poniedziałek, 1 grudnia 2025

WROCŁAWSKA MADONNA

JOLANTA MARIA KALETA

"Żebyś ty widział, w jakich warunkach te wspaniałe dzieła sztuki wożono tam i z powrotem, jak je składowano i przerzucano z jednego kąta w drugi, aby tylko nie wpadły w ręce tych słowiańskich barbarzyńców.”

Przyjemnie spędziłam czas z „Testamentem Templariuszy”, powieścią kryminalną, która podbiła moje serce malowniczością, plastycznością języka, bogactwem słownictwa, dbałością o szczegóły i ogromną wrażliwością historyczną. Podobała mi się niezwykle intrygująca fabuła w „Riese. Tam gdzie śmierć ma sowie oczy”, doceniłam mnóstwo zaskakujących wydarzeń i przekonująco przedstawione sylwetki bohaterów. „Wrocławska Madonna” również emanował wdziękiem, jednak nie błyszczała tak jasno, jak poprzedniczki. Książka oferowała przewidywalną, chociaż zgrabnie ułożoną, mieszankę kryminalnych nut, sensacyjnych incydentów, tajemnic wojennych, miłosnego wątku i przygody ze sztuką, a wszystko osadzała w realistycznie odmalowanym tle historycznym. 

Wrocław w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku niemal przestał istnieć, gdzieniegdzie tliło się jeszcze życie, odchodzili niemieccy mieszkańcy i przybywali polscy. Bombardowanie i ostrzał, gwałty i morderstwa, bieda i pożary, a w tym chaosie, gęstym dymie i pyle zniszczonych budowli, chwiejne losy „Madonny po Palmami” Łukasza Cranacha Starszego. Ćwierć wieku później, obraz powinien wisieć w prywatnej kaplicy arcybiskupa wrocławskiego, lecz trafiła tam niezbyt udana kopia. Co się stało z oryginałem, jakie przemierzył szlaki, w czyim był posiadaniu, jak go odzyskać? Odpowiedzi na te pytania miał znaleźć czterdziestoletni Marek Wolski, historyk sztuki i przyjaciel duchownego. Sprawa delikatnej materii, nie tylko ze względu na dzieło sztuki, ale także na konflikt między komunistycznym państwem a Kościołem. Wolski uzyskał nową tożsamość w ściśle tajnej operacji, miała mu pomóc w podróży za mocno wytartymi śladami obrazu. Presja czasu rosła, niebezpieczeństwo intensyfikowało się, w środek akcji wkroczyły piękne kobiety. Czy obraz podzielił tragiczne losy wielu innych polskich dzieł? A może sprzyjał mu splot zagmatwanych okoliczności? Jak bardzo fikcja i fakty mieszały się w powieści?

3.5/6 – w wolnym czasie
sensacja, 268 stron, premiera 13.08.2025
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz