JOHN GRISHAM
„My będziemy zajmować się budowaniem napięcia. Będziemy wypuszczać raporty, prokurować incydenty, manipulować mediami i zawstydzać pańskich przeciwników… zajmiemy się kreowaniem problemów, wywoływaniem strachu i zbieraniem pieniędzy.”
Nie ma w historii intrygi prawniczej rozgrywającej się na sali rozpraw, co zazwyczaj szczególnie mocno wciąga u Johna Grishama. „Bractwo” obraca się w prawniczym środowisku, ale w więziennych barwach. Jak to bywa, nie tylko w fikcji, lecz też w realnym życiu, styka się się z polityką i służbami wywiadowczymi. Podoba mi się pomysł na fabułę, aczkolwiek autor nie w pełni wykorzystuje potencjał. Sędziowie tracą zmysł kamuflażu przestępczej działalności, co z jednej strony skutkuje niedosytem warstwy intrygi, z drugiej uwidacznia jak różne etycznie jednostki przynależą do prawniczego środowiska. Centralna Agencja Wywiadowcza nie błyszczy inteligencją, i tam potrafią dziać się osobliwe rzeczy. Najlepiej wypada kandydat na prezydenta USA, rozwija zmysł politycznej gry i stara się wykorzystać niespodziewanie otrzymaną do rąk jokerską kartę. Aaron Laker z znanego wąskiemu gronu ludzi polityka i człowieka, za sprawą chytrze opracowanej strategii, z dnia na dzień staje się kimś, kto mocno przyciąga uwagę opinii publicznej, ale i niestety, szczególnego rodzaju błaznem.
John Grisham ukazuje proces zdobywania i obracania ogromnymi funduszami w imię realizacji wyborczego ogólnokrajowego celu. Uchyla kotarę zasłaniająca obraz towarzyszącego procesowi tła, wskazuje głównych aktorów pozostających w cieniu a naprawdę dzierżących władzę. Pójście za pieniędzmi sprawia, że poznaje się zwycięzcę. Fikcja czy prawda? Styl narracji przyjemny, gładko wchodzi się w scenariusz zdarzeń, napięcie czytelnicze odpowiednio rozłożone. Jednak powieść specjalnie nie zachwyca, najbardziej angażuje w wątek polityczny, natomiast związany ze swoistą przedsiębiorczością sędziów nie w pełni przekonuje. Finałowa odsłona wydaje się gładka i prosta w wydźwięku, brakuje mocnego ostatecznego uderzenia w akcji i przesłaniu. „Bractwo” stanowi przygodę na jeden lub dwa wieczory czytelnicze, pomimo zastrzeżeń potrafi wciągnąć, szybko przewraca się strony, ale nie jest to jedno z lepszych dzieł Johna Grishama, chociaż zwraca uwagę odbiorcy na stan federalnego więziennictwa i brudy politycznego zaplecza. Zerknij na thrillery prawnicze Johna Grishama zaprezentowane na Bookendorfinie ("Zeznanie", "Testament", "Król odszkodowań", "Zaklinacz deszczu", „Niewinny człowiek”, „Wezwanie”, „Wspólnik”, „Demaskator”, „Ława przysięgłych”, „Bar pod Kogutem”, "Dzień rozrachunku"), a także na wychodzące spod jego pióra thrillery kryminalne ("Wyspa Camino", "Wichry Camino").
4/6 – warto przeczytać
thriller polityczny, 448 stron, premiera 26.07.2023 (2000), tłumaczenie Małgorzata Stefaniuk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.