PHILIP K. DICK
„Wojna usprawiedliwia każde ludzkie dziwactwo...”
Książka sprawiła sporo radości czytelniczej, ciekawie było zagłębiać się w nią, tym bardziej, że scenariusz zdarzeń przyjemnie gmatwał się, kilkakrotnie zaskakiwał. Frapująco było dociekać, w jakie sfery rozmyślań prowadził autor. Koncepcja fabuły spotkała się z uznaniem. Podróże w czasie, konsekwencje zaglądania w okna przeszłości, równoległych rzeczywistości i przyszłości, wyzwalały ciekawe myśli interpretacyjne. Podobało mi się, że Philip K. Dick nie koncentrował się na naukowym podejściu do możliwości incydentów lub obecności postaci. Dzięki temu mogłam skupiać się na samym pomyśle akcji, rozpatrywaniu niuansów, śledzeniu toku przeplatających się scen, odbieraniu emocji postaci.
Trzy rasy zaangażowane w międzyplanetarną wojnę odsłaniały kulisy ambicji, planów i dążeń. Pisarz przedstawiał je w ogólnym opisie, przyciągał koncepcją i nieoczekiwaną ideą. Wątek powiązany z długowiecznością, wykorzystaniem maszyn i przeszczepów uznałam za atrakcyjny. Co znamienne dla powieści, i te wizje miały charakter barwnego wypełniania tła. Nie sądziłam, że chętnie będę podglądać rozgrywany konflikt małżeński i konsekwencje podejmowanych przez partnerów decyzji. Zastanawiające, jak bardzo człowiek potrafi uwikłać się w toksyczną relację, a jednak nie wypierać jej z życia pomimo sprzyjających ku temu okazji. Dostrzegłam, że Dick z największą szczegółowością przybliżał wygląd i wyraz oczu postaci, pozwalał czytelnikowi zajrzeć w głąb jednostki, lecz z osłanianą przez nią duszą, co wywoływało osobliwe wrażenie.
Książka napisana sześćdziesiąt dwa lata temu, a wydana po raz pierwszy w tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym szóstym, zawierała wiele kluczy fantastyki, które obecnie są już powszechne w tym gatunku literackim, jednakże i tak przyjemnie się z nią podróżowało, choćby do dwa tysiące pięćdziesiątego piątego roku. Miała w sobie coś, co przyciągało, skłaniało do refleksji, podkręcało wyobraźnię. Główny bohater, Eric Sweetscent, chirurg sztucznych wszczepów, konfrontował się z żoną uzależnioną od destrukcyjnego narkotyku, próbował utrzymać przy życiu niezwykle ważną personę dla Terry, bezwiednie wikłał się w polityczne rozgrywki i wojenne roszady. Podpatrując poczynania bohatera odbywałam podróż z człowiekiem, za człowiekiem i dla człowieka. Bookendorfina przybliża inne książki Philipa K. Dicka („Prawda półostateczna”, "Opowiadania najlepsze", "Klany księżyca Alfy", "Radio Wolne Albemuth"), zerknij i wybierz coś dla siebie.
4.5/6 – warto przeczytać
fantastyka, 320 stron, premiera 28.01.2025 (1966)
tłumaczenie Jacek Spólny, ilustracje Wojciech Siudmak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz