[PRZEDPREMIEROWO]
ANN PATCHETT
„Jeśli tym, czego człowiek pragnie, jest ocalenie życia, zazwyczaj przemilcza inne pragnienia.”
Książki Ann Patchett wprowadzają w wyjątkowy nastrój czytelniczy (na Bookendorfinie prezentowałam „Dom Holendrów”). Uwielbiam, kiedy literatura wspaniale przeplata się z innym gałęziami sztuki. Dopełniają się i tworzą coś niezwykłego. A „Belcanto” wyśmienicie wybrzmiewa od strony stylu narracji i muzycznego podkładu. Przenika odbiorcę głosem cudownego operowego wokalu i intensywnego zetknięcia ludzkich losów. Autorka z ogromnym wyczuciem, wysoką estetyką, doskonałą równowagą, przecina linie życia kilku osób w dramatycznym wydarzeniu. Subtelnie i wrażliwie dotyka człowieczeństwa, pulsu egzystencji, pozornie zwykłych i skrajnych emocji.
W zasadzie w każdej postaci czytelnik odnajduje cząstkę siebie. Czasem czuje się uspokojony i dowartościowany, kiedy indziej pobudzony i zawstydzony. Nie jest mu ani obce ani odległe to, co dzieje się w ramach relacji między zakładnikami a terrorystami. Do tragedii osobliwie wkrada się sielankowa nuta, a do zwodniczego błogostanu niecodzienny koszmar. Balansowanie na cienkiej linii ekstremalnych i krańcowych uczuć nie należy do łatwych podczas rozpisu intrygującej fabuły i ról bohaterów, jednak Patchett udaje się to znakomicie. Podsuwane przekazy o różnorodnym brzmieniu przekonują i dają do zastanowienia. Czym jest prawdziwa miłość? Jak radzimy sobie z hierarchizowaniem najważniejszych wartości życiowych? Czym tak naprawdę są marzenia? Od czego zależy waga sekretów towarzyszących codzienności? Co otaczamy tajemnicą nawet wobec siebie samych? Zajmująco jest oddawać się takim myślom, przyporządkowywać je własnym przemyśleniom i doświadczeniom, wkraczać z nimi do życia bohaterów, których świat nagle skurczył się do małej grupy osób i odosobnionego miejsca. Jak to wszystko wpłynie na ich ścieżkę życia, czy bardzo oddali się od tego, co prowadziłoby w inne miejsce, czas i decyzje?
5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 348 stron, premiera 07.09.2022 (2001), tłumaczenie Anna Gralak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Tak, muzyczna atmosfera dodaje ksiazkom niesamowity nastroj, to wspaniala inicjatywa : )
OdpowiedzUsuńPrzyznam, ze jeszcze nie czytałam książek tej autorki, ale czuję się zachęcona
OdpowiedzUsuńRecenzja zaciekawiła mnie i chyba w najbliższym czasie skuszę się na czytanie
OdpowiedzUsuńTeż lubię, kiedy w książce przeplata się literatura z innymi dziedzinami sztuki :) Zaciekawiłaś mnie tą książka :)
OdpowiedzUsuńMuzyka kształtuje wrażliwość i ubogaca. Jestem ciekawa tej książki i jej bohaterów.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja, zachęciłaś mnie do dej przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńAleż piękna okładka! To musi być piękna historia :)
OdpowiedzUsuńSpędzenie czasu z tą lekturą było dla mnie wyjątkowym przeżyciem.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny język tej powieści jest naprawdę ujmujący.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zaglądam do tak ciekawych wydań.
OdpowiedzUsuńNie sposób przejść obojętnie obok tej wspaniałej pozycji.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej odnajduję się w tego typu ujmujących wydaniach.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł na fabułę tej książki.
OdpowiedzUsuńPierwszy cytat mocno zachęca... ♡ dobrze, że teraz wieczory dłuższe;)
OdpowiedzUsuńTo fakt, tym bardziej, że warto jest skusić się na tę lekturę.
UsuńJuż samo nazwisko autorki jest najlepszą rekomendacją - a Twoja recenzja kolejnym powodem,by sięgnąć po tę lekturę :)
OdpowiedzUsuńAtmosfera niesamowicie się zapowiada, zdecydowanie chetnie przeczytam
OdpowiedzUsuńciekawy cytat, ładna okładka miła dla oka, widzę że i treść godna zapoznania.
OdpowiedzUsuńZapowiada się przyjemnie. Chyba spodoba mi sie
OdpowiedzUsuńWidać, że ta książka pasuje do aury panującej za oknem :)
OdpowiedzUsuńNie czuję specjalnego połączenia z tą książką, niestety tym razem, chyba podziękuje. Kinga
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji czytać książek tej autorki
OdpowiedzUsuń