywają przerażający sekret. Wszystko wydaje się łączyć jeden czynnik, szalenie nietypowy, sprawiający, że zagadka pełna jest osobliwych znaków zapytania, motywacje mordercy tajemnicze, zaś śledztwo obfituje w dziwaczne kwestie. Ścieżka prowadząca do ostatecznego rozwiązania ciekawie poprowadzona, a zakończenie rewelacyjnie komponuje się z resztą. Drobne minusy, jak zbiegi okoliczności, niekompetencja policji, zdumiewające zachowanie matki, nie rzutują na ogólny pozytywny odbiór powieści. Poprzednie tomy serii to "Wirus" i "Dzieci zapomniane przez Boga".

Zapraszam po wrażenia ze spotkania z serią o detektyw Katie Maguire ("Uznani za zmarłych", "Siostry krwi", "Pogrzebani", "Martwi za życia", "Martwe tańczące dziewczynki", "Świst umarłych", "Żebrząc o śmierć", "Do ostatniej kropli krwi", "Czerwone światło hańby"), cyklem przygód jasnowidza Harriego Erskine ("Manitou", "Zemsta Manitou", "Duch zagłady", "Krew Manitou", "Armagedon", "Infekcja"), zakręconym thriller kryminalnym "Wirus", ciekawie drażniącymi wyobraźnię horrorami "Dżinn" i "Dzieci zapomniane przez Boga", postapokaliptyczną sensacją "Susza", metafizyczną historią osobliwych zdarzeń "Dom stu szeptów", ekscytującym "Ikonem", krótkimi formami literackimi na "Festiwal strachu", opowiadaniami Mastertona z "Upiornych świąt".

5/6 - koniecznie przeczytaj
horror, 344 stron, premiera 12.04.2022, tłumaczenie Piotr Kuś
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.