sobota, 30 listopada 2024

I MÓW, ŻE MOJA CHWAŁA Z PRZYJACIÓŁ SIĘ BIERZE

STANISŁAW LEM, URSULA K. LE GUIN

LISTY 1972-1984

„...w przypadku kultury da się wyleczyć tylko te choroby, które zostaną rozpoznane przez ludzi nimi dotkniętych jako choroby.”

Jest coś szczególnego w pisaniu papierowych listów, skupienie na treści, oddawaniu emocji i stylu narracji. Nie tylko opis zdarzeń i kontekstu, ale również wyrażanie siebie, poglądów, porównywanie doświadczeń. Intelektualny dialog prowadzony na papierze, kartkach wsuwanych i wysuwanych z kopert, i niecierpliwe oczekiwanie na odpowiedź. Kiedy po latach przegląda się własną korespondencję, otrzymuje się nie tylko pakiet wspomnień, lecz także obraz tamtejszej rzeczywistości. Lubię wracać do własnych listów, jak i poznawać korespondencję innych, czy to zwykłych osób decydujących się na publikację, czy znanych osobistości. Mam wówczas wgląd w intymne fragmenty życia, refleksji i opinii, okazję do porównania z własnymi, a nawet sposobność zdobywania wiedzy. Dlatego sięgnęłam po „I mów, że moja chwała z przyjaciół się bierze”. 

Z zaciekawieniem wnikałam w korespondencję między Stanisławem Lemem a Ursulą K. Le Guin, wybitnymi pisarzami, silnymi osobowościami, ludźmi śmiało wyrażającymi poglądy, potrafiący docenić lub poddać krytyce wybrane zagadnienia ze wspólnej sfery. Oczywiście, ze względu na sytuację polityczną w Polsce w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy pisane były listy, Lem zmuszony był poddawać je autocenzurze, a Le Guin doskonale znając nawyki reżimu rozumiała konieczność zachowania ostrożności. Inicjatorką listów była ona, lecz on entuzjastycznie podtrzymywał listowną konserwację. Zawsze był szacunek do rozmówcy i podziw dla jego dzieł, a z czasem narodziła się przyjaźń. Chętnie przysłuchiwałam się temu, co początkowo ich połączyło, czyli fantastyka, alternatywna rzeczywistość, obserwacja kondycji tego gatunku literackiego w zachodnim wydaniu, w tym wizja misji społecznej, wyzwania etyczne, możliwy przyszły status. Ale wkradało się również wiele spostrzeżeń o konkretnych pisarzach i ich zasługach dla literatury. Emocje podczas pozbawiania Lema członkostwa honorowego w Amerykańskim Stowarzyszeniu Pisarzy Science Fiction. Dowiedziałam się o kulisach publikacji książek Lema i Le Guin, perypetiach z wydawnictwami. Z czasem listy zmniejszyły częstotliwość, a szkoda. Były świadectwem wyjątkowej znajomości, w której oprócz poważnych tematów nie zabrakło i humorystycznych nut. Publikację wzbogacały zdjęcia pisarzy, listów, kopert i okładek książek, dodatkowy bonus współtworzący klimat wnikania w pisemne rozmowy sprzed dekad.

4.5/6 – warto przeczytać
listy, 272 strony, premiera 13.11.2024 (1972-1984), tłumaczenie Tomasz Lem,
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

piątek, 29 listopada 2024

KUKUŁCZE JAJA Z MIDWICH

JOHN WYNDHAM

„Prawda jest zbyt oczywista, by w nią uwierzyć.”

Dzień tryfidów”, do którego niedawno powróciłam, to jedna z bardziej podobających się mi książek Johna Wyndhama, dobrze odnalazłam się także w „Poczwarkach”, a teraz z zainteresowaniem śledziłam to, co działo się w niewielkiej amerykańskiej społeczności. Midwich, skrajnie zwyczajna miejscowość, ze znikomą pulą ekscytujących incydentów, otoczona niczym niezmąconym spokojem, nagle wpadła w wir dziwnych zdarzeń z ogromnymi konsekwencjami dla mieszkańców. 

Autor zaprezentował ciekawy pomysł na fabułę, umiejętnie podkręcał intrygę, ukazywał kilka perspektyw interpretacji tego, do czego doszło. Przykładowo, z punktu widzenia myśliciela, lekarza, wojskowego, naukowca, obserwatora, kapłana, i kluczowych postaci kobiet. Poznając książkę miałam wrażenie, że stała się inspiracją dla twórczości innych pisarzy. W niektórych dziełach Stephena Kinga znalazłam odniesienia klimatyczne do podobnych ujętych w „Kukułczym jaju z Midwich”. Z jednej strony tajemnicze badania w naukowych laboratoriach, z drugiej osobliwe rozwinięcia procesu zwanego Komą. Intensyfikujące się niepokojące fakty, początkowo odizolowane i niezauważane, z czasem wysuwające się na pierwszy plan.

Angażowałam się w roztrząsanie dylematów moralnych, polubiłam ścieżkę prostej a zarazem pomysłowej fantastyki, uległam porównaniu cywilizacyjnych niemocy i mocy. Tytuł powstał pod koniec lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku, nie uniknął uwzględnienia obaw wynikających z prawdziwej ówczesnej sytuacji politycznej, powiązanych z zimną wojną i ewentualną globalną destrukcją. Ale był to koloryt powieści a nie przeniesienie do scenariusza zdarzeń. Zachęcam do poznania tego, co przybrało osobliwą formę w Midwich, z czym się wiązało, i dowiedzenia się, jaki miało finał. Nie będziecie zawiedzeni. Kolejna bardzo dobra propozycja z serii klasyki science fiction zatytułowanej „Wehikuł czasu” i przygotowanej przez wydawnictwo Rebis. 

Inne dotychczas przedstawione na Bookendorfinie tytuły z tej serii: "Czarna chmura", "Odyseja kosmiczna 3001. Finał", „Odyseja kosmiczna 2001”, „Odyseja kosmicznej 2010”, "Odyseja kosmiczna 2061", "Spotkanie z Ramą", "Rama II", "Koniec dzieciństwa", "Bill, bohater galaktyki", "Biada Babilonowi", "Olśnienie", "Równi bogom", "Klany księżyca Alfy", "Radio Wolne Albemuth", "Czas jest najprostszą rzeczą", "Umierając żyjemy", "Ziemia trwa", "Opowiadania najlepsze", "Osa", "Kwestia sumienia", "Ostatni brzeg", "Człowiek do przeróbki", "My", "Gdzie dawniej śpiewał ptak", "Gwiazdy moim przeznaczeniem", "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Hiob. Komedia sprawiedliwości", "Rój Hellstroma", "Wieczna wolność", "Więcej niż człowiek", "Gwiazdy jak pył", "Prądy przestrzeni", "Kamyk na niebie", "Koniec wieczności".

5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka, klasyka, 246 stron, premiera 01.10.2024 (1957), tłumaczenie Zbigniew A. Królicki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

czwartek, 28 listopada 2024

ZIOŁA, ZIÓŁKA I… BAZIÓŁKA

KATARZYNA GUBAŁA, TOMASZ JAKUBIAK, MICHAŁ MAZIK

„Oregano, czyli lebiodka pospolita… zawiera spore ilości witaminy C, dzięki czemu uszczelnia naczynia krwionośne, ułatwia gojenie ran i odpowiada za mocne dziąsła.”

Od najmłodszych lat wprawiania się w sztukę gotowania i pieczenia eksperymentuję z przyprawami i ziołami, przekonuję się jak najlepiej je komponować, do czego wykorzystać, które wysuwać na pierwszy plan, ale tak, by podkreślały walor potraw, a nie dominowały nad nimi. Kontynuuję moją tradycję poznawania nowych smaków i tworzenia nieoczekiwanych połączeń. Dlatego z zainteresowaniem sięgam po kucharskie książki, a takie, w których zioła odgrywają istotną rolę, tym bardziej. „Zioła, ziółka i Baziółka” to promocja nie tylko wzbogacania jedzenia witaminową i mikroelementową zielenią, ale również aromatyczności, naturalności, świeżości i zdrowia, a przy tym producenta ziół bez chemicznych nawozów.

Pierwszy i drugi rozdział poświęcone są historii ziół, dobroczynnym i pielęgnacyjnym wpływie ziół i mikroliści na organizm człowieka, projektowaniu własnego zielnika na parapecie, zastosowania ziół w życiu codziennym i u profesjonalnych kucharzy. Jednak ograniczają się do podstawowych informacji i pozostawiają niedosyt. W kolejnych częściach książki robi się znacznie ciekawiej. Docieram do przepisów na śniadania, obiady, potrawy na słodko i od serca, od święta, dla dzieci i fast foodowych. Ekologicznie i z pomysłem szczególnie zwraca moją uwagę. Kilka przepisów już udaje mi się wypróbować, podchodzą mojej rodzinie i są często wykorzystywane.

Chętnie przypominam sobie smak jaglanki z dynią i miętą. Daję zaskoczyć się połączeniem brukselki z tymiankiem, jakże wyśmienicie ze sobą współgrają. Podoba mi się lekka odsłona sałaty ze szparagami i z pietruszką. Tarta z kalafiorem i majerankiem okazuje się przebojem, uwzględnia ulubione warzywo i ziołowy dodatek. Inna odmiana tarty, różana z melisą, to także coś pysznego i jednocześnie działającego na zmysł wzroku. Prosta rzecz, pietruszkowe pesto, ale sekret tkwi w odpowiednich proporcjach składników. Dla małych i dużych łasuchów, kogel-mogel z duszonymi truskawkami i miętą, nie można mu się oprzeć. Zabieram się za pierożki na parze z mikroliśćmi groszku i słonecznika. Połączenie batatów i lubczyka w zapiekankowej odsłonie pasuje na przekąskę do pracy, w tej roli sprawdzają się także bułeczki z żurawiną i melisą.

W książce znajduję sto trzy propozycje potraw spójnych klasycznie i w nowoczesnym wydaniu. Trafiam na praktyczne informacje, podpowiedzi, ciekawostki i porady kulinarne. W mieszance szczypty teorii, garści wskazówek, ponad setek łyżek inspiracji, brakuje czasu przygotowania i kaloryczności potraw. Jak dla mnie, za mało jest wyjścia poza standardowe zioła i powszechne zielone trendy w kuchni, publikacja koncentruje się na dostępnych baziółkach. Zawieszam oko na kolorowych zdjęciach, zwłaszcza potraw, ale i tych wprowadzających w klimat ziołowych podróży smakowych. Przyjemność odkrywania smaków wzbogaconych zdrowiem i witaminami.

4/6 – warto przeczytać
kulinaria, zioła, 240 stron, premiera 12.11.2024
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

środa, 27 listopada 2024

WOJNA KOREAŃSKA

WIELKI KONFLIKT 1950-1953

MAX HASTINGS

„A cały ten tragiczny ciąg wydarzeń był wynikiem nagłej decyzji Stanów Zjednoczonych, by zaangażować się w zupełnie niespodziewaną wojnę, w absolutnie nieoczekiwanym miejscu i krańcowo niesprzyjających warunkach prowadzenia operacji wojskowych.”

Obszerna publikacja, dbająca o detale, starająca się z każdej strony przedstawić koreański konflikt, jego źródła, przebieg, uczestników i konsekwencje. Narracja, pomimo naukowego wymiaru, szalenie przyjazna i przejrzysta, partie materiału logicznie i zgrabnie przedstawione. Autor ukazuje nie tylko militarny charakter konfliktu zbrojnego, ale też ludzkie oblicze cierpiących i przerażonych. Uwzględnia bezpośrednio zaangażowanych w politykę, strategię i starcia wojenne, oraz zwykłych mieszkańców miejsc, gdzie toczyły się walki i jeńców. Pieczołowicie przedstawia przebieg kampanii koreańskiej i konfrontacji ideologii politycznych. Napisanie książki poprzedza licznymi wywiadami i penetracją zasobów archiwalnych. Znakomicie wyczuwa się to w zakresie i formie wiedzy przedstawianego materiału. Nie przeszkadza angielski rzut oka na koreańską wojnę.

Historyk i dziennikarz, Max Hastings, nie unika trudnych i problematycznych ujęć koreańskiego konfliktu. Wspomina o braku dostatecznego wyszkolenia żołnierzy, zlekceważeniu powagi sytuacji ze strony władz wojskowych, załamaniu dowodzenia i dyscypliny, słabnącym duchu bojowym, panującym napięciu między sojusznikami. Krańcowa nieznajomość realiów Korei i mentalności jej obywateli wiązała się z nieporadną i nieprzemyślaną polityką interwencyjną. Hastings ukazuje głęboki koreański podział jako preludium do wojny wietnamskiej, powielenie przez Amerykę kuriozalnych błędów, niewyciągnięcie wniosków z doświadczeń. Publikacja zawiera czarno-białe zdjęcia, adnotacje i przypisy, chronologię zdarzeń, załączniki, bibliografię i informację o źródłach, a także indeks nazwisk. Warto wygospodarować dla niej więcej czasu, na spokojnie przemierzać rozdziały, wnikliwie zapoznawać się z trzyletnią historią rozgrywającą się w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku na Półwyspie Koreańskim i jej długotrwałymi śladami geopolitycznymi.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura faktu, literatura popularnonaukowa, historia powszechna, 556 stron
premiera 12.04.2024 (1987), tłumaczenie Barbara Cendrowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

wtorek, 26 listopada 2024

BAŚNIE O RYCERKACH, WOJOWNICZKACH I NIE TYLKO

ANITA GANERI (zebrane)

„Odważne kobiety i dziewczynki, o których opowiadamy, są równie niezależne, inspirujące, silne sprytne i pewne siebie co sławni herosi. I równie godne podziwu.”

Zaprezentowana wcześniej na Bookendorfinie książka „Szekspir to nie dramat!”, a teraz „Baśnie o rycerkach, wojowniczkach i nie tylko”, są znakomitymi propozycjami na prezent dla młodych czytelników. Pięknie wydane, na kredowym papierze, z wyjątkowo barwną i bogatą oprawą graficzną, ale najważniejsze, z cennymi życiowymi przesłaniami. W baśniach znajdujemy nieco inne ujęcie niż kiedyś przyjęło się przedstawiać opowiadania o losach i czynach kobiecych postaci. Piętnaście niesamowitych bohaterek udowadnia, że należy brać życie w swoje ręce, korzystać z prawa do decydowania o sobie, a za takimi postawami pojawiają się wielkie czyny i osiągnięcia. Każde z opowiadań prowadzone jest w innym klimacie, ale z podobnymi lub zbliżonymi posłannictwami. 

Odbywamy wyjątkowe podróże do Francji, Grecji, Nigerii, Japonii, Anglii, Rumunii, Norwegii, Indii, Kanady, Chin, Rosji, Finlandii, Sudanu. Zwiedzamy południową Afrykę, a nawet wkraczamy w świat Inków. Wszędzie czekają na czytelników niezwykłe historie, fascynujące przygody, często niebezpieczne i ryzykowne, oraz wyjątkowe i niesamowite bohaterki, ale przecież tak naprawdę mocno zbliżone do współczesnych. Naszą wyobraźnię podkręcają nie tylko słowa, wplecione w nie akcenty kultury i tradycji miejsc, ale również ciekawe i pełne blasku ilustracje. Każdemu utworowi towarzyszy piękna oprawa graficzna, utrzymana w indywidualnym klimacie, ale w spójnym stylu z pozostałymi. Postaci stają się dobrym przykładem dla czytelniczek. Inspirują, aby nie bały się wytyczać nowych szlaków, udawać się w drogę w nieznane, przeciwstawiać się losowi odwagą, mądrością, determinacją, niezależnością i pewnością siebie. Waleczna rycerka, szybkonoga łuczniczka, dzielna wojowniczka, szlachetna wybawczyni, sprytna odkrywczyni, to tylko niektóre z zaprezentowanych postaci. Bije z nich siła, pewność siebie, śmiałość i heroiczność w pokonywaniu przeszkód i wrogów. Jest baśniowo, lecz zarazem realnie. 

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, baśnie, 128 stron, wiek 8+, premiera 08.11.2024 (2023)
twarda okładka, format 28cm x 22,5cm
tłumaczenie Anna Hikiert-Bereza, ilustracje Khoa Le
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu KarperKids.

poniedziałek, 25 listopada 2024

SZEKSPIR TO NIE DRAMAT!

OPOWIEŚCI DLA MŁODYCH

SAMANTHA NEWMAN (interpretacja)

„Sztuki tego dramatopisarza (Williama Szekspira) cieszą się popularnością od tak dawna, że jego postacie i słowa ukształtowały nasz dzisiejszy świat.”

Z entuzjazmem podchodzę do książek starających się przybliżyć młodym czytelnikom dzieła klasyków. Dziedzictwo literatury wzbogaca każde pokolenie, a przy umiejętnej adaptacji i interpretacji, dostarcza nie tylko wspaniałej czytelniczej rozrywki, ale również wiedzy o przeszłości. Twórczość Williama Szekspira zawiera wiele cennych przesłań, co wyjątkowe, sposób ich podania wciąż uważany jest za atrakcyjny. Samantha Newman dołożyła wszelkich starań, aby przystosować utwory sprzed czterech wieków do wyobraźni i serc współczesnych młodych odbiorców. Publikacja kierowana jest do czytelników powyżej ósmego roku życia, ale zapewniam, że także dorosłemu sprawi wiele przyjemności poznawanie, zwłaszcza że w nieco innej niż zazwyczaj szacie. Dlatego wspólne czytanie z dzieckiem sprawi obu stronom radość i okazję do rozmowy. 

Przystosowane do obecnych czasów dzieła znakomitego angielskiego dramaturga to wspaniały pomysł na książkowy prezent. Starannie wydane, z bogatą i barwną oprawą graficzną, klimatycznymi i pełnymi życia ilustracjami, detalami i akcentami z dawnych epok i miejsc. Piętnaście niezwykłych podróży z ciekawymi bohaterami, poznawanie ich losów, odczuwanie targających nimi emocje, podchwytywanie wartościowych myśli przewodnich, zastanawianie się nad ich znaczeniem. Sycylia, Włochy, Francja, Grecja, Dania, Brytania, Szkocja, to miejsca, do których zaprowadza nas Szekspir. Spotykamy ciekawych bohaterów z różnych warstw społecznych, wsłuchujemy się w rozmaite smutne i wesołe opowieści. Z każdej przygody czerpiemy lekcję o ludzkiej naturze i życiu. 

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, klasyka dla dzieci, 128 stron, wiek 8+, premiera 08.11.2024 (2022)
twarda okładka, format 28cm x 22,5cm
tłumaczenie Anna Hikiert-Bereza, ilustracje Khoa Le
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu KarperKids.

niedziela, 24 listopada 2024

CÓRKA Z KUBY

UTRACONE CÓRKI tom 2

SORAYA LANE

„To odważne posunięcie odciąć się od tego, czego inni po nas oczekują. Życie mamy tylko jedno.”

Przyjemna i sympatyczna opowieść o wielkiej miłości i utraconych na wiele dekad tropów do odkrywania tajemnic rodzinnych. Naprzemienna czasowo narracja, współczesna i z tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego roku, ciekawie kluczy wokół ludzkich losów. Stykają się ze sobą różne okoliczności, miejsca i epoki, ale moce uczuć łączących zakochanych nie ulegają zmianie. Z zainteresowaniem poznaje się prawdę rodzinną obejmującą dwa pokolenia wstecz, za sprawą pudełka z pamiątkami i uśmiechu losu. Krzyżują się drogi samotników żyjących wtedy i dziś. Esmeralda i Christopher, oraz Claudia i Mateo, wszystko w ich rękach, aby spełnić się w miłości, w wcześniej pokonując wiele dzielących ich różnic. 

Scenariusz zdarzeń nie należy do skomplikowanych, łatwo domyśleć się, co dzieje się dalej, jednakże pozytywne przesłania powieści sprawiaja, że chętnie się w niej przebywa. Silne emocje odczuwane przez postaci, zderzenie dwóch kultur, londyńskie i kubańskie akcenty, wielkie marzenia i pasje, dziedzictwo historii rodziny. Soraya Lane w zgrabnym stylu snuje opowieść, czytelnik gładko przechodzi przez rozdziały, chętnie podchwytuje ciepłe i wprawiające w dobry nastrój barwy, z uśmiechem obserwuje jak życie bohaterów przewraca się do góry nogami i co dobrego z tego wynika. Tytuł do poznania podczas jesiennego lub zimowego wieczoru, ale również podczas wolnych i wakacyjnych dni. Czy faktycznie niektórych sekretów lepiej nie ruszać? A może to właśnie dzięki ich odkryciu pojawiają się nowe szanse w życiu warte wykorzystania? Zerknij na wrażenia po spotkaniu z pierwszym tomem "Córka z Włoch" przedstawianym na Bookendorfinie.

3.5/6 – w wolnym czasie
literatura obyczajowa, 350 stron, premiera 14.06.2023
tłumaczenie Anna Esden-Tempska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

sobota, 23 listopada 2024

BEAUTIFUL REDEMPTION. PIĘKNE ODKUPIENIE

BRACIA MADDOX tom 2

JAMIE MCGUIRE

„Najlepsze, najważniejsze momenty naszego życia przytrafiają się gdzieś tam, gdzie kryje się nieprzewidziane.” 

Drugi tom wybrzmiewał w podobnych barwach co pierwszy („Beautiful oblivion. Piękne zapomnienie”). Autorka oprowadzała czytelnika po meandrach miłości między Thomasem, drugim z braci Maddox, a Liis Lindy. W pewien sposób była to nie tyle kontynuacja, co spojrzenie na równoległą ścieżkę ludzkich losów w rodzinie Maddox. Bohaterowie nie oszczędzali na zawiłościach we wzajemnym porozumieniu serc. Zupełnie niewiarygodnie prezentowali się jako agencji Federalnego Biura Śledczego, daleko odeszli od zawodowej profesji. Ale za to ukazali się od ludzkiej strony, odsłonili przed tym, co ogarnęło ich serca i ciała. Pomimo mocno ustawionych tarcz chroniących przed doświadczeniami podobnymi do tych z przeszłości, zdecydowali się wystawić się na ryzykowne strzały amora. 

Fabuła prowadzona w przewidywalny sposób, nie było zaskakujących obrotów spraw. Miało się wrażenie, że powieść sama siebie powiela, co doprowadziło w pewnym momencie do lekkiego znużenia w poznawaniu historii. Z pewnością przyczyniła się do tego kwestia wyjątkowo nieufnej osobowości Liis i stosunkowo mało konsekwentne prowadzenie charakteru Thomasa. Młodzi ludzie po przejściach, z mniej lub bardziej intensywną miłością w tle, spotkali się przypadkiem w barze. Zaiskrzyło między nimi, ale czy znajomość faktycznie miała szansę przerodzić się w coś więcej i jakim kosztem? Czy udało się odkupić winy i wynagrodzić straty? Propozycja czytelnicza na lekki wieczór z książką, bez zobowiązań, ale przy mocno rozgrzanym płomieniu miłości.

3/6 – w wolnym czasie
romans, literatura młodzieżowa, wiek 16+, 333 strony, premiera 18.10.2023 (2015)
tłumaczenie Małgorzata Bortnowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

piątek, 22 listopada 2024

PROCHY

ANNA KUSIAK

ŻYWIOŁY PODKARPACIA tom 3

„Zemsta jest okropnym uczuciem. Niszczy i burzy wszystko wokół, lecz rozsadza też od środka i sprawia, że w nas samych zostają tylko gruzy.”

Wkroczyłam w przygodę z obawą, czy dobrze się odnajdę, skoro nie miałam okazji poznać poprzednich tomów serii. Szybko okazało się, że opuszczenie ich nie wpłynęło znacząco na radość poznawania. Nieco nawet przewrotnie, po udanej rozrywce kryminalnej, nabrałam większej chęci, aby nadrobić zaległości. Odpowiadało mi pióro Anny Kusiak, dostrzegłam mocny charakterystyczny rys rozpisywania przygody. Nie każdy fragment powieści trzymał wysoki poziom, wkradały się mniej intrygująco prowadzone zdarzenia. Nie przeszkadzało rozbudowanie relacji rodzinnych i przyjaźni, pojawiło się sporo ciekawych osób, musiałam uważnie kojarzyć imiona i scenki. Zbiegi okoliczności należały do nieco naciąganych, trochę mi to nie pasowało, jednak prawdopodobnie wynikało z braku możliwości przeżywania „Rzeki” i „Iskry”. Wyczekiwałam rozbudowania rytualnego aspektu powiązanego ze znalezieniem zwłok kobiety. Wydawało się, że wzmocniłoby fabułę od strony klimatu legend i historii. Tym niemniej, autorce udało się sporo przemycić do książki trochę wiedzy o Podkarpaciu, co chętnie śledziłam. Intryga urozmaicona trzema planami czasowymi, współczesnym, sprzed trzech lat i sprzed dwudziestu lat. Wszystkie naznaczone zbrodnią, mrokiem i cierpieniem. 

To, co działo się w niewielkiej podkarpackiej wiosce, zaskakiwało nawet samych mieszkańców. Kusiak znakomicie oddała atmosferę panującą w Trzcinicy, małomiasteczkową mentalność, rozchodzenie się plotek lotem błyskawicy, znajomość sekretów sąsiadów. Detektyw Dobrosława powróciła do rodzimej wioski, aby poukładać emocje po dramatycznych zdarzeniach sprzed kwartału. Trafiła w środek kryminalnej intrygi. Postać polubiłam, chciałam, aby jeszcze bardziej była aktywna w budowaniu trzymającej w napięciu fabuły. Natomiast nie podeszła mi Ludmiła, nie uwierzyłam w kreację, postawę i zachowanie. Pozostałe kobiece sylwetki barwnie naznaczały bieg zdarzeń. A komisarz Marcin Czarnecki zachęcił do bliższego poznania. „Prochy” zaliczyłam do ciekawych propozycji czytelniczych, miały w sobie coś, co sprawiło, że entuzjastycznie przewracałam strony książki, ale jednocześnie pojawiło się kilka rys przeszkadzających w bardziej pozytywnym odbiorze. To prawda, że prędzej czy później prawda zawsze wyjdzie na jaw, ale nie zawsze w odpowiednim momencie i na czas. Czasem przykrywa ją tyle warstw tajemnic i kłamstw, że trudno je zdejmować, zwłaszcza jak obejmują długie cienie losów i mroczną naturę człowieka. Zajrzyjcie do niewielkiej i spokojnej podkarpackiej miejscowości, przekonajcie się, z czym powiązana była zbrodnia rytualna.

4/6 – warto przeczytać
kryminał, 300 stron, premiera 08.11.2023
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

czwartek, 21 listopada 2024

PODĄŻAJ ZA KSIĘŻYCEM

JAMES NORBURY

„Nie ma jutra. Kiedy jutro będzie ważne, będzie już dzisiaj.”

Przybliżam na Bookendorfinie szalenie satysfakcjonujące wrażenia po spotkaniu z „Wielką Pandą i Małym Smokiem”, „Podróżą. Wielka Panda i Mały Smok” i „Kotem, który nauczał zen”. A teraz mocno zachęcam do sięgnięcia po „Podążaj za księżycem”, przygodę czytelniczą, która idealnie wpasowuje się w refleksyjny nastrój. Wspaniale odnosi się do cyklu życia, nieuchronnej przemijalności, bolesnej straty i nieuniknionej śmierci. Piękne przesłania akceptacji tego, co musi nastąpić, poddania się naturze ze świadomością spełnienia, wypełniania pustki w sercu nowymi doświadczeniami, zachowania kształtujących nas wspomnień. Koncentracja na samej podróży życia, zrozumienie, że osiągnięcie celu to zaledwie mały fragment naszych losów. Celebracja każdego dnia, dającego nowe nadzieje i perspektywy, szanse i możliwości do wykorzystania, ale także trudności i problemy, które można obrócić na naszą korzyść. Czerpanie radości z samego tworzenia, a nie tylko rezultatów. Otaczanie się towarzystwem, które wspiera i wzbogaca, potrafi podarować i docenić dar miłości, oferuje dojrzałą przyjaźń, a nawet pozytywnie zmienia nasz świat. Postawienie na własny rozwój, uchwycenie sensu marzeń, podróży w nieznane.

Szczeniaczek o imieniu Amaya gubi się w lesie podczas zimowej burzy, ogarnia ją przerażenie i niepewność losu. Napotyka stado wilków z nieprzyjaznymi zamiarami. Na szczęście, zraniony stary wilk przychodzi z pomocą i ratuje suczkę z łap pobratymców. Od tej chwili losy tej dwójki zazębiają się, a droga za księżycem staje się cudownym wyzwaniem, lekcją zrozumienia i akceptacji. Gdzieś tam napotykają kota, znajomość z nim wiele wnosi, w jaki sposób i dlaczego, o tym już musicie sami się przekonać, gorąco zachęcam. Zdecydowanie warto sięgnąć po książki Jamesa Norburiego, zarówno treść, jak i ilustracje wyjątkowo uwodzą, atrakcyjnie wypełniają chwile spokoju i refleksji, przypominają o życiowych prawdach i miejscu człowieka w światowym cyklu życia. Rysunki do chłonięcia całym sobą, emocjonalnie przemawiające, współtworzące niezwykłą atmosferę, zestawiające chłód pogody z gorącem serca. Wypatruję takich publikacji, są dopełnieniem myśli o istnieniu, potwierdzeniem niezwykłości przyrody i znaczenia duchowych przeżyć. Literatura dla każdego, bez względu na wiek, każdy skorzysta, przyjemnie czyta się wielopokoleniowo. Podchwytujcie pomysł na wartościowy i piękny prezent, jestem przekonana, że spodoba się każdemu czytelnikowi i będzie wiele znaczył dla obdarowanego.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj (i obejrzyj)
literatura współczesna, literatura dziecięca, literatura dla każdego, 176 stron, premiera 09.10.2024
tłumaczenie Aldona Sieradzka-Krupa , ilustracje James Norbury
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

środa, 20 listopada 2024

MĄŻ ZASTĘPCZY

JOANNA M. CHMIELEWSKA

„Właściwie każdy dzień przynosił nową historię, tyle się już ich nazbierało...”

Spotkanie z książką zaliczyłam do udanych, z przyjemnością angażowałam się w fabułę, a i klimat obyczajowy przekonywał. Wszystko brzmiało wiarygodnie, oczywiście ze szczyptą uśmiechu losu w strategicznych chwilach życia bohaterów, w ramach nakręcania fabuły i podkręcenia tempa. Szybko dostosowałam się do stylu narracji, lekkiego, obrazowego i z wyczuciem humoru. Kreacja głównego bohatera zmyślna. Przemiana od nieudacznika do pewnego siebie mężczyzny udanie zaprezentowana. Podobało mi się, że przenikałam w męską duszę. Autorka nie tylko zręcznie prowadziła historię bezpośrednio powiązaną z perypetiami i przeżyciami Piotra Kowalczyka, ale również poszerzała spektrum obyczajowych nut wplatając rozmaite aspekty codzienności. Pogodzenie się z tym, co nie zależy od nas, potraktowanie zmiany jako szansy na lepsze, nawet jeśli przypadkowo do niej doszło, uświadomienie sobie, że sukces może pojawić się tam, gdzie zupełnie się tego nie spodziewamy. 

Wielokierunkowość scenariusza zdarzeń sprawiała, że sporo się działo i wciągało w śledzenie akcji. Gra z nieznajomym głosem, zagadka znikających ulotek, nietypowe zlecenia, osobliwa klientka, zaginiony urok starszej pani, samotna matka i jeszcze trochę innych kierunków. Ciekawa perspektywa spojrzenia na rozmaitość ludzkich losów, ale wspólnotę emocji i więzi. Mały krok w stronę potrzeb i zrozumienia drugiej osoby może wywołać lawinę dobrej woli i korzystnych przemian, dłuższą niż zazwyczaj obecność w naszych myślach. Pozostawianie drobnych pozytywnych śladów w czyimś życiu może okazać się wdzięczne i satysfakcjonujące. Przeszkadzała trochę w odbiorze drobna naiwność i nieoczekiwana szczerość postaci, ale czasami każdy z nas czasem temu ulega i w realnym życiu. Zezwólcie, aby po swoich doświadczeniach oprowadził was Piotr Kowalczyk, mężczyzna po przejściach. Aby przetrwać teraźniejszość i zamknąć smutny okres w życiu, zdecydował się założyć firmę oferującą usługi męża zastępczego. Będziecie dobrze się bawić, gdyż powieść napisana zgrabnym stylem, dotykająca ważnych tematów, zachęcająca odbiorcę, aby samemu w myślach je rozwinął. Propozycja czytelnicza na relaksujący wieczór z książką, delikatny, ale nie naiwny. Inne poznane książki autorki przybliżone na Bookendorfinie to "Poduszka w różowe słonie" i "Pod Wędrownym Aniołem"), zerknij na moje wrażenia.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura obyczajowa, 286 stron, premiera 27.03.2024
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

wtorek, 19 listopada 2024

ŻYCZLIWOŚĆ

JOHN AJVIDE LINDQVIST

„Niewiele wiem o ludzkiej duszy, ale wystarczająco, by wiedzieć, że przyczyna i skutek często się ze sobą łączą we wzmacniającej się galerii luster.”

Chętnie przebywałam w rzeczywistości wykreowanej przez powieść. Nie zawsze czułam się komfortowo ze względu na obrót spraw, jaki fundowała fabuła, ale z entuzjazmem podchodziłam do poznawania. Interesowało mnie, jak wszystko dalej potoczy się, jakie elementy dojdą do głosu, które ukryją się w cieniu, i jak to będzie ze zwykłym człowiekiem. Książka zgrabnie łączyła dwa elementy, rozbudowane obyczajowe segmenty i działające na wyobraźnię thrillerowskie fragmenty. Nie potrafiłam wskazać, które bardziej do mnie przemawiał. Doceniłam opis losów bohaterów, jednocześnie podskórnie czułam zło czające się w ich otoczeniu. 

John Ajvide Lindqvist rozbudował opowieść, i bardzo dobrze, bo w skondensowanej formie nie nawiązałaby tak ścisłego porozumienia z czytelnikiem. Powolne wprowadzanie w doświadczenia i osobowości postaci, kształtowanie się tożsamości, sprawiało, że stawali się wiarygodni i przekonujący. Wolałam, aby byli w starszym wieku, bliżej pięćdziesiątki niż okolic trzydziestki, ale to tylko wynikające z moich lat preferencje czytelnicze. Siw, Max, Anna, Marko, Maria, Johan, połączeni wspólną cechą niskiego poczucia wartości, osobliwego braku, niedosytu życia, z każdym rozdziałem ujawniali przed czytelnikiem swoje tajemnice, sekrety niepozwalające im na zaangażowanie w prawdziwe relacje i związki. Zawsze coś nad nimi wisiało, realnego lub wyobrażonego, co nie pozwalało na cieszenie się egzystencją. 

