"W gruncie rzeczy każda władza jest taka sama, bez względu na to, jak wygląda z wierzchu."
Moje pierwsze zetknięcie się z koreańską twórczością lokującą się we
wspólnych częściach thrillera i kryminału. I było to całkiem udane
spotkanie czytelnicze, ze świeżym klimatem, oryginalnym pomysłem na intrygę i specyficznym brzmieniem kulturowym. Z
zaangażowaniem mknęłam po stronach książki, dobrze mi się ją czytało,
narracja przyjazna i zajmująca. W każdym rozdziale oprócz tradycyjnego
popychania akcji do przodu znajdziemy też interesujący materiał do
refleksji, często przesiąknięty subtelnym czarnym humorem, z przewrotnym ukazaniem
przybliżanych kwestii, jakby naświetlaniem wątków w krzywym zwierciadle.
I choć niekiedy uśmiechamy się w duchu, to jednak mamy świadomość powagi
poruszanych zagadnień.
Szybko wkręciłam się w osobliwości powieści,
okazały się mocnym atutem, i właśnie dzięki nim nabrałam chęci na
kolejne podobne spotkania. Podobało mi się zwrócenie uwagi na szczegóły,
opisywanie, które nie nuży, lecz nadaje blask opowieści, staje się pełnoprawną
otoczką działającą na wyobraźnię, skupiającą się na sprawach jednostki
i etosu zawodu likwidatora. Nagromadzenie dziwacznych i
ekscentrycznych postaci, każda ma swoje motywy i racje, przyglądamy
się im z dystansu, jednak tylko pozornego, bo łapiemy się w
ich bliskość. Zakończenie satysfakcjonujące, może pozostawiać lekki
niedosyt związany z kierunkiem, w jakim się potoczyło, ale mnie właśnie
ciemny odcień wydał się najbardziej odpowiedni, zwłaszcza że mało
przewidywalny.
Mroczna sfera zabójców, likwidatorów, którzy
ślepo podążają za rozkazem, nie zastanawiają się nad tym, dlaczego ktoś
wytypował kogoś do śmierci i wskazał taki a nie inny sposób zabójstwa. Dopóki Reseng postępuje w zgodzie z życzeniem patrona, odwieczną zasadą wpasowania się w ustalony porządek, jego los
przebiega schematycznie i bez większych kłopotów. Jednak jedno drobne
nieposłuszeństwo uruchamia lawinę kłopotów, spisków, roszad,
konfliktów i dojmującego wrażenia nieuchronności. Czysta idea życia zostaje podważona, jej miejsce zajmuje
perfidna intryga, przebiegły spisek i konwersja władzy. Ale czy opłacać się będzie to swoiste wyłamanie i przeszacowanie celów? Thriller kryminalny, z którego wynosimy nie tylko czystą rozrywkę z dreszczykiem, ale pokrętnie dajemy się zaciągnąć w obszar refleksji, a to sprawia, że otwieramy się na zajmującą intelektualną przygodę. A wszystko udało się autorowi osiągnąć bez zbędnej brutalności w scenach, krwawych jatkach, zwyrodniałych czynów. Trafnie, cicho i skutecznie, ale do czasu, dopóki natura człowieka diabelsko z niego nie zakpi.
4.5/6 - warto przeczytać
thriller kryminalny, 414 stron, premiera 19.06.2019 (2010), tłumaczenie Radosław Madejski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akurat.
Jak likwidator to myślałam, że właśnie będzie z krwawymi szczegółami, ale chyba lepiej że autor czytelników oszczędził.
OdpowiedzUsuńzgadzam się, że tytuł sugestywny :)
UsuńZapisuję sobie tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńCiekawa książka. Muszę ją przeczytać, bo fascynuje mnie koreańska i japońska literatura.
OdpowiedzUsuńTwórczość koreańska? Chcę tego spróbować! Tym bardziej jeśli nie jest nazbyt brutalnie...
OdpowiedzUsuńWiesz, że mam słabość do koreańskiej i japońskiej literatury...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytaliśmy koreańskiej lektury. Bierzemy tą pozycję na klatę.
OdpowiedzUsuńLiteratura koreańska to zdecydowanie dla mnie nowość! Zaciekawiłaś mnie
OdpowiedzUsuńLiteratura koreańska? Nigdy nie czytałam. Może czas spróbować?
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka odstrasza. Podobnie jak porzedniczka nigdy nie czytałam literatury koreańskiej, nawet o niej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńOooooooo okładka mnie przyciąga ;)
OdpowiedzUsuńLubię filmy o takiej tematyce, w książkach nie do końca się odnajduje
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że bardzo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją.
OdpowiedzUsuńCzeka na mnie na półce, mam nadzieję, że też mi przypadnie do gustu. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie książki. Kolejna ciekawa recenzja.
OdpowiedzUsuńO rany! Przypomniałaś mi o tej powieści. Swego czasu miałam na nią oko, ale potem jakoś przepadła...
OdpowiedzUsuńZ ciekawością przeczytam, mam nadzieję, że mi się spodoba
OdpowiedzUsuńBardzo mam ochotę bliżej zapoznać się z azjatycką, a szczególnie koreańską literaturą, ale w tym przypadku nie podoba mi się tematyka książki. Jednak natchnęłaś mnie, żeby w bibliotece poszukać jakiegoś innego, koreańskiego tytułu.
OdpowiedzUsuńBardzo mam ochotę bliżej zapoznać się z azjatycką, a szczególnie koreańską literaturą, ale w tym przypadku nie podoba mi się tematyka książki. Jednak natchnęłaś mnie, żeby w bibliotece poszukać jakiegoś innego, koreańskiego tytułu.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię przemocy zarówno w książkach jak i filmach. Cóż...
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Ten typ literatury raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie fabuła. Może że względu na gatunki, do których należy. Jakoś tak nie czytalabym jej pewnie z zainteresowaniem i wymeczylabym siebie, i taką książkę. Z resztą okładka mi się nie podoba, nie mój Styl i nie chciałabym mieć jej na półce ;P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę tematykę, choć z koreańskimi autorami nie miałam jeszcze do czynienia.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam - ze względu na narodowość autora.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że spodoba mi się ta książka ze względu na refleksje, które wywołuje, elementy czarnego humoru no i brak brutalnych scen - lubię łagodniejsze thrillery.
OdpowiedzUsuńRównież lubię czarny humor :)
UsuńOstatnio sięgnęłam po thriller i był on takim niewypałem, że odpuszczę sobie ten gatunek na kilka następnych lat :). Jednak bardzo podoba mi się okładka tej książki i na pewno zawiesiłabym na niej oko.
OdpowiedzUsuńKiedy zaczęłaś wypisywać atuty tej książki z miejsca pomyślałam sobie, że to coś dla mnie. A gdy doczytałam opis, to już w ogóle poczułam się kupiona. Jednak jako wybredne zwierzę muszę uniemożliwić tymczasowe spotkanie z tym papierowym właścicielem, gdyż aktualnie mam ochotę na inne klimaty. Ale Likwidator trafia na moją listę!
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńO, nie czytałam jeszcze nic z literatury koreańskiej. Filmów co prawda, nie lubię, ale z książkami nie musi być tak samo. Zawsze warto spróbować.
OdpowiedzUsuńZaczęłam podczytywać thrillery , ale ten wydaje się być nie dla mnie obawiam się mimo wszytko że będzie on bardzo sensacyjny pełen walk ? Może się mylę?
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta pozycja, głównie ze względu na pochodzenie autora. Zdecydowanie jestem kupiona! :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce i już jest na mojej liście do przeczytania. Teraz utwierdziłaś mnie, że warto.
OdpowiedzUsuńLiteratura koreańska! Jeszcze u mnie nie goscila. Warto zapisać tytuł:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam niczego z literaturu wschodu. Jakoś nie było mi po drodze z ta literaturą. Natomiast kreskówki i filmy już tak. Mam nieprzyjemne spotkanie z horrorami. Bo słynny teatr mimiczny jest gorszy niż efekty specjalne. Kinga
OdpowiedzUsuń