[PRZEDPREMIEROWO]
MATYLDA DOMINICZAK tom 7
OLGA RUDNICKA
„Ta kobieta ma więcej żywiołów niż kot i łazi własnymi ścieżkami. Nie próbuj za nią nadążyć, bo nie zdołasz.”
Sympatycznie bawiłam się przy książce, pozwoliła zresetować się po ciężkim tygodniu, złapać dystans do codziennych problemów, wejść w rozbrajający świat szalonej prywatnej pani detektyw. Nie da się ukryć, że kluczowa postać serii wyśmienicie dopracowana, osobowość wymykała się wszelkim standardom, dociekliwość nie miała sobie równych, a determinacja w wyjaśnianiu prawdy nieprzeciętna. Sprawy, za które się brała, zlecenia, do których nie zawsze była przekonana, ludzie, którzy wywierali presję, albo którymi się otaczała, to wieloelementowa różnorodna mieszanka. Ileż trzeba się było napracować, aby nadążyć za byłą bibliotekarką aktywnie obracającą się w świecie policji i półświatka. Temperament, spryt i ryzyko jakich mało.
Matylda Dominiczak wykazywała się wyjątkowym darem wplątywania się w afery o podłożu kryminalnym, wzmacnianym przez jej nieposkromione gadulstwo. Zaginięcie czterech kobiet, wizja wolnej posady w mafijnym porządku, źle zapowiadające się porwanie, to tylko ułamek tego, w co wpakowała się kobieta. Powieść buzowała od atrakcyjnie rozpisanego humoru, obecnego zarówno w krótkich i treściwych opisach, jak i często rozbudowanych dialogach. Śledząc jedną scenę nie można było przewidzieć, co wyskoczy w kolejnej, jaki przybierze charakter i czym się skończy. W pewnych obszarach powieści entuzjazm do poznawania słabł, efekt spowodowany lekkim znużeniem powtarzalności kontekstu sytuacyjnego. Wcześniej poznałam „Diabli nadali” i „Były sobie świnki trzy” Olgi Rudnickiej, później jakoś minęłam się z jej twórczością, ale widzę, że powinnam do niej wrócić w szerszym wymiarze, a już z pewnością zapoznać się z poprzednimi tomami serii, gdyż było zabawnie, rozrywkowo, dowcipnie, na pół serio, a przy tym intrygująco, oryginalnie, barwnie, z komediowym kryminalnym pazurem i komicznymi bohaterami.
4/6 – warto przeczytać
komedia kryminalna, 304 strony, premiera 26.09.2023
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.