wtorek, 15 lipca 2025

LUDZIE W NIENAWIŚCI

KRZYSZTOF ZAJAS

TRYLOGIA GROBIAŃSKA tom 1

„Bezsens nieskończonego okrucieństwa – oto najtrwalsze prawo świata.”

Bardzo spodobał mi się styl narracji, przyjazny, barwny, uszczegółowiony, dający solidne podstawy tła, miejsc, osób i zdarzeń. Niespieszne dostrzeganie tego, co działo się, co ktoś pomyślał, jakie miał odczucia. Obrazy pozwalające wyobraźni czytelnika na przeniesienie się do świata powieści, dokładne poznanie bohaterów, intensywne przeżywanie incydentów. 

Fabuła bazowała na ciekawym pomyśle, wiele ciekawych odsłon, często zaskakiwał obrót spraw, dawał pole do snucia interpretacji i przypuszczeń. Niekiedy irytował komisarz Andrzej Krzycki, zwłaszcza w fazie sercowych zawirowań, jednak stał mi się bliski, chętnie mu kibicowałam w łapaniu sensu i tłumaczenia tego, co działo się w mroku ludzkich dusz, dramatycznej przeszłości i krakowskiej rzeczywistości. Dziwny wypadek na quadzie na podkrakowskich skałkach, chwilę później śmierć mężczyzny w balonowej atrakcji miasta, a trzy lata wcześniej morderstwo właściciela miejscowej chlewni. Autor frapująco prowadził ścieżką dobra i zła, przeplatał ich odcienie i wzory wymieszania, podsuwał tropy etycznych rozważań. Na książkę najlepiej przeznaczyć więcej czasu, czytać w niespiesznym rytmie, cieszyć się barwną fabułą, poznawać sposób działania i myślenia nietuzinkowej kluczowej postaci, etapy szkicowania portretu mordercy, emocjonalnych motywacji i intencji. Entuzjastycznie podchodzę do spotkania z drugim tomem serii, liczę na równie mocne i emocjonujące wrażenia czytelnicze. 

5/6 – koniecznie przeczytaj
kryminał, 580 stron, premiera 10.09.2014
Książka wypożyczona z biblioteki.

poniedziałek, 14 lipca 2025

MEMORIA

DAVID LAGERCRANTZ

REKKE & VARGAS tom 2

„Siła twojego wroga może być twoim przyjacielem.”

Człowiek, który wyszedł z mroku” zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Wyśmienicie bawiłam się przy książce, fantastyczny klimat kryminalny podszyty sensacją, wiele się działo, w mocno zawikłanych splotach, trudno było rozwikływać zagadki i docierać do prawdy. Nie inaczej było z drugim tomem serii, zatytułowanym „Memoria”. 

Pomysł na fabułę atrakcyjny, wciągał zawartością i stylem podania. Co prawda, od początku miałam wrażenie, że pewne przypuszczenia okażą się słuszne, ale i tak scenariusz zdarzeń i interpretacji intrygował szczegółami. Wyśmienicie skonstruowany duet, jakże skrajnych osobowości, połączonych nićmi mentorstwa, szacunku, podziwu i przyjaźni. Indywidualności, które stały na odległych biegunach, lecz oddziaływały na siebie i dopełniały się intelektualnymi zdolnościami. W stosunku do pierwszego tomu, bardziej sympatyzowałam z Micaelą Vargas, policjantką zajmującą się przestępczością nieletnich na przedmieściach Sztokholmu. Z kolei, Hans Rekke, profesor psychologii, specjalista od technik przesłuchań, trochę uwierał w niezdecydowanej postawie wobec własnych nałogów. Spalone zwłoki znalezione czternaście lat temu w Hiszpanii, należące do kobiety, to początek pokręconej historii z mnóstwem niewiadomych. Czy faktycznie na współczesnym zdjęciu z Wenecji przyłapana została uznana za zmarłą Claire Lidman? Mocna i dynamiczna akcja, sporo zwrotów akcji, nietuzinkowe postaci, zaczerpnięte z rzeczywistości odbicia szwedzkiego społeczeństwa.

4.5/6 – warto przeczytać
kryminał, 374 stron, premiera 24.01.2024 (2023), tłumaczenie Justyna Kwiatkowska
Książka wypożyczona z biblioteki.

sobota, 12 lipca 2025

ZŁODZIEJKA LISTÓW

ANNA RYBAKIEWICZ

„Do pewnych rzeczy lepiej się nie przyznawać, nawet przed samą sobą.”

Uczestniczyłam w omawianiu powieści w ramach spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki w Bibliotece przy Zielonej w Łodzi. Książka wywołała mieszane odczucia wśród czytelników. Mnie niestety nie porwała, pomimo odwołań do dramatycznych zdarzeń z historii. Przeszkadzała nierealność wydarzeń. Nie przekonała baza źródła wielkiej miłości, rozwiniętej w trybie ekstra przyspieszonym, chociaż nic nie miałam do przeciwstawnych biegunów obliczy wojny. Astrid zachowywała się tak, jakby celowo ściągała na siebie wielkie kłopoty. Narażała się na śmiertelne niebezpieczeństwo, a co gorsze, wciągała w nie innych. Koła ratunkowe rzucane przez los wydawały się zbyt przyjaznymi zbiegami okoliczności. Nawet jako bardzo młoda kobieta, postawiona w dramatycznych okolicznościach, nie mogła zachowywać się tak infantylnie i beztrosko, wręcz bezmyślnie. 

Podobało mi się za to tajemnicze odmalowanie postaci oficera SS. Chociaż domyślałam się jaka przypadnie mu rola w fabule, a zwłaszcza na ostatnich stronach powieści, i tak chętnie śledziłam jego poczynania. Jak wiele tajemnic mogły skrywać stare listy, medale i fotografie? Aby się tego dowiedzieć trzeba było podążać różnymi czasami i miejscami. I Zosia to czyniła. Jednak i ona wpadła w pułapkę łatwowierności i naiwności, co prawda, z dużo mniejszym natężeniem niż Astrid, lecz odczuwalnym. „Złodziejka listów” nie zaliczała się do zbioru chętnie poszukiwanych przez mnie powieści, i może właśnie niedopasowanie z książką było tego efektem. Jeśli lubicie opowieści nasycone romantycznymi nutami, pozornie zabronionej miłości, odwołujące się do kart tragicznej historii, zogniskowane na odkrywaniu tajemnic, przebiegające w dwóch czasach, i nie przeszkadza wam niezbyt głębokie uzasadnienie postaw bohaterów, to sięgnijcie po tytuł, wyróbcie własne zdanie.

3/6 – w wolnym czasie
literatura obyczajowa, 364 strony, premiera 12.04.2023
Książka wypożyczona z biblioteki.

GDY POWRÓCĄ KANARKI

LAURA BARROW

„Podobno każdy człowiek jest lepszy niż najgorsza rzecz, którą w życiu zrobił..”

Przyjemna podróż czytelnicza, prowadzi w nostalgicznym klimacie, daje wejrzenie w ludzkie losy, zachęca do życiowych refleksji. Otula ciepłą fabułą, zaprzyjaźnia z kobiecymi postaciami, zwraca uwagę na kruchość życia i bogactwo doświadczeń. Savannah, Sue Ellen i Ryanne, są siostrami, ale tak naprawdę nie znają siebie. Każda zajęta czymś innym - pracą, nauką, rodziną - sporadycznie kontaktuje się z pozostałymi. Jednak przywołanie złożoną ćwierć wieku wcześniej obietnicą, wyprawa szlakiem pamięci utarczek z dzieciństwa przeniesionych w dorosłość, a nade wszystko próba rozliczenia się z dramatycznym incydentem z przeszłości, stają się okazją do prześwietlenia własnych uczuć i codzienności, zerknięcia przychylnym okiem na rodzinę, zwłaszcza na Bunię tak wiele dającej im od siebie. 

Laura Barrow nie  wykorzystuje w pełni potencjału pomysłu na fabułę. Trochę okrawa scenariusz zdarzeń, lekko podchodzi do rozwinięcia mieszanych emocji targających głównymi bohaterkami, czasami upraszcza incydenty. A mimo wszystko chętnie zagłębiam się w opowieść, przenosi w krainę łączącą przeszłość i teraźniejszość, to, co stanowi o człowieku, z tym, co zbudował jego moralny kręgosłup i odbija się refleksjami duszy. Nie brakuje zagadkowych elementów, tajemnicy do rozszyfrowania, rozliczeń z toksycznymi relacjami z dzieciństwa, dążenia do zrozumienia siebie i innych, a nawet lekcji prowadzenia szczerych rozmów. Zakończenie ze sporym ładunkiem słodkich smaków, jakby na przekór wcześniej wyczuwanej goryczy. Dlaczego właśnie to, że nikt nie ma idealnego życia, sprawia, że silniej się je docenia? Skąd przekonanie, że najbardziej kochający potrafią najboleśniej zranić? W czym tkwi z ogromna siła wewnętrzna kobiet i jednocześnie poczucie niższej wartości? Znajduję elementy siebie w historii trzech sióstr i ich babci, pełnych życiowych rozterek i podsumowań własnych dokonań. Nie zawracam z obranej ścieżki życia, trzymam się wybranego szlaku, bo wierzę, że właśnie on daje mi spełnienie.

4/6 – warto przeczytać
literatura obyczajowa, 370 stron, premiera 18.06.2025 (2023)
tłumaczenie Agnieszka Sobolewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

piątek, 11 lipca 2025

CZAS ZATRZYMANY

MAJA LUNDE

„Roślina stoi i kiełkując, rosnąc, gubiąc liście, pokazuje nam, że czas mija. Ale wzrost nie ma nic wspólnego z czasem. To my przypisujemy roślinie czas.”

Ciekawy pomysł na fabułę, zaskakuje wydźwiękiem i sposobem docierania do czytelnika. Brakuje pogłębionych interpretacji przeżyć, czasem załamuje się logika przyczyn i skutków, niekiedy dziwią irracjonalne zachowania, ale powieść i tak oddziałuje na wyobraźnię, pobudza emocje, daje do myślenia, skłania do refleksji na temat miejsca i roli człowieka na Ziemi. 

Kiedy wstrzymany zostaje czas narodzin i śmierci gatunku ludzkiego, a przyroda pozostaje niezmieniona w rytmie własnego cyklu, ludzie nagle zwracają się do natury, gdyż pragną przywrócić dawny porządek. Czyżby planeta miała dość ingerencji człowieka w środowisko naturalne, eksploatowania jej zasobów naturalnych? Nie zabija go, ale też nie pozwala na zwiększenie populacji, jakby dawała ostrzeżenie, zmusiła do zatrzymania się, zastanowienia nad ekologiczną aktywnością, wzięciem pod uwagę, że to, co daje życie należy traktować z atencją i szacunkiem. Warunkiem przetrwania staje się działalność na rzecz ochrony środowiska.

Maja Lunde daje wgląd w życie kilku barwnie dobranych postaci, zwykłych ludzi, którzy walczą o zdrowie, marzą o rodzinie, oddaleniu samotności, realizacji marzeń, wejściu w pasje, realizacji zawodowej, nadania życiu własnego sensu. Niedostrzegana na co dzień natura, nagle, kiedy zburzony został porządek rzeczy, staje się towarzyszem w osobliwej niedoli, przyjacielem w przetrwaniu, sprzymierzeńcem w szukaniu nowego sensu. Powieść prowadzona w delikatnym, dyskretnym i przejmującym klimacie, przemawia doświadczeniami bohaterów. Jak wiele z Jenny, Otto, Jakoba, Lisy, Ellen, Anne i Philipa mamy w sobie, czyż nie jesteśmy do nich podobni?

Książka o życiu, śmierci, cyklu. Natura tworząc żywe organizmy dokładnie wie, co robi, dając im siłę, wolność i energię, aby po jakimś czasie, zwolnić z trwania i egzystencji, zrobić miejsce dla innych jaźni. Nie chcielibyśmy być wiecznie dziećmi, nie móc doświadczać życia jako dorośli, trwać zawieszonym w połowie drogi między światem żywych i umarłych. Początek wyraża się spektakularnością, ale to koniec definiuje nas samych, staje się dopełnieniem zbioru myśli i emocji. A we wszystkim obecność ludzi, współtowarzyszenie w codzienności, tworzenie bliskich relacji, a jednak jakby na przekór wszystkiemu, doświadczanie różnorodnych odcieni samotności.

Pcha nas potrzeba zrozumienia, akceptacji i tolerancji. Szukamy aktywności umożliwiających spełnienie. Fotografując ulotne chwile, pisząc pamiętnik, doceniając atuty narodzin i przetrwania w przyrodzie, biorąc ją dla siebie, dając coś od siebie. Ogrodnictwo, podróże, leczenie, ostatnie posługi, i wybór między spokojnym rytmem wypełniania dnia a potrzebą ekstremalnych odczuć. Narzucona przez planetę chwila na złapanie tu i teraz, wbrew pozorom z czasem przestaje cieszyć, rozwijać, wzmacniać, a staje się ciężarem spychającym ku przepaści strachu, nudy, pragnienia zakończenia. Zastój obcy jest naturze, a zatem nie służy człowiekowi, czyni go bezbronnym wobec otaczającego go świata i siebie samego. Inne powieści Mai Lunde przybliżone na Bookendorfinie to: „Historia pszczół”, „Błękit”, „Ostatni”, „Śnieżna siostra”, „Strażniczka słońca”.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura współczesna, 292 strony, premiera 21.05.2025 (2023)
tłumaczenie Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

czwartek, 10 lipca 2025

CZYHAJĄCY W PROGU

 H.P. LOVECRAFT, AUGUST DERLETH

„Nie umarło, co w uśpieniu spoczywać całe wieki może. A upływ czasu w końcu i śmierć nawet zmoże.”

Twórczość H.P. Lovecrafta to prawdziwa uczta dla mojej wyobraźni, chętnie podążającej tropem literackiej grozy z klasycznym piórem, czyhającej na czytelnika w zaułkach niezwykle barwnych opisów, zawierającej pierwiastki pradawnych legend, rozwijającej tajemnice czegoś niezwykłego. Wciąga pomysłową fabułą, posuwającą się w wolnym tempie, momentami ślimaczym, ale w tym właśnie tkwi urok plastyczności narracji, powielania zdań, lecz z nowej perspektywy. 

Jako odbiorca „Czyhającego w progu” krok po kroku śledzę dociekania Ambrosego Dewarta, spadkobiercy rodu Billingtonów, Stephena Batesa, jego kuzyna, i Winfielda Philipsa, potomka wielebnego. August Derleth znakomicie łączy fragmenty twórczości Lovecrafta. Podtrzymuje złowrogi charakter niewyjaśnionych wydarzeń, czar nietypowej zagadki, mgłę niedopowiedzeń, przypuszczeń, spekulacji i aluzji. A także sekretnej wiedzy niedostępnej zwykłym śmiertelnikom i tajemniczą treść odziedziczonej instrukcji. Niesamowite przerażające miejsce akcji, opuszczona rodowa posiadłość, budząca trwogę wśród okolicznych mieszkańców, ze starą wieżą ozdobioną osobliwymi wzorami, kamiennym kręgiem, w którym na każdym kroku wyczuwa się haniebne zło. 

Masakryczne morderstwa z przeszłości i teraźniejszości zdają się łączyć podobieństwami, lecz nie sposób odkryć schematu, pomimo penetracji licznych ksiąg, dokumentów, wycinków prasy i dziennika. Im głębiej i dłużej przebywam w domu Billingtona, na zalesionym wzgórzu, w pobliżu wymarłego strumienia, tym więcej dostrzegam świadectw rozpadu, plugawości, zgnilizny i śmierci, tym trudniej znaleźć racjonalne wytłumaczenie przerażających zjawisk. Jak z luźnych i rozsypanych fragmentów ułożyć układankę sekretu posiadłości i jej właścicieli, skoro nie podlega ona prawom czasu, przestrzeni i jedności miejsca zdarzeń? Zerknij również na "Obserwatorzy spoza czasu", "Zgroza w Dunwicz i inne przerażające opowieści", "Przyszła na Sarnath zagłada", "W górach szaleństwa", "Koty Ultharu", czy „Szaleństwa Cthulhu”, „Widma nad „Innsmouth”, "Akolici Cthulhu".

5/6 – koniecznie przeczytaj
literatura grozy, 190 stron, premiera 06.05.2025 (1945), tłumaczenie Robert P. Lipski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

środa, 9 lipca 2025

DZIECIOŁAP

AGNIESZKA MIELA

„Jak znika ten, który nigdy nie istniał?”

Ciekawa, barwna, pomysłowa fabuła, wiele się dzieje, czytelnik szybko się wciąga, chętnie uczestniczy w wyzwaniach stawianych głównym bohaterom. Czasami przeszkadzają znaczące zwolnienia przebiegu akcji, chociaż można je traktować jako chwilę na złapanie oddechu w trudnej walce z zyskującymi na mocy demonami, to jednak preferuję mocniejsze podkręcenie intrygi. Autorka udanie rozsiewa mroczny klimat w mieście i pod nim. Wszechobecny trupi odór zgnilizny, Skrywające tajemnice ciemne zaułki. Wzbudzające zgrozę szczeliny między światami. Doceniam fantastyczne opisy postaci i miejsc. Przemawiają do wyobraźni, pozwalają łatwo wkroczyć w świat powieści. 

Silny wróg, ściągający chaos na wszystkie światy, mogący sprowadzić natychmiastowy koniec, wybrzmiewa szczególnie złowrogo. Mieszanka morderców, przekształconych, dotkniętych przez innych. Samuel Reiling, Dzieciołap znad Nestry, wzbudza przyjazne odczucia. Mocno mu kibicuję w trudnej misji tropienia demonów, zabijania nieprzekształconych bogów, niszczeniu opętanych. Raon, bogini zmarłych i nienarodzonych, matka bogów i niszczycielka splugawionych demonów, niemająca twarzy, ukrywająca się w ciele dziewczynki, często zaskakuje, wzbudza aprobatę, ale co intrygujące, z mieszanymi odczuciami. Śmierć nie obchodzi się łaskawie nawet z tymi, którzy wielokrotnie wpadają w jej ramiona. Czy mamy wpływ na zakończenie zdarzeń, a może jedynie na przebieg? „Dzieciołap” to relaksująca propozycja czytelnicza, dopracowana w mrocznym klimacie, atrakcyjna w odsłonach intrygi, przyciągająca osobliwą parą kluczowych postaci.

4.5/6 – warto przeczytać
fantasy, 424 stron, premiera 20.05.2025
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

wtorek, 8 lipca 2025

KOSZMAR W NIBYLANDII

CHRISTINA HENRY

„Nie zyskiwali wiecznej młodości, chyba że śmierć za młodu sprawia, że już zawsze jest się młodym.”

Książka kierowana do młodzieży, z ciekawymi przesłaniami, a jednak i mnie, jako dorosłej, wiele frajdy sprawiło zapoznawanie się z nią. Christina Henry zgrabnie poradziła sobie z umieszczeniem powieści w klimacie pragnącego nigdy nie dorosnąć Piotrusia Pana. Fabuła bazująca na elementach horroru dostarczała mocną dawkę czytelniczej adrenaliny. Podobało mi się konsekwentne trzymanie się stopniowego przeobrażenia wewnętrznego i zewnętrznego narratora wspomnień. Kibicowałam Kubie w dostrzeganiu okrutnej prawdy zestawionej z wieczną młodością, szczęściem w spontaniczności i pogrążeniem w zabawie. 

Świat zagubionych chłopców, podlegający autorytatywnym regułom, w miarę rozwoju akcji przybierał coraz ciemniejsze i dramatyczniejsze barwy. Wyspa, będąca ogromnym placem zabaw bez nadzoru dorosłych, stawała się coraz bardziej mroczna i niebezpieczna. Magiczny skrawek lądu pokrywały opary szaleństwa, śmierci, krwi i trupów. Zabawkami w Nibylandii były noże, szable, kije i kamienie. Trudno było nie dopingować dzieciom przybyłym z Innego Miejsca, nie bać się Wielookich, drżeć przed piratami. Scenariusz zdarzeń atrakcyjnie zapleciony. Kilka okrutnych elementów dramaturgii. Zakończenie satysfakcjonujące, spodziewałam się zawartej w nim przewrotności. Lekkie zastrzeżenia miałam do spłyconego portretu Piotrusia Pana. Jako niemal drugoplanowa postać, widziana oczami przyjaciela, siłą rzeczy otrzymała sporo uwagi. 

Zachęcam do zapoznania się z książką, roztaczała niepowtarzalny urok nowej opowieści z osadzeniem w kultowym oryginale, nietuzinkowym przedstawieniem bohaterów, mroczną bezwzględnością wobec tego, co dobre i co złe, słuszne i nieusprawiedliwione, ufne i zdradliwe. Skłaniała młodych odbiorców do zastanowienia się, na czym tak naprawdę polega dorastanie? Czy wszystkie błędy mają konsekwencje, zwłaszcza te o dużym kalibrze czynienia szkód sobie i innym? Dlaczego świadomość popełniania życiowych potknięć, uchybień i omyłek mocno boli, ale pozwala na wewnętrzny rozwój? Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z poprzednimi książkami autorki, zaprezentowanymi na Bookendorfinie, "Alicja" i "Czerwona Królowa".

4.5/6 – warto przeczytać
horror, 308 stron, premiera 09.04.2025 (2017), tłumaczenie Lesław Haliński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

niedziela, 25 maja 2025

PALĄCA OBSESJA

MIKE OMER

SPRAWA ABBY MULLEN tom 3

„Im dłużej żyje się z żalem, tym lepiej się go poznaje.”

Trzeci i ostatni tom serii uprzyjemnił mi wieczór, dostarczył dawkę emocji o charakterze thrillera, trzymał w lekkiej niepewności. Tym, co najbardziej mi się spodobało to wejście w psychologiczne podstawy funkcjonowania sekty i portret jej założyciela. Mroczna przeszłość, wręcz koszmarna, nowojorskiej negocjatorki w znaczącym stopniu obciążała teraźniejszość. Abby nie zamierzała udać się w sferę zapomnienia i poczucia winy, lecz skierowała wszystkie siły, aby udowodnić winę stręczyciela ludzkich dusz, dotrzeć do miejsca jego pobytu, złapać go na gorącym uczynku i ocalić wielu ludzi. Prowadzone przez nią śledztwo należało do złożonych.

Ostatnia odsłona trylogii obrała mocno sensacyjny kierunek, wiele się działo, incydenty szybko po sobie następowały. Szkoda, że Mike Omer za dużo zdradzał czytelnikowi, bawiłabym się lepiej, gdybym pewnych faktów nie poznawała tak od razu. Tym niemniej zgrabnie odmalował żywioł ognia szalejący w ludzkiej psychice, ból, który mu zwykle towarzyszy, pozornie oczyszczającą atmosferę, w jaką może wpaść fanatyk religijny na widok płomieni. W powieści nie brakowało kryminalnych nut, trzeba przyznać, że o ciężkim kalibrze. Z chęcią sięgnę po inne książki tego autora, drugi („Fałszywe intencje”) i trzeci tom przybliżanej serii nie zdobyły u mnie najwyższej noty, ale pierwszy („Zgubny wpływ”) się do niej zbliżył, a to wzbudziło moją ciekawość.

4/6 – warto przeczytać
thriller psychologiczny, 460 stron, premiera 15.05.2024 (2022), tłumaczenie Rober Ginalski
Książka wypożyczona z biblioteki.

sobota, 17 maja 2025

FAŁSZYWE INTENCJE

MIKE OMER

TAJEMNICE ABBY MULLEN tom 2

„Czasami pytania są ważniejsze niż odpowiedzi.”

Bardzo podobał mi się pierwszy tom „Zgubny wpływ”, zaczytywałam się z niecierpliwością. Niestety, drugi okazał się mniej wciągający, dobrze rozpisany i przedstawiony, a jednak nie wywoływał tak silnych emocji, jak poprzednik. Wszystko układało się w zgodzie z klimatem sensacji, kryminalnymi nutami i thrillerowskim sznytem, lecz nie bawiłam się tak, jak na to liczyłam. Niektóre elementy scenariusza zdarzeń wydawały się zbyt naciągane, jakby przeoczono możliwości logicznych rozwiązań sytuacji. Trudne do uwierzenia, zwłaszcza w odsłonie zbiegów okoliczności. Postaci, w tym kluczowa, przybierały za mało wyraziste formy. Styk życia osobistego i zawodowego porucznik nowojorskiej policji nie przekonywał, trudno było dać posłuch jego brzmieniu. 

Dlaczego wystawiłam powieści dobrą ocenę skoro miałam kilka zarzutów? Przede wszystkim intrygująco rozpisany aspekt zwolenników teorii spiskowych. Pozornie fantazja literacka, a jednak mocno trzymająca się prawdziwych obserwacji. To, co działo się w szkole, nie brzmiało zbyt wiarygodnie, lecz to, co skrywało się w internetowej przestrzeni forum już jak najbardziej tak. Mike Omer znakomicie naświetlił psychologiczne mechanizmy zachowań w tylko pozornie dającej anonimowość warstwie społecznej komunikacji social mediów. Podobał mi się krąg tajemnic krążących wokół negocjatorki. Wątek przeszłości sprzed trzydziestu lat frapująco rozwijał się z tomu na tom. Narracja przyjemna i przyjazna, gładko prowadziła po akcji pełnej mrocznych incydentów i spektakularnych efektów. Fabuła niosła silnymi emocjami bohaterów.

4/6 – warto przeczytać
thriller psychologiczny, 492 strony, premiera 30.11.2023 (2022), tłumaczenie Robert Ginalski
Książka wypożyczona z biblioteki.

piątek, 16 maja 2025

ZGUBNY WPŁYW

MIKE OMER

TAJEMNICE ABBY MULLEN tom 1

„Czy w dzisiejszej epoce mediów społecznościowych o kimkolwiek można powiedzieć, że jest obcy?”

Pierwszy tom zapowiada ciekawą przygodę z tą serią. Wiele się dzieje, frapująca kluczowa postać, tajemnice z przeszłości. Mike Omer potrafi przykuć uwagę czytelnika, wciągnąć w fabułę, nadać scenariuszowi zdarzeń atrakcyjną niepewność i wciągającą niewiadomą. Kryminalny rys, sensacyjne motywy, thrillerowski klimat, wszystko zgrabnie łączy się ze sobą i podkręca akcję. 

Abby Mullen porucznik nowojorskiej policji, negocjatorka specjalizująca się w uwalnianiu zakładników, mocno zainteresowana działalnością sekt, włącza się w śledztwo dotyczące porwania dziecka w biały dzień, na ulicy w środku miasta. Sprawa okazuje się zagmatwana i pełna mrocznych niespodzianek. Autor zachęcająco rozwija portret głównej bohaterki, jej relacje z nastoletnią córką, wchodzenie przeszłości z brudnymi butami do teraźniejszości. Wplata w wątki aspekt mediów społecznościowych, rezygnacji na własne życzenie i postępowanie z zachowania prywatności. Z entuzjazmem zabieram się za drugi tom trylogii, liczę na równie wielkie emocje. Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z pierwszym tomem "Pajęcza sieć" innej serii tego autora ("Glenmore Park").

5/6 – koniecznie przeczytaj
thriller, 570 stron, premiera 26.04.2023, tłumaczenie Robert Ginalski
Książka wypożyczona z biblioteki.

czwartek, 15 maja 2025

PORTRET MORDERCY

ŚWIĄTECZNA OPOWIEŚĆ KRYMINALNA

ANNE MEREDITH

„Nie da się przeżyć zniszczenia swojej przeszłości, nie będąc w jakimś stopniu przez nie dotkniętym.”

Wciągająca przygoda czytelnicza, miło spędza się z nią kilka godzin, nie tylko czas świąteczny jest dogodnym momentem do jej poznania. Klimat bazuje na dokładnie rozbudowanej oprawie psychologicznej, szczegółowym wnikaniu w myśli postaci, przekonującym odbieraniem ich emocji, przyglądaniu się przeżyciom nie tylko w ramach Bożego Narodzenia, ale także tym, które miały duże znaczenie w przeszłości. Jestem pod wrażeniem dopracowanych portretów bohaterów, wyrazistych i wiarygodnych, obdartych z otoczek skrajnego dobra i zła, wymieszanych charakterologicznie, różnobarwnych w interpretacjach. Autorka śmiało i konsekwentnie zagląda w dusze uczestników rodzinnego spotkania. Pozwalała im odsłaniać życiowe tajemnice i wziąć udział w osobliwej grze na przeciąganie seniora rodu na swoją stronę z ujęcia finansowej pomocy. Znakomicie poprowadzony wątek wewnętrznej walki, strachu przed zdradą samego siebie, wyrzeczenia się marzeń w imię oczekiwań innych. Podoba mi się nakreślenie obrazu tego, że człowiek przyciąga do siebie cechy, wydarzenia i przypadki losu, którym poświęca najwięcej myśli, potrafi ściągnąć do swojego życia zarówno pozytywne, jak i negatywne incydenty.

