czwartek, 24 lipca 2025

PODZIEMIA

DON DELILLO

„Historię tworzą masowe tęsknoty.”

Zdanie przytoczone z pierwszej strony powieści natychmiast mnie zaciekawiło, wpisało się w nurt podążania tropem interpretacji współczesnej cywilizacji. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie Ameryka stała się dla innych wzorcem spełniania się w społecznej wolności. Mieszkańcy różnych państw, oczywiście ze względu na indywidualne uwarunkowania historyczne, polityczne, kulturowe i religijne, w różnym stopniu przypisywali Ameryce przymioty, za którymi warto podążać i angażować się w nie. Można powiedzieć, że powstało swego rodzaju zauroczenie amerykańskim stylem życia. Jedni głęboko chcieli wejść w ten nurt obietnic, inni nie dali się złapać na haczyk niepewności. Łatwo oceniać z perspektywy czasu, trudniej rozumieć na bieżąco. Czy Ameryka zawiodła swoich obywateli i zapatrzonych w nią wielbicieli spoza reszty świata? A może podążała nieuniknioną ścieżką rozwoju przy uwzględnieniu natury ludzkiej i determinujących powszechnych trendów?

Do DeNillo w ciekawym stylu prezentuje opis Ameryki drugiej połowy dziewiętnastego wieku. Stawia na wielowątkową narrację, na przykładzie konkretnych postaci, z wstecznym naruszeniem osi czasu. Bohaterowie z krwi i kości, normalni ludzie, zwykłe losy, a ich suma wpisuje się w amerykański mit i sen o cudzie. Kolorowe portrety postaci, obdarzone przekonującymi emocjami, podążające tropem marzeń i codzienności, mieszane i zazębiające się, stają się filarem książki. I to świetnie zbudowanym, oddającym ducha czasów, obaw, nadziei, ponadto nieustannych zmian, także technologicznych wraz z dawanymi przez nie możliwościami. Z jednej strony wydawałoby się cudowne perspektywy, z drugiej zderzenie z wypełnionym strachem spojrzeniem na świat zewnętrzny, w którym nie brakuje wojen, terroryzmu, groźby destrukcyjnego ataku. 

Mcdonaldyzacja życia, rozpędzająca się w wielu kierunkach masowa kultura, swobodne odwołania do symboli szczęścia, inna sprawa czy krótkotrwałego, czy długofalowego, wbijanie się w chętnie podchwytywanie tezy, absurdy i paranoje. Pełen wachlarz tego, co działo się z amerykańskim społeczeństwem w drugiej połowie ubiegłego wieku. Książkę czyta się dobrze, wyraziste postaci, sugestywne opisy, ale momentami nieco przytłacza rozmachem podejmowanych kierunków, co wcale nie oznacza krytyki, ponieważ fantastycznie odzwierciedla dynamikę przemian Amerykę i ogromną różnorodność goniących za dobrobytem mieszkańców. Warto przeczytać, ale trzeba się liczyć z tym, że wymaga rezerwacji większej jednostki czasu i większych pokładów wytrwałości.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura współczesna, 920 stron, premiera 24.01.2024 (1997), tłumaczenie Michał Kłobukowski
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz