JOHN AJVIDE LINDQVIST
„Niewiele wiem o ludzkiej duszy, ale wystarczająco, by wiedzieć, że przyczyna i skutek często się ze sobą łączą we wzmacniającej się galerii luster.”
Chętnie przebywałam w rzeczywistości wykreowanej przez powieść. Nie zawsze czułam się komfortowo ze względu na obrót spraw, jaki fundowała fabuła, ale z entuzjazmem podchodziłam do poznawania. Interesowało mnie, jak wszystko dalej potoczy się, jakie elementy dojdą do głosu, które ukryją się w cieniu, i jak to będzie ze zwykłym człowiekiem. Książka zgrabnie łączyła dwa elementy, rozbudowane obyczajowe segmenty i działające na wyobraźnię thrillerowskie fragmenty. Nie potrafiłam wskazać, które bardziej do mnie przemawiał. Doceniłam opis losów bohaterów, jednocześnie podskórnie czułam zło czające się w ich otoczeniu.
John Ajvide Lindqvist rozbudował opowieść, i bardzo dobrze, bo w skondensowanej formie nie nawiązałaby tak ścisłego porozumienia z czytelnikiem. Powolne wprowadzanie w doświadczenia i osobowości postaci, kształtowanie się tożsamości, sprawiało, że stawali się wiarygodni i przekonujący. Wolałam, aby byli w starszym wieku, bliżej pięćdziesiątki niż okolic trzydziestki, ale to tylko wynikające z moich lat preferencje czytelnicze. Siw, Max, Anna, Marko, Maria, Johan, połączeni wspólną cechą niskiego poczucia wartości, osobliwego braku, niedosytu życia, z każdym rozdziałem ujawniali przed czytelnikiem swoje tajemnice, sekrety niepozwalające im na zaangażowanie w prawdziwe relacje i związki. Zawsze coś nad nimi wisiało, realnego lub wyobrażonego, co nie pozwalało na cieszenie się egzystencją.
Autor znakomicie poradził sobie z oddaniem myśli i emocji postaci, wkroczeniem w sferę nadziei i marzeń, ale również wzajemnych powiązań. Kiedy w to wszystko wplątywał się element rutyny spokojnego szwedzkiego nadmorskiego miasteczka, zakłócony pojawieniem się czegoś, co było czymś innym, sprawy nabierały coraz mroczniejszych barw. Niemy świadek intensyfikujących się niebezpiecznych incydentów, wszechobecny żywioł, nadawał nieuchwytny rys przedziwnego poczucia upływającego czasu. A to w zderzeniu z powolną dynamiką rozwijania się tajemnicy żółtego kontenera i mentalności mieszkańców Norrtäjle, wywoływało niesamowite wrażenie, niepewność i wahanie. Czuło się nadprzyrodzoną magię, wpływ ludowych wierzeń, coś, co istniało w istotnym wymiarze, ale nie było człowiekiem, niszczące zło, paniczny strach, niezdefiniowane źródłem przerażenie, rozkład społecznych fundamentów ludzkiej osady. Ciemne noce dusz we właściwej ścieżce fabuły, wtrącane opowieści z życia i relacje powiązane z czarną wodą.
Tytuł przywoływał życzliwość, wydawałoby się mniej istotną cechę z perspektywy całości ludzkiej wspólnoty, aby ukazywała, co działo się z człowiekiem, grupą przyjaciół i społecznością, kiedy zanikała. Ciekawy pomysł na intrygę, zajmujące przedstawienie, napięcie z dreszczykiem, alternatywna rzeczywistość zafundowana przez grę, obyczajowe interpretacje możliwości ucieczki od samego siebie i szaleństwo jako walka, by świat stał się całością. Nie w pełni zaakceptowałam finałową odsłonę, ale i też nie miałam podstaw do zarzucenia jej niekonsekwencji z poprzednimi częściami powieści, inni czytelnicy mogli przyjąć finał z większym entuzjazmem. Zachęcam do poznania tytułu, miał moc angażowania w śledzenie akcji, podkręcania wyobraźni i poddawania się przemyśleniom o ludzkiej naturze.
5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller obyczajowy, 742 strony, premiera 22.10.2024 (2022)
tłumaczenie Elżbieta Frątczak-Nowotny
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz