niedziela, 29 kwietnia 2018

WYKORZENIENI Szilárd Borbély

"Są takie chwile, kiedy człowiek jest mądrzejszy i widzi wyraźniej niż kiedykolwiek wcześniej. Czy później. Mądrością większą niż zazwyczaj. Nagle otwierają mu się uszy i oczy, jakby spadły z nich łuski, i może wejrzeć w tajemnice losu. Co nie oznacza, że je pojmie."

Książka licząca zaledwie dwieście stron, a jak intensywnie prowadzi czytelnika, mocno wdziera się w wyobraźnię, przemawia całą paletą emocji, i to co najcenniejsze, pozostawia po sobie trwały ślad, fascynujący materiał do snucia refleksyjnych nut, poszukiwania zrozumienia prawdy o naturze człowieka, różnicach kulturowych i świadectwach przeszłości. Nie spodziewałam się, że tak ogromny potencjał twórczy drzemał w duszy autora, rewelacyjnie został wykorzystany i zobrazowany słowami w "Wykorzenionych".

Narratorem powieści jest nastolatek, z jego perspektywy patrzymy na świat, relacje z bliskimi, poszukiwanie własnych korzeni. Jednak mamy wrażenie, że niejedna dorosła osoba nie ma w sobie takiej spostrzegawczości, trafności osądów i intuicyjnego wyczuwania rzeczywistości. Chłopiec wciąż pozostaje pod urokiem dziecięcych marzeń, pragnień i wyobrażeń, choć przesłoniętych brutalną teraźniejszością. Zachowuje w sercu promienie ciepła, wyjątkową wrażliwość, które tlą się pomimo niesprzyjających warunków dojrzewania, skrajnej biedy, dojmującego głodu, niepotrzebnego cierpienia, nieobcego okrucieństwa, wszechobecnego pijaństwa i przemocy fizycznej, ale również nieustępliwej walki o przetrwanie każdego dnia. Ponura codzienność, na której cieniem dodatkowo kładą się ludzkie uprzedzenia, awersje, stereotypy, plotki, oskarżenia i odrzucenie.

Przekonuje mnie konkretny i dobitny język, świadoma kondensacja zdarzeń, wyjątkowo autentycznie odmalowany realizm węgierskiej wsi z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku, mentalność mieszkańców, polityczne i gospodarcze uwarunkowania. Mamy wrażenie, że za sprawą wspomnień głównego bohatera przenosimy się do tamtego środowiska, poznajemy każdy jego detal, odbieramy nie tylko powierzchowną otoczkę, ale także kolejne warstwy i unikalne uwarunkowania. Choć smutna muzyka ludzkiego życia, to jednak wciągamy się w jej słuchanie. Zaskakuje szczerością i prawdziwością, wnikliwym obrazem samotności, odmienności i indywidualności. Nie potrzeba dużo słów, rozbudowanych zdań, aby zmysłową surowością wyrazić istotne przesłania, poddać je czytelnikowi do interpretacji, zasiać ziarna konkluzji. I jeszcze postać matki chłopca, trafnie i przenikliwie odmalowana, pełna kontrastów, bezsilności i determinacji, ciepła i chłodu, mocno przykuwająca naszą uwagę.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 208 stron, premiera 10.10.2016 (2013), tłumaczenie Karolina Wilamowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

44 komentarze:

  1. Uwielbiam książki o takiej ilości stron bo są na jedno posiedzenie 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wolę dłuższe,by móc się nimi delektować dłużej niż jeden wieczór :D

      Usuń
  2. Może być ciekawa, tym bardziej że interesuje mnie spojrzenie nastolatków na świat :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa recenzja, zachęcają ca do przeczytania, chociaż radosna to ona nie jest ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Biję się z myślami czy ta książka mogłaby mnie zainteresować na tyle, że skończyłabym ją czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal nie jestem pewna czy ta lektura jest dla mnie...

      Usuń
  5. Realizm węgierskiej wsi - nie tylko na węgierskiej wsi dzieciństwo może być trudne: czy to fizycznie czy emocjonalnie. To jest najsmutniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam już o tej książce wiele, chyba same pozytywy, nie przypominam sobie negatywnych opinii o tym tytule. Będę musiała sama się przekonać, co jest w tej książce takiego ,że warto ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę się boję, że perspektywa nastolatka może do mnie nie trafić, ale Twoja recenzja jest interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę pamiętać o tej książce w perspektywie przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie slyszalam o tej ksiazce :) Teraz nadrabiam zaleglosci z poradnikami i ksiazkami finansowymi :P troche inne klimaty :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Znowu ciekawa relacja i inspiracja co czytać. Lubie książki sklaniające do refleksji:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oststnio wybieram nie krótsze niż 500 stron..����

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety to nic dla mnie, ale innym się pewnie spodoba ☺️

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale wydaje się interesująca. Poważnie się nad nią zastanowię. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Godna uwagi. Bardzo mi się podoba okładka

    OdpowiedzUsuń
  15. Konkretny i dobitny język brzim fajnie, ale to nie mój klimat :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Właśnie ją pod wpływem Twojej recenzji zamówiłam:-)

    OdpowiedzUsuń
  17. I mnie ta książka zaciekawiła - lubię pozycje skłaniające do refleksji, ale takie nieprzynudzające ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bareso ciekawa recjezre, na pewno o niej będę pamiętać:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Recenzja zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po tę pozycje. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Chętnie sięgnę po książkę. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Recenzja bardzo dobra, jednak książka mnie nie zaciekawiła

    OdpowiedzUsuń
  22. Podziwiam! Skąd brać czas na czytanie tylu książek?! ;-O

    OdpowiedzUsuń
  23. Chętnie sięgnę - tumbardzoej że niedługo udaje się w kierunku kraju autora!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ostatnio chętnie sięgam po europejską literaturę, więc kto wie, czy i ta książka nie trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  25. Zycie nie jest łatwe, więc trzeba czytać książki...

    OdpowiedzUsuń
  26. z dużą rezerwą podchodzę do książek, które mają tak mało stron (wyjątkiem są pozycje dziecięce) bo w większości przypadków akcja dopiero się wtedy rozkręca. Jednak Ty pokazujesz, że małe jest piękne i warto pokusić się o tą pozycję:) pozdrawiam Angelika F

    OdpowiedzUsuń
  27. Szukałam ostatnio książki krótszej niż 250-300 stron na lot samolotem :) Zapiszę sobie tą na listę!

    OdpowiedzUsuń
  28. 200 stron to idealna propozycja dla matki pracującej, blogującej :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Zanosi się na piękny kawałek literatury. Żeby życia starczyło na przeczytanie tych wszystkich dzieł. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam dwóch synów, wydaje mi się bliskie, co piszesz. Chciałabym, by moi chłopcy wchodząc w dorosłe życie pozostawili w sobie trochę tego, co w nich teraz najważniejsze...

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo lubię to ze zawsze zaczynasz od cytatu. Od razu wprawia mnie w nastrój

    OdpowiedzUsuń
  32. Gdy widzę tak mało popularny tytuł z pozytywną opinią, czuję się w obowiązku, aby przeczytać tę książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie znam chętnie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Człowiek jednak musi znać swoje korzenie, by móc okrelić swoją tożsamość. Bardzo się cieszę, że na swoim blogu polecasz też mniej znane książki.

    OdpowiedzUsuń
  35. To chyba jednak nie mój klimat...

    OdpowiedzUsuń
  36. To będzie dla mnie idealna lektura - szczera do bólu, dosadna, nieprzesłodzona...Dokładnie taka, jakiej oczekuję.

    OdpowiedzUsuń
  37. Przekonałaś mnie tą recenzją, z chęcią sięgnę po.tę.książkę 🙂

    OdpowiedzUsuń
  38. Kolejna, fenomenalna recenzja.

    OdpowiedzUsuń