czwartek, 31 marca 2022

JAK DZIAŁA UMYSŁ

STEVEN PINKER

"Umysł jest systemem narządów komputacyjnych, stworzonych przez dobór naturalny do rozwiązywania problemów, jakie napotykali nasi ewolucyjni przodkowie w swoim łowiecko-zbierackim życiu."

Pierwsze spotkanie z twórczością Stevena Pinkera w wymiarze książkowym, ale z pewnością nie ostatnie, gdyż po wyśmienitej uczcie intelektualnej zapragnęłam poznać więcej jego dzieł. "Jak działa umysł" czytało mi się znakomicie, doceniłam zrównoważenie żargonu naukowego i popularyzatorskiego tonu zaprawionego nutą humoru. Swobodnie czułam się w wytworzonym klimacie, z jednej strony szalenie intrygował tematycznie, zadziwiające, jak niewiele wiemy jeszcze o tym, co nas jako ludzi definiuje, z drugiej chętnie wchodziłam w bystry nurt i kierowałam się pod prąd powszechnych, często z tytułu zasiedzenia, naukowych teorii. W kilku przypadkach nie potrafiłam intuicyjnie zgodzić się z wybranymi aspektami prezentacji działania umysłu, jednak przesłania dawały materiał do przemyśleń, okazję do zerknięcia z innej strony, wyjście poza sferę komfortu wiedzy, a to szalenie cenne i pożądane doświadczenie czytelnicze. Spotkanie z książką wiele mi wyjaśniło, dołożyło sporo cegiełek do wiedzy, ale też natchnęło do dalszego poznawania, zainspirowało do sięgnięcia po jeszcze bardziej specjalistyczne publikacje.

Autor umiejętnie oprowadzał czytelnika po wielu zagadnieniach umysłu. Wokół dwóch wzorów przewodnich, poznawania i przetwarzania informacji oraz psychologii ewolucji, wyjaśniał czym jest umysł, skąd się wziął, czym się wyróżnia, jak pozwala nam interpretować doznania zmysłów, a także zajmować się wyższymi powołaniami. Ze względu na zainteresowania ze studiów przyjaźnie odnalazłam się w teorii komputacyjnej, sieciach neuronowych, robotach, definicji inteligencji i kwintesencji świadomości. Zajmowały mnie zagadnienia ewolucji mózgu i instynktu. Chętnie weszłam w obszary widzenia, rozumowania i emocji. Poznawałam stosunku społeczne z perspektywy zdolności umysłu. Rozdział zamykający traktował o sztuce, dla mnie to było nowe spojrzenie na nią. Umysł jako system modułów to szalenie frapujący temat, im więcej o nim czytałam, tym bardziej przekonywałam się, że jak wiele pozostało jeszcze do odkrycia. Doceniłam, że otrzymałam nie tylko większą orientację i biegłość w poznawania tajemnic umysłu, ale także mnóstwo fascynujących przykładów, anegdot, powszechnych skojarzeń, przywołań reprezentacyjnych modeli. Sporo objaśnień, w tym również graficznych, i odwołań, tak aby przyjaźnie i zrozumiale poruszać się po naukowych myślach. Nie mogło zabraknąć przydatnych przypisów, bibliografii i indeksu. Niewątpliwie, na książkę trzeba przeznaczyć więcej czasu, zaimponowała mi ogólna perspektywa z uwzględnianiem wnikania w szczegóły, tak właśnie najbardziej lubię, rzut oka na całość i jednoczesne przybliżanie detali.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura popularnonaukowa, psychologia, 724 strony, premiera 08.02.2022 (2009)
tłumaczenie Małgorzata Koraszewska
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

PRZEDSIONEK PIEKŁA

ANNA BAILEY

"Poczucie winy to zwłoki, które trudno jest zakopać... w końcu wyrosną im kły i pazury i wypełzną z powrotem na powierzchnię."

Thriller mocno osadzony w obyczajowym klimacie. Imponująca mnogość tajemnic we wzorze zajmującej intrygi. Gęsty splot zasad małomiasteczkowej społeczności. Kryminalna zagadka w funkcji ozdobnikowego dopełnienia. Fabuła oparta na utartych schematach. W małym mieście opierającym się zdobyczom cywilizacji, głęboko osadzonym w wierze, naznaczonym symptomem klaustrofobii, w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła siedemnastolatka. Już wcześniej atmosfera Whistling Ridge, miejsca jakich w Kolorado wiele, nie należała do zdrowych, toksyczne objawy zaglądały do wielu domostw, lecz po zniknięciu Abigail wręcz huczało od plotek, pochopnych opinii, lekceważącego traktowania i rasistowskich uprzedzeń wobec podejrzanych. Trudno żyło się w społeczności, której członkowie wszystko o sobie wiedzieli, na dramaty patrzyli w milczeniu w imię pozornego spokoju i fałszywej troski o wizerunek miasteczka. A jeszcze, kiedy należało się do mniejszości społecznej, ciężko było uciec od nieustannych szykan i jawnej wrogości.

Anna Bailey ciekawie ukazała kruchą fasadę ludzkiej dobroci w imię bożych przesłanek, coś co miało przynosić miłość stało się źródłem nienawiści, w całej okazałości dochodziły do głosu ludzkie wady i ułomności. Whistling Ridge aż kipiało od wszelkiego rodzaju sekretów, gdzie się nie spojrzało, tam czekało na czytelnika coś do odkrycia, co nie tylko uruchamiało lawinę domysłów, ale też stanowiło bogaty materiał do snucia interpretacji. Białe szybko mogło zmienić się w czarne. Dopóki fabuła nakręcała się nie było przekonania o słuszności wysuwanych hipotez o tym, co się stało, kto za to odpowiadał, skąd pojawiły się określone konsekwencje. Autorka zręcznie wprowadzała do gry różnorodnych osobowościowo bohaterów, frapująco obsadzała w rolach, celowo nie zdradzała zbyt wiele. Mimo że taka taktyka powinna nakręcać niepewność i niejednoznaczność, to mało było elementów czystego thrillera.

Podobało mi się dociekanie prawdy ukrytej za wieloma schowkami ludzkich życiorysów, ustalanie tożsamości sprawców tragedii, wnikanie w naznaczenie wzorcami wychowania. Zaciekawiła mnie gra pozorów i manipulacji, jednakże również w tej sferze nie poczułam grozy, nie przenikały mnie koszmary okoliczności. Może dlatego, że postępowanie postaci miało coś sztucznie diabelskiego. Natomiast doceniłam szkatułkową konstrukcję historii, ścisłe powiązania wątków, przeplatanie przeszłości z teraźniejszością. Niewiele zabrakło, aby skutecznie wywieść w pole z domysłami. Propozycja czytelnicza spodoba się zwłaszcza tym, którzy chętnie rozłożą na czynniki pierwsze to, co działo się w rodzinnych kuluarach i będą dociekać przełożenia na postawy mieszkańców miasteczka. Powieść bardziej do rozmyślań niż strachu, czasami tego właśnie nam potrzeba.

4.5/6 - warto przeczytać
thriller obyczajowy, 382 strony, premiera 09.03.2022 (2021), tłumaczenie Małgorzata Stefaniuk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

środa, 30 marca 2022

PSY I MY

ALEXANDRA HOROWITZ

"Kochamy nasze psy niezależnie od tego, czy są naszym źródłem dochodu, naszymi pomocnikami w polowaniu, czy też - jak bywa najczęściej - naszymi przyjaciółmi i towarzyszami życia."

Więź jaką tworzy pies z człowiekiem i człowiek z psem jest niezwykła, czasami mam wrażenie, że wręcz metafizyczna. Bardzo ingerujemy w psi gatunek, przypisujemy mu wyjątkowe cechy, w tym także ludzkie. Nie ulega wątpliwości, że antropomorfizacja motywów postępowania psów mocno zacieśnia przyjaźń i oddanie. Z ogromną przyjemnością wciągam kundelki do naszej rodziny, jakże pusty wydaje się dom gdy ich nie ma. Wiele czerpię z obecności psów, codziennej dwustronnej akceptacji, wierności i przywiązania, możliwości stawania się lepszym w swoich i ich oczach. Dlatego chętnie chwytam po książki traktujące o psiej historii i naturze, by bardziej świadomie wczuć się w psychikę tych zwierząt. Tym bardziej, że opiekuję się psami po ciężkich traumach, boleśnie doświadczonych przez ludzi, niestety relacja człowieka z psem potrafi przybrać też i ciemne kolory. Na szczęście ludzkich zwyrodnialców jest mniej niż tych o dobrym sercu.

Poruszane w "Psach i my" zagadnienia znam od długiego czasu. W naturalny sposób, po wielu latach praktyki, zdobyłam właściwy klucz do sprawdzonych rozwiązań w interakcjach człowiek pies. Książka bardziej sprawdza się wśród osób wkraczających w psi świat, niepewnie czujących się w roli odpowiedzialnych opiekunów. Dla mnie ciekawymi informacjami okazują się te, które stoją niejako na zapleczu i w tle głównych nurtów publikacji, sięgają do detali psiego żywota, własnych doświadczeń Alexandry Horowitz, poczynionych obserwacji o podłożu naukowym. Mam zastrzeżenie, publikacja wydaje się powierzchownie i pobieżnie potraktowana, a przecież badanie psiej świadomości stwarza ogromne możliwości do fascynujących rozważań, zaś wyciąganie wniosków z behawioralnych eksperymentów dostarcza materiał do wciągających interpretacji. Autorka mówi o przyznawaniu psu osobowości za pośrednictwem imion, ujęciu psa jako własności człowieka, perspektywie wyglądu i charakteru w kategoriach rasowych. Wiele mowy o emocjach, odzwierciedlaniu w psach ludzkich zachowań, wpływie obecności na społeczeństwo, monologach człowieka artykułowanych do canisowych pupili, czy koniecznym lub nakręconym marketingowo sprzęcie do opieki nad psem. Zaangażowałam się w rozdział traktujący o ubezpłodnieniu psów, poglądy autorki zbiegają się z moimi przemyśleniami i odczuciami. Zerknij również na wrażenia czytelnicze po spotkaniu z poprzednią książką Alexandry Horowitz "Oczami psa".

4/6 - warto przeczytać
literatura popularnonaukowa (etologia), 304 strony, premiera 30.06.2021 (2019)
tłumaczenie Paweł Luboński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

MAGICZNE PIÓRKO GWENDY

RICHARD CHIZMAR 

PUDEŁKO Z GUZIKAMI GWENDY tom 2

"Pudełko z guzikami znowu pojawiło się w jej życiu, a ona nie ma pojęcia, co z nim zrobić."

Książka sprawdziła się jako ciekawy wypełniacz wolnego wieczoru, wprowadziła w dobry nastrój, przyciągnęła do magii, jednocześnie dostarczyła wrażeń powiązanych z rozwiązywaniem kryminalnej zagadki, zaginięcia dziewczyn w Castle Rock, w stanie Maine. "Magiczne piórko Gwendy" to nietuzinkowa propozycja, trudno ją jednoznacznie przyporządkować do gatunku literackiego. Zaskakuje, ale i sporo familiarnych elementów odsłania. Zajmująca myśl przewodnia, jak wiele zawdzięczamy sobie samym na polu zwycięstw i porażek, a jak wiele zrzucamy na sploty okoliczności, osobliwe zjawiska, zwykłe uśmiechy losu, czy kłody rzucane przez przeznaczenie. Przekonuje dorosła wersja Gwendy Peterson. Poszukuje sposobu na wyrażenie siebie, odkrywa talenty, umacnia się w zaufaniu i wierze we własne możliwości. Czy potrzebuje do tego czekoladowych smakołyków, a może to zwykłe placebo dla duszy? 

Odpowiedź na to pytanie skrywa się za zasłoną tajemniczości. Wiele niewiadomych, pustych przestrzeni do zagospodarowania domysłami, aspektów do interpretacji. Intrygująco wchodzi się w czarną i białą odsłonę wyobrażeń, nadziei i wyzwań. Sugestywne przesłania czegoś mrocznego zgrabnie przeplatają się z jasną stroną ludzkiej natury. Dreszczyk emocji, jak rozwija się akcja, w którym kierunku podąża, jakie siły drzemią w pudełku i piórku, przedmiotach obdarzonych magicznymi mocami. Przyjemnie patrzy się na obraz Castle Rock ze zwykłej i nadzwyczajnej strony. Pozornie spokojne miasteczko potrafi zadziwić, wśród mieszkańców znajduję przyjaciół. Przejrzysta narracja, nie stawia na szczegółowe opisy, lecz zachęca czytelników do rozgrzewania wyobraźni, wnikania w myśli i uczucia postaci. Jest uroczo, powabnie, zalotnie. Historię poznaje się z sympatią i radością, ze względu na czarodziejską zawartość i klimatyczne ilustracje. Każdy z nas ma wiele do powiedzenia światu, jednak zaledwie kilka głosów faktycznie przebija się w eterze komunikacji, zaś prawdziwie wysłuchać potrafią tylko nieliczni. Czy faktycznie potrzeba do tego kolekcjonerskiego srebrnego dolara? A może wystarczy zwykły grosik za czyjeś myśli? Zerknij na wrażenia po spotkaniu z pierwszym tomem "Pudełko z guzikami Gwendy".

4.5/6 - warto przeczytać
fantastyka, 220 stron, premiera 23.02.2022 (2019)
tłumaczenie Danuta Górska, wstęp Stephen King, ilustracje Keith Minnion
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

wtorek, 29 marca 2022

GWIEZDNY PORT

GEORGE R.R. MARTIN

"Dziesięć lat temu wydarzyło się coś zdumiewającego. Obcy odkryli Ziemię. Trzy statki Chaseenów wylądowały na stadionach, na który odbywały się zawody sportowe. Chodziło im o efektowne wejście."

Sympatycznie spędziłam czas, nie spodziewałam się, że będzie to taki miły wieczór czytelniczy, fantastycznie odstresowujący po ciężkim tygodniu pracy, niwelujący stres nagromadzony po aktywności pod presją. Czegoś takiego było mi potrzeba, przygody oderwanej od rzeczywistości, z mnóstwem incydentów podkręcających wyobraźnię, z nietuzinkowymi reprezentantami obcych ras. W pewnym momencie łapałam się na tym, że akcja na tyle mocno mnie wciągała, że szybko przebiegałam po ilustracjach, a przecież miałam się nimi delektować. Zatem powstrzymywałam ciekawość poznawania dynamicznie przebiegających zdarzeń, aby nacieszyć się rysunkami. 

Oprawa graficzna bardzo mi się spodobała, ciekawa kreska, pełna szczegółów, wpadających w oko drobnych detali, a przy tym dotrzymująca rytmu werwie i swadzie opowieści. Natychmiast zwróciłam uwagę na pełne kolorystyki osadzenie, nadającej ton, przejmującej ster w wyrażaniu klimatu i emocji, ruchu i zawieszenia. Wszystko przyjazne dla oka. Fabuła nie należała do zaskakujących, ale doceniłam bazowanie na międzygalaktycznej wielowymiarowej kulturze. Poznawałam różnorodne postaci obcych, ich hierarchię wartości, mentalność, nastawienie i usposobienie. Dołączanie ludzkości do grona Harmonii Światów jako trzysta piętnastej rasy wiązało się z wieloma wyzwaniami. Budowa trzech gwiezdnych portów to przedsmak tego, co czekało mieszkańców Ziemi w ramach nawiązywania kontaktów z tajemniczymi gatunkami. Wirtuozostwo w uprawianiu polityki, biegłość w nawiązywaniu handlowych relacji, umiejętność pozyskiwania sprzymierzeńców, zdolność do zachowania niezależności i obrony wolności. 

Polubiłam detektywa Charlesa Bakera, ksenologa amatora, wpadł w środek wiru biegu osobliwych zdarzeń. Jego szefowa, porucznik Bobbi Kelleher, silna postać kobieca, potrafiła przeciwstawić się szefowi ochrony Gwiezdnego Portu. Detektyw Emile Stamm ubarwiał historię malkontenctwem, zaś detektyw Aaaron Stein dostarczał humorystycznego rysu. Chętnie śledziłam intrygi krążące wokół emisariusza handlowego Skritów odwiedzającego Ziemię, próby udaremnienia zamachów na jego życie, spiski piętrzące się wokół idei prawdziwej ziemi, fioletowych, turkusowych i rdzawych sił. Czy udało się ocalić wszechświat, utrzymać pożądany porządek rzeczy, zapanować nad osobliwymi niebezpiecznymi mocami destrukcji? Zerknijcie również na wrażenia po spotkaniu z innymi książkami George R.R. Martina "Gra o tron" (marzę, aby wreszcie wpadła w moje ręce jej komiksowa wersja), "Nawałnica mieczy: stal i śnieg", "Nawałnica mieczy: krew i złoto", "Aforyzmy i mądrości Tyriona Lannistera", a także odrębną powieścią, choć także z gatunku fantastyki, "Światło się mroczy". Natomiast miłośnikom krótkich form literackich utrzymanych w klimacie fantasy proponuję spotkanie z "Księgą magii".

4.5/6 - warto przeczytać
powieść graficzna, fantastyka, 272 strony, premiera 15.02.2022 (2019)
tłumaczenie Michał Jakuszewski, rysunki i adaptacja Raya Golden
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

KOBIETA, KTÓRĄ BYŁAM

KERRY FISHER

"Nikt nie ma pojęcia, jak naprawdę wygląda życie innych."

Kerry Fisher znakomicie snuje opowieść wybrzmiewającą dźwiękami współczesnych czasów, w których media społecznościowe przejęły stery kreowania wizerunku rodziny. W zdecydowanej większości, familijny image musi być przedstawiany z idealnej strony, w każdym momencie wypełniony czymś wyjątkowym i ponadprzeciętnym. Rozumiem radość dzielenia się z osiągnięć czegoś szczególnego i ważnych wydarzeń, lecz obca jest mi moda upubliczniania świadectw konsumowania wspaniałych dań w restauracjach, czy lampki wina z najwyższej półki, koniecznie z etykietą jako dowodem pozornego przywileju, fachowości i bogactwa, aby nikt nie miał wątpliwości, jak dobrze się powodzi się wstawiającemu zdjęcie. Autorka wyśmienicie ukazała wszechobecne w internetowej przestrzeni tendencje zaklinania rzeczywistości, chwalenia się i rezygnowania z realnego życia na korzyść sztucznej wirtualnej magii. Opisuje różne barwy życia, zręcznie podkręca emocje, skłania do zastanowienia się. Przerażające, jak wiele osób nie traktuje aktywności w social mediach jako drobnej rozrywki wypełniającej wolną chwilę, a jako sposób na zaklinanie pogodnego i udanego w każdym aspekcie sztucznego życia. Podwójny obraz, jeden na potrzeby odwiedzających i podbijających reakcje, drugi w zaciszu domowych ścian. Kiedy zaglądamy w nieoficjalną sferę rodziny natykamy się na wiele sekretów, jedne o poważnej randze, inne w mniejszym formacie.

Kerry Fisher przeprowadza czytelników przez warstwy tego, co dzieje się w trzech rodzinach. Poznajemy je, kiedy sprowadzają się do zamkniętego osiedla zbudowanego wokół starego szpitala w Windlow. Sąsiedzi niewiele wiedzą o sobie, ale informacje pozyskane z facebooka przekonują o idealności życia innych. Tymczasem we własnych domach dzieją się niepokojące rzeczy. W miarę upływu czasu, fasady doskonałości nie poddają się już drobnym retuszom. Pojawiają się pęknięcia w postaci kłamstw i twardej rzeczywistości. Kate, ratowniczka medyczna, i jej siedemnastoletnia córka Daisy, ze szczególną starannością dbają o prywatność, unikają jak ognia wszelkich wzmianek o ich przeszłości, dystansują się od innych, wprawiają w zdumienie, że nie uczestniczą w internetowej bajce zaklinania faktów. Gisella, matka dwójki nastolatków, zbuntowanej Hannah i pogubionego Olliego, żona Jacka odnoszącego sukcesy w pracy, nie wyobraża sobie, aby nie miała dokumentować każdej chwili z dnia, nawet jeśli historia na zdjęciach podlega zafałszowaniu. Sally i Chris, bezdzietne małżeństwo, nastawione na własne kariery, w zasadzie mija się w prozie życia, sporo podróżuje po świecie, ale osobno, nagle zderza się z kryzysem relacji i wypaleniem miłości. Jak poradzą sobie ze zmianami, które dokonują się w prawdziwej rzeczywistości? Czy upozorowane migawki pomogą w kamuflowaniu dramatu, niepomyślności, krzywdy, a nawet katastrofy? A może lepiej będzie zwrócić się w stronę drugiego człowieka i u niego szukać pomocnej dłoni? Przyjemna przygoda czytelnicza, krzywe zwierciadło tendencji w komunikacji naszych czasów. Podane w ciepłym i przyjaznym tonie, ze zrozumieniem ludzkich wad i dążenia do ideału za pośrednictwem zdjęć i hasztagów. Trochę za dużo słodyczy w finale powieści, ale w końcu to reprezentantka książek relaksujących w pozytywnym klimacie. O innych powieściach Kerry Fisher, przybliżonych na Bookendorfinie ("Matka (prawie) idealna", „Sekretne dziecko” i „Posłuszna żona”), wyraziłam rozbieżne opinie, sami zerknijcie dlaczego.

4/6 - warto przeczytać
literatura obyczajowa, 438 stron, premiera 23.02.2022 (2019)
tłumaczenie Agnieszka Sobolewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

poniedziałek, 28 marca 2022

KOBIETA Z LAWINY

ENCRICO CAMANNI

"Samotność odbiera i samotność daje. Nie ma w życiu nic, co nie posiadałoby drugiej strony."

Sięgając po książkę nie nastawiajcie się na wypełniony dreszczami emocji thriller. To znacznie ambitniejsza i pełna wdzięku powieść. Owszem, jest ciekawie zapleciona intryga z zagadkowym brzmieniem, lecz bardziej pełni ona funkcję nadawania kolorystyki opowieści, spoiwa dla szalenie frapującej historii ludzkich losów, niż głównego wątku, na którym skupiałaby się cała uwaga czytelnika. Książka cudownie niesie w obyczajowej sferze, przepięknie buduje każdy element, wprowadza w świat z jednej strony tajemniczy, z drugiej dobrze poznany. Atrakcyjna dychotomia wspaniale angażuje w odkrywanie poszczególnych ujęć ludzkich żyć. Każdy z bohaterów prezentuje fragmenty doświadczeń i moce emocji, zaprasza do bliższego przyjrzenia się, jednocześnie broni się przed spuszczeniem kurtyny milczenia.

Nanni Settembrini, pięćdziesięcioletni przewodnik alpejski i ratownik górski, mocno spełniony w pasji wspinaczkowej, teraz nastawiony jest na celebrację zwykłej codzienności, chwytania chwil i szans, tego, co oferuje życie, także w relacji z córkami i kobietami. Bliska memu sercu postać, całkowicie przekonująca, z wyraziście odmalowaną osobowością. Martina Argenta, psychiatra zajmująca się młodzieżą uzależnioną od narkotyków, unika bezpośredniego zagrożenia podczas górskiej wyprawy. Kobieta wdzięczna za ogromny uśmiech losu, dojrzewa do trudnych decyzji, konfrontacji z czymś ułudnym i prowadzącym donikąd. I wreszcie, kobieta cudem uratowana spod lawiny, o nieznanej tożsamości, ogarnięta amnezją. Stopniowo odkrywam, jakie prawdy kryją się za panującą głuchą ciszą, dociekam osobliwych okoliczności wypadku, przedzieram się przez nieprzenikalną mgłę wspomnień, wydostaję na powierzchnię prawdę. Świadectwa przywołane z pamięci składają się na tożsamość człowieka, znajomość samego siebie, wybór ścieżki życia.

Enrico Camanni z wyczuciem lawiruje wśród ludzkich uczuć, sekretów i marzeń. Przywołuje wiarę i nadzieję, zderza z bólem i porażką. Podoba mi się ukazanie losu stykającego ścieżki życiowe ludzi, doprowadzającego do znajomości, aby człowiek człowiekowi, nawet na chwilę, towarzyszył w drodze, stał się podporą, choćby ze względu na tragedię, zbliżone zainteresowania czy pozornie błahe i przypadkowe powody. Potem pozwala odłączyć się swobodnie, naturalnie, niewymuszenie. To, czym przesiąkają dzięki zażyłości pozostaje w nich na zawsze, kształtuje dalsze postawy, cele i zrozumienie siebie. Uwielbiam plastyczny i sugestywny styl narracji, łatwo przenosi mnie w książkowy świat, pozwala intensywnie poczuć, dokąd i z kim się udaję. W "Kobiecie z lawiny" ujmuje uduchowiona atmosfera górskiej przestrzeni, jednocześnie olśniewająca i niebezpieczna. Dostrzeganie detali przyrodniczych i pogodowych. Przybliżenie, czym jest wspinaczka, co daje i jak wpływa na człowieka. Ale również refleksje odnośnie globalnego ocieplenia, wypierającego od podnóża przeszłość bieli górskich szczytów. Zmiany pogodowe, postęp technologiczny i wzmożona turystyka modyfikują oblicze Mont Blanc, Doliny Aosty i okolicznych miasteczek.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller, 298 stron, premiera 26.01.2022 (2020), tłumaczenie Tomasz Kwiecień
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

WIDZĘ CIĘ

[PRZEDPREMIEROWO]

MARY BURTON

PROFILER KRYMINALNY tom 5

"Mrok w jego wnętrzu, zbyt długo głodzony, w końcu stał się drapieżny. Nie do poskromienia."

W piątym tomie "Widzę cię" Mary Burton przeprowadza czytelników przez pokręcone i złożone śledztwo. Na początku wakacji, w piwnicy kompleksu apartamentów, w Alexandrii w Wirginii, szalenie ambitna i dociekliwa była telewizyjna dziennikarka śledcza, wiedziona tropem sensacji, podąża za wskazówkami anonimowego informatora i trafia na kości ludzkie sprzed niemal dwudziestu lat. Natychmiast wzywa policję, jednocześnie relacjonuje fakty o znalezisku odwiedzającym jej stronę internetową poświęconą kryminalnym powiązaniom. Zoe Spencer agentka specjalna, rzeźbiarka i artystka, jako profiler kryminalny wykazuje się znaczącymi osiągnięciami. I tak jak w sferze zawodowej spełnia się i cieszy szacunkiem, tak życie osobiste mocno naznaczają dramatyczne incydenty. Ciekawa postać, osnuta mgłą tajemniczości, a jednocześnie naturalna i przekonująca.

Zoe Spencer, agentka FBI, i William Vaugham, magister matematyki teoretycznej i detektyw z wydziału zabójstw, łączą siły w próbie wyjaśnienia okoliczności śmierci kobiety, ale przeszłość spowija milczenie, świadkowie nie chcą ujawniać zbyt wiele, zaś siostra ofiary czegoś się boi. Mają marne szanse na rozwiązanie sprawy, lecz nie poddają się, chwytają najmniejszych dowodów, penetrują zasoby policyjnych baz danych, liczą na łut szczęścia. W tym czasie William docieka też, kto stoi za morderstwem młodziutkiej prostytutki w podrzędnym hotelu. Oprawca wykazuje się wyjątkową brutalnością i brakiem empatii. Ciąg trafiania w ślepe zaułki załamuje się wobec połączenia pewnych wskazówek, ale droga do odkrycia tożsamości zabójcy daleka. Wiele scen wzbogacają sensacyjne nuty, intrygująco się w nie wchodzi, tym bardziej, że fabuła nie zdradza wiele, coś tam sugeruje, podsuwa mylne tropy, lecz nie ujawnia za szybko właściwych podpowiedzi, chociaż czytelnik wprawiony w rozszyfrowywanie kryminalnych zagadek może trzymać się słusznych podejrzeń. Kilka razy zmienia się nastawienie do bohaterów podejrzanych o zbrodnie, frapująco interpretuje się postawy, jednak w finalnej odsłonie zawodzi uzasadnienie motywów złych uczynków. Na plus realizm zakończenia, wszystko faktycznie może się tak potoczyć, jak to zaproponowała autorka. Nie brakuje również sympatycznie poprowadzonego wątku romantycznego. Zerknij na czwarty tom serii zatytułowany "Jeden krok przed śmiercią".

4.5/6 - warto przeczytać
kryminał, 384 strony, premiera 30.03.2022 (2019), tłumaczenie Emilia Skowrońska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

niedziela, 27 marca 2022

JAK ROZPOZNAĆ PSYCHOPATĘ. 7 TYPÓW NIEBEZPIECZNYCH UMYSŁÓW, KTÓRE NAS FASCYNUJĄ I PRZERAŻAJĄ

MARK FREESTONE

"Aby zrozumieć drugiego człowieka powinniśmy się skupić na jego relacjach z innymi, a nie cechach osobowości czy diagnozie."

Wydawnictwo Muza oferuje książki przybliżające między innymi zagadnienia psychopatii, znajduje się ona w bliskim kręgu moich zainteresowań. Niedawno czytałam "Morderczynie i psychopatki. Szokujące historie z praktyki psychiatry sądowego" Nahlah Saimeh, a teraz miałam okazję zapoznać się z "Jak rozpoznać psychopatę. 7 typów niebezpiecznych umysłów, które nas fascynują i przerażają" Marka Freestone'a. Zestawiam książki, gdyż wzajemnie dopełniają się, uwzględniają inną perspektywę zawodową, jednak podobny zakres materiału badawczego, a i prezentują wiele pokrywających się wniosków.

Freestone przedstawia siedem sylwetek przestępców cierpiących na zaburzenia psychiczne powiązane z arogancją i kłamstwem, brakiem rozumienia emocji i empatii, impulsywnością i manipulacją. Czyni to nie z ujęcia psychiatry a socjologa. Nie omawia konkretnych przypadków, lecz na podstawie mieszanki faktycznych osób i wydarzeń kreuje reprezentatywne odmienne typy, łączy cechy i wspomnienia ludzi, tak aby podkreślić różnorodność psychopatów. Każdy z osobników wnosi coś unikalnego do rozważań o kryminalistach, rzuca wielostronne barwy interpretacji, ale i tak zadziwiająco wiele elementów wybrzmiewa wspólnym przesłaniem.

Autor kładzie nacisk na definicje psychopaty, bliższe spojrzenie na to, czy osoby o zaburzonym sposobie myślenia i odczuwania są w stanie zmienić się. Rozważa, czy faktycznie więzienia i szpitale psychiatryczne wypełniają przypisane funkcje, a może wręcz odwrotnie, wzmacniają społeczne i osobiste dysfunkcje, rozwijają umiejętności manipulacji, skłonności do sadyzmu i podporządkowywania sobie innych. Przygląda się kombinacji budowy mózgu psychopatów, niepomyślnych genów, dysfunkcyjnego środowiska, sytuacji rodzinnej, drastycznym niedoborom fizycznym, emocjonalnym i finansowym. Podkreśla trudność w diagnozowaniu i leczeniu.

Sporo o wypaczaniu rzeczywistości przez psychopatów, bezwzględnym dążeniu do własnych korzyści, narcystycznym zaburzeniom osobowości, perfekcyjnym podszywaniu pod społeczne tożsamości, znakomitym wcielaniu się w różne role, pasożytniczej osobowości, skrajnych interpretacjach otoczenia, samookaleczaniu się, cienkiej linii między psychopatią a obłędem. Zwrócenie uwagi na kobiecą psychopatię, czym różni się od męskiej. Co prawda, jeden przykład, ale wynika to z rozkładu psychopatii wśród płci. Szybko przenika się przez reprezentacyjne typy, powstaje wrażenie wchodzenia w psychikę prawdziwych ludzi, sporo materiału do rozważań.

4/6 - warto przeczytać
literatura faktu, psychologia, 314 stron, premiera 09.02.2022 (2020), tłumaczenie Nina Wum
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

MORDERCZYNIE I PSYCHOPATKI. SZOKUJĄCE HISTORIE Z PRAKTYKI PSYCHIATRY SĄDOWEGO

NAHLAH SAIMEH

"Osobiście nie znam przypadku, w którym ojciec zabiłby płaczącego noworodka, aby jego partnerka go nie opuściła. Taki motyw występuje prawdopodobnie tylko u kobiet w odniesieniu do ich partnerów."

Kiedy człowiek zagłębia się w tego typu książki, nie tylko opanowuje go ponury nastrój, ale również intensywnie przeświadczenie, że zagląda w głąb najmroczniejszych zakamarków ludzkiej duszy. Szalenie trudno jest zrozumieć, dlaczego ktoś dokonuje morderstwa na próbę, eliminuje partnera jako przeszkodę, samodzielnie wymierza ostateczną karę, siłą zdobywa sprawiedliwość, wpada w zatrważający amok, pogrąża się w toksycznej relacji, sprzedaje własne dzieci pedofilom, pozwala na krzywdzenie własnego dziecka, a nawet samemu zabija. Kiedy jeszcze uwzględni się tradycyjny kulturowy podział ról między płciami i wyobrażenia o przypisywanych im cechach, tym bardziej nie mieści się w głowie, aby takich przestępstw z użyciem przemocy mogły dokonać kobiety. Ale co dziesiąte morderstwo popełnione jest przez płeć, której przypisuje się wyjątkową moralność.

Nahlah Saimeh pokazuje, że kobiety używają przemocy prawie wyłącznie wobec bliskich osób. Jako osoba zajmująca się psychiatrą sądową, z wieloletnim doświadczeniem, omawia różne historie życiowe kobiet zbrodniarek. Bazuje na prawdziwych przypadkach kryminalnych, opisuje przestępstwa, motywy i poprzedzające wydarzenia. Poprzez przypadki nieomawiane szerzej w mediach ilustruje tendencje kobiecej przestępczości. Uświadamia, że granice między byciem ofiarą a sprawcą nie przebiegają w oczywisty i jednoznaczny sposób. Zazwyczaj gotowość do stosowania przemocy wynika z głębokiego zranienia poczucia człowieczeństwa, zaś to, kim ktoś jest, jak kształtuje i prowadzi życie, tylko do pewnego stopnia jest jego wyłącznym udziałem. Saimeh nie rozstrzyga o winie i karze, nie zajmuje się stopniowaniem przestępstw, koncentruje się na badaniu przeszłości morderczyń i psychopatek. Docieka, co piętrzy się w ich codzienności i doprowadza do wybuchu agresji. Nakreśla osobowość i poczytalność. Ukazuje podobieństwa do męskich wzorców przemocy. Zajmujący materiał, zgrabnie przedstawiony, lecz bardzo ciężki do przepracowania od strony psychologicznej, karnej i moralnej. Warto się w niego zagłębić.

4/6 - warto przeczytać
literatura faktu, psychiatria sądowa, 304 strony, premiera 09.06.2021 (2020)
tłumaczenie Viktor Grotowicz
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

sobota, 26 marca 2022

KSZTAŁTY. JUŻ ZNAM!

MAGDA GARGULÁKOVÁ

"Czy znajdziesz trójkąty?"

Lubię przerabiać edukacyjne książeczki z najmłodszymi odbiorcami. Dzieci są ciekawe świata, chłoną wiedzę jak gąbka, zadają mnóstwo pytań. Chętnie wyczekują, co im pokażemy i opowiemy. Małymi paluszkami wskazują wybrane elementy, za każdym razem cieszą się, że prawidłowo odnaleźli, zrozumieli, dostrzegli i skojarzyli. 

Warto inwestować w publikacje fantastyczne dostosowane do postrzegania i percepcji szkrabów. Wielowymiarowa korzyść. Nie tylko kształtowanie różnych umiejętności, przygotowywanie mózgów do pierwszych lekcji o świecie, ćwiczenie pamięci, trenowanie koncentracji, wdrażanie w przyjaźń z książkami, ale również zabawa z mnóstwem uśmiechów. Wdzięcznie patrzę, kiedy nowe pokolenia uczą się i ćwiczą zdobywanie informacji, wypuszczają ciekawość na świat, swobodnie dostosowują się do poznawania reguł, wzorców i zwykłej wydawałoby się orientacji.

A kształty nie należą do łatwych wyzwań w zaznajamianiu się. Dzięki przystępnym i atrakcyjnym publikacjom, przychodzi to przyjemnie i bez wysiłki, niejako przy okazji poznawania historii lub rozwiązywania prostych zgadywanek. W prezentowanej książeczce nie ma opowieści, ale są ciekawe ilustracje, bez trudu można do każdej wymyślić własną historię. Do głównych bohaterów należą koła, prostokąty, kwadraty, trójkąty, a nawet sześciokąty. Na drugim planie, w ramach ćwiczeń wyszukiwania, pojawiają się elipsy, romby, pięciokąty, siedmiokąty i półkola. 

Mamy obrazek z pokazaniem kształtu a w sąsiedztwie prośbę o znalezienie kształtu wśród mini symboli. W kieszonkach stron ukryte są wewnętrzne kartoniki z przykładami, podpisanymi ilustracjami, reprezentantami danego kształtu w naszym otoczeniu. Po wysunięciu kartonika dziecko otrzymuje potwierdzenie prawidłowej odpowiedzi jako uśmiechniętej buźki. Nie zawsze oczywistym jest wskazanie prawidłowego kształtu, gdyż pojawiają się też kształty pod kątem przesunięte, co zgrabnie ćwiczy postrzeganie, spostrzegawczość, kojarzenie i odwzorowywanie. 

Na końcu książeczki zamieszczona jest dwustronna ilustracja wprawiająca w podsumowanie znajomości kształtów. Znakomita pomoc przy ćwiczeniach rozpoznawania kształtów i tworzenia opowieści z ich udziałem. Magda Garguláková pomysłowo i atrakcyjnie przygotowuje koncepcję i treść książeczki, zaś Marie Urbánková przejrzyście i kolorowo oprawia w szatę graficzną. Twarde strony wyśmienicie znoszą wielokrotne zainteresowanie dzieciaków. Książeczka zdobywa uznanie najmłodszych czytelników. Nam przydaje się do treningów uciekającej pamięci starszej osoby. Teraz rozglądamy się za siostrzaną publikacją, "Kolory. Już znam!", chociaż i w kształtach udało się zrobić wprowadzenie do barw. 

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, literatura edukacyjna, wiek 1+, premiera 19.08.2021 (2020)
twarda okładka, 12 stron, format 18,5cm x 18,5cm
tłumaczenie Piotr Salewski, ilustracje Marie Urbánková
Tekst powstał w ramach współpracy z Szkrabajki.pl

TAJEMNE ŻYCIE MAGÓW

IDA PIERELOTKIN

"...w dzisiejszych czasach ludzie są zbyt zabiegani, aby dostrzec magię, choćby nawet eksplodowała im przed samym nosem..."

Początkowo oczarował nas świat książki, wraz z młodą czytelniczką przeniosłyśmy się do zwykłego miejskiego parku, gdzie działy się niezwykłe rzeczy. Z przyjemnością obserwowałyśmy pojawienie się trzech czarodziejów. Jednym gestem byli w stanie nadać otaczającej rzeczywistości kolorytu i życia. Odkrywałyśmy sekrety magicznej sztuki i konwenansów panujących wśród mistrzów. Ida Pierelotkin wykreowała ciekawe postaci, urzekały osobowościami, nawet jeśli chwilowo do głosu dochodziła marudność, ponuractwo i zrzędzenie. Chociaż czarodzieje dysponowali wyjątkowymi mocami, to nie zawsze mogli z nich skorzystać. Często pakowali się w niezłe tarapaty i kłopoty, a najbardziej martwili się brakiem pracy. 

Wydaje się, że we współczesnym pospiesznym życiu nikt już nie wyczekuje czarów, nie ma na nie czasu lub w nie nie wierzy. A przecież, jak pokazywała przybliżana opowieść, to właśnie małe zdarzenia codzienności są mini cudami. Warto je dostrzegać i kolekcjonować. Należy zacząć od poznania samego siebie, własnych możliwości, talentów, zainteresowań i marzeń. Kiedy jesteśmy w zgodzie z samym sobą, wiemy, na co nas stać, co pragniemy robić w życiu, podążamy ścieżką ku szczęściu i spełnieniu. Czasem potrzeba, aby ktoś nas wysłuchał, dodał odwagi, uświadomił naszą wartość, pomógł zrobić krok we właściwym kierunku. Ale powinniśmy polegać głownie na nas samych, w sobie znajdywać radość i inspiracje, z wady i słabości uczynić zaletę i siłę. Podobieństwo podszytych sporym humorem historii perypetii czarowników można rozciągnąć na życie każdego z nas. Bo nie potrzeba magicznych mocy, aby każdy dzień roztaczał przed nami nadzwyczajnie kuszącą tajemniczość. Fascynująco się ją odkrywa i dociera do własnych cudów. 

Wiele przesłań płynęło z powieści, rozgrzewała serca, podkręcała wyobraźnię, przypominała o najważniejszych wartościach. Sympatycznie się przez nią przechodziło. Powtarzalność wspomnień czarodziejów, ale z każdego rozdziału wyciągało się ciekawe ujęcie tej samej tematyki. Moja młoda czytelniczka, a w końcu do niej kierowana książka, zaczęła tracić zainteresowanie przygodą przy spojrzeniu w przeszłość drugiego czarodzieja, przed trzecim musiałyśmy zrobić przerwę, aby ponownie nabrała zainteresowania opowieściami. Niestety, zakończenie zawiodło, spodziewałyśmy się więcej nastrojowości, chociaż nie można odmówić symboliczności. Liczyłam, że czarodzieje, po wglądzie w to, co ich spotkało, po swoistym rachunku sumienia, sami dojdą do pewnych wniosków, a nie że znów ktoś będzie nimi kierował, co odebrałam jako zaprzeczenie myśli przewodniej powieści. Nie do końca byłam przekonana, czy książkę wpasowano w potrzeby młodych czytelników. W wielu elementach poszła bardziej w stronę dorosłych odbiorców, a dla nich wybrzmiewała niekiedy zbyt prosto. Przypominam, na stronie wydawnictwa akapit-press.pl czeka 20% rabatu na wszystkie książki z wyłączeniem Jeżycjady, wystarczy podać hasło bookendorfina, zajrzyjcie i znajdźcie przygody czytelnicze. 

3.5/6 - w wolnej chwili
literatura dziecięca, wiek 9+, 204 strony, premiera 17.08.2020, ilustracje Agnieszka Wajda
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akapit Press.

piątek, 25 marca 2022

ŻYJĄCA GÓRA

NAN SHEPHERD

"Miejsce i umysł mogą się wzajemnie przenikać aż do obopólnej przemiany natur."

Byłam pod ogromnym wrażeniem książki. Przemówiła do mnie w każdym detalu, przepięknie przeniosła do samej esencji górskich wędrówek, zatopiła w odczuciach autorki, ale również intensywnie nakłoniła do własnych rozważań. Niespiesznie stawiałam kroki w szkockich górach Cairngorm, powoli delektowałam się dwunastoma rozdziałami, w każdym odnajdując wiele perspektyw na cudowny krajobraz i naturę. To nie jedna wycieczka, ale wiele skumulowanych na przestrzeni trzydziestu lat. Przeniknęły duszę, przemówiły do poszukiwaczki różnorodnych odsłon wypiętrzonych świadectw życia planety i pozornie zwyczajnych drobnych potwierdzeń zachodzących procesów. I góry podlegają zmianom, pasmo Cairngorm było kiedyś większe niż dzisiejsze Alpy, lecz czas zdjął z nich ciężar wysokości. 

Nan Shepherd prowadzi utartymi i mniej znanymi ścieżkami, zagląda gdzie tylko się da. Po początkowej fascynacji zdobywaniem szczytów, przenosi uwagę na czystą, wręcz mistyczną, przyjemność chodzenia po górach, chwytania piękna ich samych, roślinnych i zwierzęcych mieszkańców, w tym człowieka. Odczytuje też znaki ziemi, wody i powietrza, zmysłów, światła i pogody, snów, koegzystencji i bycia. Szalenie plastyczna i ujmująca narracja, wytworzenie oszałamiającego nastroju, poetyckie dotykanie kwintesencji obecności i przeżywania. Poznałam już mnóstwo książek z literatury górskiej, poszukując różnych barw wędrówki, tworzenia silnej więzi między nimi a człowiekiem, jednak dopiero przy tym tytule miałam wrażenie, że dotarłam do sedna wyjątkowej pasji stającej się trwałym sposobem na wyrażanie siebie, spełnienie w dotarciu do siebie, satysfakcją z poznania samego siebie. Trafiały mi się tytuły, z których wybierałam wiele cytatów i podchwytywałam myśli do rozwinięcia, lecz w "Żyjącej górze" niemal każdy akapit wart był solidnego zamyślenia. Dogłębne i szczegółowe studium bezpośredniego kontaktu z naturą, dostrzegania piękna pod wieloma imionami, aktywnego odbioru procesu stopniowej jedności z życiem. Świadomość, że wciąż jest coś do odkrycia, a jedna tajemnica pociąga za sobą kolejną. Brakuje mi umiejętności literackich, aby w pełni oddać rozkosz czytania tego tytułu, najlepiej sami po niego sięgnijcie, zanurzcie się w wielowymiarowej opowieści, jestem przekonana, że mnóstwo fascynujących i cennych wartości z niej wyciągnięcie, nawet jeśli nigdy nie byliście w górach.

6/6 - rozkosz czytania
literatura górska, 182 strony, premiera 31.01.2022, tłumaczenie Jarosław Skowroński
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

środa, 23 marca 2022

LEPIEJ JUŻ UMRZEĆ

[PREMIEROWO]

LEE CHILD, ANDREW CHILD

JACK REACHER tom 26

"I zabiłam brata. Nie mam po co żyć. Lepiej już umrzeć."

Mam wielką słabość do tej serii, dlatego cieszę się, że tyle tomów do czytania, powstają nowe, chętnie zabieram się za nie, podobnie jak za stare, ale i tak jestem dopiero w połowie ich poznania. Jeśli uśredni się wystawione przeze mnie oceny wrażeń spotkań z Jackiem Reacherem, to wychodzi mocna czwórka. Trafiają się lepsze i gorsze odsłony cyklu. "Lepiej już umrzeć" zaniża wartości, jednakże nie zagraża mojej sympatii do przygód wielokrotnie odznaczanego żołnierza. Lee i Andrew Child oferują powieść nasyconą szpiegowską sensacją, w której nie zawsze do końca wiadomo, kto oprócz kluczowej postaci jest biały, a kto należy do zdrajców, kryminalistów, kombinatorów i oszustów. Tradycyjnie, sporo scen bezpośrednich starć, walk i bijatyk z przygłupimi mięśniakami i czarnymi bohaterami. Brutalność usprawiedliwiona ratowaniem osób, a nawet świata. Element wsparcia FBI wybrzmiewa dość nieprawdopodobnie, ale w końcu nieoficjalne kontakty często mogą wiele zdziałać. Z przykrością odnotowuję, że w dwudziestym szóstym tomie nie ma iskry zapalnej dla wyobraźni, schemat scenariusza zdarzeń bazuje na powtórzeniach, nie czuje się specjalnej więzi z pokrzywdzonymi. Ciekawie się czyta do połowy książki, później już wkrada się lekkie znużenie. Pomysł na intrygę atrakcyjny, ale nie w pełni wykorzystany. Finalna odsłona z niespodzianką, lecz większość brzmienia przewidywalna. Czyżby pierwsze lata sześćdziesiątki byłego majora żandarmerii zwiastowały osłabienie ekscytacji wędrownego życia i wymierzania sprawiedliwości na własną rękę?

Waad Dendoncker, właściciel firmy cateringowej, sprawuje niepodzielną władzę w Los Gemelos, małym mieście na granicy Meksyku, które lata temu zeszło z afiszy współczesności. Zapadła i prowincjonalna arizońska dziura, usytuowana na końcu drogi donikąd, zostaje idealnym miejscem do szemranych interesów. Podziemny świat skrywa mnóstwo tajemnic, wiele niebezpiecznych, wręcz toksycznych. Jako to zwykle bywa, Jack Reacher przypadkowo spotyka kobietę, której oferuje pomoc w dotarciu do prawdy, a chodzi o osobliwe zniknięcie jej brata. Wojskowe więzi łączą Jacka, Michaelę i Michaela. A co z tym wszystkim wspólnego ma Dendoncker? Zerknij na odczucia po spotkaniu z innymi tomami serii, przybliżonymi na Bookendorfinie ("Ostatnia sprawa", "Czasami warto umrzeć", "Zmuś mnie", "Poziom śmierci", "Uprowadzony", "Echo w płomieniach", "Zgodnie z planem", "Strażnik", "Poszukiwany", "Nocna runda"), oraz zbiorem opowiadań "Adres nieznany", będącym uzupełnieniem głównego nurtu intrygi o Jacku Reacherze.

3.5/6 - w wolnym czasie
sensacja, 382 strony, premiera 23.03.2022 (2021), tłumaczenie Jan Kraśko
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

wtorek, 22 marca 2022

ZAMKNIJ WSZYSTKIE DRZWI

[PRZEDPREMIEROWO]

RILEY SAGER

"Jeden raz to anomalia. Dwa razy to zbieg okoliczności. Trzy razy to dowód."

Jest coś szczególnego w książkach Rileya Sagera. Fantastycznie się w nich odnajduję, łatwo podkręcają wyobraźnię, zgrabnie kreślą obrazy przenikające do fantazji, uwzględniają elementy realizmu. Napięcie rośnie z każdą stroną, nie mogę być pewna, co będzie dalej, jakie okoliczności doprowadzą do dramatu, co spotka kluczową postać. "Ocalałe" to ciekawa propozycja czytelnicza, wiele się dzieje na kilku płaszczyznach, scenariusz zdarzeń mocno angażuje. "Wróć przed zmrokiem" oferuje intrygującą historię, a co równie ważne w thrillerze zwodniczą i zaskakującą. Natomiast "Zamknij wszystkie drzwi" przekonuje klaustrofobicznym klimatem, niepokojącymi incydentami, zmyślnym splotem elementów układanki tajemnic i manipulacji. Wyczuwa się inspirację "Dzieckiem Rosemary" w reżyserii Romana Polańskiego, wyśmienitym horrorem psychologicznym z tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego ósmego roku. Co jak najbardziej przemawia na korzyść powieści, częstuje uwspółcześnioną a zarazem nieco inną wersją podobnie oddziałującej przygody.

Chociaż dobrze odnajduję się w "Zamknij wszystkie drzwi", przyjemnie spędzam czas z książką, atrakcyjnie wciągam się w bieg zdarzeń, to jednak nie wszystkie składniki zachwycają tak jak przyzwyczaił mnie do tego autor. Niektórym scenom brakuje logicznych spoiw, gdzie indziej główna bohaterka lekko przeczy sama sobie, finalna odsłona znacznie wychodzi poza rzeczywisty wymiar, co więcej, otrzymuję przebieg zdarzeń, ale nie rozwiązanie. Znakomity pomysł na fabułę, kusicielskie miejsce akcji, wabiące założenia wstępne, nie we wszystkim zgadzają się ze sobą. Tym niemniej chętnie daję się ponieść opowieści, przyciąga uwagę, sympatycznie podgrzewa atmosferę. Bartholomew, manhattańskie gniazdo elity Nowego Jorku, apartamentowiec z wiekową tradycją, budynek z mroczną historią - morderstwa, samobójstwa, pożary, zaraza. Gotycki wygląd wzbudza podziw i uznanie, jednocześnie również lęk i obawę. Jedno z prestiżowych mieszkań zajmuje Jules, dwudziestopięciolatka przyjęta jako jego opiekunka po naborze ogłoszonym w gazecie. Dziewczynie sypie się życie a oferta pracy wydaje się wprost wymarzona. Intuicyjnie wyczuwa, że obowiązujące w budynku zasady wydają się nieco podejrzane, lecz przyparta do muru przez koszmarną sytuację finansową i brak lokum szybko pozbywa się wątpliwości. Od pierwszych kroków w holu budynku, wejścia do mieszkania, napotkania lokatorów w windzie, wiem, że Jules nie będzie miała łatwo. Niektóre drzwi za nic nie powinny być otwarte, gdyż wypływają z nich mroczne sekrety, zaś inne niepokojąco szczelnie zamykają drogę do azylu.

4/6 - warto przeczytać
thriller, 430 stron, premiera 23.03.2022 (2019), tłumaczenie Ryszard Oślizło
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Mova.

MENTALISTA

[PRZEDPREMIEROWO]

CAMILLA LÄCKBERG, HENRIK FEXEUS

MENTALISTA tom 1 

"W tej sprawie jest tyle rzeczy niepasujących do siebie, które same sobie przeczą."

Bardzo lubię książkowe cegły, zwłaszcza kiedy odnajdę się w klimacie, nawiążę nić porozumienia z bohaterami, wciągnę się w barwną intrygę. "Mentalista" zdecydowanie coś w sobie ma, chętnie buszuje się po jego stronach, zagląda w mroczne zakamarki ludzkiej duszy, uczestniczy w złożonym dochodzeniu. Jednak na wielu frontach powieść nie w pełni dopracowana, a to zdejmuje ją z górnej półki wrażeń czytelniczych, na której spokojnie mogłaby być. Założenia do fabuły jak najbardziej ciekawe i przemyślane. Mniej wprawiony czytelnik może mocno zaangażować się w akcję, ponieść przypływom i odpływom w wyjaśniania zbrodni. Natomiast odbiorca już jakiś czas siedzący w kryminałach dostrzeże niedociągnięcia, wahania, niepewności konstrukcji powieści.

Wyczuwa się, że "Mentalista" napisany jest przez dwóch autorów, niemal można zaznaczyć fragmenty, który z nich nad czym pracował. Warstwa psychologicznej zabawy wchodzenia w szaleństwo, po wygładzeniu pewnej toporności, wybroni się frapującymi odniesieniami, natomiast obyczajowa otoczka niekoniecznie, zbyt prosto przedstawiana. Portrety postaci intrygująco skonstruowane, jednak za dużo pewnych odstęp od normy, w pewnym momencie mamy nawet przesyt, a ponadto wyłapujemy drobne nieścisłości. Nie ulega jednak wątpliwości, że zarówno Vincent Walder, Mistrz Mentalista, jak i Mina Dabiri, reprezentantka sztokholmskiej policji, dają się lubić, chętnie kibicuje się im w rozwoju dochodzenia, a także zacieśnianiu relacji między nimi.

Pomysł na otoczkę towarzyszącą serii zbrodni największym atutem powieści. Makabryczność inscenizacji iluzji ekscytująco łączy klasyczną sztukę magii, wydarzenia współczesne i sprzed czterdziestu lat. Na kilka aspektów szybko wpadamy, silnie przeczuwamy wersję prawdy, łatwo przypisujemy odcienie czerni bohaterom, lecz wszystko zmyślnie splata się. Śledztwo nie należy do banalnych. Wyrafinowanie zaplanowane przez sprawcę okoliczności, wielki ładunek agresji emocjonalnej, skrajne cechy osobowości, nie ułatwiają interpretacji zachowań i prób dotarcia do tożsamości. Finalna odsłona wzbogacona o wątki sensacyjne, wabią wyobraźnię i przyciągają spektakularnością, dobrze się przy nich bawimy. Zerknij na inne książki autorki prezentowane na Bookendorfinie ("Idziesz do więzienia. Kobiety bez litości", "Złota klatka" i "Srebrne skrzydła").

4/6 - warto przeczytać
kryminał, 678 stron, premiera 23.03.2022, tłumaczenie Inga Sawicka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

WIOSNA W ŚWIECIE PRZYRODY

[PRZEDPREMIEROWO]

PATRYCJA ZARAWSKA

"Na wiosnę nie tylko ludzie porządkują domy. Przyroda robi to samo. Rozejrzyj się!"

Nasze pierwsze spotkanie z serią "Młodzi przyrodnicy", ale z pewnością nie ostatnie. "Wiosna w świecie przyrody" bardzo się nam spodobała, zarówno od strony merytorycznej, jak i graficznej. Tekst wychodzi poza szablonową znajomość wiedzy o wiośnie. Owszem, porusza zagadnienia jednoznacznie kojarzące się z tą porą roku, ale też stawia na mnóstwo mniej znanych ciekawostek, czy językowych nowinek przyrodniczych. Nie tylko młodzi czytelnicy wiele dowiadują się, także osoby dorosłe znajdują nieznane im wcześniej informacje. Podoba mi się pomysł nastawienia na odbiór wiedzy i jednocześnie gorącego zachęcania do osobistego obserwowania najmniejszych oznak wiosny w przyrodzie, a przy tym przyjęcia zasad właściwego zachowania się wobec niej. 

W dzisiejszych czasach, kiedy ze szczególną intensywnością powinniśmy dbać o środowisko naturalne, kiedy większość ludzkości mieszka już w miastach, to każdy żywy eksponat przyrody jest na wagę złota. Zatem nie należy go zbierać, aby móc dokumentować podziwianie natury, wystarczy ostrożna naoczna obserwacja, zdjęcia i filmy dostrzeżonych skarbów. Pomocne okazuje się prowadzenie dzienniczka odkrywcy cudów świata przyrody, aby jeszcze więcej dostrzegać w miarę zdobywania doświadczenia, jak również lepiej rozpoznawać i rozumieć.

Otrzymujemy wszelkie wskazówki, jak szukać zwiastunów, rozkwitów i pełni wiosny, na łące, w mieście, w ogrodach, na balkonach. Wsłuchujemy się w pięknie różnorodny śpiew ptaków, poznajemy szczególne cechy avesów, zadziwiające zwyczaje tych kręgowców, w tym rodzaje gniazd, dziupli i budek lęgowych, a także sztukę rozpoznawania piór lub jaj. Autorka w podobnym stylu prowadzi po świecie roślin, odkrywa niezwykłość kwiatów, wygląd i kolorystykę, naturalne ogrodowe kompozycje, aspekty związane z sadzeniem drzew oraz kwiatami drzew iglastych. Poznajemy potrzeby mchu i paproci. Również owady odkrywają przed nami wiosenne tajemnice. Pszczoły, osy, motyle potrafią ogromnie zadziwić. A do rzutu przychylnego oka skłonią nawet pajęczaki. Podobnie jak płazy i gady. Trudno nie wspomnieć o grzybach i oczywiście ssakach. 

Moją młodą czytelniczkę zdumiały zwłaszcza piękne muszle małży i ślimaków, spodobało się jej rozpoznawanie kijanek, a także nasłuchiwanie ptaków. Pomocne okazały się kody prowadzące do nagrań ptasich śpiewów, idealne do wielokrotnego wsłuchiwania i wdrażania się w rozpoznawanie. Poprzez książkę spoglądamy też w dzienne niebo w poszukiwaniu typów chmur i nocne niebo w dostrzeganiu wiosennych gwiazdozbiorów. Fascynujące podróże po świecie przedwiosennej i wiosennej przyrody, które wokół nas odbywamy, o ile decydujemy się być uważnymi odkrywcami, odpowiedzialnymi obserwatorami, orędownikami szacunku wobec wszystkiego co żywe. Książka wzbogacona terminarzem obserwacji, dobrymi radami, słowniczkiem, indeksem, mnóstwem zdjęć i ilustracji. Już nie możemy doczekać się spotkania z kolejnymi odsłonami pór roku w tej serii. 

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, literatura popularnonaukowa, przyroda, wiek 6+, premiera 23.03.2022
ilustracje Natalia Trela, twarda okładka, 112 stron, format 16,5cm x 21,0cm
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

ULTIMATUM

T.J. NEWMAN

"Kiedy na jej kolana upadł but, w środku znajdowała się stopa. Odrzuciła go od siebie z wrzaskiem..."

Lubię oglądać filmy katastroficzne, zwłaszcza wejść w akcję dziejącą się w przestrzeni powietrznej, dlatego chętnie zarezerwowałam bilet na lot do Nowego Jorku, ale tym razem w formie przygody czytelniczej. Przyjemnie było nie odtwarzać dzieło reżysera, zdać się na narzucone obrazu, ale samemu aktywnie je tworzyć, uruchamiać wyobraźnię śledząc scenariusz zdarzeń i dopowiadać detale według własnych odczuć. "Ultimatum" po brzegi wypełniała dynamiczna akcja w na lądzie i w powietrzu. Napięcie budowały klasyczne sensacyjne odwołania, czyli bezpośrednie zagrożenie życia, w tym wypadku dla pasażerów i załogi samolotu, ratunek dla świata i waszyngtońskiej elity politycznej. Walka toczyła się nie tylko o bezpieczeństwo lotu, uniknięcie tragedii będącej powtórzeniem z jedenastego września dwa tysiące pierwszego roku, ale też o wizerunek Ameryki w oczach świata. Powieść w wielu aspektach nawiązuje do zagranicznej polityki USA, ukazując bezwzględność i brutalizm przyjętych w imię dobra. 

Motywy działań terrorystów mało uzasadnione, ponadto jak na wieloletnie przygotowania dużo amatorszczyzny. T.J. Newman potrafiła natomiast oddać etos pracy pilotów i stewardów, i gdybym nie spotkała się kiedyś z obojętnością wobec ludzkiej tragedii podczas lotu tureckimi liniami, być może byłoby mi łatwo uwierzyć w tak perfekcyjną i zgraną załogę rejsu 416, w końcu wiele słyszy się o przykładach wyjątkowego bohaterstwa i poświęcenia. Sporo zwrotów akcji wplecionych w fabułę, lecz autorka podążała utartym szlakiem. Wiele elementów dało się wcześniej przewidzieć, zestawienie osobowości z góry określone, a trop pomocnika czarnego bohatera od razu dało się podchwycić. Choć książka wtórna i przezroczysta w intrydze dla wprawionego odbiorcy thrillerów i sensacji, to można było przy niej sympatycznie spędzić czas, pod warunkiem przymknięcia oka na kalki i proste rozwiązania, czasem patetyczne i niedorzeczne, jak sceny na stadionie, jednak amerykański odbiorca kocha takie rzeczy. Lekka i niezobowiązująca lektura z dreszczykiem, miła zabawa, ale szybko zapomniana, niczym filmy katastroficzne sprzed trzydziestu czterdziestu lat, nie może dziwić, że prawa filmowe już zostały zakupione. Porwanie rodziny pilota, szantaż w przestworzach, kumulacja agresji, walka o życie, to dobrze sprzedawało się w kulturze masowej, a jeśli jeszcze można było wrzucić kamyk do politycznego ogródka, to siła oddziaływania rosła.

3.5/6 - w wolnym czasie
thriller, 346 stron, premiera 23.02.2022 (2021)
tłumaczenie Izabela Matuszewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

TOKSYCZNA PRZYJAŹŃ

POLLY PHILLIPS

"Niekiedy ludzie z najbliższego otoczenia bywają najbardziej fałszywi."

Pomysł na fabułę nie należał do nowych, wielokrotnie przerabiałam podobne scenariusze zdarzeń, jednak wyczekiwałam ciekawego przedstawienia, w które mogłabym chociaż lekko zaangażować się. Niestety, powieść zawiodła, wynudziłam się. Brakowało narastania napięcia, zaskoczenia w zwrotach akcji, mrocznych akcentów tajemnicy, a to przecież thriller. Warstwę obyczajową spłaszczono, nawet nie dano szansy pogłębienia. Szkoda, bo można było wiele wycisnąć z toksycznej strony przyjaźni, prezentacji skrajnych obliczy, miłości przeplatającej się z nienawiścią, zaufania z nieufnością, wspierania z atakowaniem. Portrety postaci infantylnie nakreślono, dorosłe kobiety zachowywały się jak naiwne dziewczynki z pierwszych klas szkoły podstawowej. Sztuczność relacji między nimi utrudniała wczucie się w rozterki, podejrzenia i motywy. Nie pomagały dialogi, oderwane od rzeczywistości i uproszczone emocjonalnie. Niewiele pozostawiono dla wyobraźni czytelnika, wszystko do bólu przewidywalne. Nawet jak na debiutancką powieść, zbyt wiele zastrzeżeń do przygody. Na plus zaliczam przyjazny i gładki styl narracji, jednak niczym szczególnym się nie wyróżniał. Dlaczego przyjaźń Izzy i Bec rozwija się w niebezpiecznym kierunku? Jakie sekrety wypływają na światło dzienne? Co zastępuje lojalność i życzliwość? Do czego doprowadza rywalizacja? Jaki udział w dramatycznym scenariuszu zdarzeń maja osoby trzecie?

2.5/6 - w wolnym czasie
thriller, 348 stron, premiera 22.09.2021, tłumaczenie Aldona Możdżyńska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.