[PRZEDPREMIEROWO]
THEO CRAY tom 2
"Prawdziwym
niebezpieczeństwem wcale nie jest to,... że dobrzy stają się źli.
Prawdziwe zagrożenie to fakt, że dobrzy czynią zło, nie widząc w swych
uczynkach niczego złego."
Zgodnie ze złożoną obietnicą sięgnęłam
po kontynuację serii, żeby przekonać się, czy przyciągnie wytrawnego czytelnika, i jestem z tej decyzji zadowolona. Dobrze wróży, kiedy autor z tomu na tom tworzy
bardziej satysfakcjonujące przygody czytelnicze. Już w "Naturaliście"
dostrzegłam charakterystyczny pazur literacki, ale brakowało jeszcze
wyraźnego szlifu w kreacji zdarzeń, odpowiedniej ostrości i złożoności
przy zaplataniu intrygi.
W "Powiększeniu" pomysł na fabułę został już zgrabniej dopracowany, nie ma przeszkadzającej przewidywalności biegu
zdarzeń, do końca jesteśmy trzymani w niepewności, jak wszystko potoczy
się, czy uda się kluczowej postaci dotrzeć do tożsamości
bezwzględnego zabójcy dzieci, wyjątkowo inteligentnego społecznego kameleona, a nawet
wyprzedzić jego zamierzenia, bo presja czasu intensyfikuje
się. I tak jak podobało mi się śledzenie toku myślenia głównego
bohatera, stawianie się w drapieżnych odsłonach osobowości, odkrywanie
prawdy, która nigdy miała nie ujrzeć światła dziennego, stawanie do
pojedynku nie tylko z okrutnym przestępcą, ale również z mrocznymi
legendami, tak zakończenie thrillera okazało się mało satysfakcjonujące,
urwało się nagle niczym przecięta brzytwą kartka papieru, liczyłam na
mocniejsze wrażenia, większą kulminację, spektakularne apogeum walki
dobra ze złem, głębszego wejścia w psychikę dewianta. Jednak drażniącego wyobraźnię napięcia nie można
odmówić powieści, podobnie jak udanego wplecenia w klimat drobnych, acz
znaczących, elementów magii, a te zaś atrakcyjnie skontrastowano z naukowymi
zdobyczami genetyki. Cieszę się, że właśnie tym tropem podąża autor w
tworzeniu serii, gdyż to jest to, co mnie ku niej przyciąga i napędza
ciekawość.
Theo Cray, wcześniej wykładowca bioinformatyki,
teraz cywilny współpracownik amerykańskiego wywiadu, wykorzystuje
zbudowane przez siebie zaawansowane systemowe modele otaczającego świata
do prognozowania nietypowych zjawisk, rozszyfrowania zawiłych
zależności, a tym samym tropienia morderców. W drugim tomie podejmuje się wyzwania złapania przebiegłego zbrodniarza, Zabaweczki
polującej na dzieci. Ojciec jednego z zaginionych chłopców, po nieudanych
próbach policji odnalezienia Chrisa, który zniknął w niewyjaśnionych
okolicznościach dziewięć lat temu, a także niepomyślnie przebiegającym
prywatnym śledztwie, właśnie w profesorze Theo Crayu i jego nieszablonowych
metodach pracy upatruje ostatniej szansy wyjaśnienia skomplikowanej sprawy.
4/6 - warto przeczytać
thriller kryminalny, 384 strony, premiera 03.04.2019 (2018), tłumaczenie Jacek Żuławnik
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
niedziela, 31 marca 2019
sobota, 30 marca 2019
PRZEJŚCIE Justin Cronin
TRYLOGIA PRZEJŚCIA tom 1
"Nie myśleli o przeszłości, która była opowieścią o śmierci i stracie, ani o przyszłości, która mogła nigdy nie nadejść. Dziewięćdziesiąt cztery osoby pod światłami, żyjące z dnia na dzień."
Powieść napisana z wielkim rozmachem, na powolne smakowanie, ale w wartkich rytmach. Nie chce się odwracać wzroku od stron książki, warto dla niej zarwać nie jedną, a nawet dwie noce, jak to było w moim przypadku. Rewelacyjnie się bawiłam, intensywnie zaangażowałam, przyjemnie drażniła wyobraźnię. Postapokaliptyczny świat, koszmar, który człowiek sam sobie zgotował, poprzez butę i zuchwałość, bawienie się w boga, pragnienie władzy i dominacji.
Projekcja świata zastygłego w czasie, po globalnej katastrofie, odbita w umiarkowanym stopniu, bardziej liczy się odmalowanie odczuć i doznań, a także przekroju cywilizacyjnych zmian i upadku ludzkości. Jestem pod wrażeniem szczegółowego nakreślenia powieściowej rzeczywistości, nie ma długich opisów, ale są skrupulatnie i zgrabnie przedstawione istotne detale, które pobudzają wyobraźnię czytelnika. Płynnie zagłębiamy się w świat bohaterów, patrzymy na wydarzenia z różnych perspektyw. Zmieniająca się narracja i urozmaicone ujęcia incydentów pozwalają uzyskać szerszy wgląd w rozbudowany scenariusz zdarzeń, mamy wrażenie, że równolegle podążamy w kilku kierunkach, przywiązujemy się do postaci i wcale nie jesteśmy pewni ich dalszych losów.
Kontrastowe i wielorakie kreacje bohaterów, każdy z nich wnosi coś ciekawego do przybliżanej historii, z wieloma ich cechami możemy się identyfikować, zastanawiać się, jak my byśmy się zachowali będąc w ich sytuacji. Intryga zapleciona mocnymi węzłami zagrożenia, napięcia i niepewności. Jest mrocznie i koszmarnie, zatrważająco i piekielnie, brutalnie i krwisto, jak na elementy thrillera i horroru przystało. Coś wyjątkowo złego czai się za plecami, powoli rozchodzi w długie cienie, z przerażeniem rozpoznaje się jego kształty, identyfikuje głosy, a kiedy świadomość zgaduje w końcu z czym ma do czynienia, jest już za późno na jakąkolwiek ucieczkę.
Pomysł na główne motywy powieści nie jest oryginalny, ale przy zajmującym podaniu, wtórność tak naprawdę nie ma większego znaczenia. Człowiek staje się największym potworem, ale i też człowiek jako jedyny może zbawić Ziemię. I jeszcze wszystko otulają szekspirowskie klimaty, klamry twórczości spinające wieki ludzkiej myśli, emocji i marzeń. Abym częściej trafiała na podobne przygody czytelnicze, na wiele godzin frapująco przenoszące w katastroficzne skutki ludzkiej lekkomyślności, zachłanności i pozornego mniemania wielkości, a jednocześnie potęgi strachu i walki o przetrwanie. Już rozglądam się za drugim tomem tej porywającej trylogii.
W tajnej bazie amerykańskiej armii wymyka się spod kontroli naukowy eksperyment, projekt Noe, noszący potencjał ograniczenia nowotworowej plagi, mający zapewnić bezpieczeństwo narodowe, przekształca się w przepis na biologiczną zagładę ludzkości. Wątpliwe etycznie i moralnie wykorzystanie istot człekokształtnych, ukształtowanych przez odnaleziony w boliwijskiej dżungli wirus, w charakterze broni obróciło się przeciwko jej twórcom. W kolejnych księgach powieści obserwujemy, jak testowany środek farmakologiczny generuje wielki kataklizm wirusowy, jak garstka ocalonych odnajduje się po katastrofie, jakie na przestrzeni niemal wieku przetrwały elementy człowieczeństwa, jak powoli wypełnia się tajemnicza i niezrozumiała dla bohaterów misja do spełnienia. Dominująca pozycja USA w sferze militarnej i ekonomicznej już nie istnieje, kontrole nad Ameryką przejmują wirole, człowiek zaś skoncentrowany jest jedynie do podsycaniu słabego płomienia nadziei i zapewnieniu ciągłości swojego gatunku. Czy ludzie odważą się opuścić izolowane kolonie, dające pozory bezpieczeństwa, aby szukać ratunku i wyzwolenia?
5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka, 830 stron, premiera 27.02.2019 (2010), tłumaczenie Zbigniew Kościuk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
"Nie myśleli o przeszłości, która była opowieścią o śmierci i stracie, ani o przyszłości, która mogła nigdy nie nadejść. Dziewięćdziesiąt cztery osoby pod światłami, żyjące z dnia na dzień."
Powieść napisana z wielkim rozmachem, na powolne smakowanie, ale w wartkich rytmach. Nie chce się odwracać wzroku od stron książki, warto dla niej zarwać nie jedną, a nawet dwie noce, jak to było w moim przypadku. Rewelacyjnie się bawiłam, intensywnie zaangażowałam, przyjemnie drażniła wyobraźnię. Postapokaliptyczny świat, koszmar, który człowiek sam sobie zgotował, poprzez butę i zuchwałość, bawienie się w boga, pragnienie władzy i dominacji.
Projekcja świata zastygłego w czasie, po globalnej katastrofie, odbita w umiarkowanym stopniu, bardziej liczy się odmalowanie odczuć i doznań, a także przekroju cywilizacyjnych zmian i upadku ludzkości. Jestem pod wrażeniem szczegółowego nakreślenia powieściowej rzeczywistości, nie ma długich opisów, ale są skrupulatnie i zgrabnie przedstawione istotne detale, które pobudzają wyobraźnię czytelnika. Płynnie zagłębiamy się w świat bohaterów, patrzymy na wydarzenia z różnych perspektyw. Zmieniająca się narracja i urozmaicone ujęcia incydentów pozwalają uzyskać szerszy wgląd w rozbudowany scenariusz zdarzeń, mamy wrażenie, że równolegle podążamy w kilku kierunkach, przywiązujemy się do postaci i wcale nie jesteśmy pewni ich dalszych losów.
Kontrastowe i wielorakie kreacje bohaterów, każdy z nich wnosi coś ciekawego do przybliżanej historii, z wieloma ich cechami możemy się identyfikować, zastanawiać się, jak my byśmy się zachowali będąc w ich sytuacji. Intryga zapleciona mocnymi węzłami zagrożenia, napięcia i niepewności. Jest mrocznie i koszmarnie, zatrważająco i piekielnie, brutalnie i krwisto, jak na elementy thrillera i horroru przystało. Coś wyjątkowo złego czai się za plecami, powoli rozchodzi w długie cienie, z przerażeniem rozpoznaje się jego kształty, identyfikuje głosy, a kiedy świadomość zgaduje w końcu z czym ma do czynienia, jest już za późno na jakąkolwiek ucieczkę.
Pomysł na główne motywy powieści nie jest oryginalny, ale przy zajmującym podaniu, wtórność tak naprawdę nie ma większego znaczenia. Człowiek staje się największym potworem, ale i też człowiek jako jedyny może zbawić Ziemię. I jeszcze wszystko otulają szekspirowskie klimaty, klamry twórczości spinające wieki ludzkiej myśli, emocji i marzeń. Abym częściej trafiała na podobne przygody czytelnicze, na wiele godzin frapująco przenoszące w katastroficzne skutki ludzkiej lekkomyślności, zachłanności i pozornego mniemania wielkości, a jednocześnie potęgi strachu i walki o przetrwanie. Już rozglądam się za drugim tomem tej porywającej trylogii.
W tajnej bazie amerykańskiej armii wymyka się spod kontroli naukowy eksperyment, projekt Noe, noszący potencjał ograniczenia nowotworowej plagi, mający zapewnić bezpieczeństwo narodowe, przekształca się w przepis na biologiczną zagładę ludzkości. Wątpliwe etycznie i moralnie wykorzystanie istot człekokształtnych, ukształtowanych przez odnaleziony w boliwijskiej dżungli wirus, w charakterze broni obróciło się przeciwko jej twórcom. W kolejnych księgach powieści obserwujemy, jak testowany środek farmakologiczny generuje wielki kataklizm wirusowy, jak garstka ocalonych odnajduje się po katastrofie, jakie na przestrzeni niemal wieku przetrwały elementy człowieczeństwa, jak powoli wypełnia się tajemnicza i niezrozumiała dla bohaterów misja do spełnienia. Dominująca pozycja USA w sferze militarnej i ekonomicznej już nie istnieje, kontrole nad Ameryką przejmują wirole, człowiek zaś skoncentrowany jest jedynie do podsycaniu słabego płomienia nadziei i zapewnieniu ciągłości swojego gatunku. Czy ludzie odważą się opuścić izolowane kolonie, dające pozory bezpieczeństwa, aby szukać ratunku i wyzwolenia?
5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka, 830 stron, premiera 27.02.2019 (2010), tłumaczenie Zbigniew Kościuk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
poniedziałek, 25 marca 2019
DIABELSKA KORONA James Rollins
SIGMA FORCE tom 13
"Strzeżcie się, albowiem to, co zawiera Diabelska Korona, żyje i jest gotowe rzucić piekielne hordy na ten świat."
W wyjątkowy sposób relaksuję się podczas czytania książek Jamesa Rollinsa, każda z nich jest źródłem czytelniczej radości i satysfakcji. Autor wspaniale kreuje klimat intensywnej sensacji, wszystko jest odpowiednio zrównoważone i ciekawie podane. Napięcie towarzyszy od pierwszej do ostatniej strony, wiele się dzieje nie tylko w życiu kluczowych postaci, ale również drugoplanowych, otrzymujemy kolekcję mistrzowsko dopracowanych zaskakujących incydentów i nagłych zwrotów akcji, zaś intrygę charakteryzuje wielowarstwowość.
Wyraziste i różnorodne postaci, każda z nich wnosi coś istotnego do fabuły, zajmująco poznaje się ich losy. Podoba mi się, kiedy fikcja miesza się z faktami, powstaje przekonujący koktajl zagadek do rozwiązania, do znanych powszechnie informacji dopisywane są frapujące elementy skupiające uwagę odbiorcy, coś na kształt teorii spiskowych i zakamuflowanych działań grup. I jeszcze poruszanie aspektów związanych z ekologicznymi bolączkami planety, zdominowanej niszczycielsko przez człowieka, wytwarzającego duże dryfujące skupiska śmieci i plastikowych odpadów, negatywnie wpływających na stan kondycji mórz i oceanów.
Szaleńcze umysły uwalniają broń biologiczną, katastrofa na hawajskiej wyspie, rośnie liczba śmiertelnych ofiar. Świat stoi przed globalnym zagrożeniem, początkiem może być spustoszenie odizolowanego ekosystemu archipelagu. Trzeba wyeliminować zagrożenie, jednak nikt nie wie, jak zapobiec inwazji zabójczych monstrualnych os, które oswobodzone z dalekiej przeszłości sieją ogromne spustoszenie. Rośnie presja czasu, potrzebna jest konsolidacja myśli naukowych, strategicznego planowania i szybkiego działania. A jedynymi w zasadzie wybawicielami ludzkości są członkowie Sigmy, tajnej organizacji przemierzającej glob w poszukiwaniu ratunku dla Ziemi.
Wędrujemy do Genui z początku dwudziestego wieku, zaglądamy do Waszyngtonu z końca drugiej wojny światowej, odbywamy współczesne wędrówki do Brazylii, Japonii, Estonii, i co szczególnie miłe, Polski, przemierzamy kręte korytarze i komnaty kopalni soli w Wieliczce. Przeciwstawiamy się działaniom zakonspirowanej organizacji o wielu nazwach, zatrważających obliczach i mrocznej alchemii. To cienie kryjące się za władzą, odwieczni wrogowie, naruszający obecny porządek świata, wciąż groźni, okrutni i nieprzeniknieni. Sporo niezwykłych przygód, podwodnych akcji, efektownych strzelanin, prób porwania, podczas docierania do tajemnic Diabelskiej Korony, bursztynowego skarbu odnalezionego w grobie założyciela Instytutu Smithsona, w którym mieści się siedziba Sigmy.
Poprzednie przyjemne zaczytanie z serii "Sigma Force" to: "Burza piaskowa" (tom pierwszy), "Mapa trzech mędrców" (drugi), "Czarny Zakon" (trzeci), "Wirus Judasza" (czwarty), "Ostatnia wyrocznia" (piąty), "Klucz zagłady" (szósty), "Kolonia diabła" (siódmy), "Linia krwi" (ósmy), "Oko boga" (dziewiąty), "Szósta apokalipsa" (dziesiąty), "Labirynt kości" (jedenasty), "Siódma plaga" (dwunasty). Zerknij też na "Amazonia" i "Wyłącznik awaryjny". Czekam niecierpliwie na kolejne.
5/6 - koniecznie przeczytaj
sensacja, 478 stron, premiera 27.02.2019 (2017), tłumaczenie Maria Gębicka-Frąc
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
"Strzeżcie się, albowiem to, co zawiera Diabelska Korona, żyje i jest gotowe rzucić piekielne hordy na ten świat."
W wyjątkowy sposób relaksuję się podczas czytania książek Jamesa Rollinsa, każda z nich jest źródłem czytelniczej radości i satysfakcji. Autor wspaniale kreuje klimat intensywnej sensacji, wszystko jest odpowiednio zrównoważone i ciekawie podane. Napięcie towarzyszy od pierwszej do ostatniej strony, wiele się dzieje nie tylko w życiu kluczowych postaci, ale również drugoplanowych, otrzymujemy kolekcję mistrzowsko dopracowanych zaskakujących incydentów i nagłych zwrotów akcji, zaś intrygę charakteryzuje wielowarstwowość.
Wyraziste i różnorodne postaci, każda z nich wnosi coś istotnego do fabuły, zajmująco poznaje się ich losy. Podoba mi się, kiedy fikcja miesza się z faktami, powstaje przekonujący koktajl zagadek do rozwiązania, do znanych powszechnie informacji dopisywane są frapujące elementy skupiające uwagę odbiorcy, coś na kształt teorii spiskowych i zakamuflowanych działań grup. I jeszcze poruszanie aspektów związanych z ekologicznymi bolączkami planety, zdominowanej niszczycielsko przez człowieka, wytwarzającego duże dryfujące skupiska śmieci i plastikowych odpadów, negatywnie wpływających na stan kondycji mórz i oceanów.
Szaleńcze umysły uwalniają broń biologiczną, katastrofa na hawajskiej wyspie, rośnie liczba śmiertelnych ofiar. Świat stoi przed globalnym zagrożeniem, początkiem może być spustoszenie odizolowanego ekosystemu archipelagu. Trzeba wyeliminować zagrożenie, jednak nikt nie wie, jak zapobiec inwazji zabójczych monstrualnych os, które oswobodzone z dalekiej przeszłości sieją ogromne spustoszenie. Rośnie presja czasu, potrzebna jest konsolidacja myśli naukowych, strategicznego planowania i szybkiego działania. A jedynymi w zasadzie wybawicielami ludzkości są członkowie Sigmy, tajnej organizacji przemierzającej glob w poszukiwaniu ratunku dla Ziemi.
Wędrujemy do Genui z początku dwudziestego wieku, zaglądamy do Waszyngtonu z końca drugiej wojny światowej, odbywamy współczesne wędrówki do Brazylii, Japonii, Estonii, i co szczególnie miłe, Polski, przemierzamy kręte korytarze i komnaty kopalni soli w Wieliczce. Przeciwstawiamy się działaniom zakonspirowanej organizacji o wielu nazwach, zatrważających obliczach i mrocznej alchemii. To cienie kryjące się za władzą, odwieczni wrogowie, naruszający obecny porządek świata, wciąż groźni, okrutni i nieprzeniknieni. Sporo niezwykłych przygód, podwodnych akcji, efektownych strzelanin, prób porwania, podczas docierania do tajemnic Diabelskiej Korony, bursztynowego skarbu odnalezionego w grobie założyciela Instytutu Smithsona, w którym mieści się siedziba Sigmy.
Poprzednie przyjemne zaczytanie z serii "Sigma Force" to: "Burza piaskowa" (tom pierwszy), "Mapa trzech mędrców" (drugi), "Czarny Zakon" (trzeci), "Wirus Judasza" (czwarty), "Ostatnia wyrocznia" (piąty), "Klucz zagłady" (szósty), "Kolonia diabła" (siódmy), "Linia krwi" (ósmy), "Oko boga" (dziewiąty), "Szósta apokalipsa" (dziesiąty), "Labirynt kości" (jedenasty), "Siódma plaga" (dwunasty). Zerknij też na "Amazonia" i "Wyłącznik awaryjny". Czekam niecierpliwie na kolejne.
5/6 - koniecznie przeczytaj
sensacja, 478 stron, premiera 27.02.2019 (2017), tłumaczenie Maria Gębicka-Frąc
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
niedziela, 24 marca 2019
MARTWE DZIEWCZYNY Graeme Cameron
"Chodzi o co najmniej cztery zaginione kobiety, których nadal nie
odnaleziono, i o mężczyznę, który je uprowadził i zamordował. Tego
samego, który o mało mnie nie zabił."
Długo nie mogłam wbić się w klimat książki, ponieważ przeszkadzała specyficzna narracja, surowa i sztywna, nieco dziwna i osobliwa, z jednej strony szarpana i rwana, a z drugiej skoncentrowana na tym, co najważniejsze. Dopiero w drugiej połowie powieści udało się złapać kontakt ze stylem autora, oswoić ze sposobem snucia opowieści, na tyle dobrze, że książka w ostatnich rozdziałach zrobiła korzystne wrażenie. Szkoda, że tak późno, ale czasem przydaje się niespodziewana odmiana w poznawaniu przygód czytelniczych.
Plusem jest solidna dawka ironicznego czarnego humoru, zazwyczaj napotykam go w męskiej odsłonie, a tu pojawił się w kobiecym pierwiastku. Minusem zbytnia przewidywalność scenariusza zdarzeń i zachowań uczestników. Nie mogę powiedzieć, że coś mnie specjalnie zaskakiwało, ale też nie wpadało w ramy nudy i monotonii, sporo się działo, nie zabrakło sensacyjnych elementów podkręcających wartką akcję. Nie do końca wyłapałam motywy czarnego charakteru, co kryło się za szaleństwem i obsesją, na polu kreowania jego portretu czuję spory niedosyt, może wpływ na to miał fakt, że nie poznałam "Zwykłego człowieka", poprzedniej książki autora, co z perspektywy czasu wydaje się warunkiem koniecznym. Sinusoidalny kształt wrażeń czytelniczych, pojawia się chwila, że mamy już dość opowieści, a za chwilę wciąga nas jakiś fragment. Przy tej historii nie znalazłam pełnej satysfakcji, ale jest coś w pomysłach autora, co pozwala przypuszczać, że kiedy kolejne tytuły okażą się bardziej dopracowane i zajmujące, jest szansa, że po nie sięgnę.
Podobała mi się koncepcja połączenia thrillera i kryminału, budowania napięcia nie tylko w sferze zagadki detektywistycznej, ale również włączania sytuacji, które wystawiają główną bohaterkę na niebezpieczeństwo, to zawsze intryguje i wzbudza niepewność, jak potoczą się jej losy. Kluczowa postać nietuzinkowa, mocno zakręcona, cechująca się wieloma przywarami, które nieco drażnią, lecz też nadają pikanterii osobowości. Detektyw Alisha Green podejmuje wyzwanie złapania brutalnego i bezwzględnego seryjnego mordercy, boryka się także z problemami zdrowotnymi i zawodną pamięcią, są one następstwem poważnych ran odniesionych podczas obławy na tego właśnie psychopatę. Świat wokół policjantki malują mroczne i ciemne barwy, nasila się presja czasu, zło dotyka przyjaciół, zaś w podejrzenia wkradają się niepokojące obrazy wspomnień, prawdziwych i fałszywych. Czy uda się Alishy zatrzymać zabójcę i pomścić śmierć ofiar?
3.5/6 - w wolnym czasie
thriller kryminalny, 304 strony, premiera 20.02.2019 (2018), tłumaczenie Danuta Fryzowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.
Długo nie mogłam wbić się w klimat książki, ponieważ przeszkadzała specyficzna narracja, surowa i sztywna, nieco dziwna i osobliwa, z jednej strony szarpana i rwana, a z drugiej skoncentrowana na tym, co najważniejsze. Dopiero w drugiej połowie powieści udało się złapać kontakt ze stylem autora, oswoić ze sposobem snucia opowieści, na tyle dobrze, że książka w ostatnich rozdziałach zrobiła korzystne wrażenie. Szkoda, że tak późno, ale czasem przydaje się niespodziewana odmiana w poznawaniu przygód czytelniczych.
Plusem jest solidna dawka ironicznego czarnego humoru, zazwyczaj napotykam go w męskiej odsłonie, a tu pojawił się w kobiecym pierwiastku. Minusem zbytnia przewidywalność scenariusza zdarzeń i zachowań uczestników. Nie mogę powiedzieć, że coś mnie specjalnie zaskakiwało, ale też nie wpadało w ramy nudy i monotonii, sporo się działo, nie zabrakło sensacyjnych elementów podkręcających wartką akcję. Nie do końca wyłapałam motywy czarnego charakteru, co kryło się za szaleństwem i obsesją, na polu kreowania jego portretu czuję spory niedosyt, może wpływ na to miał fakt, że nie poznałam "Zwykłego człowieka", poprzedniej książki autora, co z perspektywy czasu wydaje się warunkiem koniecznym. Sinusoidalny kształt wrażeń czytelniczych, pojawia się chwila, że mamy już dość opowieści, a za chwilę wciąga nas jakiś fragment. Przy tej historii nie znalazłam pełnej satysfakcji, ale jest coś w pomysłach autora, co pozwala przypuszczać, że kiedy kolejne tytuły okażą się bardziej dopracowane i zajmujące, jest szansa, że po nie sięgnę.
Podobała mi się koncepcja połączenia thrillera i kryminału, budowania napięcia nie tylko w sferze zagadki detektywistycznej, ale również włączania sytuacji, które wystawiają główną bohaterkę na niebezpieczeństwo, to zawsze intryguje i wzbudza niepewność, jak potoczą się jej losy. Kluczowa postać nietuzinkowa, mocno zakręcona, cechująca się wieloma przywarami, które nieco drażnią, lecz też nadają pikanterii osobowości. Detektyw Alisha Green podejmuje wyzwanie złapania brutalnego i bezwzględnego seryjnego mordercy, boryka się także z problemami zdrowotnymi i zawodną pamięcią, są one następstwem poważnych ran odniesionych podczas obławy na tego właśnie psychopatę. Świat wokół policjantki malują mroczne i ciemne barwy, nasila się presja czasu, zło dotyka przyjaciół, zaś w podejrzenia wkradają się niepokojące obrazy wspomnień, prawdziwych i fałszywych. Czy uda się Alishy zatrzymać zabójcę i pomścić śmierć ofiar?
3.5/6 - w wolnym czasie
thriller kryminalny, 304 strony, premiera 20.02.2019 (2018), tłumaczenie Danuta Fryzowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.
piątek, 22 marca 2019
CZŁOWIEK Z LASU Phoebe Locke
"Człowiek z Lasu zabiera córki, ale co zostawia w zamian?"
Ciekawa propozycja czytelnicza, zwłaszcza w psychologicznym ujęciu wzbogaconym pobrzmiewającymi nutami pozazmysłowej wrażliwości. Zagłębiając się w intrygującą fabułę widzimy, że za głównym nurtem biegu zdarzeń kryje się coś strasznego, tajemniczego i osobliwego, co nie da się jednoznacznie określić i zdefiniować. Wnikamy w klimat miejscowej legendy, której echa wymknęły się spod kontroli, zasiały ziarno złowieszczych obrazów i zatrważających wyobrażeń. Wydaje się, że przeszłość została solidnie zakopana w otchłani mrocznego lasu, a jednak jej długie cienie znalazły drogę na światło dzienne. Z jednej strony wiemy, że to co nierealne nie ma prawa zaistnieć, a z drugiej płynnie dajemy się złapać w sidła zastawiane przez autorkę, niecierpliwie zastanawiamy się, co też tak naprawdę ma miejsce w życiu bohaterów powieści.
Poprzez różne głosy i perspektywy stopniowo przybliżamy się do prawdy, odkrywamy niewygodne fakty, dotykamy bolesnych ran, wysuwamy przypuszczenia i snujemy interpretacje. Logicznie poskładane elementy historii, scementowane ponurymi wizjami, zagadkowym proroctwem, szaloną przepowiednią. Podobało mi podsuwanie mylnych tropów i krążenie wokół incydentów. Powieść dobrze się odbiera, przebija atmosfera grozy i niebezpieczeństwa, lecz przydałoby się więcej zaskakujących akcji, dłuższego trzymania w niepewności, silniejszego podsycania napięcia. Zabrakło iskry zapalającej w pełni wyobraźnię czytelnika, odwołań do intensywnych emocji, sprawienia, że za nic nie chce się odłożyć książki zanim nie pozna się jej finalnej odsłony.
Jedno z wielu ascetycznych angielskich miasteczek, gdzie czas wydaje się płynąć spokojnym rytmem, prostota wnika w codzienność mieszkańców. Ale w rodzinie Bannerów nie wszystko jest tak jak powinno. Dziesięć dni po porodzie Sadie Banner porzuca nagle męża i dziecko, nikt nie wie, co kierowało kobietą i co stało się z nią stało. Po szesnastu latach Sadie wraca i jak gdyby nigdy nic zaczyna asymilować się z rodziną. Wszystko wskazuje na to, że klątwa ciążąca na dziecku, mająca źródło w przeszłości, została zdjęta, jednak w życiu młodziutkiej Amber wiele się dzieje. Z powodu dramatycznych zdarzeń wokół niej i podszyte sensacją zainteresowanie opinii publicznej, dziewczyna wpada w pułapkę bezwzględnych mediów, staje się najbardziej niesławną twarzą. Kto tak naprawdę dyktuje warunki w sprytnej grze pozorów, wyszukiwania słabych stron, manipulowania emocjami i przejmowania kontroli? Dociekliwi dziennikarze, nieszczęśliwa matka, obarczona przekleństwem córka, czy Człowiek z Lasu?
4/6 - warto przeczytać
thriller psychologiczny, 320 stron, premiera 30.01.2019 (2018), tłumaczenie Aleksandra Wolnicka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Ciekawa propozycja czytelnicza, zwłaszcza w psychologicznym ujęciu wzbogaconym pobrzmiewającymi nutami pozazmysłowej wrażliwości. Zagłębiając się w intrygującą fabułę widzimy, że za głównym nurtem biegu zdarzeń kryje się coś strasznego, tajemniczego i osobliwego, co nie da się jednoznacznie określić i zdefiniować. Wnikamy w klimat miejscowej legendy, której echa wymknęły się spod kontroli, zasiały ziarno złowieszczych obrazów i zatrważających wyobrażeń. Wydaje się, że przeszłość została solidnie zakopana w otchłani mrocznego lasu, a jednak jej długie cienie znalazły drogę na światło dzienne. Z jednej strony wiemy, że to co nierealne nie ma prawa zaistnieć, a z drugiej płynnie dajemy się złapać w sidła zastawiane przez autorkę, niecierpliwie zastanawiamy się, co też tak naprawdę ma miejsce w życiu bohaterów powieści.
Poprzez różne głosy i perspektywy stopniowo przybliżamy się do prawdy, odkrywamy niewygodne fakty, dotykamy bolesnych ran, wysuwamy przypuszczenia i snujemy interpretacje. Logicznie poskładane elementy historii, scementowane ponurymi wizjami, zagadkowym proroctwem, szaloną przepowiednią. Podobało mi podsuwanie mylnych tropów i krążenie wokół incydentów. Powieść dobrze się odbiera, przebija atmosfera grozy i niebezpieczeństwa, lecz przydałoby się więcej zaskakujących akcji, dłuższego trzymania w niepewności, silniejszego podsycania napięcia. Zabrakło iskry zapalającej w pełni wyobraźnię czytelnika, odwołań do intensywnych emocji, sprawienia, że za nic nie chce się odłożyć książki zanim nie pozna się jej finalnej odsłony.
Jedno z wielu ascetycznych angielskich miasteczek, gdzie czas wydaje się płynąć spokojnym rytmem, prostota wnika w codzienność mieszkańców. Ale w rodzinie Bannerów nie wszystko jest tak jak powinno. Dziesięć dni po porodzie Sadie Banner porzuca nagle męża i dziecko, nikt nie wie, co kierowało kobietą i co stało się z nią stało. Po szesnastu latach Sadie wraca i jak gdyby nigdy nic zaczyna asymilować się z rodziną. Wszystko wskazuje na to, że klątwa ciążąca na dziecku, mająca źródło w przeszłości, została zdjęta, jednak w życiu młodziutkiej Amber wiele się dzieje. Z powodu dramatycznych zdarzeń wokół niej i podszyte sensacją zainteresowanie opinii publicznej, dziewczyna wpada w pułapkę bezwzględnych mediów, staje się najbardziej niesławną twarzą. Kto tak naprawdę dyktuje warunki w sprytnej grze pozorów, wyszukiwania słabych stron, manipulowania emocjami i przejmowania kontroli? Dociekliwi dziennikarze, nieszczęśliwa matka, obarczona przekleństwem córka, czy Człowiek z Lasu?
4/6 - warto przeczytać
thriller psychologiczny, 320 stron, premiera 30.01.2019 (2018), tłumaczenie Aleksandra Wolnicka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Subskrybuj:
Posty (Atom)