wtorek, 8 października 2024

KOCHAĆ MOCNIEJ

LISA GARDNER

DETEKTYW D.D. WARREN tom 5

„Może w przypadku nas wszystkich linia oddzielająca dobro od zła jest cieńsza, niż powinna?”

Bardzo udana przygoda czytelnicza, zgrabnie trzymała w napięciu, ciekawie rozwijała akcję, stwarzała intrygujący klimat podszyty thrillerem i kryminałem. Zdecydowanie na plus fantastyczna kreacji kobiecej postaci, przekornie nie kluczowej, ale z drugiego tła. Dopuszczając ją do głosu w narracji Lisa Gardner pozwoliła nie tylko poznać historię trzydziestolatki, dramatyczne wydarzenia z przeszłości, ale również jej osobowość. Uwierzyłam, że tak wykreowana osoba może faktycznie istnieć, wyjść poza ramy powieści i pojawić się w prawdziwym życiu. Autorka nadała Tessie Leoni sprzeczne, jednakże znakomicie współgrające ze sobą cechy konieczne do wypełnienia niespodziewanie spadającej na kobietę misji. Funkcjonariuszka policji stanowej została oskarżona o zabicie męża, a poszukiwania jej sześcioletniej córki nie przynosiły efektów. Wydawało się, że przemoc domowa doprowadziła do tragedii, jednak nie wszystkie elementy detektywistycznej zagadki do siebie pasowały. 

Głowna bohaterka serii, sierżant D.D. Warren, kierowała zespołem mającym doprowadzić do ujawnienia prawdy, jednak sprawa od początku nie układała się tak jak powinna, Śledztwo trafiało na wiele fałszywych tropów, trudno było rozpoznać, czy w dostrzeżonych śladach tkwił chociaż ułamek czegoś, co można było wziąć za pewnik. Gardner śmiało poczynała ze scenariuszem zdarzeń, nadawała mu dynamicznych rytmów, wiele się działo, akcja raptownie zmieniała kierunki i dobrze maskowała zagadki w sferze domysłów. Interesująco było podjąć grę w interpretację intencji, motywów i zdarzeń. Powolne uchylanie rąbka tajemnic prowadzone było z wyczuciem tempa, rozwoju i intensywności akcji. Czasem Warren, jak to miała w zwyczaju, wywoływała coś na kształt sprzeciwu wobec stosowanych przez nią metod przesłuchania, ale to właśnie charakteryzowało ją jako detektyw, a po zapoznaniu się z kilkoma tomami serii zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Powieść zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, otrzymałam to, czego oczekiwałam, przyjemnie wciągnęłam się, entuzjastycznie odebrałam sensacyjne elementy fabuły, łatwo utożsamiałam się z barwnie odmalowanymi postaciami, wchodziłam w emocje i przeżycia. Zachęcam do poznania piątego tomu, zapewnia intrygujące popołudnie z książką. 

Zerknij na odczucia po poznaniu innych tomów serii ("Dziecięce koszmary", "Nie bój się", "Złap mnie", "Samotna", "W ukryciu", "Sąsiad", "Kochać mocniej", "Powiem tylko raz", "Czyste zło", "Znajdź ją"), spotkaniach z reprezentantkami serii kryminalnej z Frankie Elkin w roli głównej („Zanim zniknęła”, "Wszędzie cię widzę"), oraz odsłonami miksującej thriller z kryminałem serii z udziałem Quinciego i Rainie ("Zaginiona", "Pożegnaj się").

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller kryminalny, 426 stron, premiera 11.09.2024 (2011), tłumaczenie Radosław Madejski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

poniedziałek, 7 października 2024

HILDUR

SATU RÄMÖ

HILDUR tom 1 

„Wiedziała, że zbliża się coś strasznego, ale nie potrafiła umieścić tego na mapie ani na osi czasu.”

Szybko wciągnęłam się w „Hildur”, kryminał osadzony w islandzkim klimacie, z wyjątkowo ciekawą paletą postaci i intrygującą zagadką detektywistyczną. Z przygody czytelniczej czerpałam w dwóch interesujących aspektach, pierwszym związanym z dociekaniem prawdy o serii zabójstw, drugim krążącym wokół nordyckiej historii, mitologii i codziennego życia. Sätu Ramö zgrabnie przeplatała w fabule ciekawostki islandzkie ze scenariuszem prowadzenia śledztwa. Spokojny rozległy obszar przez dekady wolny od strony ciężkich przestępstw nagle w przyspieszonym tempie wpadł w pułapkę działalności mordercy. Pomysł na główny kryminalny wątek nie zaliczyłam do złożonych, opierał się na prostych zasadach, ale został frapująco wzbogacony chwilowym sięgnięciem atrakcyjnie otwierającym powieść do połowy szesnastego wieku, aby ukazać jak doszło do znaczącego spotkania, a także do wydarzeń z tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego czwartego roku, kiedy w osobliwych okolicznościach zaginęły dwie dziewczynki. Przez dwadzieścia pięć lat nie udało się znaleźć odpowiedzi, co stało się z siostrami, czy pochłonęła je surowa islandzka zimowa aura, a może może ktoś przyczynił się do ich przepadnięcia w drodze ze szkoły. 

Hildur, starsza siostra Björk i Rósy przez ćwierć wieku żyła z brzemieniem tragicznego rodowego dziedzictwa, wzmocnionego specyficznym darem wieszczenia. Jako oficer śledcza islandzkiej policji starała się dotrzeć do jakichkolwiek informacji o młodszych siostrach, lecz wszystko oplatała głęboka tajemnica, nawet dla najbliższych członków lokalnej społeczności. Trudno było podchwycić cokolwiek, co by pomogło w rozgryzieniu zagadki. Autorka wprowadziła do fabuły sympatyczną postać Jakoba, policjanta z Finlandii, który przyjechał na Islandię w ramach pracowniczej wymiany. Mężczyzna z życiowymi problemami i niespotykaną dla tej płci pasją robienia na drutach wniósł do scenariusza zdarzeń sporo pozytywnych elementów. Generalnie, Sätu Ramö bardzo dobrze poradziła sobie z wykreowaniem wyrazistych i przekonujących postaci. Udanie zrównoważyła naświetlanie ich życia zawodowego i prywatnego. Kryminał przykuwał uwagę, seria morderstw i zaginięć z dwa tysiące dziewiętnastego roku długo stanowiła niezwykłą i dziwaczną zagadkę, chętnie wchodziłam w kolejne rozdziały. Dobrze czułam się w islandzkiej oprawie, dużo dowiedziałam się o wyspie, zwłaszcza o przeplatanych górami i dolinami Fiordach Zachodnich, gdzie umiejscowiona była większość akcji. Finałowa odsłona pozostawiła z uczuciem satysfakcji czytelniczej, zatem entuzjastycznie podejdę do poznania drugiego tomu serii.

5/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał, 346 stron, premiera 11.09.2024 (2022), tłumaczenie Karolina Wojciechowska
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

niedziela, 6 października 2024

ZANIM ZABIJESZ MOJĄ ŚMIERĆ

[PRZEDPREMIEROWO]

RYSZARD OLESZKOWICZ

„Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy.”

Przygoda czytelnicza spodobała mi się, przyjemnie przechodziłam przez nią, natychmiast dałam się wciągnąć w akcję. Wypełniona intrygującym suspensem, zgrabnie rozpisanymi sensacyjnymi scenami, dynamicznie zmieniającym się tłem scenariusza zdarzeń. Ryszard Oleszkowicz zaczerpnął wiele elementów z prawdziwych miejsc, osób i wydarzeń, i zręcznie przeniósł do fikcji. Zapewnił dodatkowy dreszcz emocji nawiązując do czyhających za wschodnią granicą zagrożeń politycznych. Powieść nasycona szpiegowskim klimatem, bezwzględną grą pod presją czasu. Czternaście ładunków bombowych rozmieszczonych w kluczowych punktach polskiej infrastruktury. Stolica areną diabolicznych machinacji rosyjskich agentur. Autor sprawnie przeprowadzał po niuansach różnych organizacji i instytucji, dbając o precyzyjność nazewnictwa i nazw własnych, co odzwierciedlało jego doświadczenie w funkcjonowaniu w polskich służbach specjalnych. 

Grupa osób powiązana z sekcją przeciwrosyjską Agencji Wywiadu barwnie się prezentowała. Udało się wykreować wyraziste postaci, szczególnie Ida i Krzysztof przekonywali zachowaniami i postawami, chociaż wcale nie zawsze się z nimi zgadzałam. Nawiązania do miłosnych relacji dobrze wypadły w mieszance emocji i obrazów, dojrzałe podejście do skomplikowanej natury człowieka. Niedosyt czułam na płaszczyźnie głębszego rozpisania terrorystycznego napięcia, lecz wynikało to z dobowego pośpiechu docierania do właściwych wskazówek w odkrywaniu wiedzy o zamierzeniach przeciwników i intensyfikowaniu prób wyprzedzenia rosyjskiej wyobraźni. Zakończenie atrakcyjne i satysfakcjonujące. Proponuję zwrócić uwagę na ten tytuł, zapewnił ekscytującą rozrywkę osadzoną w szpiegowskiej sensacji a zarazem wieloma mackami przytwierdzoną do prawdziwej rzeczywistości. Lekkie powtórzenia w narracji, czasem pójście nieco na skróty w opisywaniu scen, czy drobne niedopowiedzenia w opisach, nie wpływały znacząco na pozytywny odbiór książki.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller szpiegowski, 320 stron, premiera 09.10.2024
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

sobota, 5 października 2024

ZAUFAJ MI

ANDERS ROSLUND 

EWERT GRENS I SVEN SUNDKVIST tom 11

"Pod jej sercem bije drugie serce. I chociaż jest malutkie, bije znacznie szybciej od jej własnego."

Spodobała mi się zarówno oprawa kryminalna, chociaż niezbyt rozbudowana, to jednak cechująca się sporym dramatyzmem, jak i oprawa obyczajowa, niesamowicie przejmująca. Anders Roslund intrygująco poprowadził powieść, rozwinął wątki, które zazwyczaj są traktowane jako coś pobocznego, do fenomenalnie pierwszorzędnego znaczenia. Mrocznie, tragicznie, emocjonalnie, całkowicie wczuwałam się w przeżycia bohaterów z pierwszego i drugiego planu. 

Kluczowa postać otrzymała wiele uwagi, wewnętrzne rozterki przeżywane całym sobą, trudno było nie współczuć Ewertowi Grensowi, inspektorowi sztokholmskiej dochodzeniówki. Roslund go nie oszczędzał. Jednakże i sam policjant podłożył pod swoją katastrofalną sytuację zasadniczy błąd w przeszłości. Autor uczynił z Grensa prawdziwego człowieka, z bagażem różnorodnych doświadczeń, dobrymi i złymi cechami, podążającego za życiową misją wymykającą się wobec napotykanych okoliczności i nietrafionych decyzji. Mężczyzna miotany między skrajnymi uczuciami konfrontował się z przerażającą krzywdą i silnymi wyrzutami sumienia. 

Narracja na wysokim poziomie, płynna, przyjazna i urozmaicona, rozpacz i głosy pokrzywdzonych kobiet wyraźnie słyszalne pomimo uciszania przez stręczycieli. Seksualne wykorzystywanie, handel organami, bezwzględność biznesowa i zacieranie śladów. Z tym musiał zmierzyć się Ewert, dotrzeć do bossa przestępczej siatki, zapobiec dalszemu nieszczęściu, równocześnie poznać tożsamość strzelającego do jego przyjaciela w hotelu na Nybrogatan. Czy mając trudności w nawiązywaniu kontaktów społecznych Ewert zdecydował się jeszcze raz w życiu komuś zaufać? Czy dobrze na tym wyszedł? Zerknij na inne książki Andersa Roslunda, szwedzkiego pisarza i dziennikarza specjalizującego się w tematyce społecznej i kryminalnej, przybliżone na Bookendorfinie. "Puk puk" (dziewiąty tom serii o Ewercie i Svenie), "Słodkich snów" (dziesiąty tom), rewelacyjna trylogia („Trzy sekundy”. „Trzy minuty”, „Trzy godziny”, współautor Börge Hellström).

5/6 – koniecznie przeczytaj
kryminał, 462 strony, premiera 28.08.2024 (2021), tłumaczenie Inga Sawicka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

piątek, 4 października 2024

JAK WYSOKO ZAJDZIEMY W CIEMNOŚCIACH

SEQUOIA NAGAMATSU

„Możliwości są jak małe nasionka niesione wiatrem. A pośród nich kryje się twoje życie.”

Nie wahajcie się sięgnąć po książkę, dostarcza fantastycznych wrażeń czytelniczych, potrafi intrygująco wciągnąć w zaprezentowaną treść, wzbudzić wyobraźnię, wprowadzić do świata intensywnych emocji, podrzucić fascynujące aspekty do refleksji. Sequoia Nagamatsu zaproponował niecodzienną, ale jakże ciekawą, konstrukcję fabuły. Każdy rozdział był spojrzeniem z innej perspektywy, czasu, bohaterów, miejsc i zdarzeń, ale całość wyśmienicie się ze sobą splatała. Czułam jakbym wchodziła w coś na kształt noweli powiązanych wspólnym kluczem, czasem wyrazistym w brzmieniu, kiedy indziej delikatnie sugerowanym i przypominającym. 

Nie było fragmentu powieści, który by nie zainteresował, przyciągnął czymś szczególnym, zainspirował do przemyśleń i interpretacji o naturze człowieka, głębokich śladach pozostawionych przez niego w historii, ustosunkowań do stanu obecnej cywilizacji, wybiegów myślami w daleką przyszłość. Oś czasu cudownie biegła, uwzględniała pradawność, przebijała się przez teraźniejszość, potrafiła wybiec w przyszłość na kilka tysięcy lat. Autor pierwszorzędnie żonglował scenariuszem zdarzeń, nadawał mu wyjątkowego kolorytu, ubarwił wręcz perfekcyjnie wykreowanymi postaciami. Czułam nie tylko bajeczny smak przygody, ale również różnorodność barw istot ludzkich, w tym z jednej strony uczuciowość, z drugiej bezwzględność. I natura, pięknie postawiona w hierarchii potrzeb człowieka, wychodząca poza poznany świat, wędrująca we wszechświecie w poszukiwaniu czegoś, co daje obietnicę przetrwania, ratunku i spełnienia. 

Dawno nie czytałam książki tak wysokich lotów, pobudzającej intelektualnie i olśniewająco nowatorskiej. Science fiction w znakomitym wydaniu, uwzględniało spojrzenie na człowieczeństwo w szerokim wymiarze. I finałowa odsłona, zaskakująco wybrzmiewała, przemyślanie łączyła najdelikatniejsze nawet nici wątków, pozostawiała w radości z odbytej przygody i orzeźwiającej zadumie. Chciałabym, aby wszystkie powieści docierały do górnych półek jak w przypadku tego tytułu, tym bardziej, że to debiut. Poznajcie, jak doszło do wybuchu zarazy arktycznej, która dotarła do Rosji, Azji i Ameryki, do jakich transformacji doprowadził wyselekcjonowany i poddany badaniom niezidentyfikowany wirus z prehistorycznych skutych lodem próbek, co działo się z ludzkością, jak radziła sobie z poczuciem straty, czy zmieniły się społeczne relacje, podejście do samotności, życiowych wyborów, marzeń i śmierci.

6/6 – rozkosz czytania
science fiction, 384 strony, premiera 25.09.2024 (2022), tłumaczenie Agnieszka Walulik
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

czwartek, 3 października 2024

PRZYCZYNA ZGONU

ROBIN COOK

LAURIE MONTGOMERY I JACK STAPLETON tom 14

„Z satysfakcja pomyślał, że jak zawsze akcja przebiega bez najmniejszych problemów.”

Thrillery medyczne należą do mojego ulubionego gatunku literackiego, chętnie w nie wchodzę, zwłaszcza jeśli napisane przez Robina Cooka. Dostarczają nie tylko przyjemnej rozrywki ocierającej się o dreszczyk prawdopodobieństwa, ale również co prawda bardzo fragmentarycznej, ale szczegółowej wiedzy medycznej. Często zwracają uwagę na ważny aspekt funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej, także biznesowej otoczki. „Przyczyna zgonu” zapewniła wciągające czytanie, duża w tym zasługa zgrabnej narracji, jednak powstało wrażenie wtórności powieści. Dobrze wchodziło się w sprawdzone schematy zagęszczania akcji, bazujące na starych pomysłach, ale zabrakło zaskakujących elementów. 

Przeszkadzały nie w pełni przemyślane przez autora rozwinięcia wątków lub konkretne przebiegi scen. Nie zawsze oprawa psychologiczna postaci brzmiała wiarygodnie, za szybko i zbyt łatwo dochodziło do pewnych zmian w postawach i zachowaniach. Główni bohaterowie wykazywali się nonszalancją w różnych kwestiach, chociażby matkowanie mężowi nieuwzględniające hierarchii służbowej, swobodne wchodzenie w ryzykowne sytuacje bez uwzględnienia przeszłych zdarzeń. Nie wczułam się w poczucie winy zbyt powierzchownie potraktowane. Niepewność docierania do prawdy zepsuło odsłanianie kart przysłowiowego zła ze strony Robina Cooka. Brakowało napięcia cechującego thrillery, a i zakończenie wydawało się nijakie. 

Pomimo wymienionych zastrzeżeń do książki, jako miłośnik thrillerów medycznych znalazłam w powieści ciekawą serię nieoczywistych przypadków samobójstw w zagęszczonym czasie, trudnych do uchwycenia nieścisłości domagających się wyjaśnienia przez bohaterów. Patolodzy, Laurie i Jack, w czternastej odsłonie tomie lekko przesunęli się na drugi plan, to stażysta Ryan Sullivan, znakomicie zapowiadający się lekarz, wysunął się na czołówkę. Tom można czytać niezależnie od poprzedników. Zerknijcie na inne tytuły Cooka zaprezentowane na Bookendorfinie. Lawina przypadków śmierci w "Oświeceniu", cykl tragedii w „Pandemii”, zaskakujące obroty spraw w „Znieczuleniu”, sprytnie zaciskana pętla niepewności w „Szarlatanach”, seria zagadkowych incydentów w „Polisie śmierci”, intryga wokół osiągnięć genetyki w "Genezie", demaskacja pazerności firm ubezpieczeniowych w „Wirusie”, klasykę thrillera medycznego „Epidemia”, oraz trzymający do końca w sensacyjnym napięciu "Nocny dyżur".

3.5/6 – w wolnym czasie
thriller medyczny, 366 stron, premiera 13.08.2024 (2023), tłumaczenie Maciej Szymański
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

środa, 2 października 2024

POCZWARKI

JOHN WYNDHAM

„Życie to zmiana i tym się różni od skał – zmiana jest istotą jego natury.”

Zaskoczyło mnie, jak bardzo spodobała mi się powieść. Miała w sobie to coś, co sprawiło, że chętnie podążałam za nią wyobraźnią krążącą wokół klimatów fantastyki. Napisana niemal siedemdziesiąt lat temu wciąż potrafiła dostarczyć mnóstwo przyjemności i satysfakcji. Wiązało się to z tematyką kondycji gatunku ludzkiego, nieprzemijających cech zbiorczej osobowości, niezmienności ogólnej świadomości. Cywilizacje powstają, rozwijają się, aż ulegają zagładzie, z winy samego człowieka, destrukcyjnej natury wobec środowiska naturalnego i siebie samego. 

