KRAINA MARTWEJ ZIEMI tom 3
"Orhekryst... Buxyrand i Gerfenist. Wspaniałe miecze, których lękało się wszystko, co karmiła magia."
Spodobała
mi się podróż, w jaką zabiera czytelnika autor, do rozległych krain,
bogatych krajobrazowo, z licznymi osadami, gdzie życie toczy się zgodnie
z odwiecznymi regułami, a przy tym ulega wpływom potężnej magii. Mamy
wrażenie jakbyśmy faktycznie wędrowali wspólnie z bohaterami, poprzez
niedostępne góry, zdradliwe równiny, martwe ziemie i niebezpieczne wody.
Każda z postaci ma frapującą misję wielkiej wagi, a wywiązanie się z
nich wiąże się z wieloma ekscytującymi przygodami. W tej powieści nawet
czarne charaktery potrafią przekonać osobowością i mentalnością. To
walka dobra ze złem, nieprzesądzony wyrok zwycięstwa lub klęski, nieobce są także odcienie szarości i boskie moce.
Nie ukrywam,
że jestem zachwycona narracją, lekkim i wciągającym sposobem pisania,
mieszanką stylów dostosowaną do portretów bohaterów, dialogami
podszytymi dobrym humorem. Już pierwszy ("Krew i stal") i drugi
tom ("Grom i szkwał") zapewniły mi pasjonujące zaczytanie, a trzecia
odsłona serii tylko wzmocniła pozytywne i przychylne wrażenia. Lubię,
kiedy wydarzenia rozgrywają się dynamicznymi
rytmami, narasta napięcie, zaskakują nagłe zmiany akcji,
wówczas trudno oderwać się od książki, błyskawicznie pochłania się
kolejne rozdziały, aby dotrzeć do rozwiązań złożonej intrygi. A dla
smaczku różne istoty, które przykuwają uwagę zwłaszcza podczas
wycieczki w świat fantasy. Wszystko razem tworzy spójną i logiczną
całość, która z łatwością zachęca do odwiedzin i pozostawia z uczuciem
satysfakcji, choć spodziewałam się spektakularnego zakończenia, to i tak mi się ono odpowiadało, pasowało do klimatu opowieści.
5/6 - koniecznie przeczytaj
fantasy, 432 strony, premiera 14.03.2018
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.
poniedziałek, 30 kwietnia 2018
niedziela, 29 kwietnia 2018
WYKORZENIENI Szilárd Borbély
"Są takie chwile, kiedy człowiek jest mądrzejszy i widzi wyraźniej niż
kiedykolwiek wcześniej. Czy później. Mądrością większą niż zazwyczaj.
Nagle otwierają mu się uszy i oczy, jakby spadły z nich łuski, i może
wejrzeć w tajemnice losu. Co nie oznacza, że je pojmie."
Książka licząca zaledwie dwieście stron, a jak intensywnie prowadzi czytelnika, mocno wdziera się w wyobraźnię, przemawia całą paletą emocji, i to co najcenniejsze, pozostawia po sobie trwały ślad, fascynujący materiał do snucia refleksyjnych nut, poszukiwania zrozumienia prawdy o naturze człowieka, różnicach kulturowych i świadectwach przeszłości. Nie spodziewałam się, że tak ogromny potencjał twórczy drzemał w duszy autora, rewelacyjnie został wykorzystany i zobrazowany słowami w "Wykorzenionych".
Narratorem powieści jest nastolatek, z jego perspektywy patrzymy na świat, relacje z bliskimi, poszukiwanie własnych korzeni. Jednak mamy wrażenie, że niejedna dorosła osoba nie ma w sobie takiej spostrzegawczości, trafności osądów i intuicyjnego wyczuwania rzeczywistości. Chłopiec wciąż pozostaje pod urokiem dziecięcych marzeń, pragnień i wyobrażeń, choć przesłoniętych brutalną teraźniejszością. Zachowuje w sercu promienie ciepła, wyjątkową wrażliwość, które tlą się pomimo niesprzyjających warunków dojrzewania, skrajnej biedy, dojmującego głodu, niepotrzebnego cierpienia, nieobcego okrucieństwa, wszechobecnego pijaństwa i przemocy fizycznej, ale również nieustępliwej walki o przetrwanie każdego dnia. Ponura codzienność, na której cieniem dodatkowo kładą się ludzkie uprzedzenia, awersje, stereotypy, plotki, oskarżenia i odrzucenie.
Przekonuje mnie konkretny i dobitny język, świadoma kondensacja zdarzeń, wyjątkowo autentycznie odmalowany realizm węgierskiej wsi z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku, mentalność mieszkańców, polityczne i gospodarcze uwarunkowania. Mamy wrażenie, że za sprawą wspomnień głównego bohatera przenosimy się do tamtego środowiska, poznajemy każdy jego detal, odbieramy nie tylko powierzchowną otoczkę, ale także kolejne warstwy i unikalne uwarunkowania. Choć smutna muzyka ludzkiego życia, to jednak wciągamy się w jej słuchanie. Zaskakuje szczerością i prawdziwością, wnikliwym obrazem samotności, odmienności i indywidualności. Nie potrzeba dużo słów, rozbudowanych zdań, aby zmysłową surowością wyrazić istotne przesłania, poddać je czytelnikowi do interpretacji, zasiać ziarna konkluzji. I jeszcze postać matki chłopca, trafnie i przenikliwie odmalowana, pełna kontrastów, bezsilności i determinacji, ciepła i chłodu, mocno przykuwająca naszą uwagę.
5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 208 stron, premiera 10.10.2016 (2013), tłumaczenie Karolina Wilamowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Książka licząca zaledwie dwieście stron, a jak intensywnie prowadzi czytelnika, mocno wdziera się w wyobraźnię, przemawia całą paletą emocji, i to co najcenniejsze, pozostawia po sobie trwały ślad, fascynujący materiał do snucia refleksyjnych nut, poszukiwania zrozumienia prawdy o naturze człowieka, różnicach kulturowych i świadectwach przeszłości. Nie spodziewałam się, że tak ogromny potencjał twórczy drzemał w duszy autora, rewelacyjnie został wykorzystany i zobrazowany słowami w "Wykorzenionych".
Narratorem powieści jest nastolatek, z jego perspektywy patrzymy na świat, relacje z bliskimi, poszukiwanie własnych korzeni. Jednak mamy wrażenie, że niejedna dorosła osoba nie ma w sobie takiej spostrzegawczości, trafności osądów i intuicyjnego wyczuwania rzeczywistości. Chłopiec wciąż pozostaje pod urokiem dziecięcych marzeń, pragnień i wyobrażeń, choć przesłoniętych brutalną teraźniejszością. Zachowuje w sercu promienie ciepła, wyjątkową wrażliwość, które tlą się pomimo niesprzyjających warunków dojrzewania, skrajnej biedy, dojmującego głodu, niepotrzebnego cierpienia, nieobcego okrucieństwa, wszechobecnego pijaństwa i przemocy fizycznej, ale również nieustępliwej walki o przetrwanie każdego dnia. Ponura codzienność, na której cieniem dodatkowo kładą się ludzkie uprzedzenia, awersje, stereotypy, plotki, oskarżenia i odrzucenie.
Przekonuje mnie konkretny i dobitny język, świadoma kondensacja zdarzeń, wyjątkowo autentycznie odmalowany realizm węgierskiej wsi z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku, mentalność mieszkańców, polityczne i gospodarcze uwarunkowania. Mamy wrażenie, że za sprawą wspomnień głównego bohatera przenosimy się do tamtego środowiska, poznajemy każdy jego detal, odbieramy nie tylko powierzchowną otoczkę, ale także kolejne warstwy i unikalne uwarunkowania. Choć smutna muzyka ludzkiego życia, to jednak wciągamy się w jej słuchanie. Zaskakuje szczerością i prawdziwością, wnikliwym obrazem samotności, odmienności i indywidualności. Nie potrzeba dużo słów, rozbudowanych zdań, aby zmysłową surowością wyrazić istotne przesłania, poddać je czytelnikowi do interpretacji, zasiać ziarna konkluzji. I jeszcze postać matki chłopca, trafnie i przenikliwie odmalowana, pełna kontrastów, bezsilności i determinacji, ciepła i chłodu, mocno przykuwająca naszą uwagę.
5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 208 stron, premiera 10.10.2016 (2013), tłumaczenie Karolina Wilamowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.
sobota, 28 kwietnia 2018
UMWELT Przemysław Żarski
"Całą drogę towarzyszyło mu niepokojące uczucie. Wydawało mu się, że
słyszy kroki, czuje mrowienie na ciele, jakby ktoś oplótł go siecią i
wlókł za sobą niczym trofeum. Ktoś nierzeczywisty - utkany z wyobrażeń i
strachu."
Koncepcja na fabułę dobra, pomysł na profil mordercy też na plus, jednak zabrakło przekonującego ich przedstawienia. Nie przywiązałam się do żadnego z bohaterów, miałam odczucie, że wymykają się z rąk, w jednym miejscu przyciągali uwagę, zaczynałam bliżej się im przypatrywać, ale za chwilę ginęli bez emocji w nurcie opowieści. Ta nierówność znalazła odzwierciedlenie także w formie prowadzenia akcji, niby coś się dzieje, pojawiają się zaskakujące elementy, a jednak napięcie nie wzrasta. Wszystko utrzymuje się na uśrednionym poziomie, a to za mało, aby mocno zaangażować czytelnika, pobudzić jego wyobraźnię, nakłonić do wciągającego relaksu w detektywistycznym klimacie. I jeszcze niepotrzebne wulgaryzmy, które z założenia miały najprawdopodobniej podkreślić męski aspekt kryminału czy ciemne strony zawodu policjanta, lecz zwyczajnie raziły, tym bardziej, że zdarzały się ich kumulacje.
Książki nie skreślam, nie odradzam sięgnięcia po nią, trzeba ją potraktować jako lekką przygodę czytelniczą, a wówczas ciekawie zapełnia wieczór czytelniczy. Podobało mi się przedstawienie scenariusza zdarzeń z dwóch perspektyw, głównego toru, w którym prym wiodą policjanci, oraz wstawek będących fragmentami zapisków osoby z zaburzeniami psychicznymi, w moim odczuciu, będących najlepszymi częściami przybliżanej historii. Zamysł ten sprawdził się, podkręcił intrygę, wzbogacił opowieść. Doceniam również to, że główny bohater, komisarz Adam Berger, choć dotknięty tragedią rodzinną, to jednak sportretowany został jako zwyczajny mężczyzna, bez depresyjnych objawów, nadprzyrodzonych mocy, niezwykłej inteligencji czy wyjątkowej intuicji. Przydzielony do sprawy śmierci w sosnowieckim parku młodej nauczycielki, krok po kroku, próbuje dociec prawdy, poznać motywy i tożsamość mordercy. A presja czasu rośnie, zabójca czuje się coraz pewniej, napawa się własną siłą i bezkarnością. Czy pozostawione przy ofiarach motyle okażą się kluczem do rozwiązania kryminalnej zagadki?
3.5/6 - w wolnym czasie
kryminał, 446 stron, premiera 21.03.2018
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akurat.
Koncepcja na fabułę dobra, pomysł na profil mordercy też na plus, jednak zabrakło przekonującego ich przedstawienia. Nie przywiązałam się do żadnego z bohaterów, miałam odczucie, że wymykają się z rąk, w jednym miejscu przyciągali uwagę, zaczynałam bliżej się im przypatrywać, ale za chwilę ginęli bez emocji w nurcie opowieści. Ta nierówność znalazła odzwierciedlenie także w formie prowadzenia akcji, niby coś się dzieje, pojawiają się zaskakujące elementy, a jednak napięcie nie wzrasta. Wszystko utrzymuje się na uśrednionym poziomie, a to za mało, aby mocno zaangażować czytelnika, pobudzić jego wyobraźnię, nakłonić do wciągającego relaksu w detektywistycznym klimacie. I jeszcze niepotrzebne wulgaryzmy, które z założenia miały najprawdopodobniej podkreślić męski aspekt kryminału czy ciemne strony zawodu policjanta, lecz zwyczajnie raziły, tym bardziej, że zdarzały się ich kumulacje.
Książki nie skreślam, nie odradzam sięgnięcia po nią, trzeba ją potraktować jako lekką przygodę czytelniczą, a wówczas ciekawie zapełnia wieczór czytelniczy. Podobało mi się przedstawienie scenariusza zdarzeń z dwóch perspektyw, głównego toru, w którym prym wiodą policjanci, oraz wstawek będących fragmentami zapisków osoby z zaburzeniami psychicznymi, w moim odczuciu, będących najlepszymi częściami przybliżanej historii. Zamysł ten sprawdził się, podkręcił intrygę, wzbogacił opowieść. Doceniam również to, że główny bohater, komisarz Adam Berger, choć dotknięty tragedią rodzinną, to jednak sportretowany został jako zwyczajny mężczyzna, bez depresyjnych objawów, nadprzyrodzonych mocy, niezwykłej inteligencji czy wyjątkowej intuicji. Przydzielony do sprawy śmierci w sosnowieckim parku młodej nauczycielki, krok po kroku, próbuje dociec prawdy, poznać motywy i tożsamość mordercy. A presja czasu rośnie, zabójca czuje się coraz pewniej, napawa się własną siłą i bezkarnością. Czy pozostawione przy ofiarach motyle okażą się kluczem do rozwiązania kryminalnej zagadki?
3.5/6 - w wolnym czasie
kryminał, 446 stron, premiera 21.03.2018
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akurat.
piątek, 27 kwietnia 2018
CZŁOWIEK, KTÓRY NIE MÓGŁ PRZESTAĆ David Adam
"Umysł to fabryka myśli... Nie wszystkie spośród czterech tysięcy myśli
przychodzących do głowy przeciętnemu człowiekowi w ciągu dnia okazują
się przydatne czy racjonalne. Umysłowe rupiecie mogą przyjmować różne
formy."
Pretekstem do napisania książki stały się przeżycia autora, chęć opisania własnych doświadczeń, szczerego ukazania zmagań z chorobą, przedstawienie obrazu codzienności, kiedy niechciane i irracjonalne myśli przenikają mózg człowieka. To całkiem udana próba pogłębionego spojrzenia na zagadnienia zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego (OCD). Trudne do powstrzymania zachowania, utrwalone rytuały pochłaniające czas, powracające dręczące obrazy, natrętny wewnętrzny głos. Udało się doskonale ukazać, w jakim stopniu ograniczają prawidłowe funkcjonowanie i szczęśliwe życie, zrobiło to na mnie wrażenie.
Autor zastanawia się nad wyjaśnieniem tych zaburzeń, ewolucyjnym podłożem, dziedzictwem biologicznym, środowiskowym, doświadczeniami z wczesnego dzieciństwa, uprzedzeniami, opiniami i poziomem wiedzy. Obrazowo pokazuje jak trudno dotrzeć do przyczyn występowania choroby, jak niewiele wciąż o niej wiadomo, jak szerokie jest spektrum jej symptomów, w jaki sposób ją leczyć, jakie stosować terapie, jak pomagać osobom nią dotkniętym. Książkę chętnie się czyta, wciąga w ciekawy psychologiczny temat, nie przytłacza fachowym słownictwem, podaje liczne przykłady, przytacza nazwiska znanych osób, które zmagały lub zmagają się z OCD, ale to też zerknięcie na sposób naświetlenia choroby w środkach masowego przekazu.
Liczyłam właśnie na frapujące popularnonaukowe przybliżenie skąd przychodzą do głowy myśli, które nie są odpowiednie, których nie można zignorować, powstrzymać, odesłać, a które rodzą dyskomfort, niepokój, a nawet paraliż. Zajmująco ukazano sposób rodzenia się i proces wypracowania kompulsywnych zachowań, mających przynieść ulgę i ujście, uczynić życie lepszym jakościowo i zwolnionym z cierpienia. Zaburzenia podstępnie zniekształcają perspektywę, wyolbrzymiają drobne zagrożenia, wykrzywiają prognozy, przedstawiają statystyczną szansę jako przepowiednię, a nie informację o małym prawdopodobieństwie wydarzenia.
David Adam wielokrotnie podkreśla, że związek między umysłem a mózgiem to jedno z najbardziej tajemniczych zagadnień współczesnej nauki. Około trzech procent ludzi cierpi w którymś okresie życia na różne zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. OCD to czwarte najpopularniejsze zaburzenie umysłowe po depresji, uzależnieniach i zaburzeniach lękowych. Zatem warto mieć jego świadomość, bo choć my możemy być na nie odporni, co wcale nie jest takie pewne, to niewątpliwie właściwa wiedza pozwoli zrozumieć postawy czy zachowania innych. Publikację uzupełnia bibliografia i liczne przypisy.
4.5/6 - warto przeczytać
literatura popularnonaukowa (psychologia), 238 stron, premiera 14.11.2016
tłumaczenie Andrzej Homańczyk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Pretekstem do napisania książki stały się przeżycia autora, chęć opisania własnych doświadczeń, szczerego ukazania zmagań z chorobą, przedstawienie obrazu codzienności, kiedy niechciane i irracjonalne myśli przenikają mózg człowieka. To całkiem udana próba pogłębionego spojrzenia na zagadnienia zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego (OCD). Trudne do powstrzymania zachowania, utrwalone rytuały pochłaniające czas, powracające dręczące obrazy, natrętny wewnętrzny głos. Udało się doskonale ukazać, w jakim stopniu ograniczają prawidłowe funkcjonowanie i szczęśliwe życie, zrobiło to na mnie wrażenie.
Autor zastanawia się nad wyjaśnieniem tych zaburzeń, ewolucyjnym podłożem, dziedzictwem biologicznym, środowiskowym, doświadczeniami z wczesnego dzieciństwa, uprzedzeniami, opiniami i poziomem wiedzy. Obrazowo pokazuje jak trudno dotrzeć do przyczyn występowania choroby, jak niewiele wciąż o niej wiadomo, jak szerokie jest spektrum jej symptomów, w jaki sposób ją leczyć, jakie stosować terapie, jak pomagać osobom nią dotkniętym. Książkę chętnie się czyta, wciąga w ciekawy psychologiczny temat, nie przytłacza fachowym słownictwem, podaje liczne przykłady, przytacza nazwiska znanych osób, które zmagały lub zmagają się z OCD, ale to też zerknięcie na sposób naświetlenia choroby w środkach masowego przekazu.
Liczyłam właśnie na frapujące popularnonaukowe przybliżenie skąd przychodzą do głowy myśli, które nie są odpowiednie, których nie można zignorować, powstrzymać, odesłać, a które rodzą dyskomfort, niepokój, a nawet paraliż. Zajmująco ukazano sposób rodzenia się i proces wypracowania kompulsywnych zachowań, mających przynieść ulgę i ujście, uczynić życie lepszym jakościowo i zwolnionym z cierpienia. Zaburzenia podstępnie zniekształcają perspektywę, wyolbrzymiają drobne zagrożenia, wykrzywiają prognozy, przedstawiają statystyczną szansę jako przepowiednię, a nie informację o małym prawdopodobieństwie wydarzenia.
David Adam wielokrotnie podkreśla, że związek między umysłem a mózgiem to jedno z najbardziej tajemniczych zagadnień współczesnej nauki. Około trzech procent ludzi cierpi w którymś okresie życia na różne zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. OCD to czwarte najpopularniejsze zaburzenie umysłowe po depresji, uzależnieniach i zaburzeniach lękowych. Zatem warto mieć jego świadomość, bo choć my możemy być na nie odporni, co wcale nie jest takie pewne, to niewątpliwie właściwa wiedza pozwoli zrozumieć postawy czy zachowania innych. Publikację uzupełnia bibliografia i liczne przypisy.
4.5/6 - warto przeczytać
literatura popularnonaukowa (psychologia), 238 stron, premiera 14.11.2016
tłumaczenie Andrzej Homańczyk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.
czwartek, 26 kwietnia 2018
KAMIENNE NIEBO N.K. Jemisin
PĘKNIĘTA ZIEMIA tom 3
"Gdy pada popiół, bogactwo nie przedstawia żadnej wartości."
Szkoda, że to już koniec tej wyjątkowo klimatycznej trylogii. "Piąta Pora Roku", "Wrota Obelisków" i "Kamienne niebo" to powieści, po które warto sięgnąć. Czytanie fantasy w takiej odsłonie sprawia wiele radości i przyjemności. Urzeka niezwykła plastyczność i sugestywność opisów, fenomenalny szkic sieci powiązań z ziemską planetą, zespolenie z jej energią, wyczuwanie potęgi mocy, pulsacji i tętnienia. We wszystkich tomach położono na to szczególny nacisk, dlatego niemal podskórnie odbieramy surowość i piękno Ziemi, zdolność do niszczenia, ale i też umiejętność tworzenia. Autorka zgrabnie podsyca ciekawość czytelnika, wciągając go w świat barwnej wyobraźni, gdzie wszystko wydaje się możliwe i realne, a każdy szczegół dokładnie przemyślany i pierwszorzędnie podany.
Wyśmienita, fascynująca, zmysłowa przygoda z książką, oparta na koncepcji pradawnej wojny między życiem a Ojcem Ziemią, złożonego mechanizmu obelisków, wymarłej cywilizacji, niezwykłego dziedzictwa, tajemniczych misji, niebezpiecznych wędrówek, oraz magii, będącej pulsującą mieszaniną życia i śmierci. W trzecim tomie sporo nadzwyczajnych umiejętności, potężnych mocy, szczególnych predyspozycji głównych bohaterów. Chętnie śledzimy historie zawarte na łamach stron powieści, wielokrotnie zaskakują brzmieniem, dają impuls do interpretacji. Nie zdradzam intrygi powieści, gdyż trzeba ją po prostu samemu przeżyć.
Długo udawało się bazować na nieszablonowym pomyśle fabuły, wzbogacać ją frapującymi incydentami, pogłębić ciekawe profile postaci, a przy tym przemycić wiele ciekawych przesłań, nakreślić niebanalnych idei, podać kilka refleksyjnych nut. Nieco rozczarowałam się zbyt prostym zakończeniem, jednak pasowało do myśli przewodnich trylogii i zostało ładnie podane. Tym niemniej książka dostarcza sporej satysfakcji czytelniczej, zabiera do innego świata, ambitnego i dojrzałego, magicznego i wciągającego, ale równocześnie bliskiego i intuicyjnie odbieranego. Ścisła kontynuacja podróży czytelniczej narzuca trzymanie się porządku kolejnych tomów.
4.5/6 - warto przeczytać
fantasy, 382 strony, premiera 14.03.2018, tłumaczenie Jakub Małecki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.
"Gdy pada popiół, bogactwo nie przedstawia żadnej wartości."
Szkoda, że to już koniec tej wyjątkowo klimatycznej trylogii. "Piąta Pora Roku", "Wrota Obelisków" i "Kamienne niebo" to powieści, po które warto sięgnąć. Czytanie fantasy w takiej odsłonie sprawia wiele radości i przyjemności. Urzeka niezwykła plastyczność i sugestywność opisów, fenomenalny szkic sieci powiązań z ziemską planetą, zespolenie z jej energią, wyczuwanie potęgi mocy, pulsacji i tętnienia. We wszystkich tomach położono na to szczególny nacisk, dlatego niemal podskórnie odbieramy surowość i piękno Ziemi, zdolność do niszczenia, ale i też umiejętność tworzenia. Autorka zgrabnie podsyca ciekawość czytelnika, wciągając go w świat barwnej wyobraźni, gdzie wszystko wydaje się możliwe i realne, a każdy szczegół dokładnie przemyślany i pierwszorzędnie podany.
Wyśmienita, fascynująca, zmysłowa przygoda z książką, oparta na koncepcji pradawnej wojny między życiem a Ojcem Ziemią, złożonego mechanizmu obelisków, wymarłej cywilizacji, niezwykłego dziedzictwa, tajemniczych misji, niebezpiecznych wędrówek, oraz magii, będącej pulsującą mieszaniną życia i śmierci. W trzecim tomie sporo nadzwyczajnych umiejętności, potężnych mocy, szczególnych predyspozycji głównych bohaterów. Chętnie śledzimy historie zawarte na łamach stron powieści, wielokrotnie zaskakują brzmieniem, dają impuls do interpretacji. Nie zdradzam intrygi powieści, gdyż trzeba ją po prostu samemu przeżyć.
Długo udawało się bazować na nieszablonowym pomyśle fabuły, wzbogacać ją frapującymi incydentami, pogłębić ciekawe profile postaci, a przy tym przemycić wiele ciekawych przesłań, nakreślić niebanalnych idei, podać kilka refleksyjnych nut. Nieco rozczarowałam się zbyt prostym zakończeniem, jednak pasowało do myśli przewodnich trylogii i zostało ładnie podane. Tym niemniej książka dostarcza sporej satysfakcji czytelniczej, zabiera do innego świata, ambitnego i dojrzałego, magicznego i wciągającego, ale równocześnie bliskiego i intuicyjnie odbieranego. Ścisła kontynuacja podróży czytelniczej narzuca trzymanie się porządku kolejnych tomów.
4.5/6 - warto przeczytać
fantasy, 382 strony, premiera 14.03.2018, tłumaczenie Jakub Małecki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.
Subskrybuj:
Posty (Atom)