piątek, 25 lipca 2025

POMRUKI BURZY

ROBERT JORDANBRANDON SANDERSON

KOŁO CZASU tom 12

„Umarli przechadzają się po ziemi i są tacy, którzy ich widzą.
Inni są ślepi...”


Przekonuję się, że w moim przypadku to właśnie gatunek fantasy najlepiej potrafi pomóc w stopniowym dochodzeniu do siebie po stracie bliskiej osoby. Śmierć sprawia, że na jakiś czas świat zatrzymuje się, ale tylko dla przeżywającego stałą już nieobecność krewnego. Na szczęście, codzienne życie jakby w zawieszeniu, krok po kroku, przybliża do akceptacji zdarzeń i pogodzenia się z tym, co nieuniknione i czeka każdego z nas. I właśnie odejście od prawdziwej rzeczywistości i wejście w bogatą fikcję literacką daje możliwość chwilowego zapomnienia, przynosi ulgę podczas odrywania się od ponurych myśli, przybliża do odzyskiwania odbierania różnorodnych barw życia. A to, co stworzył w wyobraźni Robert Jordan, a zgrabnie ujął Brandon Sanderson, silnie przemawia, fantastycznie wciąga, znakomicie relaksuje. Siłą rzeczy, dwunasty tom różni się nieco w stylu narracji, ale trzeba przyznać Sandersonowi, że znakomicie spisuje się zastępując zmarłego Jordana.

„Pomruki burzy” cieszą czytelnika, imponują rozmachem, wspaniale angażują. Miłośnicy przygody znajdą w książce wszystko to, co sprawia, że trudno oderwać się od stron. Klimat królestw, wojen, spisków, rywalizacji, walki dobra ze złem, proroctw w fascynującej fabularnej otoczce. Sporo się dzieje, akcja lubi wpadać w dynamiczne rytmy, nie można się nudzić. Znakomicie rozłożone napięcie i dramaturgia. Wykorzystany potencjał postaci, ich mnogość zagęszcza historię, barwność dodaje uroku światu, w którym przebywają, przeżywają wewnętrzną przemianę, poddawani są próbom charakteru, stopniowo dorastają. Swobodnie niesie ciekawość przeszłości i przyszłości bohaterów. Stworzono fascynujący świat, wchodzimy z ogromnym entuzjazmem, doceniamy plastyczność opisów, w tym detale ujęte w treściwą formę, tak aby oddziaływały na wyobraźnię, ale nie zatrzymywały na dłużej akcji. Historia fantastycznie relaksuje, wprawia w dobry nastrój, pochłania na tyle, aby na więcej niż chwilę zapomnieć o realnym świecie.

Seria „Koło czasu” to przedstawicielka ciągu przygód, które nie nużą i nie wyczerpują się z pomysłów, a wręcz odwrotnie, za każdym razem oferują coś szalenie intrygującego dla odbiorcy. Także dwunasty tom potrafi zaskoczyć, wykonać zwrot w scenariuszu zdarzeń, obrać niespodziewany kierunek, a to mile widziane przez czytelnika. Przygoda goni przygodę, a za każdą z nich skrywa się odmienny szablon jej rysowania na tle różnorodnej kolorystyki realizowanych przez postaci misji. Gorąco zachęcam do poznania, zwłaszcza osoby uwielbiające maraton czytelniczy, mocno zżywające się z postaciami, niechcące się z nimi rozstawać, dobrze odnajdujące się w złożonym przedstawianym świecie, uwielbiające szczególny klimat łączący przygodę, intrygę i magię. Fantastycznie, kiedy każdy tom zacieśnia więź przyjaźni z odbiorcą. Satysfakcjonująca fantasy. Emocje gwarantowane. Zerknij na wrażenia po poznaniu innych tomów serii przedstawione na Bookendorfinie ("Oko świata", "Wielkie polowanie", "Gilotyna marzeń").

5/6 - koniecznie przeczytaj
fantasy, 1008 stron, premiera 23.04.2024 (2009), tłumaczenie Jan Karłowski
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

4 komentarze:

  1. Nie miałam okazji jej czytać

    OdpowiedzUsuń
  2. Klimatycznie zapowiada się ta historia, chyba coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada sie świetnie. Książka powinna mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam wrażenie, że to właśnie fantastyka daje nam chwilę wytchnienia, pozwala pobyć gdzie indziej, a jednocześnie nie ucieka od emocji.

    OdpowiedzUsuń