sobota, 31 lipca 2021

ESCAPE QUEST. TAJEMNICA MARSA

SYLVAIN NAWROCKI

"Nagle doznajesz czegoś w rodzaju wizji... w której Mars... staje się nowym miejscem do życia dla rodzaju ludzkiego."

"Sam w Salem" z mroczną czarną historią w tle, "Świat wirtualny" przenoszący w początki komputeryzacji i jednocześnie wysoko rozwiniętej informatyzacji, "Arsène Lupin rzuca wyzwanie" z ciekawymi detektywistycznymi zagadkami, i "Tajemnica Marsa" osadzona w kosmicznym klimacie, bardzo mnie przekonały, sprawiły wiele frajdy, podgrzały wyobraźnię i pracę szarych komórek. Mars nadal pozostaje tajemnicą dla człowieka, nawet jeśli przeniesiemy się w daleką przyszłość, kiedy szybki rozwój astronautyki sprawi, że lot na niego trwać będzie zaledwie półtora miesiąca, wciąż sporo zagadek będzie czekało na rozwiązanie. W "Tajemnicy Marsa" wcielamy się w postać naukowca, specjalistkę od datowania procesów biologicznych, badającą w ramach ściśle tajnej misji próbki pobrane na czwartej od Słońca planecie Układu Słonecznego. Niepojące informacje docierają do geolożki od jej znajomej, załącznik ujawnia coś szalenie dziwnego, czemu trzeba się przyjrzeć. Maria od kilku lat mieszka w Marsonie, najważniejszym mieście górniczym na Czerwonej Planecie.

Od tego momentu zaczyna się zabawa w cyfrowe łamigłówki, kody, szyfry, wzory, znaki, mapy, labirynty. Zgłębiamy tajemnice obcego języka, dokonujemy inspekcji ładunków, przeszukujemy pomieszczenia, bierzemy udział w szachowych rozgrywkach, odnajdujemy uszkodzenia sieci, kalkulujemy informacje, unikamy niebezpiecznych sytuacji podczas odnajdywania klucza do rozwiązania tajemnicy. Zagadki stanowią wyzwanie o różnorodnym stopniu trudności, jedne szybko przywołują odpowiednie skojarzenia, nad innymi trzeba dłużej pomyśleć. Marsjański tom cyklu najbardziej spodobał się mojemu mężowi, doskonale czuł się w jego klimacie i związaną z nim symboliką. Chociaż w grę bawiliśmy się całą rodziną, to oczywiście nie ma przeszkód, by przymierzyć się do niej w pojedynkę. Brak ograniczeń czasowych, można dowolnie przerywać i wznawiać rozwiązywanie łamigłówek, bez szkody dla utraty zaangażowania. Choć do dyspozycji gracza pozostawiono na końcu książki wskazówki i rozwiązania, to jednak nie warto decydować się na złamanie pieczęci, ponieważ liczy się zajmująca zabawa, podkręcanie szarych komórek, ćwiczenie dopasowywania skojarzeń, sprytne omijanie pułapek i krytycznych błędów. Przyda się zamieszczona na tylnej okładce karta magnetyczna, czytnik odcisków palców i... rzeźba.

5/6 - koniecznie zagraj
gra książkowa, wiek 12+, 100 stron, premiera 19.05.2021, tłumaczenie Agata Cieślak
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl

SIOSTRY KRWI

GRAHAM MASTERTON

KATIE MAGUIRE tom 5

"Wyrósł nieraz tęgi koń ze źrebaka chuderlaka." irlandzkie powiedzenie

Katie Maguire należy do moich ulubionych kluczowych postaci długich serii łączących w sobie elementy thrillera i kryminału. Co prawda, jej życiowe perturbacje są mocno rozbudowane, czasami trudno uwierzyć w korzystne zbiegi okoliczności i powtarzające się wzorce zachowań losu, ale i tak z przyjemnością i zaciekawieniem je poznaję. Graham Masterton przekonująco oddaje charakter i osobowość Katie, wystawia na liczne próby i wyzwania, wszystko opiera na solidnej podstawie. Katie to bystra, silna i zdeterminowana osoba, z jednej strony łaknie sukcesu i poważania w detektywistycznej karierze, z drugiej pielęgnuje wrażliwość na krzywdę i niesprawiedliwość. Prawdziwa i wyrazista bohaterka, choć oczywiście nie brakuje jej cech literackiej postaci.

W piątym tomie serii nadinspektor wyjaśnia prawdę kryjącą się za osobliwym znaleziskiem dwudziestu trzech koni roztrzaskanych u stóp urwiska nadmorskiej miejscowości. Okazuje się, że to nie są zwykłe konie, a wytresowane wierzchowce czystej krwi. Jednak zbyt mało udaje się pozyskać informacji, by przypisać je do konkretnej stajni. Wyjątkowo trudne śledztwo, o delikatnej naturze, rozwija się powoli, dodatkowo dochodzi do wstrząsających incydentów i zamachów na życie detektywów. W tym samym czasie, na przedmieściach Cork uduszono starą zakonnicę, a jej ciało diabolicznie sprofanowano. To początek ofiar śmiertelnych powiązanych z mieszkańcami klasztoru Bon Sauveur. Makabryczna przeszłość sprzed trzydziestu lat dopomina się o uwagę. Czy jednak wybrała dobrą scenę, aktorów i widzów? Czy to życie jest okrutne, a może tylko ludzie? Podoba mi się mnogość prowadzonych wątków kryminalnych w powieściach tej serii, kilka zagadek toczy się równolegle, nowe przeplatają się ze starymi. Również sporo napięcia wytwarza się wokół prywatnego życia Katie, co dodatkowo wzbogaca fabułę i czyni ją bardziej intrygującą.

Zapraszam po wrażenia ze spotkania z innymi tomami serii przedstawionymi na Bookendorfinie (Pogrzebani", "Martwi za życia", "Martwe tańczące dziewczynki", "Świst umarłych", "Żebrząc o śmierć", "Do ostatniej kropli krwi", "Uznani za zmarłych"), oraz odrębnymi książkami Grahama Masterona, jak cykl przygód jasnowidza Harriego Erskine ("Manitou", "Zemsta Manitou", "Duch zagłady", "Krew Manitou", "Armagedon", "Infekcja"), zakręcony thriller kryminalny "Wirus", ciekawie drażniące wyobraźnię horrory "Dżinn" i "Dzieci zapomniane przez Boga", krótkie formy literackie tworzące "Festiwal strachu", czy opowiadanie z książki "Upiorne święta".

4.5/6 - warto przeczytać
thriller kryminalny, 496 stron, premiera 14.06.2021 (2015), tłumaczenie Grzegorz Kołodziejczyk
Książkę "Siostry krwi" zgarnęłam z półki "kryminały" w księgarni TaniaKsiążka.pl

piątek, 30 lipca 2021

ESCAPE QUEST. ARSÈNE LUPIN RZUCA WYZWANIE

DAVID CICUREL, FRÉDERIC DORNE

"Wykuta jest z żelaza i przyjąć może nawet tysiące postaci. Kiedy nią uderzyć, drzwi się otwierają. Jedno z jej imion niemieckie ma korzenie."

Poprzednie odsłony serii ("Świat wirtualny" i "Sam w Salem") bardzo mi się spodobały, zatem kiedy ukazały się nowe tytuły wciągającej zabawy, nie wahałam się podjąć rzuconych wyzwań w rozwiązywaniu logicznych zagadek. Przekonałam się, jak mnóstwo przyjemności sprawiają gry książkowe, wystawiają na próbę zdolność kojarzenia i ćwiczenia spostrzegawczości. Adresowane są do dwunastolatków, ale i dorosły chętnie poddaje się ich urokowi, przebiegowi i regułom. "Arsène Lupin rzuca wyzwanie" ciekawie przemyślano i atrakcyjnie zilustrowano, przywołano rozrywkę intelektualną w szalenie odpowiadającym mi detektywistycznym klimacie. Wertowanie i przewracanie stron, wyczekiwanie, co spotka mnie dalej, sprawiało, że czerpałam frajdę z pracy szarych komórek. Początek dwudziestego wieku miał mroczne strony, intrygujące elementy, jednoznacznie kojarzące się z nim detale, to wszystko zgrabnie uchwycono w publikacji.

Przenosimy się do tysiąc dziewięćset szóstego roku, w styczniową aurę, w marzenie pozostania światowej sławy detektywem, na miarę Arsène'a Lupin, którego nie tyle przyciąga włamywanie, zdobywanie bogactwa, co przeżywanie niezwykłych dreszczy emocji podczas dokonywania przestępstwa. Jednak trzeba najpierw sprostać wyzwaniu rzuconemu przez samego mistrza, dżentelmena-włamywacza, poszukującego utalentowanego i skutecznego w działaniu ucznia. Zadaniem jest ukradzenie wspaniałej kolekcji biżuterii z pilnie strzeżonej posiadłości rodziny Lechavalierów. A to wiąże się z wkroczeniem na wyżyny bystrości, sprytu, przebiegłości, kamuflażu, śledzenia, łapania wskazówek, tropienia śladów, kojarzenia pozornie niezwiązanych elementów, kombinowania przypasowań, odnajdywania się w labiryncie i czytaniu map. Trzeba krok po kroku zorganizować całą akcję, wybrać najskuteczniejszą metodę, skolekcjonować sprawdzone narzędzia, wykorzystać wszelkie sposobności, a przy tym wystrzegać się silnej konkurencji i uciekać przed zagrożeniami. Gra jest znakomitym pomysłem na urozmaicenie wolnego czasu, nie tylko podczas wakacyjnych dni, tym bardziej, że można zaangażować się w nią samemu, albo zdać się na burzę mózgów drużyny złożonej z członków rodziny i przyjaciół.

5/6 - koniecznie zagraj
gra książkowa, wiek 12+, 100 stron, premiera 19.05.2021, tłumaczenie Anna Ślubowska
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl

UZNANI ZA ZMARŁYCH

GRAHAM MASTERTON

KATIE MAGUIRE tom 4

"Klin z dębiny rozszczepia dąb."

Skaczę po serii z Katie Maguire ("Pogrzebani", "Martwi za życia", "Martwe tańczące dziewczynki", "Świst umarłych", "Żebrząc o śmierć", "Do ostatniej kropli krwi"). Jak tylko dostrzegam któryś z tomów, zaraz po niego sięgam. Można w dowolnym momencie wejść w cykl, nie potrzebna jest znajomość poprzednich odsłon. Odpowiada mi klimat budowany przez Grahama Mastertona, ciekawie zawiązana zagadka kryminalna, wyważone elementy thrillera, sięganie po atrybuty horroru. Autor dokłada wszelkich starań, aby zaskoczyć czytelnika frapującą intrygą, nakłonić do zabawy w wyłapywanie wskazówek, snucie przypuszczeń, interpretacji zachowań bohaterów. Zgrabnie buduje napięcie, choć nie jest intensywne, to przyjemnie drażni wyobraźnię. We wszystko wplata irlandzki klimat nadający kolorytu miejscom i zdarzeniom. Dobrze wypoczywam przy takich intrygach, szybko wciągam się w akcję, w której nie brakuje nagłych zwrotów. Narracja płynna i przyjazna, uwzględnia detale opisów i dialogi nadające dynamiczny rytm fabule.

W "Uznanych za zmarłych" nadinspektor Kate Maguire, wciąż walczy z męskim stereotypem postrzegania kobiet na wysokich stanowiskach policyjnych. Obejmuje śledztwo nad morderstwami małych przedsiębiorców, których firmy stanęły nad wizją bankructwa. Policja odnajduje ciała piekarza, cukiernika, właściciela warsztatu samochodowego i sklepu muzycznego. Zabójcy postępują z perfidną premedytacją, dokonują makabrycznych czynów, nie zadowala ich samo zlikwidowanie celu, ale czynią z tego obrzydliwe spektakularne widowisko. Pozbawieni są ludzkich uczuć i zdolni do straszliwej przemocy. Pomimo usilnych starań organu ścigania, zwyrodnialcy wciąż wyprzedzają, nie o krok a o dwa, zespól detektywów. Nie przebierają w środkach, narażają na niebezpieczeństwo policjantów i przypadkowych świadków. Sporo dzieje się też w życiu prywatnym Katie, zawodowe zawirowania przeplatają się z osobistymi. Zerknijcie na inne książki Mastertona przybliżone na Bookendorfinie, jak cykl przygód jasnowidza Harriego Erskine ("Manitou", "Zemsta Manitou", "Duch zagłady", "Krew Manitou", "Armagedon", "Infekcja"), zakręcony thriller kryminalny "Wirus", ciekawie drażniące wyobraźnię horrory "Dżinn" i "Dzieci zapomniane przez Boga", krótkie formy literackie tworzące "Festiwal strachu", czy opowiadanie z książki "Upiorne święta".

4.5/6 - warto przeczytać
thriller kryminalny, 480 stron, premiera 09.06.2021 (2015), tłumaczenie Krzysztof Bednarek
Książkę "Uznani za zmarłych" zgarnęłam z półki "kryminały" w księgarni TaniaKsiążka.pl

czwartek, 29 lipca 2021

ŻELAZNY WILK

SIRI PETTERSEN

VARDARI tom 1

"Jestem czymś dużo większym niż suma moich grzechów."

Fenomenalna trylogia "Kruczych pierścieni" dostarczyła mi mocnych wrażeń czytelniczych, wszystkie tomy otrzymały ode mnie najwyższą notę ("Dziecko Odyna", "Zgnilizna", "Evna"). Od kiedy pojawiła się zapowiedź pierwszej książki z serii "Vardari", odrębnego cyklu, którego akcja toczy się w uniwersum "Kruczych pierścieni", nie mogłam doczekać się polskiego wydania. Jak tylko powieść wpadła w moje ręce, natychmiast się w nią zagłębiłam i fantastycznie przepadłam. Frapująco było śledzić losy bohaterów, cieszyć się wyjątkowym klimatem, poddać ciekawym obrazom wyobraźni. Siri Pettersen potwierdziła talent do zespalania świata realnego i baśniowego, jednak momentami czułam niedosyt szczegółowości kreowanej rzeczywistości. Przyjaźnie odbierałam bohaterów, młodzi czytelnicy powinni jeszcze mocniej się z nimi zidentyfikować. Odkrywali siebie, wikłali się w skomplikowane relacje wielopokoleniowego dziedzictwa i w posługę niebezpieczniejszej tajemnicy. Dysponowali mocami czytania z krwi, zaglądali w nieśmiertelność, stykali się z wymarłym językiem runicznym, słuchali złowieszczej muzyki Rogu Umarłych.

Im głębiej wchodziłam w fantasy, tym bardziej stawała się familiarna, ciekawsza i zaskakująca. Kluczowa postać, Juva - łowczyni wilków, dojrzewała do trudnych decyzji, zbliżała się do misji przypisanej przez los, odsłaniała wewnętrzny świat. Nie było jej łatwo, z każdej strony czekały zagrożenia, nie wiadomo było, kogo może obdarzyć zaufaniem, a kogo traktować jak wroga. Mieszanie się chwil zwycięstwa i klęski, szczęścia i rozpaczy, radości i boleści, na trwałe wpisało się w los młodej dziewczyny. Im bardziej wyrzekała się tego, co według niej niesprawiedliwe i zdradliwe, tym bardziej rozumiała własną powinność i rolę, tym większe podejmowała wyzwanie przeciwstawienia się strachowi. Wyłaniały się nie było tylko czarne i białe interpretacje, ale także wkradały się odcienie szarości, rzutowały na intensywność odbioru intrygi. Autorka z wyczuciem wplatała skojarzenia nordyckich legend, doceniała wagę symboli, zbędnie nie upraszczała i nie komplikowała. Stawiała na tajemniczość, magiczność, niewiadomą i zaskoczenie. Walka dobra ze złem, docieranie do własnej tożsamości, definiowanie siebie w oczach własnych i innych. Pierwszy tom, chociaż nie tak wyjątkowy jak wspomniana trylogia, to jednak sprawił wiele radości, okazał się intrygującą i barwną rozrywką, pozwolił sugestywnie oderwać się od rzeczywistości.

4.5/6 - warto przeczytać
fantasy, 524 strony, premiera 18.05.20231 (2020), tłumaczenie Marta Petryk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

środa, 28 lipca 2021

SUSZA

[PREMIEROWO]

JANE HARPER

AARON FALK tom 1

"...rola policjanta w małej społeczności nigdy nie jest łatwa... w grę wchodzą różne układy, zbyt wielu ludzi wie zbyt wiele o sobie nawzajem."

Chętnie wciągnęłam się w rozwiązywanie zajmującej i intrygującej zagadki kryminalnej osadzonej w sekretach przeszłości, przywołanych wspomnieniach sprzed dwudziestu lat, niepokojących, drażniących, niedających spokoju, obarczonych wyrzutami sumienia. Intensywne zapatrzenie w to, co kiedyś nie zostało ujawnione, a spętane zmową milczenia, naznaczone zgubą i śmiercią. Kiewarra, wymierające australijskie rolnicze miasteczko, dotknięte niebywałą suszą, żarem spływającym z nieba, ziemią proszącą o kroplę zbawiennej wody. I jego mieszkańcy, przygnębieni katastrofalnymi skutkami klęski żywiołowej, martwiący się o przyszłość, rozdrażnieni, zrezygnowani, pogrążeni w dusznej atmosferze. Wielu farmerów nie wytrzymało nieustannego wypatrywania zbawiennego deszczu, pozbawieni nadziei, doprowadzeni do bankructwa, poddali się, opuścili nieprzyjazne ziemie, niektórzy popełnili samobójstwo. Czy podobny los spotkał rodzinę Luke'a Handlera?

Trzy postrzelone ciała zostały odnalezione na farmie Hadlerów, ojca, matki i ich sześcioletniego syna, tragedię przeżyła jedynie trzynastomiesięczna córeczka. Podczas oficjalnego dochodzenia uznano, że mężczyzna zabił bliskich, a potem popełnił samobójstwo. Jednak coś w tej sprawie wydawało się dziwnego, osobliwego, intuicyjnie sprzeciwiającego się przedstawionej przez policję wersji zdarzeń. Ojciec domniemanego zabójcy, za pomocą bardzo tajemniczego listu, ściągnął do miasteczka przyjaciela Luke'a z dziecięcych lat. Aaron Falk, agent federalnej policji z Melbourne, pracujący w wywiadzie finansowym, przyjechał na pogrzeb zamordowanej rodziny, jednak uczynił to niechętnie, gdyż wiele złego i krzywdzącego kojarzyło mu się z Kiewarrą i jej mieszkańcami. Autorka umiejętnie usidliła głównego bohatera na miejscu, podrzuciła zagadkowe tropy i niejasne wskazówki, które skłaniały go do podjęcia nieoficjalnego śledztwa, wraz z ambitnym policjantem Gregiem Raco. Jednak jak dotrzeć do prawdy, kiedy samemu jest się oskarżanym o zabójstwo?

Skrywana głęboko prawda stopniowo wyłaniała się z wyschniętego koryta rzeki, ogołoconych z roślin pól uprawnych, opuszczonych gospodarstw i domostw, niedofinansowanej lokalnej szkoły. Towarzyszyły jej niezapomniane przez lata zadry, uzasadnione żale, niewybaczone czyny, przykre słowa, przemożna chęć rozliczenia, odwetu i zemsty. Wszystko spowite gorączką powietrza, ludzkich temperamentów i mało wiarygodnych alibi. Co tak naprawdę wydarzyło się na farmie Hadlerów? Kto okazał się ofiarą tajemnic, kłamstw i strachu Kiewarry? Kryminał przykuwał uwagę od pierwszej do ostatniej strony, trzymał w napięciu nie tylko interesującą fabułą, ale również wspaniale oddaną rzeczywistością ponurego miasteczka dotkniętego suszą. Ciekawie odsłonił naturę człowieka, barwnie sportretował lokalną społeczność, wiele się w nim działo, dlatego z łatwością zaangażowałam się w detektywistyczną grę, odkrywałam kolejne zatrważające fakty, aby na koniec dotrzeć do zaskakującej i przekonującej interpretacji tragicznych zdarzeń. Zerknij na równie satysfakcjonujące wrażenia po spotkaniu z inną książką Jane Harper "Siła natury".

