MAJA LUNDE
„Roślina stoi i kiełkując, rosnąc, gubiąc liście, pokazuje nam, że czas mija. Ale wzrost nie ma nic wspólnego z czasem. To my przypisujemy roślinie czas.”
Ciekawy pomysł na fabułę, zaskakuje wydźwiękiem i sposobem docierania do czytelnika. Brakuje pogłębionych interpretacji przeżyć, czasem załamuje się logika przyczyn i skutków, niekiedy dziwią irracjonalne zachowania, ale powieść i tak oddziałuje na wyobraźnię, pobudza emocje, daje do myślenia, skłania do refleksji na temat miejsca i roli człowieka na Ziemi.
Kiedy wstrzymany zostaje czas narodzin i śmierci gatunku ludzkiego, a przyroda pozostaje niezmieniona w rytmie własnego cyklu, ludzie nagle zwracają się do natury, gdyż pragną przywrócić dawny porządek. Czyżby planeta miała dość ingerencji człowieka w środowisko naturalne, eksploatowania jej zasobów naturalnych? Nie zabija go, ale też nie pozwala na zwiększenie populacji, jakby dawała ostrzeżenie, zmusiła do zatrzymania się, zastanowienia nad ekologiczną aktywnością, wzięciem pod uwagę, że to, co daje życie należy traktować z atencją i szacunkiem. Warunkiem przetrwania staje się działalność na rzecz ochrony środowiska.
Maja Lunde daje wgląd w życie kilku barwnie dobranych postaci, zwykłych ludzi, którzy walczą o zdrowie, marzą o rodzinie, oddaleniu samotności, realizacji marzeń, wejściu w pasje, realizacji zawodowej, nadania życiu własnego sensu. Niedostrzegana na co dzień natura, nagle, kiedy zburzony został porządek rzeczy, staje się towarzyszem w osobliwej niedoli, przyjacielem w przetrwaniu, sprzymierzeńcem w szukaniu nowego sensu. Powieść prowadzona w delikatnym, dyskretnym i przejmującym klimacie, przemawia doświadczeniami bohaterów. Jak wiele z Jenny, Otto, Jakoba, Lisy, Ellen, Anne i Philipa mamy w sobie, czyż nie jesteśmy do nich podobni?
Książka o życiu, śmierci, cyklu. Natura tworząc żywe organizmy dokładnie wie, co robi, dając im siłę, wolność i energię, aby po jakimś czasie, zwolnić z trwania i egzystencji, zrobić miejsce dla innych jaźni. Nie chcielibyśmy być wiecznie dziećmi, nie móc doświadczać życia jako dorośli, trwać zawieszonym w połowie drogi między światem żywych i umarłych. Początek wyraża się spektakularnością, ale to koniec definiuje nas samych, staje się dopełnieniem zbioru myśli i emocji. A we wszystkim obecność ludzi, współtowarzyszenie w codzienności, tworzenie bliskich relacji, a jednak jakby na przekór wszystkiemu, doświadczanie różnorodnych odcieni samotności.
Pcha nas potrzeba zrozumienia, akceptacji i tolerancji. Szukamy aktywności umożliwiających spełnienie. Fotografując ulotne chwile, pisząc pamiętnik, doceniając atuty narodzin i przetrwania w przyrodzie, biorąc ją dla siebie, dając coś od siebie. Ogrodnictwo, podróże, leczenie, ostatnie posługi, i wybór między spokojnym rytmem wypełniania dnia a potrzebą ekstremalnych odczuć. Narzucona przez planetę chwila na złapanie tu i teraz, wbrew pozorom z czasem przestaje cieszyć, rozwijać, wzmacniać, a staje się ciężarem spychającym ku przepaści strachu, nudy, pragnienia zakończenia. Zastój obcy jest naturze, a zatem nie służy człowiekowi, czyni go bezbronnym wobec otaczającego go świata i siebie samego. Inne powieści Mai Lunde przybliżone na Bookendorfinie to: „Historia pszczół”, „Błękit”, „Ostatni”, „Śnieżna siostra”, „Strażniczka słońca”.
4.5/6 – warto przeczytać
literatura współczesna, 292 strony, premiera 21.05.2025 (2023)
tłumaczenie Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Mam ten tytuł nie tylko w planach, ale nawet i już na półce :)
OdpowiedzUsuńTo musi być piękna i wyjątkowa książka, chociażby ze względu na tematykę jaką porusza. Tytuł zapisałam sobie na zaś.
OdpowiedzUsuńCzuję się naprawdę zaintrygowana Twoją recenzją. Bardzo ciekawy i nietypowy pomysł na książkową fabułę.
OdpowiedzUsuń