wtorek, 31 sierpnia 2021

CICHE WODY

P.K. ADAMS

ZBRODNIE NA DWORZE JAGIELLONÓW tom 1

"Niektórzy posuwają się naprawdę daleko,
by ukryć swoje drugie życie."


Ciekawy pomysł na osadzenie powieści kryminalnej w czasach Bony i Zygmunta. Nie tylko wciągnięcie się w zagadkę detektywistyczną, ale również w klimat Krakowa z początku szesnastego wieku, a dokładniej tysiąc pięćset dziewiętnastego i dwudziestego roku. Patrycja Podrazik, pseudonim P.K. Adams, średnio poradziła sobie z historycznymi realiami, choć sporo z nich wplotła w fabułę, koloryzując wymyślonymi postaciami, odwołując się do architektury miasta, wyposażenia królewskich sal, ubioru, jedzenia i zwyczajów. Zachowania głównej bohaterki kojarzyły mi się ze współczesnością, znacząco wybiegały poza obowiązującą szesnastowieczną dworką etykietę, w zachowaniu i w dialogach. 

Hrabina Caterina Sanseverino pełniła funkcję głównej damy dworu królowej Bony Sforzy. Właśnie dzięki spisanym przez nią wspomnieniom dowiadywałam się o wypadkach, jakie miały miejsce na dworze królewskim w Krakowie. Trzeba przyznać, że działo się tam wiele. Podstępy i intrygi były na porządku dziennym i nocnym, plotki i oskarżenia pełniły strategiczną rolę, zaś szpiegowanie i donosicielstwo stały się chlebem powszednim. Można było odnieść wrażenie, że prawda kryjąca się za morderstwami dokonywanymi na dworze interesowała zaledwie garstkę osób. Pozostali nastawieni byli na ich wykorzystanie i przetrwanie w politycznej walce o władzę. Najpierw w Boże Narodzenie odnaleziono zasztyletowane ciało młodego dworzanina, cieszył się sławą niewiernego uwodziciela i hultaja. W Sylwestra klątwa śmierci dopadła znaczącą funkcją postać na dworze. Morderstwa doskonale obmyślono, popełniono precyzyjnie, pozostawiono mizerne tropy. 

Niesatysfakcjonujące wygodne wyjaśnienia, wysuwane przez odpowiedzialnych za dochodzenie, skłaniają Caterinę do prowadzenia śledztwa na własną rękę, zadawania licznych pytań szukania odpowiedzi. W ustalaniu tożsamości mordercy mogła liczyć jedynie na drobną pomoc młodszego sekretarza króla. Presja czasu rosła, w święto Trzech Króli mogła zdarzyć się kolejna tragedia. Niestety, szybko wpadłam na to, kto stoi za zabójstwami, stwarzane przez sprawcę pozory nie zmyliły mnie, nie udało się odwrócić mojej uwagi od czarnego charakteru, co popsuło intrygujące dociekanie. Ale czy głównej damie dworu uda się wyjaśnić zagadkę kryminalną? Jaka mogła być w tym wszystkim rola półtajnego stowarzyszenia? Nie zabrakło lekkiego wątku romantycznego i akcentów sensacji, za to brakło pogłębionych portretów kluczowych postaci i realniejszego zakończenia. Liczę, że kolejny tom okaże się bardziej dopracowany, mimo wszystko po niego sięgnę, bo z takimi historycznymi kryminałami rzadko mam okazję spotkać się. Powieść może sprawdzić się na lekkie niezobowiązujące wakacyjne czytanie. Może lepiej ją odbierzecie.

3.5/6 - w wolnym czasie
kryminał historyczny, 302 strony, premiera 18.05.2021 (2019), tłumaczenie Alina Siewior-Kuś
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl

PODPALACZKA

STEPHEN KING

"Zło, którego nie znasz, jest czasami lepsze od zła, które znasz."

I w takim wydaniu bardzo lubię twórczość Stephena Kinga. Powieść powstała jako szósta w dorobku pisarza i charakteryzuje się świeżą i pomysłową, jak na początek lat osiemdziesiątych, intrygą w barwach mocnych wrażeń czytelniczych. Cenię, że chociaż sklasyfikowana jako zwykły horror, to traktuje czytelnika jako osobę obdarzoną rozpaloną wyobraźnią, co więcej, w gorących barwach przybliża do psychologicznych sfer. Przekonujący zbiór motywów postępowań pierwszo i drugoplanowych bohaterów. Co prawda, brakuje głębszych osobowości, ale takie ogólnikowe dopuszczam, kiedy w głównym nurcie wypływają na powierzchnię trudne do objęcia rozumem nadprzyrodzone zdolności. 

Charlie z siedmioletniej dziewczynki przeobraża się w mentalnym ujęciu w dorosłą nastolatkę, ucieka i walczy z symbolami amerykańskiej potęgi rządowej. W miejsce zaufania i zrozumienia wtłacza się kłamstwo i manipulacja. Sposób prowadzenia wątku perfidnego wywierania wpływu na dziewczynkę, diabolicznego ujarzmiania wolnej woli, zaliczam do najcenniejszych walorów fabuły. Ojca dbającego za wszelką cenę o życie i dobro dziecka uznaję za znakomicie dobraną dekorację klimatyczną i emocjonalną. Umiejętność podpalania z dominacją umysłową okazuje się wyjątkowo niebezpiecznym połączeniem, zdolności przytłumione w zwykłej codzienności pod wpływem brutalnych i bezwzględnych zewnętrznych czynników natychmiast rozpalają się i wybuchają.

Autor fantastycznie pokazuje, jak makiawelistyczne i pozbawione współczucia mogą być działania skryte pod płaszczem naukowych ambicji, niszcząca i ślepa wobec ludzkich uczuć żołnierska dyscyplina, niepohamowani i spiskowa tajna misja wywiadowcza. Kiedy działania toczą się wokół pozyskania pionierskiej broni, dobro jednostki zanika w zastraszająco szybkim tempie. Wiele się dzieje, w intrygujących rytmach, ze zwracaniem uwagi na detale. King obrazowo odmalowuje scenerię akcji, z perspektywy lokalizacji i wyglądu miejsc, oraz wnikania w psychikę ludzką. I za to uwielbiam pierwsze książki pisarza, nie prezentują łopatologicznego prowadzenia zdarzeń, nie zadowalają się szybką rozrywką w mrocznym odcieniu, ale dają coś więcej, do czego przywiera wyobraźnia. Czytelnik podpina się do uczuć postaci, uznaje potęgę złych sił, bawi się w łapanie ukrytej ironii i cierpkiego humoru. Charlie reprezentuje zdolności pirokinezy, Andy pcha umysłem rozkazy, Vicky porusza przedmiotami. A wszystko zaczyna się od naukowego eksperymentu na wydziale psychologicznym w Harrison, hipnotycznego i halucynogennego środka, syntetycznego preparatu chemicznego, Sklepiku i dwustu dolarów. Zdecydowanie bardziej wolę książkę od filmu.

Zerknij na wrażenia po spotkaniu z innymi książkami Kinga: "Później", "Jest krew", "Instytut", "17 podniebnych koszmarów", "Bastion", "Bazar złych snów", "Cujo", "Outsider", "Pudełko z guzikami Gwendy", "Roland", "Sklepik z marzeniami", "Śpiące królewny", "Uniesienie", "Zielona mila", "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika", dla najmłodszych "Charlie Ciuch-Ciuch", natomiast "Stephen King. Instrukcja obsługi" Roberta Ziębińskiego to gratka dla miłośników twórczości pisarza.

5/6 - koniecznie przeczytaj
horror, 512 stron, premiera 21.07.2021 (1980), tłumaczenie Krzysztof Sokołowski
Książkę "Podpalaczka" Zgarnęłam z półki "fantastyka" w księgarni TaniaKsiążka.pl

poniedziałek, 30 sierpnia 2021

KAMIENNY SUFIT

ANNA KRÓL

"Nie czuję zmęczenia ani bólu. Żadnych myśli, żadnych planów. Tylko ten moment. Tu, wysoko nad górami."

Z ogromną przyjemnością czytałam o silnych i wytrwałych kobietach, które na przekór społecznym uwarunkowaniom, potrafiły z potężną determinacją trwać przy własnych marzeniach i śmiało odpowiadać na zew wolności. Krytykowane przez mężczyzn, często nawet poniżane, bo ośmieliły się wejść w męski świat, walczyły nie tyle z innymi, bo na to nie miały większego wpływu, potrzeba było czasu, aby zmienić mentalność ludzką, co same ze sobą. Wyzwania pań nie różniły się od sprawdzianów panów, z perspektywy czasu można stwierdzić, że były nawet bardziej obciążone napotykając opór męskiego środowiska tatrzańskich wspinaczy. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak wiele kobiet, pomimo ogromnego sceptycyzmu, decydowało się wyruszyć na ambitne i trudne szlaki, udowodniając odwagę, upór i samodzielność. 

Z zainteresowaniem wsłuchiwałam się w opowieści o pionierkach polskiego taternictwa, życiorysy, osobowości i dokonania. Wiele i dziś można nauczyć się z ich wyjątkowych postaw i szczerego oddania pasji. Wiele nazwisk nie znałam, a tak fascynujące kryły się za nimi ludzkie spojrzenia na świat i branie życia we własne ręce. Anna Król ciekawie je przedstawiła, podkreśliła różnice, ale też ukazała podobieństwa, i ten ściśle cementujący składnik - zachwyt i szacunek wobec gór. Przyglądamy się Wandzie Herse, Helenie Dłuskiej, Irenie Pawlewskiej-Szydłowskiej, Wandzie Jeromin, Jadwidze Roguskiej-Cybulskiej, Jadwidze Honowskiej, Zofii Krókowskiej, Róży Drojeckiej, Zofii Radwańskiej-Paryskiej, Marzenie Skotnicównej i Lidii Skotnicównej. Cieszyła szczegółowość przybliżania portretów. Autorka dołożyła wszelkich starań, aby dotrzeć do wszelkich wzmianek na temat pań, z literatury i osobistych rozmów ze świadkami. Omawiane wydarzenia działy się ponad i nieco mniej niż wiek temu, zatem to fantastyczne spojrzenie w przeszłość, kiedy pojawiały się kobiece pierwiastki w rodzącym się i zdobywającym popularność polskim taternictwie. 

