bookendorfina
niedziela, 1 września 2024
WSZĘDZIE CIĘ WIDZĘ
LISA GARDNER
„Tajemnice zawsze mnie intrygują.”
Początek powieści zapowiada się intrygująco, Piękna Rzeźniczka, kobieta skazana na śmierć za zamordowanie osiemnastu mężczyzn i nakarmienie nimi świń, zatrudnia do poszukiwania utraconej młodszej siostry kluczową bohaterkę serii. Frankie Elkin specjalizuje się w rozwiązywaniu trudnych przypadków zaginięć osób z marginalnych społeczności, zapomnianych przez media i policję. Tym razem staje przed zadaniem wyjaśnienia tajemnicy Leilani, rozdzielonej z siostrą przed dwunasty laty. Udaje się na tropikalną wyspę oddaloną od cywilizacji. A tam czekają znani i nieznani wrogowie, prawda miesza się z kłamstwem, nic nie jest takiej, jakie się wydaje. Potrzebuje sprytu w odkrywaniu sekretów i sprawnego działania pod przykrywką.
Lisa Gardner proponuje szeroką paletę bohaterów, różnorodnych i ciekawie przedstawionych. Długo nie orientujemy się, kto stoi po stronie zła, a kto podąża tropem dobra. Występują komplikacje, zagęszcza się zamieszanie, dochodzi do zaskakujących zdarzeń. Akcja szybko rozwija się, podobnie jak dynamika społecznych relacji. Książka nie trzyma mocno w napięciu, lecz daje przyjemne uczucie zaangażowania w śledzenie zmagań Elkin i snucie domysłów. Niektóre incydenty wymykają się prawdopodobieństwu, ale zgrabnie wpasowują w całościowy klimat opowieści. Kryminalne nuty ustępują thrillerowskim, bazującym na uczuciu głębokiego odosobnienia, nieznajomości miejsca i osób. Trochę szkoda, że tytuł z każdą stroną traci na intensywności przeżyć wywołanych u czytelnika, natomiast finałowa odsłona za bardzo idzie w sensację. Zerknij na wrażenia po spotkaniu z pierwszym "Zanim zniknęła" i drugim tomem serii "Kanion śmierci", a także propozycjami czytelniczymi Lisy Gardner z udziałem detektyw D.D. Warren ("Samotna", "W ukryciu", "Sąsiad", "Dziecięce koszmary", "Kochać mocniej", "Złap mnie", "Nie bój się", "Znajdź ją", "Powiem tylko raz", "Czyste zło", "Pożegnaj się").
4/6 - koniecznie przeczytaj
thriller kryminalny, 414 stron, premiera 14.08.2024, tłumaczenie Andrzej Szulc
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
poniedziałek, 12 sierpnia 2024
CO WIEDZĄ UMARLI
BARBARA BUTCHER
„Ludzie umieją poradzić sobie z prawdą, ale nie z niepewnością, bo pozbawiona faktów wyobraźnia prawie zawsze jest od nich bardziej przerażająca.”
Propozycja czytelnicza znacznie odbiegająca od podobnych jej, spodziewałam się omawiania konkretnych przypadków, a otrzymałam coś więcej. Opis życia medyczki sądowej, własnych doświadczeń zawodowych i życiowych. I jeszcze coś, co bardzo zainteresowało, obraz współczesnego Nowego Jorku, metropolii złożonej z różnorodnych dzielnic, a w każdej mroczny cień rzucany zbrodni rzucany na mieszkańców. Połączenie trzech kierunków narracji sprawiło, że natychmiast wciągnęłam się, wyobraźnia pracowała, do głosu dochodziły emocje, a turystyczna wizja Nowego Jorku nabrała ciemniejszych odcieni.
Barbara Butcher szczerze pisała o życiowych błędach, potknięciach na ścieżce kariery, uwarunkowaniach rozwijaniu talentu śledczego. Bezpośredniość charakteryzowała omawianie technik kryminalistycznych, wizualizację przebiegu wydarzeń, powiązanie ciała z miejscem, nieszablonowe myślenie, szukanie zaburzeń wzorców i wyróżniających się elementów na tle ogólnego obrazu. Ciekawie było zagłębiać się w psychopatologię morderstwa, inną niż naturalna śmierć, w tym również samobójstw. Spotkanie z książką zaliczam do udanych, pozytywnie zaskakujących doborem tematycznym treści, dających materiał do refleksji o ludzkiej egzystencji. Śmierć fantastycznie uczy szacunku wobec życia.
4.5/6 – warto przeczytać
reportaż, 346 stron, premiera 17.07.2024 (2023), tłumaczenie Tomasz Bieroń
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
poniedziałek, 5 sierpnia 2024
KTOŚ INNY
GUILLAUME MUSSO
„Nie da się uniknąć ciosów otrzymywanych od życia.”
Udana przygoda czytelnicza, zgrabnie napisana, samoistnie wciąga, intrygujący scenariusz zdarzeń. „Ktoś inny” nie należy do mocno trzymających w napięciu powieści, a jednak odbiorca chętnie się angażuje. Guillaume Musso potrafi przykuć uwagę nieoczekiwanym zwrotami akcji, interpretacyjną grą pełną pułapek, zestawem tajemnic i zaskakujących wyjaśnień. Właśnie w nieprzegadaniu fabuły tkwi klucz do sukcesu autora. Akcja dynamicznie zmienia scenerię, żongluje postaciami, sięga do przeszłości w rytmie teraźniejszości.
Lektura w sam raz na wakacyjny relaks, podsyca ciekawość, podtrzymuje zainteresowanie, nie pozwala się nudzić, ale też daje czytelnikowi zatrzymać się w dowolnym momencie poznawania historii bez większej straty na porzuceniu rytmu wytwarzanego napięcia. Finałowa odsłona nie do końca satysfakcjonuje, chociaż przybiera taki obrót, że zalicza się do niespodziewanych. Okazuje się, że iluzja nie zawsze jest powiązana z kłamstwem, zaś prawda jedyną. Ciekawie odkrywa się karty prawdy powiązane z tajemniczą napaścią na dziedziczkę włoskiej fortuny, córkę znanego przemysłowca, korespondentkę wojenną, wydawczynię. Oriana Di Pietro, ciężko pobita na jachcie u wybrzeży Cannes, zostaje odnaleziona przez studentki i trafia do szpitala. Musso krok po kroku prowadzi w kryminalnej zagadce, ukazuje rodzinne sekrety, wnika w osobowości bohaterów. Ofiara i jej mąż, ceniony pianista jazzowy, sprawiają wrażenie ukrywać wiele tajemnic. Portret kapitan nicejskiego wydziału kryminalnego nie w pełni przekonuje, temperament kłóci się z pełnioną funkcją, lecz przeszłość rysuje się w ciekawych barwach. Zerknij na wrażenia po przeczytaniu innych książek autora ("Gdzie jesteś Angélique", "Zabawa w chowanego", "Sekretne życie pisarzy", "Ta chwila", "Nieznajoma z Sekwany").
4/6 – warto przeczytać
thriller psychologiczny, 300 stron, premiera 31.07.2024, tłumaczenie Joanna Prądzyńska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
niedziela, 4 sierpnia 2024
TAJEMNICA RAMY
ARTHUR C. CLARKE, GENTRY LEE
RAMA tom 4
„Codziennie jesteśmy świadkami czegoś niezwykłego. To właśnie niezmiennie przypomina nam o radości istnienia.”
Powieść będąca niejako domknięciem cyklu „Ramy”. Co prawda, Gentry Lee pokusił się na napisanie kolejnych bodajże trzech tomów, jednak nie zdobyły wielkiego uznania w oczach czytelników. Co nie zniechęca mnie do poznania ich. „Tajemnica Ramy” przyjemnie wypełnia czas, kosmiczna przygoda z ciekawym scenariuszem zdarzeń, nieco przegadanym, ale niewątpliwie z mnóstwem zdarzeń. Jako miłośnik śledzenia przeżyć i doświadczeń kluczowych bohaterów zajmująco zagłębiam się w fabułę.
Jednakże tym, co bardzo wciąga w powieści, jest frapujące przyglądanie się gatunkowi ludzkiemu osadzonemu w bliższym kontakcie z obcymi rasami i nadrzędną siłą poddającą go obserwacji. Eksploracji człowieka postawionego przed ogromnymi wyzwaniami natury moralnej i etycznej, oraz niesamowicie rozwiniętej z różnych dyscyplin nauki technologii Obcych. Humanistyczne spojrzenie w połączeniu z filozoficznymi dociekaniami tworzy fascynujący materiał do przemyśleń i refleksji. Końcowe pomysły rozwiązania wielkich zagadek towarzyszących Ramie przez całą serię znakomicie zamykają niedosyt motywacji, wyjaśnień i zrozumienia. Mocno odwołują się do wyobraźni czytelnika, który niekoniecznie poznał dotychczasowe rozważania z dziedziny fizyki. Przy pierwszym wydaniu książki, trzydzieści jeden lat temu, z pewnością wrażenia były bardziej zadziwiające i zaskakujące. To jedyny element powieści, który stracił na nowości i tajemniczości poprzez spopularyzowanie. Natomiast reszta powiązana z naturą ludzką niezmiennie pozostaje aktualna, bez względu na czas, miejsce i okoliczności. Zerknij również na wrażenia ze spotkań z poprzednimi tomami serii ("„Spotkanie z Ramą”, „Rama II”, "Ogród Ramy").
Inne tytuły z serii Wehikuł czasu, klasyki science fiction, przedstawione na Bookendorfinie: "Dzień tryfidów", "Czarna chmura", "Odyseja kosmiczna 3001. Finał", „Odyseja kosmiczna 2001”, „Odyseja kosmicznej 2010”, "Odyseja kosmiczna 2061", "Spotkanie z Ramą", "Rama II", "Koniec dzieciństwa", "Bill, bohater galaktyki", "Biada Babilonowi", "Olśnienie", "Równi bogom", "Klany księżyca Alfy", "Radio Wolne Albemuth", "Czas jest najprostszą rzeczą", "Umierając żyjemy", "Ziemia trwa", "Opowiadania najlepsze", "Osa", "Kwestia sumienia", "Ostatni brzeg", "Człowiek do przeróbki", "My", "Gdzie dawniej śpiewał ptak", "Gwiazdy moim przeznaczeniem", "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Hiob. Komedia sprawiedliwości", "Rój Hellstroma", "Wieczna wolność", "Więcej niż człowiek", "Gwiazdy jak pył", "Prądy przestrzeni", "Kamyk na niebie", "Koniec wieczności".
4/6 – warto przeczytać
fantastyka, 672 strony, premiera 25.06.2024 (1993), tłumaczenie Tomasz Lem
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.
piątek, 2 sierpnia 2024
IM MROCZNIEJ, TYM LEPIEJ
STEPHEN KING
„Życie to właściwie krótki sen wyśniony podczas letniego popołudnia.”
Zbiór różnorodnych opowiadań, miło spędzało się przy nich czas, jedne bawiły, inne podkręcały wyobraźnię, ale były i takie, które nakłaniały czytelnika do drobnych refleksji. Stephen King naznaczył je, w mniejszym lub większym stopniu, zjawiskiem przemijania, istnieniem w równoległym świecie, nieoznaczonością końca egzystencji ziemskiej. Tematyka śmierci podejmowana przy okazji głównego wątku sprawdziła się i w krótkiej formie literackiej.
Najbardziej spodobało mi się „Strzeżcie się snów” z rzeczywistością ukrytą pod snem, próbą naukowego zrozumienia, lekkim dreszczykiem związanym z mroczną naturą człowieka. Zajmująco poznawało się „Dwóch utalentowanych skubańców”, wyczuwałam powiew klasycznych powieści, ale skomponowanych z uwzględnieniem uwspółcześnionych wersji. I jak to zwykle u mistrza horroru bywało, chodziło nie tylko o intrygujący i podsycający ciekawość scenariusz zdarzeń, ale też zajrzenie w głąb ludzkiej duszy owianej tajemnicą, w tej wersji utrzymywaną przez kilkadziesiąt lat. Wysoki poziom prezentowali „Wszystkowiedzący”, rewelacyjne podsumowywał ludzkiego życia, w mieszance obaw, nadziei, szczęścia, ambicji, bólu i straty. Znakomicie rozpisana retrospekcja bohatera, z symbolicznym uczestnictwem losu.
Doceniłam pomysł na fabułę w „Ekspercie od turbulencji”. Opowiadanie wypełnione emocjami od strony kluczowej postaci i czytelnika. Chętnie widziałabym je bardziej rozbudowane, gdyż wiele intrygujących kierunków można by było rozwinąć i uwzględnić w ramach powieści. Moją sympatię zdobyły „Grzechotniki” utrzymane w paranormalnym klimacie i z kryminalną zagadką. Chętnie puszczałam wodze wyobraźni, i chociaż instynktownie czułam jak wszystko się potoczy i tak przyjemnie w to wchodziłam. „Piąty krok” przekonał wydźwiękiem fabuły, mocnymi uderzeniami, zwięzłym przekazem. Najbardziej kingowskie opowiadanie w zbiorze. Ekscytująco prezentował się „Willi Popapraniec”, przemawiający do wyobraźni, trafiający z puentą, zaskakujący finałem.
„Czerwony ekran” sympatycznie wszedł w melodię fantastyki, nuty czegoś niezdefiniowanego, przerażającego i jednocześnie nieuświadomionego. Coś takiego pojawiało się w koncepcjach innych pisarzy, ale King wykreował to po swojemu, uwzględniając odczucia jednostki targanej przez nieuchwytne byty. Natomiast „Laurie” wpadła w sentymentalny nastrój, melancholijne nuty, nostalgiczną atmosferę, finałowa odsłona uwzględniała odczucia powiązane z wypełnianiem misji istnienia. W „Finnie” uśmiechałam się obserwując życiowego pecha głównego bohatera, można było powiedzieć siła złego na jednego, aż wreszcie doszło do porwania i osobliwych powiązań. Liczyłam na mocniejsze atuty utworu, ale przyjęta koncepcja roztaczała zachęcający urok. „Droga do Zajazdu Zjazd” udanie włączyła się w nurt klasycznego horroru, przekonująco ujęła bohaterstwo staruszka, trudną relację ojca z synem, nadzieję pokładaną w najmłodszym pokoleniu.
Zerknij na wrażenia po spotkaniu z innymi książkami Stephena Kinga przedstawionymi na Bookendorfinie: "Baśniowa opowieść", "Dziewczyna, która kochała Toma Gordona", "Oczy smoka", "Blaze", "Komórka", "Regulatorzy", "Desperacja", "Miasteczko Salem", "Misery" "Mroczna połowa", "Łowca snów", "Gra Geralda", "Billy Summers", "Podpalaczka", "Później", "Jest krew", "Instytut", "17 podniebnych koszmarów", "Bastion", "Bazar złych snów", "Cujo", "Outsider", "Pudełko z guzikami Gwendy", "Magiczne piórko Gwendy", "Ostatnia misja Gwendy", "Roland", "Sklepik z marzeniami", "Śpiące królewny", "Uniesienie", "Zielona mila", "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika", "Charlie Ciuch-Ciuch", oraz "Stephen King. Instrukcja obsługi" Roberta Ziębińskiego.
4.5/6 - warto przeczytać
opowiadania, literatura grozy, 622 strony, premiera 22.05.2024, tłumaczenie Janusz Ochab
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
poniedziałek, 29 lipca 2024
MROCZNA MATERIA
BLAKE CROUCH
„Zagubić się w świecie, który nie jest twój, to jedna sprawa. Ale świadomość, że zostało się zastąpionym we własnym świecie, to całkiem co innego.”
Książka znakomicie zapowiadała się. Przez pierwsze sto stron mknęłam w błyskawicznym tempie wiedziona ciekawością, jak potoczy się akcja, dokąd zaprowadzi, co przyjdzie mi przeżywać. Blake Crouch miał udany pomysł na wykorzystanie teorii wieloświatów w konstruowaniu fabuły. Dałam się wciągnąć w rozpalanie wyobraźni, poczułam dreszcz emocji związany z rozgryzaniem zagadki. Jednak do pewnego momentu. Kiedy fabuła zaczęła się powtarzać, weszła w schematyczne powielanie, mój entuzjazm do powieści znacznie się ostudził. Rozumiałam, że w dużym stopniu to właśnie zasada równoległości światów, opcja możliwości, które stały przed ludzkim wyborem, mnogości dostępnych ścieżek do przejścia, wymogła taką a nie inną konstrukcję scenariusza zdarzeń, lecz z fantastycznej nagle zrobiła się bardzo przeciętna powieść. Powielane wzorce różniły się jedynie kolorytem przebiegu sensacyjnych nut, natomiast główne okoliczności i motyw przewodni pozostawały bez zmian.
Autor poruszył ciekawy aspekt konstruowania przez człowieka własnego życia, nadawania mu kierunku, a także budowania zespolonej części żyć wielu jednostek, a zatem i stron, w które może obrócić się cywilizacja. Miało to urok filozoficznych nut i podsuwało materiał do przemyśleń. Jakże łatwo, za sprawą wydawałoby się mało ważnej decyzji, zmienić wszystko, odebrać sobie coś cennego lub doprowadzić do sukcesu. Blake Crouch udanie ukazał szaleństwo wkradające się do myśli głównego bohatera postawionego w sytuacji, w której każdy, wcześniej czy później, rozpadłby się na milion kawałków. Nagłe wrzucenie do nieznanej, ale familiarnej rzeczywistości, innej na tysiąc drobnych sposobów, mogących absolutnie nic nie znaczyć, ale mogących też oznaczać wszystko, rozstroiłoby każdego. Świat, który nie był jego światem, stał się elementem rzeczywistości znacznie większej i dziwniejszej niż mógł to sobie wyobrazić. Egzystencja polegała na dokonywaniu wyborów, słusznych lub błędnych, ale we wspólnym trzonie bycia sobą. Przerażająca myśl, że każdy podejmowany wybór, każda myśl pojawiająca się w głowie, stawały się odgałęzieniem w nowy świat. Z drugiej strony, czyż oczarowanie tajemnicą nie było najpiękniejszą rzeczą, jakiej mógł doświadczyć, zajrzeć w kulisy wieloświata, spojrzeć na niewybrane ścieżki?
Pomimo zastrzeżeń do powieleń w konstrukcji fabuły, doceniłam wytworzenie klimatu presji jednej szansy, konieczności szybkiego podejmowania decyzji, niemożności zawrócenia i odwrócenia przeszłości. Podobał mi się obraz walki toczonej w głowie kluczowej postaci, psychologicznego portretu zagubienia, zwątpienia i determinacji uchwycenia właściwej nici samego siebie. Pomimo różnorodności przebiegu scen brakowało napięcia, niespodziewanych zwrotów akcji, niepewności finałowej odsłony. "Mroczna materia" sprawdziła się jako propozycja na czytelnicze rozruszanie początku wakacyjnego zaczytania, liczyłam na więcej, ale nie było źle. Sensacyjna rozrywka w barwach fantastyki naukowej i zajawki do filozoficznych przemyśleń. W moim odczuciu, bardziej wciągającą przygodą okazał się "Upgrade. Wyższy poziom" tego autora, wybiegający w daleką przyszłość ulepszania człowieka.
4/6 – warto przeczytać
fantastyka naukowa, 342 strony, premiera 21.05.2024 (2026), tłumaczenie Paweł Wieczorek
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl
niedziela, 28 lipca 2024
CZTERY PORY ROKU W JAPONII
NICK BRADLEY
„Czasami równie ważne jest to, co pozostaje niewypowiedziane, jak to, co słyszymy.”
Książka uwodzi, nie spodziewamy się tak mocnych przeżyć, szalenie zmysłowa, pobudzająca wyobraźnię, dająca do myślenia. Napisana piękną sugestywną narracją, ale bez udziwnień i zbędnych opisów. Chwyta za serce spojrzeniem na wybrane ludzkie losy, wielopokoleniowe doświadczenie, znaczenie silnej obecności w życiu drugiej osoby. A wszystko cudownie otulone w uroki natury, cykl przemijania, mieszanie się szczęśliwych chwil z dramatycznymi wydarzeniami. Niesamowity szacunek wobec starszych, czerpanie z ich życiowej mądrości, sukcesów i porażek. Moc rodzinnych tajemnic odkrywanych zarówno w uśmiechu, jak i bólu. Umiłowanie przyrody i uznanie jej przywództwa.
Fabuła przemyślana w każdym detalu, z ciekawym pomysłem na przedstawienie, uwzględnieniem interpretacyjnych niespodzianek dla czytelnika. Mądre spojrzenie na to, co definiuje człowieka we własnym odbiorze i w oczach innych, dlaczego warto przepracować mroczne dziedzictwo, czy należy podążać za marzeniami za wszelką cenę, a może trzeba poddać się presji oczekiwań ze strony innych, oraz jak w tym wszystkim znaleźć wewnętrzną spokój i równowagę.
„Cztery pory roku w Japonii” to wyrazista reprezentantka powieści, w których gra cudowna muzyka życia. Czytelnik natychmiast się w nią wsłuchuje, wyłapuje motywy łączące go z postaciami, skupia się nie tylko na głównych nutach, ale również na jakże interesujących dźwiękach w tle. Swobodnie porusza się w przestrzeni przybliżanej historii, delektuje się dialogami, podziwia znaczenie wypowiadanych słów, zatraca się w ciszy panującej między bohaterami, obiera sobie poezję jako towarzysza w odkrywaniu, co napotka i co będzie przeżywał na kolejnych stronach. Bardzo odpowiada mi spojrzenie na codzienność, w której ważni są ludzie, rytuały i pasje, ale też gotowość do wprowadzania zmian, początkowo wydawałoby się niewielkich i mało istotnych, z czasem potrafiących diametralnie odmienić to, co utrwalone, wywabić na powierzchnię prawdę, ukoić ból straty, pogodzić się z porażką, pomóc w uświadomieniu sobie życiowych celów.
Dziewiętnastolatek opuszcza Tokio i wyjeżdża na prowincję, do rodzimego domu zmarłego ojca, aby ponownie przygotowywać się do egzaminów na medycynę. Zajmująco poznaje się barwy relacji między babcią a wnukiem, uczenia się wzajemnie od siebie, pracowania nad gotowością do wzajemnego zrozumienia się. A na dalszym planie historia Flo, młodej tłumaczki, zachwyconej znalezionym w metrze tomikiem wierszy, szalenie mocno przemawiającymi do jej wrażliwości, usilnie starającej się dotrzeć do autora, przekonującej się, że na szczyt prowadzi wiele dróg.
5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 380 stron, premiera 03.07.2024 (2023), tłumaczenie Dominika Chylińska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak.
sobota, 27 lipca 2024
PARADOKS GLOBALIZACJI
DEMOKRACJA I PRZYSZŁOŚĆ ŚWIATOWEJ GOSPODARKI
DANI RODRIK
„Zdrowy system globalny musi polegać… na międzynarodowej współpracy... i na dobrej polityce, zwróconej przede wszystkim na gospodarkę krajową.”
Z entuzjazmem sięgnęłam po książkę, oczekiwałam, że będę miała okazję zdobyć nową wiedzę, prześledzić od naukowej strony trendy w globalizacji, sprawdzić, czy moje obserwacje odnośnie procesów zmierzających do integracji, wyrażanych społecznie obaw wobec zbyt dużej ingerencji w sprawy państw, oraz wzajemnych powiązań światowych gospodarek pokrywają się ze spostrzeżeniami autora. Niestety, książka tylko w niewielkim stopniu spełniła oczekiwania.
Owszem, ciekawym aspektem było spojrzenie na globalizację ekonomiczną od strony historii, wiele ciekawostek mogłam wyciągnąć z tej publikacji. Właśnie to spojrzenie w przeszłość najbardziej mnie zainteresowało. Jednakże pozostały materiał nie został przedstawiony w wyczerpującym stopniu, a przecież tak wiele wyzwań domagało się rozwinięcia. Tezy wysuwane przez Daniego Rodrika nie należały do świeżych, po części wynikało to z daty pierwszego wydania publikacji, w ciągu czternastu lat wiele zmieniło się już w tematyce demokracji i przyszłości światowej gospodarki. Jeśli kogoś zainteresowało takie zestawienie i pewnego rodzaju przewidywania, chociaż niekoniecznie trafione i uszczegółowione, to mógł wciągnąć się w tekst.
Dani Rodrik przybliżał atuty, korzyści i prawdopodobne kierunki rozwoju globalizacji finansowej. Omawiał czułe punkty, słabości, ograniczenia, bariery i napięcia wywołane przez jej postrzeganie, gdyż niewątpliwie wywoływała, a obecnie jeszcze bardziej wywołuje, pytania, wątpliwości, sceptycyzm, spadek poparcia i gorące spory w środowisku naukowym i społeczeństwie. Zastanawiał się nad tym, co ogranicza globalizację finansową, a co umożliwia rozwój. Przyglądał się wywołanym przez nią międzynarodowym zaburzeniom i rozczarowaniom. Zwracał uwagę na konieczność zmiany klimatu intelektualnego powiązanego z globalizacją ekonomiczną, uczynienia jej bardziej efektywną, uczciwą i zrównoważoną. W przemyśleniach podawał rozwiązania.
Ekonomista szeroko rozpisywał dwa główne założenia publikacji. Pierwszy dotyczy konieczności spojrzenia na to, że rynki i rządy nie wykluczają się, ale uzupełniają. Drugi uświadomienia sobie, że kapitalizm nie istnieje w jednym tylko wzorcu. Podkreślał, że nie można jednocześnie dążyć do demokracji, niezależności państw i globalizacji ekonomicznej. Uzmysławiał czytelnikowi paradoks i dylemat globalizacji, nie może zaistnieć bez państw i nie może zaistnieć z nimi, musi równoważyć wymagania międzynarodowej gospodarki i krajowych grup społecznych. Wobec tego, co współcześnie dzieje się z Unią Europejską frapująco było spojrzeć na rozważania autora jej właśnie dotyczące, czy celne i kompleksowe, to już najlepiej sami przekonajcie się.
3/6 – w wolnym czasie
literatura popularnonaukowa, ekonomia, 376 stron, premiera 21.05.2024 (2010)
tłumaczenie Jan Szkudliński
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl
piątek, 26 lipca 2024
OGRÓD RAMY
ARTHUR C. CLARKE, GENTRY LEE
RAMA tom 3
„Poszukiwaniu prawdy zawsze towarzyszy frustracja...”
W moim odczuciu, trzeci tom serii za bardzo odszedł od specyficznego klimatu serii, pozbawił jej głębi fantastyki, tego, za co najbardziej doceniłam w „Spotkaniu z Ramą” i „Ramie II”. Owszem, nie brakowało zaskakujących interpretacji dotyczących miejsca człowieka we wszechświecie, a właściwie marginalności ludzkiego życia z perspektywy innych światów, zaskakującego poziomo rozwoju technologicznego Obcych, lecz to było za mało, aby wywrzeć tak silne wrażenia nieskończoności z perspektywy czasu i miejsca, jak w poprzednich odsłonach. Liczyłam na wnikliwszą fantastykę, która nie będzie ustępowała miejsca na pierwszym planie i jednocześnie doskonale zgrywała się ze spojrzeniem na naturę człowieka.
Arthur C. Clarke i Gentry Lee postawili na wejrzenie w motywy kierujące cywilizacją, z ujęcia przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, ale również jednostki poddanej ekstremalnym przeżyciom i obciążonej wyjątkową misją. Pojawiające się obrazy nie należały do wygodnych, potwierdziły to, co od wieków jako ludzie o sobie myślimy, zatem nie wniosły niczego nowego, nawet przy ekstremalnym kącie patrzenia na egzystencję w kosmosie. Przeszkadzały jednokierunkowe interpretacje, bez znaczącego wglądu w odmienności, a tym bardziej w nadzieję, sprawiedliwość i wykorzystywanie pojawiających się szans. Przyparci do muru ludzie wykazywali skłonności do zachowań, które wcześniej zdecydowanie by odrzucili, lecz w powieści nie do końca mocno umotywowano ich decyzje i postawy. Rozumiałam ideę autorów przekazania czegoś szczególnego o nas samych, jednakże przy obranych warunkach zupełnie nie było to konieczne. Mocny plus za fabułę bazującą na serii dziwnych wydarzeń i zaglądania w duszę człowieka.
Pojawiło się wiele materiału do głębszych refleksji, filozoficznych rozważań, socjologicznych scenariuszy i moralnych dylematów, ale przyznam szczerze, że tylko na krótko się w nie zaangażowałam. Czasem przeszkadzały absurdalne zachowania postaci, nieracjonalne argumenty i nielogiczne incydenty. Może dlatego, że opisy zdarzeń wydawały się albo za obszerne w stosunku do niesionych treści, albo zbyt spłaszczone. Nie można było odmówić bohaterom wyrazistości, choć nie zawsze ich czyny przekonywały. Mimo wyrażonych zastrzeżeń warto sięgnąć po tytuł, w końcu to kolejny tom kultowej klasycznej serii, ramańska przygoda wkraczająca w dwudziesty trzeci wiek i kosmiczna podróż w nieznane. Wydaje mi się, że gdybym mniej czasu spędziła dotąd w fantastyce, miała skromniejszy dorobek filozoficznych i psychologicznych przemyśleń, książka wywołałaby większe wrażenie. A tak pozostawiła z uczuciem niedosytu, bynajmniej nie z powodu niejasności zakończenia, ale mniejszej czytelniczej pożywki do rozpatrywania różnych aspektów ludzkiej natury postawionej przed samą sobą i ewentualnej obecności obcych inteligentnych i daleko rozwiniętych technologicznie ras.
Zerknij na pozostałe tytuły z serii Wehikuł czasu, klasyki science fiction, przedstawione na Bookendorfinie: "Dzień tryfidów", "Czarna chmura", "Odyseja kosmiczna 3001. Finał", „Odyseja kosmiczna 2001”, „Odyseja kosmicznej 2010”, "Odyseja kosmiczna 2061", "Spotkanie z Ramą", "Rama II", "Koniec dzieciństwa", "Bill, bohater galaktyki", "Biada Babilonowi", "Olśnienie", "Równi bogom", "Klany księżyca Alfy", "Radio Wolne Albemuth", "Czas jest najprostszą rzeczą", "Umierając żyjemy", "Ziemia trwa", "Opowiadania najlepsze", "Osa", "Kwestia sumienia", "Ostatni brzeg", "Człowiek do przeróbki", "My", "Gdzie dawniej śpiewał ptak", "Gwiazdy moim przeznaczeniem", "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Hiob. Komedia sprawiedliwości", "Rój Hellstroma", "Wieczna wolność", "Więcej niż człowiek", "Gwiazdy jak pył", "Prądy przestrzeni", "Kamyk na niebie", "Koniec wieczności".
3.5/6 – w wolnym czasie
fantastyka, 570 stron, premiera 19.03.2024 (1991), tłumaczenie Tomasz Lem
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.
czwartek, 25 lipca 2024
UWIĘZIENI
T.J. NEWMAN
„W życiu dziecka najważniejszy jest zawsze pierwszy raz, w życiu rodzica – ostatni.”
Książka typowo na wakacyjny czas, lekka, przyjazna, swobodnie niosąca, z lekkim dreszczykiem, ale szybko ulatująca z pamięci. Jak na thriller przystało nie zabrakło emocji i napięcia, jednak jednych nie zaliczyłabym do ekscytujących i przekonujących, a drugie do silnego i intensywnego. Podobne wrażenia miałam po spotkaniu z poprzednią powieścią T.J. Newman zatytułowaną „Ultimatum”.
Również w "Uwięzionych" autorka podążała tropem założenia, by tytuł łatwo i szybko dało się przekonwertować na sensacyjny film. Wiele się dzieje, dynamiczna akcja, różnorodność bohaterów, presja czasu. Niestety, wszystko trywialne do przewidzenia, wbijające się w oklepane schematy prowadzenia akcji i charakteryzowania postaci. Momentami było bardzo ckliwie i egzaltowanie, chociaż rozumiałam to, co musieli przeżywać pasażerowie podczas lotniczej katastrofy, kiedy indziej przeszkadzał wyjątkowy zbieg okoliczności i duża infantylność wyspecjalizowanych służb ratowniczych. Finałowa odsłona w niczym nie zaskoczyła, a szkoda, bo była szansa na uczynienie jej bardziej prawdopodobną i jednocześnie rozpalającą wyobraźnię. W dużym stopniu potwierdziło się, że to, co znakomicie sprawdza się na dużym ekranie w kinie, niekoniecznie mocno trzyma w napięciu czytelnika w powieści.
Książka wtórna i przezroczysta w intrydze, nawet dla mniej wprawionego odbiorcy thrillerów i sensacji. Można było bez potrzeby uważnego angażowania się w historię wypełnić nią czas leżakowania na plaży, pod warunkiem przymknięcia oka na kalki i proste rozwiązania, czasem patetyczne i absurdalne. Wakacyjny czas sprzyja lekkim i mało absorbującym lekturom, czasem potrzebujemy odskoczni od ambitnych przygód czytelniczych. I w taki klimat potrzeb wpisują się "Uwięzieni". Czy udało się uratować pasażerów samolotu przymusowo wodującego na południowo-zachodnim wybrzeżu Molokai?
2.5/6 – czytasz i zapominasz
thriller, 346 stron, premiera 17.07.2024 (2023), tłumaczenie Izabela Matuszewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.