ALLIE REYNOLDS
„Czym jest przyjaźń, jak nie sumą wspomnień z czasu, który z kimś spędziliśmy? Im lepsze są te wspomnienia, tym lepsza przyjaźń.”
Książka zapewniła przyjemne czytanie z dreszczykiem. Dobrze się ją poznawało, uwzględniła kilka ciekawych zwrotów akcji, intrygujących incydentów i zajmująco rozwijający się wątek kryminalny. Allie Reynolds starała się na tyle zagmatwać relacje panujące między uczestnikami gry w przetrwanie, aby odbiorca przygody poczuł się skołowany interpretacją postaw i zachowań postaci. Jednak, pomimo dynamicznej akcji i bogactwa zdarzeń, thriller nie trzymał mocno w napięciu. Poczułam lekkie znużenie przedłużaniem nieuniknionego, ale ten manewr narracyjny pozwolił autorce na zgrabne zazębienie i dopięcie wszystkich wątków.
Miejsce rozgrywania powieści, Australia, zwłaszcza uwzględnienie
niebezpieczeństw ze strony przyrody, spotkało się z moją aprobatą.
Zatoka Sorrow Bay, leżąca w parku narodowym, skrywała wiele sekretów,
chowających się za dużymi falami, piaszczystym brzegiem, dziką naturą, oraz ciemną naturą człowieka. Podobało mi się, że na krótki czas Reynolds oddała głos wszystkim
uczestnikom fabuły podkręcając zagadkowość historii. Każdy bohaterów skrywał mroczne elementy przeszłości, chętnie je poznawałam, w czym zdecydowanie pomagało wyjątkowe wścibstwo trzydziestoletniej terapeutki Kenny. Kobieta odbyła podróż do Australii, aby odwieść dawną przyjaciółkę od decyzji o ślubie. Im bardziej wnikałam w przygodę, tym mniej ufałam Kenny. Nie polubiłam jej, wyczuwałam coś fałszywego. Jednakże, czy faktycznie tak było, czy dałam się zwieść pisarce i podążałam tropem fałszywych przesłanek? Przekonajcie się sami.
Krótkie wypady w przeszłość głównej bohaterki ubarwiały interpretacyjnie przygodę. Finałowa odsłona zawierała zaskakujący obrót spraw, choć jako czytelnik bardziej wprawiony w poznawaniu thrillerów szybko pochwyciłam detale prowadzące ku prawdzie. Barwna mieszanka różnorodnych i skrajnych emocji, panujących i eksplodujących w głowach i sercach kluczowych postaci, w połączeniu z odmiennymi osobowościami, okazała się mocno wybuchowa. „Zatoka surferów” pozwoliła na zrelaksowanie się z książką podczas wakacyjnych dni. Nie było trudno się od niej oderwać, ale też na tyle wciągała, że kontynuowałam poznawanie, jak potoczą się sprawy, dokąd zaprowadzi intryga, kto okaże się dobrym, a kto złym, a może nikt nie będzie pełen skaz krystalicznie czysty. Zerknij na wrażenia po spotkaniu z poprzednią książką autorki "Rozgrywka".
4/6 – warto przeczytać
thriller, 412 stron, premiera 17.07.2024 (2022), tłumaczenie Robert Waliś
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Książka wydaje się być ciekawa. Jeszcze nie czytałam czegoś podobnego.
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie tego tytułu. Myślę, że jest to jedno z wydań, które może mnie zainteresować.
OdpowiedzUsuńJaki piękny cytat dałaś na początek, trudno się z nim nie zgodzić. Muszę go sobie zapisać.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być ciekawa. Jeszcze nie czytałam
OdpowiedzUsuńRozgrywka tej autorki była naprawdę rewelacyjna. Ta dla mnie na jej tle wypada o wiele słabiej, niestety.
OdpowiedzUsuńBędę miała na uwadze ten tytuł. Okładka mnie zwiodła, myślałam, że to romans.
OdpowiedzUsuń