MIKKEL BIRKEGAARD
„Nie słowa są ważne, tylko energia i wywołane przez tekst uczucia.”
Sympatyczna sensacja, mocne książkowe klimatyczne umocowanie, atrakcyjna szata paranormalności, różnorodność bohaterów. Spora przewidywalność biegu zdarzeń, jednak łatwo wciągnąć się w fabułę i niecierpliwie wyczekiwać kolejnych rozdziałów. Kluczowa postać stosunkowo słabo scharakteryzowana, lecz szybko obdarza się ją sympatią i chętnie śledzi prywatne śledztwo przez nią prowadzone. Kilka niekonsekwencji w konstruowaniu akcji nie rzutuje znacząco na pozytywny odbiór przygody czytelniczej.
Tajemnice Kopenhaskiego Towarzystwa Bibliofilskiego stwarzają ciekawą otoczkę niepewności. Intrygę podsycają śmiertelne zbiegi okoliczności. Gwałtowne zmiany w życiu Jona Campelliego, adwokata w przełomowym punkcie kariery, pociągają za sobą ogromne ryzyko. Trzeba szybko przeciwstawić się złu, jednakże jego tożsamość długo pozostaje nieznana. „Biblioteka cieni” przyjemnie wypełnia czas, zwłaszcza miłośnicy starych książek i ich sekretów mile przywitają elementy szczególnej mocy i naładowania. Powieść reprezentuje mile widziany klasyczny styl sensacji bazującej na odkrywaniu tajemnic, konfrontowaniu się ze złem, wykorzystywaniu mistyki.
4/6 – warto przeczytać
sensacja, 430 stron, premiera 12.01.2011 (2007), tłumaczenie Bogusława Sochańska
podoba mi się tutaj ta nutka niepewności, zapowiada się całkiem ciekawie - tajemniczo.
OdpowiedzUsuńdyedblonde
Brzmi jak książka z zapachem starych woluminów, kurzem tajemnic i szeptem niewyjaśnionych zjawisk między stronami. Uwielbiam takie sensacyjne smaczki z domieszką nadprzyrodzoności — nawet jeśli fabuła bywa przewidywalna, to klimat i aura tajemniczej Kopenhagi potrafią zaczarować. A Biblioteka Cieni? Już sama nazwa każe mi zerknąć przez ramię i sięgnąć po latarkę, zanim otworzę pierwszy rozdział
OdpowiedzUsuńSiostra uwielbia sięgać po sensację. Zwrócę jej uwagę na ten tytuł.
OdpowiedzUsuń