czwartek, 25 kwietnia 2024

KORNIK

LAYLA MARTINEZ

„Kiedy przekroczyłam próg, dom rzucił się na mnie...”

Nie do końca miałam sprecyzowaną ocenę przygody czytelniczej. Z jednej strony zaskoczyła na plus nieszablonowością i oryginalnością, z drugiej sprawiła wrażenie za bardzo wydumanej i sztucznej. Pomysł przedstawienia stosunkowo niedawnej historii i klimatu życia zwykłych mieszkańców Hiszpanii, będącej niejako preludium drugiej wojny światowej, w obrazie domu nieposkromionego łakomstwem ludzkich dusz, skrywającego długie i mroczne cienie, bezpośrednio grożącego chaosem, niebezpieczeństwem i domagającego się ofiar, przyjęłam z entuzjazmem. 

Posępna muzyka wybrzmiewająca zza ścian, podrygująca w samoistnym ruchu drzwi i okien, zakładająca pułapki na domowników, działała na wyobraźnię odbiorcy. Żyjący w pewnym sensie własnym losem budynek był świadkiem egzystencji trzech pokoleń kobiet, od dzieciństwa obarczonych wspólnym poczuciem winy, którego za nic nie dawało się wyplenić. Spłacanie długów poprzedniczek, dokładanie własnych do puli nieszczęść, pozwalanie na zarośnięcie dusz chwastami, sprawiało, że momentami krótka powieść wpadała w aurę thrillera naznaczonego brutalnością wewnętrznych zmagań przy chłodnej obserwacji z zewnątrz. Gdyby nie tematyka konfliktu przewijająca się po pokojach i korytarzach, mogłam odnieść wrażenie, że jest w tym swoista dawka magii, nawet przyciągająca surrealistyczną formą. 

Jednak, jak dla mnie, za dużo było nierealności w myśleniu bohaterek. Łapałam się na tym, że wczytując się w dwutorową narrację czułam ogromny ciężar grzechów i przewinień, nieodwracalnie intensyfikującą się gęstość niemocy wyrwania się ze szponów autodestrukcji i wszechobecnej zdrady, a do tego zaściankowej zawiści i krzywdzących spekulacji. „Kornik” przygnębiał i przytłaczał, podążałam depresyjnym szlakiem kobiet, ale nie poczułam zachęty do snucia refleksji. Mrocznej natury człowieka za nic się nie zmieni, pozostaje trwała bez względu na czas, miejsce i okoliczności. Rozumiałam przesłanie autorki, niejako wdrukowania w losy następczyń własnych błędów i owianego zgniłą czernią politycznego spadku, lecz nie do końca przekonało rozpisanie akcji na wciąż jątrzące się rany, bez względu na zastosowane medykamenty nadal rozliczające z prawdą, na upływ czasu niewiele zmieniający w brzmieniu ludzkich sumień. 

Zerknij na pozostałe książki z ujmującej serii z żurawiem, teraz Bo.wiem ("Współrzędne tęsknoty", "Księżniczka Bari", "Dziennik pustki", "To nie ja", "O zmierzchu", "Ona i jej kot", "Kobieta w Fioletowej Spódnicy", "Kwarantanna", "A gdyby tak ze świata zniknęły koty?", "Perfekcyjny świat Miwako Sumidy", "Stacja Tokio Ueno", "Pszczoły i grom w oddali", "Sztormowe ptaki", "Budząc lwy", "Kwiat wiśni i czerwona fasola", "Cesarski zegarmistrz", "Tygrysica i akrobata", "Krótka historia Stowarzyszenie Nieurodziwych Dziewuch", "Ślady wilka", "Kot, który spadł z nieba", "Dziewczyna z konbini"). Cieszą kształtem historii, nietuzinkową atmosferą, dotykaniem duszy, bogatym materiałem do refleksji. Magnetycznie przyciągają, fantastycznie wyciszają, przyjaźnie towarzyszą w myślach przez dłuższy czas. Zatrzymują chwile codzienności, pozwalają zajrzeć w głąb siebie i uchwycić to, co w życiu najważniejsze.

4/6 – warto przeczytać
literatura współczesna, 126 stron, premiera 15.02.2024 (2021), tłumaczenie Maja Gańczarczyk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

4 komentarze:

  1. Ciekawie i wnikliwie analizujesz zarówno pozytywne, jak i negatywne strony książki. Nie miałam jeszcze okazji poznać tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  2. O serii z żurawiem bardzo dużo słyszę, sama mam na swojej półce kilka książek jednak jeszcze nie miałam okazji ich poznać. Może w majówkę zrobię sobie maraton czytelniczy z ich pozycjami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wymiękam przy takich książkach. Czasem po prostu mam ochotę wziąć bohatera i powiedzieć: "Zapraszamy do psychiatry". Tylko wtedy nie byłoby książki, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  4. Momentami tak myślę, że treść staje się bardzo ciężka, ogólnie książka z niezłą fabuła, ale czy wszyscy by ją potrafili udźwignąć?

    OdpowiedzUsuń