LAURIE MONTGOMERY I JACK STAPLETON tom 11
"Dziś nawet uczeń
szkoły średniej, wyposażony w powszechnie dostępne odczynniki i
odpowiednio poinstruowany, może nauczyć się modyfikowania genotypu
żywych komórek, a te przekażą owe zmiany kolejnym generacjom."
Tom
jedenasty, ale w tej serii można zacząć od dowolnej
odsłony, każda obroni się bez znajomości poprzednich. Przyznam,
że szczególnie chętnie rzucam się na thrillery medyczne, a zwłaszcza
powieści Robina Cooka, w rewelacyjny sposób oddziałują na wyobraźnię,
zapewniają dobrą rozrywkę czytelniczą, a przy tym dostarczają
ciekawej wiedzy ze zdobyczy świata nauki.
Fabuła opiera się
na niebezpieczeństwie, jakie niesie machinalne i bezmyślne zajmowanie
się modyfikacjami genetycznymi, zabawianie w boga decydującego, kto ma
żyć i jakim kosztem. Żargon naukowy przedstawiony w czytelnej i
zrozumiałej formie, szybko oswajamy i odnajdujemy się w klimacie. Tradycyjnie, autor nakłania czytelnika do zajmujących
refleksji, wciąga w świat etycznych dylematów i mrocznej sfery natury
człowieka. Przed odpowiedziami na niewygodne pytania trudno uciec, to one kształtują nasz pogląd na wybrane zagadnienia życia.
Podoba mi się podejmowanie kwestii powiązanych z tym, co
faktycznie dzieje się na scenie medycyny, biznesu i polityki. Momentami
dreszcze przechodzą po plecach na myśl, że scenariusz wykreowany na
potrzeby powieści może znaleźć wierne odbicie w prawdziwym świecie.
I jak zwykle w powieściach Cooka, wszystko zaczyna się od
indywidualnego przypadku, dzięki uszczegółowionemu opisowi
zaprzyjaźniamy się z postacią, wczuwamy w jej sytuację, poznajemy
okoliczności ciążącego nad nią niebezpieczeństwa, aby za chwilę się z
nią pożegnać. Jedna tragedia pociąga za sobą kolejne, a wszystkie
cechuje niejasność, zawiłość i podejrzliwość. Zdajemy sobie sprawę, że
coś mrocznego czai się za zgonami pozornie zdrowych osób, bynajmniej
nie chodzi tu o zjawisko nieoczekiwanej śmierci. Patolog Jack
Stapleton dociera do niepokojącej informacji o zadziwiającej zgodności
DNA przeszczepionego serca z DNA odbiorcy. Podejrzewa, że śmiercionośny
wirus dopiero rozpoczyna działalność, a Nowy Jork staje przed
katastroficznym obliczem masowej epidemii. Rozpoczyna się wyścig z czasem, jednak trudno
zająć się prewencją, kiedy nikt nie chce uwierzyć w przypuszczenia
Jacka, a zwłaszcza Laurie, jego szefowa i zarazem żona, piastująca wysokie
stanowisko w służbach medycznych.
Autor zgrabnie miesza ze
sobą wątki, wciągająco prowadzi po etapach śledztwa, frapująco
przywabia głównego bohatera w niebezpieczne rejony. Nieustannie coś się
dzieje, narasta atmosfera grozy, nasila się uczucie wielkiego spisku i
zręcznej manipulacji. Jak poznać typ wirusa, z którym przyszło się
zmierzyć, jak go wyizolować? I jakie siły stoją za jego uwolnieniem?
Także życie prywatne Jacka toczy się wartkim rytmem, nie obce mu
perturbacje, wahania i wątpliwości. Z jednej strony to przerywnik od
ciężkiej tematyki zgonów, z drugiej ściśle splata się z główną intrygą.
Książka zapewnia udany wieczór czytelniczy, w moim odczuciu warto się z
nią zapoznać, mam wrażenie, że przy tak atrakcyjnych pomysłach na fabułę
i przyjaznej narracji twórczość Robina Cooka jeszcze długo zapewniać mi
będzie wyczekiwaną przyjemność czytelniczą. Odsyłam do
zaskakujących obrotów spraw w "Znieczuleniu", sprytnie zaciskającej się
pętli niepewności w "Szarlatanach", serii zagadkowych incydentów w
"Polisie śmierci" i klasycznego wydania thrillera medycznego "Epidemia".
4.5/6 - warto przeczytać
thriller medyczny, 458 stron, premiera 02.07.2019 (2018), tłumaczenie Maciej Szymański
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl
Chcę zacząć przygodę z Cookiem, tym bardziej, że każda jego książka ma w sobie coś, co mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam tylko Gerritsen, jeżeli chodzi o thrillery medyczne. Twórczość Cooka jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco. Chociaż mam wrażenie, że na szczęście nie każdy uczeń szkoły średniej jest tak zapalonym kujonem :D Mi kujoństwo przyszło dopiero na magisterium. Nie mniej faktycznie właściwie każdy, kto by się zabrał za jakikolwiek temat, mógłby się w nim stać mistrzem.
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka... Daje nam wiele do myślenia...
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autora, natomiast lubię gatunek thrillera w książce. Medycznego chyba jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Będę miała tę serię na uwadze. Tym bardziej, że można zacząć lekturę od każdej części.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję czytać kilka powieści tego autora - złe nie były, ale też nie urzekły mnie jakoś specjalnie. Takie na jeden raz.
OdpowiedzUsuńja jeszcze jednej nie przeczytałam do konca
OdpowiedzUsuńzapowiada sie kolejna świetna ksiązka
OdpowiedzUsuńLektura dla mojego męża ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Cooka, swego czasu czytałam je jedna po drugiej przez ponad pół roku. :D
OdpowiedzUsuńO tak! Po medyczne thillery mogę sięgnąć!
OdpowiedzUsuńmuszę naajpierw jedną poczytać
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, lubię zagadki medyczne więc chętnie sięgnę po ten i inne tytuły autora
OdpowiedzUsuńTę serię skończyłam czytać na tomie "Ciało obce" chyba 8 czy 9. Jakoś zapomniałam później o niej, jednak z przyjemnością kupię pozostałe i przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńMam lekki sentyment do tego autora. Jego książka była pierwszą, którą kupiłam I położyłam na półce z myślą, że tutaj kiedyś będzie moja biblioteczka :)
OdpowiedzUsuńO, to bardzo ładne wspomnienie. Aż dzięki temu komentarzowi wpadłam na pomysł z wpisem na swojego bloga! :P
UsuńO, w takim razie czekam na post! 🙃😍
UsuńJakoś nie mogę przekonać się do Cooka, wolę Tess Gerritsen
OdpowiedzUsuńjakbym miała trochę wiecej czasu to na pewno bym przeczytała :-)
OdpowiedzUsuńBawienie się w Boga może czasami przynosi korzyści (trzeba przyznać, że dzięki eksperymentom zyskaliśmy wiele możliwości przy leczeniu ludzi czy zwierząt), ale trzeba pamiętać, iż zawsze jest ryzyko niepowodzenia. A wtedy mogą dziać się różne cuda. W thrillerach medycznych widać to najlepiej. Autorzy mają olbrzymią wyobraźnię, przedstawiając dane scenariusze.
OdpowiedzUsuńOstatnio lubię wątki medyczne w książce, chętnie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńLubię wątki medyczne, więc myślę, że mogłaby mi się spodobać :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego autora, a już dawno nic nie czytałam jego autorstwa.
OdpowiedzUsuńPandemia, jako tytuł, kojarzy mi się tylko i wyłącznie z planszówką :D
OdpowiedzUsuńCzytałam jakąś książkę tego autora, ale to było tak dawno, że nawet nie pamiętam tytułu
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi horrorami jeszcze jak piszesz medyczny to juz wogóle
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki, w których wiele wątków składa się jedną całość. Autora ni znam, ale książka mogłaby mnie zaciekawić.
OdpowiedzUsuńŚwietny cytat wybrałaś na wstęp do recenzji dużo w nim prawdy.
OdpowiedzUsuńJak ja lubię tego autora. A tak dawno nic jego nie czytałam. Muszę koniecznie wrócić.
OdpowiedzUsuńBardzo ale to bardzo lubię tematy przeróżnych wirusów/chorób/pandemii. Swego czasu grałam nawet w grę o tej tematyce, więc książka wydaje się być w sam raz dla mnie
OdpowiedzUsuńJuż 11 tom, a ja jeszcze przez 1.
OdpowiedzUsuńMuszę znów zacząć czytać tego autora.
OdpowiedzUsuńIdealna propozycja dla mojej siostry pielęgniarki :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam teraz bacznie przyglądać się thillerom, ale mnie ciągnie bardziej do tych psychologicznych. Jakoś nie czuje tych medycznych
OdpowiedzUsuńByć może bym to przeczytała przez to, że ostatnio z rodziną sprawdzaliśmy, jakie to istoty zostały stworzone przez człowieka, przez pomieszanie im DNA z np. innym gatunkiem :/
OdpowiedzUsuńMimo tego, ze twoje tasiemce są kuszace niestety muszę je odpuścić, bo doby w tej chwili już mi brakuje. Kinga
OdpowiedzUsuńChyba muszę wrócić do powieści Cooka przez jesień i zimę, bo dawno nie czytałam żadnego tytułu tego autora. Dzięki za przypomnienie o nim.
OdpowiedzUsuń