czwartek, 2 sierpnia 2018

KOMANDOS Robert O'Neill

"Potrzebujemy ludzi, którzy potrafią w jednej chwili podejmować decyzje dotyczące życia i śmierci, a zaraz potem ruszać dalej, cokolwiek się dzieje."

Sięgam po tego typu książki z zaciekawieniem, pragnąc w literackim ujęciu przeniknąć do środowiska, które pełni ważną rolę, stoi na straży bezpieczeństwa państwa, a jednocześnie jego operacje pozostają w tle udostępnianych mediom i społeczeństwu informacji. W tym wypadku chodzi o komandosa Stanów Zjednoczonych, ale działania grupy, do której przynależał mają echa i odzwierciedlenie w innych regionach świata, zatem dotyczą w pewnym zakresie także polskiego wymiaru. Poznajemy losy Roberta O'Neilla, operatora sił specjalnych US Navy Seal, uczestnika czterystu misji bojowych, wielokrotnie nagradzanego żołnierza, człowieka, który zastrzelił Usamę ibn Ladina, uczestniczył w akcji ratowniczej Marcusa Luttrella i tajnej misji odbicia porwanego przez somalijskich piratów kapitana Richarda Phillipsa.

Przyglądamy się dzieciństwu O'Neilla, zainteresowaniom, sytuacji rodzinnej, poznajemy decyzje, które w późniejszych latach doprowadziły do wyboru żołnierskiej ścieżki. Wyrzeczenia wiążące się ze wstąpieniem do elitarnej jednostki, wyjątkowo trudne etapy selekcji, mordercze treningi, intensywne kursy, pokonywanie własnych słabości i podtrzymywanie determinacji w dążeniu do celu. To również spojrzenie na poczucie równości, jedności, wzajemnego szacunku, bratnich więzi członków służby mundurowej, nauka pracy zespołowej, pewność polegania na współtowarzyszach broni. I pomimo bliskości i wszechobecności śmierci, bezpośredniego likwidowania celów, udziału w złożonych operacjach militarnych, zachowanie w sobie człowieczeństwa, nieprzekraczanie niebezpiecznej granicy, za którą nie będzie można już prawdziwie spojrzeć sobie w oczy.

Książkę czyta się dobrze, wciąga zwłaszcza w aspektach opisywanych akcji, narracja nie należy do mocno porywających, ale nie można jej odmówić sporej dawki lekkiego humoru, wielokrotnie sprawdzającego się w relacjonowaniu wspomnień odnoszących się do dramatycznych sytuacji i doświadczeń wojennych. W autobiografii znajdziemy odwołania do ważności rodziny, trudności godzenia życia zawodowego i osobistego w ekstremalnych okolicznościach. Te fragmenty mocno mnie interesowały, pobudzały wyobraźnię, odwoływały się do emocji. Jak na amerykańską literaturę przystało, napotkamy podszyte propagandą wzmianki, ale w moim odczuciu, autor ma do nich pełne prawo. Jeśli macie też chęć wniknąć w podobny klimat, zapraszam do wrażeń z autobiografii "Drone warrior" Bretta Velicovicha, tym razem członka elitarnej jednostki Delta Force.

4/6 - warto przeczytać
autobiografia, 408 stron, premiera 03.07.2018, tłumaczenie Radosław Kot
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

42 komentarze:

  1. Lubię książki, które dają mi możliwość zobaczenia świata kompletnie dla mnie niedostępne, zwłaszcza jeśli jest to biografia czy literatura faktu. Ta książka zdecydowanie wskakuje u mnie na listę do przeczytania i to szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezbyt często sięgam po tego typu książki, ale w sumie przydałaby mi się mała odskocznia od romansów, które ostatnio męczę :D Z chęcią rozejrzę się za tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie często zdarza mi się czytać autobiografie. Dzięki Twojej recenzji z chęcią sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś mnie interesowała bardzo taka tematyka - po szeregowcu ryanie. Ksiązka wydaje się ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. kusząca recenzja... przekonałaś mnie do sięgniecia po tą ksiażkę

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że jest wciągająca. To ogromny plus.

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie tematy wciągają bez reszty

    OdpowiedzUsuń
  8. To coś akurat dla mnie na najbliższe dni :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czuję, żeby to była pozycja dla mnie, ale z pewnością przyszły teściu się z niej ucieszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lektura na pewno wciągająca, ale raz, że Amerykanów nie lubię, dwa, że od urodzenia jestem pacyfistką, więc nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Po okładce nie domyśliłabym się, że to biografia. Nie przepadam za nimi, temat też nie dla mnie. Więc tym razem odpuszczam, ale i tak już sporo od Ciebie z bloga wpisałam na listę do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę okładkę, myślę - jakaś sensacja, akcja. A tu proszę, biografia, nie spodziewałam się, szczerze mówiąc.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chętnie bym przeczytała, choć okładka nie kojarzy się z biografią :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię tego typu historię. Poznanie jakiejś struktury od zaplecza to czasem bardzo fajna przygoda. Minus, jak dla mnie za okładkę. Przypomina mi etykietę popcornu. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nir kojarzę bym w swym dorobku książkowym coś takiego czytala

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety tym razem kompletnie nie mój klimat

    OdpowiedzUsuń
  17. Też lubię czasami przeczytać o realiach pracy w wojsku czy policji, komandos też zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie przepadam za takimi książkami ale dzięki twojej recenzji pewnie ją przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Raczej nie czuje się zaciekawiona w tym wypadku, ale cieszę sie, że Tobie się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie przepadam za autobiografiami

    OdpowiedzUsuń
  21. Hmm myślę, że mogłaby mnie wciągnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie do końca w moim guście raczej...

    OdpowiedzUsuń
  23. Ogólnie nie mój klimat, ale kto wie, może jednak by mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  24. Lubię takie filmy, podobnej książki jeszcze nie miałam okazji czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Akurat ten klimat to zupełnie nie moja bajka, ale może przypadłaby do gustu mojemu facetowi ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja się nie skusze ale wiem komu ją sprezentuję. Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo lubię autobiografie i często je czytam :) dzięki za polecenie!

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie mój klimat ale może pozytywnie mnie zaskoczy

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo ciekawa recenzja jednak książka troszkę nie w moich klimatach

    OdpowiedzUsuń
  30. Recenzja dość ciekawa, chyba się nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  31. Tak, ta książka mogłaby poszerzyć moje horyzonty w tym temacie :) OLA M

    OdpowiedzUsuń
  32. Z opisu wynika, że chyba bym po nią nie sięgła :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Skoro nie ma obowiązkowej służby wojskowej, to dobrze, żeby każdy chociaż z tego typu książką się zapoznał ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Lubie książki opisujące ludzi o silnych charakterach. Ta niewątpliwie do takich nalezy

    OdpowiedzUsuń