ANDERS SPARRING
RODZINA OBRABKÓW tom 5
„A jak się tłuką gipsowe koty, to wszystko się może zdarzyć.”
Seria, którą uwielbiam, mimo że kierowana do dzieciaków powyżej szóstego roku życia, to i tak ja pierwsza, przed moimi uczestnikami klubu młodych czytelników, staram się dotrzeć do nowych tomów. A wierzcie mi, czytanie ich sprawia wielką frajdę, nie tylko od strony przygód głównych bohaterów, ale również specyficznego klimatu wywrócenia do góry nogami norm społecznych. Udaną zabawę zapewnia wielkie poczucie autora tekstu Andersa Sparringa i twórcy ilustracji Pera Gustavssona. Panowie wyśmienicie współpracują, uzupełniają się, współdzielą pasję tworzenia, a także doskonale rozumieją potrzeby odbiorców książeczek.
Każda historia składa się z mini rozdziałów, zamkniętych podjednostek opowieści, o objętości zapewniającej wypełnienie wieczornego czytania lub wolnej chwili w ciągu dnia. Jednak zapewniam, że tak wiele się dzieje, że natychmiast ma się chęć kontynuować poznawanie tego, co wyczyniają członkowie niezwykłej i osobliwej rodziny Obrabków. Tato Zbiro, Mama Cela, babcia Anarchia, synek Ture, córcia Kryminelka, noszą ubranka w paski i złodziejskie maski, postawami i czynami zapewniają mega rozrywkę. Niezłe gagatki, kradną i kłamią na potęgę, nie odpuszczają żadnej okazji do łamania prawa, unikają jak ognia bycia uczciwym mieszkańcem małego miasteczka.
W piątym tomie opanowuje ich wielki strach o klątwę niechcący uaktywnioną przez najmłodsze pokolenie Obrabków. Coś niesamowicie dziwnego dzieje się z Kryminelką i Ture, a to nie podoba się ani im, ani rodzicom. Odwrócenie egipskiego faraońskiego przekleństwa wywołanego przez rozbitego gipsowego kota nie należy do łatwych, wymaga poświęcenia, sprytu i kooperacji, ale też złodziejskiego fachu. Trzeba rozwiązać zagadkę powiązaną z przeszłością rodziny, podjąć właściwe tropy w odszukaniu skarbu, nie bać się stanąć oko w oko z niebezpieczeństwem. Szwedzki pisarz udanie lawiruje między zachowaniami postaci, oszustwem a szczerością, potępieniem a akceptacją, pazernością a hojnością. W przygodzie z klątwą gipsowego psa mniej cennych przesłań do młodych czytelników niż w pierwszym i drugim, ale wiele przedniej zabawy i zaraźliwego humoru.
Jak przy opisie każdego tomu, podkreślam mocne atuty książki, jakimi są tłumaczenie w znakomitym wydaniu i skojarzeniowe figle z nazewnictwami. Chociażby imiona kluczowych postaci - pies Glina, sąsiad stróż porządku Paul Icjant, właścicielka sklepu z cukierkami Dziulka Wzembie, szefowa lokalu z antykami Nika Unikat. Jeśli szukacie sprawdzonego prezentu dla uczniów pierwszych klas szkoły podstawowej, zwróćcie uwagę na tę serię, jestem przekonana, że spodoba się dzieciakom. Mocno wymyka się schematom poprawności fabularnej i postaw bohaterów, ale właśnie w tym, mega humorze i łobuzerskich ilustracjach, tkwi urok. Czwarty tom fantastycznie bawi, również poprzednie sympatycznie przyciągną waszą uwagę („Rodzina Obrabków i złoty diament”, „Rodzina Obrabków i psia sprawa”, "Rodzina Obrabków i sekret Icjanta").
4.5/6 – warto przeczytać
literatura dziecięca, wiek 6+, premiera 12.03.2024 (2021)
twarda okładka, 60 stron, format 17,5cm x 21,5cm
tłumaczenie Agnieszka Stróżyk, ilustracje Per Gustavsson
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl
Mogę polecić mojej znajomej bo jej dzieci lubią ten gatunek literacki.
OdpowiedzUsuńCoś na wesoło, chętnie przeczytam, bo szukam "lekkich" książek :-)
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po książki, które po latach mogę odebrać z zupełnie innej perspektywy.
OdpowiedzUsuńDopiero piąty tom, jest szansa nadrobić, a seria może przypaść do gustu Potworkom.
OdpowiedzUsuń