środa, 13 kwietnia 2022

WICHROWE WZGÓRZA

EMILY BRONTË

"Zastanawiałem się, jak mógł ktoś pomyśleć, że ci, którzy śpią w tej cichej ziemi, śnią niespokojne sny."

Mam ogromny sentyment do powieści, pamiętam ogrom wrażeń dostarczanych podczas pierwszego czytania, ale i teraz, po wielu latach, nadal fantastycznie się w niej odnajduję. Może dlatego, że przekonuje mnie mrok ludzkiej duszy, zaglądanie w najciemniejsze zakamarki różnych osobowości, przyglądanie się, dokąd prowadzają skrajne emocje, zastanawianie się, czy warto się im poddawać, czy życie bez nich świeciłoby intensywnym blaskiem. Miłość, wyniesiona na piedestał, z przypisanymi jedynie pozytywnymi cechami, gdzieś w ferworze i chaosie niezrozumienia, wątpliwości i odrzucenia zmienia się w szkaradną kompozycję, boleśnie raniącą, przywołującą tragedie, nieczułą na wezwanie rozsądku. Nakręcająca się spirala nieprzemyślanych decyzji i dramatycznych konsekwencji, obejmująca trzy pokolenia, tak trudna do zawrócenia ze źle obranego szlaku. Wśród angielskich wzgórz, na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego wieku, wpadamy w sidła wyjątkowej namiętności, może nie w pełni przekonującej od strony logicznej, ale z pewnością wypełnionej żarem. Nie ma mowy o sielankowości, zwrot w stronę obsesji, rozszalałej brutalności, niepohamowanej bezpośredniości, niszczycielskiej siły, która raz wypuszczona na świat za nic nie chce poddać się kontroli. Mnóstwo w tym wszystkim zazdrości, podłości i nienawiści. Jednak los potrafi zmusić postaci, aby niejako z przekorną drwiną, zatoczyły koło historii, doprowadziły do nowego punktu wyjścia. Może tym razem uda się oddalić od toksycznych wzorców i obłąkańczych dowodów miłości. Jeśli to, co wytworzyło się pomiędzy Katy a Heathcliffem, wcale nie było miłością, a jedynie niepohamowanym fizycznym zauroczeniem, niewiele mającym wspólnego z prawdziwym gorącym uczuciem, wówczas można by było oczyścić miłość z dzikiego szału i trującego jadu, zaś zadane przez nie rany przypisać czarnemu ogniu rozgniewanego i upokorzonego serca. Zerknij również na "Profesora" i "Dziwne losy Jane Eyre" Charlotte Brontë i "Lokatorkę Wildfell Hall" i "Agnes Grey" Anne Brontë.

5/6 - koniecznie przeczytaj
klasyka, literatura obyczajowa, 448 stron, premiera 14.04.2021 (1847), tłumaczenie Piotr Grzesik
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

WYJAZD NA WEEKEND

[PREMIEROWO]

SARAH ALDERSON

"Wyjeżdżam tylko na weekend. To jedynie kilka dni. Przecież nic się nie stanie."

Barwna przygoda czytelnicza, z lekkim dreszczykiem emocji, jednak pozbawiona spektakularnych elementów podkręcających wyobraźnię. Kierowana do czytelników mniej wprawnych w thrillerowkich klimatach. Pomysł na intrygę ciekawy, ale oparty na starych wzorcach. Autorka próbowała mylić fałszywymi tropami, podsuwać mgliste wskazówki, lecz zabrakło przekonującego wykonania, co więcej, wciąż napotykało się drobne niekonsekwencje. W wiele scen trudno było uwierzyć, brakowało wiarygodności, nawet w otoczce oszustwa i matactwa, a co dopiero kryminalnej zagadki. Główna bohaterka, pomimo czterdziestki na karku i spełnianiu się w roli matki, wykazywała się wyjątkową niefrasobliwością, brakiem rozwagi, skłonnością do wkraczania w ryzykowne relacje, nie usprawiedliwiało jej nawet zmęczenie opieką nad kilkumiesięcznym dzieckiem czy wystudzenie relacji z mężem. Orla nie wzbudzała sympatii, w pewnym momencie czytelnik mógł wykazywać pragnienie, aby właśnie ona stała się kluczowym źródłem czerni i szkarłatu. Sarah Alderson uwikłała kobietę w sidła zdrady i nielojalności, jednocześnie pozbawiła umiejętności przewidywania czy dostrzegania szczegółów. Podobnie z portugalską policją, której wizerunek mocno ucierpiał już na wczesnym etapie, można było więcej uzyskać dla intrygi. Na plus dla powieści pracował przyjemny styl narracji, chociaż w dialogi między przyjaciółkami wkradła się sztuczność. Obrót spraw w końcowych brzmieniach, ale małe zaskoczenie, można się było spodziewać takiego rozwiązania. Zawieszenie podgrzewało chęć poznania ewentualnej kontynuacji, bo na takim etapie wyjaśnienia nie powinno pozostawiać się czytelnika. Podczas weekendowego wypadu do Lizbony jedna z przyjaciółek zniknęła w osobliwych okolicznościach, druga za wszelką cenę pragnęła ją odnaleźć. Pogubiona w trudnych realiach znalazła nieoczekiwanego sprzymierzeńca, ale i też świadomie wpakowała się w tarapaty. Czy udało się dotrzeć do informacji o losie Kate? Na jakie sekrety trafiła Orla? Czy udźwignęła ciężar prawdy? Książka na zagospodarowanie wolnego wieczoru, lecz bez wielkich oczekiwań.

3.5/6 - w wolnym czasie
thriller kryminalny, 382 strony, premiera 13.04.2022 (2020), tłumaczenie Anna Dobrzańska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

wtorek, 12 kwietnia 2022

WOJNA CUKIERKOWA

BRANDON MULL

WOJNA CUKIERKOWA tom 1

"Znaczenia tej misji nie można przecenić. Musi się powieść bez względu na koszty."

Powieść fantastycznie napakowana przygodą, mnóstwo sensacyjnych motywów, podkręcają dynamizm akcji, pracują na dobro zwrotów akcji, nie pozwalają młodym czytelnikom nudzić się. Każdy rozdział szykuje coś specjalnego szykuje, prowadzi po różnych incydentach, sprawia, że chce się natychmiast poznać kolejne strony. Walorem książki jest też niezwykła magiczna atmosfera. Za słodkościami kryją się osobliwe niebezpieczeństwa, a sieć manipulacji umysłami i sercami młodych postaci rozpościera się i gęstnieje w aurze kłamstw, oszustw, majaczeń, i oczywiście zaskakujących koszmarów. 

Wyobraźnia Brandona Mulla rozwija skrzydła w cudownie wciągający sposób. Doskonale wie, czego potrzebuje młody czytelnik, aby całkowicie oddać się temu, co dzieje się wokół członków towarzystwa poszukiwaczy skarbów z detektywistycznym zacięciem. Oferuje mnóstwo zwrotów akcji, szpiegowskie misje, tajemnicze wiadomości, podróże w czasie, lustrzane skoki, potężne klątwy. Zaprasza do poszukiwania ukrytych skarbów, odkrywania muzealnych eksponatów, zaglądania w zakamarki cmentarnych mroków. Uwzględnia sporo innych atrakcyjnych wabików. Godna podziwu szczegółowość w opisach właściwości rozmaitych w formie i składzie słodkości. Różnorodność osobowości i wyglądu bohaterów. Każdy czytelnik znajduje ulubieńca, któremu najbardziej kibicuje, równocześnie chętnie spotyka się z pozostałymi, a wielu do wyboru. Autor nie podaje gotowych wzorców na rozpoznanie dobra i zła, walkę z czynnikami krzywdy, naprawianie szkód. Pozostawia sporo przestrzeni do refleksji dla młodych odbiorców. Co sprawia, że postaci pakują się w tarapaty? Komu można ufać? Jak interpretować zachowania rodziców? Na czym polega przyjaźń? Dokąd może zaprowadzić odwaga? Dlaczego warto słuchać głosu serca?

Narracja płynna i gładka, zgrabne zrównoważenie barwnych opisów i pełnych energii dialogów, duże poczucie humoru, elastyczność w kształtowaniu niepewności i napięcia. Książka spodoba się nastolatkom, dysponuje mocą przyciągania uwagi, angażowania się w scenariusz zdarzeń, przeżywania szerokiej palety emocji. Już prolog wysoko ustawia poprzeczkę napięcia i ożywienia. Dalej jest równie efektownie. Chwytajcie za "Wojnę cukierkową", wchodźcie w zagadkowy świat czarodziejskich cukierków. Zaprzyjaźnijcie się z Natem, Cheryl, Summer, Trevorem i Gołębiem. Poznajcie niesamowite perturbacje w życiu tych dziesięciolatków. Z niecierpliwością zabieramy się za drugi tom, liczymy na powtórkę satysfakcjonującego zaczytania i rozwijania wyobraźni. 

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, wiek 6+, premiera 13.10.2021 (2007)
miękka okładka, 408 stron, format 14,2cm x 20,2cm, tłumaczenie Rafał Lisowski
Tekst powstał w ramach współpracy z Szkrabajki.pl

KSIĘGA DŻUNGLI. HISTORIA MOWGLIEGO

[PRZEDPREMIEROWO]

RUDYARD KIPLING

KSIĘGA DŻUNGLI tom 1

"Oto nauczyłeś człowieka, jak się zabija, a trzeba ci wiedzieć, że znalazłeś w nim pojętnego ucznia."

Uwielbiam za pośrednictwem literatury wracać do klimatu czasów dzieciństwa, przywoływać wspomnienia spotkań z książkami, czytanymi przez babcię i mamę, lub samodzielnie odkrywanymi. Pamiętam, jak bardzo podobały mi się przygody Mowgliego, jak mocno je przeżywałam, jak wyobrażałam sobie, że to ja żyję ze zwierzętami w dżungli. Bałam się, aby chłopca nie dorwał tygrys Shere Khan, chciałam, aby pomógł mu ścierwnik Chil, albo wyratował w czasie niszczycielskiej suszy mądrymi radami słoń Hathi. Wyczekiwałam pojawiania się w historii fenomenalnie skonstruowanych mentorów chłopca, od których w indyjskiej dżungli uczył się od nich sztuki przetrwania, szacunku do przyrody i praw dzikich miejsc. Stary i opasły niedźwiedź brunatny Baloo, odważna i przebiegła czarna pantera Bagheera, budzący postrach wąż Kaa. Sympatię zdobył szary wilk samotnik Akela, podziwiałam jego przewodzenie. Bałam się złośliwego plotkarza szakala Tabaqui. Inne postaci zatarły się w pamięci, jednak klimat legend, starych opowieści i pieśni pozostał w czytelniczym sercu. Teraz, kiedy po wielu latach powróciłam do zbioru opowiadań odkryłam w nich jeszcze inny wymiar, symboliki, przesłań i przenośni, oraz fenomenalne przysłowie. Prawo Dżungli, które niczego nie nakazuje bez powodu, jako najstarsze prawo w świecie, wzór doskonałości, prawdziwe zwierciadło ustawodawstwa. Normy obowiązujące w Gromadzie Wilków Seeoneeńskich a wartości uznawane w Ludzkiej Gromadzie. Zestawiając je, wnikałam w ponure ujęcia w aspekcie gatunku ludzkiego, ale też trafiałam na jednostki z obu stron stanowiące wyjątki od reguły. Od niemal stu trzydziestu lat opowiadania cieszą zarówno młodych, jak i dorosłych czytelników. Narracja przyjazna, zgrabnie buduje napięcie, chętnie uwzględnia humor. Dodatkowym walorem tego wydania jest bogactwo ilustracji, współtworzą klimat. Twarda okładka również ma znaczenie. Kolekcjonerska wersja, koniecznie zwróćcie na nią uwagę.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura piękna, literatura dziecięca, 376 stron, premiera 13.04.2022 (1893/94)
tłumaczenie Birkenmayer Józef
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

ŚWIERSZCZYK 4/2022

"Park się zieleni, las pełen ptaków. Niosą się trele kosów i szpaków..." Alicja Krzanik

Klimat czwartego "Świerszczyka" obraca się wokół radości budzącej się do życia i cudownie kwitnącej wiosny. Pokazuje różne detale przyrody w kwietniowym wydaniu, uświadamia, jak wiele jest do podziwiania i jak pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie. Nie mogło zabraknąć nawiązań do wielkanocnych świąt, kurczaczków, pisanek i ptasich jaj.

Miesięcznik zawiera wiele ciekawych opowiadań i wierszyków. Jest całkowicie dostosowany, dużą czcionką i przyjazną oprawą graficzną, do potrzeb i zdolności percepcyjnych młodego odbiorcy. Wychodzi naprzeciw czytaniu ze zrozumieniem, znajdywaniu ukrytych słów i liter, odgadywaniu haseł, chwytaniu przesłań. Dzieci mogą czytać samodzielnie lub z udziałem dorosłego, który dopowiada coś rozszerzającego temat. Różnorodność zadań do wykonania, jak rysowanie, kolorowanie, znajdywanie przedmiotów, krzyżówki, labirynty, wskazywanie różnic, wyzwania logiczne, wyszukiwanki obrazkowe, łączenie kropek, bajeczki matematyczne i literkowe zagadki. Ponadto, gra kartonikowa dla całej rodziny w wiosennych obserwacjach, mini komiks i konkurs z aż pięćdziesięcioma atrakcyjnymi nagrodami.

Jak najbardziej warto zaprenumerować dziecku pismo o tradycjach sięgających tysiąc dziewięćset czterdziestego piątego roku, utrwala cenne tradycje i rozwija się z duchem współczesności, cieszy kolejne pokolenia. Sporo wiedzy dziecko wynosi ze znajomości ze "Świerszczykiem", ale jeśli łaknie więcej, podsuwane są tytuły książek, czasopism i gier, z którymi interesująco może zapoznać się, aby być na bieżąco z tym, co dzieje się w naukowym świecie, wciągnąć się w rozrywkę logicznego myślenia, niekończące się przygody, wprawić się w czytanie, odkrywanie słów, rozumienie świata. Poznaj też 07/2021, 09/2021 i 01/2022, podtrzymają przeświadczenie merytorycznego i graficznego dopieszczenia. Natomiast "Świerszczyk Reporter" (01/2021, 02/2021, 03/2021, 01/2022, 02/2022) prezentuje fascynujące wiadomości o przyrodzie, wciąga młodych odkrywców. Zaś "Świerszczyk labirynty" (1/2022, 3/2022) i "Świerszczyk krzyżówki i łamigłówki" (03/2021, 02/2022) rewelacyjnie zabawiają miłośników aktywowania szarych komórek. 

5/6 - zachęć dziecko do spacerów i zabaw w kwietniowej scenerii przyrody
pismo dla dzieci, rozrywka, wiedza, wiek 6+, 52 strony, premiera 01.04.2022
Za możliwość przeczytania miesięcznika dziękuję Wydawnictwu Nowa Era.

UKOCHANE DZIECKO

[PRZEDPREMIEROWO]

ROMY HAUSMANN

"Czasem ścieżki dwojga ludzi przecinają się w bardzo niefortunny sposób i można tylko próbować to zaakceptować i jakoś iść dalej."

Ciekawa i wciągająca propozycja czytelnicza, znajdzie uznanie zwłaszcza u osób, które lubią głęboko i wnikliwie rozpatrywać motywy i odczucia bohaterów. Romy Hausmann kreuje niejednoznaczne postaci, o różnorodnej osobowości, każdą naznacza mniejsza lub większa strefa mroku skrywająca ponure tajemnice. Nie chodzi o to, aby obdarzać bohaterów sympatią i zrozumieniem, ale by obserwować wypowiedzi i zachowania, poddawać się grze interpretacji i snucia domysłów. Czasem suwak stwierdzeń, posunięć i postępowań raptownie i ekstremalnie jest przesuwany, co najbardziej widać u Matthiasa, może to drażnić, lecz służy ukazaniu, do czego jest zdolny człowiek przez wiele lat poddawany presji braku wyjaśnienia, bezradności i straty. 

Do prawdy wiedzie kilka dróg, mniej lub bardziej porośniętych chaszczami sekretów. Narzędziami przetarcia szlaków stają się nieliczne wskazówki podsuwane przez autorkę i intuicja odbiorcy. Wcale nie jest tak, że im więcej thrillerów czytelnik poznał, tym szybciej wpadnie na właściwy trop, nie w tym przypadku. Hausmann z wyczuciem miesza w głowie, dość długo skrywa to, co najistotniejsze w przygodzie. Niektóre fałszywe sugestie łatwo się rozszyfrowuje, ale dwie długo trzymają się na pierwszym planie przypuszczeń. A to jak najbardziej pożądane z punktu widzenia niepewności i zagadkowości. Powieść nie oferuje mega dreszczy emocji, struny napięcia nie są mocno i gwałtownie szarpane, bardziej skupia się na psychologicznych aspektach i ukazuje różne ujęcia narracji. Zaprasza do przekroczenia progu ludzkiego sadyzmu i cierpienia, kłamstwa i niszczenia, porwania i samotności, choroby i alienacji, sztuczności i gry. Szkoda, że autorka nie daje głosu Lenie, nawet w formie kilku krótkich wstawek, intryga zagęściłaby się i nabrała mocy przekonywania. Lena to zaginiona przed niemal czternastoma latami studentka uniwersytetu monachijskiego. Rodzice czynią wszystko, aby ją odnaleźć, jednak nawet przy nagłośnieniu medialnym policja nie trafia na jakikolwiek ślad dziewczyny. W pewnym momencie do szpitala zostaje przyjęta młoda kobieta, ofiara wypadku samochodowego, towarzyszy jej osobliwie zachowująca się trzynastolatka. I wówczas sprawy nabierają zaskakujący obrót.

4.5/6 - warto przeczytać
thriller, 378 stron, premiera 13.04.2022 (2019), tłumaczenie Agata Teperek
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.

AGNES GREY

[PRZEDPREMIEROWO]

ANNE BRONTË

"Każda prawdziwa historia kryje w sobie jakąś naukę. Jednak zdarzają się takie, w których ów klejnot niełatwo jest odnaleźć, a gdy nam się to wreszcie udaje, nasze znalezisko okazuje się być rozmiarów doprawdy błahych."

Powieść do przytulenia podczas chłodnego wieczoru, z wdziękiem i elegancją rozgrzewa czytelnicze serce, bazuje na zrównoważonym i przekonującym stylu narracji. Gładko snuje historię guwernantki, wchodzenie w dorosłość, dojrzałość intelektualną i emocjonalną. Dziewiętnastoletnia Agnes oprowadza po wydarzeniach związanych z podjęciem pierwszej pracy, realizacją w wybranym zawodzie, konfrontacją z odcieniami szarości wplecionymi w ludzkie losy. Subtelnie i z wyczuciem opisuje płomienne uczucie, drogę ku spełnieniu w miłości, satysfakcję z samorealizacji. Książka pomocna też w wypełnieniu wolnej chwili podczas pogody z promiennym uśmiechem słońca, dla kontraktu pozwala przyjrzeć się z ludzkim przywarom, czasem uchodzą na sucho, często prowadzą ścieżką zawiedzenia i żalu. Anne Brontë daje więcej zbliżeń na złe uczynki i haniebne postawy niż na dobrą odsłonę ludzkiej duszy, ma to wymiar edukacyjny, ale zbliża się w stronę pouczeń i moralizatorstwa. Pamiętajmy, że "Agnes Grey" powstała w tysiąc osiemset czterdziestym siódmym roku, w czasach sztywnych konwenansów i męskiej dominacji. Jednak czy faktycznie zmieniła się istota właściwych postępowań, szacunku wobec drugiego człowieka, ważnych życiowych wartości, twórczego spełnienia, dawania innym części siebie? 

Autorka przekonuje o konieczności znalezienia własnej drogi ku szczęściu, nieoglądaniu się za dobrami materialnymi, ulotnymi pochlebstwami, chęcią wywyższania się. A koncentrowaniu się na tym, co sprawia, że pozostaje się sobie wiernym, nawet w obliczu największych sprawdzianów, przekonaniu się, na co naprawdę osobę stać. Czerpaniu garściami satysfakcji z codzienności, bo chociaż nie brakuje w niej trosk, to właśnie one hartują ducha, natomiast na więzach rodzinnych udaje się zbudować trwałe konstrukcje, mogące przetrwać niemal wszystko. Brontë ciekawie ukazuje powielanie wzorca wychowania i spojrzenia na świat, zarówno od strony dobra, jak i zła. Brakuje nieco żywiołu w myślach głównej postaci, momentami jest zbyt przykładna, ociera się o idealizm, ale kilka ujęć nadszarpuje ten kierunek opinii o niej, choćby scena z pisklętami, albo zupełny brak smykałki do nauczycielskiej funkcji. Liczy się też na więcej efektownych incydentów, większego w nich kolorytu, tak aby wpaść w sidła emocji i niepewności zakończenia. Zerknij na "Profesora" i "Dziwne losy Jane Eyre" Charlotte Brontë i "Lokatorkę Wildfell Hall" Anne Brontë.

3.5/6 - w wolnym czasie
klasyka, literatura obyczajowa, 232 strony, premiera 13.04.2022 (1847)
tłumaczenie Magdalena Hume
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

poniedziałek, 11 kwietnia 2022

RYBY MAJĄ GŁOS

[PREMIEROWO]

HELEN SCALES

"Ryby to jeden z największych sukcesów życia na Ziemi."

Jak tylko publikacja wpadła w moje ręce, natychmiast się za nią zabrałam, z entuzjazmem i oczekiwaniami wobec zawartej wiedzy. Dawno nie buszowałam w świecie ryb, pragnęłam, chociaż za pośrednictwem książki, bliżej się mu przyjrzeć. Fantastycznie odnalazłam się w "Ryby mają głos". Helen Scales fenomenalnie opowiadała o tych stworzeniach, zachęcała do poświęcenia im uwagi, przytaczała świadectwa ich inteligencji, zdolności poznawczych, pamięciowych, przystosowania się. Kto by pomyślał, że ryby wyrażają emocje, wykazują się kreatywnością, a nawet przebiegłością, bo najczęściej mówi się, że ktoś jest zimny jak ryba, obojętny, oziębły, nieżyczliwy, i takie skojarzenia powstają, kiedy mówimy o tych zwierzętach. 

Autorka odczarowywała obraz ryb, kierowała uwagę na wyjątkową liczebność, różnorodność, niezwykły wygląd i zaskakujące zwyczaje. Nic dziwnego, ryby rządzą królestwem wód od setek milionów lat, a Scales przez wiele lat jako badaczka uważnie je obserwowała, zachwycona nadzwyczajną mnogością gatunków, żyjących w wodach słodkich i słonych, płytkich i głębokich. Dawała temu wyraz w opisach wypełnionych ciekawostkami, zaskakującymi szczegółami, spojrzeniem na przeszłość i współczesność ichtiologii. Nawiązywała do podejść, wniosków, odkryć i publikacji naukowych. Relacjonowała własne podwodne podróże w różnych zakątkach świata. Stworzyła okazję do prześledzenia drzewa filogenetycznego ryb, przyjrzenia się kolorom, deseniom i iluminacjom, zerknięcia na nawyki żywieniowe, dowiedzenia się o stylu pływackim pojedynczych osobników i ławic, ustrzeżenia się spotkań z toksycznymi osobnikami, poznania przodków zatrzymanych w skamielinach, posłuchania rybich symfonii. 

Każdemu rozdziałowi jako dodatek i urozmaicenie przypisała nawiązanie do legend, wierzeń i podań ludowych. Na końcu publikacji dołączyła ogólną ilustrowaną listę gatunków, przydatny słowniczek, indeks i spis naukowych nazw ryb. Jedyne, czego mi brakowało, to kolorowych zdjęć lub ilustracji, gdyż częste wyszukiwanie w internecie wyglądu omawianych osobników utrudniało płynność zdobywania wiedzy. Książka do wielokrotnego wertowania, dla osób zainteresowanych podwodnym światem i rybimi mieszkańcami, ale i specjaliści natkną się na wiele atrakcyjnych nowinek. Pozostałe książki z pasjonującej serii bo.wiem, z kategorii #nauka, zaprezentowane na Bookendorfinie: "Niedostosowani", "Najlepiej spożyć przed", "Prawdziwe fałszerstwa", "Motyle", "Supernawigatorzy", "Ukryty geniusz", "Szarlatani", "Homo hapticus", "Pierwsze znaki", "Mikrobiom", "Magia bioinżynierii", "Geniusz ptaków", "GPS mózgu".

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura popularnonaukowa, ichtiologia, 320 stron, premiera 11.04.2022 (2018)
tłumaczenie Magdalena Rabsztyn-Anioł
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

ŚWIERSZCZYK REPORTER 2/2022

"Włosy niedźwiedzia polarnego nie są białe, lecz przezroczyste. Dzięki temu promienie słoneczne bez trudu przenikają aż do skóry, która jest... czarna, przez co łatwiej nagrzewa się w słońcu."

Kiedy patrzymy jak młodzi czytelnicy entuzjastycznie wciągają się w świerszczykowy kwartalnik, do serc napływają ciepłe nuty, czujemy rozczulenie i dumę. Jeśli nauczymy dzieciaki odkrywać świat, między innymi dzięki książeczkom i czasopismom o podłożu naukowym, odpowiednio dopasowanym do wieku, to inwestycja w wiedzę po wielokroć zwróci się w życiu dorosłym. Starajmy się zachęcać dzieci do poznawania takich wydawnictw, a wszystko czyńmy w sympatycznej i zabawnej atmosferze.

W drugim numerze "Świerszczyka Reportera" Bajetan przedstawia reprezentantów rodziny niedźwiedziowatych. Trzeba przyznać, że to liczna grupa, zaliczamy do niej niedźwiedzia brunatnego, grizzly i kodiaka, polarnego, malajskiego, himalajskiego, okularowego, baribala i wargacza leniwego. Nasz przewodnik przeprowadza ciekawą rozmowę o bambusach z pandą, wyjaśnia zwyczaje niedźwiedzi, podaje charakterystyczne cechy tych ssaków. Dzieci zbierają mnóstwo informacji, w tym także o konieczności ochrony dzikich zwierząt. Wrażenie robi opowieść o spotkaniu z niedźwiedziem w Bieszczadach. Za serce chwyta historia Takusia z boliwijskiego ośrodka dla zwierząt. A czy wiesz, jak nazywa się legowisko niedźwiedzia?

Bajetan organizuje trzy edycje konkursu z atrakcyjnymi nagrodami. Proponuje rodzinną planszową grę w niedźwiedziej jaskini, garść śmieszności i rysunkowych żartów. Wie, że dzieciom sprawia radość rozwiązywanie labiryntów, wypatrywanek, krzyżówek i logicznych zgadywanek. Nie żałuje różnorodnych zadań, rysowania zwierząt krok po kroku skojarzeniowych figli i znajdywanie różnic. Zachęca bogatą i kolorową oprawą graficzną. Wszystko w misiowych klimatach. Reporterskie wydanie "Świerszczyka" wciąga, uczy, bawi, uczula na piękno przyrody i podkreśla konieczność okazywania jej szacunku. Zerknijcie też na numer 01/2021 - gdzie małpy zabawnie rządzą się, 02/2021 żyrafy opanowują niemal każdą stronę, 03/2021 koale odkrywają sekrety, 01/2022 psy zapewniają o swojej wierności i przyjaźni. Warto zdecydować się na prenumeratę magazynu.

4.5/6 - rozbudź w dziecku ciekawość przyrodniczą
przyroda, pismo dla dzieci, wiek 6+, 52 strony, premiera 01.04.2022
Za możliwość przeczytania kwartalnika dziękuję Wydawnictwu Nowa Era.

GŁUSZA

[PRZEDPREMIEROWO]

MARK EDWARDS

"Nie znaczył nic, jak igiełka w poszyciu, ale to przecież pojedyncze igiełki tworzyły poszycie, tworzyły materię nowego życia."

Thriller dla czytelnika mniej wprawionego w poznawaniu dreszczowcy, którego zaskoczyć mogą mało wymyślne incydenty i sploty zdarzeń. Pomysł na fabułę nie należy do nowych, zatem odgórnie wiadomo, co się będzie działo. Sporo incydentów, dość dynamiczne tempo akcji, lecz napięcie pretenduje zaledwie do dobrego. Nie jest to główny zarzut wobec książki, w końcu wiele thrillerów nie budzi silnej grozy, zaledwie przyjemnie drażni wyobraźnię, jednak chętnie się w nie zagłębia. Ale "Głusza" nie roztacza silnej magii przyciągania, jak już porwie jej nurt, to za chwilę trafia się na drażniące niekonsekwencje. 

Kreacja postaci pozostawia wiele do życzenia, Frankie broni się w aspektach nastoletniości, ale Tom wymyka się dorosłości. Postawa ojca, sposób wyrażania się, osobliwa nieprzewidywalność, infantylna ciekawość nie wspierana determinacją do wyjaśnienia prawdy, a płytką sensacją, nie wzbudza zaufania i sympatii. Mężczyzna przyznaje się w retrospekcjach do niedojrzałości w życiu osobistym, lecz to nie usprawiedliwia frasobliwego podejścia do niebezpieczeństwa. Dziennikarz muzyczny a zupełnie nie ma smykałki śledczej, docierania do informacji, rozmów z ludźmi, wręcz za dużo gada, niczym plotkarz, a szkoda, gdyż Mark Edwards stawia bohatera w bardzo ciekawej sytuacji, można by było wiele wycisnąć dla podtrzymania atmosfery niepewności i zagrożenia. Na plus umiejscowienie wydarzeń, ośrodek wypoczynkowy w głębokim lesie, w pobliżu malowniczego jeziora, z zatrważającą historią sprzed niemal dwudziestu lat. Sceny Frankie i Ryana z bliźniętami atrakcyjnie poprowadzone, w nich czuje się wyczekiwane napięcie, eskalujące z każdym słowem i ruchem. Rytualna otoczka, mordercza energia i aura zła dodają klimatu powieści. Jak skończą się wakacje ojca i córki w malowniczym ośrodku Płytkie Zdroje w stanie Maine? Co na nich czeka?

3.5/6 - w wolnym czasie
thriller, 348 stron, premiera 13.04.2022 (2021), tłumaczenie Agata Suchocka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

niedziela, 10 kwietnia 2022

ŚWIERSZCZYK KRZYŻÓWKI I ŁAMIGŁÓWKI 2/2022

"Na majówce leżę sobie i w ogóle nic nie robię!"

Giętki i sprawny umysł przydaje się na każdym etapie życia, a jego trening warto zaczynać od najwcześniejszych lat. Wiadomo, że to właśnie dzieci chłoną jak gąbki wiedzę z otaczającego świata, ich ciekawość jest płomienna, entuzjastyczna i żarliwa. To wspaniale, ponieważ im więcej pytań zadają, tym bardziej rozumieją zasady funkcjonowania otoczenia, mają większy zasób słownictwa, lepiej rozwiniętą wyobraźnię, szybciej kojarzą i koncentrują się. Opłaca się rozgrzewać mózgi, potęgować szybkość i przyjemność myślenia dzięki łamigłówkom, rebusom, labiryntom i krzyżówkom.

Kwartalnik spełnia oczekiwania młodych odbiorców, satysfakcja ze składania haseł ogromna. Na niemal pięćdziesięciu stronach zawarto mnóstwo wspaniałych gatunkowych i tematycznych krzyżówek. Rebusowe, językowe, obrazkowe. Dotyczą zwierząt, roślin, łąk, pastwisk, kwiatów, owoców, jedzenia, ale również przedmiotów i zawodów, rycerzy i dam dworu, baśni i legend, parków i wesołych miasteczek, wakacji i wypoczynku, oraz ochrony środowiska. Jest wiosennie, wielkanocnie, majówkowo. I urodzinowo, Świerszczyk Bajetan przyjmuje życzenia nie tylko pierwszego maja, przez cały rok można do niego pisać, podsuwać pomysły do nowych misji ruszania głową, ćwiczenia pisania i poznawania nowych słów.

Wiele zabaw i mnóstwo śmiechu. A ponadto, łamigłówki, wykreślanki, chwytanie różnic, labirynty i łączenia par. Gra planszowa z cyferkowymi pociągami na odkrywanie magii matematyki. Na końcu rozwiązania do zadań. Kwartalnik rozpracowywałam z rodzicem, aby dzięki przyjemnej zabawie zatrzymać uciekającą pamięć starszej osoby. Nie tylko pismo dla dzieci, chociaż do nich głównie kierowane, ale mocno przydaje się i starszemu pokoleniu. Zachęcam do poznania najnowszego "Świerszczyka", "Świerszczyka Reportera" i "Świerszczyka labirynty", warto skusić się na pakiet.

5/6 - zachęć dziecko do rozruszania szarych komórek
pismo dla dzieci, rozrywka, wiek 6+, 48 stron, premiera 01.04.2022
Za możliwość przeczytania kwartalnika dziękuję Wydawnictwu Nowa Era.

DZIWNE PRZYPADKI NASZEGO DNA

SAM KEAN

"Gdyby rozwinąć całe DNA zawarte w ludzkim organizmie, można by je rozciągnąć od Słońca do Plutona i z powrotem."

Pierwsze spotkanie z twórczością Sama Keana, ale z pewnością nie ostatnie. Ma niesamowity dar przekazywania wiedzy w lekkim, swobodnym, przyjaznym i mega zachęcającym stylu. Sprawia, że czytelnik przechodzi przez książkę w poczuciu komfortu i wygody, familiarnie odnajduje się w zagadnieniach naukowych, nie uwierają odwołania do specjalistycznego żargonu. Krok po kroku tłumaczony pojęcia, aby odbiorca wnikliwie wszedł w zagadnienia, dotknął je od strony ściśle naukowej i usytuował w ogólnym stopniu znajomości. Publikacja bardziej koncentruje się na ujęciu popularnym niż naukowym, ale kierowana jest do szerokiego grona odbiorców, którym zależy na zażyłym poruszaniu się po obszarze DNA, lepszym zrozumieniu gatunku ludzkiego, niż na profilowych badaniach naukowych. 

Sam Kean prezentuje naukowy dorobek i jednocześnie zgrabnie uwzględnia wiele ciekawostek, anegdot, życiorysów, przełomowych odkryć, historycznej, obyczajowej i społecznej osłony. Nie tylko dowiadujemy się o DNA, ale też o całej otoczce z nią powiązanej. W ten sposób informacje niejako same wpadają do pamięci i pozostają w niej na dłużej, właśnie dzięki wyjaśnieniom, odniesieniom i skojarzeniom materiał układa się. Fascynujące informacje przekazywane przez DNA, archeologia DNA, działanie genów, geny skaczące, pasożyty na gapę, wąskie gardło ewolucyjne, epigenetyka, klonowanie, inżynieria genetyczna i rozwój nowotworów. Wszystko logicznie rozmieszczone w czterech częściach, o dorobku odkrywania znaczenia DNA, zwierzęcej przeszłości człowieka, genach niosących symptomy geniuszu, DNA jako naturalnej wyroczni. Badania nad DNA ekscytująco i intrygująco zmieniają dziedziny biologii i naukę o człowieku, w pewien sposób dają wgląd w historię naszego gatunku, lepsze zrozumienie działania naszego ciała i umysłu, źródeł największych osiągnięć w kulturze, sztuce, nauce i polityce, ukazują niezwykłe własności języka naszej chemicznej esencji i jej zaskakujące matematyczne piękno.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura popularnonaukowa, genetyka, 536 stron, premiera 09.02.2022 (2012)
tłumaczenie Adam Wawrzyński
Książkę "Dziwne przypadki naszego DNA" zgarnęłam z półki "literatura faktu" w księgarni TaniaKsiążka.pl.

sobota, 9 kwietnia 2022

ŚWIERSZCZYK LABIRYNTY 3/2022

"Biedronki, które występują w Polsce, to w większości siedmiokropki, zwane też bożymi krówkami."

Giętki i sprawny umysł przydaje się na każdym etapie życia, a jego trening najlepiej zaczynać od najwcześniejszych lat. Dzieci chłoną wiedzę z otaczającego świata jak gąbki, ich szczera ciekawość jest płomienna, entuzjastyczna i żarliwa. Wspaniale, im więcej pytań zadają, tym bardziej rozumieją zasady funkcjonowania otoczenia, dysponują większym zasobem słownictwa, błyskawicznie rozwijają wyobraźnię, szybciej kojarzą i koncentrują się. Zatem opłaca się rozgrzewać mózgi, potęgować szybkość i przyjemność myślenia, właśnie dzięki łamigłówkom, rebusom, labiryntom i krzyżówkom.

Bajetan Hops zaprasza w podróż po pięknego i barwnego świata przyrody. Logiczne zagadki zapoznają dzieci z roślinnymi i zwierzęcymi mieszkańcami łąk, lasów, stawów i jezior, ich zaskakującymi zwyczajami i godnymi podziwu umiejętnościami. Rozmaita odsłona labiryntów, każdy dotyczy innego osobnika i dostarcza porcję wiedzy. Wypełniona kolorami, małymi i wielkimi elementami oprawa graficzna czyni zabawę wciągającą. Co ważne, labirynty charakteryzują się różnym stopniem trudności, łatwiejsze i trudniejsze wyzwania przeplatają się na czterdziestu ośmiu stronach, każdy znajdzie odpowiadające mu zadania.

"Świerszczyk labirynty" spełnia oczekiwania młodych odbiorców, satysfakcja z szukania dróg w gąszczu linii ogromna, ale i dowiadywania się czegoś o środowisku naturalnym, a ciekawostek mnóstwo. Przykładowo, jakie są największe ssaki lądowe, ptaszor jaskółczy to ptak czy ryba, ile nóg ma stonoga, gdzie motyle mają kupki smakowe, co pomaga myszom poruszać się w ciemności, czy zaskrońce są jadowitymi wężami? Do tego gra planszowa mistrzostw skoków, przyjemnie spędza się przy niej czas. Labirynty rozpracowywałam zarówno z młodą czytelniczką, jak i rodzicem, aby ze wsparciem zabawy zachęcić do poznawania przyrody i zatrzymać uciekającą pamięć starszej osoby. Zatem to nie tylko pismo dla dzieci, mocno przydaje się jako pomoc w ćwiczeniach logicznego myślenia u dorosłych dotkniętych zespołem otępiennym. Zachęcam też do poznania najnowszego "Świerszczyka", "Świerszczyka Reportera" i "Świerszczyka krzyżówki i łamigłówki".

5/6 - zachęć dziecko do rozruszania szarych komórek
pismo dla dzieci, rozrywka, wiek 6+, 48 stron, premiera 01.01.2022
Za możliwość przeczytania kwartalnika dziękuję Wydawnictwu Nowa Era.

POŁAWIACZ

[PRZEDPREMIEROWO]

JOHN LANGAN

"Pewne rzeczy są tak złe, że już samo zbliżenie się do nich powoduje skazę, pozostawia na duszy plamę niegodziwości niczym placek gołej ziemi w lesie, na której nic nie wyrośnie."

Bardzo podobało mi się. Wciągnęłam się w gawędziarską narrację, wolno snuła opowieść, przekonująco podgrzewała atmosferę niepewności, barwnie odwoływała się do wyobraźni. John Langan z pietyzmem zarysował tło, w każdym rozdziale zwracał uwagę na pozornie drobny detal, jednak przyznawał mu wielkie znaczenie w atrakcyjnym budowaniu napięcia. Cudownie operował piórem, z ogromną starannością językową, dużą dawką magiczności, słowa uznania również dla tłumacza. Znakomicie odwoływał się do najlepszych wzorców klasycznych dzieł weird fiction, bawił się nawiązaniami, a co szczególnie cenne, nie było naśladownictwa, lecz rewelacyjnie pociągnięta inspiracja i łowienie dusz.

Osoby kochające twórczość pionierów opowieści grozy niewątpliwie docenią okazję do nieco uwspółcześnionej, ale w rdzeniu zagorzale wiernej i oddanej, przygody z osobliwymi zjawiskami, mitycznymi akcentami, charakterystycznym dreszczem czegoś nadzwyczaj nieokreślonego a mającego wpływ na ludzkie losy. Wyjątkowo intensywnie wyczuwałam zaprezentowaną ciemność i czerń. Wchodziłam głęboko w mroki nie tylko ludzkiej świadomości, a nawet wszechświata. Co więcej, gdy rozwijałam w myślach okrutnie wybrzmiewające przesłania, czułam się trwożliwie, wahałam się, czy faktycznie chciałam wiedzieć więcej o kirze lustrzanych odbić natury człowieka.

Kolejny materiał do przeżywania i interpretacji to strefa związana ze stratą bliskiej osoby, w odcieniu cierpienia i samotności, ale też obserwacji dramatycznych zmian życia i osobowości. Mogłam z bliska przyjrzeć się językowi śmierci, robił piorunujące wrażenie. Albo śladom tragedii w lokalnych legendach, zachowanych w pokoleniowej świadomości, przerażających na tyle, że chociaż zbywane milczeniem, to tkwiące niby czernie w sercach i wspomnieniach mieszkańców. Pożywka dla kreatywności fantazji, w tym potwornych osobliwości czarnej magii. Czy faktycznie to, co stracone, nie wraca? Co stanowi prawdziwe świadectwo nas samych? Na jak długo?

Góry Catskill, Potok Holendra, rezerwuar z tajemniczą przeszłością prześladuje odwiedzających i zasiewa ziarno przerażenia. Abraham Samuelson, analityk systemów w IBM, a zatem człowiek trudno poddający się naciskom nadzmysłowych sił, jakby w skrytości, przyciszonym głosem, oglądając się za ramię, w gęstej atmosferze, opowiada o zdarzeniach sprzed dziesięciu lat. Im czujniej wsłuchiwałam się, tym intensywniej wpadałam w otchłań czegoś niewytłumaczalnego, dawałam porwać się silnemu prądowi czegoś złowrogiego, tonęłam w niewyobrażalnej wilgoci i bezgranicznej niegodziwości. Jakże pożądane odczucia podczas spotkania z horrorem.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
horror, 342 strony, premiera 13.04.2022 (2016), tłumaczenie Tomasz Chyrzyński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

piątek, 8 kwietnia 2022

KOCHAM CIĘ CAŁYM SERCEM

JANE CHAPMAN

"Nawet gdy będziesz daleko stąd, moja miłość zawsze zostanie przy tobie."

Już patrząc na okładkę wiedziałam, że nie oprę się sięgnięciu po tak ciepłą i sympatyczną książkę. Właśnie takich publikacji poszukuję, aby poznawać je wspólnie z moją młodziutką pasjonatką czytania. Tak jak przypuszczałam, "Kocham cię całym sercem" okazała się reprezentantką tytułów, które warto skolekcjonować w domowej biblioteczce malucha. Szalenie przyjazna, wzruszająca i czarująca. 

Wchodzi się w nią z serdecznym uśmiechem, obserwuje niezwykłą relację łączącą misiową mamę z dzieckiem, aby na koniec poznać klucz mnożenia miłości. Piękna wzajemnego szacunku i zrozumienia. Prosta i ciekawa fabuła w pełni dostosowana do potrzeb młodego czytelnika, angażuje się w nią całym sobą, z napięciem obserwuje, jakie będą konsekwencje historii przytrafiających się małemu misiowi, jak uda mu się wyjść z opresji, pozbierać się po przegranej, znaleźć odwagę i wytrwałość właściwego postępowania. Cudowne wejście w sferę przyznawania się do błędów, świadomego przepraszania, naprawiania szkód. 

Wszystko podporządkowane rytmowi miłości wystukiwanemu przez serce, nie tylko w wybranych momentach, ale przez całe życie. Przytulasy i tulenia dobre na wszelkie smuteczki. Ujmuje obraz siły rodzicielskiego przywiązania, przychylności i atencji. Wspaniale potęgują się i przechodzą na kolejne pokolenia. Urocza i pogodna oprawa graficzna, natychmiast chwyta za serce, natomiast przyjemna i życzliwa treść rozgrzewa je do czerwoności. "Kocham cię całym sercem" nawiązuje więź z każdym czytelnikiem. I dorosły przytulnie zrelaksuje się, zrzuci ciężar trosk codzienności, przywoła najważniejszą życiową wartość. Pomysł na wspólne czytanie z dzieckiem w ciągu dnia, na wieczorny wyciszający rytuał czułego i kolorowego zasypiania w objęciach rodzica i dziadka.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca, wiek 3+, premiera 09.02.2022 (2020)
twarda okładka, 32 strony, format 24,5cm x 28,0cm
tłumaczenie Agata Demianiuk, ilustracje Jane Chapman
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

RZEŹNICZKA Z MAŁEJ BIRMY

HÅKAN NESSER

INSPEKTOR BARBAROTTI tom 5

"Historia ludzkości jest historią ludzkiego cierpienia."

Dobrze czuję się w serii, obyczajowy klimat zgrabnie wpasowuje się w kryminalną zagadkę. W piątym tomie autor bardziej wnika w odczucia kluczowych bohaterów niż dopieszcza zagadkę detektywistyczną. Inspektor Gunnar Barbarotti mierzy się z rodzinną tragedią, korzysta nawet z pomocy terapeuta żałoby. Po urlopie okolicznościowym wraca do pracy i otrzymuje zadanie wyjaśnienia zniknięcia mężczyzny sprzed pięciu lat. Sprawa wciąż nie została zakwalifikowana do rozwiązanych, a wiele osobliwych aspektów, w tym udział dawnej kryminalistki, wybrzmiewa niepokojącymi nutami. Barbarotti zajmuje się umorzonym dochodzeniem powiązanym z morderstwem sprzed osiemnastu lat tożsamością zabójczyni męża, natomiast Eva Backman rozwikłuje wstrząsające otrucie polityka z pierwszych stron gazet. Policyjni partnerzy wymieniają się spostrzeżeniami.

Duża przestrzeń fabuły poświęcona jest ponurym rozważaniom inspektora. Śledzimy dialog z boskimi siłami, wkraczamy w zagadnienia życia i śmierci, wzajemnych powiązań i zależności. Jestem już nieco zmęczona smutnymi myślami Gunnara. Przeciągają się, ma to uzasadnienie, lecz wyczekuję zmian w podejściu mężczyzny do codzienności. Narracja przyjemna, zgrabnie wiedzie przez scenariusz zdarzeń, umiejętnie współtworzy atmosferę, szybko przechodzę przez powieść. Spore urozmaicenie incydentów, zagadka detektywistyczna niezbyt rozbudowana, ale tylko pozornie łatwo wpaść na właściwy trop, zakończenie oferuje ciekawy zwrot akcji. Nie do końca zgadzam się z etycznym brzmieniem finalnej odsłony, ale tak to właśnie w życiu bywa, różnie interpretujemy fakt winy i przypisujemy cechy sprawiedliwości. Zachęcam do zapoznania się z poprzednimi tomami serii o inspektorze Barbarottim przybliżonymi na Bookendorfinie ("Człowiek bez psa 1a", "Człowiek bez psa 1b", "Całkiem inna historia", "Drugie życie pana Roosa", "Samotni"), thrillerem w spokojnym wydaniu "Oczy Eugena Kallmanna", kryminałem obyczajowym z ironicznym humorem "Półmorderca", oraz "Stowarzyszeniem leworęcznych", w którym zagadka kryminalna nie wysuwa się na pierwszy plan, ale w myślach bohaterów.

4/6 - warto przeczytać
kryminał obyczajowy, 376 stron, premiera 24.11.2021 (2012), tłumaczenie Maciej Muszalski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

czwartek, 7 kwietnia 2022

ŁUPIEŻCY NIEBIOS

BRANDON MULL

PIĘĆ KRÓLESTW tom 1

"Człek, który nie chce stawić czoła próbie, już dowiódł większego tchórzostwa niż ten, który jej nie podoła."

Lekkość, z jaką Brandon Mull modeluje przygodę czytelniczą jest nie tylko imponująca, ale również godna podziwu. To, co wyprawia w konstrukcji intrygi sprawia, że nie sposób nie zaangażować się w powieść. Złożone warstwy akcji, mnogość tajemnic, mitologiczne skojarzenia, osobliwe potwory, dzikie bestie, nawiedzone powietrzne budowle, upiorne lasy, odludne miejsca, różnorodność postaci, ale także dziwaczne zakrzywienia rzeczywistości i wypełnione magią przedmioty. Przemyślana fantastyka, która natychmiast trafia do wyobraźni odbiorcy. Jeśli dodać do tego szalone tempo następstw zdarzeń, to faktycznie trudno oderwać się od stron książki. Narracja bardzo przystępna i przyjazna, podszyta dawką dobrego humoru, ze zrównoważonym nasyceniem opisami i dialogami. Może trochę mniej korzystnie wypadły rozmowy między bohaterami, jednak trzeba uwzględnić, że ich poziom dostosowany jest do oczekiwań młodzieży. Ale nawet jeśli mniej bawią dorosłych czytelników, to i tak opowiadana historia sprawia, że przyjemnie się w nią wciągają.

Autor zaprasza do przygody sporo postaci, każda coś szczególnego wnosi do opowieści, za wieloma kryją się mroczne sekrety, inne nie zdradzają swojego pochodzenia, a tym bardziej kulturowego dziedzictwa, jak ognia unikają mówienia o sobie. Ciekawie jest odkrywać, co tak naprawdę zdarzyło się w ich przeszłości i dlaczego magiczna siła postanawia połączyć ścieżki losów. A wszystko zaczyna się w realnym świecie, podczas halloweenowego festynu zabaw i strachu, w nawiedzonym domu. W nieoczekiwanych okolicznościach grupa dzieci przekracza krąg kamiennych słupów i dociera się do Obrzeża, miejsca na pograniczu nieznanego świata, ze stolicą w Rozdrożach, szalenie odległego od naszego, a obejmującego pięć królestw. Czyhają na nich wielkie niebezpieczeństwa, zagrożenie goni zagrożenie, jedna walka wywołuje kolejną.

Patrzymy na scenariusz zdarzeń oczami Cole. Uczeń szóstej klasy wykazuje się niezwykłą odwagą i determinacją w realizacji rozmaitych misji. Spotyka przyjaciół i wrogów, uczy się funkcjonować w nowym świecie, co zdecydowanie należy do mega wymagających wyzwań. Konieczność wykazania się talentem do rozróżniania dobra i zła, umiejętnościami tropienia i szpiegostwa, rozszyfrowywania pozorów i złudzeń optycznych. Barwna kolorystyka incydentów, efektowne bitwy, nieoczekiwane zwroty akcji. Mull sięga po wszelkie instrumenty, aby dostarczyć ekscytacji, zabawy, zapału do przewracania kartek, a nawet materiału do refleksji. Czyni to z łatwością, naturalnie i przekonująco, czasem z wdziękiem, kiedy indziej z zagadkowością. Znamy już Sambrię, teraz czekamy rodzinnie na odkrywanie innych przestrzeni Pięciu Królestw, jak Necronum, Elloweer, Zeropolis i Creon. Liczymy, że będzie na nas czekać równie wiele sensacji i niespodzianek, dreszczy emocji i thrillerowskich elementów, a nade wszystko podróży i przygód.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura młodzieżowa, 460 stron, premiera 23.03.2022 (2014), tłumaczenie Rafał Lisowski
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

DZIWNE LOSY JANE EYRE

CHARLOTTE BRONTË

"Jestem niezależna...jestem swoją własną panią."

Przyjemnie wejść w klimat dawnych czasów, bezpowrotnie minęły a jednak tworzą z nami nić powiązań w postaci emocji. Takie powieści, chociaż zaliczane do klasyki, wciąż będą się bronić, właśnie ze względu na życiowe drogi, przeżycia bohaterów, wewnętrzne rozterki, pragnienia miłości, szczęścia i spełnienia, tak dobrze znane każdej przynależności pokoleniowej. Otoczkę związaną z konwenansami przeszłości traktuje się jako wartość dodaną, podkręca wyobraźnię i ukazuje zmiany w społecznej sferze. Charlotte Brontë fantastycznie wychwytuje rozterki duszy, przykłada do obrazów namiętności, wplata w słodkie i gorzkie nuty. Odwołuje się do najważniejszych wartości życiowych. Zaprasza czytelnika do rozważań, na ile opłaca się żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami, nawet jeśli los stawia przed nim wielkie przeciwności i bariery wydawałoby się nie do pokonania. 

Powieść przygląda się temu, co stanowi trzon napędzania życia, jak życiowe doświadczenia zmieniają naturę człowieka, wprowadzają w otchłań smutku i rozpaczy, niechęci i bezcelowości, egzystencji zamiast prawdziwego życia. Pojawiają się różne ujęcia samotności, sieroctwo, odrzucenie przez bliskich, religijna alienacja, odosobnienie w uczuciu. Autorka przygotowuje sporo znaczących incydentów w życiu kluczowej postaci. Wyzywa Jane Eyre do walki o siebie, poddaje ciężkim próbom. Współcześnie zasady damsko-męskiej relacji towarzyskiej, przynależności do warstw społecznych, sztywne oczekiwania grup społecznych, wydają się przesadnie manieryczne i pretensjonalne, ale tak właśnie było. Tym bardziej docenia się zmagania kobiet o wykształcenie i głos w zdominowanym przez mężczyzn świecie. Osobowość Jane zachęca do śledzenia fabuły, wyjątkowa odwaga i determinacja. Edward Rochester, z cynicznym i bezpośrednim podejściem do ludzi, ubarwia historię. Książka napisana w tysiąc osiemset czterdziestym siódmym roku, nadal dostarcza rozrywki wdzięcznej dla wyobraźni i emocji, jednocześnie uwzględnia przesłania warte podchwycenia do ciekawych rozważań. Zerknij na "Profesora" Charlotte Brontë i "Lokatorkę Wildfell Hall" Anne Brontë, również sympatycznie spędza się przy nich czas.

4.5/6 - warto przeczytać
klasyka, literatura obyczajowa, 608 stron, premiera 30.06.2021 (1847)
tłumaczenie Teresa Świderska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

środa, 6 kwietnia 2022

WIRUS

ROBIN COOK

"Co roku od chorób roznoszonych przez komary ginie blisko milion osób."

Poruszana tematyka bardzo ciekawa. Mam nadzieję, że amerykańskie wzorce systemu opieki medycznej nigdy nie znajdą podatnego gruntu w polskiej rzeczywistości. Robin Cook nie ukrywa, że zdecydował się na napisanie "Wirusa" z nadzieją na zrozumienie potrzeby kolosalnych reform służby zdrowia. I w tym duchu książka jest pisana. Głęboko i szczegółowo wchodzi w amerykańskie realia, dosadnie uświadamia ich bezlitosność, brutalność i okrucieństwo. Złożoność systemu opieki zdrowotnej, pazerność firm ubezpieczeniowych, działania jednostek szpitalnych nastawionych na zysk, przerażające uprzedmiotowienie pacjentów, rozbudowana biurokracja maskująca nieetyczne zachowania, skomplikowane sieci korupcyjnych powiązań. Dokładnie pokazuje, jak działa machina nakręcania zysków, w jaki sposób rozliczane są koszty opieki medycznej, jak w tym najmniej liczy się człowiek. Wnikliwe spogląda zagadnienia, co sprawia, że po szalenie ekscytujących pierwszych rozdziałach stopniowo wyhamowuje impet poznawania scenariusza zdarzeń. Czujemy się nieco przytłoczeni prezentowanymi danymi, mechanizmami i przykładami, chyba że ktoś jest tym mocno zainteresowany. Powstaje wrażenie sztucznego dopisania losów bohaterów, komponują się jako dodatek do przekazywanych idei.

I tak jak podoba mi się pomysł na fabułę, skojarzenie z twórczością Johna Grishama, tak już nie przemawia prezentacja. Wiele się dzieje, lecz podane w niedopracowanej formie. Razi szarpany styl narracji, zupełnie jakby nie wyszedł spod pióra Cooka. Dużo zbędnych detali w opisach bohaterów, a nawet pomyłki w imieniu postaci, jedna nawet pozornie zmartwychwstaje. Na plus znakomite ukazanie bezsilności wobec silniejszych, przemiana z człowieka czynu we wrak ludzki. Wszystko balansuje na przejaskrawieniach i wyolbrzymieniach, co uwiera, ale ma uzasadnienie. Nie lubię Briana, wielokrotnie mam ochotę nim potrząsnąć, lecz rozumiem, co chce jego postawą zaprezentować autor. Jako tło Cook uwzględnia realia covidowej pandemii. Na pierwszy plan wysuwa się zdradliwa choroba wywodząca się od azjatyckiego komara tygrysiego. Sielski letni wieczór na plaży półwyspu Cape Cod, rodzina cieszy się ciepłymi wakacyjnymi dniami, aż na scenę natrętnie wkracza owad wiedziony potrzebą ludzkiej krwi. Po kilku dniach konieczna jest hospitalizacja, ale firma ubezpieczeniowa nie zgadza się na pokrycie kosztów leczenia żony Briana. Zaczyna się walka z systemem i ludzką chciwością. Zakończenie nie zaskakuje, wiele osób postawionych w sytuacji głównego bohatera miałoby ochotę tak się zachować, co przywołało kolejne skojarzenie, z cyklem Lee Childa o Jacku Reacherze i wymierzaniu sprawiedliwości.

Zerknijcie na tytuły Robina Cooka zaprezentowane na Bookendorfinie. Lawina przypadków śmierci w "Oświeceniu", cykl tragedii w „Pandemii”, zaskakujące obroty spraw w „Znieczuleniu”, sprytnie zaciskana pętla niepewności w „Szarlatanach”, seria zagadkowych incydentów w „Polisie śmierci”, intryga wokół osiągnięć genetyki w "Genezie" i klasyka thrillera medycznego „Epidemia”.

3.5/6 - w wolnym czasie
thriller medyczny, 418 stron, premiera 08.03.2022 (2021), tłumaczenie Maria Smulewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

SAMOTNI

HÅKAN NESSER

INSPEKTOR BARBAROTTI tom 4

"Życie i śmierć to rodzeństwo... syjamskie."

W czwartym tomie serii o inspektorze Gunnarze Barbarottim na czoło wysuwa się ciekawa zagadka kryminalna. Zgrabnie rozwinięta intryga trzyma w niepewności do końca. Nie wiemy, kto stoi za osobliwymi morderstwami i samobójstwami dokonanymi w odstępstwie trzydziestu pięciu lat. Przyglądamy się jak detektywi odkrywają tropy, zestawiają szczątki faktów, docierają do prawdy. Przez większość powieści autor nie ujawnia przydatnych informacji, mnoży zaś pytania i wątpliwości. Intuicja podpowiada Barbarottiemu i policyjnej partnerce Evie Backman, że coś łączy tragiczne zdarzenia w wąwozie, trzeba je logicznie powiązać, jednak powątpiewają w słuszność osądów. 

Wiele rozmów ze świadkami przeszłości i teraźniejszości. Pozornie nie ma spuszczonej zasłony milczenia, lecz podskórnie wyłapuje się głęboko skrywaną tajemnicę. Krok po kroku, w wolnym tempie, docieramy do motywacji, poznajemy historię sześciu przyjaciół, od uppsalskich czasów studenckich do obecnych. Zajmująco angażuje wnikanie w akta prowadzonego kiedyś śledztwa i zestawianie z bieżącymi. Sfera obyczajowa dostarcza sporo emocji, sporo dzieje się w życiu osobistym Gunnara, stawia czoło rodzinnemu dramatowi, redefiniuje punktację przyznawaną boskiej sile oddziaływania. Umiejętne odmalowanie portretów kluczowych postaci, zwyczajnie ludzkich i podobnych do czytelnika. Frapujące inspiracje postaw potencjalnych podejrzanych. 

Kryminał nie tworzy mocnego napięcia, lecz nie można mu odmówić realności i zagęszczenia tragedii. Wciąga w śledzenie ludzkich losów, a przy tym podsuwa myśli do rozważenia odnośnie doceniania życia i obaw przed śmiercią. Jakim mrokom przeszłości udaje się dogonić bohaterów i rzucić na nich cień? Zerknij również na poprzednie tomy serii o inspektorze Barbarottim ("Człowiek bez psa 1a", "Człowiek bez psa 1b", "Całkiem inna historia", "Drugie życie pana Roosa"), thriller w spokojnym wydaniu "Oczy Eugena Kallmanna", kryminał obyczajowy z ironicznym humorem "Półmorderca", "Stowarzyszenie leworęcznych", gdzie zagadka kryminalna nie wysuwa się na pierwszy plan, ale obecna jest w myślach bohaterów. Chętnie buszuję w książkach Nessera.

4.5/6 - warto przeczytać
kryminał obyczajowy, 480 stron, premiera 01.09.2021 (2010), tłumaczenie Maciej Muszalski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

wtorek, 5 kwietnia 2022

DAMA Z BLIZNĄ

IZABELA SZYLKO

"Prawdziwe oblicze ludzi najlepiej można poznać w chwili próby."

Pomysł na fabułę uznałam za atrakcyjny. Odpowiadała ciekawie rozbudowana intryga. Chętnie wchodziłam w klimat książki. Uzyskałam niepewność w przewidywaniu scenariusza zdarzeń. Doceniłam stopniowe podsuwanie tropów rozwiązania zagadki detektywistycznej. Kiedy wyrabiałam zdanie na temat bohaterów, na jaw wychodziły informacje skłaniające do modelowania opinii. Czułam, że w palecie postaci nic nie mogło być takim, jak się wydawało, lecz nie potrafiłam wskazać konkretu, a to bardzo pożądany efekt. 

Kilka elementów powieści uwierało. Przeniesiono polską scenę polityczną do książki. Stworzono fikcję mocno powiązaną z rzeczywistością. Nie chodziło o moje sympatie polityczne, a nawet stosunek do polityki. Chwytając za powieść kryminalną liczyłam na większe skoncentrowanie się na rozwiązywaniu zabójstwa niż na prezentację tego, co czynili dawni lub obecni przedstawiciele polskiej władzy. Polityka jako tło mi nie przeszkadza, lubię takie podłoże dla intrygi w sensacji, wolę jednak kiedy nie wysuwa się na pierwszy plan w kryminale, chcę detektywistycznej zabawy.

Styl budowania napięcia przekonywał, ale niepotrzebnie skracano punkty kulminacyjne, mało się nimi nacieszyłam. Nie mogłam uwierzyć w całkowitą niewiedzę o sztuce wystąpień publicznych u kandydata na prezydenta. Nie pasowała szalenie pobieżna rozmowa prowadzącego śledztwo ze świadkiem incydentu. Za nic nie dałabym się wciągnąć w podpisanie czegokolwiek in blanco, nawet gdyby to miał być dowód na niewinność. Szkoda, że nie uwypuklono większego żalu za stratą bliskiej osoby w dramatycznych okolicznościach, a zamiast tego scena z kanapkami.

Wymieniłam kilka potknięć jednak zachęcam do poznania książki. Pokazała ekscytujący pazur intrygi, namieszała w interpretacji zdarzeń, dała materiał do refleksji. Plus za podsumowanie kondycji mediów funkcjonujących w Polsce, zwrócenie uwagi na znaczne odejście od właściwych wzorców sztuki dziennikarstwa i poważne naruszenie etosu pracy. W tym zakresie całkowicie zgadzam się z autorką. Podobne wnioski wysuwam po trzydziestoletnim funkcjonowaniu w public relations, obserwowaniu tego, co było kiedyś, i tego, co jest teraz, od środka i od zewnątrz.

Walorem była różnorodność bohaterów. Ekspert do spraw kreowania wizerunku rewelacyjnie sportretowany, kilku typków działających w tym stylu miałam okazję poznać w zawodowym życiu. Adela znakomicie poszła w tajemniczość. Marek zupełnie nie ujawniał kart. Natomiast komisarz Lesław Hardy zawiódł, jego profil nie pokrywał się z tytułem jednego z najlepszych śledczych. "Dama z blizną" nie była doskonała, podobnie jak zbrodnia w niej opisana, ale frapująco się nią poznawało, zaś dla wielu zakończenie mogło okazać się dającą do myślenia niespodzianką.

4/6 - warto przeczytać
kryminał polityczny, 314 stron, premiera 10.06.2021
Za możliwość przeczytania książki i dedykację dziękuję Autorce.

TELEPATA

ADRIAN KSYCKI

"Ludzie chętnie tworzą, ale jeszcze chętniej niszczą."

Przyjemnie spędzało się czas z książką, narracja swobodnie niosła, dawało się wkręcić w historię. Ciekawy pomysł na fabułę, poruszał ważną tematykę zaginięć dzieci, porwań małoletnich o rozmaitym podłożu motywów. Nie była to świeża baza do konstrukcji intrygi, jednak frapująco zaprezentowana. Adrian Ksycki starannie łączył elementy scenariusza i nadawał wciągającego klimatu. Niektóre aspekty, jak praca policji, mało przekonujące. Rozumiało się, czym kierował się autor, ale i tak był niedosyt fachowości służb ścigających przestępców. Jeśli przymknęło się na to oko, rozwiązywanie sprawy zniknięcia dzieci z placów zabaw, z parku, sprzed domu, na przestrzeni wielu lat, poszukiwanie powiązań, było zajmującym wyzwaniem. Pewnych aspektów można było domyśleć się, lecz po jakimś czasie. Ciekawie dokonywało się interpretacji pobudek porwań. Książka nie oferowała mega napięcia, ale dostrzegało się potencjał, by w kolejnej zaskoczyć i podkręcić wyobraźnię. 

W "Telepacie" prawdę odkrywało się obserwując poczynania starszej aspirant Wiktorii Wyki, specjalizującej się w odnajdywaniu zaginionych dzieci, naznaczonej traumą w dzieciństwie, oraz śledząc poczynania Michała Pakulskiego, telepaty od dwudziestu pięciu lat współpracującego z policją, ostatnio owianego wątpliwą sławą i sporym sceptycyzmem ze strony policji. Wiele się działo na różnych płaszczyznach, włącznie z głosem porywacza. Kilka pożądanych fałszywych sugestii i podstępnych tropów. Bawiło typowanie tożsamości człowieka odpowiedzialnego za przeciek, przez jakiś czas podążało się za błędnymi wskazówkami, szkoda tylko, że dłużej nie trzymano w niepewności. Wkradło się kilka zbędnych powtórzeń, wpadły niewiele wnoszące opisy, bohater zmienił imię, powstały nieścisłości w jednostkach czasowych, ale to mało istotne z punktu widzenia pozytywnego odbioru przygody czytelniczej. Cieszyłam się, że książka wpadła w moje ręce, dostarczyła dobrych wrażeń, będę wypatrywać powieści Adriana Ksyckiego, czuję, że może zaoferować intrygującą twórczość pisarską. Wartością dodaną "Telepaty" była możliwość odwiedzenia Poznania, nabrałam ochoty na uwzględnienie miasta w planach turystycznych. Przekonajcie się, czy "sprawiedliwość jest ślepa za dnia, a więc równa bezprawności nocą"?

4/6 - warto przeczytać
kryminał, 430 stron, premiera 23.02.2022
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

poniedziałek, 4 kwietnia 2022

WIDZIAŁEM OTCHŁAŃ

SIMONE MORO

"Szczyt jest wyłącznie punktem przejścia, nigdy nie dojścia, ponieważ szczęście i pasja nie leżą w miejscu przeznaczenia, ale w podróży."


Spodziewałam się czegoś innego po książce, więcej akcentów na wysokogórską wspinaczkę, więcej opisów wysokogórskich przygód, a otrzymałam sporo rozważań na temat życia i pasji. Chętnie wchodzę w klimaty wspomnieniowe o podłożu filozoficznym, jednak w tej publikacji nie wciągnęły na tyle, abym odczuwała przynajmniej dobrą satysfakcję czytelniczą. Odebrałam to jako rozliczenie autora z wewnętrznymi rozterkami, coś w rodzaju tłumaczenia się przed sobą, spojrzenia na życie z ujęcia dokonanych wyborów. Kilka elementów faktycznie fascynowało, fragmenty ścieżek życia zupełnie innych niż moje, interesująco wchodziło się w ich klimat, ale było ich zdecydowanie za mało. Pozostałe bazowały na zwykłych ludzkich emocjach, znanych każdemu z nas, podparte szczerością, lecz bez większej wnikliwości. Relacja z synem ciekawie opisana, zwłaszcza w odniesieniu do ojca i dziadka, lecz nie czułam wyjątkowości, w końcu, każdy prawdziwy rodzic stara się stworzyć jak najlepsze warunki do rozwoju osobowości, zainteresowań i trzymania się ważnych wartości przez swoje dzieci. Opisy funkcjonowania w pandemii też nie robiły wrażenia, wszyscy musieliśmy zmierzyć się z nimi w podobnym stylu.

Najbardziej przyciągały różne typy otchłani, w które wpada człowiek podczas własnej drogi życia, interesowało mnie, jak radził sobie z nimi Simone Moro. Przekuwanie porażek w determinanty walki z wewnętrznymi i zewnętrznymi przeciwnościami, oswajanie strachu i czynienie go cennym sprzymierzeńcem, podążanie za głodem sukcesu i zwiększanie apetytu na przygody, rozwijanie umiejętności poprzez wytrwałość, wzmacnianie siły marzeń i motywacji, radzenie sobie ze stratą. Rozdział o Denisie Urubko pozostawił niesmak, zderzenie wizerunku alpinistycznych zmagań z tarciami w środowisku wspinaczy, nie mnie oceniać, ale rozumiałam poczucie rozgoryczenia. Nawiązania do polskiego himalaizmu, a także poszukiwania własnej tożsamości alpinistycznej. Niepotrzebnie wkradły się powtórzenia myśli, zaburzały naturalny rytm poznawania książki. Nie chcę, abyście odczuli, że "Widziałem otchłań" to mało zajmująca publikacja, spore szanse, że przyjemnie się w niej odnajdziecie, jednak liczyłam na więcej, tym bardziej, że napisana została przez mojego rówieśnika, z dużym zbiorem doświadczeń, z innym sposobem na realizowanie się w zwykłej i niezwykłej codzienności. Chciałam głębszych przesłań, dociekliwego spojrzenia, czegoś, co zachwyci, skłoni do refleksji, a może nawet stanie się inspiracją. W moim odczuciu, książka bardziej dla Moro niż czytelników. Całkiem możliwe, że młodsi więcej z niej wyniosą.

3.5/6 - w wolnym czasie
autobiografia, literatura wysokogórska, 248 stron, premiera 23.03.2022 (2020)
tłumaczenie Tomasz Kwiecień
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

AUDREY HEPBURN. WOJOWNICZKA

ROBERT MATZEN

"Istnieje nauka o wojnie. Dlaczego nie może być nauki dla pokoju."

Po spotkaniu się z książkami "Audrey Hepburn. Uosobienie elegancji" i "Audrey Hepburn. Tancerka ruchu oporu", chętnie sięgnęłam po "Audrey Hepburn. Wojowniczka". Biografie ciekawie uzupełniają się, dają szerszy wgląd w życie osobiste, zawodowe i humanitarne niezwykłej osoby, która do dziś jest inspiracją dla wielu młodych i dojrzałych kobiet, a jak się okazuje, po przeczytaniu książki, także mężczyzn, chociażby Rogera Moora. Najnowsza książka traktuje o pracy Audrey Hepburn w UNICEFIE od tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego ósmego roku, najpierw ambasadorki specjalnej, później ambasadorki dobrej woli. Robert Matzen szczegółowo przedstawia początki i rozwój pracy aktorki na rzecz dzieci w potrzebie z różnych części świata, dawanie świadectwa cierpienia, biedy, chorób, konfliktów zbrojnych. Pokazuje niezwykłą siłę Audrey w bitwie o sprawiedliwość społeczną dla dzieci i matek znajdujących się w rozpaczliwej sytuacji.

Po oscarowej karierze filmowej, latach przeznaczonych wyłącznie na macierzyństwo w spokojnej szwajcarskiej scenerii, niemal sześćdziesięcioletnia kobieta pragnie kolejną część życia wypełnić czymś szczególnym. Autor przybliża etapy humanitarnej pracy, wyjaśnia, jak do niego dochodzi, jak przebiega, z czym się wiąże, jakie losy krzyżuje. Wyczerpujące podróże, emocjonalny stres, relacje z prasą, dobór współpracowników, kontakty z politykami. Podoba mi się, że wątek pracy ambasadorki UNICEFu przeplatany jest wglądem w życie osobiste, filmowe i modowe Hepburn, echom małżeństw i późnej miłości, odwołaniem do wojennych doświadczeń z dzieciństwa, kampaniom na rzecz środowiska, zwykłej codzienności w domu otoczonym ogrodem, czy walce z okrutną chorobą. Mnóstwo ciekawostek, anegdot, wycinków medialnych, wspomnień synów, przyjaciół i znajomych. Nie brakuje wkładki ze zdjęciami. Narracja przystępna, gładko oprowadza po biografii. Książka to świadectwo wzbudzającej szacunek wojowniczej natury Hepburn, ku zmianie losu ludzi będących w najgorszej sytuacji, i w ten sposób wciąż obecna jest w sercach.

4.5/6 - warto przeczytać
biografia, 352 strony, premiera 09.03.2022 (2021), tłumaczenie Maria Gębicka-Frąc
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

niedziela, 3 kwietnia 2022

CZARNY MACIEK I WIEŻA ŚMIERCI

DARIUSZ REKOSZ

CZARNY MACIEK tom 3

"Moja mama ma chyba dziewiąty zmysł!"

Trzeci tom serii najbardziej się spodobał, wiele się działo. Ja i moja młoda czytelniczka z przyjemnością zaangażowałyśmy się. Akcja przebiegała w szybkim rytmie, zmieniały się miejsca incydentów, zagadka nosiła znamiona złożonej tajemnicy. Było humorystycznie i dziwacznie, ale też groźnie i niebezpiecznie. Jedynie sceny z bronią wydawały się przerysowane i nieprawdopodobne, jednak niewątpliwie podgrzewały atmosferę przerażenia. 

Czwórka członków detektywistycznego klubu "Herkules" nie miała łatwo. Wraz z nauczycielem docierali do bardzo starych dokumentów, wydarzeń sprzed dekad, osobliwych kościelnych napisów, schowków w zrujnowanym budynku, zagadkowego listu i zaskakującej prośby. Jeszcze opuszczona wieża na jeziornej wyspie. Przygoda goniła przygodę, sprawy lubiły wymykać się spod kontroli. Sensacja podszyta thrillerem, nawiązująca do sprytu, odwagi i umiejętności logicznego myślenia, kierowana do dzieci z końcowych klas szkoły podstawowej. Narracja sympatyczna, lekka i sugestywna, przyjemnie śledzi się burzliwe losy bohaterów, emocji nie brakuje, podobnie jak materiału do interpretacji. Duża czcionka ułatwiała samodzielne czytanie przez młodych odbiorców, a czarno-białe ilustracje podgrzewały wyobraźnię. Zerknij na inne odsłony serii - "Czarny Maciek" i "Czarny Maciek i tunel grozy", oraz na  na pierwszy i drugi tom cyklu detektywistycznego napisanego przez Dariusza Rekosza na motywach powieści Maurice'a Leblanca ("Tajemnica pereł lady Jerland" i "Fałszywy detektyw").

4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca, wiek 9+, 202 strony, premiera 23.02.2021 (2011), ilustracje Ola Makowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Tandem.