5/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał, 374 strony, premiera 28.07.2021 (2016), tłumaczenie Magdalena Nowak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

SHERLOCK JUNIOR I NIEDŹWIEDŹ Z LONDYNU

THILO PETRY-LASSAK

SHERLOCK JUNIOR tom 1

"Im mniej człowiek wie, tym więcej się boi."

Kiedy decydowałam się sięgnąć po książkę, kierowałam się nie tylko tym, że będę miała fantastyczną przygodę do odbycia z moją młodą towarzyszką czytania, utwierdzającą ją w przyjemności pasji pochłaniania książek, ale też powstaniem impulsu do zaszczepienia drugiej pasji, nauki języków obcych. Dostałyśmy dodatkowy bonus, okazję do prześledzenia głównych atrakcji turystycznych Londynu. Książkę wyśmienicie się czytało, narracja lekka i płynna, zgrabnie przemycano w polskim tekście angielskie słowa, zwroty i zdania, co znaczące, z uwzględnieniem wglądu w podstawowe zasady gramatyki. Dziecko naturalnie przechodziło między językami, obco brzmiące zdania natychmiast tłumaczono jako ciąg dalszy opowieści. Przemyślanie dobrano angielski repertuar, postawiono na to, co przydatne, ciekawe, neuralgiczne w tym języku. Natychmiast chwyciłabym za taką publikację skierowaną do starszych czytelników.

Atrakcyjna fabuła wciągała, obracała się w klimacie detektywistycznych zagadek, nawiązywała do Sherlocka Holmesa, zachęcała do sięgnięcia w przyszłości po klasykę literatury. Dwóch chłopców w głównej roli, Sherlock Holmes, potomek słynnego detektywa, i Walter z Berlina, szybko dostał pseudonim Watson. Nie tylko śledziłyśmy ich przygody, ale podobnie jak oni, angażowałyśmy się w rozwiązywanie zagadek. Zanim weszli w pierwsze wyzwanie, ustalenie tożsamości złodzieja wartościowego pierścionka lady Margaret Wellington, zorganizowali własne detektywistyczne biuro i wykazali się wyjątkową pomysłowością w zdobywaniu klientów. Oczywiście, nie zapomnieli o stosownym przebraniu, dziwacznej czapce w kratkę, stylowym płaszczyku, także w kratkę, oraz staromodnej muszce, już bez kratki. Bogata fabuła, wydarzenia zaskakiwały, wywoływały emocje, podkręcały wyobraźnię, wprawiały w naukę angielskiego. Na końcu publikacji zamieszczono przydatny słowniczek z użytymi niebieskimi angielskimi wtrąceniami w czarnym polskim tekście. Niecierpliwie wyczekujemy kolejnych odsłon serii, okazała się wyśmienitą rozrywką, tym bardziej, że ładna oprawa graficzna rewelacyjnie uczestniczyła w rozwijaniu historii i tworzeniu klimatu.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, nauka języków obcych, wiek 6+, 88 stron, premiera 14.04.2021 (2017)
twarda okładka, format 150mm x 205mm, tłumaczenie Miłosz Urban, ilustracje Nikolai Renger
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl

WIECZNA WOLNOŚĆ

JOE HALDEMAN

WIECZNA WOJNA tom 3

"By położyć kres wojnom, uczyńcie bogiem człowieka."

Kolejna, po "Wiecznej wojnie", książka Joe Haldemana, przy której dobrze bawiłam się. Scenariusz zdarzeń nie należał do złożonych i zawikłanych, szybko mknęłam po fabule, ale często zatrzymywałam się na garść refleksji. Kilka tropów podsuniętych ku rozważaniom wzbudziło silne zainteresowanie. Zwłaszcza ostatnie rozdziały książki wprawiły w zdumienie i zaskoczenie, wiele działo się we frapujących barwach i nieprzewidywalnych tonach, co sprawiło mnóstwo radości i satysfakcji. Właśnie dla takiego nieco szalonego, wymykającego się tuzinkowości, bogatego materiału do przemyśleń, chętnie sięgam po tego typu publikacje. Lubię, kiedy trochę filozofii wkrada się do losów człowieka, ujętych z szerokiej perspektywy gatunku znakomicie obeznanego z podróżami międzyplanetarnymi i w czasie. Coś, co dla współczesności niedostępne, w pełni familiarne dla przyszłości. Można pospekulować, zastanowić się nad (nie)możliwymi wariantami, podchwycić sugestie z obecnych czasów i rozwinąć je w większą koncepcję egzystencji Ziemian.

Nowa polityka genetyczna ludzkiego gatunku, możliwość zamieszkiwania na innych planetach i znikome prawo do samostanowienia. Człowiek jako miliardy identycznych, pozbawionych indywidualności jednostek mających wspólną świadomość. Coś, co uważane było za normalne, wskazane i cenione, na przestrzeni kilkuset wieków staje się wypaczeniem, zaprzeczeniem i marginalnością. Kiedy spojrzy się na pierwsze symptomy unifikacji, które powoli dostrzegamy we współczesnych społeczeństwach i uniach, można mieć obawy, do jakich doprowadzą efektów miliardy ludzi, na jakie konsekwencje będą narażeni. Czy faktycznie odpowiadać nam będzie kolejny wyższy szczebel rozwoju? Czy w dalekiej przyszłości nie trzeba będzie odtwarzać gatunku ludzkiego? A może pozwolimy mu na wymarcie w imię zbędnego anachronizmu? Fascynująco było poszerzać i rozciągać, według własnego uznania, śmiałe przesłania płynące z ostatnich kart powieści, przede wszystkim ze społecznego i socjologicznego ujęcia.

William Mandella, weteran Wiecznej Wojny, biologicznie trzydziestodwuletni, jednak z racji kosmicznych podróży liczący tysiąc sto sześćdziesiąt osiem ziemskich lat, wraz z Marygay, dawną towarzyszką broni, osiada na arktycznej planecie i zakłada rodzinę. Middle Finger to anomalia planetarna, ze sztucznym i uproszczonym środowiskiem, skutymi lodem pustyniami i suchymi tundrami. Pozornie wszystko przebiega według ustalonych zamierzeń i rutyny, lecz we znaki dają się ograniczenia niezależnego stylu życia. Środowisko weteranów postanawia porwać kosmiczny statek, wyruszyć w podróż i wrócić za czterdzieści tysięcy lat na MF. Obserwujemy organizowanie spisku przeciwko Człowiekowi i Taurańczykom, przygotowania i przebieg podróży, a także następstwa zdarzeń po powrocie. Inne tytuły z serii „Wehikuł czasu”, klasyki science fiction, przybliżone na Bookendorfinie to: "Kwestia sumienia", "Ostatni brzeg", "Człowiek do przeróbki", "My", "Gdzie dawniej śpiewał ptak", "Gwiazdy moim przeznaczeniem", "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Koniec dzieciństwa", "Hiob. Komedia sprawiedliwości", "Rój Hellstroma".

4.5/6 - warto przeczytać
science fiction, 290 stron, premiera 18.05.2021 (1999), tłumaczenie Zbigniew A. Królicki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

wtorek, 27 lipca 2021

O FRETCE, KTÓRA DAŁA SIĘ PORWAĆ WIATROWI

MARTA GUŚNIOWSKA

"Strach nie jest niczym złym. Tylko głupcy niczego się nie boją. Rzecz w tym, by pomimo strachu mieć w sobie tyle odwagi, ażeby nie bać się żyć pełnią życia."

Sympatycznie czytało się książkę, mnie i młodziutkiej słuchaczce. Weszłyśmy w wir fascynujących przygód, z intrygującym splotem zdarzeń i ciekawą scenerią miejsca. Patrzyłam na wielkie zaangażowanie młodej pasjonatki czytelniczych opowieści, chętnie poddawała się biegowi zdarzeń, wsłuchiwała z uwagą, mocno przeżywała emocje głównej bohaterki. Dzieliła z nią obawy, odwagę i radości. Narracja lekko i płynnie nadawała tempo i przebieg akcji, wdzięcznie nakłaniała do poznawania przygód Fretki, przewracania stron, ale dopiero po wnikliwym przyjrzeniu się pięknym ilustracjom.

Wysoko oceniam książki przemycające cenne przesłania, wskazówki przygotowujących maluchy do nadawaniu życiu pełnego wymiaru. Jeśli poszukuje wartościowego prezentu książkowego, szybko chwytajcie za ten tytuł, z pewnością spodoba się dzieciakom, zarówno od strony tekstu, jak i oprawy graficznej. Publikacja przygotowana na wielokrotne chwytanie przez małe rączki, twarda oprawa przeżyje niejeden zachwyt i niecierpliwość poznawania. Duża czcionka ułatwi przedszkolakom wprawianie się w samodzielne czytanie. Tematyka uniwersalna, bez względu na wiek odbiorcy, okraszona ciepłym i sugestywnym humorem, zgrabnie przywołująca skojarzenia.

Bo jak tu nie zaprzyjaźnić się z tchórzofretką o imieniu Fretka, która szalenie bała się wyjścia z domu. Przerażał ją zewnętrzny świat i jego mieszkańcy. Mały domek w środku lasu był ostoją, bezpiecznym miejscem, gdzie zaszywała się w samotności, z dala od innych zwierząt, spędzała wolny czas na czytaniu książek podróżniczych. Fretka dużo dowiedziała się z czytelniczych wojaży, ale nic nie zastąpi prawdziwego otwarcia się na świat i wrażeń z samodzielnie odbytych wycieczek. Książkowi przyjaciele są w życiu bardzo potrzebni i mile widziani, lecz realni więcej wnoszą do naszej codzienności. Czy nie lepiej oswajać się z tym co nieznane, wzbudzić w sobie zaciekawienie światem, dobrze mu się przyglądać, rozwiewać wątpliwości na jego temat, niż bać się wyzwań i wiele tracić? Dlaczego nawet mierzenie się z porażką może być satysfakcjonujące?

Pewnego dnia, wiatr nie mógł już dłużej przyglądać się, jak Fretka chowała się przed wszystkimi. Postanowił pomóc jej przezwyciężyć strach przed nieznanym i zabrał ją w daleką podróż. Chociaż cykl wspaniałych wydarzeń zainicjował gołąb listonosz, to jednak wiatr podchwycił okazję. Tak wiele się wydarzyło. Poznałyśmy ćmę, która tylko pozornie niczego się nie bała, pingwina, który zawsze zakładał najgorsze, aby się niczym nie rozczarować, strusia, który obawiał się, że nikt go nie polubi, bo jest nieśmiały i małomówny, dlatego często szybko chował głowę w piasek, a także dorosłą lwicę, która lękała się niebezpieczeństw czyhających na jej maleństwo. Dziobak, koala i kangur też się sprawdzili jako przewodnicy po oswajaniu strachu. A na koniec... nie zdradzę, sami przekonajcie się, jakie jeszcze niespodzianki spotkały Fretkę. Jeśli damy porwać się marzeniom, rozwiniemy skrzydła, pofruniemy w kierunku zmian, chwycimy okazje na spełnienie pragnień.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, wiek 3+, 56 stron, twarda okładka, format 24,5cm x 24,5cm
premiera 19.05.2021, ilustracje Marta Kurczewska
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl 


MONTEPERDIDO

[PRZEDPREMIEROWO]

AGUSTÍN MARTÍNEZ

"Najbardziej niebezpiecznym zwierzęciem jest samotny człowiek."

Zanurzyłam się w powieści z ogromną przyjemnością i gwałtowną dociekliwością. Fabuła wciągnęła maksymalnie, na bok odłożyłam sprawy z realnego świata, by cieszyć się przedstawianą historią. Bardzo ciekawie zawiązana intryga kryminalna, zgrabnie przeplatana akcentami thrillera. Chętnie poddawałam się snuciu przypuszczeń, interpretacji zachowań bohaterów, analizie barwnych okoliczności i nietuzinkowych rozwiązań. Długo nie potrafiłam wskazać czarnego charakteru, do końca niepewnie ustalałam tożsamość. Agustín Martínez wodził za nos, wystawiał na próbę cierpliwości poznawania i łączenia wskazówek. Uchylał rąbka tajemnicy, jednocześnie podsuwał tropy prowadzące na manowce, skutecznie zaciemniał sytuację. Świetnie bawiłam się obserwując przebieg dochodzenia, było zaskakująco i nieszablonowo. Płynna i przyjazna narracja, z wyważonymi opisami i dialogami, ułatwiała szybkie przewracanie stron.

Wielkim atutem był klimat, rewelacyjnie zbudowany, osadzony w atmosferze miasteczka, choć o charakterze turystycznym, to jednak z cechami zamkniętej społeczności, skrzętnie skrywającej przed oczami obcych mroczne sekrety. Prowincjonalne długie cienie Monteperdido, równocześnie malowniczość i dzikość środkowych Pirenejów, połączono z echami dawnych legend i lokalnych wierzeń, dzięki czemu wkradły się odmienność i niepokój. Realne zachowania postaci, łatwo było postawić się w ich położeniu, odczuć targające nimi emocje, zrozumieć motywy działania. To, co działo się z podinspektor Sarą Campos, przekonywało od strony zaangażowania w śledztwo zaginięcia w drodze ze szkoły dwóch jedenastolatek i indywidualnych demonów z przeszłości. Oba ujęcia zgrabnie wyważono i atrakcyjnie podano. Po pięciu latach od zaginięcia Any i Luci, jedna pojawiła się w pobliżu Monteperdido. W miasteczku zawrzało jak w ulu, otworzyły się dawne rany, zintensyfikowało poczucie zagrożenia. Uruchomił się szereg niepokojących i zadziwiających incydentów. Czy Sara Campos i jej szef, inspektor Santiago Bain, we współpracy z lokalnym reprezentantem Gwardii Cywilnej, zdołali przebić się przez mur milczenia, pociągnąć za właściwe sznurki i dotrzeć do prawdy? Czy można być pewnym, kim tak naprawdę jest druga osoba, a może człowiek nawet siebie samego nie jest stanie w pełni poznać?

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller kryminalny, 478 stron, premiera 28.07.2021 (2015), tłumaczenie Joanna Ostrowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

poniedziałek, 26 lipca 2021

WIELKIE NADZIEJE

CHARLES DICKENS

KLASYKA DLA DZIECI tom 2

"Historia opowiada o Philipie Pirripie, którego wszyscy nazywali Pipem."

W drugim tomie serii dzieł Charlesa Dickensa, zaadoptowanych na potrzeby młodych czytelników, poznajemy ośmioletniego chłopca, którego rodzice umarli, gdy był jeszcze bardzo młody. Pipem zajmuje się starsza o dwadzieścia lat siostra, surowa i nieczuła kobieta, żona Joego Gargery'ego, wiejskiego kowala. Pewnego dnia Pip spotyka skazańca uciekającego ze statku więziennego mającego płynąć z Anglii do Australii. Między chłopcem a mężczyzną nawiązuje się osobliwa znajomość, na pierwszy rzut oka nie wróży niczego dobrego. Jakiś czas później, bogata starsza pani zaprasza Pipa do odwiedzin w ogromnej rezydencji i do towarzyszenia młodej pannicy Estelli, mało sympatycznej i lubiącej dokuczać innym. Pip, który niczego bardziej nie pragnie jak zostać kowalem, poprzez regularne wizyty w wielkim domu, zaczyna rozumieć, że potrzebuje od życia czegoś więcej. Wówczas pojawia się tajemniczy dobroczyńca, finansuje chłopcu naukę dobrych manier, języka francuskiego i jazdy konnej.

Autor ciekawie ukazuje, jak wiele zależy od środowiska, w którym dorastamy, ale też, jak dużo jesteśmy w stanie zmienić w życiu dzięki determinacji. Choć oczywiście, czasem pomocny bywa uśmiech losu, zbieg okoliczności, czy dobrotliwa dłoń drugiego człowieka. Wchodzi w obszary nieoceniania ludzi przez pryzmat pochodzenia, wykształcenia i pierwszego wrażenia. Książka zapewnia mnóstwo przygód, mrocznych i smutnych, ciepłych i radosnych, zaskakujących i zdumiewających. Kim okazuje się starannie ukrywający tożsamość sponsor nauki Pipa? Czego dowiaduje się młodzieniec o sobie? Czy wciąż pasuje do mieszkańców wioski, w której dorastał? Przyjemnie mknie się po stronach książki, obserwuje reakcje młodych odbiorców. Mam wrażenie, że seria klasyka dla dzieci ułatwia wdrażanie się w pasję czytania, zachęca do poznania w przyszłości oryginalnych historii przedstawianych utworów. Tradycyjnie, publikację wzbogaca atrakcyjna oprawa graficzna. Tytuł do samodzielnego poznawania przez młodych miłośników literatury, duża czcionka ułatwia wprawianie się w biegłe czytanie. Mile widziana obecność dorosłego przy wgryzaniu się w historię, tak aby dopowiedzieć i wyjaśnić okoliczności intrygi, ocenić zachowania bohaterów, wskazać na niuanse walki dobra ze złem, uświadomić realia pierwszej połowy dziewiętnastego wieku. Zerknij na pierwszy tom serii "Oliver Twist".

4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca, literatura piękna, wiek 9+, premiera 04.05.2021 (2020)
twarda okładka, 96 stron, format 13,3cm x 20,5cm
tłumaczenie Magdalena Patryas, ilustracje Pipi Sposito, adaptacja Philip Gooden
Tekst ukazał się pierwotnie na Szkrabajki.pl



ZŁUDZENIE

NICOLA RAYNER

"Warto żyć dalej, bo nigdy nie wiadomo, co się jeszcze wydarzy."

Drugi raz podchodzę do twórczości Nicoli Rayner, wcześniej miałam okazję zapoznać się z "Dziewczyną, którą znałaś", lecz nie trafiłam z książką. Nie chodzi o to, że nie przekonała, bo umiejętnie oscylowała wokół psychologicznych niuansów, jednak nie przyciągnęła tematyką. Była powieścią dla starszych nastolatków, osadzonych w barwach trudnego dojrzewania, kiedy sprawy alkoholu, narkotyków, imprez i seksu wydają się być na pierwszym planie zainteresowań. 

Podobne odczucia towarzyszyły przy poznawaniu "Złudzenia". Szybko zorientowałam się, że historia skierowana do młodych czytelników, chociaż bohaterowie byli już dorosłymi ludźmi, to zachowania wskazywały na sporą niedojrzałość emocjonalną. Dziwiłam się nieuleczeniu bolesnych ran pierwszych miłosnych zawodów, nieprzepracowaniu syndromu odrzucenia przez szkolnych rówieśników, osobliwej bierności w walce o własne szczęście. Nieprzekonujące postaci, bez głębi i iskry życiowej. Najmocniejszym atutem było to, że długo nie wiedziałam, w jakim kierunku potoczy się fabuła. Podskórnie czułam, że za wszystkim skrywa się ponura historia, lecz nie miałam pojęcia, że aż tak mroczna. Zaskoczył mnie wzór kryminalnej intrygi. Niestety, przez większość książki miałam wrażenie, jakby nic szczególnego się nie działo, tylko czasami pojawiały się niepokojące sygnały, trudne do wyjaśnienia zbiegi okoliczności. Wkradło się znużenie, dopiero w ostatnich rozdziałach nastąpiło wyczekiwane przyspieszenie. Finalne rozwiązanie mało realne, ale komponowało się z ogólnym klimatem powieści.

Francesca Knight, pracownica księgarni, uwielbia snuć różne opowieści, jej wyobraźnia wchodzi na maksymalne obroty, kiedy myśli o pierwszym chłopcu, którego obdarzyła gorącym uczuciem w czasach szkolnych. Po wielu latach, Charles Fry wciąż podoba się ten mężczyzna, jednak jej miłość wkroczyła w obsesję, kobieta posuwa się do nieustannego śledzenia obiektu westchnień. Fran, typowa samotnica, trudno nawiązująca kontakty z innymi, niesamowicie zakompleksiona, nie radzi sobie sama z sobą. Dodatkowo, wydaje się, że opuściła ją ukochana siostra Ellie, która tylko sporadycznie kontaktuje się z nią za pośrednictwem poczty elektronicznej. Nicola Rayner ciekawie przedstawia mechanizm ucieczki od życia realnego w niespełnione marzenia, potęgę złudzeń prowadzących na manowce, rodzenia się rozczarowań, które sami na siebie ściągamy.

4/6 - warto przeczytać
thriller kryminalny, 376 stron, premiera 19.05.2021 (2020), tłumaczenie Agnieszka Walulik
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl

niedziela, 11 lipca 2021

OSTATNIA ODYSEJA

JAMES ROLLINS

SIGMA FORCE tom 15

"Młodzi myślą, że starzy są głupi, starzy wiedzą, że młodzi są głupi."

Jestem uzależniona od serii Sigma Force, niecierpliwie wyczekuję nowych tomów, entuzjastycznie się w nie wgryzam, ekscytująco spędzam czas w sensacyjnym klimacie. Odpowiada mi pióro Jamesa Rollinsa, zgrabnie prowadzi po fabule, umiejętnie steruje napięciem, wprowadza fascynujące tajemnice. Logicznie splata wszystkie wątki, intrygująco doprawia adrenaliną, trzyma się dynamicznych rytmów. 

Nie żałuje spektakularnych efektów, zaskakujących incydentów, nagłych zwrotów akcji i teorii spiskowych. Zmusza czytelnika do zadziwiających zmian w interpretacji bohaterów, niczego nie można być pewnym, zatem nakręca się spirala domysłów i podejrzeń. Niektóre elementy są tak mocno osadzone w przyjętym przez Rollinsa schemacie, że z góry wiemy, jaki kierunek przyjmie bieg spraw, czy uda się uratować świat, kiedy kluczowe postaci wyjdą z opresji. Zastanawiamy się nad wzorem sekretów i tożsamości graczy o władzę, bogactwo i nieomylność. Odnajduję się w przygodach, łączą fikcję i fakty, przemycają zagadnienia naukowe, w które warto wejść, aby przy okazji poszerzyć ogólną wiedzę o świecie, trendach kulturowych, społecznych, gospodarczych i politycznych. Rzut oka na bliższą i dalszą historię, na wciąż obecne wierzenia i legendy.

"Ostatnia odyseja" porywa frapującym pomysłem na fabułę i atrakcyjną prezentacją. Oprócz okazji do spotkania członków dobrze znanej ekipy, agentów elitarnej grupy powiązanej z amerykańskimi siłami specjalnymi, obdarzonych wyjątkowymi umiejętnościami w walce i przetrwaniu, wybitnymi specjalistami z różnych dziedzin naukowych, poznajemy spory zbiór nowych postaci, które nieźle mieszają w scenariusz zdarzeń. Wszystko dzieje się w fascynujących miejscach Ziemi, choćby na zamarzniętym pustkowiu Grenlandii, gdzie głęboko w lodzie, odnaleziono starożytny statek z bezcennym skarbem. Na miejsce znaleziska udaje się Elena Cargill, archeolog morski, by rzucić światło wiedzy na osobliwy ślad ludzkiej przeszłości. Również czarni bohaterowie chcą uważniej przyjrzeć się wyjątkowym przedmiotom, ale nie interesuje ich zachowanie dziedzictwa złotego dorobku dawnej islamskiej myśli wynalazczej, a kradzież szczególnego urządzenia. 

Z ładowni statku uwolnione zostaje coś straszliwego i nieprawdopodobnego. Autor od razu wrzuca w rwący wir zdarzeń, porwań, ucieczek i pościgów. Nie waha się zniszczyć obiektów światowego dziedzictwa, wpłynąć na międzynarodowe szlaki lądowe, morskie i powietrzne. Podróżujemy po Grenlandii, Islandii, Turcji, Włoszech, Sardynii, Majorce, Maroku, Cieśninie Gibraltarskiej, basenie Morza Śródziemnomorskiego, po śladach mitologii greckiej, homeryckiej twórczości, związanych z nimi artefaktów. Inne odsłony serii przybliżone na Bookendorfinie: "Burza piaskowa", "Mapa trzech mędrców", "Czarny Zakon", "Wirus Judasza", "Ostatnia wyrocznia", "Klucz zagłady", "Kolonia diabła", "Linia krwi", "Oko boga", "Szósta apokalipsa", "Labirynt kości", "Siódma plaga", "Diabelska korona", "Tygiel zła". Zerknij na "Ołtarz Edenu", "Amazonia" i "Wyłącznik awaryjny".

5/6 - koniecznie przeczytaj
sensacja, 448 stron, premiera 19.05.2021 (2020), tłumaczenie Maria Gębicka-Frąc
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

sobota, 10 lipca 2021

PAN BARNABA I ZAGADKOWA HIPOTEZA

KATARZYNA KALISTA

"Czarna seria wywołana pojawieniem się kota trwała w najlepsze."

Powieść spodobała się mojej młodzieży, i ja z przyjemnością się z nią zapoznałam. Zawierała ciekawe treści od strony przygody, bohaterów i nauki. Autorka rewelacyjnie przemyciła do fabuły wybrane zagadnienia matematyki, chemii, muzyki, szyfrowania. Zgrabny ukłon w zachęceniu młodych do poznawania świata, praw nim kierujących, zdobyczy myśli ludzkiej. Nie narzuciła informacji, ale sprytnie wplątała w intrygę. Wiele się działo, potrafiło być niebezpiecznie. Katarzyna Kalista traktowała czytelników jak dorosłych, zachęcała do samodzielnego wyciągania wniosków. Pakowała bohaterów w liczne tarapaty, sami musieli się z nich wygrzebać. Spoiwem frapujących wątków był wyważony i przekonujący humor, przy wielu sytuacjach wybuchaliśmy szczerym śmiechem, żarty trafiały do młodego i starszego pokolenia. 

Atrakcyjnym pomysłem okazało się nadanie kotu wyjątkowych uzdolnień w zakresie komunikacji z ludźmi i długowieczności. Tak to przedstawiono, że fikcja wydawała się być blisko prawdziwych cech osobowości kociej natury. Pan Barnaba świetnie ubarwił historię, kocurek miał charakterek. Powieść wabiła sekretami do szybkiego odkrycia i szpiegowskimi nutami do sprytnego zagrania. Wybornie ukazywała siłę prawdziwej przyjaźni, szczerego szacunku i życzliwego zrozumienia. Trzynastoletni Antek, który nie odnajdywał się wśród rówieśników w nowej szkole, i kot Afrodyty, rozpoczęli trudną znajomość, pakowali się w niemałe kłopoty, wszystko by tajemnicza przesyłka z Ameryki, zeszyt z notatkami o matematycznej hipotezie Riemanna, nie wpadł w niepowołane ręce. Czy uda im się zjednoczyć się w misji? Kto dołączy do osobliwych zmagań? Dlaczego rola dziadka okaże się znacząca? Apolinary Łomicki był szalenie sympatyczną postacią. Przekonały relacje między rodzicami Antka, lekarką internistką i psychiatrą, a także uwzględniająca ducha współczesności wieź chłopca z opiekunami. Wyśmienicie obserwowało się pierwszy i drugi plan.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura młodzieżowa, 326 stron, premiera 14.04.2021
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

piątek, 9 lipca 2021

Z DALA OD ŚWIATEŁ

TANA FRENCH

"Wrażenie, że otacza go rozległa niewidzialna sieć, gdzie jeden niewłaściwy dotyk może poruszyć rzeczy tak odległe, że nawet ich jeszcze nie zauważył."

Kolejna książka Tany French ("Wiedźmie drzewo", "Lustrzane odbicie", "Kolonia", "Ostatni intruz") dostarczająca dobrych wrażeń, przyjemnie się w nią wchodziło, leniwie rozgrywała intrygę, jednocześnie wiele się działo w dodatkowych warstwach. Drażniła wyobraźnię bezpośrednimi obrazami i podświadomymi przekazami odwołującymi się do intuicji i wrażliwości. Od czytelnika zależał stopień zaangażowania w oprawę psychologiczną. Surowe irlandzkie klimaty, szerokie pustkowia, zapadła dziura na końcu świata. Człowiek zdany na siebie, do przetrwania potrzebna znajomość praw przyrody i zasad funkcjonowania małych społeczności. Miejscowi natychmiast poddają outsiderów surowej ocenie, wystawiają na ciężką próbę, szczelnie zamykają dostęp do tajemnic losów przed oczyma obcych. Zadomowienie się w takim środowisku jest niezwykle trudne, co dopiero prowadzenie śledztwa, docierania do mrocznych sekretów nieoficjalnymi kanałami.

Cal Hooper, emerytowany chicagowski detektyw, wyrywa się z kręgu osobistych problemów i na nowo układa życie po niedawnym rozwodzie. Ma dość pracy w charakterze policjanta, widział za dużo brudów ulic miasta. Kupuje dom do remontu na odludziu i poprzez codzienną rutynę szuka spokoju. Zakłóca go trzynastolatek proszący o rozwiązanie zagadki zaginięcia brata. Mężczyzna z wielkimi oporami drąży przepadnięcie Brendana, lecz im głębiej wchodzi w sprawę, tym mocniej uruchamia zmysł gliniarza wykrywający dziwne okoliczności. Przekonuje się, że tutejsze relacje są strasznie poplątane i trzeba bardzo uważać na każdy krok. Czuje, że nadciąga zagrożenie, złe i nieuchronne. Autorka ciekawie włączała do fabuły kolejne postaci, otulała przeszłość gęstą mgłą zmowy milczenia, zastawiała pułapki na głównego bohatera w teraźniejszości. Narracja zgrabnie niosła, wyważona część opisów, dialogów i budowania napięcia. Brakowało mi mocniejszych nut w splocie incydentów, a i postawa matki Brendana nie do końca mnie przekonała. Finalna odsłona zaskoczyła, nie tyle przebiegiem zdarzeń, co wydźwiękiem, dodało smaczku przygodzie.

4.5/6 - warto przeczytać
thriller kryminalny, 478 stron, premiera 30.06.2021 (2020), tłumaczenie Łukasz Praski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

czwartek, 8 lipca 2021

NIEZAPOMNIANA

"Każda historia ma dwie strony, ich i tą prawdziwą."

Początkowo dobrze bawiłam się oglądając film, co prawda schemat intrygi oparty był na standardowych schematach, jednak dałam się wkręcić, poczułam dreszcz emocji, wyczekiwałam obrotu spraw. Odpowiadało mi dynamiczne tempo rozgrywania akcji, zgrabnie rozplanowane napięcie, sposób kręcenia scen. Film zaczął się z wielkim przytupem, mocnymi akcentami, silnym przyciąganiem uwagi, lecz stopniowo wytracał impet oczarowywania widza, środek lekko się rwał, wkradała się przeciętność, szkoda, tym bardziej, że zakończenie okazało się przekombinowane i przewidywalne, trudno było w nie uwierzyć, podchodziło pod czysty horror. Co do gry aktorskiej, Hilary Swank fantastycznie wcieliła się w  podstępną i sprytną detektyw Val Quinlan, wyśmienicie pasowała do portretu niebezpiecznej kobiety, czułam siłę oddziaływania. Natomiast, Michael Ealy, nie przekonał warsztatem okazywania emocji, za mało charyzmy i energii, zatracił w Derricku Tylerze osobowość sportowca i moc rywalizacji.

A przecież, Derrick Tyler, to była gwiazda koszykówki, człowiek przywykły do walki na boisku i w życiu. Od podstaw zbudował własną firmę, reprezentuje znakomitych sportowców, podpisuje intratne kontrakty, cieszy się wielkim bogactwem. Niestety, w osobistych sferach nie układa się już tak pomyślnie, po siedmiu latach małżeństwa dochodzi do znaczących nieporozumień. Podczas imprezy, na którą wybrał się bez żony, Derrick wikła się w bliższą znajomość z atrakcyjną i pewną siebie nieznajomą. Szybko zaczyna tego żałować, ale nie w kategoriach wyrzutów sumienia, a implikacji zdrady. Konsekwencje piętrzą się w zastraszającym tempie, ryzykowna gra zmienia się w koszmar, niebezpieczeństwo intensyfikuje się. Mężczyzna musi stawić czoło prawdzie, znaleźć sposób na wyjście z sytuacji, bo straty mogą być ogromne, ale Tyler nie wydaje się należeć do najbystrzejszych. Niepotrzebnie dołożono do filmu nawiązania do rasizmu, nie wniosły nic nowego, nie podgrzały atmosfery, nie wpłynęły na klimat i przebieg zdarzeń. "Niezapomniana" nie była ambitnym dziełem, lecz sprawdziła się jako wypełniacz wolnego czasu, niezobowiązująca rozrywka na wieczorny relaks. Ciekawostka, polski widz natychmiast dostrzeże rodzimy akcent wódkowy, lokowania produktu nie można przeoczyć.

4/6 - warto obejrzeć
tytuł oryginalny "Fatale", thriller, produkcja Stany Zjednoczone, 98 minut
premiera 30.10.2020 (świat), reżyser: Deon Taylor, scenariusz David Loughery
obsada: Hilary Swank, Michael Ealy, Mike Colter, Damaris Lewis
Film obejrzałam dzięki współpracy z portalem DużeKa.pl

wtorek, 6 lipca 2021

DZIECI ZIEMI I NIEBA

[PREMIEROWO]

GUY GAVRIEL KAY

"Kiedy jest się lwem i okazuje się, że na świecie są też inne lwy, to szyderstwo może zabić."

Pierwsze spotkanie z twórczością Kaya zaliczam do bardzo udanych. Wyśmienicie bawiłam się przy książce, mocno wciągnęła, sprawiła, że wyobraźnia poszybowała z losami bohaterów, poniosła w dalekie przestrzenie. Obszerna, z przyjemną narracją, zwracająca uwagę na szczegóły, oddająca barwnego ducha przygód i złożoność ludzkiego życia. Przedstawiony świat wykorzystał wiele elementów prawdziwej rzeczywistości, te same miejsca, ale z alternatywnym historycznym przesunięciem, dzięki czemu zyskały dodatkowy wymiar i ciekawy charakter. Odwołanie do postaci historycznych bazowało na zmienionych imionach i mechanizmie skojarzeń, w końcu, informacja to klucz otwierający świat.

Średniowieczne klimaty, połowa piętnastego wieku, dwadzieścia pięć lat po upadku rzeczywistego Konstantynopola a fikcyjnego Miasta Miast, czyli Sarancjum, funkcjonującego pod nową nazwą Aszarias, nadaną mu przez Osmanlich, pojęciowo powiązanych z Imperium Osmańskim. Święte Cesarstwo Dżadyckie z władającym od trzydziestu lat Rodolfem to też ważny rejon na mapie, z Obravić, wietrznym miastem malarzy, filozofów i alchemików. Mocne karty w ogólnej równowadze świata rozdawała Seressa, niczym Wenecja z kanałami, mostami i pałacami. Przeciwstawiała się pirackiemu Senjanowi z kamienistym wybrzeżem i dumnymi mieszkańcami. Funkcjonowanie nowobogackiego portu Dubrava opierało się na bliskim i dalekim handlu. Uwzględniono inne punkty i obszary na mapie, przykładowo pustynia Ammuz, miasto Chatib, Rhodias, wyspy Candaria i Hrak. Kompozycja śródziemnomorskich klimatów w morskiej sereskiej odsłonie. Wybrzuszenia i wklęsłości w stosunku do realnego świata tworzyły powiązania, ale zachowały własne dodatki.

Raczyłam się powieścią, wiele czasu dla niej przeznaczyłam, chciałam docenić każdy wymiar, zwłaszcza, że pierwsze dwieście stron przywoływało liczne miejsca i postaci. Kiedy ogarnęłam niuanse polityczne, ekonomiczne, społeczne, kulturowe i religijne, głównie za sprawą gładkiego i sugestywnego stylu przedstawiania, stopniowego wdrażania w tematykę i atmosferę, poczułam gotowość na właściwą przygodę, śledzenie losów, interpretację postaw, identyfikowanie relacji. Każda z postaci wnosiła coś frapującego i znaczącego, wszystkie pierwszoplanowe obdarzyłam zrozumieniem i sympatią. Piratka Danica, malarz Pero, szpieg Leonora, kupiec Marin i żołnierz Neven, naprzemiennie pojawiali się i znikali, razem lub osobno. Podobnie wyraziści i przekonujący byli drugoplanowi bohaterowie, gościli na chwilę lub dłużej. Zaskakująco zobrazowano zależności między dokonywanymi wyborami a konsekwencjami w ujęciu jednostek, grup i narodów. Ciasne sploty ludzkich żyć, intrygujące wzory wypełnienia, dramatyczna mieszanka sukcesów i porażek, walki o przetrwanie, konflikty zbrojne, szpiegowskie aktywności, podszepty zmarłych i światła milionów gwiazd, świetnie się w tym odnalazłam. Czas poznać inne książki Guya Gavriela Kaya.

5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka, 712 stron, premiera 06.07.2021 (2016), tłumaczenie Agnieszka Sylwanowicz
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl

NIEZWYKŁA NAUKA. UKRYTY ŚWIAT

DARA Ó BRIAIN

"W jaki sposób wpływają na nas pewne niewidoczne rzeczy - jak maleńkie drobiny oddziałują na nasze wielkie życie."

Rewelacyjnie przygotowana książka dla młodego odbiorcy, w pełni dostosowana stylem narracji i wyborem poruszanych wcale niełatwych zagadnień naukowych. Z pewnością zainteresuje początkujących pasjonatów nauki, chociaż mam wrażenie, że bardziej zaawansowana w zdobycze nauki młodzież również chętnie się w nią zagłębi. Czysta przyjemność poznawania, wypełniona po brzegi ciekawymi informacjami z otaczającego nas świata, w którym wiele dzieje się, choć nie możemy tego dostrzec oczami, oraz wszechobecnym kapitalnym poczuciem humoru. Nie ma opcji, aby przy tak zabawnie podanej wiedzy, nie dać się wciągnąć, wręcz nie przyssać się do książki.

Zapoznawaliśmy się rodzinnie z publikacją podczas jednego posiedzenia, trzysta stron, ale duża czcionka i bogata oprawa graficzna. Dara Ó Briain opracował tekst na wysokim poziomie. Trudne zagadnienia podał w prosty sposób, ułatwił natychmiastowe chwytanie najważniejszych przesłań. Przetworzył żargon naukowy w przyjazne sformułowania, trafiał do przekonania przejrzystymi wyjaśnieniami. Chciałoby się, by w szkołach lekcje prowadzone były w takiej formie i oprawie. Ilustracje zgrabnie dopowiadały, podsumowywały i uwypuklały istotne szczegóły, dowcipnie wskazywały na zadziwiające fakty. Byliśmy pod wrażeniem pierwszorzędnie wytworzonego efektu swobodnego pływania w wiedzy, elastycznego przenikania się dziedzin nauki. Autor zajrzał do biologii, chemii, fizyki, mechaniki, elektroniki, anatomii, fizjologii, medycyny, a nawet w naukę przyszłości. Zastanawiał się, jak może prezentować się technologiczny świat za sto lat, co myślą ludzkość osiągnie, w jaki sposób będzie wyglądać codzienność. Wszystko ubarwił fabularnym szlifem i mnóstwem ciekawostek pomagających w kojarzeniu i zapamiętywaniu materiału.

Kiedy mówił o elektronach wyjaśniał, dlaczego po przespanej nocy sterczą na włosy. Przybliżając zagadnienia hormonów koncentrował się na skojarzonymi odczuciami. Przy okazji wyjaśniania działania samochodu podsuwał wiedzę, skąd wzięła się ropa naftowa. W ramach mrożenia mózgu podczas jedzenia lodów mówił o neuralgii zwoju skrzydłowo-podniebiennego. W podobnym stylu opowiadał o śnie, atomach, skórze, układzie trawiennym, prądzie elektrycznym, świetle, energii chemicznej i kinetycznej. Wkraczał w obszary uzależnień od gier, zasad termodynamiki, stresu, fotosyntezy, układu limbicznego i nerwowego. Przeskakiwał do atmosfery, melaniny, morskich fal, zamków z piasku, sztucznych ogni. Chwytaliśmy inspiracje do dalszych naukowych dociekań, precyzowaliśmy zainteresowania, dowiadywaliśmy się, czym chcielibyśmy zająć się, szczeliną dylatacyjną, a może polem magnetycznym, czy bakteriami, lub neuroprzekaźnikami. Koniecznie musimy umówić się na spotkanie z poprzednią książką autora "Dalej niż niebo", to również może być wiele wnosząca do ogólnej wiedzy propozycja czytelnicza, edukacja w zabawnej formie.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, literatura popularnonaukowa, wiek 7+, 304 strony, premiera 14.04.2021 (2018)
twarda okładka,  format 15,2cm x 19,1cm, tłumaczenie Patrycja Zarawska, ilustracje Dan Bramall
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl


poniedziałek, 5 lipca 2021

DOM MAYNARDA

HERMAN RAUCHER

"Co czaiło się w mglistej ciemności... sprawiało, że śnieg wirował jak zasłona dymna postawiona podstępnie, by ukryć czyjeś manewry?"

Bardziej powieść grozy niż horror. Frapująca oprawa psychologiczna. Głębokie wnikanie w naturę człowieka, odwieczne obawy, dociekania sensu życia. W tle powojenne traumy, kontrast zwykłej egzystencji z wyższymi patriotycznymi celami, ustalenie stopnia przynależności gatunku ludzkiego do przyrody, zdolność powrotu do korzeni natury. Konieczność zrozumienia przez jednostkę, wrzuconą nagle w mroźne i śnieżne krajobrazy, surowych sił natury. Doświadczenia wojenne sprzymierzeńcami w walce o przetrwanie. Wyobraźnia podsycana akcentami sił nadprzyrodzonych, czegoś nieoczywistego, niejednoznacznego i nieuchwytnego. Nie spodziewałam się tak szerokiego rozwinięcia, pójścia w kilku kierunkach, robienia pętli w interpretacji, a to szalenie wciągało. Dostosowałam się do wolnych rytmów, chociaż chciałam szybko uchwycić imię tego, co stanowiło zagrożenie. Przyjemny i sugestywny styl narracji.

Rozgrywka między tym, co potwierdzone, a tym, co domniemane, oraz poznanie wewnętrznego i zewnętrznego wroga. Bohater starał się dzień za dniem wpasować się w odludną rzeczywistość. Umysł zdany tylko na siebie, wchłaniał indiańskie wierzenia. Przedzierał się przez wiedźmowe legendy. Chwytał świadectwa nawiedzenia domu w trybie osobistego rachunku sumienia. Próbował dostrzec cień starego drzewa jako forma rozliczenia się z przeszłością. Tańczył na czarciej skale podczas rzucenia się w wir sprzecznych emocji. Chętnie podążałam tropem wielu przenośni, dopasowywałam incydenty do symbolicznych odniesień, wyłapywałam intrygujące skojarzenia. Nie domyśliłam się zakończenia, spadło na mnie nieoczekiwanie, pozostawiło szeroko otwartą furtkę do wyjaśnień scenariusza zdarzeń i snucia ciekawych refleksji. Co więcej, finałowa odsłona nie oznaczała zamknięcia przygody czytelniczej, wręcz odwrotnie, powstał impuls, aby ponownie zagłębić się w książkę, dostrzec to, co umknęło przy pierwszym poznawaniu, połączyć misternie plecione nici zmyłek i pułapek w osobliwym tańcu życia i śmierci, realności i iluzoryczności.

Góry Białe, jezioro Nahmiakant, miasteczko Belden, mroźne śnieżne pustkowie, osobliwy dom w spadku. Dwudziestoletni Austin Fletcher, weteran wojny wietnamskiej, cierpiący na zespół stresu pourazowego, z każdym dniem coraz wyraźniej przekonywał się, że z obrazu domu wyłaniały się nieprzyjemne świadectwa przeżyć wcześniejszych mieszkańców. Niepokojące dźwięki, lodowaty śpiew wiatru, przyczajone zjawy, dziwne odwiedziny, przeraźliwe następstwa zdarzeń, obecność tam, gdzie nie powinna być. Coś wyrachowanego przejmowało władzę, nadawało ton i pociągało za sznurki. Genialne wymiany zdań między Austinem Fletcherem a Jackiem Meekerem, mocny atut książki, podszyty humorem, tworzący swoisty klimat, grunt pod przyszłe wydarzenia.

4.5/6 - warto przeczytać
horror psychologiczny, 362 strony, premiera 31.05,2021 (1980), tłumaczenie Maciej Wacław
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

piątek, 2 lipca 2021

POZAZIEMSKIE

AVI LOEB

"Horyzont odkrywanego przez nas Wszechświata wyznacza to, czego istnienie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić."

Jeśli nie dopuszczamy do siebie myśli, że coś może się wydarzyć, ponieważ ograniczają nas narzucone powszechnie koncepcje, to rzadko dokonujemy odkryć naukowych. Badania naukowe przebiegają wyznaczonymi szlakami, znajdującymi wsparcie opinii publicznej i środowiska akademickiego, dlatego ciężko zbacza się z nich, z obaw przed osamotnieniem, a nawet potępieniem. A przecież historia niejednokrotnie udowodniła, że początkowo śmieszne i absurdalne zjawiska, wymykające się szablonom, w miarę zdobywanej przez człowieka wiedzy, przemieniały się w logiczne i uzasadnione ścieżki. Poznanie Wszechświata, usiłowanie wyjaśnienia jego tajemnic i paradoksów, poprzez lansowanie niewygodnych tez, wystawia naukowców na ryzyko utraty szanowanej wiarygodności i pozytywnego wizerunku.

Avi Loeb nie poddaje się presji jedynie słusznych poglądów, poprzez swoją pracę i publikacje stara się przygotować ludzkość, w tym naukowców, do myśli o obecności rozumnych cywilizacji spoza Ziemi. Przybliżając swoje przemyślenia i wnioski dostarcza materiału do oswojenia się z tezą, że kosmos jest tylko pozornie pozbawiony życia poza naszym ziemskim. Zachęca do otwarcia się na wyobrażenie kontaktu z pozaziemską inteligencją i do poważnych rozważań na ten temat. Nie stawia na dowody, lecz na wzięcie pod uwagę, przeniesienie do głównego nurtu nauki. Pierwsze ślady życia rozumnego poza Ziemią przedstawia koncentrując się na 1I/ʻOumuamua, obiekcie, który w dwa tysiące siedemnastym roku przeleciał przez Układ Słoneczny. Ma świadczyć o istnieniu innej cywilizacji we Wszechświecie. Według autora, ʻOumuamua nie jest obiektem naturalnym, a pełnym anomalii reliktem cywilizacji pozaziemskiej, porzuconym osobliwym wytworem technologii, tajemniczym przedmiotem badań archeologii kosmicznej.

Publikacja krąży wokół zagadnień astronomii i filozofii, często odwołuje się do odwiecznych pytań, czy życie ludzkie jest czymś wyjątkowym, czy gotowi jesteśmy na konfrontację ze świadectwami pozaziemskich cywilizacji, jakie konsekwencje wiązałyby się z faktem istnienia obcych? Loeb sporo mówi o nasłuchiwaniu obcych cywilizacji, wizjach odwiedzenia innej gwiazdy, projekcie żagla świetlnego, cyklu życia gwiazd, przemijaniu cywilizacji, stworzeniu syntetycznego życia w warunkach laboratoryjnych. Sporo wstawek z osobistego życia autora, ciekawie wzbogacają klimat książki, nadają dodatkowej lekkości, chociaż narracja przyjazna i wciągająca. Co prawda, nie skorzystałam dużo na wiedzy przedstawionej w tym tytule, ale pozwolił mi spojrzeć z innej perspektywy na wybrane zagadnienia astronomii, zwłaszcza na obiekt o niezwykle wydłużonym kształcie, wykazującym niegrawitacyjne przyspieszenie, wyrzucającym gazy lub pył. Pytania, jakie stawia przed nami Wszechświat, potrafią napawać lękiem i przemawiać do wyobraźni. Wzrasta adrenalina, kiedy uświadomimy sobie, że przez przypadek może pojawić się coś wyjątkowo rzadkiego i szczególnego, zdolnego odmienić ludzką cywilizację.

4/6 - warto przeczytać
literatura popularnonaukowa, astronomia, 384 strony, premiera 01.06.2021
tłumaczenie Marek krośniak i Tomasz Tesznar
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl

AUTOSTOPEM PRZEZ GALAKTYKĘ

DOUGLAS ADAMS

"Życie... Nienawidź je lub ignoruj, polubić go się nie da." Marvin

Kiedy sięgam po książkę napisaną niemal pół wieku temu, a ona wciąż wydaje się fantastyczną rozrywką, materiałem, który nie straci z pomysłowości i przesłań, to wówczas wypełnia mnie fantastyczne poczucie czytelniczego spełnienia. Wspaniale wyciąga się z powieści to, co zastanawiało, poruszało i bawiło pokolenie wstecz, wchodzi w klimat dalekiej przyszłości gatunku ludzkiego, rozpatruje, dokąd zmierza intelektualna myśl, poddaje rozważaniom współczesne osiągnięcia naukowe, pierwsze przymiarki do galaktycznych podróży, choć jeszcze długo nie z udziałem człowieka. Wszystko w szalenie atrakcyjnej konwencji angielskiego humoru, który w tej książce bardzo mi odpowiada. Wielokrotnie wybucham szczerym śmiechem śledząc losy bohaterów, przypatrując się okolicznościom, wyłapując kontekst incydentów, nawiązania do elementów z życia społecznego i politycznego. Pomysł na fabułę frapująco łączy to, co było, z tym, co jest, i co ma szansę kiedyś zaistnieć.

Przemierzam hiperprzestrzenie galaktyczne i przekonuję się, że każda forma życia dąży do władzy i bogactwa, tworzy teorie spiskowe, nie cofa się przed konfliktami, wybiera marionetkową władzę, krytykuje administrację państwową, wplątuje się w planowaną gospodarkę, poddaje dominacji wszechobecnej reklamy, a metro zawsze słynie z niezniszczalnego brudu. Miarą nie są pojedyncze planety a wszechświat. Cudownie wyłapuję wszelkie aluzje i nawiązania, wyśmienicie bawię się, tym bardziej, że dowcip na wysokim poziomie. Kiedy znam już książkę, chętnie poszperam w internecie za nagraniami audycji radiowych, w których zainicjowano i rozwijano pomysł tej przezabawnej historii, znakomicie łączącej elementy science fiction i komedii. Czy przykładowo chcielibyśmy wyjść poza domy, ośrodki i miasta, skorzystać z usług stworzenia luksusowych planet, według naszych indywidualnych życzeń? Albo spać przez pięć milionów lat i zostać obudzonym dopiero, kiedy nastanie odpowiednia do potrzeb koniunktura gospodarcza?

Bohaterowie ciekawie skonstruowani, wyposażeni w barwne osobowości, różnorodne kosmiczne pochodzenie. Marvin, maniakalno-depresyjny android, dostarcza mnóstwa słownej rozrywki, jego depresyjne postrzeganie świata pokazuje, że i prototyp robota z ludzkim profilem osobowości prowadzi całkiem intrygujące życie, choć w ponurym nastroju. Ford Prefect to badacz z małej planety przemierzający wszechświat i zbierający dane do przewodnika po Galaktyce. Za sprawą zbiegu okoliczności, utknął na swoje nieszczęście i przeogromną nudę na Ziemi na piętnaście lat. Nie można nie wspomnieć o Trillian, która po zrobieniu doktoratów z matematyki i astrofizyki, wiedziona naukowym głodem wiedzy, decyduje się na coś niezwykłego. Zaphod Beeblebrox, prezydent Imperialnego Rządu Galaktycznego, to awanturnicza dusza i mistrz chorobliwej autokreacji, sporo miesza w tajnym projekcie statku galaktycznego. Kiedy Vogoni, wypełniający plan rozwoju zewnętrznych regionów Galaktyki, wymagający budowy trasy szybkiego ruchu przez Układ Słoneczny, w tym wyburzenia Ziemi, przystępują do destrukcji planety, ocaleje jedynie Artur Dent, przyjaciel Forda. Rozpoczną się komiczne przygody w kosmosie, często absurdalne i zwariowane, niekiedy dziwaczne i osobliwe, ale zawsze nieprzewidywalne i zaskakujące.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
science fiction, 320 stron, premiera 05.05.2021 (1979)
tłumaczenie Paweł Wieczorek, ilustracje Chris Riddell
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl



czwartek, 1 lipca 2021

OLIVER TWIST

CHARLES DICKENS

KLASYKA DLA DZIECI tom 1

"Oliver Twist był sierotą. Matka zmarła w dniu narodzin Olivera. Nikt nie wiedział, kim był jego ojciec. Woźny dał mu nazwisko Twist."

Rozpoczynam przygodę z kolejną serią w klimacie klasyki dla dzieci, tym razem związaną z twórczością Charlesa Dickensa. Przyznam, że wiele radości sprawia mi nie tylko poznawanie tych książeczek, ale również obserwowanie emocji, jakie budzą w młodej czytelniczce, z którą przemierzam różne obszary literatury. Pierwszy tom "Oliver Twist" jest opowieścią o sprytnym dziewięcioletnim chłopcu, dorastającym w sierocińcu w wiejskim gospodarstwie, w pobliżu prowincjonalnego miasteczka. Los skazuje go na trudne dzieciństwo naznaczone głodem, biedą, ciężką pracą, brakiem poczucia bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Z jednej strony łatwy językowo materiał do przetworzenia przez dzieci, z drugiej emocjonalnie już niekoniecznie. Zwłaszcza zerknięcie w bolesne losy sierot mieszkających w przytułku, ciężkie warunki życia, nieludzkie traktowanie, praca przy rozplątywaniu starych lin okrętowych zamiast beztroskiej zabawy. Obraz Londynu pierwszej połowy dziewiętnastego wieku, mrocznego, nieprzyjemnego, brudnego i zanieczyszczonego. Kontrast codzienności różnych warstw społecznych, kieszonkowa profesja małolatów, wyzyskiwanie dzieci przez dorosłych, a nawet odsprzedawanie sierot do pracy, czy więzienie w odizolowanym od oczu ciekawskich domu.

Philip Gooden umiejętnie wybiera z oryginału najważniejsze elementy scenariusza zdarzeń, przedstawienia w skondensowanej i atrakcyjnej formie, przy zachowaniu ponurego nastroju. Postaci podtrzymują charakterystyczne cechy osobowości, wyróżniające przymioty i skazy, szybko zdobywają sympatię lub antypatię. Sporo wartościowych przekazów do podchwycenia, obracają się wokół społecznych konwenansów minionej epoki oraz niezmiennych cech natury człowieka. Książkę wzbogaca przyjemna oprawa graficzna, fantastycznie współtworzy klimat, zachęca do odkrywania kolejnych stron. Tytuł nadaje się do samodzielnego poznawania przez młodych miłośników literatury. Duża czcionka wprawia w biegłe czytanie. Jednak mile widziana obecność dorosłego przy wgryzaniu się w historię, aby dopowiedzieć i wyjaśnić okoliczności intrygi, ocenić zachowania bohaterów, wskazać na niuanse walki dobra ze złem. Oliver Twist poznaje nieżyczliwość, zdradę i kłamstwo, ale też życzliwość, wierność i szczerość. Droga do bycia wartościowym chłopcem usiana jest licznymi przygodami, fantastycznie współuczestniczy się wyobraźnią, wkracza w obszar dynamicznej sensacji. Czy uda się chłopcu dowiedzieć czegoś bliższego o matce? Kim okaże się kobieta z portretu wiszącego w salonie Johna Bronslowa?

4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca, literatura piękna, wiek 9+, premiera 04.05.2021 (2020)
twarda okładka, 96 stron, format 13,3cm x 20,5cm
tłumaczenie Magdalena Patryas, ilustracje Pipi Sposito, adaptacja Philip Gooden
Tekst ukazał się pierwotnie na Szkrabajki.pl


ROGI

JOE HILL

"Najlepszym sposobem na wyrównanie z kimś rachunków jest zobaczyć go w lusterku wstecznym, jadąc ku czemuś lepszemu."

Jeszcze nie mam w pełni wyrobionej opinii o twórczości Joego Hilla. Poznane dotąd tytuły ("Gaz do dechy" i "Dziwna pogoda") przywołały rozbieżne wrażenia. Jeden bardziej, drugi mniej zachęcający, jednak w obu było coś, co sprawiło, że dałam się wciągnąć, pozostawiły po sobie pozytywne odczucia. "Rogi" nie ułatwiły jednoznacznej opinii, podobał mi się pomysł na fabułę, ale zabrakło zdecydowanych elementów horroru, a na ich pojawienie się bardzo liczyłam.

Symbol diabelskości został atrakcyjnie wykorzystany, jako swoista antena prawdziwych odczuć, zaś zdobywane informacje jako źródła niepokojących zmian w postrzeganiu ludzi przez kluczową postać powieści. Przyznam, że nie chciałabym znać najmroczniejszych myśli innych, docierać do ciemnych obszarów przekonań, do których nawet oni sami niechętnie zaglądają. Podobało mi się śledzenie tego, co skrywane głęboko w podświadomości, zestawienie z tym, co przywoływane w oficjalnej wersji. Zdecydowanie na plus wypadł kryminalny wątek ubarwiający scenariusz zdarzeń. Kto tak naprawdę stał za morderstwem na tle seksualnym młodej kobiety? Chętnie odkrywałam intrygujące warstwy otaczające zbrodnię, docierałam wieloma tropami ku prawdzie, chociaż nie miałam pewności, że podążam właściwym szlakiem, a to podkręcało wyobraźnię.

Portret głównego bohatera przekonywał, polubiłam go, współczułam mu, popychałam myślami ku śmielszym działaniom. Ignatius Martin Perrish mierzył się nie tylko z własnymi demonami oraz sekretami innych, ale także z codziennym ostracyzmem lokalnej społeczności, podejrzewającej go o gwałt i zabójstwo dziewczyny. Powinien otrzymać wsparcie od bliskich, przekonanych, że nie byłby zdolny do zarzucanych mu czynów. Ale czy byli w stanie do końca go poznać i obdarzyć pełnym zaufaniem? A jeśli my sami jesteśmy dla sienie największymi wrogami? Frapujący klimat niepewności, niejednoznaczności, zaskakujących obrotów spraw, ale brakowało intensywności. Kierunek thrillera niż horroru, chociaż finalna odsłona historii barwna, dynamiczna i ekscytująca. Joe Hill wypracował własny styl i komfortowo się w nim czuł, stawiał bardziej na dialogi niż opisy, ale dopatrywałam się mignięć ojcowskiego kingowskiego dziedzictwa, co bardzo mi odpowiadało.

4.5/6 - warto przeczytać
horror, 444 strony, premiera 02.06.2021 (2010), tłumaczenie Maciejka Mazan
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.