niedziela, 26 lutego 2023

PIĄTY KIER

[PRZEDPREMIEROWO]

DAN SIMMONS

„Wiedział, że zmarli starannie strzegą swoich tajemnic, lecz jeszcze staranniej strzegą ich żywi.”

Rewelacyjnie bawiłam się przy tej książce, ujęła mnie z wielu stron, wprowadziła w emocjonujący świat fikcji podsycanej kryminalnymi wątkami i sensacyjnymi ujęciami, oraz szerokim nawiązywaniem do miejsc, postaci i zdarzeń historycznych. Niemal jak wkraczanie w alternatywną rzeczywistość, jeśli spojrzeć na to z pozycji wyobraźni, lub zajrzenie za kurtynę życia wielu znanych postaci literackich. 

Pierwszorzędny pomysł połączenia ścieżek amerykańskiego pisarza, cierpiącego na depresję po śmierci ukochanej siostry sprzed roku, przymierzającego się do popełnienia samobójstwa pod sekwańskim mostem, z jednym z najsłynniejszych detektywów, o zdumiewającym intelekcie, znanego z biegłej indukcji i dedukcji, obdarzonego pamięcią fotograficzną, mistrza charakteryzacji i interpretowania śladów i ludzi. Pięćdziesięcioletni Henry James i czterdziestoletni Sherlock Holmes. Postać prawdziwa i fikcyjna. Jedna pragnęła zakończyć swoje istnienie, druga wątpiła w swoją realność. Razem tworzyły niesamowity duet, w którym splatały się odniesienia do dzieł Henryego Jamesa i książek Arthura Conana Doyle’a. Klasyka przywitała klasykę.

Dan Simmons starannie przyłożył się do oddania ducha epoki początku lat dziewięćdziesiątych dziewiętnastego wieku. Po krótkiej wizycie w Paryżu przeniósł za Atlantyk. Obserwowałam realia życia społecznego, gospodarczego, kulturowego, technologiczne osiągnięcia. Mnóstwo przybliżeń ówczesnych postaci, pisarzy, redaktorów, krytyków literackich, polityków, dyplomatów, sędziów, wojskowych, inspektorów policji, aktorów, architektów, lekarzy, podróżników, wspinaczy, badaczy, odkrywców i naukowców. Wkraczały do salonów, by dać świadectwo osobowości i życiowych doświadczeniach, były przedmiotem dyskusji w trakcie picia herbaty, rozsiewania dymu z cygar i fajek. Dorożki prowadziły po bogatych dzielnicach i biednych z wrzeniem anarchicznej atmosfery. 

Bezpośrednie zagrożenie życia prezydenta i ważnych osób z grona władzy, spisek o zasięgu międzynarodowym, próby odwrócenia spodziewanych tragedii, to jeden z wątków znakomicie rozbudowanej powieści. Drugi krążył wokół domniemanego samobójstwa kobiety sprzed siedmiu lat, zagadki o charakterze prywatnym, rozpracowywanej na zlecenie brata ofiary. Nie zabrakło istotnych napomknięć o Mycrofcie, bracie Holmesa, reprezentancie służb wywiadowczych, człowieka o wyjątkowych zdolnościach matematycznych i umiejętności logicznego myślenia, a przy tym cierpiącego na agorafobię. Pojawił się znak od profesora Jamesa Moriarty, „Napoleona zbrodni”. Czy faktycznie Holmes i jego największy wróg zginęli nad szwajcarskim wodospadem? 

Dan Simmons rewelacyjnie posiłkował się historią, literaturą, zdarzeniami, osobami i nastrojami. Stworzył niezwykłą mieszankę wciągającej przygody. Sekrety skryte w sekretach, przemilczane kłamstwa, tajemnice o wadze państwowej, fałszywe tożsamości, osobliwe pomniki cmentarne, perfidne szantaże i śmiałe zbrodnie. Wszystko mistrzowsko przeplatał, dbał o szczegóły nadające fabule uroku, klimatu i realizmu, nie zapomniał o szczypcie dobrego humoru i lekkości. Przenikał do umysłów bohaterów, naprzemiennie oddawał Henryemu i Sherlockowi narrację, stawiał na różnorodność opowieści, znakomicie poradził sobie z charakteryzacją pojawiających się osób.

Na przeczytanie „Piątego kiera” przeznaczyłam więcej czasu, aby niespiesznie raczyć się wbrew atakom niecierpliwego poznawania, delektować się ożywionymi dawnymi miejscami, postaciami i wydarzeniami, niczym podczas zabawy w przywoływanie duchów z nieskomplikowaną zagadką kryminalną, lecz zgrabnie budującą napięcie. Zachęcam do sięgnięcia po książkę, fantastycznie spędziłam czas, sporo się dowiedziałam, cieszyło wyłapywanie ciekawych aluzji. Interesująco było odwiedzić chociażby Światową Wystawę Kolumbijską, spektakularnie zorganizowaną w Chicago, w tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym trzecim roku, w której udział wzięło czterdzieści sześć państw. Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z innymi książkami tego autora ("Dzieci nocy", "Terror", "Abominacja", "Pieśń Bogini Kali") przedstawionymi na Bookendorfinie.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
powieść historyczna, 618 stron, premiera 08.03.2023 (2015), tłumaczenie Marek Król
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

piątek, 24 lutego 2023

WIDMA NAD INNSMOUTH

H.P. LOVECRAFT, BASIL COOPER, JACK YEOVIL, GUY N. SMITH, ADRIAN COLE, D.F. LEWIS, RAMSEY CAMPBELL, DAVID A. SUTTON, PETER TREMAYNE, KIM NEWMAN, BRIAN MOONEY, BRIAN STABLEFORD, NICHOLAS ROYLE, DAVID LANGFORD, Michael MARSHALL SMITH, BRIAN LUMLEY, NEIL GAIMAN

KRONIKI ARKHAM 2

„Może lepiej przebywać w niekończącym się śnie, niż żyć w prawdziwym koszmarze.”

Fantastycznie bawię się w klimatach mitologii Cthulhu, zawierają elementy niesamowicie podkręcające wyobraźnię, dotykające pierwotnego lęku, otaczające zatrważającą tajemnicą coś na wskroś obcego i nadprzyrodzonego. Nie tylko satysfakcjonujący wymiar literackiego odbioru, ale również źródło i dowody kreatywności różnych autorów. Howard Philips Lovecraft dostarczył szalenie plastycznej materii do tworzenia obrazów przenikających zmysły, powiązanych ze strachem, osobliwą podejrzliwością, zderzeniem wiary i faktów. Nic dziwnego, że wielu autorów czuje potrzebę sprawdzenia się w lovecraftowych widmach, pradawnych upiorach, istotach nie z tego świata wraz z ich mrocznym podejściem do człowieka. Jednym pisarzom wychodzi to lepiej, innym gorzej, ale niewątpliwie każde z zaprezentowanych opowiadań intrygująco dopowiada to, co dzieje się u ujścia rzeki Manuxet, rozbudowuje historię Innsmoth w Massachusetts, podsuwa nowe pomysły na spotkania z oficjalnymi mieszkańcami, Istotami z Głębi, przypadkowymi odwiedzającymi. Ichtioidalna rasa, płazie hybrydy i zwykły człowiek, taka mieszanka musi owocować potwornymi legendami.

„Widmo nad Innsmouth” nie ma sobie równych, imponuje bogactwem podszytych niepewnością zdarzeń, podejściem do prezentowania przedziwnej, zdeprawowanej, obrzydliwej i przerażającej rzeczywistości upadłego nadmorskiego miasta, tchnącego bluźnierczą zwyrodniałością, złem i śmiercią, prastarego portu otoczonego szerokimi połaciami słonych, jałowych i bezludnych bagien. Lovecraft oprowadza po miasteczku, nieobecnym na mapach, pomijanym milczeniem w przewodnikach, z nieczynną rafinerią złota i makabrycznie osobliwą historią. Wszechobecny smród rozkładających się ryb tworzy instynktowne bariery przed wkroczeniem na ulice, jednakże czytelnik i tak tam zagląda, penetruje przestrzenie, czuje nieodparte przyciąganie. Nikczemna, zdegenerowana i zatrważająca siła pozbawia mieszkańców władz umysłowych i wciąga w nienazywalną otchłań, najczarniejszą nieludzkość i upiorną aurę sennego koszmaru. Kumulacja osobliwych zdarzeń, wielka epidemia, kulturowy upadek, rządowe wyludnienie. Ezoteryczna sekta, łańcuch pogłosek, mnożące się plotki i przewrotne zakończenie, ściągają uwagę.

Stopień grozy opowiadań w dużym stopniu wynika z giętkości i wrażliwości wyobraźni czytelnika, podatności na owiane mgłą miejsca, ludzkie opowieści i odrażające tajemnice. „Deepnet” zaskakuje na plus uwspółcześnieniem historii, sięgnięciem do niecnych praktyk wielkich korporacji zajmujących się oprogramowaniem, z przebiegle realizowaną misją. „Dzwon Dagona” rozprawia o cyklicznym wybryku natury, wodorostach i pozornie niepowiązanych ze sobą ogniwach łańcucha wypadków i okoliczności. „Przejście” wybrzmiewa przywołaniem porzuconego syna przez ojca, przekazaniem pokoleniowej powinności wobec mrocznego boga i odkrywaniem okrutnej prawdy. „Za rafą” wspomina o wielkiej burzy, zakazanej wiedzy przechowywanej w odosobnieniu, tajemniczych kradzieży starych ksiąg, katastrofalnych bibliotecznych pożarach, ezoterycznych incydentach, zagadkowej śmierci dozorcy, a przede wszystkim zdumiewających dowodach prastarej cywilizacji w podziemnych tunelach uniwersyteckich. 

„Gruba ryba” wyśmienicie używa ironicznego humoru, rozgrywa akcję wojny na tle innej wojny, przedstawia poszukiwania dziedzica hazardu przez detektywa pracującego na zlecenie aktorki. „Kościół na High Street” wypełnia się istotami z innych porządków przestrzennych i zabobonną wiedzą tajemną, aby na koniec pozostawić frapującą niespodziankę. „Daoine Domhain” zajmuje listem z przeszłości. „Grobowiec Pryskusa” oprowadza po wykopaliskach archeologicznych. „Powrót do domu” nawiązuje do rumuńskiej rewolucji. „Widok na morze” łączy tragedię statku u wybrzeży z wakacyjnym ujarzmianiem lęku przed morzem. „Powrót do Innsmouth” jest w dużym stopniu kopią oryginalnej historii, lecz oferuje intrygującą finałową odsłonę. „Złoto Innsmouth” traktuje o zgubnych konsekwencjach gorączki złota. „Zostały tylko buty” wywołuje dreszcz grozy powiązany ze zniknięciami i niedopowiedzeniami. „Za kwadrans trzecia” osobliwie rozmawia z klientką w barze. „Dziedzictwo Innsmouth” bada genetyczne deformacje, konfrontuje wiarę z nauką. „To tylko znowu koniec świata” ujawnia wilczą samotność. 

Opowiadania warto poznawać w dłuższym cyklu, by nie wpaść w lovercraftowską monotonię i docenić indywidualną interpretację. Warto wejść również w "Szaleństwo Cthulhu", zbiór szesnastu opowiadań nawiązujących do kultowego tytułu "W górach szaleństwa" z czterema historiami grozy, "Zgrozę w Dunwich", piekielnie dobrą przygodę, "Obserwatorów spoza czasu", głosy z dalekiego kosmosu i dowodów obcego życia, "Przyszła na Sarnath zagłada", opowieściami niesamowitymi i fantastycznymi, "Koty Ultharu", które najlepiej czytać, kiedy księżyc zalewa moczary poświatą, a gwiazdy wysyłają światło, wówczas duch grozy zdaje się przenikać wszystko.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura grozy, antologia, 650 stron, premiera13.04.2022 (1931-2013), redakcja Stephen Jones
tłumaczenie Maciej Płaza, Maciej Wacław, Janusz Ochab, Lesław Haliński, Maciej Machała
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

czwartek, 23 lutego 2023

KOTY. ZROZUMIEĆ WĄSATEGO PRZYJACIELA

JOHN BRADSHAW

„Murki i płoty nie są dla kota barierą, tylko ciekawymi miejscami do zwiedzania lub do ukrywania się za nimi.”

Psy. Zrozumieć najlepszego przyjaciela” dostarczają wiedzę o budowaniu właściwych relacji z psami w lekkiej i zabawnej formie. Podobnie „Koty. Zrozumieć wąsatego przyjaciela” koncentrują się na właściwym interpretowaniu potrzeb i zachowań kotów. Książkę powinni poznać nie tylko właściciele kotów, ale również osoby dopiero zamierzające się nimi opiekować. Koty, jak i psy, dają człowiekowi mnóstwo radości i satysfakcji z obecności w naszych domach, ubarwiają codzienność niezwykłymi nawykami i zwyczajami. 

John Bradshaw opisując jeden dzień z życia kotki Libby dokładnie pokazuje, jak funkcjonują reprezentanci tego gatunku, jakie mają potrzeby, co należy wdrożyć w opiekę nad nimi, a czego unikać. Przybliża znaczenie dźwięków wydawanych przez koty, rodzaje mruczenia, sposoby okazywania przyjaźni i czułości ludziom. Zwraca uwagę na superwrażliwe kocie łapki, konstrukcję kostno-mięśniową, funkcjonowanie źrenic, pracę uszów, budowę języka i dwóch nosów. Wiele można dowiedzieć się z książki, przykładowo o kolorach kocich futerek, przywiązaniu do miejsca, fascynacji płynącą wodą, kocimiętką i korzeniami kiwi. Autor sporo miejsca poświęca aspektowi obserwowania ludzi przez koty, właściwym głaskaniu futrzaków, zapewnieniu odpowiedniej zabawy, nauki i treningowi. Wszystko wyjaśnia w przyjaznym i podszytym humorem stylu.

Właściwa opieka nad kotami, wsparta chociażby podstawową wiedzą na temat ich potrzeb i funkcjonowania, owocuje niezwykłym przywiązaniem i partnerstwem międzygatunkowym, człowieka i mruczka. W naszym domu dwa psy i dwa koty tworzą niezwykłe i zgrane stado, cieszymy się, że w końcu mają bezpieczny dom, pełne miski, naszą uwagę. Codziennie wiele się dzieje, zwłaszcza podczas zabaw, czasem dochodzi do szkód, ale sympatycznie patrzy się na figle czworonogów, przyjemnie uczestniczy jako świadomi opiekunowie w ich życiu. Dużo już wiemy o kotach i psach, praktyka czyni mistrza, ale wciąż poszukujemy publikacji, aby jeszcze lepiej je zrozumieć. Nie ma znaczenia, że zaprezentowane książki kierowane są do młodych czytelników, i z nich dorośli mogą czerpać cenne wskazówki i praktyczne podpowiedzi. 

4.5/6 – warto przeczytać
literatura dziecięca, 120 stron, wiek 9+, premiera 25.01.2023 (2021)
miękka okładka, format 13cm x 19cm
tłumaczenie Adam Pluszka, ilustracje Clare Elsom
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu ToTamto (Czarna Owca).

środa, 22 lutego 2023

PSY. ZROZUMIEĆ NAJLEPSZEGO PRZYJACIELA

JOHN BRADSHAW

„Psy do szczęścia potrzebują ludzi.”

Książeczka powinna trafić w ręce każdej osoby zamierzającej wprowadzić psa do swojego domu, stworzyć bezpieczną oazę, zapewnić odpowiednią opiekę i znaleźć najwierniejszego przyjaciela. John Bradshaw koncentruje się na omawianiu budowania właściwych relacji z psimi czworonogami, zapewnienia pupilom jak najlepszej pieczy psychologicznej, a warunkiem koniecznym staje się przymierzenie się do wejścia w barwny psi świat, wypełniony nadzwyczajnymi zapachami i interpretacjami natury. 

Autor pokazuje, czym tak naprawdę kieruje się pies w życiu, objaśnia niezwykłą supermoc węchu i konstrukcję psiego nosa, a w zasadzie dwóch psych nosów, dlaczego zapachy to tak istotne elementy w życiu psa, czemu należy okazać cierpliwość podczas spacerów, kiedy pies na dłużej zatrzymuje się z nosem przy ziemi w wybranym miejscu. Szalenie ciekawie mają się również historie opowiadane przez psie ogony, zdecydowanie warto je poznać, tak wiele rzeczy wyrażają. Bradshaw naświetla, na czym polega właściwa zabawa z psem, jak budować zaufanie i poczucie bezpieczeństwa, uniknąć traumy pozostawiania pupila samego w domu. Ponadto, czy spojrzenie winowajcy w psim wzroku faktycznie mówi o winie, jak pies okazuje zakłopotanie, lęk i strach. 

Przykłady pomagają w nauce rozszyfrowania zachowań pupila, docenić sposób postrzegania człowieka, uniknąć kłopotów przy prowadzeniu i wychowaniu. Dostrzegamy, że psy mają więcej kształtów i rozmiarów niż jakiekolwiek inne zwierzę na świecie. John Bradshaw stawia na lekką i swobodną narrację, wypełnioną sympatycznym humorem. Koncentruje się na opisie dnia z życia teriera o imieniu Rusty, psinki ze wspomnieniami ze schroniska, a więc wymagającej dodatkowej wiedzy od adoptującej go rodziny. Całość wypełniają urocze fantastyczne ilustracje, czarno-białe, bo tak pies widzi świat. Na końcu książki zamieszczono mini wywiad z autorem antrozoologiem, dodatkowa porcja wiedzy. Zwraca uwagę na wymóg okazywania zwierzętom należnego szacunku i zrównoważonej troski, nasi bracia mniejsi potrafią się odwdzięczyć wiernością i przywiązaniem.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura dziecięca, 120 stron, wiek 9+, premiera 25.01.2023 (2021)
miękka okładka, format 13cm x 19cm
tłumaczenie Adam Pluszka, ilustracje Clare Elsom
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu ToTamto (Czarna Owca).

niedziela, 19 lutego 2023

OBCY. WYJŚCIE Z CIENIA

[PRZEDPREMIEROWO]

TIM LEBBON

OBCY TRYLOGIA tom 1

„Trzydzieści siedem lat koszmarów – pomyślała. - A teraz, kiedy już nie śpię, koszmar obudził się razem ze mną.”

„Obcy. Wyjście z cienia” inicjuje oryginalną – nieopartą na scenariuszu – trylogię osadzonej w uniwersum Obcego ("Obcy", "Obcy. Decydujące starcie", "Obcy3", "Obcy. Przebudzenie"). Przyznaję, że przyjemnie odnajduję się w pierwszym tomie. Tim Lebbon zgrabnie konstruuje i atrakcyjnie przedstawia fabułę. Otrzymuję szeroką gamę incydentów splatających się w ciąg walki o przetrwanie i śmiertelny kontakt z obcą cywilizacją. Dalekie wyprawy ludzkości w kosmos nikogo już nie dziwią, stają się niemal normalnym trybem poszerzania przestrzeni, poprzez obecność na asteroidach, planetach i księżycach, wydobywanie cennych surowców i tworzenie przyczółków. Priorytetowe poszukiwanie obcych form życia – przyjaznych, wrogich, obojętnych.

Niegościnna planeta LV-178, rozmazana plama barw żółci, pomarańczu, brązu i krwistej czerwieni, smagana wirami równikowych burzy, gwałtownymi wiatrami i szalejącym piaskami, ze złożami trymonitu, najtwardszego i najmocniejszego materiału znanemu i pożądanemu przez człowieka. Wokół planety krąży badawczo-górnicza stacja kosmiczna „Marion”. I właśnie w jej przestrzeń wprowadza autor, poprzez nieoczekiwane przywołanie tajemnic z głębi planety, warto podkreślić, przybierających frapująco efektowne istnienia, i tragiczne konsekwencje ich odkrycia. Kiedy dwa transportowce próbują w trybie pilnym wrócić do bazy nagle wszystko wypełniają chitynowe potwory, doskonale znane z uniwersum Obcy. Zatem nie może zabraknąć Ellen Ripley, z tragiczną i pełną straty historią, ostatniej ocalałej z katastrofy „Nostromo”, doprowadzonej przez przebiegłą i podstępną sztuczną inteligencję z własną misją, do panicznie wzywającej pomocy „Marion”. Ani sny o potworach, ani aktywność w podziemiach, nie wróżą niczego dobrego i zbawiennego.

Fantastycznie poprowadzona dynamika akcji, cały czas coś się dzieje, nie brakuje mocnych scen. Chociaż scenariusz książki opiera się na stosunkowo prostych rozwiązaniach intrygi, to takiego właśnie oczekuję, trzymającego się klimatu uniwersum, sprytnie do niego nawiązującego, łączącego wątki i dbającego o napięcie wypełnione elementami grozy. I jak to z obrzydliwym i przerażającym Obcym, o wyjątkowych zdolnościach adaptacyjnych, kłopoty multiplikują się, śmierć zbiera obfite żniwo, narasta klaustrofobiczne wrzenie, a sytuacje bez wyjścia ratują nadzwyczajne pomysły i zbiegi okoliczności. I jeszcze poznanie „najbardziej niewiarygodnego odkrycia od czasu, gdy ludzkość po raz pierwszy poleciała w kosmos.” Tim Lebbon plastycznie opisuje sceny, swobodnie niesie opowieść, stawia na różnorodność postaci, ciekawie je nakreśla, na tyle głęboko, na ile jest to potrzebne do uwiarygodnienia fabuły. Lubię, kiedy w trakcie lektury z gatunku horror, pojawiają się mroczne ilustracje, a wykonane przez Macieja Kamudę sugestywnie oddziałują na wyobraźnię i przywołują nieprzeniknione zło. Uwzględnijcie w planach czytelniczych.

4.5/6 – warto przeczytać
horror science fiction, 420 stron, premiera 08.03.2023 (2013), tłumaczenie Maciej Wacław
ilustracje Maciej Kamuda
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

OBCY. PRZEBUDZENIE

ANN CAROL CRISPIN

OBCY tom 4 (OBCY: PRZEBUDZENIE, film 1997)

"Perfekcji jego organizmu dorównuje jedynie jego wrogość."

Trudno, aby książka powstająca na podstawie filmu, który notabene poznało się, czymś zaskoczyła, lecz "Obcy. Przebudzenie" sprawił wiele radości czytelniczej. Spodobał mi się klimat, w jakim prowadzona była fabuła, bezpośredniość w opisach scen mrożących krew w żyłach, a raczej wypalających krwią wszelkie materiały, umiejętne podgrzewanie ożywienia, coraz dotkliwszej klaustrofobii, podskórnego i namacalnego poczucia zagrożenia, zła z minuty na minutę przybierającego coraz bezwzględniejszą postać. Przekonująco oddano dychotomiczne i pełne napięcia emocje między Ellen Ripley i obcym.

Pomysł z wnikaniem do umysłów, relacjonowanie totalnego zagubienia i pogoni za pierwotnymi instynktami, zaliczyłam do udanych. Scenariusz zdarzeń był znany, ale i tak wciągnęłam się w opowieść, mocno podkręcała wyobraźnię, dobre science fiction. Książka bawiła, przenosiła w świat niezwykłości, nieprawdopodobieństwa, podświadomych lęków i zatrważających akcji. Reprezentowała obrazy z filmu i ujawniała indywidualnego pazura podgrzewającego atmosferę niepewności, niebezpieczeństwa i przerażenia. Szczegółowe opisy krwistych scen, jeśli ktoś lubi tego typu horrory z powodzeniem odnajdzie się w tym tytule, mnie się podobały, w końcu to horror.

Po dwustu latach od śmierci, Ellen Ripley dostała ponowną szansę istnienia. Ze szczątkowego materiału genetycznego jej i obcego, po dekadzie prób i błędów, naukowcom udało się odtworzyć ciało. Sklonowano Ripley jako nosicielkę embriona groteskowego stwora. Aby pozyskać osobnika pozaziemskiej istoty, skutecznej broni biologicznej, eksperymentatorzy przeprowadzili separację płodu z matką. Jednak wieź mentalna między matką i dzieckiem nie uległa zerwaniu. Kobieta w błyskawicznym tempie przypomniała sobie, kim była i jaki przyświecał jej cel. Laboratorium na statku badawczym "Aurigia", krążącym na dalekiej orbicie Plutona, stało się przerażającym obrazem rozpaczliwej walki o przetrwanie. Naukowcy, wojskowi i przemytnicy uwikłali się w coś przekraczającego wyobrażenia. Poprzednie tomy ("Obcy", "Obcy. Decydujące starcie", "Obcy3").

4.5/6 - warto przeczytać
horror science fiction, 350 stron, premiera 24.11.2021, tłumaczenie Maciej Wacław
ilustracje Maciej Kamuda, scenariusz Joss Whedon
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

sobota, 18 lutego 2023

GRA POZORÓW

AGENCJA DETEKTYWISTYCZNA CZAJKA tom 2

KATARZYNA GACEK

„Serdeczne pozdrowienia dla wielbicielki krokusów.”

Sympatycznie spędziłam czas, szybko dostroiłam się do stylu narracji, swobodnie oprowadzał po fabule, o lekkim czarnym zabarwieniu humoru, zgrabnie zdejmującym ciężar z kryminału, dostrojonym dowcipie sytuacyjnym, atrakcyjnie ubarwiającym sceny. Wątki obyczajowe i kryminalne udanie się równoważyły i przenikały. Prowadzone w zrozumiałych akcentach, prostych formatach, bez zbytniego pogłębiania. Wdzięczna przygoda czytelnicza.

Nie tyle liczyła się zabawa w odgadywanie tożsamości mordercy, interpretowanie faktów, dociekanie prawdy, co również stanowiło wciągający aspekt rozrywki, ale podjęcie reguł gry pozorów między postaciami, zajrzenie za kulisy misternie utkanej pułapki, chwytanie drobnych wskazówek ukrytych w opisach i dialogach. Podobało mi się rozdzielenie ról między diametralnie różnymi kobietami. Każda wnosiła do powieści unikalną osobowość, zachowanie, postawę i życiowe doświadczenia. Przekonujące portrety postaci, w żadnym wypadku wyidealizowane, wręcz odwrotnie, wyjątkowe w zwyczajności, naturalne w życiowych problemach i wyzwaniach.

Stwierdziłam, że warto cofnąć się i sięgnąć po pierwszy tom zatytułowany "Pies ogrodnika". Co prawda, autorka dołożyła starań, aby bez jego znajomości dobrze poczuć się w drugim, jednakże miło będzie szczegółowo podejść do przygód pozytywnie zakręconych bohaterek i przeżyć je w pełnym wymiarze. Nie określiłam książki jako mocno trzymającej w napięciu, ale potrafiła przykuć uwagę i podtrzymać chęć kontynuowania spotkania. Niektóre incydenty świadomie wymykały się realności, profesjonalizmowi, czasami przebijał się duch naiwności, dokuczał brak kompetencji, ale nie można było odmówić bohaterkom odwagi, determinacji, bezpośredniości, niekiedy wyboru działania niejako wbrew sobie. Wiele się działo, zaś dynamika akcji znakomicie rozkładała się. Lekko, swobodnie, płynnie, na złapanie ciekawych i relaksujących barw wieczoru czytelniczego.

W osobliwych okolicznościach zaginęła popularna autorka kryminałów Monika Banach. Zrządzeniem losu w pobliżu uaktywniły się reprezentantki agencji detektywistycznej. Agentka pisarki zatrudniła je i teraz to na nich spoczywał ciężar odnalezienia pisarskiej celebrytki, a wcześniej dowiedzenia się, czy w grę wchodzi samobójstwo, porwanie, a może morderstwo? Wydawało się, że podjęta misja powinna szybko zakończyć się, a jednak sprawy mocno komplikowały się, ślepe tropy nie podsuwały sensownych kierunków poszukiwań, brakowało właściwych punktów zaczepienia. Dodatkowo, rywalizacja z policją powodowała wzrost presji czasu, ważyły się losy wizerunku obu stron tropicieli prawdy. Gaja, Klara i Matylda dawały z siebie wszystko, każda na swój sposób, jednakże w znakomicie uzupełniającym się trio. Skorzystajcie z 35% rabatu dostępną na "Grę pozorów" na stronie Wydawnictwa Znak.

4/6 – warto przeczytać
kryminał obyczajowy, 412 stron, premiera 08.03.2023
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak.

GDY UMARLI MÓWIĄ

SPEKTAKULARNE PRZYPADKI MEDYCYNY SĄDOWEJ

CLAAS BUSCHMANN

„Człowiek się cieszy, kiedy niektóre sprawy zna tylko z gazet.”

Nie napiszę, że spotkanie z książką przebiegło w przyjemnej atmosferze, poruszała zbyt ponurą tematyką, ale należała do interesujących. Claas Buschmann w przyjaznej formie przytoczył kilkanaście przypadków, z jakimi zetknął się jako lekarz medycyny sądowej, a które szczególnie zapadły mu w pamięć. Zdecydował się na przyjęcie lekkiej narracji. Przybliżał okoliczności śmierci, ich odkrywanie, umocowanie w kontekście społecznym i miejsca, bez zbędnej szczegółowości. Nie unikał krótkich wycieczek po zagadnieniach funkcjonowania organizmu człowieka i stanu ciała poddawanego różnym okolicznościom. Nie zamykał się na konkretny epizod z pracy, ale wzbogacał treść dodatkowymi informacjami, z pogranicza tematyki i sytuacji. Płynne przechodził między główną ścieżką narracji a rozwidleniami. Przytaczał ciekawe przykłady i wyjaśnienia. Jednocześnie ubarwiał przedstawianie historii i ukazywał pełny obraz. 

Świadomość faktycznego zaistnienia omawianych przypadków intensywnie wpływała na odbiór tego, co stało się ze zmarłym. Ciała wyjawiały prawdę o śmierci, tak aby można było mówić o zrozumieniu incydentu i jego następstw, gromadzenia dowodów dla wymiaru sprawiedliwości. Wiodącą oprawą książki było przybliżenie zawodu lekarza medycyny sądowej, podkreślenie doświadczenia, przybliżenie etosu i wycofanie z obiegu zafałszowanych przez popkulturę, szczególnie filmową, zniekształconych obrazów charakteru, warunków i celu prac, a nawet stereotypów. Buschmann omawiał dwa odłamy zawodu, pierwszy związany z prosektorium, drugi z miejscem odnalezienia ciała. Opisy sekcji bezpośrednie, lecz bez zbędnego napompowywania krwawej sensacji. Przyrównywał suchą teorię i wydobyte na powierzchnię fakty. Uwarunkowania prawne i warunek konieczny odchodzenia od indywidualnych osądów. Przypadki różnorodne, każdy coś innego obejmował, ale i tak wszystko kręciło się wokół morderstw, samobójstw i wypadków. Autor zaproponował zajmujące spojrzenie na rozwiązywanie zagadek medycyny sądowej, jednak liczyłam na większe pogłębienie tematyki. Książka powinna wpaść w ręce osób, które zaczynają myśleć o zawodzie lekarza medycyny sądowej, da im ogólne spojrzenie na wybrane aspekty i przykłady umocowań w (nie)zwykłej jego codzienności.

4/6 – warto przeczytać
reportaż, medycyna sądowa, 192 strony, premiera 26.10.2022 (2021)
tłumaczenie Ewa Kochanowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

czwartek, 16 lutego 2023

OPACTWO NORTHANGER

JANE AUSTEN

„Marzyła, by przeżyć straszną jaką przygodę...”

W „Opactwie Northanger” warstwa romantyczna nie uwodzi, chociaż poprowadzona z wyczuciem, uroczą delikatnością, młodzieńczym rumieńcem. Natomiast chętnie zagląda się do minionej epoki, starych społecznych konwenansów, zabaw w uzdrowiskowej miejscowości, opinii o literaturze, czy modowych trendów. Jane Austen barwnie wszystko opisuje, cudownie zestawia naiwność, nieśmiałość i drżące wyczekiwanie głównej bohaterki z różnorodnymi odcieniami ludzkiej natury, także tymi zaprzyjaźnionymi z obłudą, kłamstwem i manipulacją. Obyczajowa otoczka uwzględnia szczyptę humoru, nieco ironicznego spojrzenia, garść moralnych odniesień. Szaleńcze nieporozumienia i zawirowania, wynikające z braku doświadczenia bywania na salonach, znajomości ludzkich dusz, czy niemal idealistycznego wychowania. Panna z dobrego domu, duszpasterskiej rodziny, wyjeżdża do Bath na wprowadzenie w świat, pod okiem sąsiadów i przyjaciół rodziców.

Katarzyna Morland wiele musi się nauczyć o sobie i innych. Zdarzają się jej niezamierzone towarzyskie wpadki i potknięcia, jednak wykazuje się hartem ducha i mocnym charakterem. Los uśmiecha się do siedemnastolatki, funduje życiowy scenariusz zdarzeń niczym z jej ukochanych powieści. Szczególne wrażenia wywołuje część powieści sugestywnie wypełniona akcentami zatrważającej tajemnicy, niepokojącymi cieniami, echami przeszłości naznaczonymi grozą i wybrzmiewającymi w murach starego opactwa otoczonego dębowymi lasami. Młoda kobieta przekonuje się, że prawdziwe życie znacznie odbiega od przedstawionego na łamach książki. Jej wyjątkowo rozbudowana wyobraźnia dostaje bolesną nauczkę. Czy Katarzynie sprzyjają przyjaciele, fortuna, okoliczności i przeznaczenie? Przyjemna propozycja czytelnicza, na spokojne delektowanie się pięknym piórem, atrakcyjną historią, klimatem minionych zwyczajów kulturowych i społecznych, ale niezmienną odsłoną ludzkiej natury. Zerknij również na "Dumę i uprzedzenie", "Perswazje" i "Rozważną i romantyczną", inne powieści autorki przedstawione na Bookendorfinie.

4/6 – warto przeczytać
literatura obyczajowa, klasyka, 222 strony, premiera 08.02.2023 (1817)
tłumaczenie Anna Przedpełska-Trzeciakowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

BAUDOLINO

UMBERTO ECO

„Kiedy mówisz rzecz, którąś sobie wyobraził, inni zaś powiadają, iż tak właśnie jest, w końcu sam zaczynasz w ową rzecz wierzyć.”

Powieść, przy której fantastycznie relaksuję się, przenoszę w średniowieczne czasy, gdzie uniwersalizm, teocentryzm, dualizm, zamiłowanie do magii, cyfr i symboli, były głęboko zakorzenione w świadomości społeczeństw. Umberto Eco rewelacyjnie dostosowuje język narracji do mrocznej łacińskiej epoki, religijnego postrzegania, sztuki tworzenia ksiąg, listów i poezji. Jednocześnie nie unika humoru i dowcipu na wysokim poziomie. Pasuje mi styl, typ i sposób podania opowieści. Czuję ducha czasów, za pośrednictwem literatury odżywa on w mojej wyobraźni, kształtuje zachowania bohaterów, a wraz z nimi pojmowania ówczesnego świata. Jest ciekawie, zajmująco i intrygująco. 

Przygody opisywane z perspektywy losów Baudoliniego z Aleksandrii mają moc przyciągania, wsłuchiwania się w głos reprezentanta trzynastego wieku, prób zrozumienia towarzyszącego mu przeznaczenia, także siły oddziaływania na otaczających go ludzi, państw i świata. Frapująco ukazany aspekt oddziaływania jednostki, obdarzonej wyjątkową wyobraźnią, polotem, sprytem i elastycznością dostosowania się do zaistniałej sytuacji i otoczenia. Wszystko to składa się na historię spisywaną później w kronikach i uwzględnianą w legendach. Szeroki wpływ niezwykłych czynów, opowieści, mitów, wskazówek, komentarzy na krytyczny bieg zdarzeń. Prowokowane fałszem i kłamstwem incydenty, niesione ludzkim słowem interpretacje, podsuwane do spełnienia obietnice nieznanych lądów. Natomiast prawda obraca się przeciwko właścicielowi, niczym fatum nad żywotem barwnej postaci poszukującej zrozumienia, akceptacji i wybaczenia samemu sobie. 

Wielka podróż przez życie i miejsca, od najmłodszych lat biednego dzieciństwa i życia wśród żołnierzy, poprzez biskupią opiekę w sztuce pisania, kanonicznych wytycznych, klasztornych naukach, paryskiego studiowania. Później pasjonujące uniesienia miłosne, małżeńskie dramaty, śmiertelne przyjaźnie, wierność królewskiemu stanowi, spotkanie z mitycznym potworem, poszukiwanie utopijnego królestwa i gradalisowej czary. I wiele innych. Nie brakuje historycznych postaci. W finałowej odsłonie Eco proponuje szalony zwrot akcji, rewelacyjnie dopełniający tajemniczą osłonę powieści, zaskakujący z ujęcia przeznaczenia, dopełniający przesłanie zrozumienia. Prawdziwa cegła książkowa, ale jak sympatycznie spędza się przy niej czas. Na długie poznawanie, przeniesienie w diametralnie odmienne czasy i miejsca, ale pokrywające się w aspekcie natury człowieka. Koniecznie dostrzeżcie również cudowny czar snucia opowieści w innych książkach Umberto Eco zaprezentowanych na Bookendorfinie („Imię róży”, „Cmentarz w Pradze”). Warto podkreślić kolekcjonerski charakter ich wydań, cieszą czytelniczą duszę i serce, dopieszczają wzrok i wyobraźnię, przekonują fantazją i mądrością.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 662 strony, premiera 26.10.2022 (2000)
tłumaczenie Adam Szymanowski
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

środa, 15 lutego 2023

NASZYJNIK KRÓLOWEJ

ALEKSANDER DUMAS

PAMIĘTNIKI LEKARZA tom 2

„Przeznaczenie znajduje zawsze wiernych sprzymierzeńców dla spełnienia wyroków swoich.”

Nie czytałam pierwszej części cyklu zatytułowanej „Pamiętniki lekarza”, a po wprowadzeniu do istotnych wydarzeń zamieszczonym w przypisie na początku drugiej, widzę, że koniecznie muszę się z nią zapoznać. Spodziewam się mocnych wrażeń, z fenomenalnie zaplecioną intrygą, jak ma to miejsce w „Naszyjniku królowej”. Aleksander Dumas z rozmachem opowiada, raczy nie tylko pięknymi opisami, uwzględniającymi szeroką gamę uczuć i starannością w uwypuklaniu detali, ale również wielką swobodą płynnego potoku słów. Czasami wydaje się, że zmierza ku przegadaniu, zwłaszcza w dialogach, jednakże czyni to w tak przyjaznym i uroczym stylu, że nie można się mu oprzeć, zwłaszcza jeśli uwzględni się fakt, że pierwotnie powieść była drukowana w odcinkach w prasie, a to wymuszało pewne literackie posunięcia. Lubię takie rozdmuchane powieści, z logicznie ułożoną fabułą, rozdziałami wypełnionymi akcją i zawieszeniem kuszącym do kolejnej odsłony historii. 

W portretach postaci, kreacjach dialogowych, interpretacji kontekstu incydentów, przebija doskonała znajomość natury ludzkiej, przydzielenia prawa do różnorodności, uczynienia z władców zwykłych ludzi, dostrzegania w przeciętnych czegoś wyjątkowego. W „Naszyjniku królowej” zanurzamy się w dworskich intrygach, pokrętnych, bezlitosnych, brutalnych i wielowarstwowych. To zerknięcie na Paryż pogrążony w zimnie, głodzie i nędzy połowy lat osiemdziesiątych osiemnastego wieku. Z jednej strony arystokracja, z drugiej lud. Kontrast kulturowy, nierówność społeczna, przepaść sytuacji materialnej. Dumas sprawia, że wchodzimy w trudną dla Francji epokę, plany obalenia monarchii i wypełnioną przemocą rewolucję, z wielką intensywnością i realizmem. Barwne opisy ukazują zwyczaje warstw społecznych, panującą modę, odniesienia do kultury, kuchni, architektury, wystroju wnętrz, środków transportu, czy choćby mesmeryzmu. Plastyczne ukazuje zbiór elementów definiujących ówczesnych ludzi, z czym wiązało się ich wzburzenie, jakich bolączek nie mogli już więcej znieść, jakimi kierowali się ideami, pragnieniami i marzeniami. Ogromnej wartości naszyjnik królowej podsyca celowo rozpuszczone plotki nasycone jadem, nienawiścią i kłamstwem, uaktywnia wichrzycieli i obłudników, ośmiela zdrajców i wrogów, zaognia nieprzychylność opinii publicznej, rozrywa przywiązanie do monarchii. Refleksja o przewrotności losów Marii Antoniny, oskarżona o zdradę i rozrzutność dwieście trzydzieści lat temu ścięta na gilotynie, obecnie traktowana jako ikona. Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z pierwszym tomem "Hrabia Monte Christo" i drugim "Hrabia Monte Christo", oraz rozpoczynającym trylogię o Walezjuszach "Królowa Margot".

4.5/6 - warto przeczytać
powieść historyczna, klasyka, 816 stron, premiera 08.02.2023 (1849-50), tłumacz nieznany
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

RODZINA OBRABKÓW I PSIA SPRAWA

ANDERS SPARRING

RODZINA OBRABKÓW tom 3

"Wiesz, co to smycz? (pyta pies i wyjaśnia) To taki sznur, który zakładamy, żeby ten, z którym spacerujemy, nam nie uciekł."

Bardzo żałuję, że wciąż nie udało się nam podchwycić pierwszego tomu tej rewelacyjnej serii („Rodzina Obrabków i urodzinowy skok”), koniecznie do nadrobienia w najbliższym czasie. Drugi zatytułowany „Rodzina Obrabków i złoty diament”, znakomicie wypełnił nam wolny czas, mnóstwo szalonej zabawy przy nim mieliśmy. Nie inaczej było i w przypadku trzeciej odsłony niezwykłych przygód zwariowanej miłującej kradzieże rodzinki "Rodzina Obrabków i psia sprawa". Książka w wielu aspektach przedstawia się jako zaprzeczenie tego, co dorośli wbijają pociechom do głów w ramach dobrego wychowania i właściwych postaw życiowych, a jednak nie było czego się obawiać. W dobrą stronę poszły myśli uczestników klubu młodych pasjonatów książek. Odwrócone zasady panujące w domu Obrabków, mówiąc z przymrużeniem oka, nie ściągnęły myśli na zły tor. Zatem doceniajmy mądrość dzieci, które natychmiast wyłapały ideę humoru sytuacyjnego w złodziejskiej odsłonie i wyśmienicie wiedziały, jak na wszystko patrzeć i właściwie interpretować.

Obrabki, jak samo nazwisko wskazywało, uwielbiali obrabiać innych, kraść, kiedy tylko nadarzyła się okazja, z potrzeby lub nie. Po prostu, nie mogli oprzeć się prawdziwej pasji złodziejstwa. Nie miało znaczenia, kto z nich odsiadywał karę w więzieniu, jakie konsekwencje im grozili, oni i tak żyli według własnych osobliwych zasad. Z kłamstwa uczynili styl życia. Z jednym wyjątkiem. Chłopczyk Ture to białe lustrzane odbicie czarnej owcy w rodzinie. Kiedy tylko próbował zafałszować fakty, natychmiast zaczynał boleć go brzuch i pojawiają się łzy w oczach. Za nic nie dał rady skrzyżować palców za plecami. Prawda sama wypływała z jego ust. Rodzice przeżywali niedopasowanie syna do rodziny, jednak wierzyli, że wielka miłość, drobne przekupstwa i szczere pochwały naprowadzą pociechę na złodziejski fach. Wszystko w książce działo się na opak, silne poparcie dla łamania prawa i krętactwo jako sposób na codzienność. A jednak pod wierzchnią warstwą rabunkowych postaw kryły się prawdziwie cenne przesłania, o tym, że w rodzinie tkwi wyjątkowa siła, trzeba wykazywać się tolerancją dla odmienności, warto mieć zrozumienie dla ułomności, nie wolno tolerować krzywdy zwierząt.

Młodzi czytelnicy znakomicie poradzili sobie z odpowiednim wyjaśnieniem zdarzeń i emocji, wyciągnęli lekcje z zabawnych perypetii postaci i towarzyszących im okoliczności. Komiczni bohaterowie, kąpani w gorącej wodzie, niecierpliwi i żywiołowi, nie mieli sobie równych. A szwedzka psia sprawa okazała się mocno zagmatwana i zagadkowa. Niewątpliwym atutem książki były skojarzeniowe figle z imionami. Tata Zbiro, mama Cela, siostra Kryminelka, babcia Anarchia, pies Glina. A ponadto, sąsiad Paul Icjant, szefowa więzienia Kurat Elle, osadzona Denuncja Kabel, czy hycel Kundlarz. Wielkie brawa za tłumaczenie. Na fantastyczny odbiór przygód Obrabków wpływały ciekawe i łobuzerskie ilustracje. Nie wahajcie się przed sprezentowaniem książki dzieciakom, z pewnością im się spodoba. Mocno wymykała się schematom poprawności fabularnej i postaw bohaterów, ale właśnie w tym tkwił jej urok i czar. Czytelnik z pierwszych klas szkoły podstawowej swobodnie sobie poradzi, nie ma obaw, że czegoś nie zrozumie, płynna i przyjazna narracja. Coś jak Rodzina Addamsów.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, wiek 6+, premiera 28.10.2022 (2019)
twarda okładka, 60 stron, format 17,5cm x 21,5cm
tłumaczenie Agnieszka Stróżyk, ilustracje Per Gustavsson
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

wtorek, 14 lutego 2023

ANNE Z SZUMIĄCYCH WIERZB

ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA tom 4

LUCY MAUD MONTGOMERY

„Nikt nie jest za stary na marzenia. I one też nigdy się nie starzeją.”

Spędzamy trzy lata z Anne w malowniczym miasteczku Summerside. Mieszkańcy prowadzą zwykłe życie, ale jakże wiele barwnych dni, różnorodnych osobowości, ciekawskich spojrzeń, koszyka uprzedzeń i dobroci serca. Anne pracuje jako dyrektorka liceum, naucza niezbyt lubianej przez siebie geometrii, i jak to ma w zwyczaju, interesuje się nie tylko nauką, tym, co się wokół niej dzieje w przyrodzie, ale również losem ludzi. W każdym stara się dostrzec coś, co sprawi, że go polubi, jednakże czasem to niewykonalna misja. Nieprzychylność rodu Pringle, bardzo zaborcza i gorzka, potrafi wystawić młodą kobietę na cierpliwość. Lecz Anne nie byłaby sobą, gdyby nie parła naprzód i nie starała się dotrzeć do ich rozumu i serc. Oczywiście, niejednokrotnie pakuje się w społeczne problemy, jako wrażliwa dusza dostrzega to, co inni zdają się mniej lub bardziej świadomie pomijać, i po różnorakich perturbacjach naprawia rzeczywistość. 

Lucy Maud Montgomery fantastycznie wyczuwa i wbija się w osobowości postaci. Przedstawia je tak, że wydają się realnymi. Wiele z ich różnych cech dostrzegamy w sobie, bliskich i znajomych. Narracja wypełniona marzycielskimi myślami Anne, dużym poczuciem humoru, sentymentalnym nastrojem. Przyjemnie czyta się listy, które Anne pisze do Gilberta, ciepłe uczucia, relacje z obserwacji otoczenia, opisy zabawnych sytuacji, śmiałe plany na wspólną przyszłość. Niektóre zdarzenia wydają się wierzyć w sprzyjający zbieg okoliczności, przychylny uśmiech losu, pomimo odważnych poczynań lub problematycznych decyzji. Właśnie na tym polega urok tej serii, bliskość z ludźmi powiązana z drobnymi naukami otrzymywanymi od codzienności. Włączamy się w teatralny spektakl, komiczną kolację, ratunek dla bratniej duszy, opiekę nad marudną staruszką, pilnowanie diabelskich bliźniąt, odżegnanie staropanieństwa, potajemny ślub, kocie roszady, odkrywanie szczęścia i smutek żałoby. Zwykłe i niezwykłe bolączki mieszkańców Summerside, przyznanie im prawa do wad, uwypuklanie zalet, wsłuchiwanie się w potrzeby, przeżycia i doświadczenia. A każdy dzień to nowa przygoda, zawsze znajdzie się coś pięknego do podziwiania albo słuchania, nigdy nie wiadomo, co czeka za zakrętem życiowej drogi. Sympatycznie kontynuuję znajomość z serią, satysfakcjonujący relaks w klasycznej odsłonie obyczajowej, urocze zajrzenie w minioną epokę. Zerknij również na poprzednie tomy ("Anne z Zielonych Szczytów", „Anne z Avonlea”, "Anne z Redmontu") przybliżone na Bookendorfinie.

5/6 – koniecznie przeczytaj
literatura piękna, klasyka, 364 strony, premiera 18.01.2023 (1936), tłumaczenie Anna Bańkowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy.

DRUGA ŻONA

JESS RYDER

„Gdziekolwiek spojrzałam, natykałam się na tajemnice związane z życiem męża.”

Powieść intensywnie napakowana intrygą, każdy rozdział aż kupi od zdarzeń, przypuszczeń i interpretacji. Takie zagęszczenie fabuły, sprawianie, że czytelnik rzadko ma chwilę wytchnienia z pewnością spodoba się miłośnikom thrillerów. Niepokój obejmuje każde działanie głównej bohaterki, a im bardziej stara się dotrzeć do prawdy, tym większe odkrywa tajemnice. Dialogi wypełniają mroczne sekrety, zatrważająco brzmiące, wywołujące ciarki na skórze, mieszające w głowie, skłaniające do koszmarnych domysłów. 

Wydawać się by mogło, że przy silnej aktywności kluczowej postaci, mnóstwa niewiadomych, intensyfikującego się napięcia, czytelnik znakomicie odnajdzie się w scenariuszu zdarzeń. Ale nie do końca tak jest. Powieść cechuje zbyt szybkie tempo następstw zdarzeń i wysuwanych przez kluczową postać konkluzji. Nie ma nakręcania spirali ekscytacji, a błyskawiczne głosy pogrążonych w mroku sekretów. Sztywno wybrzmiewają wnioski Lily, wielokrotnie chce się nią potrząsnąć, aby przejrzała na oczy, nie dawała wciągnąć się w mało wysublimowane pułapki, nie stawiała się w roli ofiary. Ale nie to najbardziej przeszkadza w odbiorze historii, lecz zbyt duża przewidywalność tego, co nastąpi, i tego, co zdarzyło się w przeszłości. Owszem, szczegóły do końca pozostają niejasne, lecz ich forma za szybko zostaje łatwa do wyłapania.

Jess Ryder pozostawia mało przestrzeni dla wyobraźni odbiorcy i zabawy w snucie domysłów. Znakomicie steruje emocjami, zarówno bohaterów, jak i czytelników, ale to za mało, aby mocno zaangażować się w opowieść. Ciekawie wplata w intrygę sensacyjne nuty i kryminalną zagadkę, zgrabnie żongluje przemieszczaniem się akcji i zmianą scen, udanie motywuje postaci do dynamicznych kroków, decyzji i działań. I znów, wszystko jest dość powierzchowne, pozornie wiele warstw, a mało realności. Przyjemnie spędza się czas z książką, angażujemy się w przebieg akcji, doceniamy przyjazny styl narracji, jednak nie porywa, nie czujemy szarości ludzkiej natury, a jedynie czarno-białe odbicia, nie wchodzimy głęboko w psychologiczne warstwy, a pozostajemy pod cienką powłoką iluzji, a przez to, nie związujemy się z główną bohaterką.

Trzydziestoletnia Lily Baxendale podejmuje pracę u bogatego wdowca, starszego od niej o piętnaście lat, jako nauczycielka jego syna. Pięć lat temu zmarła ukochana żona Edwarda Morgana, doradcy inwestycyjnego, pozostawiając go z trójką dzieci. Sprawy szybko przyjmują nieoczekiwany obrót, Lily i Edward zakochują się w sobie i po kilku miesiącach pobierają. Wszystko pozornie szczęśliwie układa się dla Lily, jednakże niemal od razu po ślubie natrafia na coś, co burzy jej spokój i zachwyt nową rodziną. Niepokojące informacje otrzymuje od ośmioletniego pasierba. Noah straszliwie cierpi po śmierci matki i wydaje się skrywać makabryczny sekret. Czy to wymysły chłopca z zaburzoną psychiką, czy coś jest na rzeczy? Zerknij na wrażenia po spotkaniu z innymi książkami Jess Ryder ("Tylko jedna noc", "Zmyślenie").

3.5/6 – w wolnym czasie
thriller psychologiczny, 386 stron, premiera 18.05.2022 (2021), tłumaczenie Ewa Rosa
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.

poniedziałek, 13 lutego 2023

DOKTOR WHITE I JEGO GŁOWY, CZYLI ŚMIAŁE EKSPERYMENTY W TRANSPLANTOLOGII

 BRANDY SCHILLACE

„Mózg – zaledwie 1500 gramów wagi i biliony komórek – odpowiada zarówno za wszystko to, co jest jemu wiadome jako człowiekowi, jak i za to, jak cała ludzkość rozumie wszechświat.”

Książka dla ludzi o mocnych nerwach, nawet najmniej wrażliwi na obrzydlistwa poczują ją w wyobraźni, gdyż opisywane eksperymenty wkraczają w makabryczność, oraz wymykają się uzasadnieniu, ideologii przywracania i poprawiana jakości życia. To ostatnie tylko pozornie, bo tak właśnie jest z nauką, aby mogła być skuteczna dochodzi wcześniej do poświęceń ze strony ludzi i zwierząt. Dychotomiczne spojrzenie na konieczność przekraczania etycznych i moralnych granic nie ułatwia pogodzenia się z pewnymi działaniami i aktywnościami. Coś, co krążyło jedynie w meandrach imaginacji pisarzy fantastyki, wkracza w medyczną rzeczywistość. Wielowiekowe wypracowane zasady, normy, przekonania i wierzenia kłócą się z pojmowaniem sensu badań, zwłaszcza nacechowanych przemocą i rzekomą koniecznością. Trudno jest się w tym odnaleźć, z jednej strony podziw dla śmiałości, pionierskości i determinacji w realizacji wyznaczonych celów, nawet wbrew opinii publicznej i z dużym ciężarem nierozstrzygniętych dylematów filozoficznych, z drugiej żal obiektów podlegających zatrważającym, bolesnym i śmiercionośnym eksperymentom. A głównym celem naukowego życia, jaki postawił sobie Robert J. White, było dokonanie pierwszego na świecie przeszczepu ludzkiej głowy - mózgu.

Brandy Schillace przybliża sylwetkę amerykańskiego neurochirurga, pioniera technik zabiegów chirurgicznych i ratowania życia. Współczesna transplantologia, koncepcja śmierci mózgowej, neuroplastyczność, wiele mu zawdzięczają, w znaczącym stopniu przyczynił się, że odeszła od fantastyki a weszła do nauki. Sporo dowiadujemy się o motywach, jakie nim kierowały, wybranych ścieżkach życia zawodowego, mocy konsekwencji w podjętej misji. Otrzymujemy krótką historię przeszczepów, aby zrozumieć wagę prac prowadzonych w laboratorium White’a, a także tła zimnowojennego okresu rywalizacji, w kosmosie i medycynie, w którym przyszło mu realizować naukowe przedsięwzięcia. Perspektywa wyizolowania mózgu naczelnych wymagała wyjątkowej biegłości w chirurgii, zdobywanej poprzez operowanie zwierząt, w tym psów i małp, oraz czysto naukowej implementacji pomysłów, włączając w to zdobywanie funduszy. Czy udało się uzyskać odpowiedzi na pytania, jak zachowuje się mózg bez ingerencji ciała, czy jak zmusimy go do życia poza ciałem to co stanie się z naszym ja, czy inteligencja i osobowość pozostaną nienaruszone? Jak znaleźć dowody na możliwość przeszczepienia świadomości, transplantacji ludzkiej duszy? Schillace prowadzi narrację w przyjaznym stylu, rzadko posiłkuje się naukowym żargonem, a jeśli już to przemyślanie, umotywowanie i ze zwięzłym wyjaśnieniem. Dla pełnego obrazu sylwetki neurochirurga uwzględnia wtrącenia o osobistym życiu mężczyzny, ojca dziesięciorga dzieci, oddanego rodzinie i przyjaciołom, człowieka z dużym poczuciem humoru i pamięcią ejdetyczną.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura popularnonaukowa, transplantologia, 316 stron, premiera 08.02.2023 (2021)
tłumaczenie Aleksandra Czwojdrak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

CYTONICZKA

BRANDON SANDERSON

SKYWARD tom 3

"Czasem zbyt łatwo się zapomina to, co powinno się pamiętać, i pamięta to, o czym należałoby zapomnieć.”

„Cytoniczka” okazuje się najlepszym tomem serii, fantastycznie się w nim odnajduję, pełen dynamicznych przygód i zaskakujących zwrotów akcji. Rewelacyjnie poprowadzony wątek odkrywania tożsamości kluczowej postaci, krok po kroku przybliżanie się do prawdy, stopniowe poznawanie tajemnic mocy, a przy tym znakomicie oddawana aura dojrzewania Spensy. Pełnowymiarowa bohaterka, jak najbardziej z wadami i ułomnościami, jednak potrafiąca uczynić z nich atuty. Brandon Sanderson doskonale wikła ją w niesamowite cytoniczne zdolności, które nie pojawiają się znikąd, ale wynikają z wielkiej determinacji, ciężkiej pracy, niezliczonych ćwiczeń i zagęszczającej się wiary w siebie. A przy tym świadomości uczestnictwa w niezwykłej misji ratowania macierzystej planety Detritusa i przyjaciół, członków eskadry „Do Gwiazd”.

Podstępna zmiana władzy w galaktycznym rządzie Zwierzchnictwa zmusiła Spensę do ucieczki w niepoznany i niezrozumiały niebyt. Autor mistrzowsko przeprowadza i wątek powieści związany z poznawaniem, czym tak naprawdę jest centralnie usytuowany Rozbłysk, otaczające go wyspy, jak to możliwe, że materia przecieka z rzeczywistości do innego wymiaru. Bohaterowie balansują na granicy wszystkiego i niczego. Chet, nazywający się międzygalaktycznym odkrywcą, towarzyszy Spensie w podążaniu Drogą Starszych i penetrowaniu pamięci portali. Oczywiście, nie brakuje Straszliwego Ślimaka, stworka, którego nie da się nie lubić. A także M-Bota, uwięzionej w dronie sztucznej inteligencji uwielbiającej poznawać nowe gatunki grzybów.

Wybornie wytworzony klimat czegoś mocno zagadkowego, o dalekiej przeszłości, zapomnianych faktach, niebezpiecznych informacjach. Poznawanie starożytnych dziejów cytoniki szalenie wciąga i podkręca wyobraźnię. Z ogromną przyjemnością obserwuje się, jak główna bohaterka wypełnia przeznaczenie, ani ona, ani czytelnik, nie wiedzą, na czym polega i z czym się wiąże. Zaczynają rozumieć, że nie definiują ich pytania, tylko to, jak na nie odpowiedzą. Sanderson perfekcyjnie gmatwa fabułę, w pewnym momencie nie można już być niczego pewnym, komu ufać, kogo uważać za przyjaciela, a kogo nie zbliżać do sekretów, czy liczyć na pomoc. Mnogość ciekawie przedstawionych ras, atrakcyjnie zindywidualizowanych i zróżnicowanych form życia we wszechświecie, a zwłaszcza w bezdennej nieskończonej otchłani.

Ostre walki powietrzne wzmacniają spektakularny i sensacyjny ton intrygi. Wszystko penetrujące wnikacze, jedne z największych tajemnic kosmosu, oddzielne byty, ale identyczne, nie zbiorowe umysły, a mimo to jedność, silnie wtrącające się w (nie)rzeczywistość i życie Spensy. Jestem pod wrażeniem wyśmienicie wybrzmiewającego zakończenia, jak wiele zaskakujących elementów i nagłych zwrotów interpretacji. Już dawno nie należę do młodzieży, ale przy „Cytoniczce” kapitalnie się bawiłam, głównie kilkoma kierunkami tajemnic, niejasności i zagadek. Satysfakcjonująca przygoda czytelnicza, zdecydowanie warto po nią sięgnąć, wejść do punktu pozbawionego czasu i miejsca, a jednak przypominającego rozległy wszechświat. Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z poprzednimi tomami zaprezentowanymi na Bookendorfinie („Do gwiazd”, „Wśród gwiazd”).

5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka, literatura młodzieżowa, 504 strony, premiera 02.11.2022 (2021)
tłumaczenie Zbigniew A. Królicki
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

niedziela, 12 lutego 2023

W DOMU KŁAMSTW

IAN RANKIN

INSPEKTOR REBUS tom 22

„Ludzki umysł nie jest przeważnie zbyt wiarygodnym świadkiem.” 

Zżyłam się z serią kryminalną o Johnie Rebusie, podchodzi mi styl pisania Iana Rankina, dlatego niecierpliwie wyczekuję nowych tomów i chętnie uzupełniam brakujące. Nie przeszkadza rozstrzelone skakanie po przygodach czytelniczych poza chronologią powstawania, ale osoby ceniące uporządkowany bieg zdarzeń pewnie będą wolały poznawać je po kolei, tym bardziej, że zarówno część zagadek kryminalnych, jak i życie osobiste kluczowej postaci, rozwijają się na bazie poprzednich incydentów i splotów okoliczności. Sporo osób pojawia się w fabule, często sięgają do przeszłości, zatem warto znać panujące między nimi relacje i zależności. 

„W domu kłamstw” przekonuje dwoma wątkami detektywistycznymi, co przyjaźnie frapujące, rozgałęziającymi się na boczne ścieżki interpretacji i przypuszczeń. Rankin znakomicie miksuje uwarunkowania i powiązania, atrakcyjnie miesza w życiorysach postaci, sprytnie podsuwa nieoczywiste fakty i dowody. Naprzemiennie przyznaje bohaterom przestrzeń, możemy z bliska przyjrzeć się motywom postępowania, podejmowanymi działaniami i ogarniającymi emocjami. Podoba mi się, że biel miesza się z czernią, sprawiedliwość wymyka się społecznej poprawności, zaś przestępczość nie zawsze wybrzmiewa negatywnie obyczajowo. Sporo walki z etycznymi i moralnymi wątpliwościami, realnym spojrzeniem na życie niejednokrotnie wymagającym odejścia od litery prawa i działania poza granicami. Swoista gra starej daty policjantów z młodymi, wzajemne udowadnianie znajomości ludzkiej natury, zestawianie tradycyjnych technik z nowoczesnymi, porównywanie biegłości wykorzystywania intuicji, sprytu i determinacji.

Intryga kręci się wokół nieoczekiwanego odnalezienia porzuconego samochodu ze zwłokami w bagażniku. Sprawa o tyle osobliwa, że wiele lat temu poszukiwano prywatnego detektywa Stuarta Blooma, właśnie na tym leśnym terenie, i niczego nie znaleziono. Edynburska policja przydziela Siobhan Clarke do niezależnego zespołu dochodzeniowego koordynowanego przez nadinspektora Grahama Sutherlanda. Oboje mają złe doświadczenia z kontaktów z wydziałem wewnętrznym badającym nieprawidłowości i korupcję w policji. John Rebus należał do zespołu próbującego odnaleźć Blooma, wie, że ponowne zajęcie się dawnym dochodzeniem ujawni wiele mrocznych sekretów i niewygodnych informacji. Chociaż jest na emeryturze, włącza się do śledztwa, i jak to z nim bywa, na własnych pomysłach i zasadach, niekoniecznie znajdujących oficjalne uznanie. 

Drugim wątkiem kryminału jest otoczka zagrożenia zacieśniająca się wokół Clarke, powiązana ze skazaniem na dożywocie młodego chłopaka za zabójstwo swojej dziewczyny. Oba kierunki intrygi zgrabnie rozwijają się, kluczą wokół prawdy, dotykają jej, lecz nie dają jednoznacznych tropów i podpowiedzi. Nie ma mowy o obiektywizmie i wiarygodności, liczą się duże stawki, zatem sporo nerwówki i wrzenia. Jeśli lubicie czytać przy muzyce, sugeruję „Moondance” Vana Morrisona, wybornie wbije w klimat kryminału. Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z poprzednimi tomami serii („Supełki i krzyżyki”, „Mętna woda”, "Kieł i pazur", "Zagrajmy w butelkę", "Czarna księga", „Nawet zdziczałe psy”, "Wszyscy diabli"). Propozycje na przyjemny wieczór z książką, nieco zwykłych ludzkich spraw, sporo koszmarnych historii, zatrważający mrok ludzkiej natury, zgrabnie prowadzenie napięcia, ale też ciekawe nuty do refleksji.

4.5/6 – warto przeczytać
kryminał, 478 stron, premiera 08.02.2023 (2018), tłumaczenie Andrzej Szulc
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

WYSPA Ø

PETER BALKO

„Historia mroku jest prosta: trwa, dopóki nie otworzysz oczu.”

Książka sprawiła mnóstwo satysfakcji czytelniczej, wielokrotnie zaskakiwała, zmuszała do refleksji, poddawała próbie zrozumienia, wciągała w strefę wyobraźni, w której fikcja zgrabnie mieszała się z rzeczywistością. Podjęłam decyzję, że do niej powrócę, aby przyjrzeć się od nowa, wyciągnąć treści i perspektywy, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi. Ambitna, inteligentna i błyskotliwa powieść, a przy tym oryginalna, pozytywnie dziwaczna, swobodnie penetrująca różne gatunki literackie. Wciągnęła słowem, fabułą, przekazem i klimatem. Bezpośrednio skracała dystans między opowiadaną historią a odbiorcą. W zależności od tego, czego od niej oczekiwałam, w miarę głębszego poznawania, stawała się elastyczną przestrzenią niezwykłości, którą mogłam wzbogacić na swój sposób. Oferowała kilka poziomów ścieżek do doświadczania i rozszyfrowywania. Niektóre mocno wydeptane przez inspiracje literackie, inne rzadko odwiedzane, a nawet przecierające szlaki.

Ciekawiło spojrzenie na proces twórczy, symptomy i oznaki, kontrastowe podejścia i rozumienia. Jak coś, co tak potwornie męczy może przynosić jednocześnie mnóstwo radości. Płynięcie nurtem nieograniczenie wyobrażonego lub znanego z własnych doświadczeń. Zajmująco śledziło się zmieniającą się relację syna z ojcem, od ogólnej szybko wyrobionej opinii do wnikliwego roztrząsania niuansów. Mocne emocje, niejednoznaczne interpretacje, nieoczywiste prawdy. Kontrastowe ujęcia i myśli, a zarazem stopniowo uświadamiane podobieństwa i pokrewności. Burzenie i budowanie wspólnych mostów, na których drugi brzeg owiany mgłą tajemnic, czegoś na kształt spisku, nieobliczalnych zachowań, schizofrenicznych słów, dźwięków i obrazów. Fascynowała intrygująco rozbudowana nić fantazji o przestępstwie na wyobraźni, byłam pod wrażeniem pomysłu i realizacji. Nie od razu widoczna, stopniowo zyskiwała na wyrazistości, podobnie jak mocne więzienne izolacje, enigmatyczne informacje o wyspie, czy znikanie postaci. I jeszcze krytyczne spojrzenie na współczesny świat literacki, wrażenie rozciągnięcia na popularną kulturę, a w tle symboliczny cmentarz maszyn do pisania i działalność agentów bezpieki. "Wyspa Ø" spodoba się osobom ceniącym nieoczywiste przygody czytelnicze. Przemyślana i znakomicie podana rozrywka, a zarazem materiał do rozważań. Studium procesu twórczego, ale w nietypowej formie i kolorycie.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 240 stron, premiera 02.11.2022 (2019), tłumaczenie Miłosz Waligórski
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

sobota, 11 lutego 2023

ZAGINIONA

QUINCY & RAINIE tom 5

LISA GARDNER

„Śmierć uświadamia człowiekowi, do jakiego stopnia zmarnował własne życie. Niestety, ta wiedza przychodzi zbyt późno.”

Błyskawicznie mknęłam po stronach książki, natychmiast wciągnęłam w dynamiczną akcję, po brzegi wypełnioną spektakularnymi incydentami, ekscytowałam tym, jak będzie przedstawiać się fabuła. Odpowiadał mi styl narracji, gładki i wyszlifowany, budowania napięcia, ze zrozumieniem potrzeb czytelnika i nadania atmosferze grozy, konstruowania postaci, różnorodnych i przekonujących. To nie tak, że nie dostrzegłam w powieści pewnych mankamentów, najczęściej powiązanych z uciekającą realnością scenariusza zdarzeń, ale wyśmienicie się czytało, zapewniła mocny mroczny relaks. Nie znałam poprzednich tomów serii, chyba jeszcze nie zostały w Polsce wydane, ale Lisa Gardner znakomicie przywoływała znaczącą przeszłość kluczowych postaci, zatem nie miałam żadnego problemu, by komfortowo we wszystkim odnajdywać się. Intryga zajmująco zapętlona, każdy mini rozdział zapewniał sporo emocji i pozostawiał z zawieszeniem, zachętą do dalszego poznawania. Atrakcyjne zderzenie funkcjonariuszy policyjnych z małego miasteczka i najlepszego w kraju profilera śledczego, w ramach współpracy przy sprawie zaginionej kobiety. Sensacja frapująco mieszała się z kryminałem i thrillerem, kilka ekscytująco przeprowadzonych zwrotów akcji, bezpośrednie zagrożenie życia dla uczestników śledztwa. Postaci niewyidealizowane, wręcz przeciwnie, każda z zestawem niejednoznacznej osobowości i różnorodnych życiowych doświadczeń naznaczonych tragedią. Tożsamość najbardziej czarnego charakteru długo się wymykała, ale pod koniec powieści wszystkie elementy układanki porwań i zbrodni wskoczyły na miejsce w moich interpretacjach i przypuszczeniach.

