"Całą drogę towarzyszyło mu niepokojące uczucie. Wydawało mu się, że
słyszy kroki, czuje mrowienie na ciele, jakby ktoś oplótł go siecią i
wlókł za sobą niczym trofeum. Ktoś nierzeczywisty - utkany z wyobrażeń i
strachu."
Koncepcja na fabułę dobra, pomysł na profil mordercy
też na plus, jednak zabrakło przekonującego ich przedstawienia. Nie
przywiązałam się do żadnego z bohaterów, miałam odczucie, że wymykają
się z rąk, w jednym miejscu przyciągali uwagę, zaczynałam bliżej się im
przypatrywać, ale za chwilę ginęli bez emocji w nurcie opowieści. Ta
nierówność znalazła odzwierciedlenie także w formie prowadzenia akcji,
niby coś się dzieje, pojawiają się zaskakujące elementy, a jednak
napięcie nie wzrasta. Wszystko utrzymuje się na uśrednionym poziomie, a
to za mało, aby mocno zaangażować czytelnika, pobudzić jego wyobraźnię,
nakłonić do wciągającego relaksu w detektywistycznym klimacie. I jeszcze niepotrzebne
wulgaryzmy, które z założenia miały najprawdopodobniej podkreślić męski
aspekt kryminału czy ciemne strony zawodu policjanta, lecz zwyczajnie
raziły, tym bardziej, że zdarzały się ich kumulacje.
Książki nie skreślam, nie odradzam sięgnięcia po nią, trzeba ją
potraktować jako lekką przygodę czytelniczą, a wówczas
ciekawie zapełnia wieczór czytelniczy. Podobało mi się
przedstawienie scenariusza zdarzeń z dwóch perspektyw, głównego toru, w
którym prym wiodą policjanci, oraz wstawek będących fragmentami zapisków
osoby z zaburzeniami psychicznymi, w moim odczuciu, będących najlepszymi częściami przybliżanej historii. Zamysł ten sprawdził się, podkręcił intrygę, wzbogacił
opowieść. Doceniam również to, że główny bohater, komisarz Adam Berger,
choć dotknięty tragedią rodzinną, to jednak sportretowany został jako
zwyczajny mężczyzna, bez depresyjnych objawów, nadprzyrodzonych mocy,
niezwykłej inteligencji czy wyjątkowej intuicji. Przydzielony do sprawy
śmierci w sosnowieckim parku młodej nauczycielki, krok po kroku, próbuje
dociec prawdy, poznać motywy i tożsamość mordercy. A presja czasu
rośnie, zabójca czuje się coraz pewniej, napawa się własną siłą i
bezkarnością. Czy pozostawione przy ofiarach motyle okażą się kluczem do
rozwiązania kryminalnej zagadki?
3.5/6 - w wolnym czasie
kryminał, 446 stron, premiera 21.03.2018
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akurat.
Ja ją z braku czasu odpuściłam sobie.
OdpowiedzUsuńJuż widzę że bym się bała. :P
OdpowiedzUsuńRaczej nie odnalazła bym się w tej książce. 😊
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńOj to chyba nie dla mnie :-)
Jeśli już czytam kryminały, to tylko te dla dzieci ;)
OdpowiedzUsuńNie mój typ, nie mój klimat.Dzięki ża bardzo ciekawą recenzję, lubie u Ciebie poczytać o ksiazkach które mnie zainteresowały i często się sugrruję Twoim zdaniem
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za kryminalami. Ale recenzje ciekawa :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje recenzje... Nawet jeśli nie zawsze książka jest w moim typie to cytaty wybierasz takie, że nie raz mam ciarki... ;)
OdpowiedzUsuńteż mam kilka takich "nieudanych ksiażek ale trzymam je bo za rok pół zupełnie inne mam odczucia
OdpowiedzUsuńA ten cytat z początku tak dobrze brzmi, hmm Ale ja zawsze odwrotnie, co podoba się innym nie koniecznie mi więc może akurat ta książka jest dla mnie ? ;)
OdpowiedzUsuńNi znam autora, chyba jakiś debiutant?
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoja recenzja. Dajesz czytelnikowi wybór i to jest fajne, tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to rkbiss, ale każda recenzja zrobiona przez ciebie zacheca do czytania
OdpowiedzUsuńNie mam na nią wystarczająco dużo czasu, lepiej sięgnąć po inny tytuł...
OdpowiedzUsuńDzięki za szczera ocenę: ja osobiscie lubię lekkie powieści, może mnie by przypadła do gustu.. ;)
OdpowiedzUsuńZapisze tytuł, moze zrobię do niej podejście:)
OdpowiedzUsuńA mnie mimo wszystko ta pozycja zaciekawiła. Sama czytam teraz "I odpuść nam nasze..." Janusza Wiśniewskiego - bardzo żałuję, że fizycznie nie mam więcej czasu na lekturę!
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńJa to nie przepadam za takimi strachami...:-))
OdpowiedzUsuńA to mnie by się wlaśnie spodobało, bo mnie już odstręcza ten trend, że komisarz czy też inny śledczy musi mieć depresję, być alkoholikiem, albo coś w tym stylu ;)
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że mimo epoki komputerów i e-bookow tak wielu ludzi czyta papierowe książki. Dzięki za post :)
OdpowiedzUsuńJa jak na razie czytam książki dla dzieci, ale mam nadzieję, że znajdę choć trochę wolnego czasu na taką książkę jaką opisujesz.;-)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ten cytat zaintrygował. Wciaz się boje ale może jednak
OdpowiedzUsuńSię przełamie
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Zatem sama jej nie kupię, ale jak dostanę od kogoś w prezencie, przez przypadek, to dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńMoja siostra teraz czyta, miałam wziąć się za nią po niej, ale chyba się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńJak w wolnym czasie, to ja odpadam. Książka może i przyjemna, lekkie czytadełko - lubię takie - ale mam już swój stos do nadrobienia.
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie jestem z nią na tak :D
OdpowiedzUsuńDość obszerna, dla mnie chyba za długa
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na mnie na półce! Mam nadzieję, że mnie się spodoba!
OdpowiedzUsuńAch, ja jednak lubię jak się dzieje i lubię być przywiązana do jakiegoś bohatera ;-)
OdpowiedzUsuń