To, co dzieje się w wigilijną noc na dworze King’s Poplars, w starym domu ogarniętym odgłosami budzącymi lęk, staje się punktem kulminacyjnym w zetknięciu się sekretów, ambicji, pozycji, majątku, autorytetu, oczekiwań, zdrad i niewierności. Okazuje się, że spotkanie silnych osobowości nie musi kończyć się tak, jak sobie je one wyobrażają, zaś słabsi członkowie rodziny mogą zdobyć coś, co dotąd leżało poza ich zasięgiem. Morderstwo seniora rodu wydaje się nieuniknione, wszystko ku temu prowadzi, ciekawie jest poznawać poszczególne elementy intrygi. Szkoda tylko, że pisarka decyduje się na szybkie odsłonięcie kart tożsamości sprawcy. Odziera to powieść z pożądanej tajemniczości śledztwa, jednak ma uzasadnienie w prowadzeniu akcji. Portret mordercy można odbierać jako zwykłą kryminalną zagadkę, docenić jej kształt, klimat i wydźwięk, albo spojrzeć głębiej w umysły członków rodziny, podać w wątpliwość słuszność czynów i decyzji. Warto oddać się refleksyjnym nutom trafiając na lustrzane odbicie nas samych. Przekonajcie się, kogo ugaszcza posępny dom na tle wzgórza, w połowie wysokości nagiego zbocza, samotny przeklęty budynek przyjmujący na siebie ciężar dusznej i mrocznej obecności.

4.5/6 – warto przeczytać
kryminał retro, 280 stron, premiera 26.11.2024 (1933), tłumaczenie Katarzyna Bogiel
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

poniedziałek, 12 maja 2025

OSTATNI GOŚĆ WESELNY

[PRZEDPREMIEROWO]

JASON REKULAK

„Człowiek może łatwo we wszystko uwierzyć, jeśli zależy od tego jego pensja.”

Bardzo mi się podobało. Trudno wskazać, czy w perspektywie thrillera, czy obyczajowej otoczki, obie miały w sobie coś, co mocno wciągało oryginalnością i dopracowaniem. Gdzieś między nimi do głosu dochodziły ciekawie zaprezentowane społeczne aspekty nierówności i uprzywilejowania. Powieść zrobiła wrażenie przemyślanej, sięgającej wyżej niż przeciętny dreszczowiec, stawiającej na atrakcyjną psychologiczną oprawę. Relacja ojca z córką stanowiła wciągający wątek rozpracowywany z kilku ujęć, w tym dramatycznie przedstawiającej się przeszłości i niepewnie rozwijającej się teraźniejszości. Zaangażowałam się w śledzenie związków i zależności między postaciami. Nieprzewidywalność w ujęciu charakterologicznym nadawała ciekawych barw przybliżanej historii. 

Miło przywitałam klimat niepokojącej izolacji, narastającego napięcia, mnożenia się ciemnych tajemnic i mrocznych sekretów. Jakby wszystkiego było mało, Jason Rekulak fantastycznie wplótł w fabułę humorystyczne scenki, uczynił to lekko i swobodnie, z wyczuciem i smakiem, nie przeciągał struny ironii i żartobliwości, nadawał cechy realności i zestawiał z posępnymi sygnałami głównego nurtu narracji. Sięgając po „Ostatniego gościa weselnego” przygotujcie się na wciągające rozpracowywanie trudnej rodzicielskiej miłości, zderzenie dwóch światów moralności i życiowych wartości, docieranie do niepokojącej prawdy. Podążać będziecie tropem zatroskanego ojca, próbującego przyjść na ratunek dziecku, tracącego coś niesamowicie ważnego, ale zyskującego coś nieoczekiwanego. Czy może być lepsza okazja do pogodzenia się Franka i Maggie niż ślub jedynaczki z synem miliardera? Zerknijcie na wrażenia po spotkaniu z inną książką tego autora, "Tajemne rysunki", którą miałam okazję poznać dwa lata temu.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller psychologiczny, 394 strony, premiera 13.05.2025 (2024), tłumaczenie Anna Reszka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

sobota, 10 maja 2025

RAFA KORALOWA. WYŚCIG KONIKÓW MORSKICH

Bardzo spodobała się nam gra, od strony dostarczanej zabawy i oprawy graficznej. Podmorski świat przyciągał urokiem i pogonią za muszlą z czarodziejską perłą. Jako koniki morskie bawiliśmy się w chowanego i przeszukiwanie roślinności rafy koralowej. Musieliśmy wykazać się odwagą, sprytem i logicznym myśleniem, aby przechytrzyć innych uczestników gry. Opracowywanie strategii w poszukiwaniu cennego klejnotu wciągało i zaangażowało. Entuzjastycznie braliśmy udział w odnajdywaniu zwierzątek, sporo ich było, a do tego bardzo różnorodnych gatunkowo. 

Wszystko zaczynało się od wraku statku. Ileż wokół niego rozwijało się zachwycającego podwodnego życia. To był nasz centralny punkt odniesienia w podwodnym świecie. Zestaw wodnych stworzeń, kafelek białej perły i drewniany pionek konika morskiego, to niezbędne komponenty dla nas, abyśmy mogli rozpocząć rozgrywkę. Do tego dysponowaliśmy wspólnymi żetonami surowców, podwójnymi żetonami surowców i żetonami akcji. I jeszcze wokół nas mnóstwo czarnych pereł. Instrukcja rozpisana czytelnie i przejrzyście, z grafiką wyjaśniających przykładów. Zasady gry okazały się łatwe do szybkiego podchwycenia, i bardzo dobrze, bo do zabawy mogły włączyć się pięciolatki. Od dwóch do czterech osób mogło sympatycznie pływać i odkrywać czar wyścigu koników morskich. Dwadzieścia minut to idealna jednostka czasu, aby podtrzymać uwagę i zapał do rozgrywki najmłodszych. Każdy uczestnik czerpał wiele radości z koralowej rywalizacji. 

Zachwyciliśmy się oprawą graficzną gry. Komponenty różnych kształtów, w ładnej kolorystyce i z dobrze widocznymi detalami. Koniki bardzo trwałe, drewniane, starannie pokolorowane. I jeszcze ważny dla przebiegu akcji płócienny woreczek. Zanim przystąpiliśmy do gry, dzieciakom sporo frajdy sprawiło wyjmowanie elementów z tekturowych ramek, dodatkowy bonus zabawy. Gra interesująco wprowadzała młodych uczestników w podwodny świat, inspirowała do poznawania wodnej roślinności i zwierząt, pomagała w ćwiczeniu zmysłu obserwacji, bystrości spojrzenia, strategicznego myślenia, a nawet motorycznych umiejętności. Kiedy chcieliśmy wejść w łatwiejszy wariant gry, trzymaliśmy się blisko statku, kiedy mieliśmy ochotę na trudniejsze wyzwanie, lekko się od niego oddalaliśmy. Polecamy "Rafę koralową", wyścigi koników morskich sympatycznie nas wciągały, przyjemnie spędzaliśmy podczas nich czas. Podjęcie wyzwania przyniesienia władczyni mórz wyjątkowego klejnotu to znakomity pomysł na rodzinny rozrywkę.

5/6 - koniecznie zagraj
familijna gra planszowa, premiera 04.09.2024
autor Przemek Wojtkowiak, ilustracje Ewa Kaplarczyk
Przygodę w rafie koralowej odbyliśmy dzięki współpracy z DużeKa.pl

piątek, 9 maja 2025

PIERWIASTKI

TAJEMNICE CZĄSTEK BUDUJĄCYCH ŚWIAT

JON CHAD

"Badając związki między atomami, możemy poznać głęboko skrywane sekrety natury i zrozumieć, jak działa wszechświat."

Chociaż daleko wykraczałam wiekiem poza grupę docelową książki, to jednak entuzjastycznie zapoznawałam się z nią. Ciekawie było odświeżyć wiedzę z chemii, a konkretnie wszystkiego, co wiąże się z układem okresowym. Bardzo chciałam, aby tak zachęcająco opracowane publikacje wydawane były, kiedy chodziłam do szkoły. Coś niesamowitego, jak wiele wiedzy można było przekazać w przemyślanej i znakomicie dopracowanej komiksowej oprawie graficznej. Sto dwadzieścia osiem stron pierwiastkowej przygody z Mel Cori i Wodorem, kluczowymi postaciami historii o cząstkach budujących świat. Niepewnej siebie dziewczynki przygotowującej się do sprawdzianu z układu okresowego pierwiastków i jej sympatycznego towarzysza Wodoru, przewodnika po świecie zagrożonym przez czarny charakter, jakim był podły i szalony Pierwiastkodziej. Przemierzali grupy pierwiastków, stawali przed chemicznymi wyzwaniami, staczali bitwy z pierwiastkami i własnymi słabościami. Musieli wykazać się wiedzą i sprytem, oraz umiejętnością wykorzystania teorii w praktyce. Bo właśnie, „Pierwiastki” nie tylko przytaczały naukowe informacje, ale także pokazywały, jak ludzie nauczyli się korzystać z właściwości pierwiastków.

Jon Chad postawił na zwięzłość treści przy uszczegółowieniu, kiedy zagadnienia wymagały bliższego przyjrzenia się, aby zrozumieć kontekst i uwarunkowania. Oprowadzał bohaterów po układzie okresowym pierwiastków krok po kroku, z obrazami pomagającymi wyobrazić sobie dany aspekt, porównać z czymś, co dobrze znane, zrozumieć skalę pomiarową. Sprytnie podsuwał tropy wiedzy, tak aby na długo pozostawała w pamięci odbiorcy komiksu. Uczynił tematykę budulca całego wszechświata fascynującą i wciągającą. Umożliwił przyjrzenie się atomom, masom, zależnościom i skutkom, przykładowo w postaci promieniowania. Ułatwił zrozumienie funkcjonowania cząstek. Odwoływał się do historii odkryć i błędów. Postawił nie tylko na przekazanie wiedzy o świecie pierwiastków, ale też na rozwijanie u czytelnika pewności siebie w korzystaniu z niej, nie tylko podczas szkolnych sprawdzianów, ale też w codziennym życiu. Wszystko przesiąknięte było lekkim i przyjaznym humorem, gładkim stylem narracji, przejrzystymi kolorowymi ilustracjami, schematami i wypunktowaniami.

Zachęcam, abyście jak najszybciej wkroczyli do świata litowców, berylowców, metali przejściowych, metali ubogich, półmetali, niemetali, fluorowców, lantanowców, aktynowców i gazów szlachetnych. Autor zadbał o to, abyście nie pogubili się w tym wszystkim, podsumowali najważniejsze informacje, zapamiętali kluczowe wnioski, dysponowali przydatnym słowniczkiem. Przekonajcie się przykładowo, jakim zjawiskiem jest alotropia, na czym polega sublimacja, jak powstają węże faraona. Czeka na was wiele zajmującej wiedzy i ciekawostek. Odkrywajcie świat chemii, wasz świat zewnętrzny i wewnętrzny. Kraina pierwiastków ze snu Mel i Wodoru, to magiczna kraina, w której ożyły wszystkie pierwiastki, a wy będziecie mieć okazję spotkać się z nimi i poznać je lepiej. Przekonajcie się, jak przebiegała misja dotarcia do tajnego laboratorium na dachu Twierdzy Okresowej i zapobiegnięcia szalonym planom Pierwiastkodzieja. A może dzięki książce zainspirujecie się do ścisłej przyjaźni z chemią, zaś w przyszłości zapragniecie wypełnić puste miejsca w układzie okresowym, odkryć sekrety niepoznanych pierwiastków i przyczynić się do lepszego zrozumienia wszechświata.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, literatura popularnonaukowa, naukokomiks, chemia, wiek 6+
premiera 29.01.2025 (2023), twarda okładka, 128 stron, format 16,2cm x 23cm
tłumaczenie Bogumił Bieniok, Ewa L. Łokas, ilustracje Jon Chad
Tekst powstał w ramach współpracy z Szkrabajki.pl

środa, 7 maja 2025

WYGRYWA PIERWSZE KŁAMSTWO

ASHLEY ELSTON

„Wygrywa pierwsze kłamstwo… Zmieniające grę. Celowe. Tworzące fundamenty wszystkiego, co wydarzy się potem. I kiedy to kłamstwo zostanie powiedziane, większość ludzi wierzy, że taka jest prawda.”

Książka zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Znakomicie się w nią wbiłam. Czytałam w szybkim tempie. Z każdą stroną coraz mocniej wciągałam. Wszystko za sprawą wysoko postawionej poprzeczki niepewności, co będzie się dalej działo. Intryga zgrabnie osadzona w nieprzewidywalności i wielokrotnych zwrotach akcji. Wydawało mi się, że już chwytałam właściwe wyjaśnienie nagromadzonych kłamstw, jednak za moment dowiadywałam się w jak dużym błędzie byłam. 

Ashley Elston słusznie postawiła na zakręcenie odbiorcy w interpretacji postaw kluczowej postaci. Do końca nie mogłam być pewna, czy faktycznie była taką, na jaką się kreowała w narracji, czy raczej ze względu na uprawianą profesję całkowicie wymykała się wszelkich szufladkom. Evelyn Porter perfekcyjnie opracowała tworzenie fałszywej tożsamości, jednakże na lśniącej powierzchni stawania się kimś innym pojawiały się znaczące rysy. Co prawda, półprawdy uszczelniały ubytki, lecz intensyfikował się udział w niebezpiecznej grze, której zasady ulegały gwałtownym zmianom, a na żadne błędy lub potknięcia nie było miejsca. Trudno przybliżyć zajawki fabuły, gdyż mogłyby znacząco zdradzić nie tylko scenariusz zdarzeń, ale również szczególny wydźwięk powieści. Thriller dostarczył sporej dawki czytelniczej adrenaliny, atrakcyjnie rozpalił wyobraźnię, szybko zaangażował w zabawę zgadywanek i docierania do wyjaśnień. Frapująco się przy nim bawiłam, nie przeszkadzała mi powierzchowna kreacja bohaterów, nie chodziło o to, abym się z nimi utożsamiała, ale okiem obserwatora dostrzegała cechy pionków w grze fałszu i pozorów. Miałam wrażenie, że film powstały na bazie tej powieści ucieszyłby miłośników zagmatwanej sensacji.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller, 364 stron, premiera 15.04.2025 (2024), tłumaczenie Agnieszka Brodzik
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

poniedziałek, 5 maja 2025

CIEŃ ENDERA

ORSON SCOTT CARD

SAGA CIENIA tom 1

„Jeżeli we własnym umyśle nie odróżniasz informacji pożytecznych od błędnych, to wcale się nie uczysz, po prostu zastępujesz ignorancję fałszywą wiarą, co nie stanowi poprawy.”

Pierwsze spotkanie z twórczością Orsona Scotta Carda zaliczam do udanych. Cykl "Saga Cienia" mogę traktować jako następcę "Sagi Endera", spojrzenie na te same zdarzenia, przynajmniej w pierwszym tomie, ale z perspektywy innej kluczowej postaci, lub jako odrębną przygodę. Nie znam wcześniejszego cyklu, zatem dla mnie to powiew świeżości w atrakcyjnym pomyśle na fabułę. Dzieciaki wykazujące się nieprzeciętną inteligencją stają w obronie gatunku ludzkiego w wojnie z robalami zwanymi Formidami. Jednak wcześniej odbywają w Szkole Bojowej szkolenie na dowódców w bitwach z owadopodobnymi. Groszek z naznaczonym biedą i głodem doświadczeniem życiowym, zebranym na ulicach Rotterdamu, staje przed szansą zdobycia elitarnego wykształcenia za sprawą niezwykłych zdolności umysłu. Autor fantastycznie rozpisuje proces analizowania i wyciągania wniosków przez głównego bohatera, zajmująco poznaję, doceniam zaskoczenie wydźwiękiem, dobrze się przy tym bawię.

Wiarygodność portretu kluczowej postaci wysoka, związuję się z nią, chętnie śledzę postępy w dociekaniu prawdy i zdobywaniu mentalnych bojowych zdolności. A pewne cechy, wydawałoby się skazy charakteru, sprawiają, że wierzę Groszkowi. Pisarz zgrabnie przedstawia postawy i sposób myślenia kadry nauczycielskiej. W mniejszym stopniu wykorzystuje potencjał innych geniuszy otaczających Groszka. Ale ze względu na osobliwe odczucia budzące przez czołowego bohatera w innych uczestnikach szkolenia, jak najbardziej ma to uzasadnienie. Nie potrafię wskazać ulubionej części powieści, ponieważ każda wnosi coś ekscytującego. Świat ulicznika sieroty mega wciąga, mocno zaciekawia etap startera i uczonego, mianowanie na żołnierza i przywódcę podkręca akcję, zaś ewentualne zwycięstwo dostarcza sporą dawkę emocji. Książka na dłuższy wieczór czytelniczy, gładko przez nią przechodzę, przyjazna narracja i dbałość o szczegóły w opisach. Trzymanie ręki na pulsie robalowej intrygi, kosmicznej sztuki wojennej, zagadkowych fragmentów przeszłości, znamion sprawnego dowodzenia, wewnętrznej przemiany Groszka i świadomości użyteczności dla ludzkości. Niecierpliwie czekam na drugą odsłonę cyklu.

5/6 - koniecznie przeczytaj
science fiction, 540 stron, premiera 23.04.2025 (1999), tłumaczenie Danuta Górska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

niedziela, 4 maja 2025

NAJAZD Z PRZESZŁOŚCI

JAMES P. HOGAN

„Umysł jest niewyczerpalnym bogactwem naturalnym. Ale tylko wówczas, gdy się go nie trwoni.”

Powieść prezentuje uniwersalne przesłanie o naturze ludzkiej. Skłania do rozmyślań o tym, co charakteryzuje człowieka, jakie miejsce widzi dla siebie w kosmosie, z jakim bagażem społecznych wzorców tworzy cywilizacje. James P. Hogan w znakomitym stylu zestawia dwie planety, dwie mentalności w postrzeganiu świata, dwa podejścia do tego, co stanowi kwintesencję gatunku homo sapiens. Sprytnie konstruuje genetyczne podwaliny źródła życia, jego prawdziwość i wartość. 

Zadziwia solidność naszego osadzenia w społecznych konwenansach, narzuconym światopoglądzie, socjologicznych uwarunkowaniach, sztywno przyjętych zasadach i wpojonych wierzeniach. Bagaż doświadczeń i osiągnięć poprzednich pokoleń jawi się jako nierozerwalna część nas samych. Patrząc ze strony fantastyki, pojawia się potrzeba całkowitego oderwania się od wszystkiego, co choćby w najmniejszym stopniu definiuje jednostkę ludzką i grupę społeczną. Bez zależności, sztucznych rang, pozycji społecznej, pionowej struktury hierarchicznej, aby powstała szansa stworzenia czegoś zupełnie nowego o utopijnym charakterze. 

Wciągająco poznaje się jak dwa zupełnie kontrastowe światy zderzają się ze sobą za sprawą obecności i mentalności. Ziemskie porządki mają się nijak do chirońskich, Chirończycy zaskakują postawami przybyłych do nich Ziemian. Zakończenie powieści satysfakcjonujące, spodziewane, a jednak z pazurem niespodzianki. Można mieć zastrzeżenia do niepogłębionych portretów postaci, potraktowanych powierzchownie, ale w historii nie chodzi tyle o jednostkę i jej psychologiczne przeżycia, co o zbiór jednostek zderzających się z odmiennym systemem wartości, a poza tym, doceniam różnorodność bohaterów. Sporo wniosków wyciąga się podczas poznawania książki. 

Przykład lektury, która jeszcze przez jakiś czas po spotkaniu skłania do refleksji. Ciekawy wątek poboczny, jak wojsko zmienia ludzi, co robi z umysłami żołnierzy, dlaczego obywatele się na to godzą. Atrakcyjny aspekt obecności robotów jako stałego rysu życia człowieka, jak niewiele lub wiele jeszcze nam potrzeba, aby coś takiego było możliwe. Intrygująca myśl, pełna pułapek i wątpliwości, czy faktycznie możliwym jest istnienie całkowicie niezależnego społeczeństwa, samorządnego i samowystarczającego. Wejdźcie w przygodę, w której bliskość zagłady Ziemi na skutek wojennej działalności człowieka zmusza do wysłania zarodków ludzi do układu Alfa Centauri. Po czterech dekadach trzydziestotysięczne chirońskie społeczeństwo wita na swojej planecie przybyszów z Ziemi. Co ma ich do zaoferowania, a co otrzymuje w zamian?

5/6 - koniecznie przeczytaj
science fiction, 462 strony, premiera 22.04.2025 (1982), tłumaczenie Juliusz Garztecki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

sobota, 3 maja 2025

LISTA MARZEŃ

LORI NELSON SPIELMAN

„Kto patrzy na zewnątrz – śni,
Kto zwraca się ku wnętrzu – budzi się.” Carl G. Jung

Jeżeli macie ochotę na ciepłą i przyjazną opowieść, nasyconą emocjami i napędzającymi życie marzeniami, to książka z pewnością dostarczy sporo radości i przyjemności. „Lista marzeń” nie odkrywa nowych aspektów szczęścia i osobistego sukcesu, ale uwrażliwia i przypomina o tym, co najważniejsze w zwykłej codzienności i wzniosłych ambicjach. Łatwo się pogubić w szybkim tempie upływania kolejnych dni, zaangażować w coś, co daleko leży od prawdziwych aspiracji, uzależnić od pozornej stabilizacji. 

Brett wydaje się, że wszystko z jej życiem jest w jak najlepszym porządki, nie czuje potrzeby zmian w życiu, wszystko ma drobiazgowo poukładane. A jednak, osobliwy testament matki sprawia, że zderza się z zaskakującą dla niej rzeczywistością. Podążając ścieżkami wskazówek zmarłej rodzicielki, wyzwala proces głębszego poznawania siebie, dochodzenia do sedna ukrytych tęsknot, konfrontowania się z własnymi ambicjami. Napisana przez Brett nastoletnia lista marzeń okazuje się kluczem otwierającym zamknięte drzwi, za którymi kryje się nieudawana swoboda, faktyczna wolność od narzuconych sobie reguł, naturalna potrzeba czegoś więcej niż to, co sobie wyznaczone. Wkrada się kilka idealistycznych myśli i postaw, ale umacniają kontrastowość między dawnym stylem życia a poszukiwaniem siebie. Raz na jakiś czas warto zerknąć na własną listę marzeń, zastanowić się, ile punktów udało się zrealizować, co zmienić, dokąd się teraz udać. Powieść na poprawę samopoczucia, impuls do rozrachunku życia w ciepłym i zabawnym stylu, postawienie na intuicję, ale z mocą nadziei na lepsze, wiary w siebie i zaufania okazywanego samemu sobie.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura obyczajowa, 412 stron, premiera 08.04.2025 (2014)
tłumaczenie Katarzyna Waller-Pach
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

wtorek, 22 kwietnia 2025

GODZINA WILKA

ROBERT MCCAMMON

„Prawda jest jak ogień. Leczy albo niszczy. Ale to, czego dotknie, nigdy – nigdy – nie pozostaje niezmienione.”

Robert McCammon sprawia, że za nic nie chcę oderwać się od jego książek, wciągają w szalenie przyjemny sposób. Przenikam do wykreowanego świata zmysłami czytelniczymi wyostrzonymi na odbiór przekonującej i ekscytującej przygody. „Godzina wilka” to rozrywka na wysokim poziomie, fenomenalnie rozbudza wyobraźnię, wyzwala przywiązanie do kluczowej postaci i podsyca emocje wobec jej losów. Wchodzę i zatracam się w przygodzie. Nie ma znaczenia, że to niemal totalna abstrakcja, jednak misternie skonstruowana i atrakcyjnie podana. Prowadzi dwoma ścieżkami, jedną przynależącą do przeszłości, czasów dzieciństwa głównego bohatera, drugą do teraźniejszości, czasów drugiej wojny światowej.

Rosyjska odsłona wilkołaczych narodzin i egzystencji w stadzie to majstersztyk pisarski oddziałujący na przeżywanie i doświadczanie. Mam wrażenie, że każdy element trafia na właściwe miejsce, każda postać idealnie wpisuje się w miejsce w opowieści, zaś każde okoliczności wyjątkowo dobrze wkomponują się w ciąg przyczyn i skutków. Znakomite rozpisanie wyznaczonych ról, poczucia siły wspólnoty, wypracowania szans niezniszczalności i odpowiedzialności za przetrwanie. Zagrożenie płynące z zewnętrznego środowiska, kurczenie się przestrzeni wolności, straty w walce o dochowanie wierności ideałom, oryginalnie zestawiają świat zwierzęcy i ludzki, poprzez odbicie podobieństw i różnic. Klimatycznie i refleksyjnie.

Wojenny szlak nasycony jest elementami dynamicznej sensacji, alternatywnego szpiegostwa, solidnego horroru, odwołań do historii. W niej najbardziej uwidacznia się mieszanka gatunków literackich, zgrabne ich połączenie, udane przenikanie się i podsycanie wrażenia niepewności wobec tego, dokąd wszystko prowadzi. Rosyjskie pochodzenie Michaela Gallatina, brytyjskiego agenta, tylko potwierdza umiejętność autora łączenia tego, co mniej oczekiwane, w nieprzeciętną całość. Można mieć niedosyt wkraczania w wilcze atuty, mogące szybciej przechylać szalę w stronę zwycięstwa, ale pójście tym tropem zmarnowałoby potencjał kreacji głównej postaci, skazując ją na sztampowość, a poza tym zmniejszyłoby stopień niepewności. Zerknij koniecznie na wrażenia po spotkaniu z innymi książkami pisarza przedstawionymi na Bookendorfinie ("Zew nocnego ptaka", "Królowa Bedlam", "Magiczne lata", "Dziedzictwo Usherów", „Żądłak”).

5.5/6 – koniecznie przeczytaj
sensacja, 696 stron, premiera 09.04.2025 (1989), tłumaczenie Janusz Skowron
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

poniedziałek, 21 kwietnia 2025

5 GRUDNIÓW

JAMES KESTREL

„Niewiarygodne, jak jedne rzeczy trwają, podczas gdy inne przepadają bez śladu.”

Szaleńczo podobała mi się przygoda czytelnicza. Nie dość, że misternie utkana intryga, pełna niewiadomych, zaskakujących odsłon, ciekawych zwrotów akcji, to jeszcze barwna sceneria akcji wykrojona z historycznej tkaniny, z amerykańskim i japońskim wzorem wojny, ozdobnymi akcentami niesionymi przez romantyczne nuty. Wszystko splecione złotą nicią życia i szacunku wobec niego. Znakomicie odnalazłam się w powieści, bez względu na to, z jakiej perspektywy spoglądałam, miałam wrażenie, że bardziej nie mogłaby się spodobać. 

Podziwiałam obrazowy, przyjemny, dopracowany styl narracji, sugestywnie przenoszący w świat wyobraźni, zdarzeń, miejsc i okoliczności. Przepięknie ukazana relacja między Joe a Sachi, godnym potraktowaniem czegoś, co rozwijało się w sercach, wykazywało ogromną cierpliwością, czekało na wspólną nagrodę od losu. Kryminalna intryga wciągała tajemniczością, długością czasu wymaganego, by dotrzeć do prawdy, osobowością detektywa prowadzącego ją. Każda z postaci, bez względu na to, z jakiego odcienia szarości prezentowała się, została wyraziście sportretowana, przedstawiona i poprowadzona. Doceniłam różnorodność charakterów i źródeł kulturowych. James Kestrel umiejętnie stopniował napięcie i niecierpliwość poznawania. Czułam niepewność losów, drgnień serc, szpiegowskich zawirowań, korzeni zabójstwa, wątpliwości moralnych. Spora dawka emocji, rozrywki na najwyższym poziomie, wojennych refleksji. Fascynująca podróż z odbiciem lat czterdziestych Hanolulu, Hongkongu, atolu Wake, Tokio.

6/6 – rozkosz czytania
kryminał, 444 strony, premiera 08.04.2025 (2021), tłumaczenie Maciej Szymański
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

niedziela, 20 kwietnia 2025

MĘŻCZYZNA, KTÓRY ROZMAWIAŁ Z HIENAMI

PRZEMYSŁAW PIOTROWSKI

„Afryka jest mistrzynią w wykorzystywaniu ludzkich słabości i wyciąganiu z człowieka pierwotnych instynktów.”

Dotychczas poznane i przedstawione na Bookendorfinie książki tego autora to "Kod Himmlera"; „Prawo matki”, "Nic do stracenia”; "Piętno", "Sfora", "Cherub", "Zaraza", "Bagno"; "Droga do piekła"; "Matnia". Większość tytułów otrzymało ode mnie wysokie noty, sprawiły, że fantastycznie się wciągnęłam, zaciekawiały i trzymały w napięciu. „Mężczyzna, który rozmawiał z hienami” również wiele zaoferował. Uwielbiam klasyczny klimat kryminalnych powieści, zwłaszcza kiedy pozostawia się czytelnikowi szerokie spektrum materiału do snucia przypuszczeń i domysłów, kiedy prawda o tożsamości mordercy skrywa się jak najbardziej za okolicznościami, ale głównie za ludzką naturą, indywidualnymi przywarami i ambicjami. Kiedy trzeba zważać na każde słowo i czyn postaci, mniej lub bardziej podejrzanej, by nie przeoczyć ważnego tropu. I tak właśnie było w najnowszej powieści Przemysława Piotrowskiego. Mnóstwo zabawy w dociekanie aspektów czerni lądu i ludzkiego umysłu, żonglowanie splamionymi szkarłatem prawdą i kłamstwem, gwałtowne mnożenie się pytań w przeciwieństwie do braku odpowiedzi, spoglądanie na krzywe odbicia nas samych i naszych postaw w medialnej otoczce tworzenia niskiej wartości sensacji i wszechobecnej trywialności.

Pisarzowi udało się zręcznie połączyć afrykańskie rytmy przyrody, w tym żyjących w środowisku ludzi, ich podejście do egzystencji i przetrwania w aurze tubylczej kultury, z polskimi akcentami zwyczajów z social mediów, chociaż oczywiście reprezentującymi, czy wręcz kopiującymi wzorce amerykańskie. Trafne wypunktowanie zaplecza funkcjonowania nadawców kanałów komunikacji internetowej, ukazanie siły napędowej miałkich i ogłupiających odbiorców przekazów, co równie kasandryczne, potrzeb tych ostatnich. I zderzenie dwóch światów, pozorującego jakiekolwiek znaczenie i wirtualnego z dziką odsłoną prawdziwości. Wycieczka mająca przynieść zyski w postaci zwiększenia zasięgów, oraz wypadek odsłaniający mroczną naturę człowieka. Bernard Dubois, prywatny detektyw, szybko przeszedł z funkcji pilota wycieczki do śledczego prawdy. Musiał mierzyć się nie tylko z Afryką, z każdej strony czyhającą na każdego, ale również z człowiekiem przyzywającym śmierć i nieodgadnione pobudki działania. Dodatkowo, z faktami szybko niknącymi w dzikich otchłaniach skrajnych i kontrastowych osobowościach influencerów. Przyjemnie i atrakcyjnie spędziłam czas z książką, barwna sceneria, rozmaite postaci, ciąg incydentów, frapująca zagadka z ciekawym zakończeniem. "Mężczyzna, który rozmawiał z hienami" to przykład na to, że doświadczenie zdobywane podczas przygód podróżniczych wzmocnia pisarską kreatywność.

5/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał, 338 stron, premiera 09.04.2025
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

sobota, 19 kwietnia 2025

GRA

JOHN CONNOR

KAREN SHARPE tom 3

„Miała wrażenie, że uczestniczy w przedziwnej grze, której reguł do końca nie rozumiała.”

Trzeci tom serii zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, entuzjastycznie wchodziłam w scenariusz zdarzeń, podobał mi się splot incydentów, chętnie podążałam tropem śledztwa wikłając się w różnorodne interpretacje zachowań bohaterów i wydźwięku scen. Inscenizacja akcji trzymała w napięciu, chociaż niektóre elementy w docieraniu do prawdy mogłyby być mniej przewidywalne. Kluczowa postać frapująco odmalowana, konsekwentnie owiewała ją tajemnica przeszłości. 

Fabuła nasycona sensacją, niekiedy mocno brutalną, ale dzięki temu uprawdopodobniała tożsamość złych i dobrych, ale również odcieni szarości ludzkich czynów. Jedenastolatka zaskakiwała sporą dojrzałością, jak na swój wiek, ale i to zgrabnie włączało się w tworzenie klimatu akcji. Kiedy samobójstwo popełnił bogaty deweloper skacząc z dziewiątego piętra reprezentacyjnego wieżowca, rozpalił nie tylko ogień w mieszkaniu, ale też łunę niewiadomych w policyjnych szeregach, a przede wszystkim wpłynął na losy Karen Sharpe. Przekonajcie się, jaką rolę odgrywała w tej odsłonie serii kluczowa postać, z czym musiała się zmierzyć, czy udało się jej odsłonić właściwe karty w szalenie niebezpiecznej grze, przy mega wymagającym przeciwniku? Zerknij również na wrażenia po zapoznaniu się z tomem pierwszym ("Feniks") i drugim ("Cień"), przybliżonymi na Bookendorfinie.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller, 496 stron, premiera 01.01.2009 (2006), tłumaczenie Andrzej Leszczyński
Książka wypożyczona z biblioteki.

piątek, 18 kwietnia 2025

FENIKS

JOHN CONNOR

KAREN SHARPE tom 1

„Nieodłączną towarzyszką upadku stała się przestępczość.”

Chociaż po pierwszy tom sięgnęłam dopiero po przypadkowym zapoznaniu się z drugim ("Cień"), a więc z ogólną znajomością tego, co poprzedzało akcję w „Feniksie”, to i tak znakomicie bawiłam się spędzając czas z powieścią o rozbudowanej strukturze kryminalnej i sensacyjnej. Podtrzymana ścisła więź z kluczową postacią umocniła się, zaś wejście w sekrety Karen z przeszłości stały się jednym z mocnych motorów napędowych podążania za scenariuszem zdarzeń. 

Ktoś zabił partnera zawodowego Karen Sharpe i jego informatorkę, co natychmiast przykuło wnikliwą uwagę reprezentantów wydziału dochodzeniowego. Jednak bardzo długo nie pojawiał się żaden rozsądny motyw zbrodni, mnożyły się pytania na temat tego, co się wydarzyło, ale niczego nie można było być pewnym. Karen nie podporządkowała się głównym ścieżkom dochodzenia, ignorowała polecenia dowódcy, preferowała chodzenie własnymi ścieżkami, co wzbudzało niepokój u nadinspektora Johna Munro. Z czasem, strefa cienia w głowie kobiety poszerzała obszar działania. Dynamiczna akcja, ciekawe zwroty akcji, spójność wątków, konsekwencja w portretowaniu kluczowej postaci. Przyjemny relaks z wieloma niewiadomymi i niedopowiedzeniami, a także intrygującą, waleczną i bezwzględną główną bohaterką.

5/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał, 380 stron, premiera 01.01.2008 (2003), tłumaczenie Małgorzata Szubert
Książka wypożyczona z biblioteki.

czwartek, 17 kwietnia 2025

CIEŃ

JOHN CONNOR

KAREN SHARPE tom 2

„Śmierć ma swój zapach, ledwie wyczuwalny, ale obecny na długo przedtem, nim ciało zacznie się rozkładać.”

Przypadkowo trafiłam na serię, zaczęłam od drugiego tomu, zamiast pierwszego ("Feniks"), ale i tak dobrze się odnalazłam w kryminalnej intrydze. Podobała mi się, i to bardzo. Plus za fantastyczną kreację kluczowej postaci, nietuzinkową i frapującą policjantkę, pracującą w zespole do spraw dzieci i przemocy w rodzinie. Karen Sharpe podążała szlakiem dwóch śledztw, z których to właśnie nieoficjalne bardziej ją wciągało, chociaż oba dotyczyły uprowadzeń i gwałtów na dzieciach. 

John Connor sprawił, że uwierzyłam w bohaterkę, tajemnica jej przeszłości intensywnie oddziaływała na wyobraźnię. Chętnie zagłębiałam się w rozterki i zwątpienia Karen. Miałam nadzieję, że w pierwszym tomie dowiem się o niej jeszcze więcej. Powieść od pierwszych stron przykuwała uwagę, fabuła cechowała logiczna konstrukcja, intensyfikowała się niepewność kolejnych zdarzeń. Zagadka kryminalna nie należała do najtrudniejszych, niektóre jej elementy udało mi się przewidzieć, tym niemniej sensacyjna odsłona zakończenia przyjemnie wpłynęła na poziom czytelniczej adrenaliny. I jeśli nawet wymykała się prawdopodobieństwu, to znakomicie współgrała z klimatem książki, osobowością postaci, realiami z jej życia zawodowego. A i życie osobiste stawiało wyzwania przed Karen. Trzeci tom ("Gra") już za chwilę na Bookendorfinie.

5/6 – koniecznie przeczytaj
kryminał, 458 stron, premiera 01.01.2008 (2004), tłumaczenie Jerzy Malinowski
Książka wypożyczona z biblioteki.

środa, 16 kwietnia 2025

LIST VIVERA

DESMOND BAGLEY

„Mówi się, że ten, kto podsłuchuje , nigdy nie usłyszy komplementów na swój temat.”

Książka powstała niemal sześćdziesiąt lat temu, zatem poprzeczka pisania sensacji trochę niżej zawieszona niż dziś, także wiedza archeologiczna o Majach obecnie na wyższym poziomie, jednak spotkanie czytelnicze wciąż potrafi przyjemnie wypełnić czas. Z nostalgią spoglądam na klasykę sensacji, w której wiodącą rolę odgrywa umiejętnie podsycana egzotyczna przygoda. 

Fabuła „Listu Vivera” opiera się na trudnych przeprawach i badaniach archeologicznych w tropiku Ameryki Środkowej, niebezpiecznych incydentach przeżywanych przez angielską ekspedycję poszukującą zaginione miasto Majów, docieraniu do tajemnic hiszpańskiego listu z szesnastego wieku mających przynieść niesłychane bogactwo. Ekscytujące wyobrażenia na temat złotej tacy i ukrytym w niej sekrecie multimilionera, napędzane rządzą złota ambicje niebezpiecznego mafiozo, wybujałe ego podstępnego archeologa, oraz sprzeczne uczucia księgowego wrzuconego w wir niezwykłych wydarzeń. 

Wszystko zaczyna się od morderstwa Brata Jeremiego Wheale i odkryciu wagi rodzinnej pamiątki. Dynamiczny przebieg akcji, przyjazna narracja, wiele intryg, walka człowieka z dżunglą i czarnymi charakterami. Kluczowa postać ciekawie zaprezentowana i prowadzona, szybko się z nią sympatyzuje, chętnie śledzi zamierzenia, działania i zwrotne momenty w życiu. Wielka stawka w grze o tajemnicę sprzed pięciu wieków, poznawanie kart przeciwnika i próby nieodkrywania własnych, w samym środku drapieżnego lasu, pulsującego wrogim życiem. Krótkie losy ludzkie, ale wytwory ludzkiej myśli przechodzą z pokolenia na pokolenie, trwalsze od swego twórcy.

4/6 – warto przeczytać
sensacja, 288 stron, premiera 01.01.1999 (1968), tłumaczenie Andrzej Gostomski
Książka wypożyczona z biblioteki.

wtorek, 15 kwietnia 2025

OBIETNICA MROKU

MAXIME CHATTAM

„Znam tylko dwa rodzaje tragedii na tym świecie. Jeden – kiedy człowiek nie może osiągnąć przedmiotu swoich pożądań – drugi, gdy go osiąga.” Oscar Wilde ” Wachlarz lady Windermere”

Ciężka przygoda czytelnicza, potężna waga mroku wybija z każdej strony, trudno uciec, nawet na chwilę, od długich cieni umysłowego wypaczenia i zbrodni. Maxime Chattam oprowadza po ciemnych zakamarkach duszy człowieka, gdzie nie sięga najmniejsze nawet drgnienie wyrzutów sumienia, czy zwykłe ludzkie światła współczucia, nie wspominając nawet o płomyku nadziei. Wrzuca w studnię zła. Puszcza muzykę złowrogich szeptów, zwodzi grobowymi obietnicami. Przeprowadza frapującą psychologiczną odsłonę męskiej natury, wnikliwie się w nią zagłębia, dociera do pierwotnych instynktów. Podoba mi się prowadzenie głównego bohatera, opisuje czyny i myśli, analizę to, co wokół niego i w nim dzieje się. Zdecydowanie plus za ten element.

Drugi plus za sugestywny i ciężki klimat ponurości, obrzydliwości i okropieństw. Ciemna strona nowojorskiej metropolii, ukryta w zaniedbanych dzielnicach, brudnych ulicach, niepokojącej przeszłości, podziemiach egzystencji. Kilka oddziałujących na wyobraźnię i interpretację zwrotów akcji. Mocno, dynamicznie, bezwzględnie, na koniec zaskakująco. Początkowo finałowa odsłona nie podchodzi, ale po zastanowieniu doceniam konsekwencję w konstruowaniu, prowadzeniu i łączeniu wątków. Zakończenie pozostawia materiał do snucia refleksji i zaglądania w głąb własnej psychiki, gdzie człowiek nie chce się zapuszczać, starannie omija, aby nie dowiedzieć się o sobie czegoś, co wzbudza strach, a nawet trwogę. Brady O'Donnel, reporter wolny strzelec, jest świadkiem samobójstwa młodej kobiety. Tragedia mocno nim wstrząsa. Zaczyna prowadzić dziennikarstwie śledztwo. To, z czym się spotyka, przekracza najbardziej wyraziste portrety ludzkich potworów i spragnionych przemocy bestii.

4.5/6 – warto przeczytać
thriller, 468 stron, premiera 16.05.2012 (2009), tłumaczenie Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
Książka wypożyczona z biblioteki.

poniedziałek, 14 kwietnia 2025

PO DRUGIEJ STRONIE JAŹNI

WULF DORN

„Istnieją legendy na temat miejsc, które przyciągają Zło, miejsc, w których złe rzeczy zdarzają się nieustannie, jakby były spragnione takich wydarzeń.”

Ciekawie skonstruowana intryga, wiele się dzieje, dynamiczny rytm, frapujące zwroty akcji. Wulf Dorn atrakcyjnie podąża szlakiem psychologicznej atmosfery grozy i niewiadomej. Nic nie wydaje się takim, jakim jest naprawdę. Długo trzyma czytelnika w zawieszeniu interpretacyjnym. Kiedy stopniowo odkrywa sekrety kluczowej sprawy, powieść zmienia nieco klimat, wątki zyskują nowe znaczenie. Przyjazna narracja. Przyjemnie spędza się czas z książką. 

Przeklęte miejsce, w którym zalega przerażająca cisza, a prawda o przeszłości budzi ogromną trwogę. Ciemne moce rządzą starą niemiecką posiadłością, oddziałują na kolejne pokolenia mieszkańców. Potwory drzemią w budynku i człowieku. Nagle zagadkowo znika pacjentka ze szpitala psychiatrycznego. Prywatne śledztwo młodej lekarki przybiera niepokojące barwy. 

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller psychologiczny, 342 strony, premiera 14.11.2014, tłumaczenie Wojciech Łygaś
Książka wypożyczona z biblioteki.

sobota, 12 kwietnia 2025

BIBLIOTEKA CIENI

MIKKEL BIRKEGAARD

„Nie słowa są ważne, tylko energia i wywołane przez tekst uczucia.”

Sympatyczna sensacja, mocne książkowe klimatyczne umocowanie, atrakcyjna szata paranormalności, różnorodność bohaterów. Spora przewidywalność biegu zdarzeń, jednak łatwo wciągnąć się w fabułę i niecierpliwie wyczekiwać kolejnych rozdziałów. Kluczowa postać stosunkowo słabo scharakteryzowana, lecz szybko obdarza się ją sympatią i chętnie śledzi prywatne śledztwo przez nią prowadzone. Kilka niekonsekwencji w konstruowaniu akcji nie rzutuje znacząco na pozytywny odbiór przygody czytelniczej. 

Tajemnice Kopenhaskiego Towarzystwa Bibliofilskiego stwarzają ciekawą otoczkę niepewności. Intrygę podsycają śmiertelne zbiegi okoliczności. Gwałtowne zmiany w życiu Jona Campelliego, adwokata w przełomowym punkcie kariery, pociągają za sobą ogromne ryzyko. Trzeba szybko przeciwstawić się złu, jednakże jego tożsamość długo pozostaje nieznana. „Biblioteka cieni” przyjemnie wypełnia czas, zwłaszcza miłośnicy starych książek i ich sekretów mile przywitają elementy szczególnej mocy i naładowania. Powieść reprezentuje mile widziany klasyczny styl sensacji bazującej na odkrywaniu tajemnic, konfrontowaniu się ze złem, wykorzystywaniu mistyki.

4/6 – warto przeczytać
sensacja, 430 stron, premiera 12.01.2011 (2007), tłumaczenie Bogusława Sochańska
Książka wypożyczona z biblioteki.

piątek, 11 kwietnia 2025

WORLD WAR Z

ŚWIATOWA WOJNA ZOMBIE W RELACJACH UCZESTNIKÓW

MAX BROOKS

„Wielkie czasy tworzą wielkich ludzi, ale w ich unicestwianiu są naprawdę doskonałe.”

„World War Z” w reżyserii Marca Forstera, z dwa tysiące trzynastego roku, z główną rolą Brada Pitta, należy do ulubionych kinowych produkcji z udziałem zombi w fabule. Foster inspirował się książką Maxa Brooksa o tym samym tytule, jednak scenariusz zdarzeń znacząco odbiegał od treści pierwowzoru, co nie oznaczało, że nie wykorzystał potencjału powieści. Papierowa historia była zbiorem relacji uczestników, reprezentujących różnorodne środowiska i miejsca Ziemi. Cechowała ją głębia wnikania w przeżycia licznych bohaterów, i co ciekawe, nie było kluczowej postaci. 

Max Brooks ciekawie przedstawiał apokaliptyczną dekadę z udziałem przerażających stworów dziesiątkujących ludzkość. Żywe trupy okazały się destrukcyjnym narzędziem niemal całkowitej eliminacji życia człowieka z planety. Wszystko miało źródło w afrykańskiej wściekliźnie. Choroba błyskawicznie atakowała ludzkie organizmy. Czysty biologiczny instynkt rządził zainfekowanymi. Bezmyślne istoty, zdeterminowane przeżyć, rzuciły świat na kolana. Pandemia zombizmu kolosalnie zmieniała świat polityki, gospodarki, mediów, medycyny, farmakologii, przemysłu, handlu, transportu, usług, więziennictwa, rolnictwa, stosunków społecznych, nauki, psychologii, socjologii. Czy ludzkość miała jakiekolwiek szanse na przetrwanie? W jakim stopniu kłamstwo mogło stać się nadzieją? Jak szybko władze zdobywał strach przed demonami? Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z "Dewolucją" tego autora, czytelniczą przygodę na kształt bajkowego horroru opartego na czymś trudnym do uwierzenia, ale silnie obecnym w mentalności niektórych kultur i miejsc.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller, fantastyka, 538 stron, premiera 08.05.2013 (2006), tłumaczenie Leszek Erenfeicht
Książka z półki prezenty.

czwartek, 10 kwietnia 2025

URODZONY MORDERCA

HUBERT MEYER tom 9

KATARZYNA BONDA

„Przychodzi do nas to, co wołamy.”

Ciekawie rozwijająca się fabuła, zgrabnie osadzone sploty kryminalnej intrygi, kilka zmyłek w interpretacji. Jednak czegoś zabrakło, by poczuć satysfakcję z przygody czytelniczej. Dwutorowa narracja ubarwiała opowieść, lecz zbyt szybko wskazywała na tożsamość mordercy. Bohaterowie pobieżnie sportretowani, obojętnie przechodziłam nad osobowościami, mało przejmowałam się obyczajową otoczką. Aspekty profilowania nie uwiodły, zdecydowanie za mało wnikliwie, zupełnie jakby Hubert Meyer wypalił się. Zawiodłam się również na zakończeniu, poszło na skróty, a i efekt zaskoczenia nie pojawił się z oczekiwaną siłą. Spotkanie z powieścią zaliczam do mało udanych, intrygująco wypełniło czas, jednak nie dostarczyło emocji, okazji sprawdzenia się w interpretacji dowodów i przesłuchań, a tego powinien dostarczyć kryminał.

W osobliwych okolicznościach zginął syn bossa konsorcjum deweloperskiego. Świadectwa zbrodni nie za wiele odsłaniały z prawdy i niebezpiecznych relacji ofiary. Im głębiej Meyer wchodził w sprawę, tym więcej pojawiało się znaków zapytania, a coraz mniej odpowiedzi. Czy psycholog śledczy nie pogubił się w gąszczu ścieżek ustalania motywów zbrodni i tożsamości oprawcy? Zerknij również na poprzednie przygody czytelnicze z Hubertem Meyerem ("Nikt nie musi wiedzieć", "Klatka dla niewinnych", „Kobieta w walizce”, „Zimna sprawa”) przybliżone na Bookendorfinie, oraz inną serię kryminalną z udziałem detektywa Jakuba Sobieskiego ("O włos", "Ze złości", "Do cna", "Na uwięzi"), a także kryminałem obyczajowym "Miłość leczy rany".

3.5/6 – w wolnym czasie
kryminał, 350 stron, premiera 12.04.2023
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.