niedziela, 2 października 2022

NASZE MAŁE OKRUCIEŃSTWA

LIZ NUGENT

„W naszej rodzinie, jeśli się śmialiśmy, to zawsze z kogoś.”

Nie tego się spodziewałam, książka zupełnie odbiegła od oczekiwań, zamiast prowadzić po świecie thrillera przeciągnęła po obyczajowych ścieżkach. Po zapowiedziach nastawiłam się na narastające napięcie, atmosferę strachu, emocjonujące wyczekiwanie wydarzeń. Dopiero finalne fragmenty podgrzewały wyobraźnię, ale i tak, od początku towarzyszyło mi jedno pytanie, który z braci nie dotrwał do końca. Nie znaczyło to wcale, że powieść była złą propozycją czytelniczą. Ostatecznie uznałam ją za mocno dobrą, znakomicie poprowadzoną od strony wejścia w skomplikowane ludzkie współzależności. 

Liz Nugent głęboko weszła w relacje rodzinne, ukazała najmroczniejsze ich aspekty. Pokazała codzienne okrucieństwa między rodzeństwem, niespełnione wyczekiwania między dziećmi a rodzicami, zawiedzione nadzieje dorosłych. Przysłuchiwałam się trzem osobnym głosom braci i musiałam przyznać, że brzmiały przerażająco i złowieszczo. Z jednej strony chciałam powiedzieć, że nagromadzenie frustracji i żalu było zbyt intensywne i makiawelistyczne, z drugiej musiałam uznać ich realistyczny i prawdopodobny obraz. Nikt tak człowieka nie potrafi zranić, jak ktoś, kto jest nam najbliższy, powiązany więzami krwi lub gorącymi uczuciami. Co fascynujące, często właśnie oprawca widzi się w kategoriach ofiary, znajdując solidne usprawiedliwienia własnych czynów i natychmiastowe potwierdzenia decyzji. Każdy z braci miał tendencje do wysysania energii z innych, rozsiewał toksyczne opary nienawiści i zazdrości, miał wgląd jedynie we własne dobro, lubił ściągać na siebie uwagę. Równocześnie starał się ukazać z jak najlepszej strony. Wydawało się, że najrozsądniejszy to William, najbardziej diaboliczny to Brian, a wzbudzający najwięcej zrozumienia to Luke. Jednak lustrzane odbicia prawdy, postaci przyjmowane w różnych zwierciadłach duszy, miały tendencję do wielkich kłamstw i perfidnej manipulacji. Ileż w tym wszystkim cierpienia i smutku, trudno otrząsnąć się po takiej jesiennej przygodzie czytelniczej.

4.5/6 – warto przeczytać
thriller psychologiczny, 426 stron, premiera 10.08.2022 (2020), tłumaczenie Mateusz Rulski-Bożek
Książkę „Nasze małe okrucieństwa” zgarnęłam z półki „kryminały i sensacja” w księgarni TaniaKsiążka.pl

7 komentarzy:

  1. Czytałam, ale inne pozycje autorki podobały mi się znacznie bardziej. Ta była dobra, ale inne po prostu są genialne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na dobry thriller psychologiczny chętnie się skuszę. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła Cieszę, się że książka jest dostępna na Legimi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w zakładkach dodaną tę książkę i z pewnością pojawi się w moim domu niebawem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sporo stron. Ale podoba mi się tematyka chociażby dlatego, że jestem właśnie od roku w sytuacji, kiedy wydawało nam się z mężem, że najbliższa osoba z rodziny (jedna konkretna) nigdy nie zgotuje nam w domu piekła. Nie rozumiem jak można tak sobie robić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jednak szkoda, że dopiero finał był prawdziwym thrillerem. Warstwa obyczajowa jest ważna ale nie może wychodzić na pierwszy plan.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam thrillery psychologiczne, jednak obawiam się, że ta książka nie do końca by mi się spodobała. :)

    OdpowiedzUsuń