czwartek, 15 maja 2025

PORTRET MORDERCY * secretum

ŚWIĄTECZNA OPOWIEŚĆ KRYMINALNA

ANNE MEREDITH

„Nie da się przeżyć zniszczenia swojej przeszłości, nie będąc w jakimś stopniu przez nie dotkniętym.”

Wciągająca przygoda czytelnicza, miło spędza się z nią kilka godzin, nie tylko czas świąteczny jest dogodnym momentem do jej poznania. Klimat bazuje na dokładnie rozbudowanej oprawie psychologicznej, szczegółowym wnikaniu w myśli postaci, przekonującym odbieraniem ich emocji, przyglądaniu się przeżyciom nie tylko w ramach Bożego Narodzenia, ale także tym, które miały duże znaczenie w przeszłości. Jestem pod wrażeniem dopracowanych portretów bohaterów, wyrazistych i wiarygodnych, obdartych z otoczek skrajnego dobra i zła, wymieszanych charakterologicznie, różnobarwnych w interpretacjach. Autorka śmiało i konsekwentnie zagląda w dusze uczestników rodzinnego spotkania. Pozwalała im odsłaniać życiowe tajemnice i wziąć udział w osobliwej grze na przeciąganie seniora rodu na swoją stronę z ujęcia finansowej pomocy. Znakomicie poprowadzony wątek wewnętrznej walki, strachu przed zdradą samego siebie, wyrzeczenia się marzeń w imię oczekiwań innych. Podoba mi się nakreślenie obrazu tego, że człowiek przyciąga do siebie cechy, wydarzenia i przypadki losu, którym poświęca najwięcej myśli, potrafi ściągnąć do swojego życia zarówno pozytywne, jak i negatywne incydenty.

To, co dzieje się w wigilijną noc na dworze King’s Poplars, w starym domu ogarniętym odgłosami budzącymi lęk, staje się punktem kulminacyjnym w zetknięciu się sekretów, ambicji, pozycji, majątku, autorytetu, oczekiwań, zdrad i niewierności. Okazuje się, że spotkanie silnych osobowości nie musi kończyć się tak, jak sobie je one wyobrażają, zaś słabsi członkowie rodziny mogą zdobyć coś, co dotąd leżało poza ich zasięgiem. Morderstwo seniora rodu wydaje się nieuniknione, wszystko ku temu prowadzi, ciekawie jest poznawać poszczególne elementy intrygi. Szkoda tylko, że pisarka decyduje się na szybkie odsłonięcie kart tożsamości sprawcy. Odziera to powieść z pożądanej tajemniczości śledztwa, jednak ma uzasadnienie w prowadzeniu akcji. Portret mordercy można odbierać jako zwykłą kryminalną zagadkę, docenić jej kształt, klimat i wydźwięk, albo spojrzeć głębiej w umysły członków rodziny, podać w wątpliwość słuszność czynów i decyzji. Warto oddać się refleksyjnym nutom trafiając na lustrzane odbicie nas samych. Przekonajcie się, kogo ugaszcza posępny dom na tle wzgórza, w połowie wysokości nagiego zbocza, samotny przeklęty budynek przyjmujący na siebie ciężar dusznej i mrocznej obecności.

4.5/6 – warto przeczytać
kryminał retro, 280 stron, premiera 26.11.2024 (1933), tłumaczenie Katarzyna Bogiel
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

poniedziałek, 12 maja 2025

OSTATNI GOŚĆ WESELNY

[PRZEDPREMIEROWO]

JASON REKULAK

„Człowiek może łatwo we wszystko uwierzyć, jeśli zależy od tego jego pensja.”

Bardzo mi się podobało. Trudno wskazać, czy w perspektywie thrillera, czy obyczajowej otoczki, obie miały w sobie coś, co mocno wciągało oryginalnością i dopracowaniem. Gdzieś między nimi do głosu dochodziły ciekawie zaprezentowane społeczne aspekty nierówności i uprzywilejowania. Powieść zrobiła wrażenie przemyślanej, sięgającej wyżej niż przeciętny dreszczowiec, stawiającej na atrakcyjną psychologiczną oprawę. Relacja ojca z córką stanowiła wciągający wątek rozpracowywany z kilku ujęć, w tym dramatycznie przedstawiającej się przeszłości i niepewnie rozwijającej się teraźniejszości. Zaangażowałam się w śledzenie związków i zależności między postaciami. Nieprzewidywalność w ujęciu charakterologicznym nadawała ciekawych barw przybliżanej historii. 

Miło przywitałam klimat niepokojącej izolacji, narastającego napięcia, mnożenia się ciemnych tajemnic i mrocznych sekretów. Jakby wszystkiego było mało, Jason Rekulak fantastycznie wplótł w fabułę humorystyczne scenki, uczynił to lekko i swobodnie, z wyczuciem i smakiem, nie przeciągał struny ironii i żartobliwości, nadawał cechy realności i zestawiał z posępnymi sygnałami głównego nurtu narracji. Sięgając po „Ostatniego gościa weselnego” przygotujcie się na wciągające rozpracowywanie trudnej rodzicielskiej miłości, zderzenie dwóch światów moralności i życiowych wartości, docieranie do niepokojącej prawdy. Podążać będziecie tropem zatroskanego ojca, próbującego przyjść na ratunek dziecku, tracącego coś niesamowicie ważnego, ale zyskującego coś nieoczekiwanego. Czy może być lepsza okazja do pogodzenia się Franka i Maggie niż ślub jedynaczki z synem miliardera? Zerknijcie na wrażenia po spotkaniu z inną książką tego autora, "Tajemne rysunki", którą miałam okazję poznać dwa lata temu.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller psychologiczny, 394 strony, premiera 13.05.2025 (2024), tłumaczenie Anna Reszka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

sobota, 10 maja 2025

RAFA KORALOWA. WYŚCIG KONIKÓW MORSKICH

Bardzo spodobała się nam gra, od strony dostarczanej zabawy i oprawy graficznej. Podmorski świat przyciągał urokiem i pogonią za muszlą z czarodziejską perłą. Jako koniki morskie bawiliśmy się w chowanego i przeszukiwanie roślinności rafy koralowej. Musieliśmy wykazać się odwagą, sprytem i logicznym myśleniem, aby przechytrzyć innych uczestników gry. Opracowywanie strategii w poszukiwaniu cennego klejnotu wciągało i zaangażowało. Entuzjastycznie braliśmy udział w odnajdywaniu zwierzątek, sporo ich było, a do tego bardzo różnorodnych gatunkowo. 

Wszystko zaczynało się od wraku statku. Ileż wokół niego rozwijało się zachwycającego podwodnego życia. To był nasz centralny punkt odniesienia w podwodnym świecie. Zestaw wodnych stworzeń, kafelek białej perły i drewniany pionek konika morskiego, to niezbędne komponenty dla nas, abyśmy mogli rozpocząć rozgrywkę. Do tego dysponowaliśmy wspólnymi żetonami surowców, podwójnymi żetonami surowców i żetonami akcji. I jeszcze wokół nas mnóstwo czarnych pereł. Instrukcja rozpisana czytelnie i przejrzyście, z grafiką wyjaśniających przykładów. Zasady gry okazały się łatwe do szybkiego podchwycenia, i bardzo dobrze, bo do zabawy mogły włączyć się pięciolatki. Od dwóch do czterech osób mogło sympatycznie pływać i odkrywać czar wyścigu koników morskich. Dwadzieścia minut to idealna jednostka czasu, aby podtrzymać uwagę i zapał do rozgrywki najmłodszych. Każdy uczestnik czerpał wiele radości z koralowej rywalizacji. 

Zachwyciliśmy się oprawą graficzną gry. Komponenty różnych kształtów, w ładnej kolorystyce i z dobrze widocznymi detalami. Koniki bardzo trwałe, drewniane, starannie pokolorowane. I jeszcze ważny dla przebiegu akcji płócienny woreczek. Zanim przystąpiliśmy do gry, dzieciakom sporo frajdy sprawiło wyjmowanie elementów z tekturowych ramek, dodatkowy bonus zabawy. Gra interesująco wprowadzała młodych uczestników w podwodny świat, inspirowała do poznawania wodnej roślinności i zwierząt, pomagała w ćwiczeniu zmysłu obserwacji, bystrości spojrzenia, strategicznego myślenia, a nawet motorycznych umiejętności. Kiedy chcieliśmy wejść w łatwiejszy wariant gry, trzymaliśmy się blisko statku, kiedy mieliśmy ochotę na trudniejsze wyzwanie, lekko się od niego oddalaliśmy. Polecamy "Rafę koralową", wyścigi koników morskich sympatycznie nas wciągały, przyjemnie spędzaliśmy podczas nich czas. Podjęcie wyzwania przyniesienia władczyni mórz wyjątkowego klejnotu to znakomity pomysł na rodzinny rozrywkę.

5/6 - koniecznie zagraj
familijna gra planszowa, premiera 04.09.2024
autor Przemek Wojtkowiak, ilustracje Ewa Kaplarczyk
Przygodę w rafie koralowej odbyliśmy dzięki współpracy z DużeKa.pl

piątek, 9 maja 2025

PIERWIASTKI

TAJEMNICE CZĄSTEK BUDUJĄCYCH ŚWIAT

JON CHAD

"Badając związki między atomami, możemy poznać głęboko skrywane sekrety natury i zrozumieć, jak działa wszechświat."

Chociaż daleko wykraczałam wiekiem poza grupę docelową książki, to jednak entuzjastycznie zapoznawałam się z nią. Ciekawie było odświeżyć wiedzę z chemii, a konkretnie wszystkiego, co wiąże się z układem okresowym. Bardzo chciałam, aby tak zachęcająco opracowane publikacje wydawane były, kiedy chodziłam do szkoły. Coś niesamowitego, jak wiele wiedzy można było przekazać w przemyślanej i znakomicie dopracowanej komiksowej oprawie graficznej. Sto dwadzieścia osiem stron pierwiastkowej przygody z Mel Cori i Wodorem, kluczowymi postaciami historii o cząstkach budujących świat. Niepewnej siebie dziewczynki przygotowującej się do sprawdzianu z układu okresowego pierwiastków i jej sympatycznego towarzysza Wodoru, przewodnika po świecie zagrożonym przez czarny charakter, jakim był podły i szalony Pierwiastkodziej. Przemierzali grupy pierwiastków, stawali przed chemicznymi wyzwaniami, staczali bitwy z pierwiastkami i własnymi słabościami. Musieli wykazać się wiedzą i sprytem, oraz umiejętnością wykorzystania teorii w praktyce. Bo właśnie, „Pierwiastki” nie tylko przytaczały naukowe informacje, ale także pokazywały, jak ludzie nauczyli się korzystać z właściwości pierwiastków.

Jon Chad postawił na zwięzłość treści przy uszczegółowieniu, kiedy zagadnienia wymagały bliższego przyjrzenia się, aby zrozumieć kontekst i uwarunkowania. Oprowadzał bohaterów po układzie okresowym pierwiastków krok po kroku, z obrazami pomagającymi wyobrazić sobie dany aspekt, porównać z czymś, co dobrze znane, zrozumieć skalę pomiarową. Sprytnie podsuwał tropy wiedzy, tak aby na długo pozostawała w pamięci odbiorcy komiksu. Uczynił tematykę budulca całego wszechświata fascynującą i wciągającą. Umożliwił przyjrzenie się atomom, masom, zależnościom i skutkom, przykładowo w postaci promieniowania. Ułatwił zrozumienie funkcjonowania cząstek. Odwoływał się do historii odkryć i błędów. Postawił nie tylko na przekazanie wiedzy o świecie pierwiastków, ale też na rozwijanie u czytelnika pewności siebie w korzystaniu z niej, nie tylko podczas szkolnych sprawdzianów, ale też w codziennym życiu. Wszystko przesiąknięte było lekkim i przyjaznym humorem, gładkim stylem narracji, przejrzystymi kolorowymi ilustracjami, schematami i wypunktowaniami.

Zachęcam, abyście jak najszybciej wkroczyli do świata litowców, berylowców, metali przejściowych, metali ubogich, półmetali, niemetali, fluorowców, lantanowców, aktynowców i gazów szlachetnych. Autor zadbał o to, abyście nie pogubili się w tym wszystkim, podsumowali najważniejsze informacje, zapamiętali kluczowe wnioski, dysponowali przydatnym słowniczkiem. Przekonajcie się przykładowo, jakim zjawiskiem jest alotropia, na czym polega sublimacja, jak powstają węże faraona. Czeka na was wiele zajmującej wiedzy i ciekawostek. Odkrywajcie świat chemii, wasz świat zewnętrzny i wewnętrzny. Kraina pierwiastków ze snu Mel i Wodoru, to magiczna kraina, w której ożyły wszystkie pierwiastki, a wy będziecie mieć okazję spotkać się z nimi i poznać je lepiej. Przekonajcie się, jak przebiegała misja dotarcia do tajnego laboratorium na dachu Twierdzy Okresowej i zapobiegnięcia szalonym planom Pierwiastkodzieja. A może dzięki książce zainspirujecie się do ścisłej przyjaźni z chemią, zaś w przyszłości zapragniecie wypełnić puste miejsca w układzie okresowym, odkryć sekrety niepoznanych pierwiastków i przyczynić się do lepszego zrozumienia wszechświata.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, literatura popularnonaukowa, naukokomiks, chemia, wiek 6+
premiera 29.01.2025 (2023), twarda okładka, 128 stron, format 16,2cm x 23cm
tłumaczenie Bogumił Bieniok, Ewa L. Łokas, ilustracje Jon Chad
Tekst powstał w ramach współpracy z Szkrabajki.pl

środa, 7 maja 2025

WYGRYWA PIERWSZE KŁAMSTWO

ASHLEY ELSTON

„Wygrywa pierwsze kłamstwo… Zmieniające grę. Celowe. Tworzące fundamenty wszystkiego, co wydarzy się potem. I kiedy to kłamstwo zostanie powiedziane, większość ludzi wierzy, że taka jest prawda.”

Książka zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Znakomicie się w nią wbiłam. Czytałam w szybkim tempie. Z każdą stroną coraz mocniej wciągałam. Wszystko za sprawą wysoko postawionej poprzeczki niepewności, co będzie się dalej działo. Intryga zgrabnie osadzona w nieprzewidywalności i wielokrotnych zwrotach akcji. Wydawało mi się, że już chwytałam właściwe wyjaśnienie nagromadzonych kłamstw, jednak za moment dowiadywałam się w jak dużym błędzie byłam. 

Ashley Elston słusznie postawiła na zakręcenie odbiorcy w interpretacji postaw kluczowej postaci. Do końca nie mogłam być pewna, czy faktycznie była taką, na jaką się kreowała w narracji, czy raczej ze względu na uprawianą profesję całkowicie wymykała się wszelkich szufladkom. Evelyn Porter perfekcyjnie opracowała tworzenie fałszywej tożsamości, jednakże na lśniącej powierzchni stawania się kimś innym pojawiały się znaczące rysy. Co prawda, półprawdy uszczelniały ubytki, lecz intensyfikował się udział w niebezpiecznej grze, której zasady ulegały gwałtownym zmianom, a na żadne błędy lub potknięcia nie było miejsca. Trudno przybliżyć zajawki fabuły, gdyż mogłyby znacząco zdradzić nie tylko scenariusz zdarzeń, ale również szczególny wydźwięk powieści. Thriller dostarczył sporej dawki czytelniczej adrenaliny, atrakcyjnie rozpalił wyobraźnię, szybko zaangażował w zabawę zgadywanek i docierania do wyjaśnień. Frapująco się przy nim bawiłam, nie przeszkadzała mi powierzchowna kreacja bohaterów, nie chodziło o to, abym się z nimi utożsamiała, ale okiem obserwatora dostrzegała cechy pionków w grze fałszu i pozorów. Miałam wrażenie, że film powstały na bazie tej powieści ucieszyłby miłośników zagmatwanej sensacji.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller, 364 stron, premiera 15.04.2025 (2024), tłumaczenie Agnieszka Brodzik
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

poniedziałek, 5 maja 2025

CIEŃ ENDERA

ORSON SCOTT CARD

SAGA CIENIA tom 1

„Jeżeli we własnym umyśle nie odróżniasz informacji pożytecznych od błędnych, to wcale się nie uczysz, po prostu zastępujesz ignorancję fałszywą wiarą, co nie stanowi poprawy.”

Pierwsze spotkanie z twórczością Orsona Scotta Carda zaliczam do udanych. Cykl "Saga Cienia" mogę traktować jako następcę "Sagi Endera", spojrzenie na te same zdarzenia, przynajmniej w pierwszym tomie, ale z perspektywy innej kluczowej postaci, lub jako odrębną przygodę. Nie znam wcześniejszego cyklu, zatem dla mnie to powiew świeżości w atrakcyjnym pomyśle na fabułę. Dzieciaki wykazujące się nieprzeciętną inteligencją stają w obronie gatunku ludzkiego w wojnie z robalami zwanymi Formidami. Jednak wcześniej odbywają w Szkole Bojowej szkolenie na dowódców w bitwach z owadopodobnymi. Groszek z naznaczonym biedą i głodem doświadczeniem życiowym, zebranym na ulicach Rotterdamu, staje przed szansą zdobycia elitarnego wykształcenia za sprawą niezwykłych zdolności umysłu. Autor fantastycznie rozpisuje proces analizowania i wyciągania wniosków przez głównego bohatera, zajmująco poznaję, doceniam zaskoczenie wydźwiękiem, dobrze się przy tym bawię.

Wiarygodność portretu kluczowej postaci wysoka, związuję się z nią, chętnie śledzę postępy w dociekaniu prawdy i zdobywaniu mentalnych bojowych zdolności. A pewne cechy, wydawałoby się skazy charakteru, sprawiają, że wierzę Groszkowi. Pisarz zgrabnie przedstawia postawy i sposób myślenia kadry nauczycielskiej. W mniejszym stopniu wykorzystuje potencjał innych geniuszy otaczających Groszka. Ale ze względu na osobliwe odczucia budzące przez czołowego bohatera w innych uczestnikach szkolenia, jak najbardziej ma to uzasadnienie. Nie potrafię wskazać ulubionej części powieści, ponieważ każda wnosi coś ekscytującego. Świat ulicznika sieroty mega wciąga, mocno zaciekawia etap startera i uczonego, mianowanie na żołnierza i przywódcę podkręca akcję, zaś ewentualne zwycięstwo dostarcza sporą dawkę emocji. Książka na dłuższy wieczór czytelniczy, gładko przez nią przechodzę, przyjazna narracja i dbałość o szczegóły w opisach. Trzymanie ręki na pulsie robalowej intrygi, kosmicznej sztuki wojennej, zagadkowych fragmentów przeszłości, znamion sprawnego dowodzenia, wewnętrznej przemiany Groszka i świadomości użyteczności dla ludzkości. Niecierpliwie czekam na drugą odsłonę cyklu.

5/6 - koniecznie przeczytaj
science fiction, 540 stron, premiera 23.04.2025 (1999), tłumaczenie Danuta Górska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

niedziela, 4 maja 2025

NAJAZD Z PRZESZŁOŚCI

JAMES P. HOGAN

„Umysł jest niewyczerpalnym bogactwem naturalnym. Ale tylko wówczas, gdy się go nie trwoni.”

Powieść prezentuje uniwersalne przesłanie o naturze ludzkiej. Skłania do rozmyślań o tym, co charakteryzuje człowieka, jakie miejsce widzi dla siebie w kosmosie, z jakim bagażem społecznych wzorców tworzy cywilizacje. James P. Hogan w znakomitym stylu zestawia dwie planety, dwie mentalności w postrzeganiu świata, dwa podejścia do tego, co stanowi kwintesencję gatunku homo sapiens. Sprytnie konstruuje genetyczne podwaliny źródła życia, jego prawdziwość i wartość. 

Zadziwia solidność naszego osadzenia w społecznych konwenansach, narzuconym światopoglądzie, socjologicznych uwarunkowaniach, sztywno przyjętych zasadach i wpojonych wierzeniach. Bagaż doświadczeń i osiągnięć poprzednich pokoleń jawi się jako nierozerwalna część nas samych. Patrząc ze strony fantastyki, pojawia się potrzeba całkowitego oderwania się od wszystkiego, co choćby w najmniejszym stopniu definiuje jednostkę ludzką i grupę społeczną. Bez zależności, sztucznych rang, pozycji społecznej, pionowej struktury hierarchicznej, aby powstała szansa stworzenia czegoś zupełnie nowego o utopijnym charakterze. 

Wciągająco poznaje się jak dwa zupełnie kontrastowe światy zderzają się ze sobą za sprawą obecności i mentalności. Ziemskie porządki mają się nijak do chirońskich, Chirończycy zaskakują postawami przybyłych do nich Ziemian. Zakończenie powieści satysfakcjonujące, spodziewane, a jednak z pazurem niespodzianki. Można mieć zastrzeżenia do niepogłębionych portretów postaci, potraktowanych powierzchownie, ale w historii nie chodzi tyle o jednostkę i jej psychologiczne przeżycia, co o zbiór jednostek zderzających się z odmiennym systemem wartości, a poza tym, doceniam różnorodność bohaterów. Sporo wniosków wyciąga się podczas poznawania książki. 

Przykład lektury, która jeszcze przez jakiś czas po spotkaniu skłania do refleksji. Ciekawy wątek poboczny, jak wojsko zmienia ludzi, co robi z umysłami żołnierzy, dlaczego obywatele się na to godzą. Atrakcyjny aspekt obecności robotów jako stałego rysu życia człowieka, jak niewiele lub wiele jeszcze nam potrzeba, aby coś takiego było możliwe. Intrygująca myśl, pełna pułapek i wątpliwości, czy faktycznie możliwym jest istnienie całkowicie niezależnego społeczeństwa, samorządnego i samowystarczającego. Wejdźcie w przygodę, w której bliskość zagłady Ziemi na skutek wojennej działalności człowieka zmusza do wysłania zarodków ludzi do układu Alfa Centauri. Po czterech dekadach trzydziestotysięczne chirońskie społeczeństwo wita na swojej planecie przybyszów z Ziemi. Co ma ich do zaoferowania, a co otrzymuje w zamian?

5/6 - koniecznie przeczytaj
science fiction, 462 strony, premiera 22.04.2025 (1982), tłumaczenie Juliusz Garztecki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

sobota, 3 maja 2025

LISTA MARZEŃ

LORI NELSON SPIELMAN

„Kto patrzy na zewnątrz – śni,
Kto zwraca się ku wnętrzu – budzi się.” Carl G. Jung

Jeżeli macie ochotę na ciepłą i przyjazną opowieść, nasyconą emocjami i napędzającymi życie marzeniami, to książka z pewnością dostarczy sporo radości i przyjemności. „Lista marzeń” nie odkrywa nowych aspektów szczęścia i osobistego sukcesu, ale uwrażliwia i przypomina o tym, co najważniejsze w zwykłej codzienności i wzniosłych ambicjach. Łatwo się pogubić w szybkim tempie upływania kolejnych dni, zaangażować w coś, co daleko leży od prawdziwych aspiracji, uzależnić od pozornej stabilizacji. 

Brett wydaje się, że wszystko z jej życiem jest w jak najlepszym porządki, nie czuje potrzeby zmian w życiu, wszystko ma drobiazgowo poukładane. A jednak, osobliwy testament matki sprawia, że zderza się z zaskakującą dla niej rzeczywistością. Podążając ścieżkami wskazówek zmarłej rodzicielki, wyzwala proces głębszego poznawania siebie, dochodzenia do sedna ukrytych tęsknot, konfrontowania się z własnymi ambicjami. Napisana przez Brett nastoletnia lista marzeń okazuje się kluczem otwierającym zamknięte drzwi, za którymi kryje się nieudawana swoboda, faktyczna wolność od narzuconych sobie reguł, naturalna potrzeba czegoś więcej niż to, co sobie wyznaczone. Wkrada się kilka idealistycznych myśli i postaw, ale umacniają kontrastowość między dawnym stylem życia a poszukiwaniem siebie. Raz na jakiś czas warto zerknąć na własną listę marzeń, zastanowić się, ile punktów udało się zrealizować, co zmienić, dokąd się teraz udać. Powieść na poprawę samopoczucia, impuls do rozrachunku życia w ciepłym i zabawnym stylu, postawienie na intuicję, ale z mocą nadziei na lepsze, wiary w siebie i zaufania okazywanego samemu sobie.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura obyczajowa, 412 stron, premiera 08.04.2025 (2014)
tłumaczenie Katarzyna Waller-Pach
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

wtorek, 22 kwietnia 2025

GODZINA WILKA

ROBERT MCCAMMON

„Prawda jest jak ogień. Leczy albo niszczy. Ale to, czego dotknie, nigdy – nigdy – nie pozostaje niezmienione.”

Robert McCammon sprawia, że za nic nie chcę oderwać się od jego książek, wciągają w szalenie przyjemny sposób. Przenikam do wykreowanego świata zmysłami czytelniczymi wyostrzonymi na odbiór przekonującej i ekscytującej przygody. „Godzina wilka” to rozrywka na wysokim poziomie, fenomenalnie rozbudza wyobraźnię, wyzwala przywiązanie do kluczowej postaci i podsyca emocje wobec jej losów. Wchodzę i zatracam się w przygodzie. Nie ma znaczenia, że to niemal totalna abstrakcja, jednak misternie skonstruowana i atrakcyjnie podana. Prowadzi dwoma ścieżkami, jedną przynależącą do przeszłości, czasów dzieciństwa głównego bohatera, drugą do teraźniejszości, czasów drugiej wojny światowej.

Rosyjska odsłona wilkołaczych narodzin i egzystencji w stadzie to majstersztyk pisarski oddziałujący na przeżywanie i doświadczanie. Mam wrażenie, że każdy element trafia na właściwe miejsce, każda postać idealnie wpisuje się w miejsce w opowieści, zaś każde okoliczności wyjątkowo dobrze wkomponują się w ciąg przyczyn i skutków. Znakomite rozpisanie wyznaczonych ról, poczucia siły wspólnoty, wypracowania szans niezniszczalności i odpowiedzialności za przetrwanie. Zagrożenie płynące z zewnętrznego środowiska, kurczenie się przestrzeni wolności, straty w walce o dochowanie wierności ideałom, oryginalnie zestawiają świat zwierzęcy i ludzki, poprzez odbicie podobieństw i różnic. Klimatycznie i refleksyjnie.

Wojenny szlak nasycony jest elementami dynamicznej sensacji, alternatywnego szpiegostwa, solidnego horroru, odwołań do historii. W niej najbardziej uwidacznia się mieszanka gatunków literackich, zgrabne ich połączenie, udane przenikanie się i podsycanie wrażenia niepewności wobec tego, dokąd wszystko prowadzi. Rosyjskie pochodzenie Michaela Gallatina, brytyjskiego agenta, tylko potwierdza umiejętność autora łączenia tego, co mniej oczekiwane, w nieprzeciętną całość. Można mieć niedosyt wkraczania w wilcze atuty, mogące szybciej przechylać szalę w stronę zwycięstwa, ale pójście tym tropem zmarnowałoby potencjał kreacji głównej postaci, skazując ją na sztampowość, a poza tym zmniejszyłoby stopień niepewności. Zerknij koniecznie na wrażenia po spotkaniu z innymi książkami pisarza przedstawionymi na Bookendorfinie ("Zew nocnego ptaka", "Królowa Bedlam", "Magiczne lata", "Dziedzictwo Usherów", „Żądłak”).

5.5/6 – koniecznie przeczytaj
sensacja, 696 stron, premiera 09.04.2025 (1989), tłumaczenie Janusz Skowron
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

poniedziałek, 21 kwietnia 2025

5 GRUDNIÓW

JAMES KESTREL

„Niewiarygodne, jak jedne rzeczy trwają, podczas gdy inne przepadają bez śladu.”

Szaleńczo podobała mi się przygoda czytelnicza. Nie dość, że misternie utkana intryga, pełna niewiadomych, zaskakujących odsłon, ciekawych zwrotów akcji, to jeszcze barwna sceneria akcji wykrojona z historycznej tkaniny, z amerykańskim i japońskim wzorem wojny, ozdobnymi akcentami niesionymi przez romantyczne nuty. Wszystko splecione złotą nicią życia i szacunku wobec niego. Znakomicie odnalazłam się w powieści, bez względu na to, z jakiej perspektywy spoglądałam, miałam wrażenie, że bardziej nie mogłaby się spodobać. 

Podziwiałam obrazowy, przyjemny, dopracowany styl narracji, sugestywnie przenoszący w świat wyobraźni, zdarzeń, miejsc i okoliczności. Przepięknie ukazana relacja między Joe a Sachi, godnym potraktowaniem czegoś, co rozwijało się w sercach, wykazywało ogromną cierpliwością, czekało na wspólną nagrodę od losu. Kryminalna intryga wciągała tajemniczością, długością czasu wymaganego, by dotrzeć do prawdy, osobowością detektywa prowadzącego ją. Każda z postaci, bez względu na to, z jakiego odcienia szarości prezentowała się, została wyraziście sportretowana, przedstawiona i poprowadzona. Doceniłam różnorodność charakterów i źródeł kulturowych. James Kestrel umiejętnie stopniował napięcie i niecierpliwość poznawania. Czułam niepewność losów, drgnień serc, szpiegowskich zawirowań, korzeni zabójstwa, wątpliwości moralnych. Spora dawka emocji, rozrywki na najwyższym poziomie, wojennych refleksji. Fascynująca podróż z odbiciem lat czterdziestych Hanolulu, Hongkongu, atolu Wake, Tokio.

6/6 – rozkosz czytania
kryminał, 444 strony, premiera 08.04.2025 (2021), tłumaczenie Maciej Szymański
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

niedziela, 20 kwietnia 2025

MĘŻCZYZNA, KTÓRY ROZMAWIAŁ Z HIENAMI

PRZEMYSŁAW PIOTROWSKI

„Afryka jest mistrzynią w wykorzystywaniu ludzkich słabości i wyciąganiu z człowieka pierwotnych instynktów.”

Dotychczas poznane i przedstawione na Bookendorfinie książki tego autora to "Kod Himmlera"; „Prawo matki”, "Nic do stracenia”; "Piętno", "Sfora", "Cherub", "Zaraza", "Bagno"; "Droga do piekła"; "Matnia". Większość tytułów otrzymało ode mnie wysokie noty, sprawiły, że fantastycznie się wciągnęłam, zaciekawiały i trzymały w napięciu. „Mężczyzna, który rozmawiał z hienami” również wiele zaoferował. Uwielbiam klasyczny klimat kryminalnych powieści, zwłaszcza kiedy pozostawia się czytelnikowi szerokie spektrum materiału do snucia przypuszczeń i domysłów, kiedy prawda o tożsamości mordercy skrywa się jak najbardziej za okolicznościami, ale głównie za ludzką naturą, indywidualnymi przywarami i ambicjami. Kiedy trzeba zważać na każde słowo i czyn postaci, mniej lub bardziej podejrzanej, by nie przeoczyć ważnego tropu. I tak właśnie było w najnowszej powieści Przemysława Piotrowskiego. Mnóstwo zabawy w dociekanie aspektów czerni lądu i ludzkiego umysłu, żonglowanie splamionymi szkarłatem prawdą i kłamstwem, gwałtowne mnożenie się pytań w przeciwieństwie do braku odpowiedzi, spoglądanie na krzywe odbicia nas samych i naszych postaw w medialnej otoczce tworzenia niskiej wartości sensacji i wszechobecnej trywialności.

Pisarzowi udało się zręcznie połączyć afrykańskie rytmy przyrody, w tym żyjących w środowisku ludzi, ich podejście do egzystencji i przetrwania w aurze tubylczej kultury, z polskimi akcentami zwyczajów z social mediów, chociaż oczywiście reprezentującymi, czy wręcz kopiującymi wzorce amerykańskie. Trafne wypunktowanie zaplecza funkcjonowania nadawców kanałów komunikacji internetowej, ukazanie siły napędowej miałkich i ogłupiających odbiorców przekazów, co równie kasandryczne, potrzeb tych ostatnich. I zderzenie dwóch światów, pozorującego jakiekolwiek znaczenie i wirtualnego z dziką odsłoną prawdziwości. Wycieczka mająca przynieść zyski w postaci zwiększenia zasięgów, oraz wypadek odsłaniający mroczną naturę człowieka. Bernard Dubois, prywatny detektyw, szybko przeszedł z funkcji pilota wycieczki do śledczego prawdy. Musiał mierzyć się nie tylko z Afryką, z każdej strony czyhającą na każdego, ale również z człowiekiem przyzywającym śmierć i nieodgadnione pobudki działania. Dodatkowo, z faktami szybko niknącymi w dzikich otchłaniach skrajnych i kontrastowych osobowościach influencerów. Przyjemnie i atrakcyjnie spędziłam czas z książką, barwna sceneria, rozmaite postaci, ciąg incydentów, frapująca zagadka z ciekawym zakończeniem. "Mężczyzna, który rozmawiał z hienami" to przykład na to, że doświadczenie zdobywane podczas przygód podróżniczych wzmocnia pisarską kreatywność.

5/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał, 338 stron, premiera 09.04.2025
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

sobota, 19 kwietnia 2025

GRA

JOHN CONNOR

KAREN SHARPE tom 3

„Miała wrażenie, że uczestniczy w przedziwnej grze, której reguł do końca nie rozumiała.”

Trzeci tom serii zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, entuzjastycznie wchodziłam w scenariusz zdarzeń, podobał mi się splot incydentów, chętnie podążałam tropem śledztwa wikłając się w różnorodne interpretacje zachowań bohaterów i wydźwięku scen. Inscenizacja akcji trzymała w napięciu, chociaż niektóre elementy w docieraniu do prawdy mogłyby być mniej przewidywalne. Kluczowa postać frapująco odmalowana, konsekwentnie owiewała ją tajemnica przeszłości. 

Fabuła nasycona sensacją, niekiedy mocno brutalną, ale dzięki temu uprawdopodobniała tożsamość złych i dobrych, ale również odcieni szarości ludzkich czynów. Jedenastolatka zaskakiwała sporą dojrzałością, jak na swój wiek, ale i to zgrabnie włączało się w tworzenie klimatu akcji. Kiedy samobójstwo popełnił bogaty deweloper skacząc z dziewiątego piętra reprezentacyjnego wieżowca, rozpalił nie tylko ogień w mieszkaniu, ale też łunę niewiadomych w policyjnych szeregach, a przede wszystkim wpłynął na losy Karen Sharpe. Przekonajcie się, jaką rolę odgrywała w tej odsłonie serii kluczowa postać, z czym musiała się zmierzyć, czy udało się jej odsłonić właściwe karty w szalenie niebezpiecznej grze, przy mega wymagającym przeciwniku? Zerknij również na wrażenia po zapoznaniu się z tomem pierwszym ("Feniks") i drugim ("Cień"), przybliżonymi na Bookendorfinie.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller, 496 stron, premiera 01.01.2009 (2006), tłumaczenie Andrzej Leszczyński

piątek, 18 kwietnia 2025

FENIKS

JOHN CONNOR

KAREN SHARPE tom 1

„Nieodłączną towarzyszką upadku stała się przestępczość.”

Chociaż po pierwszy tom sięgnęłam dopiero po przypadkowym zapoznaniu się z drugim ("Cień"), a więc z ogólną znajomością tego, co poprzedzało akcję w „Feniksie”, to i tak znakomicie bawiłam się spędzając czas z powieścią o rozbudowanej strukturze kryminalnej i sensacyjnej. Podtrzymana ścisła więź z kluczową postacią umocniła się, zaś wejście w sekrety Karen z przeszłości stały się jednym z mocnych motorów napędowych podążania za scenariuszem zdarzeń. 

Ktoś zabił partnera zawodowego Karen Sharpe i jego informatorkę, co natychmiast przykuło wnikliwą uwagę reprezentantów wydziału dochodzeniowego. Jednak bardzo długo nie pojawiał się żaden rozsądny motyw zbrodni, mnożyły się pytania na temat tego, co się wydarzyło, ale niczego nie można było być pewnym. Karen nie podporządkowała się głównym ścieżkom dochodzenia, ignorowała polecenia dowódcy, preferowała chodzenie własnymi ścieżkami, co wzbudzało niepokój u nadinspektora Johna Munro. Z czasem, strefa cienia w głowie kobiety poszerzała obszar działania. Dynamiczna akcja, ciekawe zwroty akcji, spójność wątków, konsekwencja w portretowaniu kluczowej postaci. Przyjemny relaks z wieloma niewiadomymi i niedopowiedzeniami, a także intrygującą, waleczną i bezwzględną główną bohaterką.

5/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał, 380 stron, premiera 01.01.2008 (2003), tłumaczenie Małgorzata Szubert

czwartek, 17 kwietnia 2025

CIEŃ

JOHN CONNOR

KAREN SHARPE tom 2

„Śmierć ma swój zapach, ledwie wyczuwalny, ale obecny na długo przedtem, nim ciało zacznie się rozkładać.”

Przypadkowo trafiłam na serię, zaczęłam od drugiego tomu, zamiast pierwszego ("Feniks"), ale i tak dobrze się odnalazłam w kryminalnej intrydze. Podobała mi się, i to bardzo. Plus za fantastyczną kreację kluczowej postaci, nietuzinkową i frapującą policjantkę, pracującą w zespole do spraw dzieci i przemocy w rodzinie. Karen Sharpe podążała szlakiem dwóch śledztw, z których to właśnie nieoficjalne bardziej ją wciągało, chociaż oba dotyczyły uprowadzeń i gwałtów na dzieciach. 

John Connor sprawił, że uwierzyłam w bohaterkę, tajemnica jej przeszłości intensywnie oddziaływała na wyobraźnię. Chętnie zagłębiałam się w rozterki i zwątpienia Karen. Miałam nadzieję, że w pierwszym tomie dowiem się o niej jeszcze więcej. Powieść od pierwszych stron przykuwała uwagę, fabuła cechowała logiczna konstrukcja, intensyfikowała się niepewność kolejnych zdarzeń. Zagadka kryminalna nie należała do najtrudniejszych, niektóre jej elementy udało mi się przewidzieć, tym niemniej sensacyjna odsłona zakończenia przyjemnie wpłynęła na poziom czytelniczej adrenaliny. I jeśli nawet wymykała się prawdopodobieństwu, to znakomicie współgrała z klimatem książki, osobowością postaci, realiami z jej życia zawodowego. A i życie osobiste stawiało wyzwania przed Karen. Trzeci tom ("Gra") już za chwilę na Bookendorfinie.

5/6 – koniecznie przeczytaj
kryminał, 458 stron, premiera 01.01.2008 (2004), tłumaczenie Jerzy Malinowski

środa, 16 kwietnia 2025

LIST VIVERA

DESMOND BAGLEY

„Mówi się, że ten, kto podsłuchuje , nigdy nie usłyszy komplementów na swój temat.”

Książka powstała niemal sześćdziesiąt lat temu, zatem poprzeczka pisania sensacji trochę niżej zawieszona niż dziś, także wiedza archeologiczna o Majach obecnie na wyższym poziomie, jednak spotkanie czytelnicze wciąż potrafi przyjemnie wypełnić czas. Z nostalgią spoglądam na klasykę sensacji, w której wiodącą rolę odgrywa umiejętnie podsycana egzotyczna przygoda. 

Fabuła „Listu Vivera” opiera się na trudnych przeprawach i badaniach archeologicznych w tropiku Ameryki Środkowej, niebezpiecznych incydentach przeżywanych przez angielską ekspedycję poszukującą zaginione miasto Majów, docieraniu do tajemnic hiszpańskiego listu z szesnastego wieku mających przynieść niesłychane bogactwo. Ekscytujące wyobrażenia na temat złotej tacy i ukrytym w niej sekrecie multimilionera, napędzane rządzą złota ambicje niebezpiecznego mafiozo, wybujałe ego podstępnego archeologa, oraz sprzeczne uczucia księgowego wrzuconego w wir niezwykłych wydarzeń. 

Wszystko zaczyna się od morderstwa Brata Jeremiego Wheale i odkryciu wagi rodzinnej pamiątki. Dynamiczny przebieg akcji, przyjazna narracja, wiele intryg, walka człowieka z dżunglą i czarnymi charakterami. Kluczowa postać ciekawie zaprezentowana i prowadzona, szybko się z nią sympatyzuje, chętnie śledzi zamierzenia, działania i zwrotne momenty w życiu. Wielka stawka w grze o tajemnicę sprzed pięciu wieków, poznawanie kart przeciwnika i próby nieodkrywania własnych, w samym środku drapieżnego lasu, pulsującego wrogim życiem. Krótkie losy ludzkie, ale wytwory ludzkiej myśli przechodzą z pokolenia na pokolenie, trwalsze od swego twórcy.

4/6 – warto przeczytać
sensacja, 288 stron, premiera 01.01.1999 (1968), tłumaczenie Andrzej Gostomski

wtorek, 15 kwietnia 2025

OBIETNICA MROKU

MAXIME CHATTAM

„Znam tylko dwa rodzaje tragedii na tym świecie. Jeden – kiedy człowiek nie może osiągnąć przedmiotu swoich pożądań – drugi, gdy go osiąga.” Oscar Wilde ” Wachlarz lady Windermere”

Ciężka przygoda czytelnicza, potężna waga mroku wybija z każdej strony, trudno uciec, nawet na chwilę, od długich cieni umysłowego wypaczenia i zbrodni. Maxime Chattam oprowadza po ciemnych zakamarkach duszy człowieka, gdzie nie sięga najmniejsze nawet drgnienie wyrzutów sumienia, czy zwykłe ludzkie światła współczucia, nie wspominając nawet o płomyku nadziei. Wrzuca w studnię zła. Puszcza muzykę złowrogich szeptów, zwodzi grobowymi obietnicami. Przeprowadza frapującą psychologiczną odsłonę męskiej natury, wnikliwie się w nią zagłębia, dociera do pierwotnych instynktów. Podoba mi się prowadzenie głównego bohatera, opisuje czyny i myśli, analizę to, co wokół niego i w nim dzieje się. Zdecydowanie plus za ten element.

Drugi plus za sugestywny i ciężki klimat ponurości, obrzydliwości i okropieństw. Ciemna strona nowojorskiej metropolii, ukryta w zaniedbanych dzielnicach, brudnych ulicach, niepokojącej przeszłości, podziemiach egzystencji. Kilka oddziałujących na wyobraźnię i interpretację zwrotów akcji. Mocno, dynamicznie, bezwzględnie, na koniec zaskakująco. Początkowo finałowa odsłona nie podchodzi, ale po zastanowieniu doceniam konsekwencję w konstruowaniu, prowadzeniu i łączeniu wątków. Zakończenie pozostawia materiał do snucia refleksji i zaglądania w głąb własnej psychiki, gdzie człowiek nie chce się zapuszczać, starannie omija, aby nie dowiedzieć się o sobie czegoś, co wzbudza strach, a nawet trwogę. Brady O'Donnel, reporter wolny strzelec, jest świadkiem samobójstwa młodej kobiety. Tragedia mocno nim wstrząsa. Zaczyna prowadzić dziennikarstwie śledztwo. To, z czym się spotyka, przekracza najbardziej wyraziste portrety ludzkich potworów i spragnionych przemocy bestii.

4.5/6 – warto przeczytać
thriller, 468 stron, premiera 16.05.2012 (2009), tłumaczenie Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak

poniedziałek, 14 kwietnia 2025

PO DRUGIEJ STRONIE JAŹNI

WULF DORN

„Istnieją legendy na temat miejsc, które przyciągają Zło, miejsc, w których złe rzeczy zdarzają się nieustannie, jakby były spragnione takich wydarzeń.”

Ciekawie skonstruowana intryga, wiele się dzieje, dynamiczny rytm, frapujące zwroty akcji. Wulf Dorn atrakcyjnie podąża szlakiem psychologicznej atmosfery grozy i niewiadomej. Nic nie wydaje się takim, jakim jest naprawdę. Długo trzyma czytelnika w zawieszeniu interpretacyjnym. Kiedy stopniowo odkrywa sekrety kluczowej sprawy, powieść zmienia nieco klimat, wątki zyskują nowe znaczenie. Przyjazna narracja. Przyjemnie spędza się czas z książką. 

Przeklęte miejsce, w którym zalega przerażająca cisza, a prawda o przeszłości budzi ogromną trwogę. Ciemne moce rządzą starą niemiecką posiadłością, oddziałują na kolejne pokolenia mieszkańców. Potwory drzemią w budynku i człowieku. Nagle zagadkowo znika pacjentka ze szpitala psychiatrycznego. Prywatne śledztwo młodej lekarki przybiera niepokojące barwy. 

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller psychologiczny, 342 strony, premiera 14.11.2014, tłumaczenie Wojciech Łygaś

sobota, 12 kwietnia 2025

BIBLIOTEKA CIENI

MIKKEL BIRKEGAARD

„Nie słowa są ważne, tylko energia i wywołane przez tekst uczucia.”

Sympatyczna sensacja, mocne książkowe klimatyczne umocowanie, atrakcyjna szata paranormalności, różnorodność bohaterów. Spora przewidywalność biegu zdarzeń, jednak łatwo wciągnąć się w fabułę i niecierpliwie wyczekiwać kolejnych rozdziałów. Kluczowa postać stosunkowo słabo scharakteryzowana, lecz szybko obdarza się ją sympatią i chętnie śledzi prywatne śledztwo przez nią prowadzone. Kilka niekonsekwencji w konstruowaniu akcji nie rzutuje znacząco na pozytywny odbiór przygody czytelniczej. 

Tajemnice Kopenhaskiego Towarzystwa Bibliofilskiego stwarzają ciekawą otoczkę niepewności. Intrygę podsycają śmiertelne zbiegi okoliczności. Gwałtowne zmiany w życiu Jona Campelliego, adwokata w przełomowym punkcie kariery, pociągają za sobą ogromne ryzyko. Trzeba szybko przeciwstawić się złu, jednakże jego tożsamość długo pozostaje nieznana. „Biblioteka cieni” przyjemnie wypełnia czas, zwłaszcza miłośnicy starych książek i ich sekretów mile przywitają elementy szczególnej mocy i naładowania. Powieść reprezentuje mile widziany klasyczny styl sensacji bazującej na odkrywaniu tajemnic, konfrontowaniu się ze złem, wykorzystywaniu mistyki.

4/6 – warto przeczytać
sensacja, 430 stron, premiera 12.01.2011 (2007), tłumaczenie Bogusława Sochańska

piątek, 11 kwietnia 2025

WORLD WAR Z

ŚWIATOWA WOJNA ZOMBIE W RELACJACH UCZESTNIKÓW

MAX BROOKS

„Wielkie czasy tworzą wielkich ludzi, ale w ich unicestwianiu są naprawdę doskonałe.”

„World War Z” w reżyserii Marca Forstera, z dwa tysiące trzynastego roku, z główną rolą Brada Pitta, należy do ulubionych kinowych produkcji z udziałem zombi w fabule. Foster inspirował się książką Maxa Brooksa o tym samym tytule, jednak scenariusz zdarzeń znacząco odbiegał od treści pierwowzoru, co nie oznaczało, że nie wykorzystał potencjału powieści. Papierowa historia była zbiorem relacji uczestników, reprezentujących różnorodne środowiska i miejsca Ziemi. Cechowała ją głębia wnikania w przeżycia licznych bohaterów, i co ciekawe, nie było kluczowej postaci. 

Max Brooks ciekawie przedstawiał apokaliptyczną dekadę z udziałem przerażających stworów dziesiątkujących ludzkość. Żywe trupy okazały się destrukcyjnym narzędziem niemal całkowitej eliminacji życia człowieka z planety. Wszystko miało źródło w afrykańskiej wściekliźnie. Choroba błyskawicznie atakowała ludzkie organizmy. Czysty biologiczny instynkt rządził zainfekowanymi. Bezmyślne istoty, zdeterminowane przeżyć, rzuciły świat na kolana. Pandemia zombizmu kolosalnie zmieniała świat polityki, gospodarki, mediów, medycyny, farmakologii, przemysłu, handlu, transportu, usług, więziennictwa, rolnictwa, stosunków społecznych, nauki, psychologii, socjologii. Czy ludzkość miała jakiekolwiek szanse na przetrwanie? W jakim stopniu kłamstwo mogło stać się nadzieją? Jak szybko władze zdobywał strach przed demonami? Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z "Dewolucją" tego autora, czytelniczą przygodę na kształt bajkowego horroru opartego na czymś trudnym do uwierzenia, ale silnie obecnym w mentalności niektórych kultur i miejsc.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller, fantastyka, 538 stron, premiera 08.05.2013 (2006), tłumaczenie Leszek Erenfeicht

czwartek, 10 kwietnia 2025

URODZONY MORDERCA

HUBERT MEYER tom 9

KATARZYNA BONDA

„Przychodzi do nas to, co wołamy.”

Ciekawie rozwijająca się fabuła, zgrabnie osadzone sploty kryminalnej intrygi, kilka zmyłek w interpretacji. Jednak czegoś zabrakło, by poczuć satysfakcję z przygody czytelniczej. Dwutorowa narracja ubarwiała opowieść, lecz zbyt szybko wskazywała na tożsamość mordercy. Bohaterowie pobieżnie sportretowani, obojętnie przechodziłam nad osobowościami, mało przejmowałam się obyczajową otoczką. Aspekty profilowania nie uwiodły, zdecydowanie za mało wnikliwie, zupełnie jakby Hubert Meyer wypalił się. Zawiodłam się również na zakończeniu, poszło na skróty, a i efekt zaskoczenia nie pojawił się z oczekiwaną siłą. Spotkanie z powieścią zaliczam do mało udanych, intrygująco wypełniło czas, jednak nie dostarczyło emocji, okazji sprawdzenia się w interpretacji dowodów i przesłuchań, a tego powinien dostarczyć kryminał.

W osobliwych okolicznościach zginął syn bossa konsorcjum deweloperskiego. Świadectwa zbrodni nie za wiele odsłaniały z prawdy i niebezpiecznych relacji ofiary. Im głębiej Meyer wchodził w sprawę, tym więcej pojawiało się znaków zapytania, a coraz mniej odpowiedzi. Czy psycholog śledczy nie pogubił się w gąszczu ścieżek ustalania motywów zbrodni i tożsamości oprawcy? Zerknij również na poprzednie przygody czytelnicze z Hubertem Meyerem ("Nikt nie musi wiedzieć", "Klatka dla niewinnych", „Kobieta w walizce”, „Zimna sprawa”) przybliżone na Bookendorfinie, oraz inną serię kryminalną z udziałem detektywa Jakuba Sobieskiego ("O włos", "Ze złości", "Do cna", "Na uwięzi"), a także kryminałem obyczajowym "Miłość leczy rany".

3.5/6 – w wolnym czasie
kryminał, 350 stron, premiera 12.04.2023
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

środa, 9 kwietnia 2025

KOBIETA W WALIZCE

HUBERT MEYER tom 8

KATARZYNA BONDA

„Mam wrażenie, że każdy tutaj gra jakąś rolę.”

Wciągnęłam się, intrygująco, przyjemnie i z emocjami. Atrakcyjne zagęszczenie fabuły, aczkolwiek często absurdalnymi incydentami i okolicznościami. Wiele się działo, dynamicznie zmieniały się sceny i odczucia wobec bohaterów. Dochodzenie do prawdy należało w tej sprawie do wyjątkowo pogmatwanych i powiązanych z przeszłością. Mrok, pazur kryminalny i zaskakujący obrót interpretacji. Kłamstwa i tajemnice głównymi motorami unikania wzięcia odpowiedzialności i oczyszczenia lokalnej atmosfery. Znalezienie zwłok kobiety w walizce pozostawionej na drodze zainicjowało ciąg niepokojących odkryć, ogrom niewiadomych, dziwacznych relacji i osobliwych zachowań. 

Hubert Meyer, psycholog śledczy, zmagał się z własnymi zawodowymi problemami o potężnym kalibrze. A jednak, został częściowo włączony do pogmatwanego śledztwa i starał się stworzyć mapę ostatniej linii życia ofiary, dotrzeć do pierwszego supła, który zapoczątkował kłębek. Czy udało się trafnie przedstawić profil wiktymologiczny, a może wymknął się prawdzie? Niekiedy przeszkadzały elementy naciągające fabułę, aby ułożyła się w logiczny wzór, oraz mały stopień prawdopodobieństwa. Portrety postaci przeciętne, potraktowane ogólnie, zatem trudno było je poznać na tyle, aby wyzwolić emocje w stosunku do bohaterów. Zerknij na poprzednie przygody czytelnicze z Hubertem Meyerem ("Nikt nie musi wiedzieć", "Klatka dla niewinnych", „Zimna sprawa”) przybliżone na Bookendorfinie, oraz inną serię kryminalną z udziałem detektywa Jakuba Sobieskiego ("O włos", "Ze złości", "Do cna", "Na uwięzi"), a także kryminałem obyczajowym "Miłość leczy rany".

4/6 – warto przeczytać
kryminał, 350 stron, premiera 09.11.2022
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

wtorek, 8 kwietnia 2025

ZIMNA SPRAWA

HUBERT MEYER tom 7

KATARZYNA BONDA

„Inscenizacja jest najczęstszym z elementów teatrum zbrodni, odkąd ludzie siedzą w sieci. Internet bezpowrotnie zmienił postrzeganie kryminalistyki przez laików.”

Prawda tak mocno ukryta przed oczami świata, że wydaje się, że nic nie zdoła jej wydobyć na światło dzienne. Nikt nie chce cokolwiek zdradzić, każdy unika odpowiedzi, z determinacją udaje, że niczego nie widział i nie słyszał. Hubertowi Meyerowi, po ostatnich dramatycznych przeżyciach, śmierci bliskiej osoby i ogromnych wyrzutach sumienia, właśnie zagmatwana sprawa do rozwiązania, ze znikomą ilością przydatnych informacji, najbardziej teraz odpowiada. Zagłuszając niepokojące mroczne myśli rzuca się w wir pracy profilera, jednak w stopniu, który nie zadowala czytelnika liczącego na moc atutu tej postaci. 

Odnalezienie zwłok kobiety i trójki dzieci w poznańskiej willi zapowiada spore wyzwanie w ustalaniu okoliczności śmierci i tożsamości sprawcy zbrodni. Ponownie przykuwa uwagę cold case sprzed siedmiu lat, rozszerzone samobójstwo i uprowadzenie. Czytelnik w pierwszych rozdziałach trafia na intrygujący zwrot akcji, to zachęca do podtrzymania znajomości z powieścią, niestety, w miarę przerzucanych stron, napięcie i emocje związane z przygodą czytelniczą stopniowo wygasają. Wraz z bohaterami dociera to tropów pewnej sekty, wybrańców i rytuałów. Ale czy to właściwy kierunek w rozwiązywaniu dawnej zagadki kryminalnej i interpretacji bieżących okoliczności? Zerknij również na poprzednie przygody czytelnicze z Hubertem Meyerem ("Nikt nie musi wiedzieć", "Klatka dla niewinnych") przybliżone na Bookendorfinie, oraz inną serię kryminalną z udziałem detektywa Jakuba Sobieskiego ("O włos", "Ze złości", "Do cna", "Na uwięzi"), a także kryminałem obyczajowym "Miłość leczy rany".

4/6 – warto przeczytać
kryminał, 352 strony, premiera 18.05..11.2022
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

poniedziałek, 7 kwietnia 2025

WIZJER

MAGDALENA WITKIEWICZ

„Niestety w internecie nigdy nic nie ginie. Trzeba o tym zawsze pamiętać... informacje nawet za dziesięć lat mogą się komuś przydać.”

Przygoda czytelnicza miała w sobie coś, co sprawiało, że intrygująco przykuwała uwagę, zapewniała emocjonującą rozrywkę, dawała ponieść się wyobraźni, ale nie na najwyższych obrotach. Z jednej strony fikcja obdarzona cechami sensacji, z drugiej prawdziwy obraz współczesnych kanałów komunikacji i niebezpieczeństw związanych z bezrefleksyjnym ich użytkowaniem. Fabuła krążyła wokół portalu randkowego, gromadzeniu i wykorzystywaniu baz danych. 

Akcja obracała się w wirze tajemnic z przeszłości, kryminalnych nut, sekretów biznesu. Logicznie ułożony bieg zdarzeń, atrakcyjne punkty kulminacyjne, frapujący płomień podsycania napięcia, poszerzony wątek obyczajowy. Odsłony zdobywanej prawdy nie okazały się mocno zaskakujące, w naturalny sposób stały się konsekwencjami interpretacji faktów i podjętych działań. Nieco raziło oderwanie matki od synka, nie przekonywała obecność w codziennym życiu, a tym bardziej ich relacja. Wkradło się trochę nadzwyczaj sprzyjających dla bohaterów okoliczności, jednak Magdalena Witkiewicz potrafiła je uzasadnić biegiem zdarzeń. Akcja „Wizjera” nie uniknęła schematyczności, lecz nadawała zachęcający ton przebiegu. Sympatycznie wciągnęłam się.

4/6 – warto przeczytać
thriller, 374 strony, premiera 16.06.2021
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.

niedziela, 6 kwietnia 2025

CZYTELNIKU, NIENAWIDZĘ CIĘ!

HENRY KUTTNER

„Polityka jest zawsze taka sama.”

Atrakcyjny zbiór opowiadań, luźno lub wcale powiązanych, o rozmaitej tematyce, zbliżonym odcieniu klimatycznym. Interesująco się poznaje, tym bardziej, że czasem jest poważnie, kiedy indziej w towarzystwie dobrego humoru, albo na półserio, niekiedy nostalgicznie i refleksyjnie. Każde w większym lub mniejszym stopniu zaskakuje finałową odsłoną, przewrotnym wydźwiękiem, lekką ironią. 

Zwariowany uczony, nie posiada wykształcenia technicznego, ale niezwykłym trafem jego dość szczególna i powikłana podświadomość obdarzona jest iskrą geniuszu podczas pijackiego szału, i stworzony przez niego narcystyczny robot, pozornie brzmią banalnie i oklepanie, ale Henry Kuttner wybija się prowadzeniem narracji i kulminacją akcji. Wkręca w opowieści pastisz zawiłości prawa i środowiska je reprezentującego, producentów rozrywkowych filmów ogłupiających publiczność i miałkich ramówek informacyjnych, kwestię wszechobecności plastiku w codziennym życiu i dewastacji środowiska naturalnego. 

Komediowe wydanie stworków z Marsa to barwne tło do podróży w czasie, a nawet z ujęcia zamordowania siebie z przyszłości. Ciekawie rozwinięty temat niemożności grzeszenia, robotów z wrodzonymi skłonnościami samobójczymi, blokad semantycznych w hitlerowskiej odsłonie, niebezpiecznej pętli hipnozy, paktu z diabłem, szafy grającej, czarów i biznesu. Utwory powstały ponad pół wieku temu, jednak potrafią bawić, ukazać coś nieszablonowego, podchwycić prawidła nauki, religii, polityki, ekonomii i kultury, ukazać je w krzywym zwierciadle, z ogromną dozą niezmieniającej się prawdy o nich. Fantazjowanie o przyszłości świata, stylu życiu, sposobie komunikowania się, środkach transportu, systemie władzy, to wabiąca i efektowna scenografia historii gatunku ludzkiego, jego ambicji, natury i kondycji. 

Inne dotychczas przedstawione na Bookendorfinie tytuły z serii Wehikuł czasu: "Powtórka", "...i ujrzeli człowieka", "Kukułcze jaja z Midwich", "Czarna chmura", "Odyseja kosmiczna 3001. Finał", „Odyseja kosmiczna 2001”, „Odyseja kosmicznej 2010”, "Odyseja kosmiczna 2061", "Spotkanie z Ramą", "Rama II", "Koniec dzieciństwa", "Bill, bohater galaktyki", "Biada Babilonowi", "Olśnienie", "Równi bogom", "Klany księżyca Alfy", "Radio Wolne Albemuth", "Czas jest najprostszą rzeczą", "Umierając żyjemy", "Ziemia trwa", "Opowiadania najlepsze", "Osa", "Kwestia sumienia", "Ostatni brzeg", "Człowiek do przeróbki", "My", "Gdzie dawniej śpiewał ptak", "Gwiazdy moim przeznaczeniem", "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Hiob. Komedia sprawiedliwości", "Rój Hellstroma", "Wieczna wolność", "Więcej niż człowiek", "Gwiazdy jak pył", "Prądy przestrzeni", "Kamyk na niebie", "Koniec wieczności".

4.5/6 – warto przeczytać
science fiction, 412 stron, premiera 11.03.2025 (1943-1959)
tłumaczenie Danuta Górska, Jolanta Kozak, Zbigniew A. Królicki, Zofia Uhrynowska-Hanasz
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

sobota, 5 kwietnia 2025

EKSPERYMENT

GRZEGORZ KOPIEC

„...życie to ciągłe igranie z losem, który tylko szuka okazji, by zadrwić z człowieka.”

„Eksperyment” niemal całkowicie mi podszedł, znakomicie spasował się ze specyficznym gustem odnośnie powieści grozy, tego, co oczekuję i tego, co silnie drażni wyobraźnię. Odpowiadało mi nieubłaganie autora wobec stworzonych postaci, twarde stanowisko wobec losów, nieustępliwość w aspektach przyjętego toku fabuły. Dzięki takiemu podejściu, miałam poczucie, że wkroczyłam w prawdziwy świat grozy, w którym nie było miejsca na połowiczne rozwiązania, litościwe wyjątki, czy ukłony w stronę przywiązania czytelników do postaci. Bogactwo makabrycznych scen, obrzydliwych manipulacji, koszmarnych scen, krwawych tortów. Ich piekielny obraz całkowicie korespondował z diabolicznymi ambicjami. Kryminalne nuty atrakcyjnie oplatały scenariusz zdarzeń. Romantyczne akcenty rozświetlały mrok tylko na moment, po ich wygaśnięciu jeszcze mocniej odczuwałam potęgę niepokoju i grozy. 

Ponieważ uwielbiam twórczość Grahama Mastertona, to i „Eksperyment” bardzo mi się spodobał. Silnie przykuwał uwagę i wciągał w przebieg zdarzeń. Podobnie jak styl narracji, tak i pomysł na fabułę, zdobył uznanie. Jakże często wkraczając w świat literackiej grozy zastanawiamy się, czy incydenty mają uzasadnienie, dlaczego wymykają się pojmowaniu, dokąd prowadzą wyobraźnię, na czym polega fenomen przekonywania odbiorcy, na ile zbliżają do zrozumienia mrocznej natury człowieka, jak bardzo oddalone są od powierzchownych etykiet szaleństwa, morderczych skłonności i perfidnej manipulacji. „Eksperyment” dynamicznie i bezpośrednio podsuwał tropy rozstrzygania tych kwestii, zabawiania się w interpretację, wczuwania się w akcję, ale i spojrzenia z lotu ptaka na dzieła z gatunku szkarłatnego thrillera i horroru, nawet z zabawnym pastiszowym rysem. Nieco zawiodła finałowa odsłona, zabrakło konsekwencji w rozwiązywaniu losów postaci. Jeśli wezmę udział w Krakowskim Festiwalu Amatorów Strachu, Obrzydzenia i Niepokoju, lub podobnych wydarzeniach, to z dreszczami emocji, przywołanymi przez wspomnienia spotkania z eksperymentalną lekturą. Sprawdźcie jak wykazywała się wyobraźnia w ramach poznawania innej książki tego autora - "Klon".

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller, 506 stron, premiera 26.05.2021
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

piątek, 4 kwietnia 2025

ZABÓJCZY ŚWIĘTY MIKOŁAJ

MAVIS DORIEL HAY

„Niemal każdy z uczestników przyjęcia miał zapewne coś do zyskania po śmierci sir Osmonda...”

Przyjemna przygoda czytelnicza, podszyta lekkim dreszczykiem kryminalnym, świątecznie klimatyczna, z barwnymi postaciami. Intryga skrojona i uszyta w sam raz na grudniowe i styczniowe dni, dla miłośników detektywistycznych zagadek prowadzonych z wielką szczegółowością akcji i postawami bohaterów, naznaczonych obecnością choinki, prezentów, Świętego Mikołaja, wigilijnego stołu. I oczywiście, familijnego spotkania, podczas którego dochodzi do konfrontacji charakterów, przeciągania krzywd, testamentowych przypuszczeń. Mavis Doriel Hay skrupulatnie układa klocki scenariusza zdarzeń. Krok po kroku dowiadujemy się coraz więcej o występujących osobach, motywach zachowań, przeszłych incydentach w życiu. Znakomicie sprawdza się metoda oddania narracji nie tylko komisarzowi prowadzącemu śledztwo w sprawie zabójstwa seniora rodu, ale również poszczególnym członkom rodziny. Dzięki temu pojawia się szerszy obraz tego, co naprawdę dzieje się w relacjach między bliskimi, ale i kształt ścieżek błądzenia w labiryncie poszlak i fałszywych tropów. A może szczerzej byłoby napisać, w relacjach między pozornie bliskimi sobie członkami rodu Melbury.

Flaxmere, rodzinna posiadłość Melburych, przeżywa najazd krewnych i przyjaciół w ramach świątecznych dni. Służba przygląda się temu, co wprowadza coraz większy chaos w rodzinne spotkanie. Sprawy toczą się tradycyjnym rytmem dopóki w gabinecie nie zostaje odnalezione ciało postrzelonego Osmonda, ekscentrycznego staruszka, w osobliwy sposób podchodzącego do życia i finansowo zależnych od niego Melburych. Wstrząsająca tragedia uruchamia lawinę domysłów i interpretacji. Z jednej strony wielkie zaskoczenie podstępnym zamachem, z drugiej zakończenie mające rozwiązać kilku trudnych spraw. Autorce długo udaje się zwodzić czytelnika w poznaniu tożsamości mordercy, jednak z czasem coraz bardziej się ona klaruje podczas snucia przypuszczeń i interpretowania postaw bohaterów. Powieść nie trzyma mocno w napięciu, chociaż nie można jej odmówić ciekawego splecenia ludzkich przywar i osobowości, zgrabnego łączenia wątków, wywołania zaangażowania w demaskowanie zabójcy. Atutem jest przede wszystkim świąteczna aura, zimowa sceneria, psychologia postaci i rodzinnych relacji. Historia morderstwa w Flaxmere spodoba się miłośnikom klasyki kryminału, zwłaszcza tym, którzy stawiają bardziej na wejście w umysły postaci niż na dynamiczne prowadzenie akcji.

4.5/6 – warto przeczytać
kryminał retro, klasyka, 310 stron, premiera 26.11.2024 (1936), tłumaczenie Ewa Horodyska
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

czwartek, 3 kwietnia 2025

OFIARA

ANNA POTYRA

TOMASZ BRANICKI tom 2

„...zrozumiał lepiej… jak działa sieć koneksji oplatających świat służb, biznesu i polityki.”

Żałuję, że nie miałam okazji poznać pierwszego tomu zatytułowanego „Kat”, zdecydowanie do nadrobienia z mojej strony. Odnoszę wrażenie, że lepiej poznałabym głównego bohatera i zrozumiała w aspekcie dramatycznych osobistych wydarzeń. Tomasz Branicki wydaje mi się interesującą postacią, z ciekawą zawodową przeszłością i splątanymi prywatnymi nićmi losu. Przychylnie go odbieram, mocny rys osobowościowy, silna determinacja wobec realizacji stawianych przed nim wyzwań, aczkolwiek nieco zmącona hierarchia systemu wartości. Jednak autorka nie trzyma w konsekwentnych ryzach jego portretu. Tomasz jako były komandos i snajper stosunkowo orientuje się w funkcjonowaniu świata przestępczego, w tym mafijnego biznesu handlu ludźmi. Trudno mi uwierzyć, że nie wie, na czym ten biznes polega i w jakim zakresie działa. Gdyby inna postać wzięła na siebie udział w wyjaśnieniu czytelnikowi podłoża gangsterskiej aktywności w metodach i skali wykorzystywania kobiet, brzmiałoby bardziej wiarygodnie. Innych zastrzeżeń do kreacji Branickiego nie wysuwam, w ogólnym odbiorze jestem pozytywnie nastawiona.

Anna Potyra zręcznie żongluje naprzemiennością teraźniejszości i przeszłości. Zgrabnie opisuje to, co doprowadza do eskalacji przemocy i nienawiści. Wątek zemsty frapująco rozłożony na poszczególne elementy, a w finałowej odsłonie logicznie i przekonująco łączący nici pajęczyny złożonej z mrocznych cieni dawnych uczynków. Pojawiają się motywy seryjnego mordercy, ludzi, którzy nie dają drugiej szansy, przedzierania się przez nierozliczone grzechy. Entuzjastycznie przyjmuję głębokie ukrycie tożsamości czarnego charakteru wśród dynamicznie następujących incydentów związanych z poszukiwaniem porwanej siedemnastolatki. Również mieszanie bieli z czernią, niejednoznaczność interpretacyjna postaw i zachowań, jak najbardziej na plus dla odbioru powieści. Styl narracji przyjemny, udane zrównoważenie opisów i dialogów, wszystko zachęcająco brzmi. Anna Potyra mocno wciąga czytelnika w intrygującą historię, energicznie miesza w fabule, zmyślnie podtrzymuje atmosferę zagrożenia, niepewności i presji czasu. Z zapałem podchodzi się do poznawania tego, co dalej dzieje się w scenariuszu zdarzeń, do jakich brzydkich sekretów docierają bohaterowie, z czym zmuszeni są zmierzyć się, zarówno od strony zewnętrznych czynników, jak i wewnętrznych wątpliwości i walk.

5/6 - koniecznie przeczytaj
sensacja, 304 stron, premiera 26.11.2024
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

środa, 2 kwietnia 2025

ZAMILKNIJ NA ZAWSZE

KERI BEEVIS

„...kiedy ludzie zaczynają się czemuś zbyt uważnie przyglądać, to czasami udaje im się dostrzec coś, czego nie powinni.”

Już po początkowych rozdziałach, miałam wrażenie, że gdyby autorka wybrała jeden gatunek, a nie połączyła ze sobą, powieść zyskałaby nie tylko na wiarygodności, ale też trzymaniu czytelnika w niepewności. Przygotowałam się na mroczną intrygę, a doszło do spotkania z romansem w otoczce dreszczowca. Uczucie płonące między głównymi bohaterami rozwijało się w prostym schemacie. Niewiele pożądanej tajemniczości, dużo irytujących przepychanek się w silnych emocjach. 

Polubiłam Lilę Amberson, trzydziestolatkę, która cudem ocalała z wypadku samochodowego, ale straciła pamięć co do przebiegu dramatycznych zdarzeń. Kerii Beevis stworzyła ciepłą, chociaż naiwną, osobę, przyjemnie nawiązywało się z nią kontakt i śledziło postępy w docieraniu do prawdy. Rówieśnik, Jack Foley, znany pisarz kryminałów, wywoływał irytację zachowaniem i postawą, nie przekonałam się do niego, i żałowałam, że tak ulokowała uczucia Lila. Pojawiło się kilka mocno naciąganych elementów dekoracyjnych, które miały wzbogacić fabułę, zezwolić na zgrabne przejście między scenami, ukryć przed czytelnikiem tożsamość czarnego charakteru. Przeszkadzały w odbiorze fabuły, kłóciły się z wiarygodnością, obniżały poziom satysfakcji. 

Nie do końca zgrałam się z książką „Zamilknij na zawsze”, w dużej części dlatego, że nie tego się spodziewałam. Jednak przypuszczam, że tytuł może spodobać się odbiorcą liczącym na lżejszą odmianę romansu kryjącego się za fasadą kryminału lub thrillera, a nawet po części sensacji. Entuzjaści podobnych historii, razem z dwójką kluczowych postaci staną przed wyzwaniem porozumienia serc z rozumem, oraz rozwiązania zagadki śmierci kilku osób. Będą obserwować, w jak niebezpieczne szpony dostała się Lila, co całkowicie wymykało się spod jej kontroli, dokąd zaprowadziło ją prowadzone prywatne śledztwo.

3.5/6 – w wolnym czasie
thriller, 478 stron, premiera 16.06.2021, tłumaczenie Paweł Wolak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

wtorek, 1 kwietnia 2025

KŁOPOTLIWE MIEJSCE

JONATHAN LITTELL

„...dzieci wczorajszych zabójców mogą stać się bohaterami lub ofiarami dnia dzisiejszego, tak jak wczorajsze ofiary… równie łatwo mogą stać się dzisiejszymi katami..”

Mocne i emocjonujące wrażenia, wywołujące przemyślenia i refleksje o naturze człowieka, miejscu i znaczeniu historii w cywilizacyjnej odsłonie. Reportaż biegnie dwutorowo, przeplata wątek powiązany z tym, co działo się w Babim Jarze, i wątek związany z napaścią Rosji na Ukrainę. Jonathan Littell prezentuje przejrzysty styl narracji, pozornie prosty, jednakże silnie oddziałujący na wyobraźnię czytelnika. Kiedy potrzeba, zagłębia się wnikliwie w szczegóły sprawiające, że możliwe jest przeniesienie się w światło i mrok, śmierć i życie, dramat i nadzieję. Potrafi pozostawić furtkę dla odbiorcy słów i przekazów, aby wsparty różnorodnymi informacjami, opisem spotkań z ludźmi i świadkami, oddaniem specyficznego, często dualnego, klimatu miejsc, odtworzył prawdę i fakty, zinterpretował i poddał głębszym rozważaniom.

Tekst wyśmienicie dopełniają zdjęcia Antoinego D'Agaty, czarno-białe z intensywną mocą domalowywania kolorów w umyśle patrzącego. Fotograf wspaniale operuje odcieniami szarości, odważnie wnika w ludzki mrok, odsłania nie tylko jego pierwszy i drugi plan, ale również to, co dzieje się zza kulisami strategicznej przemocy i zbrodni, jednakże z szacunkiem podchodzi do intymnych doświadczeń ofiar i świadków. Jonathan Littell naświetla rosyjsko-ukraiński konflikt wojenny, niechlubną współpracę ukraińskich obywateli z hitlerowcami i udział w masakrach Holocaustu, politykę celowego zapominania o wydarzeniach w Babim Jarze, wymazywania miejsca z mapy współczesnymi budowlami, działalność banderowców w wołyńskim i galicyjsko-wschodnim wymiarze, rosyjską propagandę i fantazje dyktujące fakty. Littel i d’Agata jako duet uświadamiają, że próby wyobrażenia sobie tego, co doświadczały ofiary, stopuje odporna na wszystko ściana, której nigdy nie udaje się przekroczyć. Nadkruszają mury i umożliwiają choćby częściowe spojrzenia w tragiczną przeszłość tak silnie rzutującą na tragiczną teraźniejszość.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
reportaż, 348 stron, premiera 29.01.2025 (2023)
zdjęcia Antoine d’Agata, tłumaczenie Jacek Giszczak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.