Pięćdziesięciotrzyletni Pierce Quincy, były psycholog kryminalny FBI, ekspert od masowych zabójstw, obecnie pracujący jako prywatny konsultant w sprawach opracowywania profili morderców przy dawnych i bieżących sprawach, musi zmierzyć się z bezwzględnym porywaczem żony Rainie, od której odszedł tydzień temu. Wiadomo, na kogo od razu pada podejrzenie detektywów z Bakersville w stanie Oregon, pod odnalezieniu na bocznej wiejskiej drodze samochodu z włączonym silnikiem, zapalonymi światłami i otwartymi drzwiami, i ustaleniu tożsamości zaginionej kobiety kierowcy. Pierce broni się przed zarzutami. Rainie jest odważna, uparta i ambitna, potrafi przetrwać w najtrudniejszych warunkach, jednakże toczy walkę z wewnętrznymi demonami, zatem czy poradzi sobie w dramatycznym wyzwaniu? Porywacz wysuwa zaskakujące i trudne do wyraźnego określenia żądania, powołuje się na nazwiska przestępców, których zbrodnie wzbudzały powszechne zainteresowanie, znakomicie wykorzystuje presję czasu i złowróżbnie podbija stawkę kolejnym porwaniem. A media, niczym sępy, coraz ciaśniej krążą wokół sensacyjnej historii. Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z innymi seriami kryminalnymi Lisy Gardner, o detektyw D.D. Warren ("Samotna", "W ukryciu", "Sąsiad", "Dziecięce koszmary", "Kochać mocniej", "Złap mnie", "Nie bój się", "Znajdź ją", "Powiem tylko raz", "Czyste zło") i Frankie Elkin zajmującej się odnajdywaniem zaginionych osób („Zanim zniknęła”).

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller kryminalny, 432 strony, premiera 08.02.2023 (2006)
tłumaczenie Katarzyna Petecka-Jurek
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

ROK Z FILOZOFAMI

„Kto nie dąży do rzeczy niemożliwych, nigdy ich nie osiągnie.” Heraklit

Często brakuje mi czasu, aby podchwytywać codzienne namiastki przewodnictwa duszy, zatrzymać się na kilka spokojnych chwil, zerknąć uważnie w głąb siebie, przyjrzeć się obecnemu etapowi życia i jego faktycznej jakości. A szkoda, bo wiele jeszcze mogłabym dowiedzieć się o sobie, lepiej zrozumieć ogarniające mnie wątpliwości, zweryfikować dawne postanowienia. Lubię też spoglądać na otaczający mnie świat oczami innych, porównywać wieloletnie doświadczenie, dostrzegać różnice światopoglądów. Czy zgadzam się z tezami wysuwanymi przez innych o życiu i naturze człowieka, czy nie do końca je czuję w wybrany sposób, chcę wiedzieć, dlaczego pewne rzeczy inaczej interpretuję, dokąd podążałabym, gdyby dostosowała się do myśli innych, jak wpłynęłyby na podejmowane przeze mnie decyzje. 

Dlatego z ogromną ciekawością sięgam po „Rok z filozofami”, proponujący na każdy dzień roku inną myśl dążącą do całościowego zrozumienia świata. Oczywiście, Kinga Janas i Katarzyna Węglarczyk dokonują subiektywnego wyboru spojrzenia innych na różnorodną tematykę składającą się na aspekty ludzkiego życia, ale nic nie stoi na przeszkodzie samodzielnego rozwijania tkwiących w nich przesłań. Mogą towarzyszyć przy porannej kawie, zanim jeszcze na dobre budzi się dzień, w drodze do pracy, aby zająć myśli czymś kreatywnym a nie narzekania na uliczny korek, czy podczas wieczornych rozmów z bliskimi, tak aby poznać także i ich punkt widzenia. Publikacja proponuje teksty do głębszego przeżywania, inspiruje do wnikliwszych dociekań, zachęca do wyrobienia własnej opinii, a przede wszystkim zachęca do wpadnięcia w przyjazny i wartościowy rytm rozmyślań i refleksji, czasem trwający chwilę lub dwie, kiedy indziej nawet przez kilka dni nabierających kształtów. 

Książka podzielona na cztery części, w zgodzie z porami roku, fantastycznie oddaje charakter i nastrój ogarniających nas wówczas myśli. Każdy dzień ma przydzielony cytat wraz z podaniem autora. Spokojna i stonowana roślinna oprawa graficzna nawiązuje do więzi człowieka z przyrodą. Pozostawia wolne przestrzenie, w których można notować własne komentarze, tak aby wrócić do nich za jakiś czas, przemyśleć i uaktualnić. Czuje się bliskość z poezją literacką i poezją życia. Tak naprawdę, to książka dla każdego, od młodych czytelników do najstarszych, bez względu na wiek każdy wyniesie coś dla siebie. Przyjemnie i interesująco jest zanurzać się w zagadnieniach natury człowieka, jego miejsca w przyrodzie i społeczeństwie, przyglądać się wypracowanym zasadom moralnym, czy szeroko pojętym pojęciom bytu. Twarda okładka zabezpiecza książkę przed uszkodzeniem w ramach rocznego użytkowania.

4.5/6 – warto czytać i rozmyślać
praca zbiorowa, literatura filozoficzna, etyka,metafizyka, filozofia człowieka
394 strony, premiera 09.11.2022
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

piątek, 10 lutego 2023

PTAKI I INNE OPOWIADANIA

DAPHNE DU MAURIER

„Słowa uważane za bluźnierstwo w jednym stuleciu w następnym okazują się święte, a dzisiejsza herezja może jutro stać się wyznaniem wiary.”

Dreszczowiec „Ptaki” w reżyserii Alfreda Hitchcocka, z tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego trzeciego roku, szturmem zdobył sympatię i zawładnął wyobraźnią widzów, potwierdziły to nagrody. A inspirowany był opowiadaniem Daphne du Maurier o tym samym tytule. Nic dziwnego, autorka znakomicie kreowała atmosferę grozy, w ukryciu przyczajała elementy koszmaru, ruch po ruchu rozwijała ich skrzydła, by krążyły nad intrygą, stopniowo zamieniała zwykły sielski krajobraz, nadmorskiego miasteczka o rolniczym profilu, właściwie w walkę o przetrwanie. Początkowo mało kto zwracał uwagę na drobne osobliwe i niepokojące anomalie w przyrodzie i pogodzie, jednakże zbierające się ogromne stada różnych gatunków ptaków, znacznie liczniejsze niż zazwyczaj, a przy tym śmielsze, żywsze i bardziej niespokojne, rozpoczęły wściekłe ataki na ludzi. Anglia pogrążała się w chaosie, praktycznie zamarła komunikacja, a w tle wybrzmiewały echa niedawnej totalnej wojny i następującej po niej zimnej relacji między mocarstwami, oraz brak zaufania do kompetencji organów władzy. Spodobał mi się sposób podania intrygi, wrażliwie uwzględniał czynnik ludzki, szumiał klasyką opowieści grozy i detalami postapokaliptycznego świata. Otwarte zakończenie mogłam pociągnąć według własnych przypuszczeń i interpretacji.

Sugestywna narracja dominowała też w opowiadaniu „Monte Verità”, w którym prawda potrafiła cierpliwie czekać przez dziesiątki lat zanim została odnaleziona przez jednostkę. Autorka frapująco wplatała do fabuły i klimatu nici fantastyki i pradawnych wierzeń, a na dalszym planie refleksje nad przemądrzałą zachodnią cywilizacją. Góra przyzywała wybranych a zamykała dostęp pozostałym. Starannie chroniła sekrety za murami klasztoru nad przepaścią. Owiana tajemnicami czarodziejskich mocy i nieśmiertelności przyciągała lokalną społeczność uwikłaną w marzenia i złudzenia. Dwójka przyjaciół alpinistów oddała jej swe usługi. Mężczyźni wmieszali się w śnieżne szczyty poszukując odpowiedzi na odmienne pytania. Pojawiły się ciekawe odniesienia do motywów eksploracji gór przez człowieka i życiowych wartości. „Jabłonka” okazała się zupełnie innym utworem. Zgrabnie lawirowała w sentymentalnych wspomnieniach z mrokiem na pierwszym planie, wyczuciem tworzącym nastrój pozornej wolności, a tak naprawdę, dojmującej samotności starszego człowieka po niedawnej śmierci żony. Symboliczne odniesienia, chętnie poddawałam się grze ich wyłapywania. Drzewo i cykl życia, owoce i zaspokojenie, piękno i brzydota, miłość i znudzenie, bliskość i niezrozumienie. Daphne du Maurier nie wszystko dopowiadała, dawała wolną rękę na zinterpretowanie i uwierzenie w obraz, jednocześnie czyniła go przejrzystym i wyraźnym.

„Pocałuj mnie jeszcze raz” śmiało kroczyło do punktu, w którym drogi życia przecinały się ze śmiercią. I znów, kontrastowo zestawiało, tym razem niewinną miłość z pogrążeniem w mroku. Scena na cmentarzu wiele odsłaniała z finału, ale byłam na niego przygotowana wcześniejszymi delikatnymi wskazówkami. Emocjonalnie wkraczałam wraz z młodzieńcem zakochanym w tajemniczej dziewczynie na ścieżkę pełną determinacji i oddania pozornie słusznej sprawie. „Prowincjonalny fotograf” nie zaskakiwał, jednak znakomicie oddawał ducha minionej epoki, społecznych konwenansów, a przy tym niezmienności najciemniejszych zakamarków ludzkiej duszy. Niewinny flirt, wynikający ze znużenia życiem i macierzyństwem, przemienia się w życiowy koszmar. Pisarka frapująco oddała proces tworzenia ciągu przemocy i bezduszności, swoistej kary i sprawiedliwości. Opowiadaniem, które mocno mną wstrząsnęło, sprawiło, że wyobraźnia działała z pełną mocą, było najkrótsze ze zbioru, zatytułowane „Stary”. Genialne obmyślone, zręcznie poprowadzone i zaskakująco zakończone, pozostawiło z frapującą refleksją. Zerknij na wrażenia ze spotkania z innymi książkami Daphne du Maurier ("Oberża na pustkowiu", „Kozła ofiarnego”, „Rebeki” i „Mojej kuzynki Racheli”), przyblizonymi na Bookendorfinie.

4.5/6 - warto przeczytać
opowiadania grozy, 304 strony, premiera 08.02.2023 (1952), tłumaczenie Marek Cegieła
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.