poniedziałek, 29 czerwca 2020

PRAWO KRWI

TESS GERRITSEN

"Odwaga to nie jest brak strachu, to podjęcie działania w obliczu zagrożenia. Bohaterami zostają ci, którzy wcale tego nie chcą."

Zanim Gerritsen stała się poczytną twórczynią thrillerów, stworzyła w latach dziewięćdziesiątych kilka romansów kryminalnych. Sukcesywnie prezentuję je na Bookendorfinie: "Telefon o północy", "Czarna loteria", "Osaczona", "Bez odwrotu". Nie zaliczymy ich do powieści ambitnych i wysokiego lotu, bo z założenia takie nie miały być, ale dostarczają przyjemnej rozrywki, kiedy mamy zaledwie chwilę na relaks z książką. Sprawdzają się w poczekalni, w podróży, przed snem, tak aby wypełnić czas czymś w ciepłych barwach i z lekkim dreszczykiem emocji. Sięgnęłam po "Prawo krwi" wiedziona ciekawością, jak z książki na książkę zmieniał się szlif pióra autorki, które z charakterystycznych cech kreatywności miały początek w intuicyjnym pisarstwie, a które kształtowały się z biegiem zdobywanego doświadczenia pisarskiego.

"Prawo krwi" nie uwolniło się jeszcze od symptomów schematyzmu i prostoty fabuły, ale wyczuwa się zadziorny i intrygujący styl narracji. Zgrabnie poprowadzony trzon scenariusza zdarzeń, jednak zabrakło atrakcyjnych wypełnień, tak aby historia wydawała się pełniejsza i bardziej trzymała w napięciu. Nie można mówić o realizmie wydarzeń, zostały ubarwione przejaskrawionymi kolorami, wpasowały się jedynie w konwencję lekkiej i niewymagającej opowieści. Gerritsen płasko ujęła portrety postaci, bardzo schematycznie przydzielając osobowości i postawy. Willy wyszła na głupiutką osobę, bez wsparcia mężczyzny nie jest w stanie dużo zrobić, a do tego brakuje jej zdecydowania przy podejmowaniu najprostszych decyzji. Zaś Guy jako antropolog pracujący na zlecenie armii nie emanuje na tyle mocną charyzmą i sprytem, abyśmy uwierzyli w jego kreację.

Trzydzieści lat temu było wielkie zapotrzebowanie na tak skonstruowane i poprowadzone wątki romantyczne połączone z zagadką kryminalną. I właśnie ten ostatni człon powieści najlepiej się broni, to w nim widzę, jak wielki potencjał drzemał w autorce, wystarczyło, aby przeszła w bardziej mroczną stronę tworzonych historii, a jej powieści natychmiast zyskały na złożoności, napięciu i niecierpliwości poznawania. Pisarka frapująco maskowała tajemnicę, która kryła się za tragiczną śmiercią ojca Willy. Amerykański pilot zginął w wojnie wietnamskiej, nigdy nie odnaleziono ciała. Po dwudziestu latach córka próbuje dociec, kim był osobliwy pasażer helikoptera, jaki bagaż mu towarzyszył, czy faktycznie nikt nie znał prawdy. Próba dotarcia do ściśle strzeżonych sekretów przyciąga uwagę wielu stron konfliktu, a ca za tym idzie także przeszkody i niebezpieczeństwa. Zakończenie, choć nie wsparte mocną logiką, to jednak broni się dynamicznością i efektownością, jak na delikatną sensację przystało. Inne jeszcze tytuły Tess Gerritsen, które przybliżam na blogu, to "Kształt nocy" (thriller), "Sekret, którego nie zdradzę" (kryminał), "Igrając z ogniem" (thriller).

3/6 - w wolnym czasie
sensacja, 250 stron, premiera 17.06.2020 (1992), tłumaczenie Maria Świderska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.

niedziela, 28 czerwca 2020

WIELKI SPEKTAKL NA NIEBIE Osiem wizji wszechświata od starożytności do naszych czasów

MARCO BERSANELLI

"Dalekie, dalsze niż dalekie gwiazdy świeci piękniejsze światło, które mi każe śpiewać." abruzyjska piosenka ludowa

Miałam dobrego nosa, że chwyciłam za tę książkę, przypuszczałam, że to zdecydowanie coś dla mnie i faktycznie miałam rację. Publikacja stanowi rewelacyjny przykład fantastycznie napisanej opowieści popularnonaukowej. Używam słowa opowieść, bo Marco Bersanelli nie poprzestaje na dostarczaniu powszechnej wiedzy o kosmologii, ale zadaje sobie trud, aby uczynić to niezwykle barwnie i przekonująco. Narracja mocno przemawia do wyobraźni czytelnika, ucieka od żargonu naukowego, stosując go tam, gdzie jest to absolutnie koniecznie. Wyeliminowano zbędne szczegóły i zagmatwania, które mogłoby w jakikolwiek sposób rzutować na zrozumienie przybliżanych zagadnień, w końcu nie aż tak łatwych, jak by się wydawało na pierwszy rzut oka, zwłaszcza w ostatnich rozdziałach książki. Takie właśnie popularnonaukowe podejście do przedstawiania dorobku myśli ludzkiej szalenie mi odpowiada. Sprawia, że z jeszcze większym entuzjazmem rzucam się na inne dzieła z tego gatunku literackiego.

Co ciekawe, książka spodobać się może nie tylko osobom, które bazują na podstawowej wiedzy z kosmologii. Mam wrażenie, że również osoby specjalizujące się w tej nauce dzięki chwytliwej formie prezentacji z przyjemnością zapoznają się ze spojrzeniem na osiem wizji wszechświata. Autor prowadzi od prehistorycznej kultury astronomicznej do współczesnych osiągnięć fizyki Wszechświata. Swobodnie wchodziłam w aspekty, które nie zawsze były dla mnie zrozumiałe. Bersanelli sprawił, że w końcu poukładały mi się niektóre tematy, a to już krok do nadążania za teoriami i stosowania własnych odniesień. W przyszłości, kiedy trafię na podobnie zajmujące publikacje, może nawet stać mnie będzie na snucie wnikliwszych interpretacji. Bo czyż nie jest prawdziwą istotą literatury popularnonaukowej dawać rozrywkę i prowadzić do samorozwoju?

Marco Bersanbelli uświadamia, jak mocno jesteśmy powiązani z pięknym obrazem gwiaździstego sklepienia, jak potrafimy go kontemplować, czerpać z niego artystyczną inspirację, poddawać się ciekawości poznawania, włączać w religijne odniesienia, odpowiadać na pierwotne rytmy nieba. Dużo już się nauczyliśmy na przestrzeni wieków, ale wciąż mamy długą drogę odkryć przed sobą, kolejne pokolenia bazować będą nad naszymi dokonaniami, potwierdzać, obalać, uzupełniać koncepcje. Publikacja nie wyczerpuje twórczości w zakresie systemów powstania, ewolucji, funkcjonowania i przyszłości Wszechświata, jednak zwięźle i przyjaźnie podsumowuje trwającą dwadzieścia tysięcy lat obserwację niebieskiego widowiska, uświadamia jak krok po kroku, wraz z pojawianiem się genialnych umysłów, udziałem zdeterminowanych jednostek, dochodzi do radykalnych zmian wizji świata, jak osiągnęliśmy obecny stan wiedzy, zrozumienia i intuicji.

6/6 - rozkosz czytania
literatura popularnonaukowa (kosmologia), 318 stron, premiera 20.02.2020 (2016)
tłumaczenie Agnieszka Liszka-Drążkiewicz
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Copernicus Center Press.

sobota, 27 czerwca 2020

NIE JESTEŚ SAM W DOMU

ROB DUNN

"Skóra każdego z nas stanowi odzwierciedlenie naszych codziennych czynności, podobnie jak gatunki znajdujące się w naszych domach.”

Docierając do ostatniej strony książki natychmiast uświadomiłam sobie, że to jeszcze nie koniec mojej podróży w głąb pasjonującego świata mikro. Tytuł zachęcająco skłonił do dalszego penetrowania zagadnień dotyczących maleńkich stworzeń, z którymi wszyscy dzielimy codzienne życie. I to właśnie cenię sięgając po literaturę popularnonaukową. Oferuje porcje wiedzy, intrygujące zestawienia, atrakcyjne porównania, czym wzbudza zainteresowanie otaczającym nas środowiskiem i funkcjonowaniem świata, oraz stanowi dowód dorobku ludzkiej myśli, który warto pogłębiać i rozwijać. „Nie jesteś sam w domu” jest przykładem dobrze opracowanej publikacji, zawiera interesujące informacje przedstawione w przyjaznej formie, poszerza horyzonty, zaprasza do fascynujących dyskusji i zastanawiających refleksji, chociaż traktuje o życiu niewidocznym gołym okiem, tak powszechnym, że o nim niejako zapominamy.

Swobodnie i naturalnie wchodzimy w klimat wysuwania hipotez badawczych, przeprowadzania badań naukowych, wyciągania mniej lub bardziej zaskakujących wniosków. Domyślamy się, jak mało jeszcze wiemy o istocie różnorodności, będącej fundamentem zdrowego życia rozmaitych gatunków, w tym oczywiście człowieka. Widzimy, jak jedne przeszłe idee oparły się na słusznych przypuszczeniach, a inne nie wytrzymały próby czasu i postępu. Nie zawsze to, co nowoczesne z dłuższej perspektywy czasu jest ulepszeniem, zbawieniem, ratunkiem. Czasem wręcz odwrotnie, przyczynia się do eliminacji korzystnych czynników i nasilenia się współczesnych chorób, jak stwardnienie rozsiane, alergia i astma. W drodze postępu człowiek zatraca zmysł koniecznej równowagi i mechanizmy właściwej kontroli. Przykładowo, odporność bakterii na antybiotyki, wyjałowienie przestrzeni urbanizacyjnej, niszczenie chemią środowiska naturalnego. Potwierdza się, że nie warto wpadać w rytm skrajnych rozwiązań, należy zachować zdrowy rozsądek i umiar.

W każdym rozdziale zawarte są ciekawe przesłania, wiele jest powszechnie znanych, ale trafimy też na te wywołujące zaskoczenie. Tylko nieliczne formy życia są nam nieprzyjazne i wrogie, a to właśnie na nich skupiamy uwagę. Większość istot żywych w naszych domach jest obojętna, albo wręcz korzystna dla naszego przetrwania, a to o nich zapominamy. W ten sposób pozwalamy na ewolucję gatunków nam szkodzących, eliminując z bezpośredniej przestrzeni sprzymierzeńców. Rob Dunn efektownie i z humorem nam to uzmysławia, przytacza fakty, wyniki badań, anegdoty, wypowiedzi, ale również podaje konkretne przykłady, które przemawiają do wyobraźni. Zdradza tajemnice zadziwiających obserwacji i wyników w zakresie miniaturowej dziczy w domach i na ludzkich ciałach. Przywołuje pierwsze kroki stawiane w bakteriologii, wskazuje konsekwencje późnej świadomości różnorodności ekosystemów mikrobów, społecznego przesunięcia w kierunku życia we wnętrzach, redukowania bioróżnorodności, faworyzowania gatunków problematycznych, ograniczenia kontaktu z mikrobami środowiskowymi. Zerknijcie na  "Mikrobiom" Eda Yonga i "Nigdy osobno" Marca-André Selosse, "Nie jesteś sam w domu" wzajemnie się z nimi dopełnia.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura popularnonaukowa (biologia, mikrobiologia), 350 stron, premiera 11.03.2020 (2018)
tłumaczenie Krzysztof Skonieczny
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Copernicus Center Press.

czwartek, 25 czerwca 2020

GANGES. Święci i grzesznicy znad boskiej rzeki

GEORGE BLACK

"Nieopisane piękno i niebywała szpetota, rzeka jako bogini i miejsce kultu, a zarazem otwarty rynsztok i fabryczny ściek."

Początkowo nie była to łatwa podróż czytelnicza, ale to nie znaczy, że nie satysfakcjonująca w ostatecznym kształcie. Wydaje mi się, że nie byłam do niej odpowiednio przygotowana, zarówno w zakresie wiedzy o Indiach, jak i w kwestii gotowości do przerzucenia zainteresowania ze strony przyrody na rzecz człowieka. Oczekiwałam relacji obserwacji miejsc związanych bezpośrednio z rzeką Ganges, a otrzymałam coś znacznie szerszego w ujęciu. Dopiero po kilkudziesięciu stronach wbiłam się w zaproponowaną formułę poznawania świata, zrozumiałam, że aby jak najwięcej z niej skorzystać, najlepiej będzie podzielić czytanie nie na trzy części, jak to zrobił George Black, a na więcej małych codziennych dawek wędrówki po stronach publikacji. To stało się kluczem do świata odkrywania w szacie zaproponowanej przez autora. I wówczas pojawiła się radość i niecierpliwość czytania. A od tego już krok ku lepszemu zrozumieniu Indii.

Trzy główne oblicza Ganges, perspektywa górska, nizinna i delty. Ale to tylko geograficzny podział pozwalający zgrabnie ogarnąć dwa tysiące siedemset kilometrów długości rzeki. Różnorodność, kolorowość i kontrastowość Ma Gangy jest przeogromna, wyjątkowa, przyprawiająca o zawrót głowy, aktywująca zmysły, wystawiająca na próbę zdolności zrozumienia. Jestem przekonana, że osoby, które miały okazję poczuć smak i barwy Indii szybciej wczują się w opowieści autora, ja zmuszona byłam wkroczyć na intensywne obroty wyobraźni, ale właśnie dzięki temu czynione odkrycia stały się mega frapujące. Napotykałam mnóstwo osób, przysłuchiwałam się rozmowom i wypowiedziom, wychwytywałam aluzje, wyciągałam ciekawostki, gromadziłam wiedzę.

Ganges stał się spoiwem wielokrotnych rzutów na ciekawe ludzkie losy, świadkiem odmiennych światopoglądów, uczestnikiem zwykłej codzienności, powiernikiem tajemnic, pokoleniowym wybawcą, żywicielem milionów, ale też płynnym ściekiem, siedliskiem bakterii. Doskonale poznał dobrą i złą odsłonę ludzkiej natury, tak jak ona nie ma cech jednoznaczności, zatem przyciąga przybyszy próbujących uchwycić jego złożony charakter i urok. Black nie narzuca interpretacji, pozostawia ją w gestii czytelnika, naświetla różne aspekty, a z ich zbiorów tka obraz, który każdy po swojemu odczytuje. Wkraczałam w przeszłość historii i kultury, spoglądałam na społeczne procesy, dotykałam religijnych wejrzeń, często w nawiązaniu do zewnętrznego dla Indii świata.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura podróżnicza, 318 stron, premiera 01.01.2019 (2018), tłumaczenie Czwojdrak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiemu.

środa, 24 czerwca 2020

KREW ZA KREW

VICTORIA SELMAN

ZIBA MACKENZIE tom 1

"Niektórych sekretów nie można zachować tylko dla siebie. Mogą nas zniszczyć, podobnie jak ludzie, przed którymi je ukrywamy."

Przyjemnie spędziłam czas z książką, miała porywające fragmenty, wciskające w fotel, ale też mniej emocjonujące, chociaż ciekawie wpasowujące się w fabułę. Niewątpliwym atutem powieści jest zgrabnie odmalowany portret kluczowej postaci, kobieta próbująca pogodzić się z utratą męża, odciągająca ponure myśli o stracie poprzez pracę dla Scotland Yardu. Ziba MacKenzie jest psychologiem wyszkolonym w siłach specjalnych, posiada wyjątkowe doświadczenie w inwigilacji, ma na koncie efektowne złapanie przerażających oprawców. Również teraz angażuje się w rozpracowanie wyjątkowo groźnego seryjnego mordercy, wysyłającego sprzeczne sygnały dotyczące swojego profilu.

Rozbudowana warstwa kulis pracy w docieraniu do charakterystyki zabójcy, widać, że autorka przygotowywała się do tematyki, i choć niektóre wskazówki wydają się zbyt oczywiste, to jednak tworzą dość frapujący zbiór metod rozszyfrowania człowieka ogarniętego mrocznymi cieniami. Ziba jest nie tylko świetnym psychologiem, ma również smykałkę detektywistyczną, co w połączeniu ze specjalistycznym wyszkoleniem wojskowym stanowi nietuzinkową mieszankę wiedzy i umiejętności. Victoria Selman, że nie uczyniła z głównej bohaterki superwoman obdarzonej wyjątkowymi mocami, a dopuściła strefę, w której mogła popełniać błędy, zdobywać doświadczenie, uczyć się. To wdzięcznie przekuło się na wyrazistość postaci i realizm sytuacji.

Tak jak gładko weszłam w powieść, w zasadzie natychmiast się w niej odnalazłam, tak później dobrze się w niej zadomowiłam, chętnie mknęłam po stronach książki, porwała mnie zagadka kryminalna, tym bardziej że napięcie narastało, atmosfera niebezpieczeństwa podgrzewała się. Wokół Ziby gęstniała gęsta mgła tajemnic do rozszyfrowania, gdyż sama stała się elementem złożonego równania detektywistycznego. Autorka ciekawie podsuwała tropy, lecz momentami zbyt bezpośrednio, aby można było im się w pełni poddać, uwierzyć w nie, zyskałyby gdyby nadać im więcej niedopowiedzeń. Doceniłam przykuwanie uwagi do konkretnych okoliczności, podczas gdy to w tle rozgrywały się istotne rozgrywki, ale i tu przydałyby się mocniejsze uderzenia.

Są to drobne uwagi, które nie rzutują znacząco na pozytywny odbiór przygody czytelniczej. Książka nie niesie przełomowych rozwiązań, ale potrafi zaskoczyć biegiem zdarzeń. Prowadzona jest dynamicznym piórem, a przy tym ma w sobie to coś, co powoduje, że chętnie wgryzamy się w thriller. Szykuje się zajmująca seria, skwapliwie wyczekiwać będę kolejnej odsłony, wszystko zapowiada, że warto będzie uwzględnić ją w planach. Na razie przekonajcie się, jak tragiczna katastrofa kolejowa, w Londynie, w godzinach szczytu, uruchomiła ciąg różnorodnych wydarzeń. Przyczyniła się do konieczności zajrzenia w przeszłość sprzed dwudziestu pięciu lat, wyzwoliła osobliwe wyznanie prawdy i prośby o pomoc, naraziła sekrety na wydobycie na światło dzienne, nakręciła spiralę przemocy i irracjonalnych działań. I co szalenie zajmujące, jak szybko mogą zmienić się reguły gry, odwrócić role graczy, przemienić tożsamości faworytów wygranej?

4.5/6 - warto przeczytać
thriller psychologiczny, 430 stron, premiera 17.06.2020 (2019), tłumaczenie Dorota Pomadowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

wtorek, 23 czerwca 2020

DZIEŃ ROZRACHUNKU

JOHN GRISHAM

"Nie powołaliśmy żadnych świadków, nie mamy żadnej linii obrony i żadnych argumentów, które moglibyśmy przedstawić przysięgłym.”

Thriller, który choć mocno zbliża się ku powieści obyczajowej, to jednak zapewnia dreszczowe akcenty, zwłaszcza w pierwszej z trzech części. Wciąga z impetem i złożonością. Z pietyzmem odmalowuje klimat Ameryki lat czterdziestych dwudziestego wieku. Przenosimy się w atmosferę wojennych zmagań, segregacji rasowych, plantacji bawełny, echa kryzysu gospodarczego. Rzucamy okiem na sytuację kobiet w świecie zdominowanym przez mężczyzn, funkcjonowanie zakładów psychiatrycznych, moralne wątpliwości wykorzystywania krzesła elektrycznego w karze śmierci. Przenikamy przez społeczne i religijne uwarunkowania podziału ludności. Odnajdujemy się w przeszłej rzeczywistości ze swobodą dzięki przekonującej narracji i ciekawym wypełnieniom tła. Podróżujemy po Stanach Zjednoczonych, ale docieramy też na Filipiny, gdzie dopadają nas przerażające obrazy wojny, oblężenia półwyspu Bataan, marszu śmierci, japońskich obozów jenieckich i partyzanckiej działalności w górach Zambales. Za każdym razem wracamy do społeczności miasta Clanton w Missisipi, na farmę rodziny Banningów.

Tradycyjnie, John Grisham stawia nie tylko na wyjątkowo barwną oprawę fabuły, intrygujący pomysł na główne wątki, ale również na wyraziste portrety bohaterów. Poznając mechanizmy zachowań, obserwując postawy w różnych sytuacjach, często ekstremalnych, doskonale wiemy, co im w duszy gra, czy wzbudzają naszą sympatię lub antypatię. A jednak nie jesteśmy w stanie rozgryźć sekretów, które skrzętnie chowają przed obcymi i najbliższymi. To właśnie zataczające szerokie kręgi tajemnice dotykają każdą postać powieści, determinują losy, stają się głównie przekleństwem, rzadziej wybawieniem. W scenariusz zdarzeń wplatane są pokolenia, zatem dysponujemy ujęciami z perspektywy starszych i młodszych członków rodziny, pracowników i przyjaciół. Do końca trzymani jesteśmy w niepewności, co tak naprawdę kryje się za dokonanym z zimną krwią zabójstwem szlachetnego i podziwianego przez parafian kapłana, popularnego kaznodziei, Wielebnego Dextera Bella. Co skłoniło Pete Banninga, legendarnego bohatera wojennego, szanowanego obywatela miasta, miejscowego prominenta, do tak dramatycznego czynu? Sprawą interesują się media i opinia publiczna, aresztowanie i proces budzą wielką sensację, poruszenie, niedowierzanie, skrajne opinie i plotki. Oliwy do ognia dolewa fakt, że Pete za nic nie chce wyjawić motywu zabójstwa. Poszukiwaniem wyjaśnień zajmują się dzieci i siostra mordercy, rodzina ofiary, oraz szereg prawników. Przed nimi żmudna i długa droga docierania do prawdy i sprawiedliwości. Powieści Grishama na Bookendorfinie:Niewinny człowiek”, „Wyspa Camino”, „Wezwanie”, „Wspólnik”, „Demaskator”, „Ława przysięgłych”, „Bar pod Kogutem”.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller prawniczy, 508 stron, premiera 20.05.2020 (2018), tłumaczenie Andrzej Szulc
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.