Narracja przeniosła w wymagające i ambitne początki polskiego kobiecego taternictwa, ale także, za pośrednictwem osobistych przeżyć autorki w Tatrach, nawiązała nić z teraźniejszością. Wiele zmieniło się po drodze, choćby stroje i wyposażenie, ale rdzeniem pasji górskiej wciąż pozostaje wrażliwość na krajobrazy i przyrodę, połączenie zmagań z górskimi szczytami i wewnętrznymi przeżyciami. Podziwiałam i zachwycałam się dokonaniami taterniczek, rozumiałam, co je pchało w góry, zatem daleka byłam od oceniania, nawet uwzględniając tragiczne zakończenia linii życia. Wszystko podano przyjazną, barwną, malowniczą narracją, z ładunkiem emocji towarzyszących wspinaniu, które chciałam poznać i wyobrazić sobie. Znakomicie czułam ducha Tatr, kamiennych ścieżek, ruchliwych skał, pionowych ścian, kilogramów lin i siły partnerstwa. Klimat tematyki uatrakcyjniały pisemne relacje, fragmenty utworów, wycinki prasowe, retro ilustracje i zdjęcia.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura faktu, taternictwo, literatura górska, 416 stron, premiera 17.05.2021
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl

CZERWONE ŚWIATŁO HAŃBY

GRAHAM MASTERTON

KATIE MAGUIRE tom 3

"Sprawiedliwości wcześniej czy później staje się zadość. Czasem dzieje się to w sposób najmniej oczekiwany."

Najlepiej czytać serię zgodnie z numeracją tomów, jednak można też zdecydować się na wariant odwrotnej kolejności. Właśnie od tyłu zapoznaję się z przygodami detektyw Katie Maguire, stwierdzam, że ten sposób czytania również roztacza wciągający urok. Bo czyż czasem nie pochłaniamy książek prowadzących coraz głębiej w przeszłość i znajdujemy w takim zabiegu narracyjnym upodobanie? 

Co do trzeciej odsłony, nie wypada mocno przekonująco, zaliczam ją do mniej udanych pod względem intrygi, ale i tak ma coś, co sprawia, że przyjemnie się ją poznaje. Lubię wątek zemsty pojawiający się w zespole motywów sprawców morderstw, zawsze napawa zdziwieniem, jak niewiele potrzeba, aby poczuć nieodpartą chęć oddania za krzywdę wyrządzoną mścicielowi lub komuś z jego bliskich czy przyjaciół. Kiedy prawna sprawiedliwość nie sprawdza się, będąc albo ślepą albo słabą, człowiek bliski jest pragnieniom wyjścia poza przyjęte wzorce społecznych zachowań, aby samemu wziąć odwet za poniżenie, upokorzenie, wykorzystanie, zniszczenie, okaleczenie, morderstwo. Czytając powieść opartą na skrajnych emocjach, z jednej strony opowiadam się za koniecznością trzymania się wyznaczonych norm prawnych, z drugiej, czym zadziwiam siebie, kibicuję czarnemu charakterowi, by udało się osiągnąć to, co sobie zaplanował. Jednak natychmiast w sprzecznościach odbioru pojawia się zwątpienie, czy faktycznie czyniąc zło dawnemu sprawcy nie zniżamy się do niskiego poziomu mrocznych sił, czy możliwym jest znalezienie w tym ukojenia i satysfakcji, czy tak właśnie sami nie niszczymy siebie?

Graham Masterton ciekawie przedstawia moralną otoczkę scenariusza zdarzeń, nakreśla cienką granicę łączącą prawdę i kłamstwo, obiektywizm i subiektywizm, szczerość i fałszywość. Wartki rytm narracji przykuwa do stron książki, wkrada się przewidywalność, lecz przy takim założeniu odkrywaniu kart fabuły, jest w dużym stopniu nieunikniona. Zakończenie nie udostępnia alternatyw, podąża wiadomym tropem. Miłośników obyczajowych wątków z pewnością ucieszy nagły zwrot akcji w prywatnym życiu Katie. Osoby ceniące drastyczne opisy, z których znany jest Masterton, także nie zawiodą się. Dla urozmaicenia czekają jeszcze motywy dyskryminacji kobiet, korupcji w policji, obrazy bezwzględności i wykorzystywania dziewcząt w sektorze prostytucji. Ale główna oś intrygi osadza się na morderstwach alfonsów, ciała są okaleczone w osobliwym i schematycznym modelu. Czy detektyw nadkomisarz sprosta wymogom śledztwa? Uda się usidlić samozwańczego stróża prawa karzącego przestępców z ogromną bezwzględnością i ostatecznością? 

Zapraszam po wrażenia ze spotkania z poprzednimi tomami serii ("Uznani za zmarłych", "Siostry krwi", "Pogrzebani", "Martwi za życia", "Martwe tańczące dziewczynki", "Świst umarłych", "Żebrząc o śmierć", "Do ostatniej kropli krwi"), a  także cyklem przygód jasnowidza Harriego Erskine ("Manitou", "Zemsta Manitou", "Duch zagłady", "Krew Manitou", "Armagedon", "Infekcja"), zakręconym thriller kryminalnym "Wirus", ciekawie drażniącymi wyobraźnię horrorami "Dżinn" i "Dzieci zapomniane przez Boga", postapokaliptyczną sensacją "Susza", krótkimi formami literackimi tworzącymi "Festiwal strachu", opowiadaniami Mastertona z książki "Upiorne święta".

4/6 - warto przeczytać
thriller kryminalny, 416 stron, premiera 22.06.2021 (2013), tłumaczenie Grzegorz Kołodziejczyk
Książkę "Czerwone światło hańby" zgarnęłam z półki "kryminały" w księgarni TaniaKsiążka.pl

niedziela, 29 sierpnia 2021

PAMIĘTAJ O MNIE

MEGAN MIRANDA

"Największym błędem, jaki można popełnić w Littleport, jest założenie, że można być niewidzialnym. Że nikt cię nie widzi."

Bardzo dobra propozycja czytelnicza, warto zwrócić na nią uwagę, wciąga błyskawicznie, dostarcza wielu emocji, podsuwa fantastyczny materiał do snucia domysłów i interpretacji zachowań bohaterów. Naprzemiennie wkraczamy w dwie osie czasowe. Jedna obejmuje teraźniejszość, wiele się w niej dzieje, druga wraca do przeszłości obarczonej potężnym ładunkiem tajemnic. Różnica czasu to zaledwie rok, jednak od jednego lata do drugiego rzeczywistość ulega na tyle diametralnej zmianie, że wydaje się jakby minęły lata. Avery Greer nie może pogodzić się z samobójstwem przyjaciółki i prowadzi prywatne śledztwo. Wiele aspektów oficjalnej wersji zdarzeń za nic jej nie pasuje, intuicyjnie wyczuwa, że nie wszystkie sekrety odkryto. Kładzie wszystko na jedną szalę i za wszelką cenę pragnie dotrzeć do prawdy.

Megan fenomenalnie rozgrzewa wyobraźnię czytelnika, natychmiast wrzuca go w wir osobliwych zdarzeń, oprawia w podejrzliwość, niepewność i niejednoznaczność. Podsuwa kilka tropów, wydają się prawdopodobne, lecz wiadomo, że nie mogą zaistnieć równocześnie. Wielokrotnie łapiemy się na tym, że musimy zmieniać zdanie o postaciach, obwiniamy je o coś, a za chwilę zwalniamy z przypisywanej winy. Nawet główna bohaterka nie wzbudza zaufania, często właśnie ją typujemy jako czarny charakter. Im więcej dowiadujemy się o okolicznościach beztroskiej imprezy kończącej wakacyjny sezon, tym bardziej czujemy się skołowani i zdezorientowani. Dopiero pod koniec powieści wyczuwamy, w którym kierunku pójdzie, aby otrzymać potwierdzenie faktów. Właśnie liczne niedomówienia i niewiadome, sprytnie podsuwane przez autorkę, czasem mocno zaciemniane, kiedy indziej ukazywane w migotliwym blasku, przyciągają najbardziej.

Zgrabnie wpasowany styl i rytm narracji do klimatu małego miasteczka, liczącego zaledwie trzy tysiące mieszkańców, ale w sezonie letnim obleganego przez turystów. Littleport w stanie Maine, niepozorna mieścina, przyciąga bezpretensjonalnością dostępną tylko dla wybranych. Wydaje się, że to skrawek ziemi wydarty z dziczy, otoczony górami i oceanem. Społeczność doskonale się zna, a zwłaszcza własne sekrety, wie o sobie wszystko, żyje rozsiewaniem plotek, nawet jeśli cechuje je absurdalność. Ile masek trzeba przybrać, aby funkcjonować w takim środowisku, mieć szansę zachowania wolnej przestrzeni tylko dla siebie? Czy oszukując innych tak naprawdę nie omamia się samego siebie? Dlaczego tak łatwo wówczas umyka coś ważnego, co powinno być zauważone dużo wcześniej? Jak można trwać z ogromnym ciężarem duszy, funkcjonować w pozornym szczęściu i spokoju, nie poddać się nasilającym się wyrzutom sumienia i poczuciu winy? Zerknij na wrażenia po spotkaniu z inną książką Mirandy Megan "Miasteczko kłamców".

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller kryminalny, 418 stron, premiera 24.05.2021 (2019), tłumaczenie Maria Jaszczurowska
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl

WIĘCEJ NIŻ CZŁOWIEK

THEODORE STURGEON

"Czasem życie jest nie do zniesienia i człowiek musi się jakby od niego odwrócić, żeby odpocząć."

Początkowo nie mogłam złapać rytmu książki, czułam się nieco zdezorientowana, ale im dalej mknęłam po jej stronach, tym bardziej mi się podobała, a pod koniec fantastycznie mnie niosła. Trudności w pierwszych krokach naszej przyjaźni wynikały z nieszablonowego stylu prowadzenia narracji, skakaniu po fragmentach przybliżeń losów postaci, ale jak tylko zorientowałam się, że to swoiste składanie puzzli opowieści, chętnie poddałam się dopasowywaniu intrygującej układanki. Końcowy obraz szalenie mi się spodobał, jego przesłania dobiegały z dwóch kierunków, społeczeństwa i jednostki, zajmująco się je podchwytywało i poddawało refleksom. Co prawda, odwołanie do napiętej światowej sytuacji politycznej lat pięćdziesiątych, bo wtedy właśnie powstała powieść, odzwierciedlało największe społeczne obawy i ulubione nawiązania ówczesnych dzieł szeroko rozumianej fantastyki. Chwytając po książki z tego okresu natychmiast wyczekuję, kiedy pojawią się aspekty wyścigu zbrojeń i wojny nuklearnej, w jakiej formie zostaną włączone do fabuły. W "Więcej niż człowiek" zrobiono to pierwszorzędnie, nie nachalnie, ale z mocnym brzmieniem. Wbrew pozorom, nie zdradzam nic z finalnej odsłony.

Theodore Sturgeon zaproponował atrakcyjną zabawę w przewidywanie kolejnego etapu ewolucji człowieka. Wplótł w to klimaty synergii i emergencji, współdziałania wybitnie uzdolnionych jednostek w tworzeniu czegoś więcej niż ich suma, oraz doprowadzenie do powstania nowych jakościowo form istnienia i zachowań korzystniejszych niż ich połączenie. Poznałam Sama, głupka żyjącego w wewnętrznym czarno-białym świecie, z zerowymi zdolnościami przewidywania i brakiem empatii. Widziałam jak rodziły się moc i kontrola Janie w przemieszczaniu przedmiotów. Uśmiechałam się, kiedy obserwowałam wyczyny bliźniaczek. Bonnie i Beanie, potrafiących materializować się w dowolnie wybranym miejscu. Nie wiedziałam, czy odczuwać litość, czy zachwyt wobec ułomności ciała i nieprzeciętnej inteligencji Małego. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że Gerry potrafił wnikać we wspomnienia należącego do kogoś innego. Ścieżki życia przywołanych osób przecięły się i zaczęły tworzyć homo gestalt. Autor ciekawie wnikał w obszary uzmysłowionego nieprzystosowania i pozornej niepełności własnej świadomości, życia poza moralnością i kodeksami etycznymi, samotności w tłumie i zamkniętego kręgu zrozumienia. Późniejsze dołączenie do tego Hipa, uzdolnionego konstruktora mechanicznych urządzeń, jeszcze bardziej podniosło walor opowieści. Książka napisana niemal siedemdziesiąt lat temu wciąż interesująco prowadziła czytelnika. Poprzez analizę osobliwych jednostek tworzyła pomost do zrozumienia ludzkiego gatunku, i odwrotnie, podając materiał do refleksji o cywilizacji przybliżała do poznania umysłów jednostek. Warto uwzględnić w planach czytelniczych.

Inne tytuły z serii „Wehikuł czasu”, klasyki science fiction, przybliżone na Bookendorfinie to: "Kwestia sumienia", "Ostatni brzeg", "Człowiek do przeróbki", "My", "Gdzie dawniej śpiewał ptak", "Gwiazdy moim przeznaczeniem", "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Koniec dzieciństwa", "Hiob. Komedia sprawiedliwości", "Rój Hellstroma", "Wieczna wolność".

4.5/6 - warto przeczytać
fantastyka, 276 stron, premiera 15.06.2021 (1953), tłumaczenie Jolanta Pers
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

sobota, 28 sierpnia 2021

FAŁSZYWY DETEKTYW

ARSÈNE LUPIN DŻENTELMEN WŁAMYWACZ tom 2

DARIUSZ REKOSZ, na motywach serii MAURICE'A LEBLANCA

"Nie wiesz nawet, ile ciekawych rzeczy można się dowiedzieć z samej obserwacji drugiego człowieka."

Podążam tropem klimatycznych serii odwołujących się do klasyki i skierowanych do młodych czytelników, w tym także detektywistycznych powieści. Stare treści przystosowane do percepcji i wyobraźni dzieci znakomicie sprawdzają się jako impulsy do poszerzania horyzontów literackich i włączania pasji czytania w codzienność. Poznaję książki w towarzystwie młodych odbiorców, obserwuję reakcje i zaangażowanie. Ale i mnie wiele przyjemności sprawia wnikanie w mini powieści, przywoływanie wspomnień ze spotkań z oryginałami. "Fałszywy detektyw" powstał na motywach serii opowiadań i kryminałów Maurice'a Leblanca, ich pierwszą odsłonę opublikowano w tysiąc dziewięćset piątym roku. Arsène Lupin to przystojny dżentelmen i genialny włamywacz, okrada bogatych i rozdaje biednym, arcymistrz kamuflażu i król operatywności, nonszalancko pozostawia na miejscach przestępstw stylowy bilet wizytowy.

Dariusz Rekosz znakomicie klimatycznie przeniósł czytelnika do tysiąc dziewięćset dwudziestego piątego roku, zabrał do sennego miasteczka Chateauneuf-sur-Loire, gdzie w średniowiecznym zamku Malaquis, znany z uwielbienia dla antyków, baron Nathan Cahorn zamieścił drogocenne dobra, wspaniałe kolekcje różnych przedmiotów. Samo miejsce owiane jest legendami podszytymi strachem, historiami o tajemnicach i zbrodniach, mieszkańcy trwożnie myślą o zamkowych podziemiach. Wydaje się, że nie ma bardziej chronionego miejsca niż ta budowla z imponującą warownią. Pewnego dnia, baron otrzymuje list od Arsène'a Lupin ze śmiałym szantażem. Jeśli Cahorn nie wyśle cennych kolekcji na wskazane miejsce, Lupin zamierza zuchwale okraść go ze skarbów. Dżentelmen włamywacz wskazuje nawet konkretną datę przestępstwa. Śmiałe żądanie rozwściecza barona, przygotowuje się do obrony majątku. Media podchwytują ewentualność złodziejskiej afery, zwłaszcza że Lupin przebywa w najpilniej strzeżonym francuskim więzieniu. Czy Cahorn ugiął się przed wymuszeniem Lipina? Czy dżentelmen włamywacz zmuszony był dokonać imponującego skoku na cenne starocie? Zerknijcie też na pierwszy tom cyklu "Tajemnica pereł lady Jerland", w którym na transatlantyku Provence Lupin dopuścił się kradzieży pereł i znacznej ilości gotówki, a także na powieść dla dzieci, która otwiera cykl "Czarny Maciek".

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, powieść detektywistyczna, wiek 9+, premiera 29.06.2021
twarda okładka, 164 strony, twarda okładka, format 13cm x 20,5cm, ilustracje Natalia Harańczyk
Tekst ukazał się pierwotnie na Szkrabajki.pl


 

ZAMĘT

VINCENT V. SEVERSKI

ZAMĘT tom 1 

"Najniebezpieczniejszy jest szpieg, który okłamuje sam siebie."

Dwa lata temu znakomicie bawiłam się podczas zapoznawania się z "Odwetem", drugim tomem serii o Romanie Leskim, dlatego obiecałam sobie, że koniecznie muszę sięgnąć po jego poprzednika. Również "Zamęt" zrobił na mnie wyśmienite wrażenie, nie mogłam oderwać się od stron powieści, mocno wciągnęłam się w przebieg zdarzeń, z uwagą śledziłam, co działo się na polskiej scenie wywiadowczej i politycznej. 

Vincent V. Severski fantastycznie podkręcał wyobraźnię, trzymał w niepewności, nie za szybko odkrywał karty intrygi, dawał odczucie faktycznego wskoczenia do fabuły. Zaangażowałam się w dochodzenie do prawdy o porwaniu majora Henryka Olewskiego, polskiego biznesmena przez terrorystów w Pakistanie, oraz we wskazanie tożsamości Wielkiego Zdrajcy mieszającym w Agencji Wywiadu na Miłobędzkiej w Warszawie. Niespiesznie prowadził narrację, dbał o detale, z wyczuciem podsuwał tropy, zachęcał do snucia domysłów i interpretacji. Wiele się działo, na arenie krajowej i międzynarodowej, kilka znaczących kierunków zgrabnie i logicznie przeplatało się. Wciągało ujawnianie kolejnych warstw spisków, kłamstw, matactw, manipulacji, korupcji i morderstw. Nic nie było tym, czym na pierwszy rzut oka wydawało się. 

Najbardziej wyczekiwałam pojawiania się na scenie szpiegowskiego teatru pułkownika Leskiego, wyrazistego i przekonującego kluczowego bohatera, dla współpracowników owianego plotkami, anegdotami, legendami i tajemnicami. Nieco zdziwaczałego sześćdziesięciolatka, z ostrym jak brzytwa umysłem analitycznym, zdolnością patrzenia w przyszłość, rzadką intuicją wykrywania podejrzanych aspektów w pozornie wiarygodnie brzmiących sprawach. Sympatyzowałam też z pozostałymi członkami supertajnej jednostki, zajmującej się sprawami, których nie można było rozwiązać legalnie i wymagały użycia specjalnych sił. Moniką z artystyczną osobowością i Dimą z grecką duszą, a także Elą i Witkiem, byłymi pracownikami Wydziału Q. "Zamęt" to porywająca rozrywka, pochłaniałam z przyjemnością, delektowałam się sprytnym zawiązaniem wątków, okoliczności, postaci i miejsc. Soczysta i sugestywna sensacja, jednocześnie rozbudowana i konkretna. Zatem to tylko kwestia czasu, kiedy dorwę się do trzeciej odsłony serii.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
sensacja, 524 strony, premiera 18.04.2018
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

piątek, 27 sierpnia 2021

DRUGA ŻONA

SHERYL BROWNE

"Ból i żal z czasem stają się mądrością."

Jeśli lubicie thrillery mocno odchodzące od realności, to tytuł powinien wpasować się w wasz gust czytelniczy. Niestety, mnie do siebie nie przekonał. Miałam wrażenie, że autorka za bardzo dała się omamić wyobraźni wyrwanej spod kontroli w snuciu prawdopodobieństwa zdarzeń. Ale nie to głównie sprawiło, że nie mogłam zgrać się z fabułą, a infantylne zachowania bohaterów, zwłaszcza kluczowej postaci. Zabrakło mi mocnych argumentów przemawiających za takimi, a nie innymi zachowaniami, wyczekiwałam solidnej bazy psychologicznej. 

Początkowo nic nie zapowiadało, że nastąpi rozczarowanie czytelnicze, pomysł na intrygę, choć do nowych nie należał, to został ujęty z ciekawej strony. Z chęcią śledziłam scenariusz zdarzeń, jednak w miarę poznawania kolejnych rozdziałów, miałam uczucie, że pisarka nie przemyślała możliwości, jakie stworzyła na potrzeby powieści, nie wykorzystała w pełni potencjału. Wkradło się sporo przewidywalności, za szybko odkrytych kart, przeciętnych zbiegów okoliczności, mało wkręcających zwrotów akcji. Powstał deficyt niepewności i napięcia, z wyjątkiem finalnej odsłony, która miała w sobie to coś, co wywołało silne zaangażowanie w ostatni akt nakreślonej historii. 

Po stronie plusów odnotowałam płynną i przyjemną narrację, wystarczającą na potrzeby lekkiego thrillera. Pisząc recenzję zorientowałam się, że już miałam okazję spotkać się z twórczością Sheryl Browne, w ramach poznawania "Opiekunki", tam również nie dostałam głębi warstwy psychologicznej, a to dla mnie istotny składnik w dobrym odbieraniu niepokojących opowieści. Podsumowując, wytrawny miłośnik thrillerów poczuje się nieusatysfakcjonowany, ale osoby sporadycznie chwytające za gatunek mogą zaliczyć przygodę do nie najgorszych i zajmujących. Zatem dużo zależy od nastawienia, w wakacje chętniej stawiamy na mniej wymagające książki.

W "Drugiej żonie" spotykamy Rebeccę, jej najlepsza przyjaciółka popełniła samobójstwo. Nic nie wskazywało na załamanie nerwowe kobiety, udany związek małżeński, rozbudowana reputacja malarki, stabilna sytuacja finansowa. A jednak, Nicole sięga po ostateczne rozwiązanie, mimo że w swoim otoczeniu ma osoby ją kochające. Richard, mąż ofiary, wydaje się ucieleśnieniem najlepszych cech mężczyzny, nic zatem dziwnego, że wywiera korzystne wrażenie na Rebecce, kobiecie spragnionej zrozumienia i miłości. Tych dwoje zaczyna coś łączyć, nie tylko silne uczucie, ale i mroczne tajemnice. Czy uda się zbudować szczęście na tragedii, poczuciu winy, niskiej samoocenie? Dlaczego wyidealizowane obrazy osób tak mocno przyciągają?

3.5/6 - w wolnym czasie
thriller psychologiczny, 382 stron, premiera 02.06.2021 (2019), tłumaczenie Jacek Żuławnik
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl

OSZUSTKA

JANELLE BROWN

"O wiele trudniej kogoś oceniać, gdy stoisz z nim twarzą w twarz, a jego słabości czynią go ludzkim."

Obszerna powieść, nie tyle ze względu na ilość stron, ale na rozłożysty wachlarz przeszłości i motywów zachowań bohaterów. Chociaż bardzo lubię szerokie perspektywy, opisy tego, co doprowadziło do przecięcia się losów postaci, jak wpłynęło na ich życie, to jednak w tej książce nie czułam pogłębienia interpretacji. Miałam wrażenie rozpisania, ale nie nakręcania spirali niepewności. Jak na thriller, nie było mega napięcia, scenariusz zdarzeń obarczony był przewidywalnością. Ale w jednym momencie autorka mnie mega zaskoczyła, nie spodziewałam się kąta obrotu spraw, uśpiła czujność działaniem bohaterów, wyskoczyła z frapująco niespodzianką. 

Chociaż obracałam się w małym kręgu osób, czułam, że Janelle Brown dokładnie przemyślała, czego od nich oczekuje i jakie mają wywrzeć wrażenie. Co wyjątkowe, nie polubiłam żadnej z postaci, każda czymś do siebie zrażała. A i tak z zaciekawieniem śledziłam ich losy. Pisarka zgrabnie poradziła sobie z naprzemienną narracją Niny i Vanessy. Przyjemny styl narracji, płynnie mknęłam po stronach książki. Wchodziłam z incydenty sprzed trzynastu lat, jednocześnie obserwowałam bieżące wydarzenia, obie perspektywy czasowe mi odpowiadały. Po zapoznaniu się z powieścią powstało odczucie, że bardziej kierowana jest w stronę dojrzałej młodzieży, nie tyle ze względu na kwestie obracania się w tematyce mediów społecznościowych, co poziomu dylematów, wątpliwości i analiz głównych uczestników swoistej gry w przechytrzenie. 

Janelle Brown słusznie zwróciła uwagę na sztuczność i powierzchowność instagramowego życia, ryzyko związane z odsłanianiem skrawków własnego życia, tworzenia fałszywych tożsamości, pozorowania wiarygodności. Ilość serduszek jako substytut prawdziwych społecznych relacji, słownych i płytkich przyjaźni. Nina, perfekcyjna złodziejka, wywodząca się z biednej i niepełnej rodziny, pragnęła odegrać się za przeszłość, przeniknąć do życia osoby, wobec której wyrażała ogromny żal, postanowiła dotrzeć do sekretów i okraść ze wszystkiego. Vanessa, instagramowa influencerka, bogactwo i wpływy jej rodziny wywoływały podziw innych, ale za wielkimi pieniędzmi i sławą kryła się samotność i pragnienie miłości. W jakim przedstawieniu uczestniczyły kobiety? Która z nich zagrała główną rolę? Kto tak naprawdę należał do ich publiczności?

4.5/6 - warto przeczytać
thriller obyczajowy, 560 stron, premiera 14.07.2021, tłumaczenie Łukasz Błaszczyk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Agora.

czwartek, 26 sierpnia 2021

JESZCZE MNIE WIDZISZ

CHRIS McGEORGE

"Przebieg wydarzeń w dużej mierze wciąż pozostaje zagadką i nadal próbujemy ustalić ich chronologię."


Świetnie bawiłam się przy książce mniej więcej do połowy, szybko i sprawnie wbiłam się w klimat, intryga mocno mnie zainteresowała, z przyjemnością przerzucałam kolejne strony. Niestety, później nastąpiło gwałtowne tupnięcie w konstruowaniu scenariusza zdarzeń i napięcie spadło na łeb na szyję. Naprawdę nie wiem, dlaczego Chris McGeorge zdecydował się tak a nie inaczej poprowadzić drugą połowę powieści. Nie zaangażowałam się, odtwórczo poznawałam zwykłą relację ciągu incydentów, pomimo mrocznych uderzeń, nie potrafiłam wczuć się w scenerię. Zabrakło zaskakujących elementów do interpretacji w zakresie zachowania postaci. Nie potrafiłam wytłumaczyć, co tak naprawdę czarne charaktery chciały osiągnąć i jak wyobrażały sobie dalsze życie. Jakby kto inny pisał pierwszą część, a kto inny odpowiadał za drugą. Szkoda niewykorzystanego potencjału, gdyż pomysł na fabułę zaliczyłam do udanych i ciekawych, tym bardziej, że w pierwszych rozdziałach czułam wybrzmiewanie tajemnicy zniknięcia kobiety, ból głównego bohatera po stracie bliskiej osoby, manipulacyjne chwytanie w pułapkę.

Robin Ferringham, kiedyś dziennikarz, teraz pisarz, otrzymuje telefon z zakładu karnego. Więzień powołuje się na zaginioną żonę Robina i prosi o wyświadczenie niebagatelnej przysługi, pragnie by udowodniono jego niewinność. Matthew McConnell, przewodnik turystyczny, jest oskarżony o zabicie pięciu osób. Podczas wycieczki do najdłuższego podziemnego kanału w Wielkiej Brytanii, niedaleko Huddersfield, dzieje się coś dziwnego. Wpływa sześciu przyjaciół, wypływa tylko jeden, pozostali znikają w tunelu bez śladu. Mgła niepamięci nie pozwala na rekonstrukcję zdarzeń i dotarcie do prawdy. Robin natychmiast udaje się do Marsden, małego miasteczka, gdzie doszło do tragedii. Stara się pociągnąć za języki, jednak lokalna społeczność jest nieżyczliwa, wręcz wrogo nastawiona, zaś policja przekonana, że ujęła właściwego sprawcę. Prywatne śledztwo, w warunkach zamkniętej grupy, należy do wyjątkowo trudnych i niebezpiecznych. Nic nie jest takim jak się wydaje, nie wiadomo, komu można ufać, a od kogo lepiej trzymać się z daleka. Mieszane odczucia wobec powieści, żałuję, że nie pozwolono rozwinąć się jej w duchu pierwszej partii, miała w sobie coś, co mocno trzymało w niepewności i napięciu, w drugiej niestety tego zabrakło.

3.5/6 - w wolnym czasie
thriller kryminalny, 356 stron, premiera 19.05.2021 (2019), tłumaczenie Anna Krochmal
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl