RUPERT LATIMER
„Jeśli pozwolisz ludziom zachować ich tajemnice, to może oni pozwolą ci zachować twoje.”
Bardzo się cieszę, że książka trafiła w moje ręce, okazała się szalenie przyjemną, niesamowicie radosną i wyjątkowo odprężającą przygodą czytelniczą. Natychmiast spasowałam się ze stylem pisania Ruperta Latimera. Atrakcyjnie prowadził po meandrach mrocznej sfery ludzkiej natury, z dużym przymrużeniem oka, ujmującą szczerością do bólu, z diabolicznie podanym humorem. Perfekcyjnie rozpisane dialogi, nie było opcji, aby nie uśmiechać się szczerze do wygłaszanych zdań, wymian poglądów, wysuwanych tez i budowanych przypuszczeń.
Wydawało się, że autor doskonale wiedział, jak grać na nosie czytelnika, wprawić go w sympatyczne zakłopotanie, wystawić na próbę specyficzne poczucie humoru, czy wręcz zamotać w głowie na tyle, aby domysły prowadziły donikąd. Fantastycznie spasowane charakterystyki postaci, każda wyróżniała się czymś szczególnym, nieco zabawnym, trochę drażniącym, czasami drwiącym z ludzkich przywar. Żart sytuacyjny ciekawie rozbudowany, aż żal było, że ofiara szybko padła trupem, gdyż chciałam, aby dłużej zabawiła w scenariuszu zdarzeń. Mieszanka różnorodnych bohaterów, co chwilę włączających się nowych osób, działała na korzyść rozwoju akcji, a że relacje rodzinne potrafiły być wyszukanie zagmatwane, to tym bardziej wiele obracało się na korzyść intrygi. Łapałam się na tym, że pomimo prób rozszyfrowania morderstwa nie wiedziałam, co tak naprawdę działo się z prawdą. Niekiedy czułam lekkie znużenie powtarzalnością pewnych chwytów narracyjnych, jednak po chwili wszystko przybierało nieoczekiwany obrót i nie było już mowy, aby znów mocno nie zaangażować się.
Właśnie takich przedświątecznych lektur wyczekuję, mnóstwa magii Bożego Narodzenia, zabaw przy choince, spotkań po latach, sztuczności przy dawno nie widzianych, a wręcz nieznanych, bliskich krewnych i dalekich powinowatych. Latimer zadbał również o to, by wtrącać aspekty powiązane z toczącą się właśnie wojną, bombardowaniem Londynu, systemem kartek, nazistowskim zacietrzewieniem. Czynił to z wyczuciem i odpowiednią dla fabuły proporcją. Zdecydowanie coś dla bardziej wymagających odbiorców zagadki kryminalnej i jej przedstawienia, konstrukcji postaci i ich długich cieni w morderstwie, puli motywów, które w zwolnionym tempie rozwijały skrzydła, długo nie chciały ujawnić się i pozwolić dotrzeć do sedna. Fałszywe tropy, kłamstwa wyglądające na prawdę, prawda uginająca się pod
natłokiem kłamstw, sieć sekretów i tajemnic, a przy tym przedni humor.
5/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał świąteczny, 360 stron, premiera 21.11.2023 (1944), tłumaczenie Tomasz Bieroń
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl
ja już skończyłam ze świątecznymi propozycjami na ten sezon a ta mi wyskakuje tutaj z taką perełką :D
OdpowiedzUsuńdyedblonde
O proszę! To może być coś dla mnie, lubię takie książki. Chętnie przeczytam, ale już raczej w listopadzie-grudniu 😉 z podobnego klimatu polecam Ci komfortowy kryminał "Wigilijna zagadka" 🥰
OdpowiedzUsuńZimą nie czytałam jeszcze świątecznego kryminału, a ten zapowiada się naprawdę interesująco.
OdpowiedzUsuńMuszę o nim pamiętać przy okazji kolejnych świat! Brzmi bardzo ciekawie, więc na pewno warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać Twoje recenzje. Są naprawdę na wysokim poziomie
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać tę pozycję i zapowiada się ciekawie. Po Twojej recenzji czuję, że to będzie przyjemna, ale i wciągająca lektura.
OdpowiedzUsuńKsiążek z motywem świątecznym szczerze nie znoszę, ale kryminału jeszcze nie czytałam więc chętnie sprawdzę co o niej myślę.
OdpowiedzUsuńCiekawy kryminał..nie słyszałam o tej książce
OdpowiedzUsuń