Książka, jak wiele podobnych z tego gatunku pisanych w zbliżonych jej czasach, niosła w sobie strach przed nuklearną zagładą, tym, co by się stało, gdyby rywalizujące ze sobą mocarstwa zdecydowały się na użycie broni nuklearnej. Odpowiadał mi przygodowy charakter prowadzenia scenariusza zdarzeń, podszyty niepewnością i osobliwością, oraz zaślepieniem i religijnym fanatyzmem. Przebieg akcji nie zaskakiwał, ale wybrzmiewały intrygujące pierwiastki niepewności finałowej odsłony. Wszelkie odstępstwa i mutacje, będące następstwem globalnego kataklizmu wywołanego przez Dawnych Ludzi, obarczonych karą Udręki, podlegały krańcowej dyskryminacji, bezwzględnemu zwalczeniu i uśmierceniu. Dominacja skrajnej nietolerancji i prześladowań wynikających ze strachu i rozczarowania, zamknięcie w swoistej bańce pragnienia życia w zgodzie z cudem ocalałym świętym pismem. Niedopuszczanie do głosu czegoś niepoznanego i niewiadomego, odbiegającego od boskich wytycznych i przyjętych norm. A jednak w izolującej się od reszty świata osadzie, nastawionej jedynie na naturalność, pojawiło się młode pokolenie potrafiące przekazywać między sobą obrazy myślowe. Fabuła przybiera intrygującą formę.

Zerknij na pozostałe tytuły z serii Wehikuł czasu, klasyki science fiction, przedstawione na Bookendorfinie: "Dzień tryfidów" (także Johna Wyndhama), "Czarna chmura", "Odyseja kosmiczna 3001. Finał", „Odyseja kosmiczna 2001”, „Odyseja kosmicznej 2010”, "Odyseja kosmiczna 2061", "Spotkanie z Ramą", "Rama II", "Koniec dzieciństwa", "Bill, bohater galaktyki", "Biada Babilonowi", "Olśnienie", "Równi bogom", "Klany księżyca Alfy", "Radio Wolne Albemuth", "Czas jest najprostszą rzeczą", "Umierając żyjemy", "Ziemia trwa", "Opowiadania najlepsze", "Osa", "Kwestia sumienia", "Ostatni brzeg", "Człowiek do przeróbki", "My", "Gdzie dawniej śpiewał ptak", "Gwiazdy moim przeznaczeniem", "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Hiob. Komedia sprawiedliwości", "Rój Hellstroma", "Wieczna wolność", "Więcej niż człowiek", "Gwiazdy jak pył", "Prądy przestrzeni", "Kamyk na niebie", "Koniec wieczności".

4.5/6 - warto przeczytać
fantastykaon, 238 stron, premiera 30.07.2024 (1955), tłumaczenie Zbigniew A. Królicki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

wtorek, 1 października 2024

ŻELAZNY SEN

NORMAN SPINRAD

„Czuł wewnętrzną pewność, że los wybrał go na tego, któremu pisane jest dokonanie iście heroicznych czynów.”

Ciekawa propozycja czytelnicza, przewrotna zabawa z historią, zgrabne wykorzystanie realiów do stworzenia fantastycznego dzieła, intrygujące spojrzenie na coś, co mogło zdarzyć się, gdyby okoliczności przebiegły nieco inaczej. Wciągająco wchodziłam w propozycję refleksji na temat alternatywnej rzeczywistości. Pudełkowa perspektywa. Adolf Hitler jako nagrodzony pisarz, stworzył wątpliwe wartościowe z punktu widzenia prawdy dzieło, ale za to jakże frapujące dla mu współczesnych.. 

Norman Spinrad wykazał się sporą wyobraźnią podczas kreacji "Żelaznego snu". Odwrócił coś, co silnie odcisnęło się w dramatycznej przeszłości zwłaszcza europejskiego kontynentu, niejako na lewą stronę. Kluczowa postać obdarzano cechami typowymi dla zbrodniarza, idealisty, fanatyka. W imię czystości rasy zdecydowana do bezwzględnych działań, wojny eliminującej mutantów i mieszańców. Obozy, szykany, wykluczenia, stojące za siłą swastyki, propagandy i wypaczonego poczuciu misji zachowania za wszelką cenę czystości rasy. Rządy żelaznej ręki, brutalnej pięści, osobliwa moc inspirowania tłumu i zdobywania zwolenników. Zdarzenia rozpoczynają się w 1142 roku PO Wielkiej Wojnie, skażonych ziemiach i ludziach, Czasie Ognia pochłaniającego świat. Odpowiadało mi zakończenie, niby na poważnie, ale z ironią, potwierdzające, że bez względu na to, jaki scenariusz przyjmie historia, natura ludzka pozostaje ta sama, a kwestia zła, tak dobrze poznanego przez człowieka, wciąż przyciąga kolejne pokolenia i skłania do destrukcji siebie samych. Zajrzyjcie do Heldonu, ostatniego bastionu prawdziwych genetycznie ludzi, zmierzcie się z dominatorskimi mocami, poznajcie łamiących szyk ładu uniwersalistów, a wszystko w ramach towarzyszenia ogarniętego fanatyczną misją Fericowi Jaggarowi i licznej grupy jego popleczników. 

Inne tytuły z serii Wehikuł czasu, klasyki science fiction, przedstawione na Bookendorfinie: "Dzień tryfidów", "Czarna chmura", "Odyseja kosmiczna 3001. Finał", „Odyseja kosmiczna 2001”, „Odyseja kosmicznej 2010”, "Odyseja kosmiczna 2061", "Spotkanie z Ramą", "Rama II", "Tajemnica Ramy", "Koniec dzieciństwa", "Bill, bohater galaktyki", "Biada Babilonowi", "Olśnienie", "Równi bogom", "Klany księżyca Alfy", "Radio Wolne Albemuth", "Czas jest najprostszą rzeczą", "Umierając żyjemy", "Ziemia trwa", "Opowiadania najlepsze", "Osa", "Kwestia sumienia", "Ostatni brzeg", "Człowiek do przeróbki", "My", "Gdzie dawniej śpiewał ptak", "Gwiazdy moim przeznaczeniem", "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Hiob. Komedia sprawiedliwości", "Rój Hellstroma", "Wieczna wolność", "Więcej niż człowiek", "Gwiazdy jak pył", "Prądy przestrzeni", "Kamyk na niebie", "Koniec wieczności".

4.5/6 – warto przeczytać
fantastyka, 352 strony, premiera 13.08.2024 (1972), tłumaczenie Tomasz Jaworski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

czwartek, 26 września 2024

DOM NA KRAŃCU ŚWIATA

DEAN KOONTZ

„Prawdę można wymazać równie łatwo, jak nieprawdę przemienić w niezbity fakt i sprzedać jako nową historię.”

Wyśmienita zabawa czytelnicza, znakomicie łącząca horror, sensację i science fiction. Dean Koontz nie tylko drażni wyobraźnię odbiorcy, można rzecz, że za pośrednictwem obrazów praktycznie ją modeluje. Dzięki niespiesznej narracji, uwzględniającej detale, wsłuchującej się w głos postaci, bacznie obserwującej poczynania, reagującej na emocje, sprawia, że czytelnik wkracza w powieściowy świat imaginacją bazującą na niepewności. Strach głównej bohaterki przed spotkaniem z nieznanym i niedającym się poznać wrogiem przenosi się na odbiorcę. Coraz głębiej wchodzi się w dziwność i osobliwość obcego bytu, doskonale odbiera krańcowy charakter zagrożenia, zwłaszcza że oparty na bezpośredniości i niewytłumaczalności, a także wyspiarskiej izolacji. Życie na jawie staje się dziwniejsze niż jakikolwiek sen. 

Autor nie tylko koncentruje się na barwnym opisaniu teraźniejszości, prezentuje pierwszorzędny styl narracji, ale również wprowadza ciekawy czynnik przeszłości naznaczonej dramatem i potrzebą wypełnienia obietnicy. Wroga tajemnicza istota odsłania społeczne i polityczne zagrożenia współczesnej cywilizacji, a także tych, co trzymają władzę i pozornie czynią dobro w imię narodu, oraz tych, co pragną jedynie satysfakcjonującej życiowej rutyny. Komfortowo odnalazłam się w „Domu na krańcu świata”, z przyjemnością i zainteresowałam poznawałam kolejne strony zapisane śledzeniem kształtowania się przeczucia katastrofy i walki o przetrwanie. Jedynie finałowa odsłona nieco ostudziła wyjątkowo pozytywne wrażenia, napisana jakby w lżejszym tonie, choć domyślam się, że i tak spodoba większości czytelnikom. Zerknij na inne książki Deana Koontza zaprezentowane na Bookendorfinie: "Poszukiwana" dowiodła niesamowitej pomysłowości pisarza, "Oczy ciemności" weszły w klimat grozy i zjawisk paranormalnych, "Misterium" wciągnęło w coś pierwotnego przebijającego się przez więzi łączące dwa gatunki, człowieka i psa, natomiast "Opiekunowie" wyjątkowo intrygujące nawet przy drugim czytaniu.

5/6 - koniecznie przeczytaj
horror science fiction, 398 stron, premiera 16.05.2024 (2023), tłumaczenie Cezary Frąc
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

środa, 25 września 2024

TEORIA BOBRA

ANTTI TUOMAINEN

CZYNNIK KRÓLIKA tom 3

„Czasami, kiedy szuka się odpowiedzi, łatwiej robić to najpierw drogą eliminacji, niż dążyć od razu do rezultatu.”

Sympatyczne zakończenie trylogii, główny bohater napotykał sporo przeszkód, wiele się działo, sceny podlegały dynamicznym zmianom. Przyzwyczaiłam się do Henriego, aktuariusza, dla którego matematyka była nadrzędnym prawem rządzącym codziennością. W trzecim tomie, zatytułowanym „Teoria bobra”, już nie zadłużenie parku przygody, czy wrogie przejęcie, ale konkurencja z drugiej strony Helsinek zagrażała istnieniu. A biznesowi przeciwnicy bardzo ostro pogrywali. Komedia kryminalna z niewymuszonym dobrym dowcipem, lekkim stylem narracji, przyjemnym obrotem spraw, udanymi scenami akcji.

Trochę więcej niż poprzednio trupów, także włamania, pościgi i próby usuwania ciał. Interesująco śledziło się, czy faktycznie pomoc mogła przyjść ze strony królowej nauk, a może to właśnie ona stała na przeszkodzie w przezwyciężaniu wyjątkowo trudnych wyzwań. Niełatwo było właściwie wskazać na tożsamość mordercy i zastawić na niego pułapki. Los opiekował się kluczową postacią, lecz potrafił też w osobliwy sposób dokuczyć, ale najważniejsze, że podawał na wyciągnięcie myśli klucz do świata i osobistego życia. Znakomita kreacja postaci, barwnych i ciekawych, zarówno dobrych, jak i złych. Przygoda czytelnicza na poprawę nastroju, utrzymana w dobrym rytmie, z pakietem humorystycznych absurdów. Zerknij także na wrażenia ze spotkań z poprzednimi tomami serii („Czynnik królika”, „Paradoks łosia”), oraz innych książek autora („Mała Syberia”, „Najgorętsza plaża w Finlandii”, „Człowiek, który umarł”, „Kopaliśmy sobie grób”).

4.5/6 – warto przeczytać
komedia kryminalna, 350 stron, premiera 14.05.2024 (2022), tłumaczenie Bożena Kojro
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.