Autor znakomicie poradził sobie z oddaniem myśli i emocji postaci, wkroczeniem w sferę nadziei i marzeń, ale również wzajemnych powiązań. Kiedy w to wszystko wplątywał się element rutyny spokojnego szwedzkiego nadmorskiego miasteczka, zakłócony pojawieniem się czegoś, co było czymś innym, sprawy nabierały coraz mroczniejszych barw. Niemy świadek intensyfikujących się niebezpiecznych incydentów, wszechobecny żywioł, nadawał nieuchwytny rys przedziwnego poczucia upływającego czasu. A to w zderzeniu z powolną dynamiką rozwijania się tajemnicy żółtego kontenera i mentalności mieszkańców Norrtäjle, wywoływało niesamowite wrażenie, niepewność i wahanie. Czuło się nadprzyrodzoną magię, wpływ ludowych wierzeń, coś, co istniało w istotnym wymiarze, ale nie było człowiekiem, niszczące zło, paniczny strach, niezdefiniowane źródłem przerażenie, rozkład społecznych fundamentów ludzkiej osady. Ciemne noce dusz we właściwej ścieżce fabuły, wtrącane opowieści z życia i relacje powiązane z czarną wodą. 

Tytuł przywoływał życzliwość, wydawałoby się mniej istotną cechę z perspektywy całości ludzkiej wspólnoty, aby ukazywała, co działo się z człowiekiem, grupą przyjaciół i społecznością, kiedy zanikała. Ciekawy pomysł na intrygę, zajmujące przedstawienie, napięcie z dreszczykiem, alternatywna rzeczywistość zafundowana przez grę, obyczajowe interpretacje możliwości ucieczki od samego siebie i szaleństwo jako walka, by świat stał się całością. Nie w pełni zaakceptowałam finałową odsłonę, ale i też nie miałam podstaw do zarzucenia jej niekonsekwencji z poprzednimi częściami powieści, inni czytelnicy mogli przyjąć finał z większym entuzjazmem. Zachęcam do poznania tytułu, miał moc angażowania w śledzenie akcji, podkręcania wyobraźni i poddawania się przemyśleniom o ludzkiej naturze.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller obyczajowy, 742 strony, premiera 22.10.2024 (2022)
tłumaczenie Elżbieta Frątczak-Nowotny
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

poniedziałek, 18 listopada 2024

SERCE ANGLII

C.J. SANSOM

MATTHEW SHARDLAKE tom 7

„Honor to czasami tylko inne słowo na prestiż i status.”

Przyznam, że pierwszy tom „Komisarz” serii o Matthew Shardlake zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, dlatego chętnie widziałam swoje uczestnictwo w kolejnych odsłonach. Trafiłam dopiero na ostatni tom „Serce Anglii”, ale po zapoznaniu się z nim utwierdzam się w przekonaniu, że koniecznie muszę nadrobić zaległości. Odpowiadają mi tego typu powieści, zatapiam się w nich z ogromną przyjemnością, zapewniają wiele godzin cieszącej wyobraźnię rozrywki, entuzjastycznego przewracania stron. Gładko przenoszę się w świat wykreowany przez C.J. Sansoma. Rozpisany z niezwykłą pieczołowitością, uwzględniający mniej i bardziej istotne detale, w zgodzie z mrocznym średniowiecznym klimatem. Misternie przykuwa uwagę, zaciekawia przeszłością, odwołaniami do historycznych osób, miejsc i zdarzeń. 

Autor niewiarygodnie odmalowuje detale na osi czasu, przywołuje postaci, które ze znajomością potrzeb czytelnika prowadzą po fabule, wyjaśniają, co się dzieje, skąd takie a nie inne incydenty, pokazują jak interpretować tło scenariusza zdarzeń. Powstaje wrażenie, że opis usytuowania akcji staje się, obok fabuły, współtwórcą opowieści. Czytelnik zastanawia się, co bardziej go wciąga, tło czy akcja. Pisarz fenomenalnie kreuje bohaterów, z krwi i kości, wyposaża w pakiet prawdziwych zalet i wad, różnorodne osobowości i tożsamości pochodzenia. Postawy i zachowania wiarygodnie oddają ducha epoki, społeczną otoczkę, polityczne przepychanki i religijną walkę. A do tego angażujący wątek kryminalny, ciekawie rozbudowujący się w miarę przebiegu fabuły, intrygująco przebiegający i zaskakujący zakończeniem. Sporo podejrzanych, wiele możliwych scenariuszy wyjaśnienia zbrodni, tajemnice, które nigdy nie mają ujrzeć dziennego światła. Z trudem podchwycone tropy wypalają się jeden po drugim, a każde pytanie rodzi kolejne. Walka dobra ze złem, właścicieli ziemskich i dzierżawców, zwykłego ludu i wyższych warstw społecznych, katolików i protestantów. Rok tysiąc pięćset czterdziesty dziewiąty, rebelia ludowa targa Anglię, a w niej losy zwykłych jednostek, ambicjonalne przepychanki, walki zmieniające ludzi w zwierzęta, i Matthew Shardlake próbujący stąpać po niebezpiecznie nadszarpniętej linie bezpieczeństwa, prowadzący ryzykowne śledztwo wśród gwałtownych okoliczności i bezwzględnych wrogów.

6/6 – rozkosz czytania
kryminał historyczny, 928 stron, premiera 09.10.2024 (2018), tłumaczenie Lech Z. Żołędziowski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

niedziela, 17 listopada 2024

WYSPA PAJĘCZYCH LILII

LI KOTOMI

„Noro, które zarządzały Wyspą, były przekazicielkami historii, a także kapłankami podczas wielkich uroczystości religijnych.”

Oryginalna propozycja, wymykała się schematom w sposobie ożywania zmysłów czytelnika. Fabuła wyjątkowo prosta i przejrzysta, ale stanowiła tło dla szerokiej i pogłębionej warstwy zabawy językiem. Ściśle azjatycko, z drobiazgowymi znaczeniami, nakładającymi się skojarzeniami, ale przede wszystkim z ogromną wrażliwością, wyczuleniem na znaczenie, fonetykę i zapis. Wyobrażałam sobie jakim wyzwaniem było tłumaczenie tekstu, oddanie znaczących niuansów, aby ułatwić zrozumienie przez polskiego odbiorcę. 

Im dłużej przebywałam z kluczowymi bohaterkami, tym chętniej wsłuchiwałam się w ich dialogi, jakże inne od potocznych w wydźwięku, a zarazem jakże naturalne w obyczajowej odsłonie. Z czasem pojawił się i męski pierwiastek, na przekór obowiązującym normom w małej wyspiarskiej społeczności, podążający za czymś, co dla niego zakazane i wręcz niemożliwe do poznania, a tak bardzo upragnione. Nadał dodatkowego kolorytu powieści, pozwolił na ukazanie kontekstu odwrócenia praw, kiedy to mężczyźni, z osobliwie uzasadnionego powodu, nie byli dopuszczani do historii splatanej ze słów i czynów. Żałowałam, że Lo Kotomi nie poszerzyła tej ścieżki toczenia się fabuły. Poprzestała na swoistej dekoracji, lekkiej przeciwwadze, wyciszonym głosie łaknącym wiedzy. Wyspiarski klimat powieści fantastycznie posłużył do oprawy scenariusza zdarzeń, ubarwiał go również lekko magiczny wzór, powiązany z tradycją, mitologią, historią i wyobrażeniem tego, co istniało i działo się poza Wyspą Pajęczych Lilii. 

Niespodziewane pojawienie się na plaży Wyspy Pajęczych Lilii dziewczyny w bieli, która utraciła pamięć, naruszyło spokój i pewność wyspiarskiej społeczności. Wprowadziło nieznany element do codzienności, ale z czasem ukazało naturalny proces poznawania i budowania relacji. Przyjaźń między dwiema młodziutkimi kobietami przybierała zadziwiającą formę akceptacji i budowania pomostu językowego. Spodobał mi się zaskakujący element w zbliżającej się odsłonie finalnej powieści. Ciekawy przekaz krył się za nim, warto było go podchwycić dla lepszego zrozumienia przesłania niecodziennej i oryginalnej czytelniczej przygody. A na koniec, zwracam waszą uwagę na cudownie korespondująca z treścią okładkę, uwzględniająca kolorystyczne skojarzenia, klucz otwierający i rozwijający fabułę, duchowy i kulturowy charakter azjatyckich ilustracji.

Zerknij na pozostałe książki z ujmującej serii z żurawiem, teraz Bo.wiem ("Ucieczka Anny", "Kornik", "Współrzędne tęsknoty", "Księżniczka Bari", "Dziennik pustki", "To nie ja", "O zmierzchu", "Ona i jej kot", "Kobieta w Fioletowej Spódnicy", "Kwarantanna", "A gdyby tak ze świata zniknęły koty?", "Perfekcyjny świat Miwako Sumidy", "Stacja Tokio Ueno", "Pszczoły i grom w oddali", "Sztormowe ptaki", "Budząc lwy", "Kwiat wiśni i czerwona fasola", "Cesarski zegarmistrz", "Tygrysica i akrobata", "Krótka historia Stowarzyszenie Nieurodziwych Dziewuch", "Ślady wilka", "Kot, który spadł z nieba", "Dziewczyna z konbini"). Z przyjemnością przedstawiam je na Bookendorfinie, cieszą kształtem historii, nietuzinkową atmosferą, dotykaniem duszy, bogatym materiałem do refleksji. Magnetycznie przyciągają, fantastycznie wyciszają, przyjaźnie towarzyszą w myślach przez dłuższy czas. Zatrzymują chwile codzienności, pozwalają zajrzeć w głąb siebie i uchwycić to, co w życiu najważniejsze.

4/6 – warto przeczytać
literatura współczesna, 144 strony, premiera 25.10.2024 (2021), tłumaczenie Dariusz Latoś
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

sobota, 16 listopada 2024

25 MILIONÓW ISKIER

NIEZNANE HISTORIE PRZEDSIĘBIORCZOŚCI UCHODŹCZYŃ

ANDREW LEON HANNA

„W tym historycznym momencie mamy, jako społeczność globalna, możliwość stania się częścią opowieści o przedsiębiorczych uchodźcach, którzy potrafią rozniecać jasne iskry w najmroczniejszych okolicznościach.”

Książka poruszała bardzo istotne dla współczesnych społeczności zagadnienia. Szeroko rozumiana tematyka uchodźców, sytuacja na świecie związana z migracją ludności, kwestie przymusowych przesiedleń, ucieczek od wojny, konfliktów, przemocy, prześladowań i zmian klimatycznych. Intensyfikujący się kryzys humanitarny wymagający wielu działań, regulacji i uświadamiania. Doceniałam wagę poruszanych kwestii, obraz ludzkiego wymiaru krzywdy i cierpienia. Potępiałam okrucieństwo i bestialstwo oprawców. Zachęcałam do egzekwowania praw człowieka. Jednak tytuł nie spełnił oczekiwań. Skoncentrował się na stronie współczucia wobec uchodźców, konieczności niesienia pomocy, otwarcia granic, asymilacji kulturowej i dawania szans samorealizacji. Krytykował krzywdzące medialne narracje. Zabrakło jednak wnikliwszego rozwiewania obaw przed przyjmowaniem imigrantów. Kilka przykładów i opisów nie mogło mieć wymaganej siły przebicia w uświadamianiu. Traktowane w charakterze ciekawego materiału, owszem dającego do myślenia, lecz za mało rozwiniętego. Odniosłam wrażenie, że publikacja powstała w celach promocji uchodźców wśród międzynarodowego społeczeństwa. Wpływowa i opiniotwórcza osoba, jaką według „Forbes” jest Andrew Leon Hanna, pokazywała dobre strony przyjmowania uchodźców, ale pominęła trudniejsze wyzwania. Co nie umniejsza osobistych przekonań i zaangażowania autora w sprawę bezpieczeństwa i godności uchodźców. 

Andrew Hanna fragmentarycznie zobrazował wąski wycinek spraw związanych z przetrwaniem uchodźców, czyli zakładanie firm przez kobiety mieszkające w obozie Az-Zatari w Jordanii. Obozie funkcjonującym od dwa tysiące dwunastego roku i stopniowo zmieniającym się w stałą osadę. Z zainteresowaniem przyglądałam się losom trzech odważnych syryjskich kobiet, od mroku i cierpienia do walki o siebie i rodzinę, czujących potrzebę realizacji misji, odnajdujących się na nowo w dramatycznej rzeczywistości. Historie Jasminy właścicielki salonu sukien ślubnych i studia urody, Malak z galerią własnych obrazów, Asmy poetki i inicjatorki czytelniczej dla dzieci, wzbudzały wiele emocji, ale także podziw. Życiowa mądrość, entuzjazm i radość tworzenia okazywały się kluczami do odkrywania i definiowania siebie, pokonywania własnych słabości, budowania ducha wspólnotowości, walki o rozbudzenie współczucia, odzyskanie odwagi, nadziei, utraconych marzeń, realizacji w pasji, eliminowania przeszkód i chwytania wyzwań. Świętowanie, sztuka i edukacja nowatorsko wypełniały przymusowe pustynne domowe schronienie. Autor naświetlał w skrócie historię Arabskiej Wiosny, powstania obozów dla uchodźców, źródła ludobójstwa, ubóstwa, kalectwa, bezdomności, braku dostępu do własnego dziedzictwa, opieki medycznej i edukacji. Pokazywał, że exodus Syryjczyków do Az-Zatari to zaledwie jedna z bolesnych odsłon globalnego kryzysu uchodźczego. Zdarzały się niepotrzebne powtórzenia treści, jakby zabrakło czasu na przeczytanie całości w celu ich uniknięcia. 

Zerknij na wrażenia po zapoznaniu się z innymi książkami z serii bo.wiem (w odsłonie Mundus) przybliżone na Bookendorfinie: "Córki samurajów", "O czasie", „Notre Dame”, "Sprzedam dinozaura", "Lizbona: Królowa Mórz", "Na zawsze w lodzie", "Biblioteka w oblężonym mieście", "Kolekcjoner porzuconych dusz", "Farmaceuta z Auschwitz", "Ziemia dyktatorów", "Śmierć w lesie deszczowym", "Koń doskonały", "Za milion lat od dzisiaj. O śladach, jakie zostawimy". 

3.5/6 – w wolnym czasie
reportaż, literatura faktu, 218 stron, premiera 12.09.2024 (2022), tłumaczenie Maria Moskal
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

piątek, 15 listopada 2024

BIOLOGIA

OPOWIEŚĆ O ŻYCIU

LINDSAY TURNBULL

„Łączna masa kryla w Antarktyce jest zbliżona do łącznej masy ludzi na Ziemi.”

Uczniowskie zdobywanie wiedzy, czy nawet zwykłe jej odświeżanie a przy okazji wyłapywanie czegoś nowego, sprawia wiele przyjemności, tym bardziej dzięki takim publikacjom jak właśnie przedstawiana. Nie tylko dostarcza mnóstwo informacji, ale także podaje je w nadzwyczaj przystępny sposób. Lindsay Turnbull potrafi opowiadać o biologii, zainteresować nią czytelnika, wciągać w różnorodne ciekawostki, zainspirować do zgłębiania omawianej tematyki. Kluczem do entuzjastycznego przyciągnięcia uwagi odbiorcy okazuje się szalenie atrakcyjne podanie materiału, sprawienie, że oddalane są mniej istotne detale a przybliżane niezbędne do zaznajomienia się z wybranymi aspektami. Wcale nie oznacza, że treść jest okrojona, wręcz przeciwnie, cechuje ją bogactwo treści, odpowiednio wyselekcjonowane według klucza ważności i zrozumienia całości. Publikacja zgrabnie i udanie prezentuje merytoryczną zawartość, a ponadto wzbogaca ją fantastyczna oprawa graficzna. Przejrzyste, czytelne, łatwe w odbiorze, dogodne do zapamiętania ilustracje i schematy. Treść znakomicie koresponduje z grafiką, partnerują sobie w opowieści o życiu. Kolorystyczny podział rozdziałów sprawia, że szybko można odnaleźć się w książce, kojarzyć i utrwalać wiedzę. 

Autorka odkrywa przed czytelnikiem tajemnice biologii, podkreśla, że ta nauka jest na bieżąco aktualizowana, ale wciąż pełna zagadek. Przeprowadza przez historię życia na naszej planecie, omawia komórki, ewolucję, rozmnażanie, energię, bakterie, eukarionty, zwierzęta, rośliny, grzyby. Nie brakuje odniesień do ekologii, ważnej w dzisiejszej destrukcyjnej dla środowiska naturalnego odsłonie cywilizacji. Zawiera słowniczek wyjaśniający terminologię i pomocny w wyszukiwaniu haseł indeks. „Biologia. Opowieść o życiu” to książka, po którą zdecydowanie warto sięgnąć, można ją traktować jako wyjątkowo przyjaźnie opracowany podręcznik, albo jako mega przyjaźnie przygotowany materiał do bliższego poznania nauki przyrodniczej badającej życie. Powraca się do niej wielokrotnie, sympatycznie nakłania do ponownego wczytania się w objaśnienia, uwzględnia mnóstwo ciekawostek o istocie i funkcjonowaniu życia, zachęca do dalszych dociekań. Uczniowie szkół podstawowych i średnich doceniają nieszablonowe przedstawienie wiedzy. Chciałoby się, aby więcej książek naukowych, nawet tych o charakterze popularyzującym, tak zajmująco, wartko i przejrzyście podawało strumień wiedzy. Osoby, które dawno ukończyły szkołę, lecz wykazują zainteresowanie biologią, chętnie wczytują się w tę publikację, uzupełnianie wiedzy w dogodnej dla postrzegania formie to mnóstwo intelektualnej radości.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura popularnonaukowa, biologia, 298 stron, premiera 10.09.2024 (2023)
ilustracje Cécile Girardin, tłumaczenie Bożena Jóźwiak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

BEAUTIFUL OBLIVION. PIĘKNE ZAPOMNIENIE

BRACIA MADDOX tom 1

JAMIE MCGUIRE

„Nie złamię mu serca, żeby cię naprawić” Emily Kinney, „Times Square”


Sympatyczne zaczytanie w klimatach gorących serc, miłości od pierwszego wejrzenia, przystojnych mężczyzn i pięknych kobiet. Narracja oddaje głos młodej kobiecie, która opowiada jak toczy się walka w pojawiającej się niespodziewanie możliwości spełnienia w uczuciu. Perypetie w relacji dwóch zbliżających się do siebie dusz należą do mocno zakręconych, ale i tak czytelnik jest przekonany, że zakończenie przyjmie szczęśliwy obrót. 

Pierwszy tom ciekawie otwiera serię. Jak na ten gatunek literacki przystało, nie brakuje silnych uczuć targających bohaterami. Czyta się dobrze, przyjemny styl narracji, intrygujące zwroty akcji. Niekiedy postaci wymykają się regułom rozsądnych poczynań, ale nie ma co się dziwić, miłość we własnym stylu przeciera szlaki, nie zawsze układa się z kim chce, rzadko podporządkowuje się jakimkolwiek regułom. Lektura w sam raz na wypełnienie krótkiego wieczoru, wprawia w pozytywny nastrój i oferuje rozrywkę na szybki reset po ciężkim dniu pracy. Zanim Trenton Maddox i Cami udają się w piękne zapomnienie, najpierw muszą odpowiedzieć sobie na kilka istotnych pytań i zdefiniować łączącą ich więź. Fabułę uatrakcyjnia zagadkowa nić trzymająca w niepewności do ostatniej strony książki. Tytuł kierowany do młodzieży, powyżej szesnastego roku życia, na rozgrzanie młodych serc.

3.5/6 – w wolnym czasie
romans, literatura młodzieżowa, wiek 16+, 334 strony, premiera 18.10.2023 (2014)
tłumaczenie Małgorzata Bortnowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

poniedziałek, 11 listopada 2024

SAME DOBRE MYŚLI

DOROTA MALINOWSKA (wybór)

„Żyj w czasie, niezależny od czasu.” Seneka Młodszy

Każdy z nas potrzebuje od czasu do czasu chwili wyciszenia, złapania oddechu, podchwycenia drobnej myśli, którą z przyjemnością rozwinie dalej. Zatrzymanie w pędzie życia nie zawsze udaje się, dynamika mijających dni sprawia, że ciężko poddać się raptownemu zwolnieniu, aby spojrzeć na świat, wejrzeć w siebie, podzielić się przemyśleniem z innymi. Dla mnie poezja, aforyzmy i cytaty są znakomitymi impulsami do wyjścia ze zwykłej codzienności i zajrzenia w filozoficzne aspekty, mniej lub bardziej doniosłe, trafne i przekonujące. 

Wybór aforyzmów dokonany przez Dorotę Malinowską nie zaskoczył treścią, większość znałam, ale kilkanaście miały posmak nowości, materiału do rozmyślań. Uwielbiam podchwytywać złote myśli i zagłębiać się w przesłaniach. Często czerpię z nich pociechę w trudnych życiowych sytuacjach, kiedy indziej wywołują nostalgiczne wspomnienia powiązane z konkretną osobą, albo podsycają ciepłe płomienie w sercu i uśmiech na twarzy. Niektóre sentencje, mimo kondensacji znaczenia, brzmią powierzchownie, innym warto poświęcić więcej czasu na interpretację. Ujmują życiową prawdą, potwierdzoną doświadczeniem czytelnika, pomagają uporządkować myśli i odczucia wobec wybranych aspektów losu, osób i relacji. Mini mądrości zebrane na przestrzeni wieków, dają wsparcie, impuls do zmian i działania, bawią i uczą. Na końcu publikacji zamieszczono biogramy autorów aforyzmów.

4/6 – warto przeczytać
aforyzmy, 96 stron, premiera 23.10.2024
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

niedziela, 10 listopada 2024

DZIEJE POLSKI OPOWIEDZIANE DLA MŁODZIEŻY

FELIKS KONECZNY
JOANNA I JAROSŁAW SZARKOWIE


„Historia Polski to historia dobra wspólnego, narodowej doli i niedoli.”

Sięgnęłam po książkę z myślą odświeżenia wiedzy z historii Polski w ramach jednej publikacji. Nie miało znaczenia, że tytuł kierowany do młodzieży, ponieważ myślałam o skoncentrowaniu się na ogólnych informacjach. Zostałam pozytywnie zaskoczona udanie wyważoną szczegółowością materiału, zajrzeniem nie tylko do warstw historycznych dat, postaci, miejsc i wydarzeń, ale również usytuowaniem ich w szerszym kontekście, a zwłaszcza nieustannie dokonujących się wyzwań i zmian, sukcesów i porażek, które zrozumieć można dopiero z dłuższej perspektywy na osi czasu. Podobało mi się, że Feliks Koneczny postawił nie na zwykłe przedstawienie przeszłości powiązanej z rodzeniem się państwowości, kształtowaniem się tożsamości narodu, umacnianiem się przywiązania do tradycji, ale na przeprowadzanie przez maraton bogatych zdarzeń zmierzających do teraźniejszości na zasadzie intrygującej opowieści. W ten sposób chętnie się ją poznawało, patrzyło niejako z lotu ptaka, a przy tym dostrzegało istotne detale.

Narracja plastyczna, przyjazna, przyjemna, pełna różnorodnych ciekawostek, sięgająca po humorystyczny komentarz, aczkolwiek z racji daty powstania książki (tysiąc osiemset osiemdziesiąty dziewiąty rok) nienależąca do współczesnego stylu komunikowania się młodzież. Tym niemniej, zajmująco prowadziła czytelnika, fakty same wpadały do głowy, łatwo było je zapamiętać na dłużej. W pozytywnym odczuciu odbioru pomagał sposób podziału na rozdziały według klucza ważnych i przełomowych aspektów. Pozwalał na dowolne zatrzymanie się podczas lektury przy zachowaniu chronologicznego opisu historii. Zdegustowały mnie natomiast ostatnie rozdziały książki, poświęcone najnowszym dziejom Polski, dopisane przez Joannę Szarkową i Jarosława Szarka. Rozumiałam subiektywne spojrzenie na to, co dzieje się współcześnie na arenie politycznej, lecz tendencyjność tekstów bardzo przeszkadzała w odbiorze. Przydatne okazały się mapki opracowane przez Mariusza Mameta, zaś ilustracje Mikołaja Kamlera uatrakcyjniły przedstawiany materiał. „Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieży” spełniają wiele wymogów interesującej lektury na rodzinne czytanie, rozmawianie, interpretowanie, a nawet dyskutowanie. Wartości patriotyczne i miłości do ojczyzny prezentowane przez Feliksa Konecznego jak najbardziej znalazły u mnie szacunek, aprobatę i uznanie.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura popularnonaukowa, historia, literatura młodzieżowa, ilustracje Mikołaj Kamler
576 stron, premiera 14.05.2024 (1889)
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

sobota, 9 listopada 2024

1984

GEORGE ORWELL

"Wojna to pokój, wolność to zniewolenie, ignorancja to siła."

Książka miała być satyryczną przestrogą, okazała się przepowiednią, i dla wielu niestety instrukcją. Czytelnicy powracają do niej i utwierdzają się w przekonaniu, że George Orwell przepowiedział przyszłość. Powieść zakwalifikowano do fantastyki, jednakże zawiera ogrom zatrważającej prawdy z punktu widzenia kondycji gatunku ludzkiego, coraz bardziej aktualnej. Podejrzewam, że jeszcze przez kolejne pokolenia będzie absorbowana w praktycznym wymiarze. Wciągamy się w trafne spostrzeżenia, nie musimy specjalnie doszukiwać się skojarzeń, same natychmiast napływają do głowy. 

Interesująco wędruje się ścieżką refleksji, niestety o ponurym i zatrważającym zabarwieniu. Autor rewelacyjnie zagląda w głąb mrocznej duszy społeczeństwa dającego sobą sterować, omamiać się jedynie słuszną ideą, stroniącego od bezpośredniej walki o własne prawa. Perfekcyjnie przemyślane i przedstawione polityczne reguły, coraz śmielej łamane i omijane. Genialne zrozumienie praw rządzących propagandą, miałkimi informacjami, negatywnymi przekazami. Zamknięcie głównego bohatera w pudełku niemyśli, nieżycia i niesamostanowienia. Jednostka, która w ten czy inny sposób musi podporządkować się, uznać wyższość oficjalnych koncepcji, zapomnieć o wewnętrznym ja, o człowieczeństwu. Jakże to smutne i fatalistyczne.

Dreszcze przechodzą, kiedy czyta się ten tytuł. Pozornie wymyślone wizje, antyutopijne przewidywania i swoiste plakaty obrzydliwości. Dyktatorskie rządy, wszechobecna inwigilacja, brak wolności słowa, nowomowa, zakaz wyrażania własnych myśli, indoktrynacja od dzieciństwa. Zmienianie przeszłości, kontrolowanie rzeczywistości, uniformizacja literatury, mediów, stylu życia, rodziny i samotności. Polityczne czystki, ewaporacja istnienia i wszelkich śladów po obecności skazanych jednostek. Przerażające, jak wiele tych elementów obserwujemy także dziś w prawdziwym świecie, nawet w takich szczegółach jak zawężonego i bezkrytycznego myślenia, redukcji słów w oficjalnym i potocznym języku, a nawet ścieśniania zakresu świadomości, negowania zdrowego rozsądku i potępiania szerokich horyzontów. 

Sterowanie nastrojami poprzez straszenie wojną, wrogami ludu, pandemią, terroryzmem, odmiennością, aby utrzymać pożądany porządek władzy, przywilejów i publicity. Przyciąganie w stronę prymitywnego patriotyzmu milionów ludzi o tej samej twarzy, zaszufladkowanych w oczekiwanej jednorodności. Im więcej doświadczeń wyniesionych przez czytelnika ze społecznej, medialnej, ekonomicznej i politycznej sfery, tym większe zrozumienie cennych przesłań powieści. "1984" każdy powinien przeczytać, jako aktywny lub bierny odbiorca zwłaszcza politycznej i medialnej aktywności. Dostarcza wiele materiału do gorzkich przemyśleń, głębokich refleksji i inspiracji do świadomej obserwacji. Zachęcam do sięgnięcia po "Ministerstwo Prawdy. Biografię Roku 1984 Orwella" Doriana Lynskeya, oraz jak najbardziej "Folwark zwierzęcy" George'a Orwella.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka, klasyka, 416 stron, premiera 30.04.2024 (1949), tłumaczenie Jerzy Łoziński
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

piątek, 8 listopada 2024

DUNGEONS&DRAGONS. UCZTA BOHATERÓW

OFICJALNA KSIĄŻKA KUCHARSKA

KYLE NEWMAN, JON PETERSON, MICHAEL WITWER

„Wejdźcie, poszukiwacze przygód, do karczmy Pod Zielonym Smokiem. Tu trzeba mieć oczy dookoła głowy, nie wychylać się i zważać na słowa. Alkohole mamy mocne, a przekąski… zjadliwe.”

Z mega udanym pomysłem, szczególną starannością, ogromną dbałością o klimat gry D&D, przygotowana publikacja. Osiemdziesiąt przepisów atrakcyjnie ulokowanych w bogatej i ciekawej oprawie graficznej. Czytelnika natychmiast ogarnia wrażenie, że wchodzi w przyciągający świat fantasy, przyjemnie podkręca swoją wyobraźnię, rozbudza zmysły wzroku i smaku. Fani lochów i smoków z pewnością z entuzjazmem przyjmują przemieszczanie się po książce, ale i dla osoby nieznającej gry również sprawia ona wiele frajdy. 

Prezentowane kuchenne receptury dla ludzi, elfów, krasnoludów i niziołków, nietypowe konfiguracje smakowe, eliksiry i napitki, są mocno osadzone w rzeczywistości Dungeons&Dragons. Od pierwszych stron zachwycają. Docenia się, że w większości cechują się prostotą, łatwością, szybkością wykonania i uniwersalnością. Każdy sobie z nimi poradzi i dowie się czegoś nowego o łączeniu składników, które notabene można dowolnie podmieniać. Nieskończona mnogość możliwości scenariusza i lokalizacji gry przenosi się na wielość wersji przepisów. A jeśli połączy się kulinarną przygodę z udziałem w grze, to tym bardziej uczestnicy rozrywki na tym korzystają. 

Do potraw wkradają się elementy z różnych zakątków wieloświata. Świetną zabawę zapewnia podchwytywanie nawiązań do gry i odkrywanie skojarzeń podczas magicznego gotowania i pieczenia. Książka kucharska zawiera zasady, porady, ciekawostki, przydatny do wyszukiwania haseł indeks. „Uczta bohaterów” to znakomity pomysł na pełnowartościowy prezent, wyjątkowo bogato okraszona oprawa, sycząca treść, pożywne posiłki, krzepiące napoje, wzmacniające wyobraźnię receptury na pierwszorzędną rozrywkę. Obecnie skupiam się na przepisach krasnoludów i niziołków, ale i elfie wersje kulinarnych uczt bardzo mnie przyciągają, zanosi się, że z czasem wypróbuję wszystkie osiemdziesiąt.

5.5/6 - koniecznie uwzględnij w kulinarnych i rozrywkowych planach
kulinaria, gra, 214 stron, premiera 23.10.2024 (2020)
przepisy Adam Ried, zdjęcia Ray Katchatorian, tłumaczenie Marek Starosta
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.

czwartek, 7 listopada 2024

PROROK

FRANK HERBERT

DIUNA księga 3

„Nieznane przynosi własne troski.”

"Kroniki Diuny" to mój ulubiony cykl, kwintesencja wysokiej lotów fantastyki, rozrywka, do której powracałam wielokrotnie, za każdym razem odnajdując coś szczególnego. Dlatego chętnie sięgnęłam po inny wymiar tej przygody w postaci powieści graficznych (kolejno tomy: „Diuna”, „Muad’Dib”, „Prorok”). Wrażenia jak najbardziej pozytywne. Fantastycznie udało się wiernie przełożyć esencję "Diuny" do otoczki oplatającej oprawę graficzną, wyciągnąć najbardziej istotne szczegóły i przesłania, sprawić, by ożyły w nowym świetle. Co wcale nie było łatwym wyzwaniem. Duch pierwowzoru na wskroś przenikał publikację, a to dla miłośnika pełnej wersji historii jak najbardziej pożądany efekt. Klasyka fantastyki, teraz w wydaniu powieści graficznej, rewelacyjnie broniła się przed upływem czasu. Z pewnością czytelnicy, którzy dopiero za sprawą ekranizacji lub powieści graficznej zetknęli się z „Diuną” nabrali chęci do poznania jej pierwowzoru. Wrażenia z poznania cyklu „Kroniki Diuny” również przedstawiłam na Bookendorfinie („Diuna”, „Mesjasz Diuny”, „Dzieci Diuny”, „Bóg Imperator Diuny”, „Heretycy Diuny”, „Kapitularz Diuną”), zerknij.

Osoby, które jeszcze nie miały styczności z pełnowymiarowymi powieściowymi przygodami czytelniczymi, początkowo mogły czuć się oszołomione ilością nazw i detali w graficznych diunowskich księgach, jednak szybko wnikały w historie przedstawiane graficznie, gdyż atmosfera płynnie prowadziła po kolejnych fragmentach kluczowych miejsc, zdarzeń i postaci. W "Proroku" uaktywniała się niezwykła wola i determinacja jednostek i fremeńskiego ludu. Przed Paulem Atrydą otwierały się mistyczne bramy. Jego matka, lady Jessiki, wielebna, ucząca Fremenów magicznych sposobów walki, trwała na wyznaczonej przez los posterunku. Także siostra Paula, młodziutka Alia, obdarzona niezwykłymi zdolnościami, przemieniona w łonie matki podczas ceremonii wody życia, aktywnie włączyła się w fabułę. Nie zabrakło wyśmienicie przedstawionych czarnych charakterów, barona Vladimira Harkonnena i jego siostrzeńców, oraz Imperatora i jego wojowników wychowanych w kolonii karnej. Pozostałe postaci z powieści barwnie naznaczyły swoją obecność na ilustracjach. Sytuacje dojrzewały do ostatecznych bitw i walk, dziedzictwo proroctwa wypełniało się stojąc przeciwko zachłanności władzy. W tle wiernie zachowany pustynny charakter Arrakis, planety wypełnionej niewyobrażalnie bogatymi złożami melanżu, planety, o którą walczy świat, oświetlonej dwoma księżycami, szarpanej ogromnej mocy huraganami, z ukrytym w piaskach życiem gigantycznych czerwi.

5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka, powieść graficzna, 194 stron, premiera 30.07.2024
adaptacja Brian Herbert i Kevin J. Anderson, tłumaczenie Marek Marszał i Sławomir Folkman ilustracje Raúl Allén, Patricia Martín i Jesus R.Pastrana
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.