czwartek, 4 kwietnia 2024

KRWAWY WIERCH

ARKADY SAULSKI 

DROGA SAMOTNEGO PSA tom 2

„Czasem wiele musi się zmienić, by wszystko zostało po staremu.”

I ponownie z zaciekawieniem wróciłam do Uniwersum Nipponu. Z każdą odsłoną wywoływało przyjemne odczucia podczas czytania. Niestety, ominęłam trzeci tom serii „Zapiski stali” (poprzedniki to „Czerwony Lotos” i „Pani Cisza”) i jeszcze nie zdążyłam nadrobić tego przeoczenia, ale podtrzymuję chęć poznania „Bitwy Nieśmiertelnych”. Lekko i swobodnie poczułam się w tomie otwierającym Drogę Samotnego Psa, czyli „Czarne miecze”, udało mi się szybko odnaleźć w nowej geograficznej rzeczywistości i powiązać z lotu ptaka ciekawe dzieje wcześniej poznanych terytoriów. 

Druga odsłona serii „Krwawy Wierch” zrobiła jeszcze lepsze wrażenie. Miałam poczucie większego dopracowania szczegółów fabuły i portretów bohaterów. Generalnie, wydawała się znacznie ciekawsza i bardziej udanie wyważona pod względem atrakcyjności wydarzeń, zwłaszcza opisów walk i przeżywanych przez postaci emocji. Mandukowie, dziki lud z zachodniego kontynentu pokrytego wielkimi stepami, wprowadzili do akcji intrygujący klimat podboju, walk i spisków. Z kolei, meandry dworskich zwyczajów pałacowych, pełne szeptów, knowań i prowokacji, sprawiły, że fabuła zagęszczała się w stronę tajemnic i sekretów. Góra Kiga-yama przywoływała niebezpieczną przygodę, jednocześnie dawała okazję do zajrzenia w przeszłość i połączenia z teraźniejszością, a wszystko w ramach zabójczej misji. Podobał mi się opis stolicy Nipponu, czułam, że faktycznie zawitałam do metropolii, wędrowałam ulicami w stronę serca Heian-Kyo w podziwie dla złożoności strukturalnej i bogactwa Miasta w Mieście, poznawałam skomplikowane koleje historii. 

Odpowiadała mi kreacja złego bohatera, poczułam więź i zrozumienie dla motywów kierujących działaniami. Znakomicie przybliżona sylwetka, tym bardziej, że uwikłana w muzyczną magię i strategiczną inteligencję. Pozytywnie odebrałam delikatnie poprowadzoną nić sympatii między Duchami, z wyczuciem uczuć i zależności, bez straty dla niezmiennego od wieków kodeksu żywej broni. Z mniejszym entuzjazmem przyjęłam obraz zamknięcia wojny, nie tego się spodziewałam, liczyłam na bardziej prawdopodobny scenariusz spraw toczących się wokół Date Masamune, trochę jakby autor poszedł na skróty. Jeśli macie ochotę na średniowieczną japońską przygodę z cieniami gwardii samurajów, wpływowymi władcami ziemskimi daimyo i zabójczymi właścicielami katan, a także z prastarymi i obdarzonymi mądrością stworzeniami, świętymi regaliami, czyli zwierciadłem, mieczem i klejnotem, zachęcam do sięgnięcia po serię Drogi Samotnego Psa. Odprężający relaks przy dynamicznych rytmach przebiegu opowieści o wybitnym żołnierzu szkolonym według ginącej sztuki czuwania nad życiem pana. Z niecierpliwą sympatią wyczekiwać będę trzeciego tomu.

4.5/6 – warto przeczytać
fantastyka, 400 stron, premiera 16.02.2024
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

5 komentarzy:

  1. Fantastyki nie czytam w ogóle, ale wiem, ze ma spore grono odbiorców, więc ta książka na pewno znajdzie swoich czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem to nie moje klimaty, nie ciągnie mnie w stronę takich japońskich historii 😉 Ale recenzja bardzo przyjemna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytam fantastyki, chociaż myślę że mogłabym spróbować poczytać coś z tego gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może polecę koleżance, która lubi podobne klimaty czytelnicze. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi całkiem nieźle. Nie czytałam jeszcze książek z tego gatunku.

    OdpowiedzUsuń