MENDAL W. JOHNSON
[PREMIEROWO]
"To zabawa, którą każdy zna... polega na tym, że ktoś musi wygrać."
Jeszcze długo nie uwolnię się od wrażeń, jakie wzbudziło we mnie spotkanie z tą książką, zaciążyło na psychice w szczególnie makabryczny sposób, podcięło skrzydła wiary w człowieczeństwo, wprowadziło dyskomfort szokującego zestawienia niewinności dziecka z czystym złem. Wyjątkowo dobrze przeprowadzone studium zła, wydobywające na powierzchnię prawdziwe źródła ludzkiego okrucieństwa, ujmujące go w realistyczne obrazy, uszczegóławiające proces szkaradnej metamorfozy i błyskawicznej intensyfikacji.
Brutalność w wydaniu pięciorga dzieci jest tak przekonująca, że nie potrzeba krwawych scen, aby silnie przemówić do wyobraźni, pozbawić tchu i wystawić na szokujące niedowierzanie. Odbiorca czuje, że daje się głęboko wciągnąć w świat brudnych emocji, mroczny oddech brzydactwa myśli, nakręcającą się spiralę znieczulicy i premedytacji. Socjopatyczne zachowania, pełne uwalnianych zaburzeń, różnego rodzaju bestialstwa, kłócą się ze szczerością i radością życia młodej osoby. Agresja wobec uwięzionej opiekunki staje się bazą do jeszcze gorszego szału gniewu i ataków. Zabawa, której pierwsze cechy stykają się z nieufnością, wahaniem i niepokojem, przemienia się w gorączkowość, ekscytację i zdenerwowanie, przechodzi w fazę obojętności, wyrachowania i satysfakcji. Granice przesuwane są stopniowo, skoro coś się już dokonało, można przejść dalej, a później jeszcze śmielej. I nawet chwilowe refleksje, znikome współczucia, nikłe wyrzuty sumienia, szczelnie zamykane są przez przymus wpasowania się w zasady grupy. Mrozi krew w żyłach finalny wydźwięk powieści, zatoczenie koła domniemanej niewinności, trudno się z nim pogodzić.
Wsłuchujemy się we wstrząsający głos ofiary, Barbary Miller, studentki pedagogiki, opiekunki dzieci Adamsów. Współodczuwamy eskalację zła, wewnętrznej przemiany, bolesnej prawdy. Obserwujemy, co dzieje się w umysłach dzieci, dziesięcioletniej Cindy, trzynastoletniego brata Bobbiego, trzynastoletniego Paula, siedemnastoletniego Johna i niemal osiemnastoletniej Dianne. Ich ścieżka wkraczania w przemoc, zachłyśnięcie się fizyczną i psychiczną władzą nad drugim człowiekiem, jest niewiarygodnie przerażająca, dołująca, przykra. Rodzą się niewygodne pytania o naturę człowieka. Czy w każdym można wyzwolić prawdziwe zło? Skąd wydobywa się, z cech osobowości, wypaczonego umysłu, uwarunkowań genetycznych? Jakich zewnętrznych bodźców potrzeba, aby jego potęga wymknęła się spod kontroli, z mrocznym impetem wkroczyła w świat drugiego człowieka? Książka powstała niemal pięćdziesiąt lat temu, wciąż silnie oddziałuje na wyobraźnię i uczucia czytelnika. Nie dziwi, że wiele jej elementów odnalazło się w późniejszych produktach kultury masowej. Warto zobaczyć, skąd czerpali inspiracje twórcy, jednak mieć świadomość, że błoto czystego zła na jakiś czas przywiera do odbiorcy, tym bardziej, że częściowo opiera się na faktach. Zabawcie się u Adamsów na własną odpowiedzialność.
4.5/6 - warto przeczytać
horror psychologiczny, 318 stron, premiera 30.04.2021 (1974), tłumaczenie Bartosz Czartoryski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.