czwartek, 31 grudnia 2020
UPIORNE ŚWIĘTA
"Historia ludzkiej egzystencji to nic innego, tylko niekończący się ciąg potwornych tragedii, jedno okrucieństwo za drugim."
Z entuzjazmem podeszłam do książki, tylu polskich autorów, znanych nazwisk na okładce, że natychmiast zapragnęłam poznać, co w krótkiej formie literackiej przygotowali dla czytelników. I niestety, zawiodłam się, dostałam zupełnie coś innego niż się spodziewałam, zaskoczenie, ale na minus. Sięgając po antologię wcale nie oczekiwałam, że wszystkie opowiadania mi się spodobają, przy takiej różnorodności stylów pisania i ujęcia tematyki, to byłoby nierealne wymaganie. Jednak liczyłam, że choć połowa utworów okaże się źródłem ciekawych przygód czytelniczych, tak aby zmobilizować się do poznania powieści.
Tylko dwa opowiadania miały w sobie coś, co sprawiło, że z przyjemnością się w nie zagłębiałam. Na pierwszym miejscu uplasowało się „87 centymetrów” Artura Urbanowicza, mega fantastyczne kompletowanie bestii, zapoczątkowane spokojnymi klimatami, by z każdą stroną zgrabnie podkręcać niepewność i zachwycić zakończeniem. Najwidoczniej mam słabość do twórczości tego autora, bardzo mnie przekonuje, co dałam wyraz spisując wrażenia po zapoznaniu się z książkami "Gałęziste", "Grzesznik", "Inkub", "Paradoks". Nieco niżej oceniłam „Czerwonego rzeźnika z Wrocławia” Grahama Mastertona, żart, który wymknął się spod kontroli potwierdził cechy charakterystyczne stylu pisarza, nie jest to coś, co olśniewa, ale pozwala na chwytanie kilku miłych chwil rozrywki. Inne opowiadania jakoś mnie nie przekonały, chociaż ciekawy rys fantastyki pokazał „Rezerwat” Marka Zychli, natomiast „Już nie jesteś smutkiem” doceniłam za pomysł i styl narracji. Przy pozostałych przyznaję, że się wynudziłam, zupełnie nie trafiły w mój gust, czasem wręcz irytowały, chciałam upiorności a dostałam miałkość.
2.5/6 – czytasz i zapominasz
literatura grozy, 382 strony, premiera 14.10.2020
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akurat.
IDEE, KTÓRE ZMIENIŁY ŚWIAT
JIM HOLT
"Obraz Ady Lovelace jako wynalazczyni programowania komputerowego przemawia do wyobraźni, ponieważ zawiera dwa nieprawdopodobieństwa i ironię... wymyślone przez kobietę... napisane ponad sto lat przed powstaniem komputera...córka Lorda Byrona."
Z obawami podchodzę do tego typu propozycji czytelniczych, nie dlatego, że wątpię w ich przydatność, ale nie dowierzam poziomowi własnej wiedzy. Jednak skoro pragnę zdobywać nowe informacje, nie wolno mi uciekać od nich, a odwrotnie, jak najwięcej z nimi obcować, licząc, że każda kolejna książka okaże się dla mnie coraz bardziej w większości zrozumiała. A "Idee, które zmieniły świat" okazały się przyjaznym lektorem po świecie znaczących idei, czymś, czego poszukiwałam. Ciekawym materiałem do przemyśleń i refleksji. Nie wchodził za głęboko w szczegóły stricte naukowe, a miał na uwadze popularyzację nauki. Ale trzeba nadmienić, że podstawowa wiedza czytelnika może okazać się niewystarczająca, by w pełni docenić walory publikacji. Narracja przyjemna i dowcipna, sporo odniesień do największych dokonań i faktów z życia twórców przełomowych idei, zrzucały ciężar uniwersyteckiego podejścia, a wprowadzały składniki swobodnego przyciągnięcia uwagi.
Interesująco było przebijać się przez eseje, stanowiące odrębne całości, różnorodne tematycznie, niepowiązane sztywnym kluczem z poprzednikami i następcami. Odpowiadało mi to, po książkę sięgałam, kiedy miałam czas i nastrój na tego typu przygodę czytelniczą. Zaprezentowane krótkie formy powstawały przez dwadzieścia lat, sympatycznie było spojrzeć na nie także z perspektywy przeszłości myśli autora. Fascynująco było poddawać znaczące idee procesowi przyswojenia, niezdecydowania, wątpliwości, zaskoczenia, negacji. Będzie miała do czego wracać w kolejnych przybliżeniach zdobywania wiedzy o otaczającym świecie, kluczowych koncepcjach, ocenach, uzasadnieniach, wpasowaniach w społeczne postrzeganie. Zawsze chętnym okiem spoglądam na indeksy, nazwisk i pojęć, ułatwiają wyszukiwanie wybranych rzeczy. Za mną kolejne posunięcie w zdobywaniu wiedzy, czasem czułam się mniej komfortowo w treści z powodu małej znajomości zagadnień, ale z przyjemnością podchwytywałam przesłania. Efektywnie i satysfakcjonująco.
4.5/6 - warto przeczytać
literatura popularnonaukowa (fizyka, matematyka, astronomia, filozofia)
494 strony, premiera 20.02.2020 (2018), tłumaczenie Tomasz Lanczewski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Copernicus Center Press.
wtorek, 29 grudnia 2020
OD NOWA
JEAN HANFF KORELITZ
"Chcieć tego, co się ma, to podobno klucz do szczęścia."
Teoria i praktyka, można być niezwykle biegłym w koncepcyjnych rozważaniach na określony temat, a jednocześnie zupełnie nie radzić sobie w aktywnej działalności w tym obszarze. Dopiero połączenie obu sfer daje poczucie pełnego zrozumienia i kompensacji wiedzy. Grace, gówna bohaterka, psychoterapeutka, pomaga parom w rozwikłaniu skomplikowanych relacji. Wydaje właśnie książkę traktującą o tym, jak pozornie inteligentne kobiety wybierają nieodpowiednich dla siebie partnerów, jak nie słuchają pierwszego głosu intuicji, jak stawiają wyżej wyobrażenie niż stan faktyczny, licząc, że zmienią to, co kuje.
Grace sądzi, że z piętnastoletnią praktyką już tak dużo wie o złożoności damsko-męskich relacji, że upoważniona jest do formułowania kontrowersyjnych poglądów, w które szczerze wierzy. Już samo to niezbyt przychylnie nastawia do postaci, uaktywnia alarmowe dzwonki sygnalizujące rozdział między kreowanym wizerunkiem a tym, co naprawdę dzieje się w życiu bohaterki. W miarę odkrywania zaskakujących faktów z małżeństwa Grace, bliższego poznawania postawy kobiety, utwierdzamy się w przekonaniu, że niekoniecznie polubimy postać, zbyt wiele w niej sprzeczności i kontrastów. Nie do końca wiadomo, czy zamysłem autorki było uczynić portret na tyle barwnym, by namieszać w odczuciach czytelnika, czy obrany scenariusz zdarzeń narzucał pewne wymogi. Mnie nie przekonał, a szkoda, bo przez to powieść utraciła spory potencjał.
Natomiast, spodobał mi się pomysł na fabułę, szczegółowe wnikanie w osobowość bohaterki, nawiązywanie do kształtującej ją przeszłości, podstaw relacji społecznych, sposobów radzenia sobie z rzeczywistością. Kryminalny wątek, nie odgrywał wiodącej roli, ale stał się znaczącym elementem, zgrabnie podkręcał atmosferę niepokoju i niepewności. Nagła śmierć młodej kobiety inicjuje destrukcję w życiu Grace, mąż znika w niewyjaśnionych okolicznościach, bańka idealnego związku niebezpiecznie nabrzmiewa, policja zaczyna wnikać w prywatne sprawy. Materiał do refleksji o tym, do jakiego stopnia znamy bliskich, jak daleko jesteśmy w stanie oszukiwać siebie, jak wiele sił potrzeba, by przedefiniować człowieka, zbudować nową tożsamość. Kroczymy od idealności do prawdziwości, od iluzji do rzeczywistości, od kłamstwa do prawdy, od zagubienia do odnalezienia, od niezrozumienia do akceptacji, od powierzchowności do głębi. Najwięcej z książki skorzystają osoby nienastawione na kryminalne nuty, ale na ciekawe psychologiczne rozważania, przebiegające w trzech segmentach, przed, w trakcie i po.
4/6 – warto przeczytać
kryminał, 476 stron, premiera 28.10.2020, tłumaczenie Piotr Kaliński
Książkę „Od nowa” zgarnęłam z półki „kryminały” w księgarni TaniaKsiążka.pl
WYZNANIE
"Świat znajdował się tak blisko, na wyciągnięcie ręki; kiedy go jednak dotykała, nie dawał jej tego, na czym jej zależało."
Książka, po którą zdecydowanie warto sięgnąć, jeśli tylko przekroczy się jej świat, niezwykle trudno wyrwać się z niego choćby na chwilę. Przekonałam się, że jej magnetyzm komfortowo otulał wyobraźnię i wdzięcznie intensyfikował uczucia, dawał refleksjom wspaniałą pożywkę. Byłam pod wrażeniem sugestywnej narracji, jednocześnie delikatnej i bezpośredniej. Niecierpliwie przeskakiwałam między punktami na osi czasu, mglista przeszłość z tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego i teraźniejszość z dwa tysiące siedemnastego. W obu rewelacyjnie się czułam, prezentowały coś wyjątkowego, co chciało się natychmiast poznać, co zaskakiwało scenariuszem zdarzeń, brzmieniem ludzkich doświadczeń, smakiem tajemnic.
Przekonywał portret Elise, dwudziestolatki splecionej z życiem starszej kochanki, mieszanka wad i zalet, poszukiwania tożsamości, wiary w siebie, zabijania przejmującego wrażenia samotności. Podobnie, u trzydziestoletniej Rose, próbującej zdefiniować siebie składając z fragmentów bliskich i dalekich wspomnień, skrawków prawdy porcjowanych przez ojca, uczącej się zaufania do siebie i innych, o co niełatwo, kiedy życie rozpisane zostało przez nieobecną, ale jakże znaczącą, osobę. Dałam się porwać intrygującym zagadkom, pytaniom, na które nie jest łatwo znaleźć odpowiedzi. Dlaczego popularna pisarka postanowiła zniknąć u szczytu sławy, jak osobowość matki naznacza los córki, czemu pokochanie siebie samego to tak wielka sztuka, czemu pozwalamy, aby nasze pragnienia realizowali inni, czy faktycznie zawsze można zacząć od nowa? Wraz z bohaterkami szukałam właściwych brzmień uczciwości, szczerości, wierności, przyjaźni i miłości. Cieszyłam się z przerzucenia mostu prawdy nad rzeką iluzji, pozorów, kłamstw i niedomówień. Zakończenie satysfakcjonujące, zgrabnie połączyło wątki, niosło ciekawe przesłania do podchwycenia. Jak radzić sobie z bolesną stratą bliskiej osoby, szukać własnego głosu, docenić zdobytą wolność? Jeśli macie ochotę na inną przygodę nasyconą barwnymi emocjami, intrygującymi tajemnicami, niezwykłym klimatem, nutą historii w tle, chwyćcie też po "Muzę" autorki, wielowymiarowe zaczytanie w obłoku sztuki, próba odkrycia, co chowa się pod niezwykłym płótnem.
5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura obyczajowa, 516 stron, premiera 28.10.2020 (2019), tłumaczenie Łukasz Małecki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
poniedziałek, 28 grudnia 2020
MAŁE SEKRETY
"Czasem tylko cudze cierpienie może sprawić, że twoje własne staje się mniej dotkliwe."
Nic tak długo nie trwa jak małe sekrety skryte w cieniu codzienności, kumulujące się w celu ukrycia siebie i poprzedników, sprawiające, że kolorystyka życia otrzymuje smugi niepewności, strachu i wyrzutów sumienia. Toksyczne tajemnice stopniowo zatruwają radość i psują szczęście, skazując je na zejście na dalszy plan, a przywołują smutek i zmartwienia. Kiedy w końcu wybuchną w zaskakujący i niekontrowany sposób są źródłem przerażenia, cierpienia i żalu, ale również obsesji, frustracji i gniewu. Od tego już tylko krok ku katastrofom i tragediom. Jennifer Hillier barwnie ukazuje proces nakładania się utajnionych informacji, wnikliwie dostrzega kierujące nim mechanizmy, krok po kroku ciągnie czytelnika w mroczne sfery ludzkiej psychiki.
Pomysł na powieść zaliczam do udanych, w dużym stopniu odpowiadała mi jego prezentacja. Było atrakcyjnie i efektownie, choć czasem dziwacznie i osobliwe z ujęcia postaw i zachowań postaci. Żaden z bohaterów nie wzbudził sympatii, każdy miał coś za uszami, krył się za murem pozorów, fałszów, kłamstw i manipulacji. Ale właśnie o to chodziło, by nie pójść ścieżką tylko czarnych i białych interpretacji, aby zanurzyć się w szarości ułomności ludzkich charakterów. Intryga ciekawie zapleciona, wkradło się nieco nierealności, ale nie przeszkadzała w odbiorze przygody. Umiejętnie wyważony dynamizm akcji, wiele scen zaskakiwało, choć niestety zbyt szybko wytypowałam tego, kogo należało się najbardziej obawiać, gdyby nie to, ocenę wrażeń spotkania z książką podniosłabym o pół oceny.
Marin jest z synem na przedświątecznych zakupach, tylko na chwilę wypuszcza rękę synka, aby odpowiedzieć na sms od męża. Po chwili orientuje się, że czterolatek zniknął jej z oczu. Niestety, pomimo szeroko zakrojonej akcji poszukiwawczej nie udaje się odnaleźć dziecka. Rodzice, Marin i Derek, należą do bogatych biznesmenów, wyznaczają nagrodę w wysokości miliona dolarów za pomoc w zdobyciu jakiekolwiek tropu, media szybko interesują się przypadkiem. Wszystko na nic. Po kilku miesiącach FBI w zasadzie zawiesza sprawę, pozostaje jedynie nadzieja w wynajętej prywatnej detektyw. Wkraczamy w trudny, burzliwy i zwodniczy nurt odkrywania prawdy. Głównie podążamy za Marin, symbolicznie zbaczamy również na inne ścieżki. Czy uda się oswobodzić chłopczyka z rąk porywaczy? Dlaczego tak zagmatwane są losy postaci? Jak szybko miłość przeradza się w nienawiść? Kto komu próbuje zniszczyć życie i jakie motywy nim kierują?
4.5/6 - warto przeczytać
thriller psychologiczny, 444 strony, premiera 12.11.2020, tłumaczenie Katarzyna Bieńkowska
Książkę „Małe sekrety” zgarnęłam z półki „kryminały” w księgarni TaniaKsiążka.pl
CYWILIZACJE
LAURENT BINET
"Sztuka daje życiu to, co historia zamordowała."
Carlos Fuentes, Cervantes, czyli krytyka sztuki czytania, 1976
Historia lubi się powtarzać, ale też wędrować po dziejach ludzkości własnymi ścieżkami. Często pozornie drobne wydarzenie w jednej części globu wywołuje potężne perturbacje na międzynarodową skalę. A co dopiero, kiedy uświadomimy sobie, że nawet niewielka zmiana w planie, lekko przesunięta przyczyna, przypadkowe pojawienie się osoby, mogą wywołać diametralnie różne od spodziewanych skutki, co fascynujące, mające cechy długotrwałości. Fantastyczną zabawą jest również wyobrażanie tego, co dzieje się w jednym z równoległych światów, oczywiście jeśli ktoś dopuszcza taką teorię. Albo zastanowić się wnikliwiej, co by było, gdyby miały miejsce inne okoliczności. Dzięki takim dywagacjom lepiej rozumiemy, co dzieje się na świecie, jakie procesy w nim zachodzą, kto faktycznie jest synonimem przemian, jakie miejsca odgrywają kluczową rolę. Przykład przyjemnej rozrywki intelektualnej, warto sobie od czasu do czasu zafundować ją sobie. Dlatego cieszy mnie, że Laurent Binet zdecydował się na napisanie książki utrzymanej w takiej konwencji. Wyobrażam sobie, jak wiele frajdy sprawiło mu obmyślanie fabuły, wybieranie postaci, przyporządkowywanie im ról, dopisywanie punktów na osi czasu.
Autor podzielił materiał na cztery tematyczne odniesienia do historii. Mamy klimaty wikingów, Krzysztofa Kolumba, Inka Atahualpy, Miguela de Cervantesa. Odpowiednio w konwencji sagi, dzienników, kronik i przygód. Zróżnicowanie narracyjne nadają książce dodatkowej atrakcyjności. Co prawda, pojawiający bohaterowie potraktowani są jako przedmiot barwnie dopełniający tła, a nie podmiot scenariusza zdarzeń, co z jednej strony czyni ich osobowości dość płaskimi w ujęciu emocji czytelnika, ale z drugiej pozostaje w zgodzie z założeniami koncentracji na odmiennej historii, płaszczyźnie politycznej, społecznej i obyczajowej. To nie Europa podbija świat, ale sama stanowi zdobycz. Odwrócenie ról, ale z zachowaniem wielu prawdziwych incydentów. Intrygujące przyklejanie fantazji do prawdy, splątanie fikcji i faktów, zamieszanie w kotle losów świata. Gładko mknęłam po stronach publikacji, czasem było bardzo wiarygodnie, na tyle, że łapałam się na tym, że tak faktycznie dana scena mogła wyglądać, kiedy indziej ujęło mnie efektowne przedstawienie jakiejś koncepcji. Przykładowo, czyż mitologia oparta na kulcie Słońca nie przyjmuje się obecnie z uśmiechem, a jak to by brzmiało, gdybyśmy zobligowani byli do znajomości dziewięćdziesięciu pięciu tez Słońca? Taką właśnie zabawę historią proponował nam nauczyciel w liceum, dzięki niej do dziś pamiętam wiele z losów świata, zatem przy okazji książka przywołała miłe wspomnienia.
4.5/6 – warto przeczytać
literatura współczesna, 354 strony, premiera 21.10.2020 (2019), tłumaczenie Wiktor Dłuski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
sobota, 26 grudnia 2020
WYMIARY WINY
"Przez kilka chwil nic innego nie miało dla niej znaczenia. Nikt inny nie istniał. Była bezpieczna przed światem. Znów miała nad wszystkim kontrolę."
Początkowo książka zapowiadała się wyśmienicie, mocno trzymała w napięciu, przywarłam do stron z uwagą i zaangażowaniem. Jednak im głębiej w nią wchodziłam, tym więcej elementów mnie uwierało. Przede wszystkim łatwo rozszyfrowałam, ku jakim rozwiązaniom kieruje się scenariusz zdarzeń. Rozumiem motywy autorki, co chciała przekazać, dlaczego wybrała taką, a nie inną dosadność, lecz nie wszystkie silne uderzenia, które miały mną wstrząsnąć, zabrzmiały zgodną melodią przemocy i brutalności. Najmniej zajmującym okazał się wątek Lottie i Ellisa, od pierwszej sceny ich poznania wysunęłam domysły, co się może kryć za relacją obu bohaterów. Zatem odpadł w niecierpliwym poznawaniu jeden z głównych wątków powieści. Wyczuwałam drażniąca naiwność i płytkość kobiety, a także ciemny cień rzucany przez osobowość mężczyzny. Wiem, czemu miało służyć zestawienie tych postaci, ale uważam, że można było je zobrazować mniej bezpośrednio. Przebieg rozprawy sądowej znacznie odbiega od realności, co zmniejszyło przyjemność rozrywki. Doceniam pomysł na fabułę, uwzględnienie istotnych przekazów, lekki styl narracji. Odbiorcy nieprzywiązujący wagi do prawdopodobieństwa zdarzeń, będą bardziej zadowoleni niż ja.
H.S. Chandler podrzuca materiał do przemyśleń w zakresie prawnej i moralnej sprawiedliwości. Ukazuje, jak z pojedynczych migawek wglądu w czyjeś życie, można stworzyć fałszywy ogólny obraz, jak osoba o wiarygodnej reputacji, ciesząca się powszechnym szacunkiem i uznaniem, zdolna jest przeobrazić się pod wpływem wewnętrznych demonów i psychicznych deformacji. Czterdziestolatka z premedytacją zabija męża, z zadziwiającym spokojem powiadamia policję i czeka na jej przyjazd. Sprawą interesują się media i opinia publiczna. Maria od razu przyznaje się do winy, ale motywy skrywa w ciszy. Po kilku miesiącach rozpoczyna się proces, poznajemy jego uczestników, niektórych z bardzo bliska. Stopniowo odkrywamy prawdę, przekopujemy się przez warstwy kłamstw, oszustw i manipulacji. Tylko pozornie wiadomo, komu bezsprzecznie przypisać winę. A może odpowiedzialność za tragedię rozkłada się między bohaterami?
4/6 – warto przeczytać
thriller prawniczy, 438 stron, premiera 12.11.2020 (2019), tłumaczenie Marcin Sieduszewski
Książkę „Wymiary winy”zgarnęłam z półki „kryminały” w księgarni TaniaKsiążka.pl
DROGA PANI BIRD
A.J. PEARCE
"Proszę znaleźć coś, w czym jest pani dobra,
i stać się jeszcze lepsza."
Skusiła mnie okładka, myślałam, że to książka utrzymana w klimacie świątecznym, jednak nie, jedynym odnośnikiem do świąt jest początek historii w grudniu, tysiąc dziewięćset czterdziestego roku. Ale przygoda okazała się ciekawa i nostalgiczna, cenne przekazy o najważniejszych wartościach w życiu człowieka wpisały się pośrednio, w przesłania dni bożonarodzeniowych. Tytuł kierowany raczej do młodych czytelników, dwudziestokilkuletnich, ale i jako dorosła przyjemnie spędziłam czas.
Codzienna walka o życie w wojennej rzeczywistości. Młodość nie poddająca się przerażającym okolicznościom, z determinacją walcząca o prawo do miłości, przyjaźni i szczęścia. Wrażenie zrobiły sceny z bombardowania Londynu, w jednym momencie jesteśmy w humorystycznej narracji, aby za chwilę usłyszeć świst zrzucanych przez hitlerowskie samoloty bomb, poczuć zapach strachu, spojrzeć śmierci w oczy, być świadkiem zniknięcia domów, ulic, kwartałów, zdmuchnięcia iskier życia. Umiejętność narracyjna A.J. Pearce na wysokim poziomie, w kilku fragmentach całkowicie zaangażowałam się w scenariusz zdarzeń. Obfitował w incydenty smutne, poruszające, pokrzepiające, zabawne. Mieszanka różnorodnych emocji w walce o normalność w ekstremalnie niebezpiecznych czasach. Wszystko spajał niezwykły duch marzeń i pragnień.
Udanie skonstruowany portret kluczowej postaci, przekona w wymowie zwłaszcza młode osoby. Postawa i przygody Emmy Lake przyciągną rozmaitością. Dziewczyna przypadkowo zostaje maszynistką w czasopiśmie dla kobiet, subtelnie przechodzi metamorfozę w kierunku kobiecości, daje przykład prawdziwego człowieczeństwa. Ryzykuje podszywając się pod szefową, pisząc za nią odpowiedzi na listy czytelniczek. Ale ta tajemnica zbliża ją ku wewnętrznej harmonii. Autorka nie przesadza, nie epatuje bez potrzeby, delikatnie pcha bohaterkę w kierunku spełnienia, chociaż droga wyboista i szorstka, to słuszna i godziwa, zarówno na gruncie osobistym, jak i zawodowym.
4/6 - warto przeczytać
literatura obyczajowa, 390 stron, premiera 12.11.2020 2018), tłumaczenie Katarzyna Makaruk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
czwartek, 24 grudnia 2020
Z DUCHAMI PRZY WIGILIJNYM STOLE
"...Tak mi ciężko zaznajamiać się z mogiłą,
Tak się nie chce być czymś innym, niż się było!"
Zajmująco było sięgnąć po klasykę grozy, aby zerknąć w materiał, który wywoływał dreszcze emocji wśród ówczesnych czytelników. Kiedyś rodziny częściej zbierały się, aby wspólnymi rozmowami, opowieściami i pogaduszkami, wypełnić wolny czas, najczęściej przy kominku i po świątecznej strawie. Właśnie słowo, gawędziarski styl, wspaniale niosło rozrywkę dla umysłów spragnionych lekkiej sensacji i zadziwiających osobliwości. Mistrzowie pióra wybornie zachęcali czytelników do wysłuchania pasjonujących historii, ale też do skupienia i zadumy. Subtelniej i finezyjniej niż obecnie autorzy drażnili wyobraźnię odbiorców, sprawiając, by nabierała niecierpliwych rumieńców i szybowała w głąb ukrytych w każdym człowieku lęków. Strachu przed nieuniknioną śmiercią i zupełną niewiedzą, co dzieje się z duszą, kiedy oderwie się już od ciała w finale egzystencji.
4.5/6 - warto przeczytać
literatura grozy, 516 stron, premiera 24.11.2020
tłumaczenie Jerzy Łoziński, Mira Czarnecka, wybór Tadeusz Zysk
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl
FANTASTYCZNE OPOWIEŚCI WIGILIJNE
CONNIE WILLIS, MIROSŁAWA SĘDZIKOWSKA, JOE HALDEMAN, RUDY RUCKER, DAVID GERROLD, MAREK ORAMUS, ORSON SCOTT CARD, KRZYSZTOF KOCHAŃSKI, ROBERT REED, PIOTR GOCIEK, KRISTINE KATHRYN RUSCH, ŁUKASZ ORBITOWSKI, JANET KAGAN
"Fantazja to coś szczególnego, coś, co trzeba pielęgnować i chronić, ponieważ jest bardzo krucha, a bez niej jesteśmy bezbronni, bez niej jesteśmy sparaliżowani."
Zwłaszcza w okresie przedświątecznym lubię sięgać po krótkie formy literackie, w natłoku porządkowania różnych spraw z końcem roku trudno znaleźć czas na nieprzerywane spotkanie z powieściami. Dlatego opowiadania rewelacyjnie sprawdzają się, a jeszcze jak mają nawiązania do Bożego Narodzenia, to tym pyszniej smakują. Unoszą się w aurze domowych wypieków i porządkowych aktywności niczym niezbędny do życia tlen, w pełni zasłużona nagroda po ciężkim dniu pracy. Tym bardziej, że zawsze z wielką przyjemnością wkraczam w świat niczym nieograniczonej wyobraźni, fantastycznych opowieści, które relaksują, ale też podsuwają materiał do refleksji.
Antologia zawiera teksty polskich i zagranicznych pisarzy. Słusznie postawiono na różnorodność tematyczną i artystyczną, dbając, aby właśnie pierwiastek wigilijny stał się wyraźnym spoiwem. Kilka utworów zapewniło mi wyśmienitą zabawę, jak "Gazetka" z ciekawym ujęciem kosmicznej inwazji, "Świetlisty anioł" z podwójną interpretacją cudu, "Opowieść wigilijna" z mocą przesłania dobra, "Podróż trzech króli" z rzutem na kronikarską wiarygodność, "Wigilijne psy" z docieraniem do najciemniejszych zakątków duszy. Szczególne uznanie zdobyły trzy propozycje, "Dziecko z Marsa" niezwykle emocjonalne, śmiało określam je jako genialne, "Pod choinką" rewelacyjnie odwraca cechy Mikołaja i kolędników, powiewa horrorem, "Pętla" intensywnie zanurza w węźle czasu, wirze uczuć i obrazów. Pozostałe opowiadania ciekawie dopełniły książkę, chociaż nie przekonały intensywnie, to jednak przyjemnie wypełniły czas. Mam wrażenie, że każdy czytelnik wybierze z zaprezentowanych propozycji coś dla siebie, co mu się spodoba, przykuje uwagę, wpisze się w oczekiwany świąteczny klimat, zapewni satysfakcję poznawania nietuzinkowo wymyślonych historii. Na końcu publikacji zamieszczono informacje o autorach, zaprezentowano je w interesującej formie merytorycznej i stylistycznej, warto tam zajrzeć, aby spiąć klamrą wrażenia czytelnicze i wyciągnąć wskazówki zachęcające do dalszej penetracji fantastyki.
4.5/6 - warto przeczytać
fantastyka, 402 strony, premiera 24.11.2020, wybór i wstęp Piotr Gociek
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl
środa, 23 grudnia 2020
ŚWIĄTECZNE TAJEMNICE I
AGATHA CHRISTIE, CATHERINE AIRD, ROBERT BARNARD, PETER LOVESEY, ELLERY QUEEN, COLIN DEXTER, SUSAN MOODY, MARY ROBERTS RINEHART, ELLIS PETERS, DONALD E. WESTLAKE, DAMON RUNYON, RON GOULART, THOMAS HARDY, MEREDITH NICHOLSON, GILLIAN LINSCOTT, EDWARD D. HOCH, PETER TODD, S.C. ROBERTS, ARTHUR CONAN DOYLE, JOHN D. MACDONALD, NORVELL PAGE, JOSEPH COMMINGS, PETER LOVESAY, EDMUND COX, PAT FRANK, ANDREW KLAVAN, FERGUS HUME, MAX ALLAN COLLINS
"Jeśli święta rzeczywiście oznaczają pokój na ziemi, to przychodzi on dopiero później, a w żadnym momencie nikt z uczestników tego cyrku nie okazuje bliźnim dobrej woli." (dotyczy dnia ostatnich przedświątecznych zakupów, z przymrużeniem oka)
Prawdę pisząc, intensywnie polowałam na tę książkę, koniecznie chciałam, aby powiększyła mój domowy księgozbiór, gdyż łączy ukochane przeze mnie elementy, ciekawe zagadki kryminalne i miłą świąteczną oprawę. Ponadto w ferworze wykończeniowych prac związanych z końcem roku, krótkie formy najlepiej się sprawdzają. Spotkania z opowiadaniami zaliczam do bardzo udanych i satysfakcjonujących. Publikację czytałam po nocach, gdyż tylko wtedy mogłam znaleźć dla niej czas. Nie potrafiłam odłożyć jej na mniej wyczerpujące pracą dni, pragnęłam aplikować radość czytania już teraz. Z przyjemnością zanurzałam się w różnorodnych kryminalnych brzmieniach, ciesząc się zwłaszcza tymi, na których osiadła już patyna czasu, ale wciąż potrafiły oddziaływać na wyobraźnię czytelnika. Miałam wspaniałą okazję przyjrzeć się odmiennym stylom pisania, budowania atmosfery, podgrzewania emocji, wyprowadzania czytelnika w pole w zakresie domysłów, zaskakiwania rozwiązaniami, dorzucania zajmujących elementów.
Antologię ciekawie skompletowano i podzielono na pięć segmentów. Cieszymy się zbiorkami opowiadań o charakterze tradycyjnym, zabawnym, sensacyjnym, niesamowitym i o Sherlocku Holmesie. Każdy znajdzie coś, co mu się szalenie spodoba, wprawi w zaskoczenie, podniesie adrenalinę, wywoła serdeczny uśmiech, a przy okazji przybliży do zimowego i świątecznego nastroju. Świetny pomysł zgromadzenia w jednej księdze cudownych utworów, które przyjemnie relaksują, wbijają się w oczekiwania, sprawiają, że natychmiast ma się ochotę sięgnąć po kolejny. Jestem zachwycona wysokim poziomem opowiadań, przyznam, że zaledwie trzy na dwadzieścia osiem wydały mi się mniej barwne, a jednak podtrzymywały dobry standard. Gdybym chciała wyliczyć, które najbardziej mi się spodobały, musiałabym wymienić sporo tytułów. Zatem tym razem nie sugeruję, po które w pierwszej kolejności warto sięgnąć, niech książka sama prowadzi. Od wiktoriańskich ujęć po współczesne wariacje, przez kradzieże, otrucia, zabójstwa w dobrej wierze, poznania zagadek świata, dziedzictwa zabójczej krwi, szpiegostwo, dobre złodziejskie uczynki, słodką zemstę i wiele innych. Książkę opłaca się uwzględnić w planach czytelniczych.
5.5/6 - warto przeczytać
opowieści kryminalne, 712 stron, premiera 04.12.2020
tłumaczenie Tomasz Bieroń, Janusz Ochab, wybór Otto Penzler
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl
ZAKON
DANIEL SILVA
GABRIEL ALLON tom 20
"To, co niewyobrażalne, może się wydarzyć."
Dwudziesta przygoda czytelnicza z udziałem Gabriela Allona, jednak nie ma dużej potrzeby sugerowania się kolejnością tomów, można je czytać niezależnie od siebie. Daniel Silva dostępnie wszystko opisuje, łatwo łapie się istotne aspekty przeszłości. W tej odsłonie serii autor zszedł nieco z głównej ścieżki klimatów szpiegowskich, choć wciąż wyczuwalnie pobrzmiewały, a udał się w stronę sensacji, obejmującej wydźwiękiem dwa tysiąclecia. Książkę dobrze mi się czytało, lecz nie poczułam intensywnego przepływu adrenaliny, do jakiego przyzwyczaił mnie Silva. Mknęłam po fabule, ale gdzieś do setnej strony, później nabrała monotonnych dywagacji o podłożu religijnym. Natomiast spostrzeżenia odnośnie rośnięcia w siłę skrajnych prawicowych ruchów słusznie warte są solidnej refleksji i rozważenia. Pisarz przemycił do powieści współczesne obawy społeczeństw.
Poruszana tematyka odpowiedzialności za śmierć Jezusa nie interesuje mnie, a autor przeciągał szczegóły, zatem trudno było mi się mocniej zaangażować. Zdaję sobie sprawę, że przybliżenia konieczne były dla wyjaśnienia mniej zorientowanym, lecz spowalniały akcję, przeciągały postoje, wybijały z rytmu, zwłaszcza obeznanych z zagadnieniem. Brakło mi również szczególnego pazura w działaniach kluczowej postaci, nie takiego go zapamiętałam z poprzednich odsłon. Teraz okazał się lekko rozleniwiony i rozkojarzony, z wielką pulą ufności i bezkrytyczności. Pewne rzeczy zbyt łatwo mu przychodziły. Wybór papieża spowijało małe prawdopodobieństwo incydentów, nie było wyczekiwanego silnego napięcia, choć scenariusz zdarzeń wypełniały efektowne sceny. Zwroty akcji okazały się łatwe do przewidzenia, zatem i zakończenie przybrało oczekiwany wydźwięk. Pomimo wskazanych zastrzeżeń, powieść sprawdzi się jako pomysł na luźniejsze spotkanie z sensacją. Tajemnice do odkrycia, spisek do obalenia, pogoń za prawdą, poszukiwanie artefaktu, przeciwstawienie się mrocznym cieniom ludzkich dusz, wejrzenie w tajne archiwa Watykanu.
Gabriel Allon wypoczywa z rodziną w Wenecji. Dowiaduje się o śmierci przyjaciela, papieża Pawła VII. Osobisty sekretarz głowy Kościoła poddaje prywatnie w wątpliwość oficjalną wersję ataku serca, dla niego okoliczności są nader podejrzane. Luigi Donati prosi izraelskiego asa wywiadu o pomoc w rozwiązaniu zagadki, tym bardziej, że z komnaty papieskiej znika list z arcyważną informacją. Im głębiej kopią w poszukiwaniu prawdy, tym więcej dowiadują się o tajemniczym Zakonie Świętej Heleny i jego członkach. Czarne chmury zbierają się nad Watykanem. Czy uda się je rozproszyć, dotrzeć do źródła intrygi, zapobiec nieszczęściom na europejską skalę, i to jeszcze przed zbliżającym się konklawe? Poprzednie odsłony serii przybliżone na Bookendorfinie: "Nowa dziewczyna", "Angielski szpieg", "Czarna wdowa", "Dom szpiegów", "Inna kobieta".
4/6 – warto przeczytać
powieść szpiegowska, 362 strony, premiera 06.11.2020, tłumaczenie Robert Ginalski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.
poniedziałek, 21 grudnia 2020
ZBRODNIA WIGILIJNA
GEORGETTE HEYER
"Nic tak nie wytrąca człowieka z równowagi, jak niepewność."
Spotkanie z powieścią okazało się bardzo przyjemne i interesujące. Już dawno nie byłam prowadzona w tak perfekcyjnie odmalowanym klimacie kryminału owianego starą nutą, wyobraźnia natychmiast mu się poddała i za nic nie chciała z niego wychodzić. Sugestywna i ładnie brzmiąca narracja, sprawiająca, że historię poznawałam ze szczerym oddaniem, wręcz z pietyzmem. Konstrukcja zagadki detektywistycznej głęboko przemyślana, nie pozostawiała nic przypadkowości i dowolności, każdy element trafiał na właściwe miejsce. Spokojne tempo akcji, ale nie można powiedzieć, że mało się działo, wręcz odwrotnie, fabułę nasycono błyskotliwie i z humorem zilustrowanymi relacjami społecznymi, wchodzenie w ich warstwy sprawiało wielką radość i satysfakcję. Do wyjaśnienia zbrodni zbliżałam się małymi krokami, musiałam uważać na najdrobniejsze sygnały i wskazówki, tak aby umacniać się w domysłach i podejrzeniach. Nie od razu domyśliłam się tożsamości czarnego charakteru, jednak intuicyjnie wyczuwałam, kto może się za nim kryć. Zakończenie w pełni mnie zadowoliło, spójnie i realistycznie wszystko wyjaśniło, może ciut zbyt sentymentalnie, ale w końcu powieść przesiąknięta była właściwą dla dawnych czasów egzaltacją i teatralnością. Warto nadmienić, że książka po raz pierwszy wydana została w tysiąc dziewięćset czterdziestym pierwszym roku.
Na zaproszenie jednego z mieszkańców posiadłości Lexham Manor przybywają na świąteczne dni goście. Zbiorowisko diametralnie różnych osobowości, trudno powiedzieć, aby łączyła je nić zrozumienia i sympatii. Pod płaszczykiem pozorów i efekciarstwa kryją się liczne animozje i nienawiści. Już od pierwszych stron czytelnik wystawiany jest na konfrontację z intrygującymi postaciami, każda z nich wnosi coś ciekawego i oryginalnego, potrzeba więcej czasu, aby zdobyć umiejętność rozszyfrowywania zachowań i postaw. Atmosfera diametralnie zagęszcza się, kiedy w Wigilię dochodzi do morderstwa właściciela posiadłości. Na wierzch wypływają sprawy dotąd ukryte w cieniu mrocznych tajemnic i ciemnych sekretów. Autorka fantastycznie podgrzewa atmosferę niepewności, wystawiając cierpliwość czytelnika na próbę, oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego sformułowania. Sprowadzony na okoliczność wyjaśnienia zbrodni inspektor ze Scotland Yardu nie ma łatwego zadania, brakuje mu jakichkolwiek tropów i punktów zaczepienia, śledztwo nie może nabrać rozpędu, zatem nie ma postępów, jedynie dywagacje i spekulacje. Czy mimo wszystko uda się wskazać zabójcę Nathaniela Herriarda i poznać kierujące nim motywy?
5/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał retro, 424 strony, premiera 02.12.2020 (1941), tłumaczenie Piotr Kuś
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl
SZÓSTE DZIECKO
SAM PORTER tom 3
"Każdy problem ma przynajmniej trzy rozwiązania, a nawet jeśli wydaje ci się, że znasz idealne, powinieneś poświęcić trochę czasu na ustalenie kolejnych dwóch, żeby zestawić je wszystkie ze sobą. Czasem to najłatwiejsze albo najbardziej ewidentne wcale nie jest tym najtrafniejszym, a najtrafniejsze nie jest łatwe ani oczywiste."
Jestem po ogromnym wrażeniem, jak fantastycznie włada piórem J.D. Barker, po takie książki chciałabym codziennie sięgać. Rewelacyjnie zapleciona intryga, składająca się nie z dwóch, czy trzech, ale z wielu warstw, każda prowadzona na bardzo wysokim poziomie. Wkraczając do powieści natychmiast orientujemy się, że całkowicie nami włada. Barker mistrzowsko bawi się z czytelnikiem, podsuwa mu tropy i ślady, ten angażuje się w snucie domysłów i przypuszczeń, a za chwilę autor zmienia całkowicie bieg historii, dokłada interpretacje. Fabuła nasycona zdarzeniami do granic możliwości, nie ma chwili oddechu, cały czas potężna dawka adrenaliny. W pewnym momencie jesteśmy już tak skołowani, że nie wiemy, czy główny bohater nie okaże się czarnym charakterem, bronimy się przed tą myślą, toczymy w głowie boje w imieniu jego niewinności, aż nagle zaskakujące dowody zaprzeczają wszystkiemu, co tak misternie żeśmy sobie poukładali. Uwielbiam być tak wodzona za nos, niczego nie być pewną, niecierpliwie wyczekiwać, co jeszcze szalonego przygotowano, co zmajstrowano w scenariuszu zdarzeń, jak zintensyfikowano emocje, i co najbardziej frapujące, na jakie finalne rozwiązania postawiono, czy mnie usatysfakcjonują logicznym zamknięciem.
Trzeba przyznać, że ciał ofiar sporo się uzbierało, do tego doszło potężne zagrożenie dla części społeczeństwa, a Sam Porter znalazł się w poważnych tarapatach. Walka na trzech frontach, z niezwykle inteligentnym wrogiem, wewnętrznymi demonami przeszłości i członkami rządowej agencji, wyczerpuje go fizycznie i emocjonalnie. Jednak nie poddaje się, wbrew mnożącym się przeciwnościom, za wszelką cenę stara się doprowadzić do końca wymierzenie sprawiedliwości. Jednakże, balansowanie na granicy obsesji i fiksacji powoduje, że wizerunek bystrego detektywa, starego wyjadacza, szanowanego i podziwianego przez współpracowników, głośno trzeszczy w szwach. Lecz to teraz nie liczy się zupełnie, uwagę przyciągają białe pudełeczka przewiązane czarnym sznurkiem i zeszyty wypełnione makabrycznymi wspomnieniami. Z jednej strony żałuję, że to koniec trylogii, ale z drugiej wydaje mi się, że zostały z niej wyciśnięte już wszystkie soki, a może moja wyobraźnia jest zbyt mało kreatywna w stosunku do pisarza, który tak wyśmienicie głęboko kopie w fabule, narzuca dynamiczne rytmy i sprawia, że poza książką nic się w danej chwili nie liczy dla czytelnika. Zerknijcie również na wrażenia po spotkaniu z poprzednimi tomami serii o Samie Porterze, "Czwarta małpa" i "Piąta ofiara", oraz z thrillerem gotyckim "Dracul".
5.5/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał, 512 stron, premiera 28.10.2020 (2019), tłumaczenie Agata Ostrowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
sobota, 19 grudnia 2020
ESCAPE QUEST. SAM W SALEM
JULIEN MINDEL
"Salem - założone w 1626 roku przez Rogera Conanta, owiane legendą miasto czarownic..."
Mnóstwo przyjemności sprawia ta gra książkowa, mocno wciąga. Fantastycznie odmalowany mroczny klimat, wszystko dzieje się w naznaczonym czarną historią Salem, gdzie na każdym kroku spoglądają na odwiedzających zatrważające duchy czarownic i niepokojące echa spektakularnych procesów sprzed czterech wieków. Atmosfera niepokoju sympatycznie drażni wyobraźnię, przywołuje wywołujące dreszcze obrazy, uczestnik zabawy czuje oddech mroku i szaleńczej przeszłości na ramieniu, mobilizuje się do wychodzenia z niebezpiecznych opresji, w które co chwilę wpada. Osiągnąć efekt niczym z thrillera pomagają wyśmienite ilustracje, odpowiednio wyeksponowana kreska, dobrana czcionka, wykorzystanie przestrzeni, przyjęta kolorystyka, ale też spójność graficzna i dbałość o szczegóły.
Kiedy wpadniemy w sugestywnie zastawione sidła aury na pograniczu horroru, przywołamy skojarzenia bazujące na grozie, oprawionej w brzmienia magii i sił tajemnych, natychmiast rzucamy się w fenomenalnie wykreowany cykl intelektualnych zagadek. Początkowo nic nie zapowiada, że zastawiono aż tak misternie pułapki, im głębiej w nie wchodzimy, tym bardziej się angażujemy, zwłaszcza jeśli jesteśmy w opcji samodzielnego rozwiązywania matematycznych rebusów, wykazywania się wyjątkową spostrzegawczością, kojarzenia elementów pozornie ze sobą niezwiązanych, rozumienia intrygujących symboli. Logika to kluczowy sprzymierzeniec, zaś poprawne myślenie i wnioskowanie wspierają cierpliwość, zimna krew, gorliwość i determinacja. Czasem pomagają ruchome elementy wydzierane ze skrzydełek książki. Raz jest łatwo, kiedy indziej trudno, a niekiedy poddajemy się prawdziwemu testowi zapału i zaangażowania.
Trzeba właściwie odczytać mapę, znaleźć sekretne wejścia, dyskretne przejścia, bezpieczne kryjówki, albo rozszyfrować tajny kod, skompletować złożone hasło, wybrać właściwy klucz, zagrać znaczonymi symbolami kartami, a nawet poznać szatańskie języki i moc artefaktów. Nie brakuje przerażających korytarzy w podziemiach muzeum, zatęchłych kryjówek, ślepych zaułków, i wiele innych miejsc, w których trzeba szybko się pojawić, aby zdążyć złapać cenne informacje, zanim dopadną ścigających nas wrogowie. Zatem uciekamy przeskakując w mieszanej kolejności strony, kombinujemy jak wykaraskać się z tarapatów, pochłaniamy tajemnice, które mogą nam uratować życie i odzyskać wolność. Jeśli mamy rację i szczęście zgadywania, odsyłani jesteśmy do kolejnych paragrafów, gdzie zabawa znów się rozkręca, jeśli źle rozumujemy, próbujemy dalej, albo zaglądamy do zamieszczonych na końcu książki podpowiedzi, wskazówek, odpowiedzi, ale w ten sposób pozbawiamy się świetnej rozrywki i okazji do rozruszania szarych komórek.
5/6 - koniecznie zagraj
gra książkowa, 96 stron, wiek 12+, premiera 28.10.2020 (2018)
tłumaczenie Agata Cieślak, ilustracje Julien Mindel
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl
ŚCIGANA
TESS GERRITSEN
"Szło jej coraz lepiej. Dwa razy stawała się inną kobietą. Dwa razy o mało jej nie zgubił."
Kontynuuję spotkania z książkami Tess Gerritsen, zwłaszcza tymi z początku oszałamiającej kariery pisarskiej. Czynię to z sympatią, ale i nutą pobłażliwego uśmiechu, jednocześnie podziwiam, jak autorka ciekawie wypełniała głód ówczesnych czytelników na taką sensację, łączącą wątki romantyczne z intrygującym scenariuszem zdarzeń.
Do dziś powstało już mnóstwo podobnych powieści, wiele pomysłów na fabułę uległo zwielokrotnieniu w różnych wersjach. Wysuwamy większe oczekiwania i wymagania wobec przygody czytelniczej, a jednak z sentymentem chwytam za historie, które nie są złożone i zaskakujące. Dlaczego? Ponieważ lubię obserwować, jak zmienia się moda w literaturze, które elementy na trwałe weszły w kanon sensacji, a które oparły się czasowi i uległy minimalizacji. A ponadto, książki Gerritsen to miło działająca jednorazowa pigułka zapomnienia od ponurej codzienności, która czasem wkrada się w życie. Tak było i teraz, choć mało ambitna lektura, to oderwała mnie od negatywnych myśli podczas pobytu w szpitalu.
Kobiecy i męski pierwiastki zapętlają się wokół dynamicznie pojawiających się incydentów. Całkowity kontrast osobowości i życiowych doświadczeń, ona ze złodziejskim fachem, on z lordowskim tytułem. Niespodziewanie losy postaci krzyżują się, wyczuwają mocne przyciąganie. Zanim miłość na dobre rozwinie skrzydła, wpadają w mega kłopoty, uczą się sobie wzajemnie ufać i skutecznie współdziałać. Efektownie i spektakularnie, akcja biegnie w gorących i płomiennych rytmach. Para musi udowodnić oszustwo na międzynarodową skalę, przekonać do swych racji policję i tajne agencje, uciec od niebezpieczeństw fundowanych przez wrogów. I oczywiście, zadbać, aby ostatecznie zdobyć serce ukochanej i ukochanego. Na Bookendorfinie przybliżyłam: "Z zimną krwią", "Prawo krwi", "Kształt nocy", "Osaczona", "Czarna loteria", "Bez odwrotu",
"Telefon o północy", "Sekret, którego nie zdradzę", "Igrając z ogniem".
2.5/6 - czytasz i zapominasz
sensacja, 236 stron, premiera 09.11.2020 (1995), tłumaczenie Maria Świderska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.
piątek, 18 grudnia 2020
OPOWIEDZ MI, DZIADKU
MONIKA KOPŘIVOVÁ
Kochany Dziadku, "opisz, proszę, jakąś ciekawą historię, którą przeżyłeś..."
Jak cudowna jest to publikacja, jak wspaniale przechowuje wspomnienia, ile sprawia radości przy wypełnianiu, piszę przy okazji omawiania odpowiednika dla kobiety, czyli "Opowiedz mi, Babciu". Teraz przybliżam, jakie elementy składają się na niezwykły album. Bazą są różnorodne pytania pomagające usystematyzować wspomnienia. Dotyczą najwcześniejszych informacji o protoplastach, smakach dzieciństwa, barwach szkolnych lat, niezwykłych przygodach czasów młodości, zawieranych przyjaźniach, rozwoju miłości, historii małżeństwa, przeżywania rodzicielstwa i bycia dziadkiem. Segmenty o pracy, zainteresowaniach, marzeniach, planach, najszczęśliwszych dniach, najtrudniejszych wyzwaniach, historycznych odniesieniach, jasnych iskrach zapewniających niezwykłą podróż życia. Szalenie interesująco poznaje się opinie seniorów, ciekawi, jak dzisiejsze czasy zmieniły się wobec poprzednich, oraz co powinno znaleźć się na pierwszych miejscach życiowych wartości bez względu na epokę, w której przychodzi żyć.
Każda strona książki służy do prezentacji czegoś szczególnego, nie tylko wzruszającego treścią, ale także oprawą graficzną, przejrzystą, czytelną, miłą dla oka, przyjemnie kojarzącą się. Miejsce na rysunki, szkice, schematy, zdjęcia, wycinki z gazet, odręcznie pisane listy, drobne pamiątki wizualne. Publikację ozdabiają gotowe ilustracje, wyjaśnienia słów i zwrotów, które wymykają się już współczesnej pamięci zbiorowej, różnorodne ciekawostki o dawnych zwyczajach, szlagierowe teksty piosenek i wierszyków. Pomyślano o rysunkach do pokolorowania według uznania. Linie kropkowane ułatwiają starszej osobie utrzymanie estetyki pisma. Wypełnianie albumu mobilizuje do podzielenia się najpiękniejszymi wydarzeniami z życia, do oddania świadectwa minionych lat. Wykaligrafowane słowa spisują osobistą historię, zdradzają też cechy osobowości uzewnętrznione emocjami charakteru pisma. Chwytajcie genialny pomysł na rodzinny skarb, elegancki prezent, który uszczęśliwi wiele osób, sympatycznie i radośnie wypełni cykl wieczorów. Wyjątkowa okazja do zdobycia wiedzy, która niezapisana szybko odchodzi do niepamięci. Dopóki żyją wspomnienia po nas w innych, wciąż żyjemy w ich świadomości i jesteśmy cząstką tego świata.
6/6 - rozkosz wypełniania i czytania
album, 132 strony, twarda okładka
premiera 22.10.2020 (2015), tłumaczenie Dorota Patyniak
Tekst ukazał się pierwotnie na Szkrabajki.pl
KOLORY OGNIA
"Słowem nie ma ludzi ani dobrych, ani złych, ani uczciwych, ani szachrajów, ani owieczek, ani wilków; są tylko ludzie ukarani i ludzie bezkarni." Jakob Wassermann
Klimatyczna powieść, nawiązująca do klasyki, warto po nią sięgnąć. Nie jest to tylko historia narodzin i rozwoju ognistej zemsty, ubranej w barwne i skrajne ludzkie emocje, ale również ciekawa perspektywa nastrojów społecznych i politycznych Francji i Niemiec przełomu lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku. I właśnie kompilacja tych elementów sprawia, że książka nabiera dodatkowych wymiarów, w których czytelnik fantastycznie odnajduje się. Kobieta szukająca wolności i swobody decydowania o sobie w świecie zdominowanym przez mężczyzn, w biznesie opanowanym przez bezwzględne typy, w dziennikarstwie rządzonym przez męski punkt widzenia, w polityce ogarniętej przez brutalnych osobników. W tle pierwsze odznaki koszmaru faszyzmu.
Kiedy Madeleine Péricourt uczestniczy w pogrzebie ojca, centralnej postaci francuskiej finansjery, dochodzi do kolejnej tragedii w rodzinie. Kobieta doświadczona już przez nieudane małżeństwo z Henrim, który odsiaduje obecnie karę w więzieniu, przyjmuje potworny cios wymierzony przez los. Całkowicie oddaje się opiece nad sparaliżowanym synkiem, depresyjny nastrój wkrada się do codzienności. Madeleine nie ma głowy do należytej dbałości o pozostawiony przez seniora rodu ogromny majątek. Przytłoczona problemami zdaje się na sprawdzonych zarządców imperium. Nie ma pojęcia o czyhających na nią niebezpieczeństwach, pułapkach, manipulacjach i fałszywych przyjaźniach. Więzi pokrewieństwa wydają się nic nie znaczyć w obliczu zazdrości, zakłamania i braku skrupułów. Sytuacja dochodzi do krytycznego punktu, Madeleine pozostaje dosłownie z niczym. Jednak duch walki i zemsty rodzi się z popiołów, od tego momentu wkraczamy w akcję nasyconą dynamicznymi rytmami, nagłymi zwrotami i zaskakującymi rozwiązaniami.
Kluczowa postać wyraziście i przekonująco odmalowana, chociaż uwierały niektóre elementy osobowości, nie zgadzałam się z kilkoma podejmowanymi przez nią decyzjami. Ale dzięki temu oddaliła się od idealizowanego portretu, a przybliżyła do intrygującego kolorystycznie charakteru, zatem chętnie stawiałam się w jej sytuacji i angażowałam w zmienne linie życia. Wyznaczanie przeznaczeniu własnej ścieżki, dopominanie się o swoje prawa, determinacja w dążeniu do celu, zasługują na poparcie i podziw. Powieść czyta się z przyjemnością, narracja zgrabnie prowadzi po scenariuszu zdarzeń, wiele elementów zaskakuje wydźwiękiem, dlatego chętnie zatrzymujemy się, aby coś przemyśleć, poddać moralnej ocenie. Doskonale pokazano, jak gniew może stać się narzędziem dobra i zła, jak obsesja przekształcić w sprzymierzeńca i wroga, jak wzburzenie podpowiadać słuszne i błędne rozwiązania. Ciemna strona ludzkiej natury to bogaty materiał do studiowania, zwłaszcza gdy wybrzmiewają w niej ironiczne i cierpkie nuty. Zerknijcie na wrażenia po spotkaniu z "Do zobaczenia w zaświatach", wcześniejszym zbliżeniem na Péricourtów, oraz z thrillerem psychologicznym "Trzy dni i jedno życie".
4.5/6 - warto przeczytać
literatura współczesna, 480 stron, premiera 14.10.2020 (2018)
tłumaczenie Joanna Polachowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
czwartek, 17 grudnia 2020
OPOWIEDZ MI, BABCIU
MONIKA KOPŘIVOVÁ
Kochana Babciu, "co było dla Ciebie największym doświadczeniem w życiu?"
Powinniśmy pozwolić wspomnieniom zgromadzonym przez naszych wspaniałych seniorów rodu rozprzestrzenić się na całą rodzinę. Warto zasiać w umysłach młodych pokoleń ciekawość niepowtarzalnej historii własnej rodziny, nadać wyjątkowy koloryt drzewom genealogicznym, sprawić by nietrwałe i ulotne zostało zapamiętane, na trwałe osiadło w sercach i duszach. W niezwykłej misji doskonale sprawdzi się książka do przechowywania wspomnień. Z radością będziecie ją współtworzyć, równocześnie odbierać jako cudowną pamiątkę, drogocenny skarb przekazywany potomkom. Zgromadziłam odręcznie pisane listy dziadków i rodziców, z ogromnym sentymentem powracam do nich, wczytuję się w słowa osób, których już nie ma na tym świecie, dlatego łatwo wyobrażam sobie, jak wielką dumą i radością będzie posiadanie unikalnego albumu.
Pomysł publikacji genialny. Wydaje mi się, że zaraz po umożliwieniu pojawienia się na świecie, nieustannie kochających sercach, codziennych dowodach miłości, przyjaźni i szacunku, taki dowód przeszłości stanie się fenomenalnym prezentem. Dla dającego, bo ujmująco przekaże cząstkę siebie najbliższym, dla obdarowywanego, ponieważ wzruszająco pochwyci podarunek. Wymagana atencja przy wypełnianiu książki, podążanie za wskazówkami systematyzującymi wspomnienia, zapełnianie miejsc według własnego uznania. Przyjemne zajęcie na więcej niż kilka wieczorów, a co fantastyczne, wszyscy mogą się zaangażować w indywidualizowanie kroniki życia. Podchwytujcie propozycję na sprawienie niespodzianki starszym reprezentantom rodziny, dzieciom, sobie samym, bo we wszystkie wymienione ręce album trafić powinien. Odnaleziony za powiedzmy sto lat, w teczce ze starymi dokumentami, otworzy okno na przeszłość przodków, stworzy uzupełnienie w definiowaniu tożsamości sukcesorów. Więcej o bogatej zawartości publikacji we wpisie o odpowiedniku dla mężczyzny, czyli "Opowiedz mi, Dziadku".
6/6 - rozkosz wypełniania i czytania
album, 132 strony, twarda okładka, premiera 22.10.2020 (2015), tłumaczenie Dorota Patyniak
Tekst ukazał się pierwotnie na Szkrabajki.pl
AUDREY HEPBURN. UOSOBIENIE ELEGANCJI
"Bóg cmoknął ją w policzek i tak już zostało."
Nie jest to biografia w ścisłym tego słowa znaczeniu, a raczej zbiór wspomnień o matce. Sean Hepburn Ferrer we wzruszającej formie opisuje wrażenia z obecności w życiu wyjątkowej dla niego osoby. Coś na kształt niebezpośredniej rozmowy ze zmarłą rodzicielką, głęboko poruszającej relacji z przywoływania obrazów przeszłości. Z jednej strony osobista publikacja, przybliżanie migawek życiowych doświadczeń matki, z drugiej portret aktorki i ambasadorki dobra dziecka. Oczywiście, przy tak odkrywanej prywatności kolorystyka charakterystyki Audrey Hepburn oscyluje wokół ciepłych barw. Można stwierdzić, że to urocza laurka dla matki, spisywanie wspomnień wywołane chęcią odnalezienia ukojenia po stracie, utrwalenie trosk wyjątkowej kobiety, zapamiętywanie szczegółów dawnej codzienności. Ale również instrument promocji idei, w które silnie zaangażowana była Hepburn.
Wyłania się obraz niezwykle sympatycznej osoby, szczerej, życzliwej, skromnej, pracowitej, zdyscyplinowanej, łatwo otaczającej uwagą, zainteresowaniem i miłością innych, zwłaszcza bliskich, przyjaciół i najmłodsze pokolenie. Dzieciństwo naznaczone wojną, młodość zmuszona do przedefiniowania marzeń, szanse od losu na karierę wielkiego formatu, wielka satysfakcja w macierzyństwie, niespełnienie w małżeństwach, wrażliwość na krzywdę afrykańskich dzieci, zmagania z okrutną chorobą w ostatnich miesiącach życia. To uzupełnienie wizerunku Hepburn kojarzącego się powszechnie ze smukłą sylwetką baletnicy, niewymuszoną elegancją, ikoną mody, niedoścignionym synonimem stylu. Atrakcyjna wartość dodana do istniejących na rynku biografii aktorki. Oparta głównie na fotografiach z domowego archiwum, mało tekstu, jeśli już się pojawia to w urzekającej narracji. Audrey Hepburn silnie oddziałuje na wyobraźnię ludzi nawet we współczesnych czasach, wiele kobiet wzoruje się na jej wizerunku, podpatruje wskazówki tożsamości scenicznej, lubi być do niej porównywana. Publikacja zainspirowała do refleksji o istocie ludzkiego życia, wspaniałych możliwościach i szansach, ale też kruchości i przemijaniu.
4/6 - warto przeczytać
biografia, 256 stron, premiera 28.10.2020 (2003), tłumaczenie Witold Nowakowski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
środa, 16 grudnia 2020
MINDF*CK. CAMBRIDGE ANALYTICA, CZYLI JAK POPSUĆ DEMOKRACJĘ
CHRISTOPHER WYLIE
"Można stawić opór najazdowi armii, ale nie inwazji myśli." Victor Hugo
Bardzo bym chciała, aby po książkę sięgnęli bezkrytyczni entuzjaści mediów społecznościowych, którzy uważają, że są one wspaniałym i pozbawionym wad narzędziem komunikacji, bez którego za nic nie można obejść się we współczesnym świecie. Nie chcę zniechęcać do używania, ale nakłonić do zastanowienia się, jakie zagrożenia czyhają w warstwie przetwarzania danych, wykorzystywania do celów, na które nieświadomie dajemy przyzwolenie. Osoby, które zdają sobie sprawę jakim podlegają manipulacjom, i tak w większości dostrzegają jedynie ułamek tego, co skrywa się na zapleczu nowoczesnych internetowych technik błyskawicznego porozumiewania się, dzielenia się tożsamością, opiniami, preferencjami, sympatiami, zainteresowaniami, a nawet elementami zwykłej codzienności. To, co wyczytałam z książki w tej tematyce, nie było dla mnie zaskoczeniem, kilka lat pracowałam przy zbieraniu i obróbce danych, ale z zainteresowaniem śledziłam wymieniane przykłady, zależności i efekty.
Najbardziej zaciekawiły mnie rozdziały poświęcone wygranej w wyborach Donalda Trumpa oraz zwolenników Brexitu. Christopher Wylie sporo zdradza w publikacji, dokładnie wskazuje, jak doszło do przekrętów na wielką skalę, owocujących znaczącymi politycznymi konsekwencjami, jak wykorzystano nowoczesne technologie, tworzące klimat głosowania zgodny z oczekiwaniami grup interesów. Wszystko za kulisami, pod warstwą oficjalnych komunikatów. Nadmiar informacji, skala dezinformacji, zakres ciemnej strony technologicznych innowacji, zakulisowe działania tajnych służb obcego wywiadu, nakręcanie spiskowych teorii, brak kontroli nad niecnym i partykularnym wykorzystaniem danych każdego z nas, pozostawionych w sieci śladów i informacji. Przerażające i perfidne łamanie praw, dziejące się nie hipotetycznie, a naprawdę.
Książkę czyta się niemal na jednym wdechu, niczym najlepiej pomyślaną sensację, ale cały czas zdajemy sobie sprawę, że to literatura faktu, coś, co faktycznie ma miejsce i dotyka wszystkich. Inwigilacja na każdym kroku nie brzmi już jak fantastyka, urzeczywistniły się przewidywania pisarzy, a nawet więcej, scenariusz zdarzeń ukazuje się bardziej skomplikowany i powiązany splotem różnorodnych wątków. Publikacja daje do myślenia, skłania do przewidywań, co nas czeka, z ujęć społecznych, kulturalnych, politycznych, gospodarczych. Przystępnie napisana, z odpowiednią dozą szczegółowości, ze sporym materiałem do dopowiedzenia przez czytelnika, bazą do szerokich tematycznie dyskusji, nie tylko w obszarze kontynentów, państw, ugrupowań, ale i jednostek. Wejdźcie w świat sieci powiązań łączących Facebooka, Rosję, WikiLeaks, kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa, referendum w sprawie opuszczenia przez Wielką Brytanię struktur Unii Europejskiej. Korupcyjnych praktyk, nielegalnego pozyskiwania danych, zysku handlu danymi, kampanii dezinformacji, niejawnych algorytmów wpływających na opinie i decyzje obywateli. Prawdy wypieranej przez alternatywne narracje i wirtualną rzeczywistość, psychologicznej broni masowego rażenia niebezpiecznie wymykającej się spod kontroli.
5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura faktu, 480 stron, premiera 30.09.2020 (2019), tłumaczenie Michał Strąkow
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl
RODZINY HIMALAISTÓW
"(Himalaizm) nie przynosi pożytku innym ludziom, to nie jest misja ani poświęcenie. Ta pasja daje spełnienie tylko temu, kto ją realizuje, innym zaś może przynieść trudne konsekwencje."
Kto często zagląda na Bookendorfinę wie, że z zainteresowaniem śledzę tytuły z gatunku literatury wysokogórskiej ukazujące się na polskim rynku wydawniczym. Dlatego nie mogłam przegapić i tej książki, tym bardziej, że choć nie traktuje ona w bezpośredni sposób o wspinaczkach, to jednak pokazuje, co kryje się w ich cieniu, tylko pozornie na drugim planie, co ma istotny wpływ na życie himalaistów. Właśnie rodziny osób zarażonych intensywną pasją zdobywania najwyższych szczytów górskich są głównymi bohaterami zebranych emocjonalnych historii.
Autorki dotykają zagadnień uzasadnienia sensu niezwykłego parcia na sięganie dachu Ziemi, oddają głos tym, którzy cierpią po stracie bliskich. Absolutnie nie poddają ocenie wybrany styl spełniania się. Zawsze w sytuacjach, kiedy wskazuje się egoistyczne motywy wspinaczek, albo podważa prawo do zakładania rodzin przez wspinaczy, rodzi się we mnie dychotomia, z jednej strony zrozumienie, a z drugiej brak akceptacji. Czy płacąc największą cenę za wędrówkę na szczyt nie pociągamy w głęboką przepaść także innych? Czy nie pozostawiamy ich z tragiczną traumą do końca życia? Przyznam, że z wielkim wzruszeniem zagłębiałam się we wspomnienia i spostrzeżenia, zwłaszcza w relacje osieroconych dzieci, dzisiaj już dorosłych osób. Zaskoczyło mnie, jak dobrze rozumieją niemożliwość okiełzania marzeń, uzależnienia od gór, poświęcenia życia pasji, wystawienia się na nieustanny konflikt. Książka nie tylko dla miłośników himalaizmu i tematyki rozgrywającej się wokół niego, ale również czytelnicy, którzy nie do końca pojmują sens ekstremalnie wymagającej i satysfakcjonującej pasji, rozpatrywanej w etycznych aspektach.
3.5/6 - w wolnym czasie
literatura faktu, 222 stron, premiera 14.10.2020
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
wtorek, 15 grudnia 2020
O CHŁOPCU, KTÓRY BYŁ KOTEM
PAUL GALLICO
"W razie wątpliwości, wszystko jedno, jakiego rodzaju, natychmiast zaczynaj się myć!"
W literaturze cudowna jest cecha cierpliwości, wyczekiwania dopóki odbiorca będzie w stanie umówić się na spotkanie. Książki, których nie mieliśmy okazji poznać na pewnych etapach życia, przypominają o swoim istnieniu w późniejszym czasie. Tak jest też z propozycjami dla młodych odbiorców. Tytuł niepoznany w dzieciństwie wskakuje do rąk w dorosłych latach, najczęściej podczas miłych chwil czytania dzieciom i wnukom. Jedną z historii, którą przyjemnie odkrywałam dopiero teraz jest właśnie opowieść „O chłopcu, który był kotem”.
Wyśmienicie smakująca przygoda do pochłonięcia, wspaniały impuls do uruchomienia wyobraźni, rewelacyjne odwołanie do szerokiej palety silnych emocji. Nie można przejść obojętnie wokół losów dwójki cudownie sportretowanych bohaterów. Zagłębiamy się w osobliwą kocią historię z całym zaangażowaniem, głęboko osadza się w duszy człowieka, troskliwie otula serce ciepłymi barwami radości, szczęścia i satysfakcji, ale też staje się swoistym sygnałem ostrzegawczym przed brutalnością świata, krzywdą i niesprawiedliwością. Mocno wzruszająca opowieść.
Peter od dawna marzy o posiadaniu kociego futrzaka, do którego mógłby
się codziennie przytulać, zwłaszcza podczas stałej nieobecności ojca,
pułkownika gwardii, i matki, wiecznie czymś zajętej i mało uwagi
poświęcającej synkowi. Ośmioletni chłopiec wpada pod auto, nagle nie wiadomo jak zmienia się w
białego kota, niespodziewanie otrzymuje niezwykły dar poznania kociego świata.
Spotyka kotkę z ukrytą zadrą z przeszłości. Znajomość przeradza się w przyjaźń, której nikt i nic nie jest w stanie zniszczyć. Obserwujemy, jak za sprawą starań mentorki, Peter poznaje koci tryb życia, zasady, zwyczaje i przysłowia. Dźwięki, smaki, zapachy, światła, nabierają zupełnie innego znaczenia. Z bezbronnego i bezradnego kotka, z piętnem odrzucenia, dzień za dniem, przygoda za przygodą, wyrasta silne, waleczne, samodzielne zwierzątko. Peter przekonuje się, że koty, tak jak ludzie, cechują się odmiennymi charakterami, podążają za różnymi interesami, fascynują się indywidualnymi marzeniami i pasjami. Ale jedno je łączy, na wszystkie niepewności i smutki, radości i zadowolenia, mają nadrzędną receptę, jak najdokładniejszego mycia się.
Z kart książki wypływa ogromna miłość i zrozumienie wobec kociej natury, z jednej strony dumnej i dążącej do wolności, z drugiej spragnionej bezpieczeństwa i opieki właściciela. Trudno znaleźć dom z prawdziwego zdarzenia, własny przytulny kąt, pełna miskę jedzenia i kojący dotyk ludzkiej ręki, doskonale o tym wiedzą Peter Brown i Jennie Baldrin. Najsilniej przemawiają przekazy wiary w miłość, wartości przyjaźni, oddania w kłopotach, wierności przysięgom, odpowiedzialności za czyny. Swobodna narracja, sugestywnie oddziałuje, wdzięcznie przykuwa do stron książki.
5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca (wiek 9+), 398 stron, premiera 28.10.2020 (1950)
tłumaczenie Anna Bańkowska
Tekst ukazał się pierwotnie na Szkrabajki.pl
KRÓLESTWO KŁAMSTW
"Przestępcy zgarniają te cenne informacje i zamieniają je w broń. Wykorzystują wszystkie dane, które udało im się zgromadzić, żeby włamać się do środka. Dostosowują strategię do konkretnej ofiary."
Mroczne skłonności, ciemne zwyczaje i różnorodne wady składające się na złożoną naturę człowieka, znajdują odzwierciedlenie w świecie komputerowej technologii. Kiedy tylko pojawia się możliwość, liczne typy przestępców natychmiast przenoszą się do internetu, w pełnym zakresie wykorzystują kanały komunikacji i penetracji, możliwości objęcia władzy, zgromadzenia bogactwa i wywołania presji. Kate Fazzini ilustruje, jak takie procesy mają miejsce i jakie wywołują konsekwencje na międzynarodową skalę, uświadamia funkcjonowanie cyberprzestępczości.
Globalna sieć swobodnie przekracza państwowe granice, nie uznaje ograniczeń i barier, często perfekcyjnie wymyka się kontroli i weryfikacji. Jako ludzkość mamy tendencję do odkrywania kart prywatnego i biznesowego życia za pośrednictwem mediów społecznościowych. Na każdym kroku pozostawiamy w Sieci ślady aktywności, świadome i nieświadome. Potężne bazy danych, podlegające nieustannym bieżącym zmianom i aktualizacjom, na trwałe zapełniają internetową przestrzeń. Każdy ma do nich dostęp, oczywiście im lepsza wiedza z zakresu informatyki, tym większe możliwości obserwacji strumieni danych. Autorka z jednej strony zapewnia, że każdy może być hakerem, nie musi mieć nawet kierunkowego wykształcenia, co wybrzmiewa nader zatrważająco. Tym bardziej, kiedy rozmywają się etyczne postawy, kolorystyka czerni i bieli.
Po przeczytaniu książki, moje wyobrażenie o czarnych sferach internetowych, zorganizowanych grupach przestępczych, usankcjonowanych przez tajne agencje działań inwigilacyjnych, tylko się umocniły. To, co człowiek stworzył, sam może poddać wybiorczej destrukcji, wykorzystać do manipulacji, dezinformacji i oszustwa na masową skalę, bez względu na stopień zaawansowania zabezpieczeń. W dzisiejszych realiach zagrożeniem są nie tylko państwa i grupy, ale jednostki. Atakiem terrorystów pada zwłaszcza sektor biznesowy, bankowy, finansowy, dziennikarski, rządowy i społeczny. Kłamstwa i fałszerstwa stały się cegłami budowania wizerunków instytucji, kreatywnej księgowości, czy nawet spekulacji podczas wyborów na najważniejsze stanowiska państwowe. Jak wskazują badania, zorganizowani cyberprzestępcy zawsze są kilka kroków do przodu, zdobywają przewagę nad tymi, których atakują, czy tradycyjną przestępczością mafijną.
Autorka porusza wymienione aspekty, nie generalizuje, ale pokazuje na konkretnych przykładach, wprowadza imiennie osoby i opisuje ich historie. Taka konwencja powinna zapewnić czytelnikowi wciągnięcie się niczym w książkę o sensacyjnych elementach, lecz sposób narracji nie podszedł mi na tyle, by mocno zaangażować się, z wypiekami śledzić omawiane zagadnienia. Większość zawartych w publikacji informacji była mi już wcześniej znana, zatem zabrakło efektu świeżości. Liczyłam na więcej odkryć tajemnic o technikach osób zwalczających cyberprzestępczość, aby znaleźć nawiązania do własnych doświadczeń. Jestem zdumiona, że pomimo licznych tego typu publikacji, spora część społeczeństwa wciąż godzi się na odbieranie prywatności w imię złudnej wirtualnej rzeczywistości. Dlaczego łatwo ignoruje, że choćby aplikacje w telefonach mają ukrytą funkcję zbierania danych, które za chwilę mogą być wykorzystane przeciwko nim?
3/6 - w wolnym czasie
literatura faktu, 250 stron, premiera 14.10.2020 (2019), tłumaczenie Dorota Malina
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
poniedziałek, 14 grudnia 2020
NA TROPIE ZŁODZIEJA PSÓW
JUSTYNA BALCEWICZ
KLUB OBROŃCÓW CZWORONOGÓW tom 1
"Należało myśleć, szukać nieszablonowych rozwiązań i łączyć ze sobą fakty. Nawet jeśli początkowo wydawało się, że nie mają ze sobą nic wspólnego."
Bardzo przyjemny nurt przygody, gładko i dynamicznie nim płyniemy, z uśmiechem poddajemy się fali atrakcyjnych wydarzeń. Udany pomysł na fabułę, nie chodzi tylko o ciekawą rozrywkę dla młodego odbiorcy, ale również o przekazanie cennych życiowych wskazówek. Trójka jedenastolatków trafia w środek wielkiej złodziejskiej afery. Ktoś krzywdzi zwierzęta i należy stanąć w obronie czworonogów. Impulsem do zawiązania klubu jest przykre wydarzenie, kradzież psa Brzydala. Intencje poszukiwaczy mastifa angielskiego są godne podziwu, wspaniale, że młodych detektywów stać na wielką empatię i zaangażowanie.
Śledztwo nie należy do łatwych, tym bardziej, że nie można liczyć na pomoc policji. Swoją drogą, bierność małomiasteczkowych organów ścigania wyjątkowo ośmieszająca. Trzeba posegregować podejrzenia, zebrać dowody, podjąć tropy, odnaleźć wskazówki, sformułować hipotezy motywu sprawcy, opracować plan działania namierzenia przestępcy i schwytania w sidła sprawiedliwości. Nie wszystko przebiega zgodnie z założeniami, dzieciaki wpadają w pułapkę, by wydostać się muszą zgodnie współpracować. Prawdziwa przyjaźń potrafi zjednoczyć bardzo różne osobowości.
Kornel niedawno przeprowadził się ze stolicy do Grodziska Mazowieckiego, przeżywa rozstanie rodziców, mierzy się z wyśmiewaniem przez szkolnych łobuzów. Chłopiec jest niski i szczupły, inteligentny i bystry, wspaniale opiekuje się psim towarzyszem, nie waha się uczynić wszystko, by go szybko odnaleźć. Julia to siatkarka i cheerleaderka, odważna i mająca dużo do powiedzenia osóbka. Delfina, urocza pieguska, zna się na wielu sprawach i posiada ogromną wiedzę z różnych dziedzin nauki. Autorka wdzięcznie pokazuje, jak rodzi się prawdziwa zażyłość i przyjaźń, jak opłaca się jednoczyć siłę, spryt i przenikliwość, nie tylko w rozpracowywaniu podejrzanej sprawy. Uświadamia młodym czytelnikom, że zawsze trzeba reagować na krzywdę zwierząt, wykazywać się odpowiedzialnością za wychowanie ukochanego pupila, zapewnić mu właściwą opiekę. Pies to nie zabawka a myślące i czujące stworzenie, pragnące zrozumienia, bezpieczeństwa i szczęścia.
Młodzi czytelnicy bez trudności śledzą scenariusz zdarzeń i utrzymują uwagę na rozgrywającej się akcji. Ciepła narracja opiera się głównie na wciągających dialogach z krótkimi opisami w charakterze uzupełnień. Lektura cieszy dzieciaki, wprowadza lekkie napięcie, czy i jak uda się rozwiązać zagadkę detektywistyczną. Chętnie wyczekiwać będą kolejnej odsłony serii. "Na tropie złodzieja psów" poznawałam z pięciolatką, wybornie bawiłyśmy się, mała wczuwała się w emocje bohaterów, obdarzała sympatią, tęskniła za Brzydalem i pragnęła, by prędko dołączył do chłopca.
Kilka myśli, które przywołała publikacja. Podpisuję się w pełni pod przekazem, że kundelki ze schroniska są naszymi najbardziej oddanymi psimi przyjaciółmi i kumplami do zabaw. Potrafią stanąć w naszej obronie, rozweselić przy smutnym dniu, zachęcić do aktywności na świeżym powietrzu. W moim rodzinnym domu zawsze jest obecny pies, a teraz cieszymy się zaufaniem dwóch wyjątkowych mieszańców. Popularyzuję hasło "Nie kupuj! Adoptuj!". Stanowczo potępiam nielegalny handel zwierzętami, liczę na surowsze kary i skuteczniejsze egzekwowanie prawa.
4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca, wiek 7+, 142 strony, premiera 05.11.2020, ilustracje Katarzyna Kołodziej
Tekst ukazał się pierwotnie na Szkrabajki.pl
MORDERCÓW TROPIMY W CZWARTKI
"Przed laty wstawali wcześnie, bo czekało ich dużo pracy, a dzień miał tak mało godzin. Teraz zrywają się o świcie, bo tyle jest do zrobienia, a tak niewiele dni im zostało."
Pomysł na książkę kapitalny, seniorzy jako rzutcy detektywi, nie cofają się dosłownie przed niczym, w końcu w tym wieku nie mają już nic do stracenia, aby dotrzeć do tajemnic i rozwiązać zagadkę morderstwa. Stworzyli Czwartkowy Klub Zbrodni, w którym każdy z członków ma coś istotnego do odegrania. Prowadzą szeroko zakrojone prywatne śledztwo, tropią dowody, przepytują świadków, łapią w informacyjną pułapkę stróżów prawa. Te aktywności podnoszą im poziom adrenaliny, urozmaicają codzienność, dodają blasku do rutyny życia w ekskluzywnym ośrodku dla seniorów Coopers Chase. Postaci barwne i wyraziste, przekonują zachowaniami i postawą. Reprezentują ironiczne i cierpkie podejście do zaawansowanej starości, kpią z towarzyszących jej przypadłości, oswajają się z tematyką odchodzenia z tego świata, cieszą się najdrobniejszą chwilą dnia.
Zagadka detektywistyczna ciekawie wybrzmiewa, wiele się dzieje, wątki zgrabnie ułożone, trudno domyśleć się, kto stoi za morderstwem lokalnego biznesmena budowlańca. Intryga zagęszcza się, dochodzą ciekawe okoliczności, mnożą się tragedie, poszerzają się horyzonty podejrzeń, wątpliwości i niejednoznaczności. O ile odpowiadał mi kryminalny aspekt powieści, propozycja finalnego rozwiązania, to jednak ze smutkiem przyznaję, że nie wbiłam się w specyficzny humor angielski, nie poczułam, aby coś mnie do niego przyciągało, by dostarczał rozrywki z uśmiechem. Wręcz odwrotnie, myśli wciąż wybiegały w kierunku śmierci, przemijania, ostateczności życia. Rzadko mi się to zdarza, ale ta książka wyzwalała we mnie ponury nastrój, a nie optymistyczny, jak zakładałam sięgając po nią, a także znużenie i chęć zakończenia spotkania. Dotrwałam do końca ze względu na chęć dowiedzenia się, kto okazał się czarnym charakterem i na ile słuszne miałam przypuszczenia. Podsumowując, plus dla zagadki kryminalnej, minus dla humoru. Osoby, które wbiją się w dowcip książki, więcej z niej wyciągną niż ja, dlatego warto samemu przekonać się, tym bardziej, że napotykam w blogosferze sporo pozytywnych opinii o tym tytule.
3/6 - w wolnym czasie
komedia kryminalna, 442 strony, premiera 14.10.2020, tłumaczenie Anna Rajca-Salata
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.
niedziela, 13 grudnia 2020
POLOWANIE NA POTWORY
JOE BALLARINI
PORADNIK DLA BABYSITTEREK tom 1
„Nastał czas koszmarów.”
Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na drugi tom tej porywającej serii. Pierwszy szalenie mi się spodobał, sprawił, że fascynująco spędziłam czas w zachwycająco koszmarnej opowieści, oczywiście z uwzględnieniem dziecięcej kategorii wiekowej. Moja młodzież również się w nim bardzo dobrze odnalazła, wyraziła pochlebne opinie i gotowość do obejrzenia ekranizacji.
Kluczem sukcesu powieści jest umiejętnie wykreowany klimat prawdziwego dreszczowca z akcją wypełnioną osobliwymi wydarzeniami. Od pierwszych stron sporo dzieje się w sferze długich i niepokojących cieni szybowania wyobraźni, zwłaszcza w ujęciu bogatej i bujnej imaginacji wieku dziecięcego. Irracjonalne strachy i lęki, wkradające się do młodych główek przed zaśnięciem, nagle za sprawą opowieści przerażająco urzeczywistniają się. Obrzydliwe stwory i pokraczne potwory karmią się strachem bohaterów, zyskują na potędze i mocy. Złu przeciwstawić się może jedynie dobro, reprezentowane przez nastoletnie dusze z czystym sercem, niezwykłą odwagą i godną podziwu determinacją. Joe Ballarini zgrabnie podgrzewa uwagę czytelnika, trzyma go w szachu dziwacznych wydarzeń, nie pozwala oderwać się od stron książki, barwnie przyciąga przyjaznym stylem narracji. Intryga potęguje się z rozdziału na rozdział, gorąco kibicujemy fantastycznie sportretowanym różnorodnym postaciom. Każda wnosi coś szczególnego do opowieści, uruchamia iskrę dobrego humoru, dowcipnych tekstów, komicznych sytuacji. Przygody mają ciepłą i zimną odsłonę, gdyż autor nie oszczędza bohaterów, raz im się coś udaje, a kiedy indziej ponoszą klęskę, ale z całym oddaniem i zaangażowaniem służą słusznej sprawie.
Kelly Ferguson podejmuje się pracy w charakterze opiekunki do dziecka, pilnuje syna szefowej swojej mamy, pozornie zwykłego chłopczyka. Trzynastolatka nie zdaje sobie sprawy, jak wiele niebezpieczeństw czyha na nią i Jacoba, że pierwszy wieczór w pracy jako babysitterki okaże się wyjątkowo długi i trudny, ale też ekscytujący i niezapomniany. Dziewczyna wpada w szaleńczo obracający się wir wydarzeń z udziałem monstrów z szafy, cuchnących osobliwości, dziwolągów z kopytami, śmietnikowych podlizuchów, widmowych mas, starych zjaw i hobgoblinów. To wszystko wyłania się z głębokiego mroku z misją niszczenia. Trzeba ocalić świat, uratować dzieci, pomóc przyjaciołom, i jeszcze przeżyć. Sceneria zmienia się nieustannie, jest strasznie i upiornie, ale też zabawnie i magicznie. Treść wzbogacają ciekawe ilustracje, strony wyrwane z poradnika dla babysitterek. Kto go tworzy? O jak dawna? Tego musicie już dowiedzieć się sami, nie zwlekajcie.
5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca (wiek 9+), 320 stron, premiera 14.10.2020 (2017)
tłumaczenie Ryszard Oślizło, ilustracje Vivienne To
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl