MICHIKO AOYAMA
"A czyż już samo to, że człowiek ma marzenia, nie dodaje mu przypadkiem blasku?”
Fantastycznie, że tytuł został wybrany na spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, szalenie przyjemny utwór z przesłaniami. Przytula się do serca czytelnika, rozlewa w nim ciepło, wzbudza pokłady głębokiej wrażliwości, wprowadza wielobarwne emocje. „W księżycowym lesie” ujmuje wyjątkową delikatnością i sugestywnością, emanuje blaskiem ludzkiego życia, różnorodnością scenariuszy losów, zmianami wynikającymi z upływu czasu, cyklami narodzin w przyrodzie i naszych umysłach. Wydarzenia, na których Michiko Aoyama snuje miniaturowe opowieści, złączone naturalnymi splotami okoliczności, wzajemną obecnością i oddziaływaniem postaci, nie należą do łatwych, wcześniej czy później spotykają nas, niekiedy wielokrotnie. Pojawia się syndrom wypalenia na płaszczyźnie osobistej lub zawodowej, czasem z obu stron, i wówczas człowiek stoi na rozdrożu, wątpi w podjęte decyzje, czuje się osaczony, nie jest wzbudzić w sobie pewności co do kierunku, w jakim chciałby podążać.
Czterdziestoletnia Reika rezygnuje z pracy pielęgniarki w szpitalu i zastanawia się, co dalej począć ze swoim obszytym nicią nudy wzorem pozornego spełniania się. Wciąż mieszka z rodzicami i nie zanosi się, aby założyła własne ognisko domowe. Trzydziestoletni Honda przenosi się z prowincji do stolicy, aby spełnić marzenie o byciu komikiem. Pomimo braku sukcesu podejmuje wiele prób, nie brakuje mu determinacji, ale czy wystarcza talentu. Na razie pracuje w firmie kurierskiej. Pięćdziesięcioletniego właściciela warsztatu pojazdów dwukołowych zaskakuje decyzja córki o zamążpójściu, wyprowadzce z domu i urodzeniu dziecka. Nie potrafi poradzić sobie z zastrzeżeniami wobec zięcia. Zazdrości żonie bliskiego kontaktu z przyszłą matką. Zaledwie osiemnastoletnia Nachi za wszelką cenę dąży do usamodzielnienia, zarabiania własnych pieniądze i rządzenia swoim życiem. Licealistka w tajemnicy przed szkołą i matką, dorabia w firmie cateringowej. Dwudziestopięcioletnia Matsuko zaledwie trzy lata wcześniej wyszła za mąż a już małżeństwo rozczarowuje ją. Jako artystyczna dusza, pod pozorem potrzeby spokoju w procesie tworzenia, wynajmuje malutkie mieszkanie służące jako gabinet.
Zadziwiające, jak zgrabnie udaje się autorce zaplatać wspólne nici ludzkich losów. Nie dyryguje nimi, ale swobodnie nakłania do przenikania się i wywierania wzajemnego wpływu. Pozornie nieistotne słowa, dotyk i gest stają się impulsem do wyczekiwanych zmian, wyzwalaczem energii koniecznej do ich przeprowadzenia, źródłem pozytywnego nastawienia i wiary w siebie, pomocną dłonią niczym opatrznościowa opieka. I to właśnie człowiek człowiekowi staje się podporą, zamierzenie lub niezamierzenie, na większą lub mniejszą skalę, poważnie lub z humorem. Stopniowo zanikają dysproporcje postrzegania siebie i kogoś innego, na to miejsce wkraczają zrozumienie i szacunek. Patrzenie na innych przez pryzmat własnych wad i zalet, osobowości i temperamentu, ambicji lub rezygnacji, sukcesów lub klęsk, znacząco ogranicza punkt widzenia i odniesienia, wypacza formę relacji, skazuje na wewnętrzną samotność, wbija w stereotypy, wzbudza skłonność do uginania się pod presją społeczną. Ale i perspektywa spojrzenia na siebie oczami innych potrafi przygnieść, jakże ciężko pozbyć się tego toksycznego ciężaru, znaleźć w sobie siły na decyzje zmierzania pod wiatr, sprawdzić własne możliwości, odnaleźć prawdziwego siebie, wzmocnić walutę własnej wartości. Żyjemy w różnych indywidualnych światach, jednak nieustannie przekraczamy ich granice, a to że zbaczamy z kierunku i idziemy inną niż zwykle ścieżką, sprawia, że mamy okazję zyskać szerszą perspektywę i być bliższym prawdy o sobie.
Michiko Aoyama uświadamia, że liczy się nie tylko światło wydobywające się z nas samych, bliskich nam osób, znajomych i nieznajomych, ale również ujrzenie siebie w świetle innych, niczym odbijanie przez Księżyc słonecznego światła, prowadzącego ku szczęściu, miłości i spełnieniu. Krzywdzące potrafią być osądy za szybko wyrażane wobec drugiego człowieka, kiedy niedostatecznie uważnie przyglądamy się rzucanemu przez niego blaskowi. Nie doceniamy promieni aktywności innych wzbogacających nasz świat. Próbujemy zasłonić własne świecenie, gdyż wydaje się nam, że jest niewystarczająco silne, aby oświetlić drogę innym. I jak to w azjatyckiej literaturze, przyjazna narracja, niby prosta a na wskroś przenika duszę czytelnika, pojawiają się odniesienia do przyrody, obecny jest kot pełniący symboliczną rolę, spotykamy postaci sportretowane z głęboką wnikliwością. W "Księżycowym lesie" relacje międzyludzkie wpasowują się w zachowanie Księżyca, tworzą oryginalny klimat zależności i egzystencji.
5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 222 strony, premiera 15.01.2025 (2022)
tłumaczenie Barbara Słomka
Książka wypożyczona z biblioteki w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz