wtorek, 22 października 2024

LAS BIRNAMSKI

[PRZEDPREMIEROWO] 

ELEANOR CATTON

„Miasteczko Thorndike, leżące po północnej stronie przełęczy u stóp gór Korowai, z jednej strony graniczyło z jeziorem, z drugiej z Parkiem Narodowym Korowai. Po zamknięciu przełęczy powstał tu prawdziwy ślepy zaułek...”

Ciekawa propozycja czytelnicza, z zainteresowaniem podążałam szlakiem intrygi, kilka obrotów spraw zaskoczyło mnie zachęcająco podkręcając wyobraźnię. Eleanor Catton wciągnęła w fabułę sporo rozważań o filozoficznym podłożu, wzbogaconych polityką, biznesem i ochroną środowiska, które nastrajały refleksyjnie, choć zdarzały się również mniej inspirujące intelektualnie wstawki. Tym niemniej, powstał ciekawy obraz w pewnym stopniu odzwierciedlający kondycję współczesnej cywilizacji. Niesymetrycznie podzielone na warstwy społeczeństwa, skrajna koncentracja władzy, przywileje jedynie po stronie zagęszczonego kapitału finansowego. 

Początkowo bardzo ujęła mnie oprawa psychologiczna postaci, każda barwna, atrakcyjna, z detalami prześledzona. Jednak zbliżając się do końca powieści, zwłaszcza w trzeciej części, stopniowo zatracały wyrazistość, zaś postawy wymykały się prawdopodobieństwu. Scenariusz zdarzeń narzucał na uczestników opowieści duży ciężar, co zawsze jest mile wyczekiwane przez czytelnika w tym gatunku literackim, lecz poczułam lekkie zawiedzenie, że autorce nie do końca udało się utrzymać bohaterów w obszarach przyporządkowanych ról. Ale doceniłam prowadzenie psychologicznej ścieżki, zwłaszcza kilka naprawdę interesująco przeprowadzonych dwudzielnych w odbiorze postaw. Rewelacyjnie wykreowana Shelley. Jako jedynej wierzyłam aż do finału. Przekonywała naturalnością i bezpośredniością. Mira frapująco wymykała się ocenie. Eleanor Catton sprytnie stopniowo odkrywała jej prawdziwe oblicze, co więcej, sama postać długo nie wiedziała, kim tak naprawdę jest. Tony wypadł nieco niepewnie, z jednej strony nieśmiało, z drugiej na fali szturmu w pogoni za prawdą. Robert nie stanowił wyzwania w odszyfrowywaniu osobowości. Mocną stroną mężczyzny okazała się nieprzewidywalność działań, ale nie intencji, co miało swój urok zmieszany z jedynie lekką niepewnością. 

Pisarka postawiła na zgrabne podkręcanie sensacyjnych nut, odpowiednie ich dawkowane w przemyślanych momentach. Czytelnik nie natrafiał na schowane głęboko tajemnice, mógł śmiało zaglądać, co się pod nimi kryło, to bohaterowie musieli być prowadzeni do konfrontacji z prawdą. Thriller potrafił długo tkwić w jednym miejscu i na jednej scenie, by za chwilę mocno dynamizować akcję. Zgrabnie wchodziło się w odczucia naprzemiennie prezentowanych postaci. Zakończenie powieści satysfakcjonujące, chociaż jeden element niepotrzebnie został wtrącony, ale to właśnie on pozwolił autorce dokonać pewnych roszad i rozliczeń. Jeszcze przez jakiś czas będę myślała o książce, uwzględniła pierwiastki warte dalszych rozpatrywań, a z pewnością bliższego poznania roli Nowej Zelandii na mapie świata, kraju przyciągającego uwagę ludzi z najwyższej hierarchii bogactwa i możliwości. „Las Birnamski” jako thriller psychologiczny spodoba się odbiorcom ceniącym nietuzinkowy pomysł na fabułę, mocne rozbudowanie osobowości postaci i głębokie spojrzenie w ludzką motywację. Nowa Zelandia, dwa tysiące siedemnasty rok, trzęsienie ziemi odcięło od cywilizacji kawałek lądu. Miliarder realizował biznesowy plan. Grupa aktywistów zajmowała się ogrodnictwem. Wybuchowa mieszanka interesów, planów i korzyści, a na dalszym planie ochrona nowozelandzkiej przyrody.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller psychologiczny, 490 stron, premiera 23.10.2024 (2023), tłumaczenie Maciej Świerkocki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

2 komentarze:

  1. Książki z nietuzinkowym pomysłem zawsze przyciągają. Zdecydowanie dodaję tytuł do mojej listy.

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo lubię takie połączenie , chodź nie raz skomplikowane ale zawsze ciekawe:) Monika F

    OdpowiedzUsuń